- 1 -
SCRIPT FOR A JESTER'S TEAR
1.
Scenariusz dla łzy błazna
2.
On wie, Ty wiesz
3.
Pajęczyna
4.
Przyjęcie w ogrodzie
5.
Poniedziałek w Chelsea
6.
Zapomniani synowie
SCENARIUSZ DLA ŁZY BŁAZNA
Znowu jestem na tym placu zabaw złamanych serc
Kolejne doświadczenie, kolejny wpis do pamiętnika
Jeszcze jedno samobójstwo uczuć, przedawkowanie sentymentu i dumy
Za późno na "kocham cię", za późno na zmianę scenariusza
Na placu zabaw pozostały tylko wspomnienia dnia wczorajszego
Przegrywam na huśtawkach, przegrywam na karuzelach
Przegrywam na huśtawkach, przegrywam na karuzelach
Za wiele , za wcześnie, za daleko by iść, za późno by bawić się.
Gra jest zakończona
Gra jest zakończona
Znowu jestem na tym placu zabaw złamanych serc
Przegrywam na huśtawkach, przegrywam na karuzelach.
Gra jest zakończona.
- 2 -
Zakończona.
Jeszcze jedno samobójstwo uczuć, przedawkowanie sentymentu i dumy
Przegrywam na huśtawkach, przegrywam na karuzelach,
Gra jest zakończona.
Za późno na "kocham cię", za późno na zmianę scenariusza,
Gra jest zakończona.
Odgrywam rolę klasycznego męczennika z wymuszonym uśmiechem
Aby krwawić liryką dla tej pieśni
Pisać rytuał, naprawiać błędy.
Epitafium dla przerwanego snu, egzorcyzm dla milczącego krzyku.
Krzyku zrodzonego z żalu.
Nigdy nie napisałem tej miłosnej pieśni '
Nigdy nie potrafiłem wyrazić tego co czuję
Teraz smutny wspominam, czy spoglądałem poprzez doskonałość
l cienie badałem po drugiej stronie ranka,
l cienie badałem po drugiej stronie żalu,
Przyrzekałem ślub, teraz przebudzenie.
Szaleniec uciekł z raju, spojrzy przez ramię i w płacz Siądzie, przygryzając narcyzy spyta
dlaczego i jak? Gdy dorastasz i opuszczasz plac zabaw Gdzie całowałeś księcia i znalazłeś
ż
abę Pamiętaj, pokazał ci błazen łzy, scenariusz do płaczu
Więc na zawsze zatrzymam swój spokój
Gdy ty nosisz suknię panny młodej
W ciszy mojego wstydu niema pieśń syren
Ś
piewana solo w tej grze
Ja jestem solo w tej grze.
Lecz gra jest zakończona
Czy wciąż możesz powiedzieć, że mnie kochasz?
ON WIE, TY WIESZ
Ś
wiatło i żółta gorączka pełzają po ścianie twej łazienki
l psychodeliczne psalmy rozbrzmiewają w głębiach twojej filiżanki
Dziś truciznę masz w żołądku i truciznę masz w swej głowie
Trzeba było słuchać księdza w czasie spowiedzi
Kiedy ofiarował ci opłatek
On wie, ty wiesz, on wie, ty wiesz, on wie, ty wiesz.
Ale on ma problemy.
Kryształowa gorączka mrowi się w stłuczonym mózgu
Chłodne igły mrożą uczucia, ślepy prowadzi ślepego
Masz truciznę w swym żołądku, masz truciznę w swojej głowie,
Gdy szeptało twe sumienie, kiedy nabrzmiewały żyły,
Ty spacerowałeś z umarłym.
On wie, ty wiesz, on wie, ty wiesz, on wie, ty wiesz
On ma doświadczenie, on ma doświadczenie, on wie, ty wiesz
Ale on ma problemy, problemy, problemy.
On wie ... ciąć żyły, szkarłatna gorączka.
Czołgaj się do drzwi łazienki.
Z pulsujących arterii wyciekają problemy,
- 3 -
Przez otwór żyletką rozcięty.
Masz truciznę w swym żołądku, masz truciznę w swojej głowie
Trzeba było słuchać psychoanalityka,
Gdy już do niego trafiłeś.
On wie, ty wiesz, on wie, ty wiesz, on wie, ty wiesz,
Ale on ma problemy.
Ś
lepe oczy, purpurowa gorączka wylewająca się przez zmrożoną szybę
Zbyt późno pojąłeś naukę z ogniw chemicznych łańcuchów
Dziś truciznę masz w żołądku, dziś truciznę masz w swej głowie
Trzeba było zostać w domu,
Rozmawiać z ojcem i słuchać jego kłamstw.
On wie, ty wiesz, on wie, ty wiesz, on wie, ty wiesz,
Ale on ma problemy.
On wie, ty wiesz, on wie, ty wiesz, on wie, ty wiesz.
Ale on ma doświadczenie, on ma doświadczenie,
On wie, ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz, ty wiesz.
PAJĘCZYNA
Deszcz dzwoni o szybę, a jego symfonia odbija się w moim wnętrzu Przesuwam wzrok po
ś
cianach pokoju, aby określić granice mego grobu Jestem olbrzymem bez miejsca i duszą bez
powodu Płaczę wśród moich sztucznych kwiatów, nie zwracam uwagi na wzywające mnie
drzwi Wokół na podłodze leżą ze starych gazet wycinki Splamione winem, które wylało się
gdy ręka mi zadrżała, słowa bez znaczenia, pożółkłe ze starości Wyblakłe fotografie
przedstawiające ból, celuloidowe pijawki wysysające krew z mego umysłu Skończona
zabawa, rzuciłeś kostką przeznaczenia. Doradź, doradź, doradź mi, ten całun to za mało
Próbując pozbyć się wspomnień, jeszcze więcej myślę o przeszłości Tworzę osłonę moimi
tłumaczeniami, mam nadzieję, że jej nici przetrwają Modlę się aby przetrwały.
Pułapka na muchy potrzebuje łupu, wierzba ścianę głaszcze Igły zakochały się w złomie,
syreny uwodzą pieśniami Opuściła mnie pewność siebie, odeszła wraz z tobą Niepewny i
odrzucony, pogardzany i samotny, składam pocałunek na rozpalonym czole samotności
Poczucie bezpieczeństwa chce mnie schwycić, ciemność mi zagraża Twoje powody były tak
oczywiste, jak mówili moi przyjaciele Ja tylko śmiechem twe łzy osuszałem, lecz błazen
także płacze Zrozumiałem, że mam w ręku klucz do wolności, nie mogę być marionetką
Nadszedł czas na decyzje, nadszedł czas na zmiany Zrozumiałem, że mam w ręku klucz do
wolności, nie mogę być marionetką Nadszedł czas na decyzje, nadszedł czas na zmiany Teraz
cię opuszczam, przeszłość już przemówiła na pewno nie jesteś w moim sercu pyłkiem
zapomnianym Decyzje już podjęte Decyzje już podjęte Pokonałem swoje lęki Płonący całun
- 4 -
PRZYJĘCIE W OGRODZIE
Dzisiaj mamy przyjęcie.
Ci, co wspinają się po socjalnej drabinie.
Polerują stopnie.
Samowolni synowie znów mają ojców.
Spiczaste jajka, ogoniaste ogórki
Obudzono brutalnie z ich drzemki,
Przyszedł czas na okrutną masakrę trawników.
Korki od szampana znowu strzelają w słońce,
Pikujące jaskółki wystraszyły się skrzypiec.
Zniechęcone do Straussa, obrażone.
Schowają się znowu pod okap.
Aperitify pochłonięte w dużych ilościach,
Kładą ludzi na trawie.
Pary snują się pod arkadami.
Pijawki z towarzystwa cytują Chaucera.
Syn doktora i córka ministra,
Gdzie, czemu nie, czy powinni, czy nie.
Proszę nie kładź się na trawie.
Chyba, że jesteś 2 facetem,.
Pozwolę sobie zaproponować Otella.'
Pływanie po Cam jest niezłą zabawą, mówią
Polowanie na równinach, o proszę przyjedź, mówią
Rugby jest grą dla prawdziwych mężczyzn, mówią
Angie zaliczyła kolejnego chłopaka.
Matka śmieje się, bo też tak robiła.
Pogaduszki i plotki.
Pozowanie i fotografowanie.
Uśmiechy zatrute fałszywym wdziękiem
Kronika towarzyska już gotowa,
Można się wmieszać w tłum.
Och co za tłum.
PONIEDZIAŁEK W CHELSEA
Księżniczka z katalogu, uwodzicielka na stażu śyjąca w świecie z celofanu w tym
błyszczącym mieście Oczekująca na księcia w białym Capri Dynamicznego Tarzana, który
królową oczaruje
Ona bawi się w aktorkę w tej łóżkowej scenie
Z błyszczących stron czasopism wzięła swoje kwestie
Pozbierała perełki swych dziecięcych snów
l tutaj odbywa próby w drodze na srebrny ekran,
Cierpliwości aniele, uperfumowane dziecko
Pewnego dnia pokochają cię, oczarujesz ich swym uśmiechem
Ale dziś jest tylko jeszcze jeden poniedziałek w Chelsea
Rozdrażniona w labiryncie Londynu
Strojąca miny w czarodziejskim świecie neonów
- 5 -
Gra dla rozrzuconych cieni i byle gdzie
Czy ośmieli się recytować wiersze przy ryzyku poklasku
Będzie się modlić o trwające bez końca niedziele
z pięknym zachodem słońca
Wymyślać kochanków utkanych z cieni poranka
Spełniony, lecz zapomniany miraż St. Tropez
Pachnący afrodyzjak, zwiędłe tuberozy
Cierpliwości aniele, uperfumowane dziecko
Pewnego dnia pokochają cię, oczarujesz ich swym uśmiechem
Ale dziś jest tylko jeszcze jeden poniedziałek w Chelsea
Księżniczko z katalogu, uwodzicielko na stażu Ukryta w świecie z celofanu, w błyszczącym
mieście.
ZAPOMNIANI SYNOWIE
Armalit, światła ulic, nocna panorama. Przeszukiwanie dachów w pogoni za snajperem,
podstępnym wrogiem Śmierć w cieniach, on cię zrani, zabije
Za sprawę dawno zapomnianą, na niezupełnie obcych brzegach. Chłopcy ochrzczeni przez
wojnę.
Morfina, krzyk przenikliwy, koszmarny sen Wszędzie te numery, na plakietkach, szmatach,
workach Twa dziewczyna cię zdradziła z twym najlepszym przyjacielem Miłość kończy się,
twoje ciało będzie pełznąć odrzucając sen. Rany co tak bardzo palą.
Twoja matka siedzi gdzieś na skraju świata, kiedy zaczynają kręcić film. Panoramiczne
widoki zabijania
Twój ojciec osusza kolejny kufel piwa.
On jest jednym z niewielu, których to obchodzi
Zapomniani Synowie, Zapomniani Synowie, Zapomniani Synowie
l tak, gdy jestem na patrolu w cieniu Tricoloru
Muszą się mnie obawiać, bo jestem śmiertelnikiem, a śmiertelnik może tylko umrzeć
Zadając pytania, błagając o odpowiedzi tych bezimiennych,
Bez twarzy obserwatorów, którzy spacerują po korytarzach Whitehall
Którzy decydują o świętokradztwie, zniszczeniu, słownej masturbacji
W swoich dobrze strzeżonych biurokratycznych macicach
Ministrze, Ministrze, zadbaj o swoje dzieci, nie skazuj ich na
Potępienie, eliminację tych, co przekroczyli zakazy
Dla których jest królestwo, potęga i chwała.
Na wieki wieków Amen — Stój! Kto idzie?! Śmierć. Zbliż się przyjacielu
Jesteś tylko jeszcze jedną, trumną w drodze przez szmaragdowe korytarze Gdzie kamienne
spojrzenia dzieci, są żałobą po twej śmierci, w terrorystycznym uśmiechu.
Ramię bombowca kładzie ogniowe dary na półki sklepowe
Aleje śpiewają detonacjami szrapneli, chwilowe piekło
Zapomniani Synowie
W kolejce po forsę, gdy idziesz od drzwi do drzwi,
Pamiętaj, że naród cię żałuje, ciebie nieznany żołnierzu
Policz koszty, przez sekundę będziesz sławny, lecz zawsze nieżywy
Zapomniani Synowie, Zapomniani Synowie
Pokój na Ziemi i łaska, tylko matka Brown straciła syna Jeszcze jeden Zapomniany Syn.
- 6 -
O płycie
Okładka płyty, pełna symboliki (jak i późniejsze w składzie z Fishem) doskonale pasuje do
klimatu muzyki, którą ilustruje. Przedstawia Jestera przeżywającego męki tworzenia. W
dalszym planie można zauważyć plakaty przedstawiające obwoluty singli Marillion, a na
podłodze leżą rozrzucone płyty. Jedna z nich to "A Saucerful Of Secrets" Pink Floyd, jedna z
grup, która kształtowała styl Marillion.
Płyta ta jest bardzo różnorodna ze względu na to, że repertuar na nią powstawał już od 1981
r. Mamy tu mozaiki muzyczne składające się z pozornie nieprzystających do siebie
fragmentów jak w tytułowym Script For A Jester Tear, Garden Party czy Forgotten Sons. He
Knows Yoy know to z kolei utwór nadający się na bardziej ambitny przebój, z fantastycznym,
porywającym z krzesła duetem klawiszy i gitary. Są również pełne nostalgii i liryzmu The Web
i Chelsea Monday. Wszystkie sześć utworów łączy skomplikowana, zagęszczone za sprawą
syntezatorów aranżacje poszczególnych utworów, często zmieniający się, czasem w dość
zaskakujących momentach, rytm. Klawisze Marka Kelly'ego i gitara Steve'a Rothery'ego
znakomicie żonglują nastrojami raz budując nostalgię, innym razem wściekłość na
niesprawiedliwość tego świata. W wielu momentach albumu ujawnia się wielki wpływ jaki na
Rothery'ego wywarł Andy Latimer z Camel, dzięki czemu możemy usłyszeć wiele bajecznych
rozwlekłych solówek. Całości misterium muzycznego dopełnia wielki Fish, który swym raz
mocnym, innym razem lirycznym głosem doskonale harmonizuje się z klimatami muzyki
rodem z powieści J.R.R Tolkiena. Choć teksty nie zawsze pasują do tej definicji. Jak na
przykład He Knows You Know, który mówi o popadaniu w nałóg narkotykowy, czy jeden z
niewielu marillionowskich protest songów Forgotten Sons, będący sprzeciwem dla
okrucieństwa wojny domowej w Irlandii Północnej.
- 7 -
FUGAZI
1.
Zabójca
2.
Punch i Judy
3.
Układanka
4.
Szmaragdowe kłamstwa
5.
Kobieta Kameleon
6.
Zmora
7.
Fugazi
ZABÓJCA
Jestem zabójcą o języku
Spieczonym elokwencją
Jestem zabójcą tworzącym twą Nemezis
Na ofiarnym ołtarzu sukcesu ...przyjacielu
Zabieram pocałunki nieznajomemu ...przyjacielu
I bez zaklęć skruchy ...przyjacielu
Obnażam ostrze ukryte w mym głosie ...przyjacielu
Kto ozdabiał szal fugijskim węzłem?
Kto maskował wzruszenie
W odległym spojrzeniu?
Kto w drzewie familijnym kreski ponacinał?
Kto zahipnotyzował winę w trans rytmu kariery?
Ja - zabójca, twój przyjaciel
- 8 -
Posłuchaj, jak sylaby mordu tną
Z wyrachowaną precyzją
Szablonowe, lodowate zdania gwałcą twe uszy
Alfabet Apokalipsy rzuca zaklęcie -
Credo spokojnej dykcji
Przymiotniki zniszczenia
Zagrzebują sedno sprawy
Jadowite czasowniki bezlitosnej szczerości
Są jak mania zabójcza
Przyjaciel w potrzebie, to przyjaciel,
Który krwawi
Niechaj gorzkie milczenie zatruje tę ranę
Byłeś sentymentalnym najemnikiem
W strefie swobodnych strzałów
Demonstrującym hollywoodzkie sumienie
Byłeś modnym przeciwnikiem
W fetyszowym mundurze
Płatnym niewolnikiem Pawłowa -
Z reakcją warunkową na sukces
Bezstronny obserwator -
Zabijam kolekcjonera - dezertera
Poddałeś się niepowodzeniu ...przyjacielu
Ale oto pojawiłem się ja - chłodny nieznajomy ...przyjacielu
Aby zlikwidować twój problem ...przyjacielu
Obnażyłem ostrze ukryte w mym głosie ...przyjacielu
Jestem zabójcą
Jestem zabójcą
PUNCH I JUDY
Elektryczna pralka zmyła blask
Z królowej piękności
Wyszukaliśmy nasze gniazdko
W "Daily Express",
Stanęliśmy przed księdzem w świętej todze
Wychowaliśmy nasze dzieci w duchu Kościoła,
A teraz wegetuję przed kolorowym telewizorem
Och, to gorsze niż rozwód
Gdzie się podziały walki na poduszki,
Piątkowe wieczory, przyciasne jeansy
Igraszki namiętności, niedzielne spacery
Zakochanych w padającym deszczu?
- 9 -
W każdym słowie tortury
Lokówki we włosach, powiedzenia:
"Kochanie rób to szybciej.
Bo boli mnie głowa"
Strach przed starością, osobne łóżka,
"Czemu nie zakręciłeś tubki z pastą do zębów?"
"Znowu zapomniałeś spuście wodę w toalecie!"
"Nie depcz po wypastowanej podłodze!"
"Zostaw brudne skarpetki za drzwiami!"
Co się stało z porannymi uśmiechami?
Figlarnymi sztuczkami, przyzwalającymi gestami,
Błyszczącymi oczyma, szaleńczymi przejażdżkami,
Wyszukanymi komplementami
Teraz podpieram bar,
Trwonię tam ostatnie pieniądze i wiem,
ś
e wystarczyłoby kilka tabletek i byłbym wolny
Już nie byłoby Judy
UKŁADANKA
Jesteśmy kawałkami układanki
Złożonymi wzdłuż okręgu
Zablokowanymi brakiem jednego elementu
Jesteśmy dziećmi renesansu
Utopionymi w ciszy pod mostem westchnień
Wciąż rzucającymi pochodniami na podmurówkę
Jesteśmy syjamskimi dziećmi
Połączonymi sercem,
Krwawiącym po operacji wczesnej konfrontacji
Trzymamy skalpele słów na drżących wargach
Stań prosto, spójrz mi w oczy
I powiedz "żegnaj"
Stań prosto, podryfowaliśmy już poza granicę
Poszukiwania przyczyn
Wczoraj zaczyna się jutro,
Jutro zaczyna się dziś,
Problemy zawsze będą istnieć,
A my wciąż zbieramy to,
Co zostawił nam rykoszet
Topiący w tequili zachody słońca,
Pasażerowie na gapę na pokładzie
Statku o północy,
Romantyczni zbiegowie
Przed rzeczywistością,
Na ślepo wysyłamy SOS
- 10 -
Jednak poranne samoloty
Zawsze odsyłają nas z powrotem
Jesteśmy pilotami namiętności
Z trudem trzymającymi kurs
Na następną konferencję na szczycie
Na następny rozwód w śniadaniowej porze
Wołamy o chwilę wytchnienia,
Odlepieni bielą śniegu w strefie lawin
Stań prosto,...
Czy bawi nas pociąganie za cyngiel?
Oto rosyjska ruletka w poczekalni
Puste pokoje czule obejmują koniec
Monety marzeń trafią do fontanny di Trevi
Lub też zostaną położone na twych oczach
W tym miejscu iskry żartów
Mogą spowodować wybuch
Czujemy dym snujący się zza horyzontu
Chyba wiedziałaś,
ś
e planowałem ucieczkę?
Stań prosto...
SZMARAGDOWE KŁAMSTWA
Być Księciem Posiadania
W Galerii Pogardy
I znosić twoje niedyskretne dyskrecje
Podczas gdy prosisz, abym to ja ustąpił
I mieszasz flirt
Z wykalkulowanym spokojem dziwki
Jestem arlekinem w diamentowym kostiumie
Rzucającym zielonkawe cienie
Jestem arlekinem uczuć, obcy gwałcą moje
Sanktuarium, wchodzą z butami w moje sny
Buszując po twych dziennikach,
Kradną twych myli niewinność
Gorączkowo przeglądając twe listy
Odkrywam niewinność twych spisków
Wdziać szaty Torquemady,
Aby wskrzesi Inkwizycję
I w ten wymęczony delikatny sposób
Zadań pytania w pytaniach,
Zaglądając do odcieni zieleni
Przez odcienie błękitu
Ufam, że ty ufasz, że ja nie zaufam tobie
Przez jedwabną mgłę do rozmazanego makijażu
- 11 -
Słońce o mocy 40 Watt
Oświetlające dramat na sali sądowej
A plamy po kawie zbierają się,
Aż wyblakłe kimono
Rozkaże weselnym pierścionkom
Tańczyć na zimnym linoleum
A Ćmy oskarżenia, które krążą wokół światła
Spalą swe skrzydła i rozpoczną
Spiralny bezsensowny samobójczy lot
Zapakujesz nasz świat do walizki
Gorące łzy stopią ten lodowaty pałac
I rozpuszczą kryształ pożarty przez noc
Zaglądając do odcieni zieleni
Przez odcienie błękitu
Zaglądając do odcieni zieleni
Przez odcienie błękitu
Te odcienie są smutne
KOBIETA KAMELEON
Kryjąc swoje ego na krawędzi łuku
Ś
wiatła reflektorów
Będzie kontemplowała uwiedzenie,
Kalkulowała zdobycz
Gdy poruszyła się,
Jej obecność zniewoliła mnie
Gdy przemówiła, jej słowa usidliły mnie
Obserwuj jaszczurkę
Obserwuj jaszczurkę (obserwuj)
Obserwuj jaszczurkę w karmazynowym welonie
Ukrzyżowała moje serce
W czeluściach atłasowego grobu,
Gdy leciałem zlany potem,
Prowadząc swój monolog
Wyczułem jak światło miłości przygasło
W spirali papierosowego dymu
Zdradziłaś swój łóżkowy ceremoniał
Ujrzałem jaszczurkę (dotknij)
Ujrzałem jaszczurkę (dotknij)
Dotknąłem jaszczurki w karmazynowym welonie
Widziałem inne drzwi zatrzaskiwane
Już milion razy
Uśmiechnięte kobiety-kameleony
Uśmiechnięte winylowe kurwy
One wiedzą, czego chcą, śpiewają imię twe
I wślizgują się pod pościel
- 12 -
Nigdy nie mówią "nie",
W chemicznym blasku spotykają się nasze ciała
A więc była to tylko ruchawka?
Jeszcze jedna ruchawka, spytałem
Miłość dla zabawy,
Cielesny autograf na łóżku jaszczurki
A więc była to tylko ruchawka,
Jeszcze jedna ruchawka, płakałem
Zdegradowany i samotny,
Zgwałcony i porzucony
Zdradzony na łóżku jaszczurki
My kameleony, my kameleony
My - oui!
ZMORA
Gdy światła rampy przygasają na znak
Zbliżającej się gry namiętności
Moja uprzedzona publiczność opuszcza scenę
Unosząc się przed wyperfumowaną dekoracją
W zająkniętej ciszy -
Twarz, która czarowała z tysiąca kadrów
Zdradzona przez porcelanową łzę -
Splamioną karierę
Grałaś już kiedyś w tej scenie,
Grałaś już kiedyś w tej scenie
Jestem źdźbłem w twym oku,
Jestem źdźbłem w twym oku
Niewłaściwą reakcją
W ciemni wyzwala się wyobraźnia
Pornograficzne obrazki, w których zawsze
Będziesz gwiazdą
Nietykalna, nieprzystępna,
Na zawsze w ciemnościach
Pielęgnująca erekcję - niewłaściwą reakcję
Bez kwiatu, którym można by ozdobić
Ten nagrobek
A ściany stają się kusząco cienkie
Jak gazetowy papier
Lecz w ten sposób można wywoła jedynie
Obraz negatywu
A ciebie trzeba naświetlić w pełnym kolorze
Publiczny występ
- 13 -
W którym znosisz swoją hańbę
Na wzór manekinów na wąskim gzymsie
Tylko dla kotów, niech się koty skradają
Grałem już kiedyś w tej scenie,
Grałem już kiedyś w tej scenie
Jestem źdźbłem w twym oku,
Jestem źdźbłem w twym oku
Niewłaściwą reakcją - zadowoleniem
Nie mniesz mnie zmieść pod dywan
Nie możesz mnie ukryć pod schodami
Kustosza twych osobistych lęków
Twojego głównego aktora ostatnich lat,
Który tak jak ty
Wyczołgał się z zaułków ciemności
Skazany na odtrącenie w bagnie anonimowości
Ty, którą kierowałem wolą kochanka
Ty, której pozwoliłem hipnotyzować obiektywy
Ty, której pozwoliłem kąpać się
W blasku scenicznych reflektorów
Ty, która starłaś mnie ze swej pamięci
Jak makijaż
Jak bym był zwykłym makijażem?
A teraz jestem ukrytym wrogiem
Filmowym upiorem z przeszłości
Producentem twojego koszmaru
A przedstawienie dopiero się zaczęło
Właśnie się zaczęło
Twój krąg pochlebców drży
Jak celuloidowe lalki
Gdy jąkasz się sparaliżowana strachem
Odbitym w twych oczach
Paląc cienie, zatapiając skrzydła
By wyrwać ulotne zbawienie z ust dublera
Kontynuować przerwany monolog
Odnowić klepsydrę -
Moją replikę w ostatnim akcie
A potem czekać będziesz w cichej samotności
Czekając na suflera, czekając na suflera
Grałaś już kiedyś w tej scenie
FUGAZI
Wódka-przyjaciółka, sprawa odizolowania
W celi w Blackheath
- 14 -
Gaszę ogień w moim prywatnym piekle
Prowokując ból serca celem odzyskania licencji
Poety o krwawiącym sercu
Ukrytego w kruchej kapsułce
Podpierającego skorupę
Błyskotliwej świadomości
Owiniętej szalem kaca
Ochrzczonej łzami nad rzeczywistością
Tonąc w niestałym ataku na Picadilly,
W bezsensownym współzawodnictwie
Uciekając przez wilgotny elektryczny labirynt
(Pieścisz dłoń Ofelii z klasyczną ambicją
Umizgi Albatrosa, ślubne tradycje)
Ukryty wewnątrz walkmana z fałszywą aureolą
Nauszny środek antykoncepcyjny -
Do poronienia, brzemiennej konwersacji,
(Lecz ona odwróciła harpun,
Który przebił moje serce?
I zawiesiła się na mej szyi)
Przed świadomym bełkotem Time'u,
Life'u, Guardian'a
Bezpieczny i suchy we własnym morzu kłopotów
Całodniowi pracusie w odpowiednich krawatach
Dryfuję rzucony na fale, gdy ich
Uboczne przedstawienie, fotoplastykon,
Bohater stereo - tracą wiatr, cichną, czarują
Tonąc, tonąc w rzeczywistości
Złodziej z Bagdadu ukrywa się teraz
W Islington
Modląc się o deportowanie swojej świętej krowy
Dziedzictwo romansu ze świata zmierzchu
Posag spokrewnionej tajemniczej dziewczyny
Wietnamski kwiat, układ w Dockland
Kochanka wyrwania z uścisku periodyków
Ta Magdalena zaciąga dług
Większy od uprzejmości
Karmiące dłonie zachodniej obietnicy
Duszą ją za gardło
Syn swastyki z 1945 roku
Wymachujący utlenionym sztandarem
Studenci napisów na murach
Zaklinają testamenty nienawiści
Aerozolowe różdżki podszeptują
Gdzie reflektory przecinają ogrodzenie
Z drutu kolczastego
Taka jest gra w szachy w Brixton
- 15 -
Rycerz z nadbrzeża zwija swój gazeciany zamek
Istota żyjąca z nawyków,
ś
ebrze u przewoźnika o monetę
Odejdzie w zapomnienie tak, Jak starzy żołnierze
Na wytłuszczonych wezwaniach
Pokutują ze zgagą
Po ostatniej piątkowej kolacji
Syn obserwuje ojca
Przeglądającego nekrologi w gazecie
W poszukiwaniu nieobecnych
Przyjaciół ze szkoły
A generacja przyswaja sobie
Naturalną ignorancję
Kuląc się za zasłonami i zalepionymi,
Zamalowanymi oknami
Ludobójstwo dozwolone,
Od drzwi do drzwi obozu w Belsens
Puszki Pandory wypełnione masakrą
Krążą z wdziękiem, od satelitów roi się niebo
Czekaj - sezon przycisków -
Przedostatnia migracja
Radioaktywne perfumy dla modnie,
Dla ostatecznie obłąkanych, obłąkanych
Czy zdajesz sobie sprawę?
Czy już rozumiesz?
Czy nareszcie rozumiesz?
ś
e ten świat jest całkowicie spieprzony?
Gdzie się podziali prorocy?
Gdzie się podziali wizjonerzy?
Gdzie się podziali poeci?
Aby zakłócić świt sentymentalnych chciwców
O płycie
Na kolejnym albumie "Fugazi" okładkę zdobi również błazen, tym razem wyraźnie
zaniemogły. Być może gnębi go jakaś choroba, może to niemoc czysto duchowa. Tak, czy
inaczej nie odbija się to na muzyce Marillion. Nowy bębniarz Ian Mosley wyraźnie spoił
grupę, nadał jej znacznie większego dynamizmu. Teraz nie ma już żadnych wątpliwości:
Marillion odnalazł własny styl, nie pójdzie w ślady innym neoporogresywnych
(regresywnych?) grup, które zapatrzone w przeszłość odtwarzają wciąż te same wzorce znane
z Genesis, Pink Floyd, Yes itd.
Muzycznie "Fugazi" jest mniej melodyjna i romantyczna od poprzedniej, natomiast dużo
większą rolę odgrywa tu kwestia rytmu. Już od pierwszych dźwięków Assasing słyszymy
perkusję jako pierwszoplanowy instrument. Gitara natomiast: Gitara jest stworzona po to,
ż
eby śpiewać powinna wznosić się, wzbijać wysoko w górę. (Steve Rothery). Nic dodać, nic
- 16 -
ująć. Klawisze jak i poprzednio malują cudowne pejzaże, czasem zamieniając się również
m.in. w organy kościelne (She Chameleon).
Jeszcze więcej jest tu kontrastów teraz doprowadzonych do jeszcze większej jaskrawości. Na
przykład w Emerald Lies, gdzie po cichym i spokojnym śpiewie Fisha następuje kaskada
bębnów i dźwięki przesterowanej gitary, a wokal z delikatnego staje się wprost wściekły.
Warstwa tekstowa niczym nie ustępuje muzyce. Utwór Fugazi wprowadza słuchacza w
apokaliptyczną wizje współczesności. W Punch And Judy został podjęty temat rozczarowań
małżeństwem jakie przeżywa wiele z młodych par. Z kolei Assasing to, jak wyjaśniał sam
Fish, sarkastyczne pożegnanie skierowane do Micka Pointera, pierwszego perkusistę i
współtwórcę grupy, który, kiedy dowiedział się o decyzji wydalenia go z zespołu, nie szczędził
kolegom wyrzutów i niewybrednych komentarzy.
MISPLACED CHILDHOOD
1.
Kimono ze sztucznego jedwabiu
2.
Kayleigh
3.
Lawenda
4.
Gorzka suita
5.
Serce Lothiana
6.
Zatęchła dziura (Kawiarnia Bongo)
7.
Zakulisowi władcy
8.
Zakręt w ciemno
9.
Koniec dzieciństwa?
10.
Białe pióro
- 17 -
KIMONO ZE SZTUCZNEGO JEDWABIU
Wtulony w bezpieczeństwo kimona ze sztucznego jedwabiu
Ubrany w bransoletki z dymu, niczego nie rozumiem.
Plamy nikotyny, długo, długo osuszały łzy, niewidzialne łzy
Bezpieczny w swoich własnych słowach, uczący się z tych słów
Okrutny żart, okrutny żart.
Wtulony w bezpieczeństwo kimona ze sztucznego jedwabiu
Poranna kobyła galopuje w okiennicach moich oczu bez gwiazd
Duch pomylonego dzieciństwa wschodzi by przemówić
Do tej sieroty zawodu miłosnego, rozczarowanej i wzgardzonej
Uciekinierki, uciekinierki.
KAYLEIGH
Czy pamiętasz serca nakreślone kredą na szkolnym murze?
Czy pamiętasz ucieczki o świcie z oświetlonych Księżyca korytarzy?
Czy pamiętasz kwiat czereśni na Rynku?
Czy pamiętasz, myślałem że to konfetti w naszych włosach
Przy okazji, czy nie złamałem ci serca?
Proszę, wybacz mi, nigdy nie chciałem ci złamać serca
Tak mi przykro, nigdy nie chciałem ci złamać serca
Ale ty złamałaś moje.
Kayleigh, czy jest już za późno żeby powiedzieć przepraszam.
Kayleigh, czy możemy być znowu razem.
Nie mogę udawać, że to był naturalny koniec
Kayleigh, nigdy nie myślałem, że będę tęsknił za tobą.
Kayleigh, miałem nadzieję, że na zawsze zostaniemy przyjaciółmi.
Powiedzieliśmy, że nasza miłość będzie wieczna
Więc dlaczego nadszedł jej gorzki koniec.
Czy pamiętasz bieganie boso po trawniku, kiedy spadały gwiazdy?
Czy pamiętasz, jak kochaliśmy się na podłodze w Belsize Park?
Czy pamiętasz, jak tańczyliśmy w baletkach na śniegu?
Czy pamiętasz, ty nigdy nie rozumiałaś, że ja muszę odejść
Przy okazji, czy nie złamałem ci serca?
Proszę, wybacz mi, ja nigdy nie chciałem ci złamać serca
Tak mi przykro, nigdy nie chciałem ci złamać serca
Ale ty złamałaś moje.
Kayleigh. Chcę powiedzieć, że mi przykro
Lecz Kayleigh, boję się podnieść słuchawkę
By nie dowiedzieć się, że znalazłaś innego kochanka, by załatać rozbity dom.
Kayleigh, ja wciąż próbuję napisać tą pieść miłosną,
Kayleigh, to jest bardzo dla mnie ważne teraz gdy odeszłaś.
- 18 -
Może ta pieśń udowodni, że mieliśmy rację
A może, że to ja się myliłem.
LAWENDA
Spacerowałem po parku i marząc beztrosko
Kiedy usłyszałem szum spryskiwaczy,
Skrzących się w mgiełce nad letnimi trawnikami.
Wtedy usłyszałem śpiew dzieci,
Które biegły przez tęczę,
One śpiewały piosenkę dla ciebie,
Tak mi się wydawało, że śpiewają piosenkę dla ciebie,
Tą, którą chciałem napisać dla ciebie
Lawendy niebieskie dilly dilly, lawendy zielone
Kiedy będę Królem dilly dilly
Ty będziesz królową.
Pens za twe myśli, kochanie
Pens za twe myśli, kochanie
Jestem ci winien za twą miłość, jestem ci winien za twą miłość
Lawendy zielone dilly dilly, lawendy niebieskie,
Kiedy mnie pokochasz dilly dilly
Ja będę kochał ciebie
Pens za twe myśli, kochanie
Pens za twe myśli, kochanie
Jestem ci winien za twą miłość, jestem ci winien za twą miłość
Za twą miłość
GORZKA SUITA
I. Krótkie spotkanie
Pająk wędruje bez celu w granicach ciepła cienia
Nie królewskie stworzenie z krawędzi jaskiń,
Lecz nędzna i zagubiona kreatura
Bliski przyjaciel jakiegoś niezrozumiałego szkockiego poety.
Mgła pełza z kanału
Jak jakieś pierwotne widmo romansu.
ś
eby się zwinąć pod kaskadą neonowego pyłku,
Podczas gdy ja jestem uwiązany do telefonu jak ojciec oczekujący dziecka,
Twój goździk zwiędnie we flakonie.
II. Stracony Weekend
Pociąg śpi na bocznicy
Maszynista żłopie następną puszkę piwa
- 19 -
ś
eby zmyć wspomnienia piątkowej nocy w klubie.
Podpierała ściany, gdy miała 16 lat,
I będzie je podpierać, gdy będzie miała 34,
Jej matka nazywała ją ślicznotką,
Jej ojciec mówił: "To kurwa!".
III. Błękitny anioł
Niebo było biblijnie czarne w Lionie
Kiedy spotkałem Magdalenę,
Była sparaliżowana w ulicznych światłach
I nie chciała podać swojego imienia.
Nosiła pierścienie z siniaków
Poprzypinane dookoła jej ramienia,
Dwieście franków za świątynię i prowadziła mnie za rękę
Do pokoju tańczących cieni, gdzie znika cały ból serca
A od jarzących się języków świec słyszę jej szept w moje ucho.
"'J'entend ton coeur"
"Słyszę twoje serce".
IV. Pomylona randka
Robi się zbyt późno na bazgranie i drapanie po papierze.
Coś pod naciskiem zaraz pęknie
I szczeliny zaczynają być widoczne,
Jest za późno.
Pracująca w weekendy dziewczyna nigdy nie wsiadła do samolotu
Mówili, że to nigdy nie zdarza się ponownie
Nieprawda. Nieprawda.
Tym razem to wygląda jak kolejna pomylona randka,
Tym razem wygląda na to, że to będzie kolejna pomylona randka
Z tobą,
Analogiczna do ciebie, ciebie.
V. Kciuk targany przez wiatr
Na krańcach niczego,
Na krętej drodze dokądś,
Na krawędzi niezdecydowania.
Zawsze pójdę okrężną drogą, zaczęło padać, hej!
Czekając na deszczu
Ponieważ urodziłem się z nawykiem
Do okazywania
Nawykiem do wystawiania kciuka na wiatr
I pokazywania deszczu
Zaczęło padać.
- 20 -
SERCE LOTHIAN
I. Chłopiec
Chłopaki, chłopaki urodzeni z sercami Lothiana
Chłopaki, my byliśmy chłopakami urodzonymi z sercami Lothiana
Chłopaki, my byliśmy chłopakami, te serca Lothiana
Jest szósta w blokowej wieży
Stalagmity kulturowego wstrząsu
I wyzwalacze fantastycznego światła, dokładne informacje
Rozpylają ich feromony na ten perfumowany mundur.
A anarchia uśmiecha się w Royal Mile
A one czekają na
Chłopaków przebiegłych,
Zapuszczających korzenie kowbojów
Szczęśliwe małe panie z wilgotnymi dziurkami
One osiągną swoje piątkowe, nocne cele
Ja urodziłem się z sercem Lothiana, urodziłem się z sercem Lothiana
Urodziłem się z sercem Lothiana,
Z sercem Lothiana
II. Wołanie kurtyny
A człowiek z czasopisma
Chce jeszcze jedno zdjęcie zgarnąć
Bo wyglądasz jak aktor na zdjęciu filmowym
Ale ty czujesz się jak wino na parkingu,
Jak ja się tu znalazłem,
Czy naprawdę potrzebujemy playbacku w tym przedstawieniu,
Bo chłopcy chcą prowadzić do zatęchłych dziur.
Idziemy
A człowiek w lustrze ma smutne oczy.
ZATĘCHŁA DZIURA (Kawiarnia Bongo)
Kiedy taksówki zbierają się w pozornym obrzędzie
Karawany pogrzebowe zabiegają o śmierć dziewictwa,
Czy to był raj utracony, czy raj odzyskany,
Zyskaliśmy szacunek, czy utrzymaliśmy pozycję,
Znalazłaś prawdziwą miłość, albo przynajmniej w to wierzyłaś
A chłopcy tatuowali twoje serca na ramionach.
Więc kiedy myślisz, że już czas iść,
Kiedy myślisz, że już czas iść,
- 21 -
Nie bądź zaskoczony, że bohaterów nie ma.
A żargonowi kupcy sprzedają odbicia,
Puszczając oko do kelnerki z amerykańskim wyrazem,
Przywiązują anioły do baru słodkim Martini i ich urokiem
Kłamią każdym słowem i każdym uściskiem
Kręcąc swoimi nosami na najlepsze wersy
I na tanie wino.
A chłopaki,
Noszą swe miłosne ukąszenia za swe zbrodnie.
ZAKULISOWI WŁADCY
Nic nie warta pieśń miłosna udaje, że ty nigdy wiele dla mnie nie znaczyłaś
Odrętwiała, dziecko valium, znudzone zdarzeniami bez znaczenia
Samotne nadużycie przedniego światła, diamenty uwięzione w czarnym lodzie,
Lustro pęknięte wzdłuż białych linii.
Ja tylko chciałem, byś była moją pierwszą,
Ja tylko chciałem, byś była moją pierwszą,
Popioły płoną, płoną
Popioły płoną, płoną.
Styl życia bez prostoty, ale nie proszę cię o współczucie
Nie umieliśmy rozmawiać, oddaleni przez wszystko, co było między nami
Zakulisowy władca, stworzenie mowy,
Jestem zbyt daleko na zewnątrz i za daleko wewnątrz.
Ja tylko chciałem, byś była moją pierwszą
Ja tylko chciałem, byś była moją pierwszą
Mosty płoną, płoną
Mosty płoną, płoną.
ZAKRĘT W CIEMNO
I. Śpiew w świetle krwi
Ostatniej nocy powiedziałaś, że byłem zimny, niedotykalny
Samotny kawałek działania z innego miasta,
Po prostu chciałem być wolny, jestem szczęśliwy, gdy jestem samotny,
Czy możesz się odczepić,
Po prostu zostaw mnie samego z moimi myślami,
- 22 -
Po prostu uciekiniera, po prostu uciekiniera
Ratuję siebie.
II. Nieznajomi przechodnie
Rozciągnięty pod naszyjnikiem karnawałowych świateł,
Zimny jęk, trzymał się krańca nocy.
Jestem zbyt zmęczony, by walczyć.
Więc teraz mijamy nieznajomych przy pojedynczych stolikach,
Wciąż starając się to skończyć,
Wciąż starając się napisać pieśń miłosną dla nieznajomych przechodniów,
Wszystkich tych nieznajomych przechodniów.
I migotanie kłamstw, całe to migotanie kłamstw
Plama atramentu błyszczy na papierze.
III. Mylo
Pamiętam Toronto, kiedy Mylo odszedł
A my siedzieliśmy i płakaliśmy do słuchawki
Nigdy nie czułem się tak samotny, on odszedł pierwszy z nas
Niektórzy z nas kończą w ogniu zapomnienia
Niektórzy z nas kończą w mgiełce rozgłosu
Cena niesławy, krawędź obłędu
Jeszcze jeden Zajazd, jeszcze jeden tymczasowy dom
A reporter grozi mi mikrofonem,
"Porozmawiaj ze mną, opowiedz mi swoją historię."
Więc mówię o sumieniu i mówiłem o bólu
A on patrzył przez okno i zaczęło padać,
Pomyślałem, może ja już oszalałem
Więc sięgnąłem po butelkę a on uciekł do drzwi
I podniosłem tabletki nasenne rozgniecione na podłodze,
Zachęcając mnie do zdawkowego przeklnięcia.
IV. Spacer po promenadzie
Byłoby niewiarygodne, gdybyśmy mogli
Odtworzyć przeszłość wszystkich czasów, w których żyliśmy,
Wszystkich wydarzeń,
Niepotrzebny, jeszcze nigdy nie czułem się tak zbędny,
Jeszcze nigdy przedtem tak daleko nie byłem.
Spacer po promenadzie
Jest tu obecność
Czuję, że mogłaby być starożytna,
Mogłaby być mistyczna.
- 23 -
Tam jest obecność,
Dziecko, moje dziecko,
Moje dzieciństwo, pomylone dzieciństwo,
Oddajcie je mi, oddajcie je mi.
Dzieciństwo, to dzieciństwo,
Och, proszę, oddajcie je mi.
V. Próg
Widziałem wojenną wdowę w samoobsługowej pralni
Piorącą wspomnienia z ciuchów swojego męża.
Miała medale przypięte do znoszonego płaszcza
I bryła w jej gardle z cmentarnymi oczyma.
Widziałem konwoje pełznące po zachodnioniemieckich dworcach
Próbujące wzniecić wojnę.
Aby wyrównać rachunek
Och, ja już nie wytrzymam.
Widzę czarne flagi na fabrykach,
Zatrutą zupę na ustach nędzarzy.
Widzę dzieci o pustym spojrzeniu
Przeznaczonych do zgwałcenia w wąskich przejściach.
Czy kogoś to obchodzi? Ja tego nie wytrzymam
Czy nie powinniśmy powiedzieć do widzenia?
Widzę duchownych, polityków?
Bohaterów w czarnych plastikowych workach nakrytych flagami narodowymi
Widzę dzieci błagające z wyciągniętymi rękami
Oblane napalmem, ale to nie jest Wietnam.
Ja tego nie wytrzymam, czy nie powinniśmy powiedzieć do widzenia,
Jak można to usprawiedliwić?
A oni nazywają nas cywilizowanymi.
KONIEC DZIECIŃSTWA?
A to był ranek,
A ja odnalazłem siebie opłakującego
Dzieciństwo, które myślałem, że zniknęło.
Wyjrzałem przez okno
Ujrzałem srokę w tęczy, przestało padać,
Nie jestem sam, odwróciłem się do lustra, ujrzałem...
Ciebie, dziecko które kiedyś kochało.
Dziecko, przed tym jak złamali mu serce,
Nasze serce, serca które sądziłem, że są stracone
- 24 -
Hej, jesteś zaskoczony? bardziej niż zaskoczony
Odnaleźć odpowiedzi na pytania,
Które były zawsze w twoich oczach
Czy rozumiesz,
ś
e mogłeś do niej wrócić,
Lecz to byłoby tylko
Otworzeniem wszystkich problemów, które znałeś,
Tak nieprawdziwych,
Ona musi żyć dalej swoim życiem
A ty swoim.
Tak, widzę, że to ja, ja mogę zrobić coś
I wciąż być dzieckiem,
Bo jedyną pomyloną rzeczą był kierunek
A ja znalazłem kierunek.
Nie ma końca dzieciństwa
Ty jesteś moim przyjacielem z dzieciństwa, prowadź mnie
Hej ty, ty przetrwałeś,
Teraz przybyłeś by narodzić się ponownie
W cieniu sroki.
Teraz rozumiesz
ś
e musisz się stąd wydostać.
Znalazłeś główne światło przeznaczenia
Płonące w popiołach twojej pamięci,
Chcesz zmienić świat?
Wyrzekłeś się siebie,
By umrzeć jak buntownik,
Ale patrzyłeś wstecz
Teraz odnalazłeś światło.
Ty, dziecko które kiedyś kochało,
Tak, widzę, że to ja, ja mogę zrobić coś
I wciąż być dzieckiem.
Bo jedyną pomyloną rzeczą był kierunek
A ja znalazłem kierunek.
Nie ma końca dzieciństwa
Ty jesteś moim przyjacielem z dzieciństwa, prowadź mnie...
BIAŁE PIÓRO
Dobrze, trafiłem na ulicę w '81,
Znalazłem serce w ścieku i koronę poety.
Czułem pocałunki drutu kolczastego i lodowe łzy,
Gdzie byłem przez te wszystkie lata?
Widziałem polityczne intrygi, polityczne kłamstwa.
- 25 -
Ja zetrę tamte uśmiechy samozadowolenia
Z ich oczu.
Ja będę nosił wasze białe pióro
Ja będę nosił waszą białą flagę
Ja będę przysięgał, że nie mam narodu
Bo jestem dumny ze swojego serca
Ja będę nosił wasze białe pióro
Ja będę nosił waszą białą flagę
Ja będę przysięgał, że nie mam narodu
Bo jestem dumny ze swojego serca
To jest moje serce
Nie potrzebujemy waszych mundurów
Nie mamy przebrania
Wstaniemy za podzielonych, razem się podniesiemy.
(Wszystkie dzieci)
Będziemy nosić wasze białe pióra
Będziemy nosić wasze białe flagi
Będziemy przysięgać, że nie mamy narodu
Bo jesteśmy dumni ze swoich serc
Oto nasze serca
Nie możecie zabrać nam naszych serc
Nie możecie ukraść naszych serc
Nie odejdę
Nie odejdę
Nie odejdę nigdy więcej,
Nigdy więcej.
O płycie
Trzeci studyjny krążek Marillion to tak zwany koncept album, forma dość popularna w latach
70. Tymczasem w roku 1985, każdy producent, który usłyszał słowo koncept umykał w
popłochu. W końcu jednak udało się znaleźć odpowiedniego człowieka by stworzyć to
ryzykowne dzieło. I mimo najgorszych prognoz powstała płyta będąca, według wielu,
największym osiągnięciem Marillion. Jej sukces komercyjny przerósł najśmielsze oczekiwania
członków Marillion. W końcu też można powiedzieć, że grupa odnalazła w końcu coś, co
pozwalało powiedzieć już o stylu Marillion. Fish zaczął bowiem śpiewać w innych rejestrach
przez co nie przypominał już tak bardzo maniery wokalnej Petera Gabriela, natomiast reszta
instrumentalistów także wypracowała sobie już własny styl gry.
Na płycie oprócz przebojowych utworów takich jak Kayleigh i Lavender, znajdujemy również
dwa cykle, coś w rodzaju suit (Bitter Suite i Blind Curve), potwierdzające dążność do
rozbudowanej formy. Płyta ta, ze względu na brak wyciszeń pomiędzy poszczególnymi
utworami wytwarza specyficzny klimat wymagający skupienia się nad jej treścią, w zamian
jednak daje niezapomniane chwile muzycznych uniesień.
- 26 -
"Misplaced Childhood", bo o nim mowa, to rozważania nad dzieciństwem, które w pewnym
okresie życia przeżywa każdy z nas. Pytanie, jakie wartości zawdzięcza człowiek
doświadczeniom z dzieciństwa zadał sobie również Fish. Jego teksty są bardzo osobiste i
silnie emocjonalne. Akcenty autobiograficzne możemy znaleźć nie tylko w wyznaniu miłosnym
Kayleigh, ale również w Heart Of Lothian, Loreds Of The Backstage, czy White Feather.
Z płyty "Misplaced Childhood" pochodzi też największy paradoks w historii Marillion. Otóż
utwór Keyleigh, będący przecież jednym z fragmentów przeszło 20 minutowej suity stał się
największym przebojem grupy, trafiając na drugie miejsce brytyjskiej listy bestsellerów
singlowych.
CLUTCHING AT STRAWS
1.
Hotelowe rozrywki
2.
Ciepłe, mokre kręgi
3.
W tej szczególnej porze nocy
4.
Tonąc
5.
Dla potomnych
6.
Czysta z lodem
7.
Zalany (niekomunikatywny :)
8.
Pieśń Torch'a
9.
Twoje zdrowie
10.
Wata cukrowa
11.
Ostatnia deska ratunku
- 27 -
HOTELOWE ROZRYWKI
Hotelowe rozrywki, watowane poranki,
Puste korytarze
Chłopcy hotelowi wypatrują złodziei w barze
Palce niczym ślimaki pełzną po gwiaździstych
Chmurach kokainy na lustrze
To było pierwsze ostrzeżenie
Mówiący sam za siebie
Niedopałek ostatniego papierosa
Zatrzymuje czas w kieszeni
Zaś krople potu wywołane nadmiarem whisky
Są niczym niepotrzebna zbroja
Na nie pościelonym łóżku
Podczas gdy znajome pragnienie
Snuje mu się po głowie
I jedynym znakiem życia
Jest chrobot ołówka
Przedstawiającego postacie w pamiętnikach
Niczym starych przyjaciół
Oszalałego niczym kardiograf rysujący linie
W gorączkowej potrzebie spowiedzi
Katalog zbrodni w godzinie szczęścia
Czy płaczesz w godzinie szczęścia?
Czy kryjesz się w godzinie szczęścia?
Pielgrzymka do godziny szczęścia
Nowe cienie zmagają się w kącie jego oka
Cisną się by zwrócić na siebie uwagę
W blaskach słonecznych promieni
Przenikających przez rozdarte zasłony
Mieszających się jakby w nerwowym oczekiwaniu
Na następny dzień
CIEPŁE, MOKRE KRĘGI
Na promenadach gdzie pijacy oświadczają się
Samotnym manekinom na arkadach
Gdzie uczestnicy ceremonii zatrzymują się
Przy wystawie jubilera
Udając obojętną ciszę w pełnych napięcia
Romantycznych interludiach
Zanim nie skierują się w milczeniu
Do swych domów
A bilardzista skupi się na następnym kijku
Bohater ostatniej nocy zbiera należności
- 28 -
Miesiąc miodowy przegrany rykoszetem
Ona spogląda na broszury reklamujące wakacje
Notując imię w twoim rodzinnym mieście
Stawiając twoim kumplom jeszcze jedną kolejkę
Ś
miejąc się z całego świata
Póki barman nie zetrze
Ciepłych mokrych kręgów
Widziałem nastolatki niczym barwne ćmy
Klasowe sfatygowane motyle
Flirtujące w blasku
Peryferyjnych budek telefonicznych
Planujące wesela w białych koronkach
W oparciu o zamazane serca
I symboliczne proklamacje
Nakreślone skradzioną kredką do ust
Na ostrych krawędziach szkła
Z doświadczeniem dzieląc się papierosami
Ze swymi głupkowato chichoczącymi
Zazdrosnymi powiernicami
Ona wiernie szuka jego nazwiska
Wodząc obgryzionymi paznokciami
Wśród łez kondensacji
Które będą wypłakane przez noc
Podczas gdy błyszczące reflektory
Ostatniego autobusu
Pocałują na pożegnanie okres dojrzewania
W ciepłym mokrym kręgu
Niczym pocałunek matki na sercu
Po raz pierwszy złamanym
Ciepły mokry krąg
Niczym rana postrzałowa w Parku Centralnym
Ciepły mokry krąg
Ja zawsze poddam się ciepłym mokrym kręgom
Pełna tremy rozebrała się wśród tańczących
Snopów światła latarni morskiej
Oddając wszystko zanim nie będzie za późno
Pozwoli by język kochanka błądził
Po ciepłym mokrym kręgu
Oddając mu wszystko i nie okazując wstydu
Ona przyjmie pocałunek matki na swym sercu
Po raz pierwszy złamanym
Ciepły mokry krąg
On zrozumie że gra swoją rolę
W ciepłym mokrym kręgu
To był weselny pierścionek
Który miał być znaleziony w tanim hotelu
- 29 -
Zgubiony w kuchennym zlewie
Lub wrzucony do studni życzeń
W TEJ SZCZEGÓLNEJ PORZE NOCY
W tej szczególnej porze nocy
Gdy uliczne światła rzucają krzyże
Przez okienne ramy
Paranoja snuje się tam gdzie królują cienie
O tej porze w nocy
O tej porze w nocy
Twoje zmysły splątane zapachem nowych perfum
Krytycyzm pociąga za spust
W naładowanym pokoju
W tej szczególnej porze nocy
Zatem jeśli pytasz mnie jak się czuję
Mogę ci szczerze powiedzieć,
ś
e zostaliśmy poważnie nabici w butelkę
A jeśli moi właściciele daliby mi któregoś dnia
Trochę wolnego czasu
Przy wszystkich dobrych intencjach
Najprawdopodobniej bym zwiał
Chwytając się nikłej szansy
W tej szczególnej porze nocy
Gdy pytania gromadzą się w otwartym umyśle
Przywołują wszystkie twoje odpowiedzi
Dzwonieniem kostek lodu o szklankę
W tej szczególnej porze nocy
W tej szczególnej porze nocy
Gdy dzwoni telefon
Twoje zaufanie zranione
W strefie wolnego ognia
W tej szczególnej porze nocy
Jeśli zatem pytasz mnie dokąd się wybieram
Mój następny kierunek
Nie jest nawet na tyle mi znany
Więc jeśli dołączysz do mnie,
Uklękniesz i zaczniesz się modlić
Pokażę ci zbawienie -
Znajdziemy inne wyjście
Chwytając się nikłej szansy
Gdybym miał dość forsy
Postawiłbym kolejkę tamtemu chłopakowi
Towarzyszowi mojego szaleństwa w lustrze
Temu o posrebrzanych włosach
- 30 -
Może jakaś poczciwa dusza
Zechce wziąć mój rachunek,
A gdy już o tym mowa, może ktoś zechce
Też wziąć moje złamane serce
Ciepłe mokre kręgi
TONĄC
Czy to niedobrze mówić do siebie
Nawet gdy nie ma obok nikogo?
Sprawdzam tylko
Czy nie przykryła mnie woda
Lub nie zostałem wyrzucony na plażę
Niczym foka skazana na śmierć
Czy nie rozumiesz
ś
e nic nie szło zgodnie z planem
A więc uciekłem w szaleństwo
Zacząłem pić licząc, że jakoś to będzie
Nie mam niczego na swoją obronę
I nic więcej do powiedzenia
Z wyjątkiem, że taki już jestem
Zawsze stawiam na swoim
Wygląda jednak na to, że zbyt często uciekam
Kiedy spróbuję wszystkiego
Tacy właśnie powinniśmy być
Lecz w końcu zawsze wpadamy w kolejny nałóg
Nałóg którego nie umiem się pozbyć
Czy rozumiesz że takie życie właśnie wybieram?
W ten sposób wszystko wydaje się łatwe
Lecz tonę szybko, tracę grunt pod nogami
Czyżbym aż tak bardzo oszalał?
DLA POTOMNYCH
Wiele razy myślałem
Aby się zmienić
Lecz gdy już nadchodzi ta chwila
Otacza mnie ta sama pijacka mgiełka
Odsiaduję wyrok by wypisywać wyroki na życie
Z czego zdaję sobie sprawę tylko wtedy
Gdy jestem trzeźwy
Dla potomnych zamierzam to zapisać
Dla potomnych
Zamierzam zmienić swoje życie
Zwykły rewolucjonista ukrywający się pod pseudonimem
- 31 -
Zwykły tancerz w barze - robię ostatni skok
Jeszcze jeden pisarz - spłacam swoje długi
Znajdując inspirację - no cóż, to moja wymówka
Dla potomnych zamierzam to zapisać
Dla potomnych
Zamierzam zmienić swoje rycie
Jeszcze jeden próżny gest pustą szklanką
Jeszcze jeden komediant w tragicznej masce
Lecz nie mam dyscypliny ani samokontroli
W ten sposób mniej mnie boli
Gdy stoję przyparty do muru
Jest za późno, za daleko,
ś
yję w dwóch umysłach
A obydwa postradały zmysły przy barze
Gdy mówisz że mam kłopoty, na pewno tak jest
Lecz ja zwalam to wszystko
Na swoją ekscentryczność
Robię to wszystko dla potomnych,
To mi przejdzie
Dla potomnych - mogę przestać każdego dnia
CZYSTA Z LODEM
Dokąd nas to zaprowadzi?
Zamykają synagogi,
Uzbrojeni w uzi na ulicy
Nie wolno fotografować
Uzbrojonych w uzi na rogu ulicy
Dysk-dżokej rzucił dzid pracę
Gdyż nie wolno mu mówić co czuje
Na płycie rysa tam gdzie grają igły
- Uzbrojeni w uzi na rogu ulicy
Dokąd nas to zaprowadzi?
Strach na Rue de St. Denis,
Zbrodnia na peryferiach
Ktoś inny w czyjejś kieszeni
Dobry Boże, nie wiem jak to przerwać
Maki przy Grobie Nieznanego śołnierza
Cyników nie stać na śmiech
Usłyszałem przez telegraf
ś
e uzbrojeni w uzi stoją na rogu ulicy
- 32 -
Dokąd nas to zaprowadzi?
Im więcej widzę, im więcej słyszę
Tym częściej znajduję coraz mniej odpowiedzi
Zamykam umysł, zatrzaskuję go
Lecz wiesz, że jest coraz trudniej
Zachować spokój, trzeźwo myśleć
Starać się zrozumieć o co
W tym wszystkim chodzi
Jestem spięty, nie mogę spać,
Nie umiem udawać że jest dobrze
Moje ideały i rozsądek chyba opuszczają mnie
Lecz wiem że mamy sześć milionów powodów
By stanąć i walczyć
Palą synagogi,
Uzbrojeni w uzi na ulicy
Zwiastuni zagłady,
Uzbrojeni w uzi na rogu ulicy
Cisza nigdy nie była głośniejsza niż teraz
Jak szybko zapominamy przysięgi
Do tej rezurekcji dopuścić nie możemy
Uzbrojeni w uzi na rogu ulicy
Dokąd nas to zaprowadzi?
Kupujemy świeże pieczywo w sklepie na rogu
Gdzie namazano aerozolem swastyki
Siedzę w barze pijąc czystą z lodem
Staram się zdobyć punkty lecz nikt nie naciska
A każdy spogląda innym na twarze
Szukając znaków i modląc się o ślady sumienia
Czy siedzimy może na płocie
Z drutu kolczastego?
Z głową w obłokach w drodze do domu
Lokujemy naszą wiarę w ludzkich prawach
W biurokratycznych papierowych wojnach
Wiem że wolałbym raczej
Nie brać udziału w tej konspiracji
W gułagach i obozach dla internowanych
Zmarznięte twarze w bezimiennych szeregach
Wiem że woleliby raczej stać tutaj przy mnie
Z głową w obłokach w drodze do domu
Lokujemy naszą wiarę...
W gułagach i obozach dla internowanych
Zmarznięte twarze w bezimiennych szeregach
Wiem że woleliby raczej stać tutaj przy mnie
- 33 -
Z głową w obłokach w drodze do domu
Rozwiej chmury na drodze do domu
Możesz zamknąć oczy, możesz się ukryć
Lecz to wróci następnego dnia
Rozwiej chmury na drodze do domu
Dokąd nas to zaprowadzi?
ZALANY (NIEKOMUNIKATYWNY)
Z przyjemnością cię poznam
Gdybym tylko mógł zapamiętać twe imię
Lecz mam kłopoty z pamięcią
Odkąd wygrałem w grze o sławę
Jestem obywatelem z Legolandu
Podróżującym w odosobnieniu
I chromolę wszystkich bubków z Fleet Street
Lecz nie chcę być wywiadem z ostatniej strony
Nie pragnę anonimowości samoobsługowego
Zakładu pralniczego
Chcę mieć odciski swych dłoni w betonie
Na Bulwarze Zachodzącego Słońca
I figurę woskową w muzeum Madamme Tussauds
Jeszcze zobaczycie - Incommunicado
Jestem weteranem klubu Marquee,
Niekłamaną sławą mass-mediów
Jestem uczulony na Perriera,
Ś
wiatło dnia i odpowiedzialność
Jestem kowbojem,
Wiarygodnym Piotrusiem Panem z ulicy
Zawsze potrafiącym przekonać bractwo
Porannych policyjnych patroli
Czasami wydaje mi się że już tu kiedyś byłem
Gdy słyszę jak okazja dobija się do mych drzwi
Nazwij to synchronizacją lub Deja Vu
Ja wierzę w przeznaczenie
- I taką drogę wybieram
Lecz nie chcę być puszką
Przywiązaną z tyłu weselnej limuzyny
Lub ostatnio zamieszkiwać w kartotece
Pod hasłem "Gdzie oni są teraz?"
Czy też być peruką na scenie w kabarecie
Chcę robić reklamy dla American Express
I występować w programach
Znaczącej sieci telewizyjnej
- 34 -
Mieć willę we Francji i własny koktajl-bar
I tam właśnie znajdziecie mnie
Incommunicado
Czasami wydaje mi się...
Incommunicado
PIEŚŃ TORCH’A
Czytałem trochę Kerouaca i to sprawiło
ś
e płonę jakby jaśniej
Była tam mowa o rzymskich świecach
Dopalających się z sykiem
Rzuć teraz na mnie trochę światła
Odkryłem dziwną fascynację w mieszaniu płynów
Teraz alkohol pobudza mnie
Jest już za późno w tej grze
By pokazywać dumę lub wstyd
Więc tylko płonę trochę jaśniej,
Teraz płonę trochę jaśniej
Doktor mówi, że moja wątroba
Domaga się rozstania z ukochaną
I że teraz muszę znowu odejść na jakiś czas
Niczym każdy bohater tracący popularność
Wciąż stojący w jakimś tłumie
Jeszcze 17 lat mówią mi doświadczenie i sny
W pocie czoła haruję na godzinę szczęścia
Gdy ukrywasz że masz 29 lat,
Wiesz że to nie zbrodnia
Płonąc teraz trochę jaśniej
Dr Finlay: "Skoro pytasz o radę, jeśli nadal
Będziesz się tak prowadził,
Nie dożyjesz do trzydziestki"
Torch: "Chryste, jakaż to romantyczna śmierć...
Część dziedzictwa... teraz twoja kolej"
Teraz płoniemy trochę jaśniej
Czytałem trochę Kerouaca i to sprawiło
ś
e płonę trochę jaśniej
Była tam mowa o rzymskich świecach
Dopalających się z sykiem
Rzuć teraz na mnie trochę światła
Odkryłem dziwną fascynację w mieszaniu płynów
- 35 -
Teraz alkohol pobudza mnie
Jest już za późno w tej grze
By pokazywać dumę lub wstyd
Płoniemy teraz trochę jaśniej
Płoniemy teraz trochę jaśniej
TWOJE ZDROWIE
Ręka zaciśnięta na świecy
Z zuchwałością podlaną strachem
Węglowy ślad znaczy
Wilgotną rozpostartą dłoń
W pułapce niezdecydowania nad kolejnym
Znakomitym menu
Siedzisz sobie i pytasz mnie
Bym ci powiedział co było
Oto władnie co było...
Bezmyślnie kreśląc coś na marginesie
Gryzmolisz swoje wiersze
Na papierowych serwetkach
A kiedy ogłaszasz moment
Stworzenia czegoś ważnego
Oni odwracają się i proszą cię
Byś im opowiedział co było
Oto właśnie co było...
I słuchasz ze łzą w oku
Gdy opowiadają a o swoich
Nadziejach i zdradach
A twoja jedyna odpowiedź brzmi "Twoje zdrowie!"
Wygnani książęta
Podnoszą szklanki taniego piwa
Chwalą się swymi anegdotami,
Zmęczeni dawnymi kampaniami
Trzymają się swych własnych ostatnich rozkazów
Wymagających uwagi
Siedzimy sobie tutaj i słuchamy tego co było
Oto właśnie co było
Zabierz to, zabierz to, zabierz to.
Zabierz mnie stąd
Daleko od snów o kolczastych drutach
We Flanders i Bilston Glen
Daleko od stoczni na rzece Clyde, która rdzewieje
Od łez pokonanych ludzi
Daleko od nagłego olśnienia
ś
e zostawiono nas z tyłu
I że mamy stać niczym wcześniej
- 36 -
Nasi ojcowie na linii ognia
Czekając na gwizdek stoimy tu
Czekając na gwizdek
Obiecali nam cuda,
Lecz dźwięk gwizdka wciąż słychać
Złamane obietnice, a gwizdek wciąż słychać
Gwizdek wciąż słychać
WATA CUKROWA
Zmieniałem telewizyjne kanały
Tej deszczowej niedzieli w Milwaukee
Starając się złożyć w całość rozmowy
Starając się zrozumieć kto byt winien
Lecz gdy już do tego dochodzi,
Nie ma sensu udawać
Bo gdy już do tego dochodzi,
Nie ma nikogo kto wziąłby na siebie winę
Więc obwiń mnie,
Możesz zwalić wszystko na mnie
Jesteśmy tylko watą cukrową na deszczu
Słyszałem głos Sinatry wołający do mnie
Przez parkiet
Gdzie za współudział w rytmie
Płacisz ćwiartkę
Grającej szafie płaczącej w kącie
Podczas gdy kelnerka odmierza czas
Gdyż kiedy już do tego dochodzi,
Nie ma sensu udawać
Bo gdy już do tego dochodzi,
Naprawdę nie ma nikogo winnego
Więc obwiń mnie,
Możesz zwalić wszystko na mnie
Jesteśmy tylko watą cukrową na deszczu
Wiem co czuję, wiem czego chcę,
Wiem czym jestem
Twój ojciec skasował bilet na następne spotkanie
A ja wiem czego chcę, wiem co czuję
I wiem czego potrzebuję
Tatuś skasował nasz bilet,
Bilet na następne spotkanie
- 37 -
I nie ma tu nikogo winnego - tylko ja
Zwal wszystko na mnie
Cóż, najodważniejszą rzeczą
Jaką kiedykolwiek zrobiłem
Były rozmowy z dzieciakami przez telefon
Słyszałem ich pytania i wiedziałem
ś
e byłaś wtedy całkiem sama
Czy nie rozumiesz że zostałem bez pracy
I nie mogłem znieść
Rzucanych mi spojrzeń
Które mówiły "Co za dureń"
Jeśli więc chcesz mieć mój adres -
Jest nim pierwsze miejsce przy końcu baru
Gdzie siedzę wśród upadłych aniołów
Trzymając się ostatniej deski ratunku
I pielęgnując nasze blizny
Zwal wszystko na mnie, zwal na mnie
Wata cukrowa w deszczu,
Twój ojciec skasował bilet
Na następne spotkanie
OSTATNIA DESKA RATUNKU
Hotelowe rozrywki, watowane poranki,
Puste korytarze
Maszyna wystukuje strumień wspomnień
Susząc sumienie, przepędzając koszmary
Otwierając drzwi
Aby marzenia mogły wrócić do domu
Każdy z nas żyje w prywatnej skorupie
Ignorujemy swoje uczucia i oszukujemy się
Myśląc że gdzieś tam na zewnątrz
Jest ktoś kto o nas dba
Ktoś kto odpowie na nasze modlitwy
Czy ciałkiem już przepadliśmy,
Czy jesteśmy aż tak nieodpowiedzialni?
Czy strach nas obleciał,
A może po prostu mamy to gdzieś?
Jesteśmy z góry bez szans
Lecz wciąż łykamy lekarstwa
Udając że koniec wcale nie jest taki bliski
Robimy daremne gesty, gramy przed kamerami
Na naszych twarzach makijaże
I sztuczne uśmiechy
A gdy pojawia się anioł aby nas zbawić
Wówczas rozumiemy wreszcie
Iż jesteśmy tylko marionetkami
Lecz wszystko jest wciąż po staremu
Pozwalamy by czas płynął i przekazujemy winę
- 38 -
ś
yjemy sobie wciąż po staremu
Któregoś dnia zrozumiemy nagle
ś
e jest za późno już aby powiedzieć to
Co powiedzieć chcieliśmy
Kiedy pomyślałeś że bezpiecznie było
Wrócić do wody
Twe problemy stwarzają jeszcze jeden
O którym nigdy nie myślałeś
Doznajesz uczucia przypominającego
Topienie się
Gdy tracisz świadomość i grunt pod nogami
Powinieneś był zmierzyć głębię pod sobą
Chwytamy się brzytwy,
Chwytamy się brzytwy,
Ostatniej deski ratunku
A jeśli kiedykolwiek spotkasz nas,
Nie okazuj nam współczucia
Możesz nam postawić drinka i uścisnąć rękę
I wówczas zrozumiesz widząc odbicie
W naszych oczach
ś
e głęboko w środku wszyscy jesteśmy
Tacy sami
Chwytamy się brzytwy wciąż tonąc...
O płycie
Na płycie pierwotnie miało się znaleźć kilka piosenek innych twórców, np. Davida
Bowiego. Ostatecznie album, którego okładkę ozdobiły m. In. Podobizny inspirujących Fisha
poetów i pisarzy – Roberta Burnsa, Dylana Thomasa, Trumana Capote’a czy Jacka Kerouaca
– zawierał wyłączie utwory własne, powiązane w przemyślany, spójny cykl. W jego bohaterze
– popularnym pisarzu, który na tle rozterek twórczych pogrążył się w nałogu alkoholowym –
można było dostrzec alter ego wokalisty Marillion (Hotel Hobbies, Warm Wet Circles,
Incommunicado). Utwór White Russian, napisany przez Fisha pod wrażeniem pobytu w
Austrii, dotyczył odradzania się faszyzmu i nasilania się nastrojów antysemickich. Jego
koncertową wersję poprzedzała dedykacja dla śydów pomordowanych w Oświęcimiu.