ESENCJE KWIATOWE Z AUSTRALIJSKIEGO BUSZU
Ewa Foley
Trochę o historii terapii kwiatowej
Esencje kwiatowe mają bardzo długą historię przeplatającą się przez wiele kultur. Stosowane były jeszcze przed naszą erą w celu utrzymania i odzyskania zdrowia. W literaturze ezoterycznej znajdujemy informację, że esencje kwiatowe były bardzo popularne w cywilizacjach znanych nam dzisiaj jako Lemuria i Atlantyda.
Aborygeni australijscy też przez tysiąclecia używali kwiatów z buszu w celu odzyskania równowagi emocjonalnej i leczenia dolegliwości fizycznych. Zwykle jedli cały kwiat, a esencja w formie rosy naenergetyzowanej przez słońce przyjmowana była wraz z kwiatem. Jeżeli roślina była niejadalna mieli zwyczaj siadania przy niej aby w ten sposób przyjąć jej uzdrawiającą wibrację.
Esencje kwiatowe stosowane były w starożytnym Egipcie, w Azji, Ameryce Południowej. Podobno tradycja leczenia przy pomocy kwiatów w Europie ma początek w średniowieczu lecz pierwsze dane o leczeniu kwiatami pochodzą z XVI wieku. Wtedy to wielki uzdrowiciel i mistyk Paracelsus zbierał rosę z kwiatów i
podawał ją swoim pacjentom w celu zrównoważenia ciała emocjonalnego.
Jak działają
Esencje kwiatowe działają na umysł, ciało emocjonalne i ducha. Zawierają uzdrawiającą wibrację z najbardziej rozwiniętej części rośliny - czyli kwiatów. Działają na płaszczyźnie emocjonalnej, harmonizują negatywne uczucia. Pomagają w przekraczaniu nieświadomych wzorców i negatywnych ograniczających przekonań.
Terapia kwiatowa zaliczana jest do "subtelnych" metod leczenia, zbliżonych do klasycznej homeopatii Samuela Hahnemanna, prastarej medycyny naturalnej oraz medycyny ziołowej. Ten system uzdrawiania holistycznego został ponownie odkryty i spopularyzowany ponad 60 lat temu przez brytyjskiego lekarza dr Edwarda Bacha (1886-1936). Mawiał on:
"Choroba jest całkowicie i faktycznie uleczalna; nie jest ona ze swej natury ani złośliwa, ani okrutna, ale sygnalizuje tylko organizmowi jego usterki, zapobiegając dalszym nieobliczalnym skutkom. Wprowadza ona nas z powrotem na drogę Prawdy i Światła, z której nie powinniśmy nigdy schodzić"
Tak brzmiało jego posłanie. Zwany był lekarzem duszy. Zanim opracował swoją kwiatową terapię odnosił sukcesy jako bakteriolog i homeopata w Londynie. Był związany duchowo z Hipokratesem, Paracelsusem oraz Hahnemannem podzielając ich pogląd, że nie istnieją choroby, są tylko chorzy ludzie. W 1930 roku czterdziestoletni dr Bach zrezygnował z intratnej praktyki przy Harley Street, poświęcając ostatnie 6 lat swojego życia na poszukiwania prostszej i bardziej naturalnej metody leczenia, która niczego nie "niszczy i nie zmienia". Była to koncepcja wychodząca pod wieloma względami poza poglądy i cele Hahnemanna. Według dr Bacha każda choroba ma początek w negatywnych stanach umysłu. Wyróżnił on siedem typów osobowości na owe stany podatnych: lękową, niezdecydowaną i niepewną, zobojętniałą na świat, samotniczą, nadwrażliwą na wpływy i idee, zrezygnowaną i zrozpaczoną oraz nadmiernie troszczącą się o dobro innych. Terapia kwiatowa jest nieszkodliwa w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie można w niej przedawkować i nie przynosi żadnych skutków ubocznych. Jeżeli kwiat jest niewłaściwie dobrany - to po prostu nie uzyskujemy odpowiednich rezultatów . Wspaniałą też rzeczą jest, że skuteczne stosowanie terapii kwiatowej nie wymaga praktyki medycznej i psychologicznej, lecz jedynie zdolności myślenia i wyciągania wniosków, a przede wszystkim wrażliwości i "odczuwania" drugiego człowieka.
Moja przygoda z esencjami kwiatowymi
Po raz pierwszy zetknęłam się z Terapią Kwiatową dr Bacha na początku lat 70-tych w Anglii, gdzie mieszkałam przez kilka lat. Praktycznie w każdym sklepie ze zdrową żywnością była specjalna półka z charakterystycznymi brązowymi buteleczkami a nad nią wielki plakat opisujący poszczególne kwiaty. Wtedy nękało mnie ciągle poczucie winy, niepewność i niezdecydowanie i .... nadmierna tusza. Zaczęłam brać odpowiednie kwiaty (4 krople pod język 4 razy dziennie), no i zaczęłam się zmieniać. Ale to długa opowieść. Nie wątpię jednak że kwiaty odegrały wielkie znaczenie w moim życiu. Wielokrotnie pomogły mi w trudnych przełomowych momentach, o których dzisiaj żartobliwie mówię "testy" czy też lekcje.
Potem w połowie lat 80-tych w Australii podczas studiów medycyny holisty-cznej dowiedziałam się, że praca dr Bacha po jego śmierci jest kontynuowana nie tylko w Anglii, gdzie jego rolę w przygotowywaniu esencji przejęła będąca z nim w stałym kontakcie mentalnym Anna Flora, ale też w Ameryce Północnej (szczególnie prężny był ośrodek w Boulder Colorado, kwiaty pustynne), Południowej, Azji i innych krajach Europy. Obecnie za następcę dr Bacha uważa się Andreasa Korte.
W Polsce jego uczeń lekarz medycyny Eugeniusz Drzymulski, polak od 15 lat pracujący w Niemczech na swoich seminariach uczy stosowania esencji z roślin (m. in. róż i orchidei), kamieni szlachetnych i półszlachetnych, metali, planet i delfinów. Specyfiki szwajcarskiej firmy Andreasa Korte otrzymuje się z roślin i minerałów istniejących na ekologicznie czystych terenach: takich jak puszcza nad Amazonką, tereny buszu afrykańskiego, chronione parki dziewiczej natury. Dr Drzymulski przeszkolił w naszym kraju wiele osób.
A w Australii...
Okazało się, że Australia też miała swojego kontynuatora terapii kwiatowej dr Bacha. Coraz częściej czytałam artykuły o esencjach z australijskiego buszu, ich szybkości działania i wielkiej skuteczności. Podobno były nową generacją specyfików kwiatowych działających na duszę, szczególnie przystosowanych do czasów w których teraz żyjemy - kiedy to rozwój świadomości jest na turbo-doładowaniu i potrzebujemy wszystkiego co możliwe do pomocy. Ojciec tej metody młody australijski psycholog, zielarz w piątym pokoleniu i homeopata Ian White "przez przypadek" mieszkał dosyć blisko mnie. Zanim poznałam go jednak osobiście któregoś dnia - kiedy byłam w chwilowym dołku energetycznym, z bardzo niskim ciśnieniem i całkowitą utratą entuzjazmu i motywacji - robiąc zakupy w moim lokalnym sklepie ekologicznym natknęłam się na półkę pełną buteleczek z kolorowymi nalepkami. Ręka moja sama sięgnęła po esencję DYNAMIS, głównie dlatego że nalepka była czerwona a ja potrzebowałam energii życiowej. Przeczytałam na niej: przywraca entuzjazm i radość życia; dla tych którzy są chwilowo zniechęceni, osłabieni i zmęczeni. Dawkowanie: 7 kropli pod język dwa razy dziennie. Postanowiłam spróbować! No i rzeczywiście. Już po dwóch dawkach byłam jak zwykle pełna entuzjazmu i radości życia. Zresztą ostatnio znowu tego doświadczyłam. Nie najlepiej znoszę zmiany pór roku. Dopadło mnie jakieś przedwiosenne osłabienie i zniechęcenie. Sięgnęłam po ZESTAW KWIATÓW DYNAMIS, który w Polsce znany jest jako esencja pasji życia i entuzjazmu - no i nie tylko skończyło się przeziębienie i ból gardła, ale też wrócił entuzjazm i motywacja do twórczej pracy...
Pierwszy raz spotkałam Iana Whita wiele wiele lat temu na wykładzie znanego amerykańskiego naukowca i wynalazcy, specjalisty od leczenia kryształami Marcela Vogela. Marcel był znanym na całym świecie propagatorem medycyny wibracyjnej, posiadał wielką wiedzę, był jednym z czołowych badaczy IBM-owskich w słynnej Silicon Valley czyli Doliny Krzemowej - po przejściu na emeryturę całkowicie oddał się studiowaniu energii kryształów kwarcowych. Wynalazł słynny Vogel's healing crystal czyli uzdawiający kryształ Vogla o specyficznym kształcie, pieczołowicie szlifowanym przez najlepszych rzemieślników wg projektu Marcela. Spotkanie go i przebywanie z nim było wielkim zaszczytem i doświadczeniem. Pracuję teraz nad dwoma medytacjami z kryształami, a o Marcelu będę wam jeszcze opowiadać przy innej okazji..
Wróćmy do Australii początku lat 80-tych. Ian i jego żona Kristin byli szczęśliwą parą całkowicie oddaną tworzeniu nowego systemu uzdrawiania przy pomocy kwiatów z buszu. Australia jest najstarszym i najmniej zanieczyszczonym kontynentem. Mówi się, że reprezentuje bardzo mądrą, starą energię. Tam do dnia dzisiejszego rosną najstarsze na świecie rośliny o wspaniałych formach i uderzających kolorach.
Państwo White przez lata podróżowali po całej Australii otrzymując w medytacjach przekazy dotyczące uzdrawiających właściwości kolejnych kwiatów i rozpracowując tzw. sygnaturę kwiatu czyli jego umiejscowienie w środowisku, przystosowanie, wygląd, funkcję i wynikające z tego właściwości. Podróżowali czasami w bardzo ciężkich warunkach by zebrać kwiat w odpowiedniej porze kwitnienia w celu otrzymania koncentratu "matki". Potem z tego koncentratu w laboratorium w Sydney powstawała rozcieńczona, gotowa do użycia esencja kwiatowa.
Do tej pory Ian White stworzył 62 koncentraty kwiatowe. Esencje te przepełnione są mocą i witalnością Australii, co czyni je unikalnymi. Działają bardzo szybko - Ian twierdzi że w większości przypadków wystarczy brać esencję do 2 tygodni (7 x 7) aby uzyskać żądane rezultaty. W niektórych przypadkach, szczególnie w chronicznych problemach psycho-fizycznych mogą być stosowane do 2 miesięcy. Esencje są z sukcesem używane na całym świecie. Po wielu latach praktyki terapeutycznej Ian opracował kolejne gotowe zestawy kwiatów stosowanych w najczęściej powtarzających się problemach. Wszystkie zestawy można kupić w Warszawie ul. Kleczewska 47, zamówić w sprzedaży wysyłkowej tel. 0-22 834 6589 i na prowadzonych przeze mnie seminariach. Zawsze wożę esencje ze sobą, bo wierzę że są wspaniałym narzędziem dla tych z nas, którzy chcą rosnąć, rozwijać się i żyć lepiej. Mamy też piękne laminowane karty ze zdjęciami poszczególnych kwiatów, podpisane przez Ian'a odpowiednią afirmacją.
Pomost Australia - Polska
Na początku roku 1997 przebywałam przez kilka miesięcy w Australii. Przede wszystkim jako eksperyment natychmiast zaczęłam brać najnowszy zestaw esencji pt. KOBIECOŚĆ, który wspaniałe wyregulował mi drobne zaburzenia hormonalne charakterystyczne u dojrzałych kobiet i pomógł mi ostatecznie pojednać się z moim pięknym ciałem, świątynnią mojego ducha. Tomahawk zakopany, walka skończona. Tylko trochę żal, że tyle lat poświęciłam na katowanie mojego ciała zamiast je po prostu kochać. Kobiety! Bądźcie szybsze i mądrzejsze niż ja. Pogódźcie się ze swoim ciałem TERAZ! Nie czekajcie.
Wielokrotnie odwiedziłam biuro Australian Bush Flower Essences i w końcu udało mi się umówić z Ianem na wywiad. Mówił bardzo pięknie o swojej przygodzie z australijskim buszem i szczegółowo odpowiadał na moje pytania. Wywiadu tego można posłuchać na stronie B mojej kasety Nr 17 pt. "Esencje kwiatowe z Australijskiego Buszu". Uzyskałam też licencję na dystrybucję australijskich esencji w Polsce. Ian White podróżuje po świecie ze swoimi warsztatami wprowadzającymi do tej metody holistycznego uzdrawiania. Mam nadzieję, że przyjedzie też do Polski w przyszłym roku przy okazji swoich europejskich wykładów. Dowiadujcie się w biurze pod telefonem 0-22 834 6589 o termin jego wizyty.
Ian mówi:
"Esencje z buszu mają niezwykłą uzdrawiającą moc, mają też do odegrania bardzo ważną rolę w uzdrowieniu naszej planety i podniesienia poziomu świadomości jej mieszkańców."
Chciałabym zakończyć cytując Annę Flora:
"Esencje kwiatowe pomagają ludziom stać się bardziej podobnymi do aniołów".
Życzę ci, ziemski aniele, wspaniałej przygody w podróży zwanej życie...........
Niechaj esencja twojego człowieczeństwa zawsze będzie z tobą !
Wasza Ewa
PS. Szukam wydawcy genialnej nowej książki Iana Whita pt. Australian Bush Flower Essences, przepięknie ilustrowanej, która jest kopalnią wiedzy i pokłonem w stronę magii kwiatów. Każdy australijski kwiat jest w niej dokładnie opisany, łącznie z historią przekazu jego właściwości, okolicznościami zebrania i opowieściami z mitologii aborygeńskiej. Na razie książkę po angielsku lub niemiecku można zamówić w biurze ISI.
A na zakończenie wiadomość od samych esencji z buszu przekazana metodą channellingu:
"Jesteśmy przekazani ludzkości poprzez wysłannika od naszego niebiańskiego ojca. Przyszliśmy by zjednoczyć niebo i ziemię. Ponieważ jesteśmy owocami ziemi a wy drodzy ludzie jesteście owocami niebios. Jednoczymy się z wami w naszych sercach. Jesteśmy wdzięczni, że możemy być z wami i że poprzez was możemy wspierać ludzkość."