Mroczna Legenda Feehan Christine rozdział 6

background image

Mroczna Legenda - Feehan Christine

Tłumaczyła: Neszka69

Strona 1

Rozdział 6

Francesca odwróciła wzrok, gdy szli wzdłuż pustych ulic trzymając się za ręce. Był tak intensywnie
męski, poruszając się niesamowicie płynnie. Poczuła chęć i oczekiwanie na moment gdy będzie mogła
przeczesać jego włosy, te gładkie linie wzdłuż jego twarzy. Jego usta były tak doskonałe. Spojrzała na
niego spod rzęs. Jej usta mrowiły, zmiękczone, bolące, pragnące poczuć jego. Brzemię jego głosu , gdy
mówił do niej, miękko, sexy, intymne, jak grzech. Gabriel błysnął uśmiechem i Francesca poczuła
swoją natychmiastową reakcję. Otarł się o nią gdy szli, najmniejszy i najdelikatniejszy dotyk, a jednak
wprawił jej serce w łomotanie, wysłał maleńkie języki ognia wylewające się na jej skórze. Jej dłonie
świerzbiły aby poczuć twarde mięśnie jego ciała, aby dotykać jego klatki piersiowej, brzucha…
Spojrzała niżej na mocno naprężony materiał. Poczuła ból potrzeby by przesunąć po nim ręką w
pieszczocie, prześliznąć ustami wokół niego, by zobaczyć jego reakcję. Aby usłyszeć jego jęk. Nie
mogła myśleć o niczym innym. Jej piersi bolały a między nogami ciepła wilgoć gromadziła w
zaproszeniu. Jej ubrania zaczęły jej przeszkadzać, dusić ją jakby były zbyt ciasne. Zastanawiała się, co
by zrobił, gdyby nagle zdjęła bluzkę i ukazała mu swoje piersi w nagłej potrzebie tam na ulicy.
Wszystko o czym mogła myśleć było Gabrielem. Jego twarde ciało, ręce przesuwające się po jej
skórze. Sposób w jaki mówił jej najpiękniejsze rzeczy. Sposób w jaki chciał pomóc młodej obcej
dziewczynie, która nie wie, co znaczy miłość. Sposób, w jaki stanął przed nią, chroniąc przed
brutalnym człowiekiem który chciał ją uderzyć. Wszystko w nim było niezwykłe, pochłonęła ją nagła
potrzeba posiadania go, dotykania, całowania każdego cala na jego ciele.

Sklep pojawił się przed nimi, zamknięty gdyż było długo po godzinach pracy. - Moja przyjaciółka jest
właścicielem tego sklepu. Dała mi klucz i kod do alarmu. Zostawiam jej listę zakupów a ona pobiera
zapłatę z mojego konta - Jej głos był chropowaty, sexy, jawnie zapraszający. -Możemy wejść i wziąć
kilka niezbędnych rzeczy dla Skyler - Jej ręka trzęsła się gdy przekręciła klucz w zamku.

Gabriel przyglądał się uważnie czarnymi aksamitnymi oczami, gdy ona wstukiwała kod systemu
alarmowego. W sklepie było ciemno, pusto. Ciszę przerywał tylko dźwięk ich urywanych oddechów.
Odwróciła się do niego, jej ręka przesunęła się po jego twarzy. Odnalazła bezbłędnie włosy,
wplatając palce w grube nici. Łagodny dźwięk uciekł mu z gardła - Francesca, musisz przestać zanim
nie będzie dla nas odwrotu. Nie jestem aniołem, jak często sobie o mnie myślisz. Czytam każdą twoją
myśl i to co robisz z moim ciałem jest nie mniej nie więcej tylko grzechem. Jego kciuki pogłaskały
pieszczotliwie jej twarz, śledząc kontur jej warg.

- Naprawdę? - Jej ręce szarpnęły go za koszulę, aż wysunęła się ze spodni. Natychmiast jej dłoń
przesunęła się po jego nagiej klatce piersiowej, z szeroko rozstawionymi palcami, aby dotknąć jak
najwięcej jego skóry ile mogła. Prześledziła każdy naprężony mięsień, wyzwalając w niej ból
potrzeby. - Zawsze myślałam, że grzeszenie może być ciekawym doświadczeniem. - Jej głos
zapraszał. Bezmyślne uwodził.

Ręką chwycił jej włosy i pociągnął jej głowę do tyłu, tak że wpatrywał się w jej twarz swoimi
błyszczącymi oczami – pożądam cię, Francesca, pożądam. Nie możesz dotykać mnie z twoim ciałem i
umysłem i oczekiwać, że nie będę reagował. To jest jak niekontrolowane pragnienie płynące w moim

background image

Mroczna Legenda - Feehan Christine

Tłumaczyła: Neszka69

Strona 2

krwiobiegu i wiem, że to jest tam od zawsze. Czy wiesz jak wiele razy marzyłem o tobie? Ile razy
budziłem się w nocy sam, bez ciebie?

- Ja robiłam to samo - powiedziała cicho, jej oczy stale wpatrywały się w niego. Nie rozkojarzyła się
pod jego spojrzeniem pełnym czystej pasji – Gabriel – wyszeptała jego imię, pochylając się przycisnęła
swoje wargi do jego klatki piersiowej. Jej ciepłe usta wirowały nad jego pulsem. - Za dużo gadasz, gdy
ja oczekuję działania. – Uniosła głowę, tak że jej ciemne oczy śmiały się do niego. - Działasz, prawda?
Moje ubrania są ciężkie i uciążliwe - dodała, pochylając się by językiem przesunąć po jego płaskim
sutku. Stanęła na palcach przyciskając mocno swoje obrzęknięte z potrzeby piersi do jego klatki
piersiowej.

Gabriel nie mógł znieść nawet najcieńszych materiałów rozdzielających ich ciała. Nieoczekiwanie
zsunął jej bluzkę z ramion rzucając na bok. Jego dłonie sunęły delikatnie po jej nagim ciele,
nakreślając delikatne linie jej kości, wytyczając krzywą jej piersi. Oddech uciekł z jego płuc zmieniając
się szybki pęd gdy zagarnął miękkie masy jej ciała w swoje ręce, jego kciuki gładziły jej sutki. Sklep
milczał, wpatrując się tępo przez manekiny i stojaki na ubrania. Gabriel wciągnął ją głębiej do
wnętrza pomieszczenia, z dala od okien, w cień, gdzie mieli zapewnioną prywatności by nikt z ulicy
nie mógł ich zobaczyć. Skwar i głód rytuału Karpackiego łączenia się w pary był w nim, wywołane
przez erotyczne myśli jego życiowej partnerki. Była piękna, wewnątrz i na zewnątrz. To było
ekscytujące i podniecające wiedzieć, że chciała go tak bardzo, że wie dokładnie czego chce i będzie
domagać się tego od niego.

Jej życiowy partner. Francesca rozkoszowała się jej prawem do dotykania jego ciała, aby móc
doprowadzić go do obłędu z pragnienia, aby spalał się dla niej w ten sam sposób w jaki ona spala się
na niego. Jego dotyk na jej nagiej skórze był torturą i przyjemnością. Kiedy powoli pochylił ciemną
głowę by znaleźć piersi jego ciepłymi i wilgotnymi ustami, drżała z pilności której nigdy nie zaznała. Jej
palce miażdżyły mu włosy, trzymając go przy siebie. – To chyba dla mnie zbyt wiele , Gabriel. Nie
wiem, czy mogę to wytrzymać.

Jego ręce przesunęły się po kształcie jej ciała, spychając z niej ubrania, podczas gdy palce jego dłoni
zwlekały i delektowały się, gładziły i pieściły. -Tak możesz, zostałaś stworzona do tego - szepnął cicho.
Pochylił głowę niżej liżąc jej płaski brzuch. – Zostałaś stworzona dla mnie – Łatwo podniósł ją do góry
sadzając na krawędzi lady. – Zostałaś stworzona do długich nocy, Francesca, długich leniwych
wieczorów pełnych uprawiania miłości - Jego ręce pieściły jej uda, pchnął palce wprost w jej gorący
mokry rdzeń, uśmiechnął się, gdy jej ciało zaciśnięto się i zadrżała z przyjemności. Jego głowa
zanurzyła się głębiej, więc jedwabistymi włosami drażnił jej wrażliwe uda i miękki jęk uciekł z jej
gardła. Francesca krzyknęła w pierwszym kontakcie z jego ciepłym oddechem, pierwszym okrążeniu
jego języka. - Wiesz, jak smakujesz? – Zapytał cicho, intymnie, w jej umyśle.

Jego głos palił wnętrze jej umysłu, tak jak jego język palił rdzeń jej ciała. Czuła, jak jej ciało wiło się
mocniej i mocniej, przyjemność rosła w siłę i intensywność, uwolnienie nadeszło z taką siłą, że mogła
tylko ścisnąć jego włosy gdy fala po fali zalewała ją. – Gabriel - Powiedziała jego imię, wyszeptała jego
imię, wciągnęła jego męski zapach do płuc. – Gabriel.

background image

Mroczna Legenda - Feehan Christine

Tłumaczyła: Neszka69

Strona 3

- Dopiero zaczynamy, moja piękna - odpowiedział cicho, podnosząc głowę, aby uśmiechnąć się do
niej.

Był tak przystojny, tak idealny w jej oczach, poczuła łzy piekące w gardle. To jest ta noc, noc która
wywołała w nich coś dzikiego, spojrzał na nią oczami płonącymi z pragnienia. Gorącymi. Pilnymi.
Wymagającymi. Czekała tak długo by jego oczy patrzyły tak na nią. A potem wdarł się w jej zdrowie
psychiczne, zastępując je szaloną namiętnością. Francesca nie mogła myśleć o niczym, jak o jego ciele
pochowanym głęboko w niej. Raz jeszcze dłonią pchnął jej wrażliwy rdzeń, a potem powoli
wprowadził w nią palec, cały czas obserwując jej twarz, obserwując jak przyjemność ją zalewa, jak jej
napięte fałdy zaciskają się wokół niego. - To nie wystarczy. –był uśmiech w jego głosie, pochylił głowę
by poczuć jej smak ponownie, równocześnie gdy jego palec powoli wysunął się. Dwa palce rozciągały
ją, pchnął tak głęboko, że dyszała z przyjemności. - i to nie wystarczy. – w jego głosie i na jego twarzy
było czysto męskie zadowolenie. Poczuła go ponownie, gorące ciśnienie stopionej lawy rosło w siłę,
aż jej ciało było w niebezpieczeństwie wybuchu. Wciąż się w niej zagłębiał, pieścił, głaskał, jego język
drażnił i tańczył. – To jest to czego chcę, kochanie, więcej, przyjdź do mnie. Chcę to zobaczyć na
twojej twarzy, chcę wiedzieć, że też to czujesz – jego głos był łagodny i lekko zachrypnięty - Chodź do
mnie, ukochana, tylko choć

Ze skrztuszonym okrzykiem dała się zabrać na krawędź, jej ciało zaciskało się i wymykało się spod jej
kontroli. Jego usta potęgowały efekt, przynosząc jej niekończący się orgazm, który zdawał się trwać
wiecznie, a jednak nie wystarczało. Zamknęła oczy i po prostu poddała się czystemu uczuciu, pięknu
tego co jego ręce i język powolnie robiły, bezlitosne rzeczy, które tylko wytwarzały gorętszy ogień.
Zaczęła się wić, jej biodra nie mogły ustać atakowane przez zmysły. Wtedy połączył swój umysł
wbijając się głęboko w jej, podsyłając jej obrazy tego, co chciał zrobić, zanim to zrobił, tak żeby mogła
czuć jej ciało bezpośrednio w jego umyśle, jedwabny żar, wąskich, zaciskających się mięśni.

Francesca czuła jak w Gabrielu wzrasta pragnienie, sposób w jaki jego ciało płonęło i bolało,
hartowane aż do granicy. Jego ręce były coraz bardziej brutalne, bardziej wymagające, a ona
rozkoszowała się myślą o swej utracie kontroli. - Chcę, żebyś był we mnie, Gabriel, - cicho wyszeptała
żądanie. - Chcę twojego ciała w moim. Nie chcę, żebyś traktował mnie tak jakbym mogła cokolwiek
złamać – Celowo to powiedziała, wiedząc, jak zareaguje jego ciało, wiedząc, że jest uwięziony w tej
samej burzy ognia co ona. Spojrzała za nim w lustro w przebieralni, zobaczyła jego doskonale
uformowane męskie ciało, zarysowane mięśnie, długie lśniące włosy, a jej ciało rozpadło się znowu
wybuchając z taką siłą, że wstrząsnęło nią, jej ciało zadrżało gdy krzyknęła z furią - Gabriel, teraz,
właśnie teraz.

- Na podłodze, będę mógł wejść głębiej, chcę być tak głęboko w tobie, już nigdy nie zmusisz mnie do
odejścia - wyznanie wyrwało mu się, kiedy ściągnął ją z lady i położył ją na grubym dywanie. Podążył
za nią w dół, potrzebując jej tak bardzo, był gruby i twardy i obolały w pilnej potrzebie.

Uniosła biodra na spotkanie, gdy ruszył, penetrując ją, wypełniając ją, jej ciało było gładkie, mokre i
gorące, zaciskające się mocno wokół niego. Jej oddech uciekł - jego opuścił swoje ciało. Pospiech był
uzależniający i całkowity. Gabriel złapał jej biodra w swoje ręce, i nadał rytm, używając twardych,

background image

Mroczna Legenda - Feehan Christine

Tłumaczyła: Neszka69

Strona 4

pewnych pchnięć, które kierowały go głębiej i głębiej, docierając do jej duszy. Odwróciła głowę, aby
spojrzeć na ich odbicie w lustrze, zobaczyła piękno ich ciał splątanych w doskonałej harmonii. Na jego
twarzy wyryta była koncentracja, ecstaza, totalne skupienie. Wiedziała przed nim czego chciał, każde
małe dostosowanie jej ciała, by mógł wniknąć głębiej, wypełnić ją, aż obojgu zabrakło tchu z
przyjemności. Uniosła głowę, uważnie mu się przyglądając, gdy jej język zaczął wirować na jego klatce
piersiowej , podążając za kroplą potu. Jego ręce napięły się, jego ciało zacisnęło. Jej zęby delikatnie
przygryzły go, drapała w pieszczocie jego skórę. Gabriel odrzucił w tył głowę, jego długie włosy,
utworzyły na chwilę jedwabną aureolę. Jego ciało wzięło jej, mocniej i szybciej, dalej i dalej,
nakręcając jej ciało mocniej, aż myślała, że oboje wymkną się spod kontroli. Leniwie wirowała
językiem.

- Zaraz spłonę – jego głos był niemal błaganiem, komendą, zarzutem, zachrypły, zmysłowo
pieszczotliwy. Francesca wynagrodziła go, zatapiając zęby głęboko, aby połączyć ich dusze, ciała i
umysły. Biała błyskawica przeskoczyła między nimi rozpalając ich. Jej ciało nie należało już dłużej
tylko do niej, robił z nią cokolwiek potrzebował, co cokolwiek chciał. Jego ciało należało do niej.
Uczciwa wymiana, gdy płakała o wyzwolenie, lecąc w kosmos, unosząc się na falach morza. Gabriel
poszedł z nią, wołając jej imię do nieba, do cicho przyglądających się im manekinów, w nieznanym
miejscu z czystego uczucia. Francesca przesunęła językiem po dwóch malutkich punkcikach, próbując
złapać oddech, jej serce waliło w tym samym rytmie, co jego, w szoku z intensywności ich dzikiej
miłości. Gabriel trzymał ją blisko siebie, starając się uchronić ją przed zgnieceniem. - Wszystko w
porządku? - spytał łagodnie. Odsunął jej włosy wolną ręką, spokojnie badając ją jego ciemnym
spojrzeniem

- Oczywiście, że wszystko w porządku. To było piękne, nie do opisania. Chciałam cię, Gabriel. Tak
bardzo na mnie uważałeś - wodziła palcem po jego ustach - Doceniam twoją troskę, naprawdę, ale
jestem silną kobietą i podejmuję własne decyzje. Nie będę leżeć pod tobą, z twoim ciałem we mnie,
chyba że będzie to dokładnie to, czego pragnę – była w jego głowie, czuła jego poczucie winy, ale był
starożytnym mistrzem. Było tam coś jeszcze, coś czego nie mogła się dowiedzieć.

Schylił swoją głowę całując ją. Dokładnie. Całkowicie. Pocałunek, który zmiękczył ją wewnątrz i
niespodziewanie przyniósł łzy do jej oczu - jestem zdumiony tobą, Francesca. Pomyślałem, że nic, nikt
i nigdy mnie już nie zaskoczy na tym świecie, ale jesteś ty nie przypominasz niczego co kiedykolwiek
znałem - pocałował ją jeszcze raz, tym, razem łagodnie i powoli. Niechętnie wycofał się z niej,
odsuwając z łatwością wstał na własne nogi. Schylił się w dół by pomóc jej wstać. - podłoga musi być
twarda. Myślę, że następnym razem będziemy potrzebowali łóżka. - mówił ostrożnie, jakby
wystraszony że mogła by pomyśleć iż wpływał na nią.

Francesca nie mogła pomóc sobie, to dość radosne, wiedzieć że ma tak dużo władzy nad starożytnym
Karpatianinem. Pochyliła się i pocałowałam go tak jak on całował ją. Powoli, gorąco i otwarcie chcąc
więcej. - Nigdy nie będę w stanie przyjść do tego sklepu ponownie nie myśląc o tej nocy. - odeszła
od niego, umyła się i ubrała w łatwy sposób jej ludzi. Były ogromne korzyści z bycia Karpatinaninem,
mogła robić rzeczy które były dla niej niedostępne próbując sprawiać wrażenie ludzkiej kobiety. To
było zabawne i przyjemne, próbowała trzymać te małe szczegóły z dala od jej umysłu - Znajdę kilka
rzeczy dla Skyler, w tym czasie ty spróbuj złapać trochę oddechu – przekomarzała się, posyłając mu
łobuzerski uśmiech.

background image

Mroczna Legenda - Feehan Christine

Tłumaczyła: Neszka69

Strona 5

Chodził za nią po sklepie, przyglądając się jak uważnie wybierała ubrania myśląc czy młodej
nastolatce będzie w nich wygodnie. Wiedział, że zamierza kupić jej wszystko z najnowszych trendów,
ale to był pierwszy wypad na zakupy więc po prostu miały być wygodne. Zauważył wypchane zwierzę,
puszystego wilka z jasno niebieskimi oczami i natychmiast został przez niego przyciągnięty - Chcę jej
go dać. To coś mówi mi, że musi iść z nami do domu. - Francesca śmiała się z niego. - To pochodzi z
fundacji Dimitriego. On teraz strzeże wilki w dziczy Rosji i pisze książki z pięknymi fotografiami. Był
dzieckiem, kiedy go znałeś, pamiętasz? Część pieniędzy ze sprzedaży trafia do jego fundacji dla
wilków. Ocalił wielu naszych wilczych braci od przedwczesnego zgonu lub schwytania.

- Dobrze jest wiedzieć, że Dimitri wciąż jest z nami. Był inny jak dziecko. Był samotnikiem na długo
przed tym nim jego nieopierzone dni stały się przeszłością i było w nim ciemne jądro przemocy, znak
dobrego myśliwego, ale również oznaka początku zwracania się do ciemności.

- Dobrze więc, ze zwrócił życie w obecnym stuleciu do ochrony wilków żyjących na wolności. Jest
znanym naukowcem i jego fundacja kwitnie. Nie dziwię się, że zwróciłeś uwagę na jego realistycznie
wypchane zwierzęta. Każdy z nich jest dziełem sztuki.

Gabriel błysnął do niej białymi zębami - Mam dobry instynkt. - Było wiele niedopowiedzeń jego w
głosie.

Francesca zaśmiała się cicho i napisała na szybkie listę zakupów dla swojej przyjaciółki oraz prośbę by
wysłała wszystko następnego wieczora na jej adres. Szybko i odruchowo sprawdziła sklep przed
włączeniem alarmu. - Lubię być z tobą, Gabriel. Chodź.

Gabriel zacisnął palce wokół Francesca, upewniając się że akceptowała to wyczytując prosto z jej
umysłu. Potrzebowała czasu na dostosowanie się do idei życiowej partnerki ale
chemia między nimi wydawała się trzaskać przy najmniejszym kontakcie. Planował wolne zaloty, by
wygrać ją delikatnie, a nie rzucać się na jej ciało za każdym razem, gdy spojrzał na nią. Dostosował
długość kroku do niej gdyż nie była w stanie za nim nadążyć. Zdumiewało go, jak dobrze czuł się po
prostu chodząc przez całą noc z nią. - Jeżeli nigdy nie będę miał ponownej szansy, aby to zrobić
Francesca, dziękuję za ten spacer – wymknęło mu się, zanim zdążył ocenzurować słowa. Spojrzał na
jej pochyloną głowę. – nie chciałem stawiać cię w niewygodnej sytuacji. Ale nigdy nie robiłem tego.
Nigdy po prostu nie spacerowałem w nocy, bez pośpiechu, bez planu, tylko brnąc przed siebie. I na
pewno nigdy nie miałem okazji mieć pięknej kobiety przy moim boku. Dla ciebie to może być zwykła
przyjemność ale dla mnie to coś wyjątkowego.

Zerknęła na niego, puszczając mu szybkie spojrzenie trzepocząc jej długimi rzęsami, a następnie
odwróciła się do niego jej idealnym profilem. - Jestem pewna, że miałeś wiele możliwości, Gabriel. -
Był niezwykle przystojny, na jego mroczny, męski sposób, i wiedziała, że on przyciąga łatwo kobiety. -
Nie możesz oczekiwać że uwierzę, w to że przemierzałeś wieki bez ... - specjalnie wstrzymała się, gdy
nagle się zatrzymał. Był taki dobry w sprawianiu jej przyjemności, tak dobrze wiedział dokładnie,
czego jej potrzeba.

Gabriel złapał ją ręką za podbródek, zmuszając by spojrzała na niego. - Jestem myśliwym, Francesca,
Karpackim myśliwego. Nie czułem pasji, tak jak myślisz że czułem. Nie pragnąłem kobiet. Chciałem
by tam było pragnienie i łączyłem się czasami by zobaczyć, czym jest to uczucie, czym dla ludzi jest
spełnienie od czasu do czasu. Ale nigdy nie pragnąłem nikogo, dopóki nie obudziłem się z martwych i

background image

Mroczna Legenda - Feehan Christine

Tłumaczyła: Neszka69

Strona 6

usłyszałem twój głos. – lekki uśmiechem na krótko pojawił się na jego ustach, a potem już nie było. –
Uczucia które we mnie wzbudziłaś są zupełnie inne od tych, stworzonych przez ludzi. Dużo bardziej
intensywne i pilne. – puścił ją – moje słowa wywierają na tobie presję, nie potrzebujesz tego teraz a
ja nie chcę, aby tak było. Naprawdę chciałem uszanować odległość jaką między nami ustanowiłaś.
Miałem szczery zamiar czekać, aż nasze relacje będą łatwiejsze.

Roześmiała się cicho. - Bardzo trudno żebyś wziął na siebie całą winę za nasze kochanie, Gabriel. To
była całkowicie moja sprawka.

Uśmiech przemknął po jego twarzy. - Nie wiem, czy mogę szczerze powiedzieć, że tak jest, ale myślę,
że masz dość przygód na kilka powstań ".

- Musisz nauczyć się mówić dni albo nocy – poprawiła go delikatnie. – to jest wiek komputerów.
Niebezpiecznie jest gdy informacje mogą być tak szybko wymieniane. Byłeś daleko od dłuższego
czasu. Wiem, że przyswajasz informacje w bardzo szybkim tempie, ale technologia to tworzenie
rzeczy znacznie utrudniające nam ukrywanie naszej obecności przed światem. Jesteś przyzwyczajony
do świata, gdzie zagrożenie ze strony człowieka prawie nie istnieje, ale wszystko się zmieniło wraz z
dobą komputerów. – przesunął dłonią po jej ręce, bezwiednie splotła swoje pace z jego
przechadzając się po chodniku.

- Muszę przyznać, że nigdy nie uważałem ludzi za zagrożenie, są łatwi do kontrolowania.

- Brzmisz bardzo arogancko, Gabriel, choć czuję, że nie chcesz taki być. Nasi ludzie są w poważnych
tarapatach, cała nasza rasa jest z góry skazana na zagładę. Zdobywam najnowsze informacje w
okrężną drogą, więc wiem, co się dzieje. Niektóre ludzkie kobiety z niezwykłymi psychicznymi
talentami, są zgodne z naszą rasą. Książę naszych ludzi ma życiową partnerkę, która kiedyś była
człowiekiem.

Na chwilę zapadła cisza. Po raz kolejny, bezwiednie, Gabriel sięgnął by podzielić się nową wiedzą z
Lucian. Z łatwością dotknął swojego bliźniaka, lekko, jak to czynił od prawie dwóch tysięcy lat. Lucian
był pochłonięty przez skomplikowany tekst który był bardzo interesujący. To zawsze zdumiewało
Gabriela. Lucian zachował swoją potrzebę wiedzy. Zawsze był gąbką wchłaniającą informacje. Teraz
odwzajemniał się, dzieląc wszystko, czego dowiedział się o nowoczesnym świecie, Gabriel zalany
ogromną ilością informacji, zaczął się śmiać.

"Co to jest?" - Francesca zapytała cicho, przez chwilę widząc prawdziwe uczucie w głębi jego oczu.

Gabriel zerwał kontakt natychmiast, przeklinając cicho w starożytnym języku. Dlaczego nie myślisz?
Nigdy przedtem to nie miało znaczenia, jego odwieczny zwyczaj sięgania do brata. Nawet po ty jak
Lucian się zmienił, nie musiał walczyć z przyzwyczajeniem. Dlaczego miałby się przejmować? Im
więcej wiedzy każdy z nich miał, tym lepiej dla bitwy. Ale teraz było inaczej. Tym razem może to
kosztować życie Francesca. Gabriel walczył z Lucian wiele razy w ciągu ostatnich kilku stuleci. Zadał
śmiertelne rany Lucieniowi więcej niż jeden raz, a jeszcze nigdy go nie pokonał, nigdy nie
udało się go zniszczyć. Nie miał powodu, by myśleć o wynikach ich walki, tym razem będzie inaczej.
Nie mógł sobie pozwolić na luksus popełnienia błędu. Lucian nie musi wiedzieć o istnieniu Francesca.

- Co to jest? - Francesca powtórzyła, tym razem szturchając go w ramię. - Przeszedłeś od

background image

Mroczna Legenda - Feehan Christine

Tłumaczyła: Neszka69

Strona 7

szczęśliwego uśmiechu do wyglądu wilka, z czujnym spojrzeniem. Co się stało w tak krótkim czasie? -
Jej głos był miękki i przekonującą, mieszanką troski i współczucia.

Gabriel pokręcił głową. - Popełniłem błąd za błędem. Stulecia odpoczynku dobrze mi zrobiły. Choć
jest to dezorientujące, obudzić się i poczuć emocje, zobaczyć kolory. Wszystko jest żywe i jasne.
Emocje są agresywne i surowe, trudne do utrzymania pod kontrolą. Pragnienie ciebie jest zawsze
obecne we mnie - Gabriel mówił zamyślony, stawiając sprawy jasno, Francesca poczuła, że są to jego
głośne rozważania. - doprowadziłem od razu do ciebie wampira, wiesz o tym. - Gabriel przesunął rękę
przez błyszczące masy jego niebiesko-czarnych włosów. - Cały ten czas, potrafiłaś z powodzeniem się
ukryć. Teraz zwróciłem ich uwagę na twoją obecności, a on nie będzie jedynym szukającym ciebie -
Zatrzymał się i stanął przed nią owijając rękę wokół jej karku. - Nigdy nie powinienem rościć sobie
prawa do ciebie bez twojej zgody. Powinienem stawiać twoje bezpieczeństwo powyżej moich
własnych potrzeb i pragnień. Wyrządziłem ci niewybaczalną krzywdę .

Francesca dotknęła jego ust. Słowa i szczerość w jego głosie wywróciły jej świat do góry nogami. Nie
wiedziała, czego mogłaby chcieć więcej. Z dala od niego wszystko było jasne, ale gdy był
blisko, pozwalając jej zobaczyć jego udręczoną duszę, czuła zupełnie inaczej. - Nie mogłeś
wziąć mojego ciała tak łatwo, Gabriel, gdybym tego nie chciała tak by się nie stało. Nie byłam pod
przymusem.

Jego palce masowały jej kark, kciuki sunęły ściśle wzdłuż delikatnych linii jej szczęki. Każda pieszczota
wysyłane ciepło rosnące w jej ciele, tańczące płomienie prześlizgnęły się po jej skóry. Zatracony w
swoim ubolewaniu, Gabriel nie dostrzegał w jaki sposób jej ciało odpowiadało na jego dotyk. –
Zbudziłem cię poleceniem, abyś przyszła do mnie z potrzebą. Twoje ciało odpowiedziało na polecenie
umyślnie cię podnieciłem. Powinienem poczekać trochę czasu, aż mnie poznasz. Powinienem
zabiegać o ciebie w sposób na jaki zasługujesz.

- To nie tylko ty, Gabriel. Nie jestem nieopierzonym pisklęciem. Rozpoznałam przymus jak tylko się
obudziłam. Nie jestem bez siły. Nie mógłbyś wziąć mnie tak łatwo bez mojej zgody. Chciałam ciebie.
Chciałam cię poczuć, poczuć jak by to było. - Wyznała dzielnie, bez wahania biorąc część winy na
siebie. - Nie wymusiłeś mojej zgody. W każdym przypadku, prędzej czy później cykl Karpatian
rozpocznie się a my mamy mały wybór w tej sprawie.

- Powiedziałem słowa rytuału łączącego nas bez Twojej zgody.

- Mężczyźni robią tak cały czas, Gabriel. To sposób naszego narodu i było tak przez tysiące lat.
Nie zrobiłeś nic niewybaczalnego. Ta sytuacja jest trudna dla nas obu.

Opuścił ręce i odsunął się od niej. - Dlaczego zgadzasz się na te rzeczy tak łatwo, Francesca?
Dlaczego nie potępiasz mnie tak jak powinnaś? Twój gniew będzie musiał przejść długą drogę w
kierunku ... – przesunął ponownie palcami po swoich włosach – Gdybym mógł to powtórzyć,
chciałbym aby to było łatwiejsze. Jestem samolubny, kochanie, bardzo
egoistyczny i przywiązałem cię do siebie.

- Gabriel? Jesteś zrozpaczony. Potrzebujesz mnie? – Głos w jego głowie pojawił się niespodziewanie i
łatwo.

background image

Mroczna Legenda - Feehan Christine

Tłumaczyła: Neszka69

Strona 8

Walczył ze sobą, aby zachować pusty umysł, aby zapewnić, że żadna informacja nie popłynęła w
kierunku idealnego głosu. Lucian zawsze był w stanie dowodzić swoim głosem. Tym głosem mógł
sprawić że każdy uwierzy w cokolwiek. To broń. Gabriel nigdy nie słyszał nic aż tak pięknego. Lucian
zachował ten dar, nawet gdy stracił duszę na całą wieczność. Kiedy Gabriel odmówił odpowiedzi,
doleciał do niego śmiech, ledwie słyszalny leniwy śmiech. To zmroziło Gabriela do kości.
Miał chronić Francesca przed podstępem Luciana. Jego bliźniak był sprytny i inteligentny. Bezlitosny.
Bezwzględny. Gabriel wiedział to lepiej niż ktokolwiek inny. Widział go w akcji przez dwa tysiące lat.

Francesca Położyła dłoń na ramieniu Gabriela. - Próbujesz mi coś powiedzieć, ale nie potrafisz się
jeszcze na to zdobyć.

- Jesteś w błogosławionym stanie - powiedział cztery wyraźne słowa, surowe.

Olbrzymie czarne oczy Francesca otworzyły się szeroko w szoku. -To niemożliwe. To nie jest takie
łatwe. Jak myślisz dlaczego nasza rasa jest na granicy wymarcia? Nasze kobiety są w stanie mieć
dzieci tylko co kilkaset lat. Jestem uzdrowicielem. Studiowałam to przez wiele dziesięcioleci,
postanowiłam odnaleźć klucz do naszego ciała, abyśmy mogli częściej płodzić dzieci i być bardziej
skuteczni w działaniach. I chciałam zrozumieć, dlaczego jesteśmy w stanie począć tylko mężczyzn
zamiast kobiet, ale nie mogłam znaleźć odpowiedzi. - potrząsnęła głową. - Nie, to niemożliwe.

- Wiesz, że mówię prawdę. Wiedziałem, że nasze kobiety mogą począć tylko raz na tak wiele lat, i że
idzie manipulować tym czasem, ale wiedziałem też, że szanse były bardzo duże, jeśli nigdy nie
poczęłaś, to będziesz na to gotowa i ja w pełni wykorzystałem to.

Patrzyła na niego przez chwilę w milczeniu, w szoku. - Ale ja jestem kobietą, uzdrowicielką. Nie
mógłbyś zrobić mi czegoś takiego bez mojej wiedzy ... – jej głos zanikał gdy przycisnęła dłonie do
płaskiego brzucha mówiąc coś dziwnego w rodzaju - To nie może tak być. - Nawet gdy zaprzeczyła,
zamknęła oczy i szukała wewnątrz siebie. Było tam. Cud życia. Coś czego pragnęła. Za czym płakała.
Chciała więcej niż czegokolwiek. Coś czemu bardzo pragnęła dać więcej niż posiadała. Rosło.
Zmieniało się. Dzieliły się komórki. Dziecko. Chciał być zdenerwowana. Miała wycofać się kilkaset lat
wcześniej. Była przygotowana, aby przejść na drugi świat. Nie była przygotowana na cos takiego.
Francesca uniosła głowę, tak że jej oczy spotkały się jego. - Naprawdę to zrobiłeś?

- Chciałbym powiedzieć, że wiedziałem, że chciałaś dziecka ponad wszystko. Wyczytałem, to w twojej
pamięci. Wyczytałem również twoją rezygnację i akceptację że to się nigdy nie spełni. Chciałbym
powiedzieć, że zrobiłem to dla ciebie, a nawet bardziej szlachetnie, dla sprawy, dla kontynuacji
naszej rasy, ale prawda jest o wiele brzydsza od tego. Zrobiłem to by cię nie stracić. Tak, by
przywiązać cię do tego świata byś nie mogła mi uciec do następnego. Dopóki Lucian nie umrze, nie
mogę pójść za Tobą. Nie chcę być już sami nigdy więcej. Działałem z egoizmu. Zmieniłem kierunek
twojego życia, przypadkowo tak wiele wieków temu a teraz celowo zmieniłem go ponownie.

Francesca po prostu stała tam, szok rejestrował się na jej twarzy. - Dziecko. Miałam wszystko ale
całkowicie zapomniałam o możliwość posiadania dziecka - Nie było żadnego potępienia w jej głosie,
tylko miękkie zamyślenie, jakby nie mogła zrozumieć czegoś takiego.

background image

Mroczna Legenda - Feehan Christine

Tłumaczyła: Neszka69

Strona 9

- Przykro mi, Francesca. Nie ma dobrego sposobu abym mógł ci zadośćuczynić - Gabriel potarł czoło
dłonią swojej ręki. - Nie ma usprawiedliwienia na coś takiego i nie może być przebaczenia.

Nie słuchała go, jej umysł zwrócili się do wewnątrz. Pragnęła dziecka, rodziny. Ponad wszystko
chciała dziecka. Nawet gdyby zdecydowała się spędzić ostatnie lata swego życia z Brice,
nigdy nie chciałaby wnieść dziecka do ich związku. Jej ciąża była cudem, nie potrafiła całkiem uporać
się z tym pomysłem. - Dziecko. Nie pamiętam jak to jest marzyć o takiej rzeczy. To nie możliwe,
Gabriel. Jak to jest? Jak to jest że ja nie wiem?

- Nie słuchasz mnie, Francesca - powiedział, jego czarne oczy spojrzały w niebo nad ich głowami,
jakby ono mogło dać odpowiedź. Otarł skroń. Musiał wyjść jakoś z tego bałaganu, który sam stworzył
przez jego arogancką decyzję. Musiał być szczery z nią. Szanował Francesca zbyt mocno więc nie mógł
dać jej nic mniej niż tylko prawdę. W każdym razie, była jego życiową partnerką i ostatecznie czytała
jego wspomnienia. Powinien zaczekać, wykorzystać ten czas. Mógł powstrzymać ją przed wyborem
świtu, jeśli nie było w tym momencie takiej potrzeby. Ale wykorzystał sytuację, tak by należała do
niego i była mu winna całkowitego oddanie.

Francesca wzięła głęboki wdech i położył dłoń na jego ramieniu. Mogła łatwo odczytać jego
wewnętrzny niepokój i gniew na samego siebie. Prawdę mówiąc, nie wiedziała, jak sama się czuje, ale
nie podobał jej się sposób w jaki jego umysł zżerało poczucie winy. Gabriel, jej legendarny myśliwy.
Dał tyle swojemu ludowi, zawsze postępował słusznie. Francesca nie umiała go potępić. - W twojej
obronie, Gabriel, nie było świadomej decyzji z twojej strony.

- Francesca - Gabriel odsunął się od niej, nie mogąc znieść jej dotyku, kiedy tak ją skrzywdził. -
Dotykasz mnie, ale nie słuchasz. Nie widzisz co masz przed oczami. Nie chcę, budować relacji z tobą
na nieuczciwości między nami. Oczywiście, że była to świadoma decyzja. Manipulowałem
wynikami naszego połączenia, tak jak wymusiłem na tobie większe pożądanie mojego ciała. - Pokręcił
głową ze zdziwieniem – Naprawdę jesteś moim przeciwieństwem. Nie możesz wyobrazić sobie
takiego oszustwa a ja nie potrafię wyobrazić sobie takiej dobroci. Zobacz mnie, Francesca, zobacz
mnie z wszystkimi moimi wadami. Nie chcę, abyś zaakceptowała mnie nawet jako przyjaciela tylko
dlatego, że jestem Karpatianinem i tęsknisz za ojczyzną. Myślałem, że wystarczy mi tylko mieć ciebie,
ale zrozumiałem że tak nie jest. Nie wiesz, jak bardzo skrzywdzona naprawdę jesteś. Lucian sam
będzie polował na ciebie a nie jestem pewien, czy potrafię ochronić cię przed nim.

Jej oczy przesunęły się nad jego złowieszczą urodą. – Oczywiście że możesz, Gabriel. Nie ma władzy
nad tobą, nie chyba że pozwolisz na to - Pochyliła głowę, jej długie włosy spłynęły w dół jak lśniące
krucze skrzydła. - A ty jesteś dla siebie zbyt ostry. To prawda, że nie połączyłam się w pełni z Tobą z
własnej woli , ale kiedy cię dotknęłam mogłam czytać w tobie. Chciałeś, żebym z tobą została, ale tak
naprawdę nie działałeś egoistycznie. Po prostu nie mogłeś pozwolić aby kobieta Karpat, żadna
kobieta Karpat, zniszczyła siebie. To przykazanie było nadrukowane w tobie zanim się urodziłeś.
Gdybym była inną kobietą zdecydowaną spotkać się ze świtem, nadal chciałbyś znaleźć sposób, aby
mnie powstrzymać.

Spojrzał na rękę zawiniętą nad jego przedramieniem. Bardzo delikatnie złapał ją i podniósł do jego
ciepłych ust, intymny, delikatny gest, który zawarł umowę z jej sercem. – zapierasz mi dech w piersi,

background image

Mroczna Legenda - Feehan Christine

Tłumaczyła: Neszka69

Strona 10

Francesca. Jeśli przeżyję jeszcze tysiąc lat, nigdy nie znajdę nikogo z twoim naturalnym współczuciem.
Nie zasługuję na ciebie.

Uśmiech wygiął jej miękkie usta. - Oczywiście, że nie. Wiem to od samego początku - przekomarzała
się, chcąc złagodzić napięcie – dalej, przejdźmy się. Chcę pokazać ci niektóre z atrakcji.

Posłusznie Gabriel ruszył równym krokiem obok niej, nie wypuszczając jej ręki. - Nie ukarałaś mnie ani
jednym słowem.

- Jaki byłby w tym sens? Czy mogę zmienić to, co się stało? Nie mogę zmienić przeszłości. Dlaczego
miałabym chcieć, abyś poczuł się jeszcze gorzej niż teraz? Twoje wyrzuty sumienia i żal są prawdziwe.
Kara nie pomoże nam. I naprawdę nie wiem, co czuję teraz. Przyjrzę się temu później, gdy będę sama.
Wiem tylko że jestem bardzo zmęczona i w tym momencie dziwnie szczęśliwa. Jest to piękna noc i to
miasto jest naprawdę piękne. I nie ma innego którym wolałbym się podzielić z tobą.

Spojrzał z dala od niej, od jej wewnętrznego pięknego światła. Łzy paliły się w jego oczach
i było mu wstyd. On nie zasługuje na nią, nigdy nie będzie w stanie odkupić straszliwego zła które jej
uczynił, nie ważne jak bardzo się starał. Przesuną swoje ciało by bardziej ją osłaniało, kiedy szli wzdłuż
prawie wyludnionych ulic kołysząc ich splecionymi rękami.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Mroczna Legenda Feehan Christine rozdział 7
08 Mroczna Legenda Feehan Christine Rozdział 3
Mroczna Legenda Feehan Christine rozdział 5
08 Mroczna Legenda Feehan Christine Rozdział 4
11 Mroczne Pochodzenie Feehan Christine
Feehan Christine Mrok 08 Mroczna legenda
Feehan Christine Dark Legend Rozdział 2
Feehan Christine Mroczny Opiekun 09 rozdział 4
Feehan Christine Dark Legend Rozdział 1
Feehan Christine Mroczny Opiekun 09 rozdział 3
Feehan Christine Mroczny Opiekun 09 rozdział 1
Feehan Christine Mroczny Opiekun 09 rozdział 2
Feehan Christine Karpaty 03 Mroczny blask (tłum nieof )
Feehan Christine Mrok 14 Mroczna żądza
Feehan Christine Karpaty 11 Mroczne Pochodzenie Całość
Feehan Christine Mroczny Opiekun 09 prolog cz 2
Feehan Christine Mrok 01 Mroczny książę [Cała PL]
Feehan Christine 11 Mroczne pochodzenie

więcej podobnych podstron