17. Armia rzymska
Polibiusz, Dzieje (t. I, ks. VI, rozdz. 21-23, 39)
O składzie legionu
Autor
Polibiusz (ok. 200-ok. 118 p.n.e.) pochodził z greckiego Megalopolis w Arkadii, był jednym z najznakomitszych historyków okresu hellenistycznego. Jego ojciec - Lykortas - był wpływowym politykiem i przywódcą Związku Achajskiego. Polibiusz od najmłodszych lat interesował się rzemiosłem wojennym. W czasie III wojny macedońskiej został mianowany hipparchem (dowódcą konnicy). Po bitwie pod Pydną w 168 r. p.n.e. trafił do Rzymu jako zakładnik. Początkowo był niechętny Rzymowi, szybko jednak stał się jego entuzjastą. Gdy rozpoczęła się III wojna punicka, Polibiusza poproszono, by jako znawca sztuki wojennej udał się do obozu rzymskiego w Afryce. Był świadkiem oblężenia Kartaginy. W latach 134-133 p.n.e. towarzyszył Korneliuszowi Scypionowi podczas wojny w Hiszpanii. W utworze Dzieje Polibiusz opisał m.in. organizację armii rzymskiej i rzymską sztukę wojenną.
[...] trybunowie wojskowi w Rzymie ogłaszają po zaprzysiężeniu każdemu legionowi dzień i miejsce, gdzie ludzie mają się stawić bez broni, i na razie ich odprawiają. Gdy zjawią się w oznaczonym dniu, przydzielają najmłodszych i najbiedniejszych do kopijników (uelites), najbliższych im do tak zwanych hastati, najdojrzalszych wiekiem do principes, najstarszych wreszcie do triariów. Z tych bowiem i z tylu jednostek wojskowych, których różnice uwydatniają się nie tylko w nazwie i wieku, lecz także w uzbrojeniu, składa się u Rzymian legion. Podział przeprowadza się w ten sposób, że liczba najstarszych, tak zwanych triariów, wynosi sześćset, liczba principes tysiąc dwieście i tyleż liczba hastatów; reszta, to jest najmłodsi, tworzą grupę kopijników. Jeżeli zaś wszystkich więcej jest niż cztery tysiące, to proporcjonalnie podwyższa się liczbę poszczególnych jednostek wojskowych, z wyjątkiem triariów, których liczba zawsze zostaje ta sama.
O wyposażeniu legionistów
Najmłodszym wiekiem, tj. welitom, polecają nosić miecz, pociski oraz parmę1. Parma dzięki swej konstrukcji posiada wystarczającą do osłony siłę i wielkość; mianowicie jest okrągła i ma trzystopową średnicę. Prócz tego jeszcze zaopatrują się welici w prostą czapkę na głowę; niekiedy nakładają sobie hełm z wilczej skóry lub coś w tym rodzaju, dla osłony zarazem i dla oznaki, aby przez dowódców oddziałów mogli być rozpoznani, jeżeli walczyli dzielnie w pierwszych szeregach lub też zachowali się tchórzliwie. Pociski mają drzewce długie przeciętnie na dwa łokcie, a na cal grube. Grot na nim jest na piędź2, a tak cienko wykuty i zaostrzony, że z konieczności zaraz od pierwszego rzutu zgina się, nieprzyjaciel zaś nie może tej samej broni użyć w odwecie, w przeciwnym bowiem razie byłby to pocisk dla obu stron. Zbliżonym do nich wiekiem, tak zwanym hastatom, pozwalają nosić pełne uzbrojenie. Do rzymskiego pełnego uzbrojenia należy przede wszystkim wielka tarcza, której sklepiona powierzchnia wszerz wynosi półtrzecia stopy, wzdłuż zaś cztery stopy; największe są jeszcze o cztery palce dłuższe. Tarcza ta składa się z podwójnej warstwy desek spojonych klejem wołowym, a na zewnętrznej swej powierzchni pokryta jest płótnem, następnie skórą cielęcą. Dookoła górnego i dolnego brzegu biegnie żelazna obręcz, która zabezpiecza ją przed ciosami miecza i czyni zdatną do oparcia o ziemię. Nadto przytwierdzona jest do niej żelazna wypukłość, chroniąca przed ciężkimi rzutami kamieni i sarys3 i w ogóle przed gwałtownymi pociskami. Prócz tarczy mają miecz, który nosi się przy prawym biodrze, a nazywają go iberyjskim. Nadaje się on wybornie zarówno do pchnięcia, jak i do gwałtownych cięć z obu stron, ponieważ ma silną i trwałą klingę. Mają również dwa dziryty4, spiżowy hełm i nagolennice. [...] Do każdego [dzirytu] przymocowany jest żelazny grot z zakrzywionym hakiem [...]. Do tego wszystkiego stroją się jeszcze w hełm z pióropuszem, który składa się z trzech prosto stojących czerwonych albo czarnych piór [...]. Gdy te, zatknięte na hełmie, doda się do reszty uzbrojenia, mąż wydaje się dwakroć większy, niż jest w rzeczywistości, i przedstawia piękny a równocześnie groźny dla nieprzyjaciół widok. Większość bierze nadto spiżową płytę [...], którą kładą na pierś i nazywają napierśnikiem; to wszystko stanowi pełne uzbrojenie. Ci zaś, których majątek jest oszacowany powyżej dziesięciu tysięcy drachm, noszą zamiast napierśnika, prócz innych części zbroi, pancerze łańcuszkowe. W ten sposób uzbrojeni są też principes i triarii, tylko że zamiast dzirytów noszą włócznie. [...]
O żołdzie
Jako żołd pobierają piesi żołnierze na dzień dwa obole, centurionowie dwa razy tyle, jeźdźcy drachmę. W ziarnie otrzymuje .piechota na miesiąc około dwóch trzecich części attyckiego medymna przenicy, jazda siedem medymnów jęczmienia i dwa medymny pszenicy. Ze sprzymierzeńców piesi dostają to samo co Rzymianie, jeźdźcy jeden i jedną trzecią medymna pszenicy i pięć medymnów jęczmienia. Sprzymierzeńcom daje się to za darmo; Rzymianom natomiast za zboże, za odzież albo za broń, jakiej potrzebują, odciąga kwestor ustaloną cenę z ich żołdu. [...]
przeł. S. Hammer
1 parma - mała, okrągła tarcza o średnicy ok. 90 cm.
2 piędź-ok. 20 cm.
3 sarysa (gr. sarissa) - rodzaj włóczni. 4dziryt - krótka włócznia o wąskim grocie.
Pytania, zadania, problemy
1. Jak byli uzbrojeni żołnierze poszczególnych jednostek legionu rzymskiego?
2. Omów skład legionu.
3. Dlaczego Rzymian i sprzymierzeńców wynagradzano w inny sposób za służbę wojskową?
Józef Flawiusz, Wojna żydowska (fragmenty)
Autor
Józef Flawiusz (37-ok. 100 n.e.) urodził się w Jerozolimie w żydowskiej rodzinie arystokratycznej. Ze strony ojca spokrewniony był z rodami kapłańskimi. Podczas powstania żydowskiego w 66 r. władze żydowskie poleciły mu przygotowanie Galilei do wojny z Rzymianami i dowodzenie siłami powstańczymi na tym terytorium. Po zdobyciu bronionego przez powstańców miasta Jotapate Flawiusz dostał się do niewoli rzymskiej. Wkrótce jednak uzyskał wolność i zdobył obywatelstwo rzymskie. Do końca wojny przebywał w sztabie głównym Wespazjana, pełniąc funkcję jego kronikarza i doradcy. W dziele Wojna żydowska Flawiusz opisał rzymską sztukę wojenną l w. n.e.
Kto badawcze spojrzenie zapuści w całą ich wojskowość, ten dopiero zrozumie, że nie ślepemu szczęściu zawdzięczają utworzenie tak rozległego państwa, ale jedynie własnej dzielności [...]. Toteż nagłym napadem nic wróg przeciw nim nie wskóra; albowiem gdy wstąpią na ziemię nieprzyjacielską, nie przyjmą pierwszej bitwy, dopóki nie rozbiją obozu i nie obwarują go. [...]
[...] Wytyczają obóz w czworoboki [...]. Wewnątrz obozu stają namioty, a całe obwiedzenie ma pozór warowni, najeżonej wieżycami w równych od siebie odstępach. Między wieżycami ustawiają szeregiem machiny szybkostrzelne, katapulty, balisty i tym podobne wyrzutnie, z których każda zawsze jest gotowa do miotania pocisku. Cztery budują bramy, jedną po każdej stronie obozowego czworoboku [...] Wewnątrz cały obóz na równe rozpada się działki, w środku znajdują się namioty, a między nimi niby świątynia wznosi się namiot wodza [...]. Oszańcowa-niem obozu i całym wewnętrznym urządzeniem zajmują się liczni a zręczni rzemieślnicy [...]. W razie potrzeby kopią przed szańcami jeszcze fosy na głębokość czterech łokci i na szerokość tej samej miary.
przeł. A. Niemojewski
Polibiusz, Dzieje (t. I, ks. VI, rozdz. 27-28)
Przy rozbijaniu obozu postępują w następujący sposób. Z miejsca, wybranego za każdym razem do obozowania, namiot wodza zajmuje tę część, która jest najodpowiedniejsza do przeglądu całości jako też do wydawania rozkazów. Po zatknięciu sztandaru tam, gdzie mają namiot przytwierdzić, odmierza się dokoła sztandaru czworokątną przestrzeń, tak że wszystkie jej boki oddalone są o sto stóp od sztandaru [...]. Ponieważ w każdym legionie jest sześciu trybunów wojskowych [...], a każdy z konsulów ma pod sobą zawsze dwa rzymskie legiony - jasną jest rzeczą, że dwunastu trybunów musi każdemu konsulowi towarzyszyć na wyprawie. Otóż namioty tych trybunów ustawiają wszystkie w jednej prostej linii, która biegnie równolegle do wybranego boku czworokąta i odległa jest od niego o pięćdziesiąt stóp, aby zostało dość miejsca dla koni, dla bydląt jucznych i dla innego sprzętu trybunów. Namioty zaś tak się rozbija, że odwrócone tyłem do powyższej figury - skierowane są ku stronie zewnętrznej [...]. Wzajemna odległość między namiotami trybunów jest równa, a co do przestrzeni o tyle wielka, że ciągną się one zawsze przez całą szerokość miejsca zajętego przez legiony.
Potem odmierzywszy znów sto stóp ku przodowi od wszystkich tych namiotów [...] zaczynają wyznaczać obozowiska legionów [...].
[...] W ten sposób cały obóz ma kształt równobocznego czworokąta; co się zaś ryczy szczegółowego podziału na ulice, jako też innych urządzeń, to przypomina on układ miasta. Między wałem a namiotami robią odstęp, który ze wszystkich stron wynosi dwieście stóp. To próżne miejsce użycza im wielu cennych korzyści. Najprzód położeniem swym wybornie nadaje się do wmarszu i wymarszu legionów; poszczególne oddziały według swych ulic wychodzą na tę wolną przestrzeń, tak że nie wpadają razem w jedną ulicę i nie obalają się nawzajem ani nie rozdeptują. [...]
przeł. S. Hammer
Pytania, zadania, problemy
1. W jaki sposób rozbijano rzymski obóz wojskowy?
2. Dlaczego obóz rzymski zawsze budowano według tego samego schematu?