Norwid Vade mecum i Wiersze z Pism Wszystkich

background image

CYPRIAN NORWID

VADE-MECUM

I. INFORMACJE O DZIELE (WSTĘP BN, PODRĘCZNIK)

Vade-mecum to cykl poetycki, którego redakcją Norwid zajmował się w latach 1865 – 1866. W jego

skład wchodzi 100 utworów; część z z nich powstała w wyniku pracy nad zbiorem w podanych

wyżej latach, jednak autor zebrał w nim utwory napisane na przestrzeni kilku wcześniejszych lat,

jednak stanowią one spójną całość – Norwid porównywał cykl do sznuru pereł. Większość z nich

nie była przedtem publikowana; wyjątek stanowi drukowany wcześniej wiersz W Weronie. W

zamierzeniu poety Vade-mecum miał stanowić skręt konieczny w poezji polskiej. Tytuł oznacza

„pójdź ze mną”, co miało odnosić się między innymi do młodego pokolenia poetów polskich. Za

życia poety ukazała się jedynie niekompletna forma dzieła, całość wydano po raz pierwszy w 1953r.

w Londynie. Pomysłodawcą wydania zbiorowego tomu pism Norwida był jego przyjaciel Antoni

Zaleski. Ślad podobnych zamierzeń pojawia się w korespondencji z 1858r., czyli w czasie, gdy

Norwid wrócił już na stałe do Paryża po wyjeździe do Ameryki, a następnie Wielkiej Brytanii. Na

wieść o tym zamiarze brat artysty, Ksawery, zajął się nawet kompletowaniem pism Norwida w

Warszawie. „Edytor-amator” Zaleski ostatecznie z niewiadomych przyczyn odstąpił od sprawy;

inicjatywę kontynuował kolega Norwida z lat szkolnych Walenty Pomian Zakrzewski, ale i te prace

zostały przerwane ze względu na samobójczą śmierć Zakrzewskiego.

Pracę nad Vade-mecum podjął Norwid pod wpływem niemieckiego księgarza i wydawcy

Brockhausa, który zaproponował artyście wydanie drugiego tomu Poezji (pierwszy wydano przy

pomocy Brockhausa w ramach Biblioteki Pisarzy Polskich w 1863r. w Lipsku. Oprócz wierszy

zawierał nowele, esej, dramat, poemat i inne formy literackie). Ów drugi tom miał składać się z 3

części, a Vade-mecum planowano jako pierwszą z nich (kolejnymi miały być dramaty: Tyrtej oraz

Aktor). Sam Norwid podchodził do pracy nad zbiorem dość niechętnie, pisał o „babraniu się w

atramencie długo, aż do dopełnienia kontraktu”. Ostatecznie wysłał księgarzowi rękopis Vade-

mecum w kwietniu 1866r. Wówczas Brockhaus wycofał się jednak z umowy i odesłał rękopis,

zatem planowane Poezje ostatecznie się nie ukazały. Podobno wpływ na tę decyzję miał brak

zainteresowania pierwszym, lipskim tomem poezji, na którym księgarz sporo stracił oraz niepewna

sytuacja polityczna (wojna prusko – austriacka). Innego wydawcy nie udało się znaleźć, zatem

poeta wraz z upływem czasu zaczął „rozbierać” tom i drukować poszczególne jego elementy

osobno. Niektóre części poprawiał, inne usuwał, dlatego też obecnie nie znamy kilku wierszy oraz

background image

fragmentów które początkowo Norwid planował umieścić w tomie. Mocno pokreślony rękopis w

1898r. trafiło do rąk Zenona Przesmyckiego, uważanego za odkrywcę Norwida, który w ciągu 30

lat, do 1933r. zdążył ogłosić w różnych drukach niemal wszystkie składniki tomu. Następnie po

powstaniu warszawskim rękopis posłużył do sporządzenia podobizny autografu (Wacław Borowy

wydał ją w 1947r.) natomiast pierwsza całościowa wersja drukowana ukazała się w 1953r. „na

wychodźstwie”, czyli w Anglii, nakładem Oficyny Poetów i Malarzy.

W zbiorze można odnaleźć wiele nawiązań do Biblii. Cały zbiór to analiza „narodowego

stanu ducha” oraz europejskiej, chrześcijańskiej cywilizacji; obraz obrzydliwości i zafałszowań w

zakresie życia duchowego zbiorowości. Norwid uważał ów obrachunek z cywilizacją za swój udział

w obronie bytu narodowego zgodnie z ewangelicznym: prawda nas wyswobodzi, stąd też tyle furii

w walce o publikację tego zbioru. W Vade-mecum szczególną rolę odgrywa kwestia sumienia.

Została podjęta w 5 wierszach: III. Socjalizm, V. Harmonia, VII. Addio!, VIII. Liryka i druk, L.

Bliscy i w dużej mierze decyduje ono o spójności całego cyklu. Sumienie jest miarą rzeczy i

człowieka. We wstępie utworu, czyli Ogólnikach czytamy wers: …Odpowiednie dać rzeczy słowo!

Według autora opracowania „odpowiedni” znaczy nie tylko zgodny z rzeczywistością, ale „godny

rzeczywistości”, czyli zgodny z ludzkim sumieniem i Boskimi prawami. Jednakże w VM więcej

jest negacji, niż akceptacji, co świadczy o dominacji wyrzutów sumienia. Ważną postacią w cyklu

jest Ezechiel - prorok żyjący w VI w. p.n.e., na wyganaiu wraz z Izraelitami, którzy zostali

deportowani lub uprowadzeni w niewolę po zdobyciu Jerozolimy przez władcę Babilonii

Nabuchodonozora. Imię tego proroka pojawia się wprawdzie w zbiorze tylko raz (w utworze LII.

Tajemnica), jednak mimo to uważa się go za swoistego patrona całego cyklu, bowiem w wielu

pisanych przez Norwida utworach można doszukiwać się nawiązań do biblijnej Księgi Ezechiela.

Misja Ezechiela koncentruje się na objawieniu win Izraela (Oznajmij im raczej obrzydliwości ojców

ich), pełni on funkcję sumienia własnego narodu. Podobna jest również postawa autora VM,

nierzadko zabierającego głos moralisty. Wiersze wchodzące w skład cyklu mają charakter

„agresywny” - podmiot liryczny niemal zawsze kogoś lub coś atakuje, stosuje wiele ironii oraz

sarkazmu.

Według podręcznika natomiast w Vade-mecum znaczną pozycję zdobywają wiersze

nieregularne i wolne, intonacyjno – ekspresyjne. Autor/podmiot liryczny to współczujący bliźni,

który stawia pytani i zaprasza do dialogu oraz wspólnej refleksji nad społeczną, dziejową i religijną

sytuacją człowieka oraz nad zjawiskami zachodzącymi w życiu i sztuką. „Chodź ze mną” z jednej

strony jest zaproszeniem formułowanym przez mistrza, który wiele wie o poruszanych problemach,

z drugiej zaś przez współbliźniego, podlegającego jak wszyscy ludzie różnorakim trudom i

rozterkom.

background image

II. ANALIZA UTWORU

TYTUŁ

nawiązanie do tradycji dantejskiej: motyw przewodnika, który oprowadza odbiorcę po

współczesności oraz ukazuje mu wady europejskiej cywilizacji, sztuki, etc.

odniesienie do romantycznej koncepcji poety-wieszcza; ów zna prawdy życia i ma

możliwość tłumaczenia i objaśniania znaków natury. Tytuł wskazuje, że taka misja ma sens

pod warunkiem współuczestnictwa tych, do których poeta się zwraca. Stąd vade mecum to

wezwanie i zachęta dla czytelników do wspólnego zgłębiania poruszanych w utworach

zagadnień;

„Vademecum” to nazwa różnego rodzaju poradników i przewodników przydatnych w

codziennym życiu, zatem norwidowskie VM to zbiór poetyckich przemyśleń

przeznaczonych do codziennego rozważania i doskonalenia duchowego przez odbiorcę;

kontekst biblijny – powołanie apostołów, np. zwrot do Mateusza i Marka: Pójdźcie za mną,

a uczynię was rybitwami ludzi (Mt IV 18-20);

Norwid uważał, że tak literatura jak i krytyka literacka w Polsce znajdują się w opłakanym

stanie, zatem za adresatów cyklu można uznać również młodych pisarzy oraz dziennikarzy;

cały cykl miał wszak wyznaczyć nowy kierunek rozwoju poezji polskiej.

MOTTO

Słowa z Odysei (Pieśń XI); Achillesowa skarga zza grobu wypowiadana do Odyseusza:

Nie pochlebiaj cieniowi! o! Ulissie! szlachetny

synu Laerta – wolałbym pomiędzy wami być

pachołkiem ostatniego wyrobnika, nie posiadającego

ziemi, mającego pług za całą własność

i zaledwo zdolnego wyżyć -

aniżeli panować, jak Monarcha, nad narodem umarłych!

Odyseusz pragnie wypytać przywołanego z krainy cieni Achillesa o swoją przyszłość; jednocześnie

podziwia pośmiertny los wojownika. Sam Achilles kolei, jak widać w przytoczonym cytacie, w

odpowiedzi wygłasza apoteozę życia ziemskiego. „Naród umarłych” może zatem nawiązywać do

ludzi współczesnych, którzy żyją powierzchownie i bezrefleksyjnie.

Autor Vade-mecum ostatecznie zrezygnował z tego motta (ale mimo to znajduje się w wydaniu

background image

BN). W rękopisie zostało zaklejone karteczką z napisem: a Dorio ad Phrygium - „Od doryckiego

do frygijskiego”. Doryckość odpowiada myśli harmonijnej, „klasycznej”, zaś frygijskość rozpasanej

i „ludycznej”. W związku z tym zdanie to odnosić się może do przytoczonych w przedmowie Do

czytelnika słów Byrona dotyczących kształtowania i psucia smaku estetycznego.

PRZEDMOWA „DO CZYTELNIKA”

Przedmowę otwiera kilka myśli wyjętych z pism Byrona na temat poezji angielskiej początku XIX

wieku. Byron, wbrew innym artystom żyjącym w tym czasie, uważa, iż obecny wiek jest epoką

upadku poezji angielskiej; zwraca uwagę na brak genialnych twórców, powtarzalność i

schematyczność utworów oraz zbyt dużą ilość samozwańczych „poetów”, co wpływa na niską

jakość dzieł. Jednocześnie twierdzi, że po poecie, który ukształca smak swego narodu najbardziej

genialnym jest ten, który go psuje. Obserwacje te Norwid odniósł ironicznie do współczesnej mu

poezji polskiej. Artysta uważa, że poezja ta znajduje się w chwili krytycznej; powstaje wiele

traktatów o poezji, lecz nie wpływają one na jakość utworów. Odnosi się do działalności swych

słynnych poprzedników – Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego; ich twórczość uważa

ironicznie za pewną „szkołę literacką”, która tworzyła dzieła o ustalonej tematyce. Norwid

wyróżnia 3 główne wady ich utworów i jednocześnie pokazuje, w jaki sposób można ich uniknąć:

poruszanie tematyki historyczno – narodowej, często w kategoriach profetycznych, bez

uwzględnienia kwestii moralności. Wpływ na taki stan poezji ma sytuacja Polski – twórcy

przebywający na emigracji pisali o zniewoleniu ojczyzny i sposobach przeciwstawienia się

temu, mniej wagi przywiązują natomiast do nurtu moralno - dydaktycznego. Wyjście z tej

sytuacji widzi Norwid w rozwoju dziennikarstwa. Jeśli skupi się no wokół tematyki

narodowej, poeci nie będą musieli się nią zajmować;

motywy ludowe (gminny żywioł), zwłaszcza ukazywanie chłopstwa i wiejskości w sposób

wyidealizowany, sielankowy, arkadyjski. Dzięki uwłaszczeniu, które w królestwie Polskim

zakończyło się na przełomie 1863 i 1864r., tematyka ta traci rację bytu;

przesadne skupianie się na urokach natury i krajobrazu, dominacja poezji opisowej. Tutaj

wyjścia upatrywał autor w malarstwie; był on przekonany, że każda ze sztuk powinna mieć

swoją „specjalizację”. Jeśli pejzaże i uchwycenie piękna natury stanie się domeną

malarstwa, poezji przypadną inne tematy.

Poeta liczy na to, iż dzięki opisanym wyżej rozwiązaniom sztuka polska wkroczy w nową epoka,

którą mianuje normalniejszą. Na razie jednak poezja znajduje się w chwili krytycznej, bowiem ani

dziennikarstwo, ani inne sztuki (np. malarstwo) nie rozwijają się na tyle szybko, aby zwolnić ją od

wszelkiego rodzaju służby i właściwych jej dotąd atrybutów. Norwid twierdzi, że jeśli poezja bierze

na siebie tematy nieodpowiednie dla niej (zastępuje działalność innych), to wówczas rośnie

background image

wprawdzie jej potęga, ale traci na sztuce samej w sobie. Według artysty poezja powinna zajmować

się przede wszystkim tematyką moralną a także mieć charakter intelektualny, nie rozrywkowy.

DEDYKACJA

Po przedmowie następuje dedykacja:

Tym, z którymi błogo, poufnie i często rozmawiałem, poświęcam i poséłam. C. N.

ZA WSTĘP (OGÓLNIKI)

Utwór stanowi liryczny wstęp do Vade-mecum; ma charakter autotematyczny – rozwój poety i

poezji zestawiono z nim z rozwojem nauki o Ziemi. W pierwszej strofie ukazano młodego poetę,

który może powiedzieć jedynie ziemia jest krągła – jest kulista. W drugiej przedstawiono artystę

dojrzałego, który musi dodać: U biegunów – spłaszczona nieco. Ostatnia strofa zawiera słynną

apostrofę do poezji o wymowy – ich największym urokiem od wieków jest odpowiednie dać rzeczy

słowo! Według Norwida wiedzę o świecie zdobywa się przez całe życie, w związku z czym prawdę

o nim ciągle się doskonali. Ekspresja językowa zawsze uzależniona jest od sytuacji, w której

nadawca się znajduje. Zatem młody poeta, przepełniony optymizmem i zachwycony życiem z

radością opisuje to, co dostrzega wokół siebie, czyni to jednak powierzchownie, nie zagłębiając się

w istotę rzeczy. Jego sądy są uproszczone, wyraża myśli w sposób bezpośredni, nie przypuszczając

nawet, iż może się mylić. Z upływem lat zdobywa się coraz więcej o świecie; sądy stają bardziej

przemyślane, szczegółowe i wyważone, jednak świat i życie na nim stają się bardziej

skomplikowane. Jednocześnie przychodzi również rozgoryczenie i rozczarowanie, przestaje się on

wydawać pięknym, radosnym miejscem (późniejszych chłodów dreszcze, kwiatki zlecą). W związku

z tym, iż w ciągu życia stale ulega zmianie punkt widzenia, prawda jest nieosiągalna, można do niej

tylko dążyć. Jednakże należy dbać o to, by wypowiadane słowa były przemyślane i stosowne do

sytuacji. Ten, kto posługuje się słowem musi używać rozsądku, wiedzy oraz brać odpowiedzialność

za swoje słowa. Poezja jest zależna od stanu ducha, wieku, etc., jednak zawsze należy starać się, by

słowa były adekwatne do sytuacji i przemyślane; jest to obowiązkiem każdego artysty. Język

poetycki musi być precyzyjny, oddawać istotę rzeczy; tym samym proces twórczy to poszukiwanie

słów, które doskonale opiszą świat oraz idee i myśli autora.

background image

WYBRANE WIERSZE

I. VADE-MECUM [KLASKANIEM MAJĄC OBRZĘKŁE PRAWICE...]

Utwór składa się z 7 strof; w początkowych przedstawiono tło historyczno – literackie oraz

społeczne w Polsce. Podmiot liryczny odnosi się do działalności trzech najsłynniejszych pisarzy

dobry romantyzmu – Mickiewicza, Słowackiego, Krasińskiego. Nazywa ich dorodnymi

wawrzynami, wielkoludami oraz laurami. Podmiot opisuje reakcję ludu na ich działalność – jest

znudzony, żąda czynów, a nie tylko górnolotnych słów. Wydarzenia tj. powstanie dekabrystów,

powstanie listopadowe czy Wiosna Ludów pokazały, że pieśń nie zamienia się w „zwycięski czyn”

- do tego potrzebne jest bowiem zaangażowanie i konkretne, przemyślane działania, nie zaś

spontaniczny bunt pod wpływem emocji. W ojczyźnie jest natomiast laurowo i ciemno; „Laurowo”

oznacza, że istnieje wielu poetów próbujących wyjaśnić przyczyny min. powstania listopadowego,

lecz nikt nie próbuje podjąć realnych środków służących poprawie sytuacji – zwłaszcza, że

większość najsłynniejszych artystów tworzy swe dzieła na emigracji. Określenie „ciemno” odnosi

się właśnie do sytuacji Polski, znajdującej się w niewoli, poddanej terrorowi. W tak trudnej sytuacji,

niespodziewanie, los zesłał na ziemię Norwida (podmiot liryczny). On sam uważa się za artystę

oryginalnego, który od „laurów” nie wziął nic prócz chłodnego cienia nad czołem; cień ten należy

się jednak słońca przyjściu, co z jednej strony oznacza, iż romantycy czerpali inspirację z

minionych epok i to, co najlepsze w ich twórczości, wywodzi się z dawnych kultur, z drugiej strony

natomiast słońce może znamionować inspirację pochodzącą od Boga/Absolutu. Ponieważ Norwid

tworzy dzieła oryginalne, jest też samotny i nierozumiany (samotny wszedłem i sam błądzę dalej);

artysta stara się szukać w poezji nowych dróg (wiąże się to z refleksjami zawartymi we Wstępie do

czytelnika), odmiennych od tych, którymi podążali romantycy, a które zaczynają być utarte,

schematyczne i nudne: Nie wziąłem od was nic, o wielkoludy / prócz dróg, zarosłych w piołun,

mech i szalej / prócz ziemi, klątwa spalonej i nudy. W kolejnych strofach podmiot liryczny z

rozgoryczeniem opisuje, co dostrzegł podczas swej samotnej wędrówki przez życie, które wszędzie

wydaje się jałowe: Boży palec (…) żyć mi rozkazał w żywota pustyni. Warto również zauważyć, że

Norwid został naznaczony przez Boga do przyjścia na ziemię akurat w chwili, gdy inni

wieszczowie próbują tworzyć własne, niezgodne z Ewangelią i nauką Chrystusa wizje

historiozoficzne. Norwid spotkał wielu ludzi zapatrzonych w przeszłość, ślepo przywiązanych do

tradycji i bojących się wprowadzać jakiekolwiek zmiany; tacy ludzie nie potrafią stanąć twarzą w

twarz z rzeczywistością, nie podejmują żadnych działań zmierzających do poprawy narodowego

losu. Zacofanie cechuje wszystkie sfery życia, od poezji i sztuki po codzienną egzystencję: Nieraz

obyczaj stary zawadziłem / z wyszczerzonymi na jutrznię zębami / Odziewający się na głowę pyłem /

background image

by noc przedłużyć, nie zerwać ze snami. Podmiot liryczny krytykuje także kobiety, szczególnie

damy salonowe. Twierdzi, iż są one sztuczne i nieciekawe, wszystkie podobne do siebie, bowiem

nie potrafią wyzwolić się z romantycznych konwenansów. Mimo swych wdzięków, nie potrafią

wzbudzić prawdziwej miłości, zatem podmiot żadnej nich nie kochał; łatwiej wzruszyć fałdy ich

sukien, aniżeli ich serca. Są smętne, senne, nijakie, ich osobowości nie zapadają w pamięć, zatem

ostatecznie poeta traci nadzieję na odnalezienie szczęścia z kobietą. I nic nie wziąłem od nich w

serca wnętrze / Stawszy się ku nim, jak one, bezwładny. Kontakt z ludźmi nie przyniósł poecie nic

wartościowego: Nic nie uniósłszy na sercu, prócz szaty... We współczesnym świecie podmiot

liryczny dostrzega przesytu niedzielę, co wiąże się z odejściem od chrześcijaństwa; nastąpiło

odejście od Boga i zanurzenie się w marazmie, obojętności. Następuje odejście od Ewangelii oraz

praw natury, na rzecz kultu rozwoju technicznego, który przynosi za sobą odczłowieczenie.

Podobnie rzecz ma się w przypadku literatury. Upowszechnienie druku spowodowało ponadto, iż

wydaje się wiele utworów, lecz mają one niewielką jakość. Opisane wyżej zjawiska mają charakter

ogólnoświatowy (Panteizm-druk); odchodzenie od religii staje się normą. Sposobem na

przezwyciężenie tej sytuacji jest postawa aktywna, wspomniany „czyn”.

Dopiero przyszłe pokolenia, reprezentowane przez wnuka, zdołają odczytać przesłanie poety

ukryte w wieloznacznej wypowiedzi, chronione przed ingerencją cenzury, dla współczesnych

niejasne i w pośpiechu, pobieżnie, odczytywane. Poezja-czyn, oczyszczona z pozoru, fałszu i

pustych słów, zdoła odmienić oblicze świata wypełnionego agresją, cechującego się odwróceniem

od zasad moralności chrześcijańskiej, zepsutego. To zadanie odnowy świata powinien podjąć

czytelnik – ów wnuk świadomy zagrożeń płynących z zakładania i rezygnacji z odwiecznych

wartości. We współczesnym dla autora świecie nie jest to możliwe, gdyż zgoda na ustalone tradycją

formy nie pozwala przebić się nowej, świeżej myśli. Podmiot liryczny został tu postawiony w

opozycji do świata reprezentowanego przez wielkoludy – uznawane powszechnie za niepodważalne

autorytety i bezkrytycznie czczone. Przez to jego poezja wydaje się niezrozumiała, a on sam

uznawany jest za szaleńca. Czynność pisania Do Jeruzalem ma na celu osiągnięcie „ziemi

obiecanej”, odnowę świata poprzez wskrzeszenie na nowo boskiego i naturalnego porządku. Poeta

zakłada, że może się mylić, jednak nie jest to najistotniejsze: To zaś mi mniejsza, czy bywam

omylon, bowiem znaczenia ma w gruncie rzeczy sama jego aktywność.

W wierszu Norwid otwiera przed czytelnikiem swoją ocenę współczesnego świata i konieczność

jego odmiany. W tym postulacie kryje się też odnowa literatury ¬ pisarstwo jest czynem

prowadzącym do uporządkowania rzeczywistości. Ma ono nastąpić przez odrzucenie zła, fałszu,

marazmu, ponieważ prowadzą do degradacji człowieczeństwa, oraz przez przyjęcie postawy

aktywnej w utrwalaniu prawdziwych wartości.

background image

IV. HARMONIA

Na co dzień ludzie żyją w powierzchownej harmonii – łączy ich podobne poczucie humoru,

zainteresowanie tymi samym rzeczami, pokrewny gust estetyczny, etc. Silniejsza więź możliwa jest

jedynie w czasach niespokojnych, gdy od obywateli wymagane jest wspólne zaangażowanie w

walce o swoje prawa (np. wyzwolenie kraju z niewoli) – wówczas łączy ich sumienie. Ludzie

muszą ponadto wybierać w życiu pomiędzy tym co „trudne” a „łatwe”. Jeśli chodzi o działalność

artysty, musi on wybierać pomiędzy uznaniem publiki i chwilowa sławą, a tworzeniem

wartościowych dzieł, które nie zyskają zrozumienia u współczesnych, a wręcz sprawia, iż twórca

zostanie odtrącony. Człowiek jest istotą zmienną i często jeden gest może zamienić harmonijne

współżycie w konflikt. Lepiej przez wiele lat być samotnym i unikać kontaktów, niż doprowadzić

do rozpadu przyjaźni: W gwiazd harmonię poglądać weselej / Przez wiele lat samotnych / Niż – w

źrenicach błyskotnych - / Wyczytać raz, co? serca rozdzieli...!

V. W WERONIE

Łagodne oko błękitu czyli Opatrzność, Bóg, patrzy na gruzy domów Kapuletich i Montekich

(będące metaforą zniszczonego uczucia Romea i Julii), po czym gwiazdę zruca ze szczytu. Wiersz

ukazuje spór na temat tego, czym jest gwiazda. Poeta ukazuje dwa przeciwstawne sobie poglądy –

romantyczny oraz racjonalny, naukowy. Przedstawicielami pierwszej interpretacji zjawiska stają się

cyprysy – drzewa cmentarne, często przywoływane przez pisarzy w okresie romantyzmu. Uważają

one, iż gwiazda jest łzą zesłaną dla nieszczęśliwych kochanków, stanowi więc symbol współczucia

Opatrzności dla człowieka oraz świadczy o tym, iż nigdy nie jest on całkowicie samotny na ziemi.

Stanowisko polemiczne zajmują ludzie, uważający iż gwiazda jest meteorem, zwyczajnym

zjawiskiem przyrodniczym, nie posiadającym żadnego „wyższego sensu”. Poeta pisze ironicznie: A

ludzie mówią, i mówią uczenie / Że to nie łzy są, ale że kamienie. Zaznacza również obojętność

uczonych względem ludzkich tragedii (I -- że nikt na nie... nie czeka!). Podmiot liryczny

przeciwstawia tradycję ludowych wierzeń z osiemnastowiecznym racjonalizmem. Wprawdzie nie

ocenia jednoznacznie, który światopogląd jest leszy, pokazuje tylko różnorodność poglądów, jednak

zastosowanie ironii w ostatniej strofie pozwala się domyślać, iż nie preferuje pojmowania świata w

kategoriach czysto naukowych.

VIII. LIRYKA I DRUK

Norwid przedstawia w tym wierszu własne rozważania na temat poezji i jej cech. Wyróżnia przede

wszystkim jej muzyczność. Pierwsza strofa zawiera zarzut o fałsz dla pewnego „ty” lirycznego

piszącego o miłości . Poezja powinna bowiem wypływać z realnych, autentycznych doświadczeń.

Ważnym elementem w sztuce poetyckiej jest „lira” - jej obecność zbliża jeszcze bardziej słowo

background image

pisane z muzyką. Wprowadza ona niezbędny akompaniament, nie jest wyłącznie prostą

przygrywką. Lira oznacza to wszystko, co poza słowem stanowi treść dzieła poetyckiego; są to

wyżej wymienione autentyczne doświadczenia a także żar słowa czyli emocjonalność, sumienia

berło czyli moralna poprawność utworu. Obecność tych elementów w połączeniu z rozsądkiem

treści jest warunkiem stworzenia dzieła idealnego. Podmiot liryczny wskazuje również na „różny

rodzaj lir”, zatem sztuka poetycka nie może być monotonna i powtarzalna, każdy utwór musi

posiadać swoją własną, indywidualną jakość i treść.

IX. PIELGRZYM

Podmiot liryczny odnosi się do podziału stanowego i wyróżnia stan znajdujący się ponad nimi;

przynależność do niego nie jest uzależniona od pochodzenia czy warunków materialnych, lecz

udoskonalania własnej duszy, w wyniku którego człowiek zbliża się do Boga. Po części stan ten jest

również związany z natchnieniem poetyckim i tworzeniem dzieł doskonałym. Wartości duchowe i

talent artystyczny pozwalają wznieść się ponad płytką codzienność i doświadczyć wrażeń

metafizycznych. Poeta zaznacza silną różnicę pomiędzy stanami tworzonymi na ziemi, a tym

wyjątkowym poprzez odniesienie do układu wertykalnego: Jako wieża nad płaskie domy /

Stercząca w chmury. Podmiot liryczny określa się mianem pielgrzyma; jest to często motyw w

literaturze romantycznej, jednak prze Norwida został ujęty nieco inaczej. W oczach zwykłych ludzi

pielgrzym uznawany jest za gorszy typ człowieka, bowiem nie posiada żadnych dóbr materialnych.

W trzeciej strofie podmiot przywołuje argumenty na swą obronę; odtąd w utworze są obecne silne

emocje mówiącego. Przypomina on, iż należy do opisywanego wcześniej wyższego stanu. Brak

majątku pozwala mu na wolność i swobodę. Odrzuca wprawdzie typowy dla przeciętnych ludzi

system wartości, jednak w zamian zyskuje o wiele więcej (Przecież ja aż w nieba łonie trwam / gdy

ono duszę mą porywa / Jak piramidę). Porównanie do piramidy symbolizuje wielkość i doskonałość

jego ducha, który może obcować ze Stwórcą. W ostatniej strofie poeta wyraża pogląd o równości

wszystkich ludzi. W życiu istotniejsze jest dla niego „być”, niż „mieć”. Ma również świadomość

przemijalności czasu; człowiek na świecie jest tylko „przechodniem” - jego żywot jest wieczną

wędrówką, której celem powinno być życie wieczne i zbawienie, toteż „pielgrzymstwo” ma w tym

wierszu znaczenie metaforyczne.

XIII. LARWA

Zapis refleksji po kilkumiesięcznym pobycie poety w Londynie w 1854r. Mieszkał wówczas niemal

w nędzy, utrzymując się z przygodnych zamówień oraz czekając na zasiłek od krewnych. Złe

warunki pozwoliły mu zaobserwować sytuację londyńskiego proletariatu oraz wyciągnąć wnioski

na temat kapitalistycznej gospodarki opartej na wyzysku i przemocy. Pierwsze strofy to

background image

przywołanie odstręczającej kobiety spotkanej na londyńskim bruku: Czoło ma w cierniu? Czy w

brudzie? / Rozpoznać tego nie można. „Czoło w cierniu” nasuwa skojarzenia z koroną cierniową,

symbolem męczeństwa. Trudno zatem jednoznacznie ocenić, kim jest napotkana postać: czy to

ofiara gospodarki kapitalistycznej, opartej na wyzysku najbiedniejszych, czy też ona sama pała

żądzą zysku (Poszepty z Niebem o cudzie / W wargach... czy? piana bezbożna!...) Słowa: Rzekłbyś,

że to Biblii księga / Zataczająca się w błocie wskazują na pozytywną interpretację tej postaci: jest

skazana na mękę, zaś nikt nie chce jej pomóc natomiast: Rozpacz i pieniądz – dwa słowa - / łyskają

bielmem jej źrenic świadczą znowu o ślepej chęci zysku. Podmiot liryczny krytycznie

charakteryzuje cywilizację europejską: nie czas myśleć... o cnocie! Ludzie „cywilizowani” odrzucili

zatem wszelkie wartości moralne dla pieniędzy i innych dóbr materialnych. Stali się wyzuci z uczuć

i empatii, są egoistyczni. W tym świecie ludźmi, którzy mają wyznają jeszcze jakiekolwiek

wartości paradoksalnie mogą być ci pochodzący z nizin społecznych, skazani na nędzę przez

zachłannych kapitalistów. Ludzkość została porównana do jędzy, która za jedyną zasadę

formowania stosunków społecznych uznaje pieniądze, zaś jej przeszłość pełna jest nienawiści i

agresji oraz przelanej krwi.

XXV. IRONIA

Podmiot lirycznie twierdzi, że ironia jest koniecznym bytu cieniem, człowiek nie może

wyeliminować jej z życia. Bez niej nie da się w życiu niczego osiągnąć – tylko ludzie, którzy nie

podejmują żadnej aktywności, nie są na nią narażeni. Z ironią szczególnie często stykają się artyści,

zwłaszcza ci najbardziej wybitni. Ironicznie podchodzimy bowiem to tego, czego nie rozumiemy,

jest to swoista forma obrony. Ironię losu stanowi fakt, że człowiek osiągnie doskonałość (wiek

złoty) przez te cnoty, które są wyśmiewane; oznacza to, iż ludzkość nie jest w stanie odpowiednio

wcześnie dojrzeć do wielkich idei. Niektórzy sądzą, że szczęście i dobrobyt przyjdą do nic same: Ty

myślisz może, że wiek złoty / Bez walk, sam przyjdzie do ludzkości? - / A gdzież?... powiodą pierw te

cnoty, / od których cofa strach śmieszności!... Człowiek pracę oraz wytwory bliźnich ocenia

ironicznie, jednak na świecie nic nie zrobi się „samoistnie”, jesteśmy skazani na samodzielne

budowanie świata, nawet jeśli inni z nas drwią.

XXX. FATUM

Podmiot liryczny odnosi się do pojęcia fatum, znanego z antycznych tragedii. Porównuje je do

nieszczęścia, które przybywa do człowieka niczym dziki zwierz – jest sprytne, szybsze i silniejsze

od ludzi. Fatum staje się wrogiem człowieka, wystawia go na próbę. Człowiek jednak potrafi mu się

przeciwstawić – sprawia to ludzka postawa względem życia. O ile jest ona aktywna, twórcza, nie

zaś bierna, nieszczęście znika. Podmiot liryczny przywiązuje wagę do roli myśli i refleksji – o ile

background image

będzie się podchodzić do nieszczęścia racjonalnie, podda się je dokładnej analizie, można sprawić,

że zniknie – albo rozwiążemy problem albo przekonamy się, że wcale nie jest on taki tragiczny i

trudny. Nieszczęście można również obrócić na swoją korzyść, np. wykorzystać jako źródło

natchnienia artystycznego: Lecz on [człowiek] odejrzał mu - jak gdy artysta / Mierzy swojego

kształt modelu - / I spostrzegło, że on patrzy - co? Skorzysta / Na swym nieprzyjacielu: / I zachwiało

się całą postaci wagą / - - I nie ma go!

LV. KÓŁKO

Podmiot liryczny zwraca uwagę na upływ czasu; ludzie przychodzą i odchodzą, a niewiele jest

wśród nich jednostek wybitnych: Jak niewiele jest ludzi i jak nie ma prawie / Pragnących się

objawić!... Ludzkie życie porównano do zabawy, wspólnego tańca, w którym ludzie odpychają się

oraz serdecznie zwodzą. Poeta zwraca uwagę na tworzone od wieków podziały społeczeństwa.

Ludzie nie są wolni ani równi, gdyż istnieją różnorodne kryteria wartościujące człowieka, np.

pochodzenie : Głębia pomiędzy nimi wre i oceani / A na jej pianach - oni; bliscy czym?...

nazwiskiem! / Świat zaś mówi: "To - swoi, to - kółko domowe, / T o - n a s i!". Z powodu podziałów

powstają wojny, ponieważ ludzie chcą zagarnąć własność innych ludów. W każdym narodzie

istnieje co najwyżej jeden człowiek, który W spólne Niebo wierzy. Narody izolują się od siebie, nie

chcąc się wzajem poznać (Polarnie nieświadomi siebie i osobni), dlatego od wieków na świecie

trwają kłótnie i konflikty.

LX. JĘZYK-OJCZYSTY

Celem utworu jest ukazanie, co służy obronie języka. Jak się okazuje, nie są to broń i siła fizyczna,

lecz arcydzieła. Dzięki nim ludzie mają szanse zetknąć się z ojczysta mową w najpiękniejszym

wydaniu, co pozwoli na jej ochronę tak w czasach pokoju, gdy kultura językowa upada, jak i w

czasie niewoli, gdy język ojczysty staje się wykorzeniany w ludziach przez zaborców. Podmiot

liryczny zwraca też uwagę na niewłaściwie podejście do walki z przeciwnikiem. Zazwyczaj wielką

uwagę przywiązuje się do czynów, refleksję nad nimi odkładając „na potem”. Według poety

powinno być odwrotnie – myśl winna poprzedzać i dyktować odpowiednie działania.

LXX. LAUR DOJRZAŁY

Utwór porusza kwestię sławy oraz pamięci poetyckiej. Nikt nie zna dróg do potomności pisze poeta,

co oznacza, iż nigdy nie wiadomo, w jaki sposób należy tworzyć, by zyskać sobie wieczną sławę;

często ma to charakter przypadkowy, gdyż opinie odbiorców bywają zmiennie, w związku z czym

trudno przewidzieć, co akurat przypadnie im do gustu. Jedynym pewnikiem jest podjęcie trudu

tworzenia, walczenia z własnymi słabościami. W kolejnej zwrotce podmiot dostrzega, aby z

background image

rozsądkiem przyjmować pochwały, nie wywyższać się, bo to co jest teraz szczytem popularności,

później może się okazać bezwartościowe i nic nieznaczące. Często zdarza się, iż to, co artysta

uznawał w swych dziełach za słaby punkt w oczach odbiorców uchodzi za warte uwagi. Rzecz ma

się podobnie na przestrzeni wieków: to, co podoba się ludziom ciągle ulega zmianie, przekształcają

się ich gusta estetyczne. Prawdziwa wartość dzieła nie musi być oceniona od razu, czasem może to

nadejść dopiero po upływie długiego czasu. W ostatniej strofie poeta odnosi ten schemat do całej

historii oraz oceny minionych dziejów. Twierdzi, iż zachodzące na świecie wydarzenia można

oceniać jedynie z dystansu, ponieważ z perspektywy czasu ulega zmianie ich wartość. Te, które w

teraźniejszości wydawały się najistotniejsze, mogą być w gruncie rzeczy najmniej ważne:

Rozwrzaskliwe czasów przechwałki (…) To padające w urnę gałki / Gdy cisza jest głosów

zbieraniem.

LXXVIII. STYL NIJAKI

W utworze przedstawiono konflikt pomiędzy szkołą „stylu” i szkoła „natchnienia”. Pierwsza

zarzucała drugiej dziką niepoprawność, bowiem emocjonalna treść dominuje w niej nad piękną

formą. Spór taki można porównać do konfliktu między klasykami, a romantykami. Tytułowe

określenie klasycy odnoszą do twórczości romantycznej, jednak poeta postępuje odwrotnie: to

dzieła klasycystyczne uważa za nijakie. Pisze: Potomni nie są tylko grobami z kamienia /

Ciosanymi cierpliwym dłutem doskonale, / Są oni wpierw współcześni, których przeznaczenia / Od

do-raźnego w chwili zależą słowa. Ludzie mają prawo posługiwać się żywym, emocjonalnym

językiem, bowiem nie mogą spojrzeć na własne dzieje z dystansu. Z każdym dniem przeżywają

nowe emocje i doznania, na temat których chcą się wypowiadać. Każdy człowiek jest inny i

wkładanie twórczości artystycznej w sztywne ramy powoduje, iż traci autentyczność. Podmiot

liryczny podkreśla również wagę natchnienia poetyckiego.

XCI. SPOWIEDŹ

Utwór posiada formę dialogu pomiędzy gladiatorem a ojcem Janem, rzecz dzieje się oczywiście w

starożytnym Rzymie. Gladiator wyrzekł się wiary w rzymskich bogów i stał się chrześcijaninem.

Nie zmienia to jednak faktu, że nadal musi występować w cyrku i zastanawia się co uczynić, jeśli

podczas walki z lwem zabije niewinne zwierzę i zyska tym poklask Rzymskiego tłumu, nieczułego

Bogu. Ojciec Jan nakazuje mu ufać w Boga. Twierdzi, iż nigdy nie pragnie on śmierci człowieka,

toteż w jej obliczu należy podjąć walkę o własne życie. Samson nie był wyrzutkiem kościoła,

dodaje; Samson również odznaczał się wyjątkową siłą fizyczną, i on zabił lwa gołymi rękami.

Utwór pokazuje, iż każdy może być dobrym chrześcijaninem, jeśli potrafi zaufać Bogu. Bóg nie

wymaga od człowieka niepotrzebnych ofiar, zatem nie należy specjalnie ryzykować życia, które na

background image

ziemi jest naszym największym darem. Wiersz kończy się słowami gladiatora: «Alleluja!... Te

salulant, Christe...» - „Pozdrawiają cię, Chrystusie... (w domyśle: idący na śmierć). Ponieważ

utwór nosi tytuł Spowiedź można się domyślać, iż to wojownik niebawem zginie...

XCIV. NERWY

Norwid ukazuje w tym wierszu różnice społeczne; czyni to poprzez zestawienie dwóch całkowicie

różniących się od siebie mieszkań; jak wynika z korespondencji poety, zawarte w nim sceny

napisane zostały w oparciu o rzeczywiste doświadczenia podczas pobytu we Francji. Najpierw

ukazuje on siedzibę nędzarzy: Byłem wczora w miejscu, gdzie mrą z głodu - / Trumienne izb

oglądałem wnętrze. Ze względu na złe warunki mieszkanie tam jest niebezpieczne, sam Norwid

otarł się tam o śmierć: Noga powinęła mi się u schodu (…) cud to był, że chwyciłem się belki

spróchniałej... W belce tej tkwił gwóźdź, co przywiodło autorowi wypowiedzi na myśl krzyż –

ludzie mieszkający w takich warunkach w pewnym sensie skazani są na niezasłużone męczeństwo.

Mimo, iż cudowne ocalenie poety od śmierci powinno wzbudzać w nim radość, poeta nie może być

radosny widząc nędze dokoła siebie. W tym mieszkaniu przeżył on silny wstrząs (Uszedłem cały! /

Lecz uniosłem... pół serca – nie więcej). Widok ludzi podobnych żyjących jak bydło sprawił, iż nie

może cieszyć się urokami świata.

W powyżej opisanym mieszkaniu odwiedził poeta kobietę mieszkającą z córeczką.

Następnie przybył w odwiedziny do „Pani Baronowej”, przy czym podmiot liryczny podkreśla, iż

wizyta ta była przymusowa. Norwid nie wie, czym mógłby rozmawiać z tymi ludźmi wyższych

sfer, którzy są puści, fałszywi i skupiają się wyłącznie na dobrach materialnych. Artysta zwraca

także uwagę na ich hipokryzję oraz brak samodzielnego myślenia: I wymalowane papugi (…) Z

dzioba w dziób wołają: „Socjalizm”! Mimo głoszonych haseł socjalistycznych (min. zniesienie

nierówności społecznej) przecież wszyscy oni skrzywią się na realizm, wolą udawać, iż

nieestetyczny świat nędzarzy nie istnieje i nie stanowi problemu. Dlatego słowo to staje się pustym

hasłem. Swoją postawę podmiot kwituje tak: I wrócę milczącym faryzeuszem / - Po zabawie.

Oznaczają one, iż sam poeta w pewnym sensie należy do świata salonów, nawet jeśli pod

przymusem, to jednak bierze udział w zabawie. Faryzeusze byli przeciwnikami Chrystusa, zatem

biorąc pod uwagę wcześniejszą metaforę krzyża, sam Norwid mimo dostrzeganej

niesprawiedliwości nie potrafi się jej przeciwstawić, stanąć w obronie najbiedniejszych.

XCVI. FINIS

Utwór pełni funkcję swego rodzaju streszczenia wątku tematycznego całego cyklu oraz puenty;

tytuł może odnosić się do momentu kończenia pracy nad dziełem. Finis mówi o śmierciach

wielkich tworów, także o kończącym się życiu autora. Opowiada również o niezwykle ścisłej

background image

kompozycji Vade-mecum:

..Pod sobą samym wykopawszy zdradę,

Coś z życia kończę, kończąc mecum-vade,

Złożone ze stu perełek nawlekłych

Logicznie w siebie -- jak we łzę łza -- wciekłych;

Wstrzymuję pióro... niżeli... niżeli

Zniecierpliwiony się wstrzyma czytelnik;

Poszyt zamykam cicho, jak drzwi celi -- --

Następny wiersz: XCVII. Krytyka (wyjęta z czasopismu), to już sprawozdanie z uśmiercania „VM”

przez krytykę literacką:

VM - złożone ze stu rzeczy drobnych -

Wyszło - - Kolega nasz (niespracowany

Krytyk) źle wróży z utworów podobnych!...

Dzieło Norwida zestawiono z twórczością równolegle piszących Polaków; w ich poezji dominują

śpiewne rymy, liryka opisowa oraz ewentualnie satyra i krytyce wydaje się to kwintesencją polskiej

poezji. Twórczość Norwida uznają za „naleciałość z obcych krajów”, gdzie naszych wiosen brak

konwalijowych! Na szczęście rodzimych pisarzy jest tak wiele, że Polsce nie grozi zmiana sposobu

pisania spowodowana wydaniem czegoś takiego jak Vade-mecum, zauważa pisarz ironicznie.

Domniemana krytyka zarzuca poecie zbytnią powagę oraz dominujące w cyklu rozgoryczenie:-

Płacz!!... lecz jeżeli ból jest gorzki?... niemniej / W książce on może brzmieć lżej i przyjemniej oraz

brak rymów i melodyjności. Podmiot liryczny przewiduje, iż recenzenci będą swoje opinie uznawać

za szczerą i światła krytykę, zaś autora nazwą szaleńcem.

XCVIII. FORTEPIAN SZOPENA

Wiersz dedykowany Antoniemu Czajkowskiemu, przyjacielowi poety z czasów warszawskich.

Występują dwa motta: Muzyka to rzecz osobliwa (Byron) oraz Sztuka?... to sztuka – i oto wszystko

(Beranger).

W pierwszej części utworu Norwid wspomina ostatnie dni spędzone u Chopina. Poeta ma

świadomość, iż ma do czynienia nie tylko ze śmiercią swego przyjaciela, ale i wybitnego artysty,

którego śmierć zakończy pewien etap w historii muzyki. Norwid wie jednak, że Chopin, jak każda

wybitna jednostka, po zgonie będzie cieszyć się jeszcze większą sławą (życia koniec szepce do

początku: / Nie stargam Cię ja – nie! --Ja u-wydatnię!...) Norwid porównuje muzyka do liry

Orfeusza oraz marmurowej postaci dłuta Pigmaliona, zwraca uwagę na bladość jego cery, która

harmonizuje się wręcz z kolorem klawiszy fortepianu. Nawiązania do mitologii sugerują, iż poprzez

background image

swój geniusz życie i twórczość artysty urastają do rangi mitu. Poeta opisuje grę wybitnego artysty –

pomimo choroby była ona doskonała w swej prostocie a także przepojona polskością. Poeta zwraca

również uwagę na wkład kompozytora w kulturalny rozwój Polaków (Polska – przemienionych

kołodziejów!) oraz na rozpowszechnianie tradycji narodowej i religijnej. Norwid idealizuje muzykę

Szopena, która staje się ponadczasowym, idealnym pięknem, niemal tkwi w niej pierwiastek Boski.

Kolejna część utworu zawiera w sobie refleksje na temat sztuki, sprowokowane po części

postacią Szopena. Zwrotka VII jako jedyna posiada innego adresata niż Chopin, skierowana jest do

„Dopełnienia”. Według Norwida dzieło sztuki składa się z trzech części: Ducha, czyli natchnienia,

duszy i serca artysty, Litery – formy wypowiedzi oraz Dopełnienia czyli Miłości. Ponieważ zaś

poeta przekonany był o tożsamości Miłości z Bogiem, dzieło literackie było zatem przejawem

boskości. Jest to najważniejszy element utworu, bez niego nie może nazwane być doskonałym.

Dopełnienie powoduje, iż „Duch” oraz „Liter” łączą się ze sobą w idealnie piękny sposób. Świat

nie jest jednak doskonały, dlatego sztuka wybitna najczęściej zostaje nierozumiana i odrzucona

przez odbiorców. Artyści, niczym dojrzałe kłosy, rozrzucają jednak zadatek, czyli inspirują innych

do podążania ich śladami.

W ostatniej części sytuacja liryczna zostaje przeniesiona do Warszawy 1863 roku. Znajduje

się ona pod rozpłomienioną gwiazdą zwiastującą nieszczęście. Następuje wzmianka o płonącym

gmachu Zamoyskich oraz żałobnym pochodzie wdów po powstańcach. Punktem kulminacyjnym tej

części utworu jest wyrzucenie z okien budynku fortepianu Szopena przez rosyjskich żołdaków –

kozaków (kaukaskie się konie rwą). Ich zachowanie jest właśnie jednym z przykładów

niedoskonałości świata, w którym niszczone jest to, co genialne i piękne. Norwid po raz kolejny

przywołuje w swej twórczości postać „późnego wnuka”: Lecz Ty? -- lecz ja? -- uderzmy w sądne

pienie / Nawołując: Ciesz się, późny wnuku!... który z perspektywy czasu będzie potrafił docenić

dzieła obu artystów, Szopena i Norwida. Podobną wymowę posiada również ostatni wers utworu:

Ideał sięgnął bruku --”. Jak widać, „zmartwychwstanie” i zrozumienie doskonałej sztuki może

dobyć się tylko po tym, jak zostanie ona całkowicie zniszczona.

EPILOG

DO WALENTEGO POMIANA Z.

Podtytuł: Zwierzając mu rękopisła następnie wyszłe w XXI tomie Biblioteki Pisarzy Polskich.

Utwór ten początkowo miał stanowić wstęp do poematu Quidam, jednak ze względu na samobójczą

śmierć Zaleskiego ostatecznie został włączony do VM jako wiersz zamykający cały cykl.

W utworze pojawiają się rzadko spotykane u Norwida regularne rymy, co nadaje kompozycji

charakter ironiczny. CAŁOŚĆ W pierwszej strofie pojawia się problem nazwania mającego się

ukazać zbioru. Norwid twierdzi: Zwałbym Dziełem i więcej: że jest dziełem, wierzę - / Niż mnóstwo

background image

innych, których i zwać tu nie będę – jest to podkreślenie wyższości tego tomu nad innymi

ukazującymi się wówczas utworami, wypowiedź ma jednak w pewnym stopniu charakter ironiczny,

bowiem później napisze poeta: Zwij więc jak chcesz? - Współczesność minie niestateczna / Lecz nie

ominie przyszłość: Korektorka-Wieczna!... Poeta podejmuje refleksje na temat definicji „dzieła”;

przywołuje postaci Byrona, Szekspira i Dantego. Mimo, iż ci twórcy posiadali zupełnie odrębne

style pisania, ich utwory można uznać za doskonałe, bowiem jest to kwestia osobistego talentu i

odpowiedniego łączenia słów. W przypadku Byrona za wybitne dzieła można uznać nie rozwlekłe

tragedie, lecz namiętne powiastki greckie – bowiem Byron brał udział w walkach o niepodległość

Grecji i utwory z tym związane zbliżone są do tak ważnego dla Norwida „czynu”. Następnie poeta

rozprawia się ze stereotypowym wizerunkiem poety – jako człowieka wspaniałego, wzniesionego

ponad innych ludzi, który ma wszystko, czego zapragnie oraz posiada niemal Boską moc. Pisze o

hipokryzji krytyków literackich, którzy poglądy na danego artystę uzależniają od swojej własnej

sytuacji; autor powołuje się na przykłady Mickiewicza i Słowackiego. Ten pierwszy napisał

zjadliwy tekst: O krytykach i recenzentach warszawskich, po którym urażeni krytycy przestali

wielbić jego dzieła, zaś gdyby taki tekst nie powstał, zapewne nadal zachwycaliby się nimi.

Analogicznie stało się w przypadku Bieniowskiego oraz O potrzebie idei Słowackiego. Artysta

składa hołd swym poprzednikom, ale i nie ukrywa swej krytycznej postawy względem ich

twórczości. Wiersz jest również rozprawą z publicznością, kształtowaną przez taką krytykę oraz

próbą obrony własnej drogi poetyckiej. Ponadto poeta widzi protestuje przeciwko jednostronnemu

rozwojowi kraju, skupiającemu na dobrobycie materialnym i redukującym postęp duchowy.

Norwid wierzył w możliwość dokonania rewolucji w sztuce poprzez powiązanie pracy i twórczości

ludowej, co doprowadzi do odrodzenia narodowego. We własnej twórczości odrzuca zatem

elementy fantastyczne, zbędne udziwnienia i niespodziewane czyny bohaterów wabiące czytelnika:

mój bohater – i jeden, i drugi / Wielkich nie czynią rzeczy, to zaś ich spotyka / Co ludzi miernych

albo małoznaczne sługi. Norwid krytykuje twórców o wąskich horyzontach, którzy tematykę

ludowo – prowincjonalną sprowadzają do powierzchownego opisu realiów.

background image

WIERSZE

Tom liryków Norwida uporządkowanych w pięciu działach, które obejmują kolejno: 1. lirykę

osobistą; 2. zagadnienia związane z literaturą, sztuką i krytyką oraz wiersze o wielkości, sławie i

sukcesie; 3. utwory o charakterze moralistycznym; 4. tematy tj. historia, naród, ludzkość, polityka;

5. przekłady i parafrazy autorstwa Norwida. W każdym z nich utwory zostały ułożone

chronologicznie. (Osobiście nie przejmowałabym się zbytnio tym podziałem, bowiem w większości

utworów Norwid łączy wszak różne zagadnienia pochodzące z wielu „działów”).

I. WSTĘP (J. Gomulicki)

Twórczość Norwida cechuje bezwzględna powaga. Niepokoiło go, iż rozwój człowieka, czyli

postęp naukowy i techniczny, nie idą w parze z rozwojem moralnym i duchowym. W swoich

utworach starał się zawierać „myśl i prawdę, sens i rozsądek”. W połączeniu ze stosowaną przez

niego nowatorską formą wyrazu, naraził się zwolennikom konwencjonalnej, łatwej poezji oraz

taniej poetyczności. Norwid wyrastał ponad twórczość innych poetów narodowych, przez co był

nierozumiany i odtrącany, równocześnie jednak przez barierę językową nie mógł ze swa

twórczością dotrzeć do odbiorców z Europy Zachodniej. Nie można zrozumieć twórczości Norwida

bez umiejscowienia jej w kontekście historycznym.

Dzieciństwo i młodość poety przypadły na okres następujący po upadku powstania

listopadowego, określany jako „noc paskiewiczowska”. Według Norwida ponad dwustu młodych

ludzi, który znał choćby ze szkoły, zostało wywiezionych na Sybir. Wówczas zaczął on

obserwować dwie „współczesności”: jedną kalendarzową, zgodnie z którą ludzie żyli z dnia na

dzień, nie patrząc w przeszłość, ani przyszłość i drugą – obywatelską, w której żyło się

historycznie, pamiętanie o przeszłości i planowanie przyszłość traktując jako obywatelski

obowiązek. W tym młodzieńczym okresie twórczości Norwid także na swój sposób spiskował,

przemycając w tekstach zakazane przez cenzurę treści za pomocą niedopowiedzeń, aluzji,

symbolów i przenośni. Sam zdawał sobie sprawę, że jego język poetycki może nie być przez

wszystkich zrozumiały, zatem prosił o wyrozumiałość i chwilę zastanowienia nad jego twórczością.

Towarzyszące Norwidowi przez całe życie literackie stosowanie niedopowiedzeń i kryptografii

poetyckiej jest efektem owej cenzury paskiewiczowskiej. Wzmocniła je jeszcze podróż do Włoch.

W zetknięciu z dziełami Dantego, Tassa, Michała Anioła czy Calderona sam zaczął stosować

parabole, alegorie i koncepty, zaś obserwacja rzymskich ruin sprowokowała przekonanie, iż dzieło

„niepełne”, niedopowiedziane czy przemilczane zyskuje na atrakcyjności, bowiem czytelnik sam

background image

może w oryginalny sposób dopełnić jego treść.

Norwid wyróżniał dwa rodzaje „pieśni”, czyli, mówiąc szerzej, twórczości artystycznej.

Pierwsza: naturalna, nie znająca swoich celów, łatwa, sielska, poetyczna. Taką właśnie zachwycała

się ówczesna publiczność polska. Twórczość Norwida sytuowała się w drugim typie: pieśni dziejów

człowieka, a więc historycznej. Jest ona świadoma siebie, zdyscyplinowana, staje się „pieśnią

sumień”; opiewa rzeczy poważne, jest trudniejsza w odbiorze i mniej poetycka. Poeta uważał

ponadto, iż poetyczność i malowniczość doprowadzają do zubożenia myśli zawartych w dziele.

Przedmiotem poezji powinna być przede wszystkim prawda. Innymi ważnymi tematami

podejmowanymi przez Norwida była niewola i praca. Uważał on, iż niewola jest jedną z klęsk

społecznych, bowiem czyni z pracy nieznośny, znienawidzony ciężar, natomiast wydajność pracy

jest proporcjonalna do wolności społeczeństwa – jeśli praca nie jest efektem przymusu, ludzie czują

się wolni. Pracę można było wyzwolić i uszlachetnić za pomocą oryginalności; była ona możliwa,

gdy człowiek posiadał indywidualny stosunek do wykonywanych czynności, nacechowany

szczerym zainteresowaniem i „twórczą miłością”(idea piękna pracy). Znamienny był także stosunek

artysty względem tradycji. Uważał on, iż można dostrzec jej cząstkę we współczesności, lecz

należy podejmować z tradycji jedynie to, co może prowadzić do przyszłego postępu. Pogląd ten

nazywany jest „oświeconym konserwatyzmem”.

II. WYBRANE WIERSZE

(Tutaj zostały opisane utwory niepochodzące z Vade-mecum)

CZĘŚĆ I – LIRYKA OSOBISTA

SAMOTNOŚĆ

Jeden z najwcześniejszych utworów poety, posiada formę sonetu włoskiego. Odbijają się w nim

dwa najsilniej przeżywane przez młodego Norwida uczucia: patriotyzm oraz młodzieńcza miłość.

Wiersz powstał pod wpływem wakacji spędzonych przez Norwida w 1839r. W Laskowie-Głuchach;

tamże zakochał się on po raz pierwszy w szesnastoletniej Brygidzie Dybowskiej. Miłość ta

zakończyła się dramatycznie śmiercią ukochanej, jednaj wpłynęła na przebudzenie talentu

poetyckiego Cypriana. Wiersz uchodzi za pierwszy kryptopolityczny utwór poety, w którym

skupiają się nastroje społeczno – polityczne Warszawy. Pisze artysta o niewoli, która dotyczy nie

background image

tylko sytuacji Polski po upadku powstania, ale też myśli Polaków, nie mogących wyrażać jawnie

swojego zdania. Wobec braku swobody myśli radości nie sprawiają bale, biesiady ani wspólne

spędzanie czasu. Cenzura wymaga posługiwania się językiem aluzyjnym, niedosłownym, co

powoduje problemy w komunikacji i sprawia, że nawet rozmowy z przyjaciółmi nie sprawiają

przyjemności. Ponadto niewola wypacza charaktery i kształtuje pewne ustalone typy zachowań,

przez co ludzie nie są naturalni. Sytuację polityczną zestawia Norwid ze swoją własną – przywołuje

wakacje na wsi, pełne ciszy i wytchnienia (Tu mi gwar, tu mi uśmiech myśli nie krępuje) – człowiek

może precyzyjnie wyrażać swe myśli jedynie w samotności i we własnym umyśle (Wdzięk i urok

milczenia czuję i pojmuję). W tym początkowym utworze pojawiają się zatem typowe dla Norwida

słowa – klucze: cisza oraz samotność, problem „troski o myśl” oraz inicjuje stosowany później

niemal zawsze przez poetę aluzyjny język pełen alegorii, masek i kostiumów.

WSPOMNIENIE WIOSKI

Utwór nawiązuje do poezji Jana Kochanowskiego, szczególnie Pieśni XII (Wsi spokojna, wsi

wesoła...). Przeciwstawia on wieś miastu, przesadnie ją gloryfikując, ukazując ją w sposób

przesadnie upoetyzowany oraz wyidealizowany: Miasto!... to ciemny, nieczysty przedsionek,

przedsień piekielnej zatraty (…) Wieś!... to me życie, to podarek Boży! / To kwiat, co spada z

anielskiego czoła. U źródeł tak silnie zarysowanej różnicy znajdują się również przyczyny ideowo –

polityczne. Wieś staje się azylem wolności, której się pragnie, a którą miasto niemal tępi. Sławę

zyskał dwuwiersz na początku tekstu, nierzadko uczono się go na pamięć: Bo ja chłop jestem – bo

moje oczy / Wielmożna światłość kole i mroczy. Dobrze współgrał on z nastrojami młodych,

nawiązywał do romantycznej fascynacji ludowością. W utworze tym Norwid nawiązuje również do

osobistych, nostalgicznych wspomnień z domu rodzinnego w Głuchach: Serce, ty czujesz strony

rodzinne / Bo tam dla ciebie było wesele. Pełen nastrojowych określeń ( np. Noc – rosa pada, myśl

na chwilkę leci / Między lipowe, topolowe drzewa) utwór odegrał znaczną rolę w kształtowaniu

liryki norwidowskiej.

MOJA PIOSNKA I

Wyraz żalu człowieka bezradnego wobec przeciwieństw losu i nieszczęść, których symbolem staje

się w utworze czarna nić, towarzysząca mu stale i wszędzie. Można nawet przypuszczać, iż sytuacja

persony lirycznej staje się coraz gorsza, bowiem nić w kolejnych strofach przeradza się w

„mocniejsze” materiały – wstążkę, a następnie pętlicę obwijająca dłonie. Nad poetą ciąży fatum,

które dotyczy każdego aspektu jego życia – tak twórczości literackiej jak i sfery prywatnej. Podmiot

opisuje próby przeciwstawienia się sytuacji, jednak zawsze kończą się one fiaskiem. Po pierwsze,

starał się uzyskać wśród innych poparcie dla swej poezji (Niech mi puchar podadzą i wieniec),

background image

jednak ponieważ jest ona niejasna, niezrozumiała, ostatecznie nazwano go „Szaleńcem”, ponadto

stał się obiektem śmiechu. Kolejna próba przezwyciężenia złego losu także wiąże się ze sztuką:

Czarnoleskiej ja rzeczy / Chcę – ta serce uleczy! Jednakże próba tworzenia w sposób harmonijny i

uporządkowany, renesansowy, także nie przynosi pozytywnych rezultatów (I zagrałem... i jeszcze

mi smutniej), bowiem artysta naśladując dawne wzorce nie jest oryginalny i nie tworzy w zgodzie

ze swoimi upodobaniami. Sytuacja podmiotu lirycznego wydaje się zatem dramatyczna: chcąc

uzyskać poklask odbiorców musiałby odtwarzać znane im schematy literackie. Pozostając

oryginalnym jest skazany na odrzucenie i cierpienie, bowiem publiczność nie dojrzała jeszcze do

nowatorstwa, jakie wprowadza jego poezja.

MOJA PIOSNKA II

W wierszu, pisanym na emigracji, występuje motyw tęsknoty za ojczyzną. Została ona w dużej

mierze wyidealizowana (Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba / Podnoszą z ziemi przez

uszanowanie, itp.), Norwid uwypuklił zwłaszcza wielkie przywiązanie rodaków do religii

chrześcijańskiej – przytoczone wyżej wyżej uszanowanie chleba jako daru Boskiego oraz pełne

wzajemnego szacunku, chrześcijańskie pozdrowienia, ponadto przywiązanie do tradycji oraz natury

(...gdzie winą jest dużą / Psować gniazdo na gruszy bocianie), prostotę i niewinność, brak

sztucznego sentymentalizmu. Wiersz jest stosunkowo prosto skomponowany, zatem istnieje

prawdopodobieństwo, iż wypowiadane pochwały na cześć rodaków mają charakter ironiczny –

wszak wielokrotnie w innych utworach Norwid wypowiadał się o nich dość krytycznie.

Potwierdzać tę tezę mogą dwie ostanie strofy. W pierwszej pisze poeta o tęsknocie do bez-myślenia

oraz do tych, co mają tak za tak – nie za nie, czyli przyjmują rzeczywistość w sposób bezkrytyczny.

W kolejnej natomiast pisze Norwid: Tęskno mi owdzie, gdzie któż o mnie stoi? co nawiązuje do

krytycznego przyjęcia w kraju jego poezji oraz wiążącego się z nim odrzucenia. Każda strofą

kończy się apostrofą do Boga: Tęskno mi Panie... biorąc pod uwagę wielką religijność artysty

trudno uznać, by również one miały charakter ironiczny, zatem potwierdzają one autentyczność

nostalgii poety. Jego sytuacja staje się tym bardziej przykra, że poeta tęskni do kraju mimo

dostrzeganych w nim wad. Przytoczone w początkowych strofach obrazy mogą też zatem

ukazywać, jak w Polsce powinno być, dają pewne wskazówki, co rodacy powinni w sobie zmienić.

ITALIAM! ITALIAM!

Wiersz o tęsknocie do Włoch. Nie jest to jednak zwykła tęsknota do szczęścia odczuwanego w

Italii, bowiem każde wspomnienie jest tak silne, iż wywołuje ból i płacz. Utwór ten pokazuje, iż

wspomnienia nie dają ukojenia, bowiem pamięć o przeszłych, radosnych chwilach sprawia, że

rzeczywistość staje się jeszcze bardziej nieznośna. Wiersz jest, jak na twórczość Norwida,

background image

niezwykle delikatny, lekki i płynny, niemal muzyczny: Pod latyńskich żagli cieniem / Myśli moja,

płyń z aniołem / Płyń, jak kiedyś ja płynąłem: / Za wspomnieniem – płyń wspomnieniem... i dalej:

Płyń – a nie wróćże mi z żalem (…) Niech zapłaczę, że płakałem... - nawet wspomnienia negatywne

wywołują owo silne wzruszenie, dlatego podmiot liryczny odczuwa tęsknotę nie za pewnymi

wybranymi, wyjątkowo miłymi chwilami we Włoszech, ale za samym w sobie pobytem tam w

ojczyźnie Tassa.

EPOS-NASZA

W utworze tym pamięć o kraju jest motywem duchowej wędrówki współczesnego Don Kichota, dla

którego Dulcyneą była ojczyzną. Na wstępie pojawia się apostrofa do słynnego rycerza; podmiot

liryczny twierdzi, że z jego dziejów wyniósł naukę dla siebie, dlatego śpiewa na jego cześć

piosnkę. Postawa Don Kichota bliska jest nie tylko nadawcy tego tekstu, lecz wielu ludziom, pisze

bowiem: Liców twych – wyznam – opiewać nie mogę, / Bowiem rozlałeś profil swój na wielu.

Podmiot z entuzjazmem wymienia zalety rycerza, które sam przejął od niego w wyniku lektury -

bohaterstwo, zapał, wielkie serce. Następnie wspomina o lekturze dzieło Cervantesa; mogło ją

przerwać jedynie zgaśnięcie świecy lub nakaz dorosłych. O wielkiej wadze tej książki dla poety

świadczy stwierdzenia: nawet odcień pamiętam papieru oraz: I jak smutnawo było mi dokoła (…)

gdy widzę już, że kilka tylko arkuszy – tak, że końca dotkniesz szpilką! Po latach wspomnienie Don

Kichota wzbudza głównie smutek, ze względu na Dulcyneę – poeta także ma własną, jest nią

ojczyzna. Stwierdza, iż nigdy mu się nie ukazała, mógł dostrzec jedynie drobne ślady świadczące o

jej istnieniu; przyrównuje ją do śpiącej królewny, która czeka na odczarowanie złego uroku. Co

chwila coś zapowiada jej „przebudzenie”: ptaki często mi śpiewały / że już zbudzona i odczarowana

/ pomiędzy smoki wychodzi z wieżyce, jednak tak naprawdę stale jest pogrążona w letargu, a owa

ptasia wróżba jest jedynie fałszywą, zbędną paplaniną. Letarg, senność oznacza prawdopodobnie

bierność polaków, którzy nie starają się ratować swej zniewolonej ojczyzny, czekają na cud, który

ich wyzwoli. Nieprawdziwy śpiew ptaków może symbolizować poezję wieszczów, starających się

wyjaśnić przyczyny tragicznych losów Polski. Sam poeta stara się zerwać z biernością:

oswobodzając księżniczkę zaklęta – Ból, spieka, gorycz i marsz drogą krętą. Fakt, że ojczyzna nigdy

się poecie „nie odsłoniła” może natomiast oznaczać, iż w niewoli Polacy tracą autentyczność,

dostosowują się do polityki zaborców. Ten wiersz Norwida także przepełniony jest powagą.

Utożsamia swój los z dziejami Don Kichotem i w gorzkich słowach pisze: a śmiechu nie ma w tym,

oj! nie ma / Dla widzów chyba i dla czytelników. Zarówno rycerz z la Manchy jak i podmiot

liryczny „walczą z wiatrakami”, jednak Norwid nadaje temu rys tragiczny. Ludzie nie podejmujący

żadnej aktywności, patrząc z dystansu, mogą uznać podobne działania za śmieszne, w czym widzi

poeta wielką hipokryzję; odnosi się do takich osób z politowaniem i sarkazmem: Bo gawiedź śmiać

background image

się będzie wielolica / Niewarta ostróg z la Manchy szlachcica!, stwierdza też ironicznie: Szczęść-że

im, Panie.

[PIERWSZY LIST, CO DO MNIE DOSZEDŁ Z EUROPY]

Utwór pisany po wyjeździe do Ameryki, nadawcą tytułowego listu była kobieta, zapewne Maria

Trębicka. Norwid zwraca się do niej per Pani. W pierwszej strofie poeta zaznacza swoją samotność

podczas pobytu w Nowym jorku. W kolejnych stwierdza, iż wyjazd stanowił dla niego przymus:

Musiałem rzucić się za ten Ocean oraz: dla zabawki nie szuka się grobu / Na półokręgu

przeciwległym globu. Następnie opisuje wyjątkowo uciążliwą, dwumiesięczną podróż

morską:towarzyszył mu głód i pragnienie, zetknął się ze śmiercią niewinnych dzieci, widział rozbite

statki – Widziałem marność ludzką tak, jak nigdy! Zwraca jednak uwagę, iż spotkani podczas

podróży ludzie w swej nicości byli prawdziwi, nie zasłaniali się fałszywymi hasłami cnoty czy

mądrości jak czynią często ludzie żyjący w normalnych warunkach, próbując usprawiedliwić swoje

czyny; w obliczu niedoli przestało to być istotne. Znaczenia nabierały wówczas najmniejsze

przychylne gesty: podzielenie się kawałkiem chleba lub zwyczajne pozdrowienie. Doświadczenie

ludzka życzliwość w ekstremalnych, rzec można, warunkach okazała się jedyną zaletą podróży.

Podmiot liryczny tęskni za opuszczonym światem, chce, by korespondentka wysyłała mu

informacje o jego bliskich pozostałych w kraju (o bracie i o sobie), ale i o drobnych szczegółach

związanych z codziennym życiem. O sobie samym mówi: ja – to jestem / Na świecie jako w trupie

doskonałej / Nad-kompletowy aktor. Staje się potrzebny, jeśli „inni aktorzy” nie mogą w stanie grać

swych ról, w przeciwnym wypadku nic dla nikogo nie znaczy, ludzie zapominają o nim. Poeta

martwi się o swoją przyszłość i gorzko wspomina swych „przyjaciół” z Europy: żałuję tylko, że –

być może - / Iż nawet grobu mego mieć nie będę / Tak, jak prosiłem o to mych przyjaciół. Norwid w

swym życiu wykazywał się cierpliwością i pokorą, nie walczył o swoje, lecz czekał na

zainteresowanie innych. Niestety, jego fałszywi przyjaciele wykorzystali to: Wszystko mi wzięliście,

mówiąc: „Nie słyszy / Nie wie – nie widzi – nie zna...”. Takie zachowanie doprowadziło go do

wielkiego rozżalenia, ruiny duchowej. Mimo wszystko chciałby jednak błogosławić swym

nieprzyjaciołom: Wam ja z góry samego siebie ruin mówię tylko: Że z głębi serca błogosławić

chciałbym. Jednak zsyłanie błogosławieństw zależy jedynie od Boga, do którego również zwraca

się podmiot liryczny, wyrażając głęboką wiarę w niego i pokorę, ale i pewien wyrzut: O! Boże...

Jeden, Który JESTEŚ – Boże / Ja także jestem... choć jestem przez Ciebie. Z utworem tym wiąże

się inny wiersz pisany podczas pobytu w Stanach: Z LISTU DO MARII TRĘBICKIEJ [SMUTNĄ

ZAŚPIEWAM PIEŚŃ], w którym poeta kontynuuje refleksję na temat swej samotności oraz

związków z innymi ludźmi. Dotąd był wyrozumiały i cierpliwy; odrzucenie przez ludzi sprawiało

ból, lecz dzięki niemu poeta mógł zbliżyć się do Boga; teraz ogarnia go obojętność oraz wzgarda

background image

względem bliźnich. Poeta przewiduje swoją rychłą śmierć lecz przypuszcza, że nie wywrze ona

reakcji na nikim oprócz adresatki wypowiedzi. Ostatnia strofa stanowi swego rodzaju

podsumowanie: Bo coraz bliższe mi ostatnie rzeczy, / Bo coraz więcej wzgardy mi potrzeba, / bo

coraz mniej mnie na świecie kaleczy. / Bo nie mam nawet łez, ostatków chleba...

NA ZGON POEZJI (ELEGIA)

Wiersz powstał w wyniku silnych przeżyć związanych ze śmiercią przyjaciółki Norwida Zofii

Węgierskiej we Francji w 1870r. Poeta wracał potem do tego wiersza, opracowywał go na nowo, w

efekcie czego ostatecznie na pierwszy plan wysunęła się w nim kwestia poezji. Echa dawnych

dramatycznych wydarzeń odbijają się w pierwszej strofie: Ona umarła!... I jak pogrzebać tę śliczną

osobę? (…) Pamiętasz dobrze oną straszną dobę / Gdy przed jej łożem stałem zamyślony. W

kolejnej następuje jak gdyby „etap przejsciowy”: Ona zaś (mówię: Poezja), swe ramię / Blade ku

oknu niosąc, znak mi dała / Bym światło przyćmił... Następne strofy dotyczą już tylko refleksji na

temat zgonu poezji. Przyczyniła się do tego ówczesna krytyka, która „przysypuje piaskiem

niepamięci” to, co było w niej wartościowe i dające do myślenia (myśli niszczyciele). W utworze

widać rozgoryczenie Norwida, jego ostateczna wersja powstała w 1877r, wtedy, gdy przebywał już

w przytułku św. Kazimierza. Poeta podkreśla, iż poezja dzieliła się na dwie sfery: Ta monarchini i

ta wyrobnica / Zarazem wielce wyłączna i wszelka. Z jednej strony była ona elitarna, zrozumiała

jedynie dla wyjątkowych czytelników, wiele też było jednak utworów poetyckich płaskich,

pisanych dla mas ze względu na zyski. Ta pierwsza nie mogła przetrwać, gdyż była niezrozumiała,

druga – ze względu na pisanie „pod publikę” straciła swe walory i cechy poetyckie.

CZĘŚĆ II – LITERTURA / SZTUKA, KRYTYKA, SŁAWA, WIELKOŚĆ I SUKCES

PIÓRO

Motto z Beppo Byrona: …Nie dbając na chmury / Panów krytyków, gorsze kładzie kalambury –

skierowane do krytyków, którzy zarzucali twórczości poety niezrozumiałość, zawiłość i niejasność

stylu oraz myśli.

Wiersz programowy, autotematyczny, podmiot liryczny określa w nim zadania poezji. Jest to jeden

z ostatnich utworów Norwida pisanych w kraju, w Warszawie. Motywem przewodnim utworu jest

pióro, ukazane jako narzędzie pracy pisarza oraz symbol aktu twórczego i poetyckiego natchnienia.

W pierwszej strofie ukazano, do czego pióro zazwyczaj służy ludziom – przy czym okazuje się, iż

nie jest używane do zapisywania niczego wartościowego, przeważnie są to prozaiczne, codzienne

zapiski: długie żalów chryje / albo okrągłe zera. W rękach poety zyskuje ono jednak zupełnie inną

background image

range, w chwili natchnienia poetyckiego jest w stanie skrystalizować nieuchwytne myśli.

Po opisie pióra przechodzi poeta do części programowej, utrzymanej w tonie podniosłym.

Mówi, czym pióro jest dla niego (żaglem anielskiego skrzydła, czarodziejską zdrojów

Mojżeszowych laską). Jednocześnie przestrzega go oraz udziela wskazówek. W gruncie rzeczy

jednak to artysta sprawia, że pióro nabiera znaczenia, jego wartość uzależniona jest od tego, co

pisze człowiek, zatem porady udzielane pióru w istocie dotyczą aktywności artystów. Nie bądź

papugą uczuć – twórczość powinna być oryginalna, nie zaś dyktowana panującą modą; nie płowiej

skwarem słońca – powinna stale zadziwiać, nie może ulegać przedawnieniu. Musi być również

samodzielne, nie podporządkowane żadnej doktrynie: Dzikie i samodzielne (…) Do żadnej czapki

klamrą nie przykuj się złotą. „Pióro” powinno poruszać tematy ważne, nawet jeżeli te wydają się

niewygodne.

ADAM KRAFFT

Utwór jest efektem pobytu Norwida w Norymberdze w 1842r, stanowi on hołd dla tytułowego XV

wiecznego niemieckiego rzeźbiarza oraz jego wielkiego dzieła, jakim jest tabernakulum w kościele

św. Wawrzyńca we wspomnianym mieście. Jest to zarazem pierwszy wiersz Norwida z jego

europejskiej podróży, zaś wybór przedmiotu wiersza świadczy o głębokiej wrażliwości poety i

zainteresowaniu sztuką sakralną. Wiersz przybrał formę pełnego patosu listu. Poeta podejmuje w

nim min. kwestię samotności oraz niezrozumienia artysty przez współczesnych mu ludzi: I ty w

szpitalu zakończyłeś życie / Od nieudolnych zrozumiany głazów (…) z trosk umarłeś – smutno,

jednak przede wszystkim Norwid skupia się na przedstawieniu niezwykłej potęgi oddziaływania

rzeźby oraz ukazaniu wdzięczności za przeżyte doznania estetyczne, skłaniające ku własnym

refleksjom filozoficznym. Owo arcydzieło sztuki rzeźbiarskiej staje się unaocznieniem Słowa

Bożego, poeta dokonuje sakralizacji dzieła za pomocą porównań zaczerpniętych z Biblii (Nie jako

rzeźba, lecz jak hymn Lewity / Trzymającego przednią straż ołtarzy / Wylany z duszy, nie zaś stalą

ryty).

Podkreślona została wielka rola artysty, który samotnie musi dźwigać na swych barkach

niezwykłe dzieło, bowiem inni ludzie nie potrafią dostrzec jego rangi: I na ramionach własne

pieścisz dzieło / Gdy oto widze, wedle błahej miarki / Nie ocenili, co ich prześcignęło: / samemu

tobie zostawując brzemię. Motyw brzemienia niesionego na barkach przywodzi skojarzenie z

Chrystusem, zatem artysta staje się Jego współmęczennikiem. Poeta podkreśla tragizm genialnych

artystów – tragizm odrzucenia. Wiersz ten zapowiada przyszłe liryki Norwida, w których

uwidacznia się głębokie, niepowierzchowne pojmowanie rzeczywistości. O ile warszawskie liryki

zawsze były dobrze przyjmowane przez krytykę, o tyle ów wiersz spotkał się z negatywną oceną –

jest to zatem jednocześnie zapowiedź przepaści między twórczością Norwida, a współczesnymi mu

background image

czytelnikami.

[COŚ TY ATENOM ZROBIŁ SOKRATESIE]

Utwór składa się z trzech części. W pierwszej Norwid przywołuje sylwetki wielkich ludzi: Sokrates,

Dante, Krzysztof Kolumb, Camoens, Kościuszko, Napoleon. Każda strofa zbudowana jest na

identycznej zasadzie, np.: Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie / Że ci ze złota statuę lud niesie /

Otruwszy pierwéj... Zwraca uwagę, iż wielcy ludzie zazwyczaj są niedoceniani, sława i zaszczyty

spotykają ich dopiero po śmierci. Tym samym nawet wtedy nie mogą zaznać spokojnego losu,

bowiem ich szczątki co rusz są przenoszone, buduje się dla nich nowe groby. Fakt, iż za życia byli

niedoceniani i pogardzani tylko potęguje ich wielkość po śmierci. Na końcu tej części poeta

przywołuje postać Mickiewicza. Jak wcześniej pojawia się pytanie retoryczne, jednak zamiast

odpowiedzi pojawia się tylko wykropkowane miejsce. Z jednej strony może to oznaczać, iż ze

względu na to, że Mickiewicz żyje w czasach współczesnych Norwidowi, ten drugi nie wie, jak

potoczą się lody wieszcza; z drugiej natomiast owe puste miejsca mogą mieć charakter ironiczny –

Mickiewicz nie dokonał niczego, czym zasługiwałby na pośmiertną cześć. Skoro cieszy się sławą

za życia, nie będzie miał jej na wieczność. Wiersz powstał w 1865, czyli rok po śmierci

Mickiewicza.

Kolejne strofy mają charakter refleksyjny. Nie jest do końca jasne, do kogo zwraca się

podmiot liryczny, czy do wszystkich wybitnych postaci, czy do samego Mickiewicza – zwrot

występuje bowiem w 1 os. (twój, spoczniesz). Zwraca uwagę, że losy genialnych jednostek zawsze

są identyczne – nawet jeśli żyją pogardzani w ubóstwie i umierają w zapomnieniu, prędzej czy

później historia się o nich upomni i zyskają chwałę. Ludzie wybitni są skazani na odtrącenie, o

czym Norwid wspomina ironicznie: A lać ci będą łzy potęgi drugiej / Ci, co człowiekiem nie mogli

cię widzieć... Ostatnia strofa pełni funkcję podsumowania: Każdego z takich jak Ty, świat nie może /

Od razu przyjąć na spokojne łoże / I nie przyjmował nigdy, jak wiek wiekiem.

PIĘKNO-CZASU

Autor podejmuje kwestie estetyczne: Dziś nie szuka nikt piękna. Nie szukają go poeci, kobiety, ani

nawet sztukmistrze. W czasach współczesnych szuka się tego co powabne oraz uderzające (powab i

grzmot... dwie siły). Ani jedno ani drugie nie zgadza się jednak z teorią piękna i doskonałości, znaną

min. z Fortepianu Szopena. Są one wdziękami Uranii, zatem mają charakter destrukcyjny dla

sztuki. Nie posiadają jednak takiej mocy, jak prawdziwa, piękna sztuka – nie potrafią przynieść

ukojenia i pociechy. Ludzie zdadzą sobie z tego sprawę, gdy będzie już za późno (przypomnisz w

grobie). W ostatnim wersie poeta zwraca uwagę na nieśmiertelność pieśni, która ma przewagę nad

efemerycznymi modami.

background image

CZĘŚĆ III – PROBLEMATYKA MORALISTYCZNA I DYDAKTYCZNA

(Większość ważnych wierszy pochodziła z „VM”, więc niewiele zostało do opisania)

DO NAJŚWIĘTSZEJ PANNY MARYI LITANIA

Najbardziej znany religijny utwór Norwida; mimo formy litanii pojawiają się w niej nie tylko

prośby do matki Boskiej, ale i refleksję teologiczną oraz własne przemyślenia autora. Utwór

przedstawia historię Maryi począwszy od zwiastowania do wniebowstąpienia. Podkreśla jej cnoty:

pokorę, życie bez grzechu, czystość, łagodność, z jednej strony podkreśla jej niezwykłość poprzez

wyrażenia typu: Matko Przedziwna, Matko odkupiciela, ukazuje jednak również jej ludzką stronę,

np. odczuwane cierpienie podczas krzyżowania Chrystusa. Ze względu na swoją ludzkość Maryja

staje się przykładem dla człowieka żyjącego na ziemi. Poeta zwraca również uwagę, że postać

Maryi wpisana była od początku w Boski plan: A która dziwnie, od rzeczy początku / Już w

zamyśleniu Jehowy poczęta. W większości strof występuje anafora do Maryi, a wszystkie kończy

prośba Módl się za nami... W większości zwroty określające Matkę Boską zaczerpnięte zostały z

litanii loretańskiej (Wieżo Dawidowa, etc.). Oto przykład:

Tchnień najwonniejszych, najczystszych zapałów,

Tobie się stała całość jedno-słowna,

I pąk, i górny kwiat wszech-ideałów,

Promieniejący jasnymi zorzami

W koronie cierni: O! Różo Duchowna,

Módl się za nami...

Przedostatnia strofa zasadniczo różni się od pozostałych, bowiem poeta zwraca się w niej do

ojczyzny i ludu; zwraca uwagę, iż dawniej był to kraj „władający połowa świata”, dzisiaj natomiast

kontynuuje mękę Chrystusa, jednak nie może się odrodzić ani do końca skonać, by potem dostąpić

zmartwychwstania – na tym polega dramat Polski. Może on prowadzić do myśli, iż Bóg opuścił ten

kraj, jednak podmiot liryczny prosi o modlitwę Matkę Boską wierząc, iż Bóg wreszcie zlituje się

nad nieszczęśliwym narodem. (Ludu, co rodzi się z łez wyczerpnięciem / Co rozpoczyna mękę

nie-mowlęciem / A kona wieki i skonać nie może : / "Czemuś opuścił mię (wołając) Boże!").

MARIONETKI

W wierszu występuje motyw „teatrum mundi”, natomiast podmiot liryczny zadaje pytanie jak nie

nudzić się w owym teatrze świata. Wskazywałoby to na fakt, iż osoba mówiąca nie jest aktorem,

potrafi myśleć samodzielnie, jest wyjątkowa i patrzy na pozostałe „marionetki” z dystansu. Życie

na świecie jest powtarzalne – aktorzy stale się zmieniają, lecz nowi jedynie powtarzają role starych:

Jak się nie nudzić na scenie tak malej / Tak niemistrzowsko zrobionéj / Gdzie wszystkie wszystkich

background image

ideały grały. Nuda dotyczy również i powtarzalność dotyczą również sztuki i literatury. Pisarze

starają się powoływać do istnienia nowe światy, jednak każdy z nich zawiera pewne elementy

zbliżające go do poprzednich. Ostatnie wersy mają charakter ironiczny: Coby tu nato, proszę pani,

zrobić? Czy pisać prozę, czy wiersze? Oraz odwołują się do życia salonowego. Tam operowanie

słowem jest jedynie zabawą, nikt nie przykłada do niego wagi. Metafora marionetek oraz ich

niewielkiej sceny odnosi się przede wszystkim do życia salonowego, przepełnionego schematami i

konwenansami oraz miałką „twórczością”. Podmiot liryczny jest poetą starającym wybić się ponad

ów świat.

CZĘŚĆ IV – LUDZKOŚĆ, HISTORIA, POLITYKA, NARÓD

BEMA PAMIĘCI ŻAŁOBNY-RAPSOD

Józef Bem - generał wojsk polskich, artylerzysta, uczestnik powstania listopadowego i naczelny

wódz powstania węgierskiego w okresie Wiosny Ludów 1848-1849. Po upadku powstania

węgierskiego udał się do Turcji i przeszedł na islam; zgodnie z islamskim zwyczajem został

pochowany bardzo skromnie, dlatego Norwid uznał za potrzebne wyprawić mu godny pogrzeb w

formie literackiej.

Rapsod – utwór (często poemat), sławiący wybitną osobę lub bohaterskie czyny. Posiada charakter

podniosły, patetyczny i żałobny.

Wiersz poprzedzony jest mottem z Żywotów sławnych mężów Korneliusza. Zawiera słowa wodza

Kartagińczyków Hannibala, w których przysięgał, że nie podda się w walce z Rzymianami; brzmią

one tak: przysięgę daną ojcu aż do tego dnia zachowałem...

W utworze można wyróżnić dwie części. Pierwsza dotyczy opisu pogrzebu, w następnej dominują

refleksje uniwersalne, ogólnoludzkie. Opis pogrzebu został skonstruowany na wzór pochówków

prasłowiańskich. Podmiot liryczny zwraca się do „cienia” - była to postać imitująca zmarłego, by

ten mógł sam odprowadzić się do grobu. Pochówek wystylizowano również na rycerski – pojawiają

się rekwizyty takie jak miecz, zbroja, koń, sokół. Cień jest przybrany wawrzynem, nosi również

znaki herbowe. W korowodzie pogrzebowym są obecne żałobne panny. Pogrzeb jest niezwykle

bogaty: słychać głosy trąb, uderzanie w topory, zapach wonnych snopów, wzrok przyciągają tarcze

rude od świateł. Niesione chorągwie mają zaś przypominać o zasługach generała. Dzięki barwnym

opisom, oddziałującym na wszystkie zmysły, czytelnik może wyobrazić sobie, iż sam uczestniczy w

pogrzebie. Połączenie różnych tradycji pogrzebowych świadczy o tym, że wielkość Bema,a przede

wszystkim prezentowanych przez niego idei ma charakter ponadczasowy i ponadkulturowy.

W ostatnich strofach korowód pogrzebowy przemienia się w marsz bojowników o wolność

background image

zainspirowanych postacią Bema. Symbolicznym miejscem zamiany staje się wąwóz: Wchodzą w

wąwóz i toną... wychodzą w światło księżyca (…) Chorał ucichł był nagle i znów jak fala

wyplusnął... Norwid pokazuje w tym wierszu, iż wielkie idee nie umierają, wręcz przeciwnie –

ciągle pobudzają ludzi do walki o nie. Pochód zatem zmierza nie do grobu, lecz w kierunku

przyszłości, w której zostaną zrealizowane ideały i postulaty walczących (jest to przede wszystkim

wolność): I powleczem korowód, smecąc ujęte snem grody (…) Serca omdlałe ocucą, pleśń z oczu

zgarną narody. Generał Bem staje się natomiast symbolem jednostki poświęcającej życie dla

wyznawanych idei.

DO OBYWATELA JOHNA BROWN

Podtytuł: „Z listu pisanego do Ameryki w 1859, listopada”

Bohaterem utwory jest John Brown, przywódca powstania domagającego się zniesienia

niewolnictwa Murzynów w USA. Powstanie zakończyło się klęską, a on sam został obwiniony o

zdradę stanu i skazany na karę śmierci przez powieszenie. Wyrok wykonano w grudniu 1859r.,

wiersz powstał zatem miesiąc wcześniej. Postawa Browna zapoczątkowała walkę o prawa dla

czarnoskórych obywateli Ameryki. Sam Norwid przebywał w Ameryce nieco wcześniej, w latach

1852 – 1854.

Utwór stanowi wyraz uznania dla Browna. Ponadto występują w nim również ogólne

refleksje na temat wolności. Poeta zwraca się do bojownika polskim imieniem Janie! [Pieśń] lecieć

długo będzie do ojczyzny / Wolnych – bo wątpi już: czy ją zastanie?... Podmiot liryczny obawia się,

że Ameryka stała się krajem, w którym łamie się prawo człowieka do wolności, nie tylko osobistej

ale i myśli czy poglądów. Wątpi też, aby jego list poetycki mógł uchronić Browna przed egzekucją

– słowa mają bowiem we współczesnym świecie nikłą wartość. John Brown został przedstawiony

jako człowiek dojrzały, doświadczony, a także bezkompromisowy i wierny swym ideałom (promień

Twej zacnej siwizny, etc.). Obojętność Amerykanów wobec sprawy źle świadczy o ich moralności i

zaprzecza postulatom głoszonym przez Stany na arenie międzynarodowej: Bo Ameryka,

odpoznawszy syna / Nie zakrzyknęła na gwiazd swych dwanaście: / Korony mojej sztuczne ognie

zgaście, jednakże wkrótce obróci się to przeciw nim. Poeta wieszczy nadejście „czarnej nocy”:

okresu nieszczęść, bezprawia, przelewu krwi. (Noc idzie – czarna noc z twarzą Murzyna!). Norwid

mimo wszystko wierzy w odrodzenie zasad moralnych wśród ludzkości. Klęska Browna tak

naprawdę nie oznacza przegranej, bowiem zapowiada początek pieśni, która wkrótce dojrzeje w

narodzie. Ofiary bojowników nie są zatem daremne, gdyż ludzkość wkrótce zda sobie sprawę ze

słuszności ich ideałów i będzie kontynuować walkę w ich imieniu (w przypadku Ameryki chodzi o

bunt wobec nierówności społecznej i rasizmu): (…) początek pieśni przyjm, o! Janie... / Bo pieśń

nim dojrzy, człowiek nieraz skona / A niźli skona pieśń, naród pierw wstanie. Poeta przywołuje

background image

również postać Kościuszki i Waszyngtona. Ten pierwszy zapisał część swych środków na

wykupywanie z niewoli Murzynów, drugi – sprzeciwiał się osiedlaniu w USA niewolników.

ŻYDOWIE POLSCY

Wiersz napisany w 1861r. w odpowiedzi na masakrę mającą miejsce 8 kwietnia na Placu

Zamkowym w Warszawie. Był to okres licznych manifestacji ludności związany z rocznicą

powstania listopadowego. Doszło wówczas także do zacieśnienia więzi między Polakami, a

środowiskiem żydowskim, przez co w manifestacjach brała udział także ludność żydowska. W

utworze tym doszedł do głosu szacunek Norwida dla tradycji Izraela, współtworzącego cywilizację

europejską razem z Grekami i Rzymianami. W narodzie żydowskim Norwid widział

odzwierciedlenie losów Polski. Warszawskie manifestacje potwierdzają według poety istnienie

boskich praw historii: dzieje pozornie się zamęt / gdy w gruncie są: siła i ładność szeroka! / Aż oto,

że dzieje są jako testament / Którego cherubin dogląda z wysoka. Norwid pochwala postawę narodu

żydowskiego: Jest wielkim, kto bywał tak w górze / i upadł tak nisko, i milczy jak wy oraz pochwala

otwarcie się Polaków na współwyznawców starotestamentowego Boga w imię najwyśzej wartości

jaką jest wolność.

PRACA

Utwór daje wyraz przekonania poety o tym, że myśl powinna zawsze poprzedzać czyn. Sprzeciwia

się hasłom pozytywistycznym, min. pracy organicznej. Dla poety praca ma wartość tylko wtedy,

gdy jest twórcza, świadoma swych celów i poprzedzona refleksją. Wyrażenie „w pocie czoła”

oznacza zatem dla Norwida natężenie myśli, a nie mięśni. Za pracę bezmyślną artysta uznaje

również taką, której celem jest wyłącznie bogacenie się, bowiem brak jej założeń ideowych – tylko

demoralizuje ona społeczeństwo oraz sprzyja jego „automatyzacji”. Norwid jest przeciwnikiem

kapitalistycznej cywilizacji degradującej człowieka. Spustoszonemu mów ty narodowi / Niech się

wzbogaci jak można najprędzej (…) Wybierz naród... lecz automatów!

Wiersz powstał w Nowym jorku, podczas kilkumiesięcznej pracy Norwida w biurze

artystycznym Wystawy Światowej. Zarobione tam pieniądze pozwoliły mu na wycieczkę „do

pokoleń indiańskich”, której zapis znajduje się w wierszu. Indianie zostali przez poetę ocenieni

dość negatywnie, zgodnie z panującymi wówczas stereotypami. : mówią mową, co w własnej

spętała się dumie (…) Podstepnie milcząc o prawach drażliwych / Dlatego że ich wyrażać nie umie;

Ci heroiczni – a służący złemu; marnie zginą ci wielko-ludowie / Zupełni pychą, energią i ciałem...

ROZEBRANA (BALLADA)

Wiersz oparty na koncepcie dla ukrycia jego krypto – politycznych treści, typowy dla liryków

background image

Norwida jeszcze z pierwszego, warszawskiego okresu twórczości, mimo iż powstał dopiero w

1881r. Pojawia się w nim wizja Polski jako nagiej bogini antycznej oraz nawiązanie do mitu o

Akteonie – ów podglądał kąpiącą się Dianę, za co został przemieniony w jelenia i rozszarpany

przez własne psy. W ten sposób poeta przestrzegał inne przed biernym, lecz natrętnym

przyglądaniem się losom „rozebranej” Polski, bowiem może spotkać je za to kara Boska. Poeta

zwraca również uwagę, że mimo braku ojczyzny na mapach życie w niej musi toczyć się normalnie

(Tymczasem dzieci o rannej godzinie / Gdzieś do szkół idą / Oracz wywleka pług i Wisła płynie).

V. TŁUMACZENIA I PARAFRAZY

Norwid rzadko zajmował się tłumaczeniami, jednak jeśli już przystępował do pracy, to starał się jak

najlepiej wczuć w myśl i ton tłumaczonego wiersza. Przekładał utwory pisarzy antycznych, min.

Homera, Owidiusza, Horacego, ale też Dantego czy Byrona, natomiast jedną z najbardziej znanych

translacji jest Modlitwa Mojżesza, psalm Dawida tłumaczony na podstawie hebrajskiego oryginału

oraz Vulgaty. Poniżej fragment:

Pierw nim szczyt gór ucieczką bywał,

Pierw nim ziemia i świat są stworzone,

Nim się wszczęły wieki nieskończone,

Tyś nas ku Sobie wzywał,

Uchrono pewna Twoich sług

- Ty - Sam - Bóg!

(…)

Gniew Twój, o! Panie, nas pożera,

Osłupia nas Twoich łask ubytek,

Grzech się przed Twym wzrokiem rozpościera

I błąd z tajemnych skrytek

Wychodzi, istnie jak na dłoń,

W Twych blasku skroń!...


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
NORWID Vade Mecum Opr ?rt
Norwid C K , Vade mecum (opracowanie)
Norwid Vade mecum
Norwid C K , Vade mecum (opracowanie)
Norwid Vade mecum doc
Cyprian Kamil Norwid Vade mecum
Cyprian Kamil Norwid, Vade Mecum wstęp Józef Fert
Cyprian Norwid Vade Mecum
Cyprian Kamil Norwid Vade Mecum
Cyprian Kamil Norwid Vade mecum
Cyprian Kamil Norwid Vade Mecum [tekst]
Cyprian Kamil Norwid Wstęp do Pism wszystkich
Vade Mecum Cyprian Kamil Norwid
NORWID CYPRIAN Vade Mecum 2
lit. romantyzmu, VADE mecum, VADE-MECUM
Vade Mecum, Polonistyka, ROMANTYZM
vade mecum
Vade mecum łacina koło nr2

więcej podobnych podstron