background image

Pisać, kapitanie! 
Nasz Dziennik, 2011-03-14 

Notatka kpt. Grzegorza Pietruczuka w sprawie lotu 
samolotu rządowego Tu-154M do Ganji w 
Azerbejdżanie 12 sierpnia 2008 r., sporządzona 
przez niego niedawno, różni się od jego meldunku, 
który złożył z tego lotu 13 sierpnia 2008 roku. Nie 
ma w nim mowy m.in. o tym, by zastępca Dowódcy 
Sił Powietrznych gen. Krzysztof Załęski w 
jakikolwiek sposób wywierał naciski na załogę tego 
samolotu.
 

 
Wojciech Czuchnowski, dziennikarz "Gazety Wyborczej", współautor tekstu "Wszystkie 
naciski przed Tbilisi", powiedział w wywiadzie udzielonym dziennikarzowi Telewizji 
Trwam, że notatka kpt. Pietruczuka niczym się nie różni od jego meldunku z 2008 roku. - 
Gdybym porównał ten meldunek, który złożył kpt. Pietruczuk w 2008 r., z tą notatką, to 
wygląda to tak, jakby on wręcz przekleił ten meldunek do tej notatki. (...) Jest on tożsamy z 
jego zeznaniami, które ja widziałem w prokuraturze prowadzącej śledztwo w tej sprawie - 
powiedział Czuchnowski. Nie jest to prawdą. Meldunek kapitana Pietruczuka z 2008 roku i 
jego notatka z roku 2011 nie są tożsame. 
W meldunku kpt. Grzegorza Pietruczuka, złożonym przez niego tuż po wykonaniu lotu do 
Gruzji, nie ma słowa o jego rozmowie telefonicznej z gen. Krzysztofem Załęskim. Z jego 
relacji, która została przekazana od razu ministrowi Bogdanowi Klichowi, w żaden sposób nie 
wynika, by gen. Załęski wywierał na niego jakiekolwiek naciski. Klich dostał ten meldunek 
do rąk własnych, o czym zawiadomił gen. Załęskiego ówczesny zastępca dowódcy 36. SPLT 
ppłk Ryszard Raczyński. W piśmie datowanym na 14 sierpnia 2008 r. pisze on do Załęskiego: 
"Panie Generale, melduję, że meldunek kpt. Grzegorza Pietruczuka, dotyczący przelotu Pana 
Prezydenta RP po trasie WARSZAWA-SIMFEROPOL-GANJA w dniu 12.08.2008 r., został 
przekazany panu ministrowi obrony narodowej bezpośrednio do rąk własnych".  
Cała sytuacja bardzo przypomina sprawę ze słynnym już nagraniem awantury, której nie było 
na Okęciu 10 kwietnia 2010 r. między gen. Andrzejem Błasikiem a mjr. Arkadiuszem 
Protasiukiem. "Cudownie" po 11 miesiącach od katastrofy smoleńskiej przypomniał sobie o 
niej jakoby podchorąży BOR. Wcześniej tego nie pamiętał, mimo iż był przesłuchiwany przez 
prokuraturę. Podobnie jest w tym przypadku. Meldunek kpt. Pietruczuka został poddany 
zabiegowi udramatyzowania. Zarówno w meldunku, jak i w notatce kpt. Pietruczuka mowa 
jest o tym, że Władysław Stasiak, ówczesny szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, jak i 
pan Maciej Łopiński, ówczesny szef Gabinetu Prezydenta RP, poprosili kpt. Pietruczuka na 
lotnisku w Simferopolu o rozważenie zmiany trasy lotu i lotniska docelowego z Ganji do 
Tbilisi. Pietruczuk w swojej notatce pisze: "Pan min. Stasiak prosił, aby znaleźć jakieś 
rozwiązanie w celu wykonania lotu bezpośrednio do Tbilisi, argumentując to względami 
politycznymi. Przekazał mi informację, że do Tbilisi wybiera się Pan Prezydent Sarkozy i 
musimy być w Tbilisi przed nim". W meldunku Pietruczuka z 2008 r. nie ma słowa o 
podobnej rozmowie. Nie ma też słów prezydenta Kaczyńskiego przytoczonych w notatce: 
"Jeszcze się z panem policzę". Meldunek kpt. Pietruczuka z sierpnia 2008 r. jest bardzo 
powściągliwy w charakteryzowaniu zachowania i słów prezydenta Lecha Kaczyńskiego. 
Widocznie był to jeden z powodów, dla których kpt. Grzegorzowi Pietruczukowi polecono 
spisanie trzystronicowej notatki po ponad dwóch latach od zdarzenia. 
 
  

background image

Piotr Czartoryski-Sziler