Marian Mazur, 1965,
ħle z polskiego
. Argumenty, nr 35 (377), rok IX, 29 sierpnia, s. 5
i 8. Z cyklu „O szkole cybernetycznie”.
Przepisał: Mirosław Rusek (
mirrusek@poczta.onet.pl
).
Zdanie to słysz
ą nieraz rodzice w rozmowach z nauczycielami na wywiadówkach.
Umieszczaj
ąc je w tytule tego artykułu mam jednak na myĞli nie uczniów lecz samą szkołĊ.
Trzymaj
ąc siĊ rozróĪnienia miĊdzy wiadomoĞciami i poglądami
∗)
postarajmy si
Ċ
przyjrze
ü nauczaniu przedmiotu okreĞlanego w programach nauczania jako „jĊzyk polski”.
Wiadomo
Ğciami są tu wszystkie szczegóły formalne jĊzyka polskiego, a wiĊc jego
ortografia i gramatyka.
Prze
Ğwiadczenie, Īe wymagania ortografii i gramatyki powinny byü rygorystycznie
przestrzegane, jest tak powszechne,
Īe nikomu nie przychodzi na myĞl zapytaü, jaki jest
z nich po
Īytek. Jest on niewątpliwie taki, Īe Ğcisła odpowiednioĞü miĊdzy formą i treĞcią
wyrazów ułatwia zarówno wyra
Īanie własnych myĞli jak i zrozumienie tego, co mówią i piszą
inni, czyli, mówi
ąc cybernetycznie, zapewnia znaczną dokładnoĞü nadawania i odbierania
informacji.
Gdyby jednak chodziło tylko o dokładno
Ğü przekazywania informacji, to bezwzglĊdna
rygorystyczno
Ğü wymagaĔ ortografii i gramatyki nie byłaby wcale konieczna. Jak obliczono
na podstawie teorii informacji, współczynnik rozwlekło
Ğci przeciĊtnego jĊzyka europejskiego
wynosi około 3. Oznacza to,
Īe przy tej samej liczbie liter przypadającej przeciĊtnie na jeden
wyraz alfabet mógłby mie
ü 3 razy mniej liter, a mimo to teksty napisane przy jego uĪyciu
byłyby w zupełno
Ğci zrozumiałe (ale przy tak daleko posuniĊtej zwiĊzłoĞci opuszczenie lub
przekr
Ċcenie choüby jednej litery w jakimĞ wyrazie uczyniłoby ten wyraz niezrozumiałym).
Wła
Ğnie dziĊki tak duĪej rozwlekłoĞci jĊzyka rozumiemy zapis w kalendarzyku: „zapł. telef.” i
zrozumieliby
Ğmy zdanie „koham cie”. Z punktu widzenia dokładnoĞci informacji jest obojĊtne,
czy mamy do czynienia z opuszczeniem liter (skróty) czy z ich przekr
Ċceniem (błĊdy
ortograficzne), a przecie
Ī o ile skróty są tolerowane, a nawet nieraz chĊtnie stosowane, to
bł
Ċdy ortograficzne działają odraĪająco.
Ró
Īnica tych postaw wynika z domniemania, Īe człowiek popełniający błĊdy
ortograficzne lub gramatyczne najwidoczniej nie chodził do szkoły (o co nie pos
ądza siĊ
nikogo, kto posługuje si
Ċ skrótami), a wiĊc brak mu wykształcenia równieĪ w innych
sprawach. Poniewa
Ī poprawnoĞü jĊzykowa stała siĊ legitymacją wykształcenia, szkoła
słusznie uwa
Īa za swój obowiązek wpoiü uczniom szczegóły ortografii i gramatyki jĊzyka
ojczystego.
∗)
Por. M. Mazur – „Twór skostniały”, „Argumenty”, nr 27, 1965.
2
Inna rzecz,
Īe struktura jĊzyka polskiego nie jest zachwycająca. Mnóstwo deklinacji,
koniugacji, przypadków, rodzajów i wyj
ątków gramatycznych oraz obfitoĞü liter
odbiegaj
ących od czystego alfabetu łaciĔskiego sprawiają, Īe nauka jĊzyka polskiego jest
trudna nie tylko dla cudzoziemców lecz i dla samych Polaków.
Ten stan rzeczy zawdzi
Ċczamy okolicznoĞci, Īe nasi przodkowie nie wykorzystali
szansy, jak
ą przed paroma wiekami dawało rozpowszechnienie łaciny jako jĊzyka warstwy
wykształconej. Zamiast przyswaja
ü łacinĊ z jednoczesnym jej uproszczeniem zaczĊto ją
rugowa
ü, do czego walnie przyczyniło siĊ Odrodzenie, które obok zasług w zakresie
przywrócenia
Ğwiatu dorobku kultury antycznej, ponosi winĊ za zahamowanie rozwoju łaciny,
b
Ċdącej w ĝredniowieczu jĊzykiem Īywym i uczynienie z niej jĊzyka naprawdĊ „martwego”,
jak to si
Ċ dziĞ piĊknie nazywa.
Pewien nawrót z tej drogi, cho
ü drobny i bardzo spóĨniony, zawdziĊczamy
naukowcom, którzy przecie
Ī zdołali przyswoiü polszczyĨnie tysiące takich wyrazów jak
akumulacja, transformacja, emocja, konstruktor, socjalizm, rewolucja, humanizm,
humanitaryzm itp.
U purystów j
Ċzykowych moĪna siĊ spotkaü z tendencjami odwrotnymi. Tak np.
autorka poradnika poprawnego mówienia i pisania zach
Ċca do tĊpienia takich wyrazów jak:
atrakcyjny, centralny, decydowa
ü, ekonomiczny, element, generalny, konferencja, konkretny,
negatywny, orientowa
ü siĊ, popularyzacja, problem, racjonalny, skomplikowany, socjalny,
teren itp. S
ą to wysiłki daremne – nie w tĊ stronĊ idzie rozwój jĊzyka. Nie zmieni tego
rugowanie wyrazów obcych w szkole, uczniom za
Ğ tylko przyczyni póĨniej trudnoĞci
j
Ċzykowych w pracy zawodowej.
Bez wzgl
Ċdu na to, co moĪna by sądziü o niedogodnoĞciach ortografii i gramatyki,
szkoła musi naucza
ü takiego jĊzyka, jaki obowiązuje, wydaje siĊ jednak, Īe mogłaby
wywiera
ü nacisk na to, Īeby obowiązywał nieco poprawiony. Jest niemal pewne, Īe dałoby
si
Ċ uproĞciü wiele spraw jĊzykowych, które uwaĪane są za nienaruszalne tylko dlatego, Īe
Īaden nauczyciel nie odwaĪa siĊ indywidualnie ze swoimi spostrzeĪeniami i propozycjami
wyst
Ċpowaü.
Abstrahuj
ąc od takich moĪliwoĞci trzeba stwierdziü, Īe w zakresie podawania
wiadomo
Ğci o formalnej stronie jĊzyka polskiego szkoła spełnia swoje zadanie w sposób,
któremu nie mo
Īna nic zarzuciü, przynajmniej przy obecnych metodach nauczania.
Inaczej natomiast jest z nauczaniem historii literatury polskiej. W tym zakresie szkoła
chce w zasadzie osi
ągnąü cztery
1)
nast
Ċpujące cele: 1) uwraĪliwiü ucznia na sztukĊ,
w szczególno
Ğci na literaturĊ piĊkną, 2) zapoznaü go z ojczystym dorobkiem w tej dziedzinie,
3) zapozna
ü go z faktami historycznymi, strukturami społecznymi, obyczajami itp.
1)
MoĪna jeszcze uwzglĊdniü politykĊ edukacyjną paĔstwa – uwaga M. R.
3
znajduj
ącymi odbicie w literaturze, 4) nauczyü go pisaü (w znaczeniu komponowania
tekstów). Rozwa
Īmy jak siĊ przedstawia realizacja tych zamierzeĔ.
Wyrobienie wra
ĪliwoĞci na sztukĊ szkoła spodziewa siĊ osiągnąü przez „przerabianie”
z uczniami przewidzianej lektury. Aby móc oceni
ü, w jakim stopniu cel ten jest osiągany,
zajmijmy si
Ċ pokrótce mechanizmem doznaĔ artystycznych w interpretacji cybernetycznej.
Elementy dzieła sztuki, np. d
ĨwiĊki, kształty, barwy są noĞnikami informacji,
powoduj
ącymi zmiany w korelatorze (tj. czĊĞci mózgu, w której odbywają siĊ procesy
informacyjne); na powstawaniu tych zmian (rejestratów) polega utrwalanie informacji
(rejestracja). Towarzysz
ący temu rozpływ energii (korelat) jest fizycznym procesem
powstawania wra
ĪeĔ i wyobraĪeĔ, czego nastĊpstwem są emocje (oddziaływanie korelatora
na homeostat). W zale
ĪnoĞci od tego, jaki to wywiera wpływ na równowagĊ funkcjonalną
organizmu, powstaj
ą takie czy inne refleksje (oddziaływanie homeostatu na korelator), co
z kolei powoduje zmiany rozpływu energii w korelatorze (zmiany korelatów). Gdyby rejestraty
były trwałe, to przy powtórnym odbiorze tego samego dzieła sztuki nie mogłyby wyst
ąpiü
takie same emocje, jakie wyst
ąpiły przy pierwszym odbiorze. Na szczĊĞcie, rejestraty
stopniowo zanikaj
ą (proces zapominania).
W zwi
ązku z tym wchodzą w grĊ nastĊpujące dwie moĪliwoĞci emocjonowania siĊ
dziełem sztuki przy nast
Ċpnych jego odbiorach:
1) Gdy rejestraty w znacznym stopniu zanikn
Ċły (tj. szczegóły dzieła sztuki zostały
prawie zupełnie zapomniane), ponowny odbiór wywołuje prawie takie same emocje jak przy
pierwszym odbiorze. Tym si
Ċ objaĞnia znane zjawisko „odkrywania na nowo” arcydzieł, gdy
si
Ċ do nich powraca po wieloletniej przerwie. 2) Gdy jedynie czĊĞü elementów dzieła sztuki
wystarczyła do wywołania silnych emocji, to przy ponownym odbiorze inne elementy mog
ą
wywoła
ü emocje równie silne (choü inne). Tym siĊ objaĞnia dlaczego pewne arcydzieła
sprawiaj
ą, Īe w nich za kaĪdym razem „odkrywa siĊ coĞ innego”.
Rzecz jasna, nie mo
Īna wykorzystywaü obu tych moĪliwoĞci w nieskoĔczonoĞü. Po
wielokrotnych odbiorach powstan
ą u odbiorcy trwałe rejestraty wszystkich elementów
danego dzieła sztuki, wskutek czego niepr
Ċdko wystąpi zanik istniejących rejestratów ani teĪ
nie pojawi
ą siĊ nowe. Jest to stan, w którym dzieło sztuki traci zdolnoĞü oddziaływania na
danego odbiorc
Ċ.
A zatem, je
Īeli ktoĞ chce przez długi czas zachowaü zainteresowanie dla danego
dzieła sztuki, to nie powinien pozna
ü zbyt wielu jego szczegółów na raz, ani teĪ zbyt dobrze
ich zapami
Ċtaü!
Tymczasem w szkole dzieje si
Ċ wrĊcz odwrotnie. Wszystkie istniejące elementy
„przerabianego” dzieła s
ą tam pokazane, wyliczone, uwydatnione i wtłoczone w pamiĊü
ucznia tak,
Īeby nie zapomniał ich przynajmniej do matury. Ma to ten niezawodny skutek, Īe
4
po sko
Ĕczeniu szkoły nikt ksiąĪek z literatury szkolnej nie bierze do rĊki; szkoła zdołała mu je
obrzydzi
ü raz na zawsze.
Obcowanie z dziełem sztuki powinno polega
ü na swobodnym kształtowaniu siĊ
pogl
ądów. Szkoła popełnia tu błąd podwójny: odbiera swobodĊ stosując przymus i zamiast
sprzyja
ü procesowi kształtowania siĊ poglądów egzekwuje wiadomoĞci. Nauczyciel nie
pozostawia uczniowi wyboru lektury, lecz mu j
ą narzuca (zresztą zgodnie z programem) i nie
pyta, co uczniowi si
Ċ w niej podobało, lecz co on o niej wie. Stąd te wszystkie „genezy”,
„charakterystyki porównawcze”, „wpływy” itp. Mówi
ąc cybernetycznie, powstaje wymuszone
sprz
ĊĪenie miĊdzy korelatorem i otoczeniem zamiast swobodnego sprzĊĪenia zwrotnego
mi
Ċdzy korelatorem i homeostatem, a to uniemoĪliwia emocjonowanie siĊ dziełem sztuki
(jedyn
ą emocją jest niechĊü do szkoły i nauczyciela).
By
ü moĪe takie obchodzenie siĊ ze sztuką jest potrzebne przy kształceniu twórców:
pisarzy, kompozytorów, malarzy – chocia
Ī i to wydaje siĊ wątpliwe. W akademiach sztuk
pi
Ċknych uczono, Īe obrazy naleĪy malowaü zgodnie z zasadami perspektywy,
w konserwatoriach,
Īe naleĪy komponowaü zgodnie z zasadami harmonii – dziĞ wiemy, Īe
mo
Īe byü inaczej. W kaĪdym razie, jeĪeli nawet kandydaci na twórców sztuki mieliby byü
nadal kształceni przez analizowanie mistrzowskich dzieł i traci
ü przy tym upodobanie do
nich, to ostatecznie nie ma si
Ċ czym martwiü – ich przeznaczeniem jest tworzyü własne
dzieła a nie zachwyca
ü siĊ cudzymi. Natomiast szkoła Ğrednia ma kształciü odbiorców sztuki,
tym za
Ğ nie naleĪy odbieraü emocji.
Kontakt z dziełem sztuki to tylko propozycja. Je
Īeli odbiorca jej nie przyjmie, to
trudno, takie jego prawo. Je
Īeli nauczyciel chce, aby uczniowie zapoznali siĊ z „Nad
Niemnem” Orzeszkowej, to niech im przeczyta jaki
Ğ interesujący fragment, moĪe ich to
zach
Ċciü do przeczytania reszty. JeĪeli nie, to cóĪ właĞciwie szkoła chce osiągnąü stosując
przymus?
Obawa,
Īe uczniowie, w razie pozostawienia im takiej swobody, nie interesowaliby siĊ
literatur
ą piĊkną, jest nieuzasadniona. Nie ma bardziej zapalonych odbiorców sztuki niĪ
młodzie
Ī – wystarczy popatrzeü, któĪ to przede wszystkim wypełnia sale kinowe i wysiaduje
przed telewizorami.
Mo
Īe ktoĞ powie, Īe młodzieĪ w swoim zapale do sztuki skierowałaby siĊ na
„łatwizny”, uciekaj
ąc od sztuki trudnej, powaĪnej, problemowej? Nie byłbym wcale tego
pewny. Jako
Ğ wszelkie romantyzmy, awangardy i moderny wychodziły zawsze od młodzieĪy,
zarzucaj
ącej sztuce poprzedników, Īe jest zbyt prosta i łatwa. KtóĪ to i komu zarzuca
niezrozumialstwo, młodzi starszym, czy mo
Īe na odwrót? Obawiam siĊ, czy wielu
pedagogów nie wyobra
Īa sobie naiwnie, Īe puszczona samopas młodzieĪ zaczĊłaby siĊ
rozczytywa
ü w „TrĊdowatej”. Z równym prawdopodobieĔstwem moĪna by przypuszczaü, Īe
zacznie ona czyta
ü KlementynĊ z TaĔskich Hoffmanową.
5
Przy ustalaniu lektury w programach nauczania zdaj
ą siĊ odgrywaü rolĊ dwa czynniki:
Jednym z nich jest prze
Ğwiadczenie, Īe pewne rzeczy są nienaruszalne: „jest nie do
pomy
Ğlenia, Īeby uczeĔ nie znał...” (tu nastĊpują róĪne tytuły dzieł, zaleĪne od upodobaĔ
mówi
ącego). Drugim czynnikiem jest dąĪenie do przekazania uczniom informacji
historyczno-socjologicznych za po
Ğrednictwem dzieła sztuki. DąĪenie to jest jak najbardziej
uzasadnione, czego ilustracj
ą moĪe byü znany fakt, Īe wiadomoĞci wykształconego Polaka
o wieku XVIII
2)
(co prawda nieco fałszywe) pochodz
ą z „Trylogii” Sienkiewicza, a nie
z podr
Ċczników historii. Do tego celu jednak potrzeba dzieła uznanego za dzieło sztuki przez
uczniów, a nie przez samych tylko członków komisji programowej i nauczycieli. Bez
spełnienia tego warunku rola lektury jako
Ĩródła informacji jest znikoma. Cybernetycznie
objawia si
Ċ to tym, Īe rejestratory powstają pod wpływem sumy dwóch potencjałów, z
których jeden jest wprowadzony do korelatora z otoczenia (przy słuchaniu lub czytaniu), a
drugi z homeostatu (w wyniku emocji). W razie emocji negatywnych suma potencjałów jest
mała, czego konsekwencj
ą są słabe, szybko zanikające rejestraty. Ilustracją tego jest znane
zjawisko,
Īe po egzaminie z nielubianego przedmiotu zapomina siĊ go niezwykle szybko.
Sprawa przedstawia si
Ċ jeszcze smĊtniej wskutek tego, Īe w dąĪeniu do
zaznajomienia uczniów w do
Ğü szerokim zakresie z dorobkiem literatury polskiej umieszcza
si
Ċ w lekturach szkolnych wiele dzieł, którym daleko do arcydzieł i które wobec tego nie
zdołałyby wzbudzi
ü niczyich emocji, nawet gdyby szkoła zaniechała swoich metod
„przerabiania”. Mog
ą to byü skądinąd bardzo szacowne pamiątki z narodowej przeszłoĞci,
ale ich miejsce jest w archiwach. W szkole powinny one ust
ąpiü miejsca dziełom silniej
oddziaływuj
ącym. W związku z tym, program literatury polskiej powinien ulec radykalnej
redukcji i ograniczy
ü siĊ do dzieł zachowujących ĪywotnoĞü (w opinii odbiorców!). Zwolnione
w ten sposób rezerwy czasu nale
Īałoby przeznaczyü na arcydzieła literatury Ğwiatowej.
Ponadto nale
Īałoby wprowadziü inne dzieła sztuki, przede wszystkim muzykĊ
(z wykorzystaniem płyt gramofonowych
3)
) oraz malarstwo (z wykorzystaniem dobrych
reprodukcji). Oprócz tego tematem zaj
Ċü szkolnych powinny byü głoĞne filmy fabularne, przy
czym wcale nie musz
ą to byü te same filmy dla wszystkich szkół w kraju, lecz po prostu filmy
wy
Ğwietlane aktualnie w danej miejscowoĞci.
Rzecz jasna, s
ą to sprawy nie mieszczące siĊ w przedmiocie „jĊzyk polski” przy jego
dotychczasowym pojmowaniu. Przedmiot ten nie powinien wykracza
ü poza to, co wynika
z jego nazwy. Natomiast nale
Īy wprowadziü przedmiot poĞwiĊcony kulturze.
Pozostaje omówi
ü sprawĊ umiejĊtnoĞci pisania. Teoretycznie wprawy w umiejĊtnoĞci
formułowania s
ądów moĪna nabyü pisząc o czymkolwiek, ale praktycznie ma ona o wiele
2)
Ten wiek jest podany w tekĞcie artykułu – uwaga M. R.
6
wi
Ċkszą wartoĞü, jeĪeli dotyczy spraw, z którymi siĊ bĊdzie mieü w Īyciu do czynienia.
Pisanie wypracowa
Ĕ o poematach i powieĞciach na nic siĊ uczniowi póĨniej nie przyda.
Rzecz w tym,
Īe w działalnoĞci lekarza czy inĪyniera, ekonomisty czy generała itp.
z reguły chodzi o zagadnienia wynikaj
ące z dąĪenia do okreĞlonego celu, czy to
bezpo
Ğrednio w działalnoĞci zawodowej, czy teĪ w organizacji społecznej, doraĨnej komisji,
na zje
Ĩdzie itp. Rozmaite teksty, jakie w związku z tym wypadnie opracowaü, np. referaty,
artykuły, memoriały itp., musz
ą przedstawiaü stan poruszanej w nich sprawy, wynikające z
tego potrzeby,
Ğrodki do ich zaspokojenia, propozycje wyboru rozwiązania, umotywowanie
tych propozycji.
Struktury logicznej tekstów tego rodzaju nie mo
Īna sobie przyswoiü pisząc
wypracowania o bajkach Krasickiego czy komediach Fredry, poniewa
Ī nie są to tematy
zawieraj
ące jakiekolwiek zagadnienia do rozwiązania. ĝmiem twierdziü, Īe szkolne
wypracowania literackie ucz
ą swoistej pseudointelektualnej blagi, polegającej na stwarzaniu
pozorów,
Īe ma siĊ coĞ do powiedzenia. Wiadomo przecieĪ, Īe głównym zmartwieniem
uczniów jest, jak rozci
ągnąü na kilka stronic wypracowanie, którego treĞü moĪna by wyraziü
w kilku czy kilkunastu zdaniach.
Dla zilustrowania ró
Īnic miĊdzy omawianymi rodzajami umiejĊtnoĞci pisania dam
banalny przykład: którzy z maturzystów potrafi
ą napisaü podanie? Mam zresztą wątpliwoĞci,
czy umiej
ą to sami nauczyciele, z polonistami włącznie. SądzĊ, Īe gdyby wszystkim
nauczycielom jakiej
Ğ szkoły daü do napisania np. odwołanie od omyłkowo wymierzonego
podatku, to wynik takiego eksperymentu mógłby by
ü zaskakujący.
A tymczasem tymi tak prozaicznymi dokumentami, jak podanie, rz
ądzi Īelazna logika.
Wymaga ona np.,
Īeby odwołanie składało siĊ z trzech nastĊpujących czĊĞci: 1)
stwierdzenie faktu („Urz
ąd nakazem... nr... z dnia... wymierzył mi podatek... w kwocie... zł”).
2) ocena faktu („Wymierzenie mi tego podatku jest niesłuszne z powodu...”), 3)
ĩądanie
(„Wobec powy
Īszych okolicznoĞci proszĊ o anulowanie...”). Ale tego nie moĪna siĊ nauczyü
z
Īadnego literackiego wypracowania szkolnego.
Je
Īeli w szkole nietĊgo jest z nabywaniem umiejĊtnoĞci pisania, to juĪ zupełnie Ĩle
jest z nabywaniem umiej
ĊtnoĞci mówienia. Jedyne okazje do mówienia, to dla ucznia
„odpowiadanie” tj. dukanie strz
Ċpów, zapamiĊtanych wiadomoĞci, czego po skoĔczeniu
szkoły nigdy wi
Ċcej nie bĊdzie musiał robiü, albo uczenie siĊ wierszy na pamiĊü i
recytowanie ich na lekcjach, co wbrew rozpowszechnionemu mniemaniu ani nie usprawnia
pami
Ċci, ani nie uczy mówiü. Natomiast nie uczy siĊ go w szkole takich umiejĊtnoĞci
mówienia, jakich b
Ċdzie bardzo czĊsto potrzebował w Īyciu jako pracownik, członek
3)
Mimo pojawienia siĊ płyt kompaktowych, ten postulat jest wciąĪ aktualny, ze wzglĊdu na jakoĞü muzyki
odtwarzanej z wciąĪ produkowanych (dla koneserów muzyki) płyt winylowych! W szkole technicznie łatwiej go
zrealizowaü za pomocą płyt kompaktowych – uwaga M. R.
7
stowarzyszenia, uczestnik zjazdu itp., a mianowicie referowania, zabierania głosu w dyskusji,
replikowania, wygłaszania przemówie
Ĕ (i przygotowywania notatek do nich), formułowania i
uzasadniania wniosków, przewodniczenia itp.
Zreszt
ą cóĪ mówiü o szkole, kiedy umiejĊtnoĞci przemawiania nie uczy siĊ nawet
tych, dla których jest ona składnikiem zawodu. W rezultacie wi
ĊkszoĞü wykładowców,
działaczy politycznych itp. monotonnie odczytuje przygotowane uprzednio teksty, albo gl
Ċdzi
i j
ąka siĊ usiłując improwizowaü. JakĪe czĊsto obserwuje siĊ w telewizji naukowców, którzy
na pytania rozmawiaj
ącego z nimi redaktora opowiadają ze wzrokiem wbitym w leĪące na
stole notatki i tylko od czasu do czasu zerkaj
ą w ekran dla zachowania pozorów, Īe to niby
„mówi
ą” a nie czytają. Jest to nie tylko nieporadne, lecz i Ğmieszne, ujawnia bowiem widzom,
Īe odpowiadający ma napisane odpowiedzi, zanim usłyszał pytanie.
Szkoła powinna te
Ī nauczyü uczniów takiej umiejĊtnoĞci uĪytkowej, jaką jest pisanie
na maszynie
4)
. Ju
Ī obecnie wszystkie dłuĪsze teksty potrzebne w pracy zawodowej
wykorzystuje si
Ċ w postaci maszynopisów. Do niedawna były one sporządzane przez
maszynistki z r
Ċkopisów opracowanych przez fachowców, ale czas fachowców staje siĊ zbyt
cenny, a
Īeby go zuĪywaü na pracochłonne pisanie rĊczne. Dlatego teĪ kaĪdy wykształcony
człowiek powinien umie
ü pisaü teksty koncepcyjne od razu na maszynie. ZaoszczĊdza w ten
sposób sporo czasu, otrzymuje tekst czytelny, mo
Īe rozdaü kilka kopii swoim
współpracownikom, a je
Īeli podczas pisania wprowadził niewiele tylko skreĞleĔ lub
poprawek, to taki tekst mo
Īe nieraz słuĪyü jako czystopis, bez potrzeby przepisywania go
przez maszynistk
Ċ. Nie trzeba dodawaü, Īe szkoła powinna nauczyü uczniów pisania na
maszynie bez patrzenia na klawiatur
Ċ, a nie stukania jednym palcem.
Po
Īądane byłoby równieĪ zapewnienie uczniom podstawowych wiadomoĞci
w zakresie korzystania z bibliotek, szukania i cytowania
Ĩródeł, sporządzania bibliografii
opracowywanego zagadnienia oraz posługiwania si
Ċ znakami korektorskimi.
I wreszcie, przeciwnie ni
Ī to siĊ dzieje w szkole obecnie, naleĪałoby uczyü uczniów
pisa
ü oraz mówiü prosto i zwiĊĨle, kraj nasz bowiem cierpi na nadmiar gadulstwa, o czym
Ğwiadczy choüby mnogoĞü i przewlekłoĞü rozmaitych konferencji, jak równieĪ sąĪniste
artykuły w prasie. Społecze
Ĕstwo znacznie bardziej potrzebuje zdaĔ w rodzaju: „złoĪyły siĊ
na to trzy przyczyny: po pierwsze... po drugie... po trzecie”, ni
Ī zdaĔ: „a wówczas na arenie
dziejowej pojawił si
Ċ...”. NaleĪy równieĪ przyzwyczaiü uczniów do operowania symbolami
logicznymi, schematami, wykresami, tablicami i wyra
Īeniami matematycznymi nawet
w opracowaniach humanistycznych, gdy
Ī takim stanie siĊ jĊzyk publikacji dla ludzi
wykształconych.
4)
A obecnie w komputerowym edytorze tekstów. Przykładowo wielu absolwentów szkół ponadgimnazjalnych
po 9 latach nauki obsługi komputera nie potrafi nawet, lub nie widzi potrzeby justowania tekstu w tworzonym
dokumencie, nie mówiąc juĪ o formie i zawartoĞci tworzonych przez nich dokumentów – uwaga M. R.