N
O W O C Z E S N Y
T
E C H N I K
D
E N T Y S T Y C Z N Y
100
Z W I Z Y T Ą
W
S I E D Z I B I E
F I R M Y
Ludzie
to nasz kapitał
zali swoje zawodowe życie z naszą
firmą, cieszę się, bo identyfikują się
z Ardentem.
Czy ma Pan poczucie osiągnięcia
sukcesu?
Sukcesu – chyba tak bym tego nie
nazwał. Mam satysfakcję, że stwo-
rzyłem coś, co sprawnie działa
i daje dochód. Jestem zadowolony,
że pomimo kryzysu nasza firma
ciągle ma przyrost obrotów. Dla
mnie to praca, może trochę dziw-
na, rozumie to każdy, kto prowa-
dzi firmę, właściciel nie pracuje
od 9.00 do 17.00, ale jest cały czas
w pracy, nawet na urlopie nie może
nie interesować się firmą. Można się
do tego przyzwyczaić. Najgorsze jest
to, że nie mam szefa, który by mnie
pochwalił i docenił, tego mi najbar-
dziej brakuje (to żart oczywiście).
Ardent dystrybuuje sprzęt prote-
tyczny i stomatologiczny zarówno
do klientów detalicznych, jak
i hurtowych. Czy obsługują Państwo
też klientów zagranicznych?
Od początku naszej działalności spe-
cjalizowaliśmy się w sprzedaży dla
techników dentystycznych. Chyba
dlatego, że Dorota (moja żona) jest
z wykształcenia technikiem denty-
stycznym, ukończyła szkołę we Wro-
cławiu i w tej tematyce czuliśmy
i czujemy się najlepiej. A wracając
do pytania, wejście Polski do Unii
częliśmy działalność. Na początku
prowadziliśmy sklep w Zielonej Gó-
rze, od 1994 roku już we Wrocławiu,
na początku przy ul. Barlickiego,
a od 1995 roku już przy ul. Wandy,
gdzie siedziba naszej firmy znajdu-
je się do dziś. Prawie od początku
prowadzę ją z moją żoną Dorotą,
pracuje z nami też moja siostra Ela.
To bardzo ułatwia prowadzenie fir-
my, ale najważniejsi dla sprawnego
funkcjonowania takiej firmy jak na-
sza są pracownicy – odpowiedzial-
ni, profesjonalni i oddani swojej
pracy. To największy nasz kapitał.
Niektórzy z naszych pracowników
są z nami od ponad 18 lat. Dla nie-
których była to pierwsza praca i je-
stem bardzo zadowolony, że zwią-
F
irma Ardent już od 20 lat
wyposaża polskich (i nie
tylko polskich) techników
dentystycznych w sprzęt
i materiały. Na temat historii
i działalności firmy z jej wła-
ścicielem Piotrem Bykowym
rozmawiała Ewelina Ładziak.
Ardent w bieżącym roku obchodzi
20-lecie istnienia. Proszę opowie-
dzieć o początkach firmy, jak się
udało ją aż tak rozwinąć?
Tak, w tym roku obchodzimy okrą-
głą rocznicę 20-lecia powstania na-
szej firmy. W lipcu 1993 roku rozpo-
fot. ar
chiwum f
irm
y
fot. ar
chiwum f
irm
y
4
/ 2 0 1 3
101
Z W I Z Y T Ą
W
S I E D Z I B I E
F I R M Y
ułatwiło współpracę z klientami
z Europy. Dużą grupę zagranicznych
klientów stanowią Polacy, którzy wy-
jechali, są to technicy głównie z An-
glii, Niemiec, ze Szwecji, ale mamy
też klientów obcokrajowców prawie
z całej Unii. Sprzedaż ułatwia nasz
sklep internetowy, który jest nie tylko
platformą zakupową, ale także (wła-
ściwie głównie) źródłem informacji
o naszej ofercie.
Dystrybuują Państwo sprzęt
bardzo wielu producentów.
Tak, współpracujemy z wieloma
producentami, bezpośredni kontakt
z producentem daje nam możliwość
oferowania klientom najlepszych
cen i najlepszego serwisu. Ten ser-
wis powoli staje się nawet ważniej-
szy od cen. Klienci słusznie ocze-
kują wysokiej jakości usług. Bardzo
ważne jest zagwarantowanie profe-
sjonalnego serwisu gwarancyjnego
i pogwarancyjnego. Bardzo ważna
jest szybkość obsługi. Dodatkowo
na sprowadzany sprzęt mamy własny
serwis, co maksymalnie skraca czas
ewentualnych napraw.
Z kim współpracują Państwo
najdłużej?
Od początku, już w 1993 roku, spro-
wadzaliśmy towar z Czech, ale nie-
przerwaną współpracą od 1994 roku
możemy się pochwalić z producen-
tem odlewni indukcyjnych Pi-den-
tal, mniej więcej w tym samym czasie
rozpoczęliśmy współpracę z firmą
Simed, potem Carlo de Giorgi, Tissi.
Jednym z pierwszych naszych kontra-
hentów był znany na całym świecie
producent wosków i mas Yeti-dental.
To oczywiście nie wszystkie firmy,
są też producenci metalu, jak Eisen-
bacher, pinów, tygli, szmaciaków
i filców.
Szmaciaki to chyba Polirapid?
Tak, Polirapid to niemiecki dostaw-
ca chyba najlepszych jakościowo
narzędzi polerujących, z którym
współpracujemy od 1996 roku. Ale
nie chciałbym wymieniać wszyst-
kich firm.
Czy współpracujecie tylko z fir-
mami z krajów Unii?
Nie, oczywiście, że nie. Najwięcej
firm jest z Europy, bo europejskie re-
gulacje ułatwiają tę współpracę bez
odpraw i kłopotliwych formalności,
ale od dawna współpracujemy także
z firmami z USA, Japonii, Brazylii,
Indii, Korei i oczywiście z Chin.
Czy jakiś dostawca jest dla was
wiodący?
Nie, od początku staraliśmy się stwo-
rzyć całościową ofertę, a to wymaga
współpracy z różnymi firmami. Cza-
sem jest to duże wyzwanie logistycz-
ne, aby zgrać i zaplanować dostawy.
Prawie codziennie mamy dostawy
z zagranicy.
W dobie Internetu i szybkiego
przepływu informacji klienci
oczekują szybkiej dostawy produk-
tów. Jak udaje się Państwu odpo-
wiadać na obecne potrzeby
klientów?
Teraz to żaden problem. Chyba jak
wszystkie firmy handlowe współ-
pracujemy z firmami wysyłkowymi
i możemy zapewnić dostawę towaru
z dnia na dzień. Sprzedaż ułatwia
nam też wspomniany wcześniej sklep
internetowy. Ale proszę mi wierzyć,
najważniejszy jest osobisty kontakt
z klientem. Są klienci, którzy lubią
odwiedzić nasz sklep, inni wolą, aby
odwiedził ich nasz przedstawiciel,
a są też tacy, którym wystarcza kon-
takt telefoniczny. Internet jest ważny,
ale nie najważniejszy, ważniejsi są –
jak już wspomniałem – ludzie.
Czy rozpoczynający działalność
technik dentystyczny jest w stanie,
korzystając z oferty, wyposażyć
swoją pracownię?
Tak, oczywiście. Posiadamy całościo-
wą ofertę wyposażenia pracowni pro-
tetycznych od pinów po odlewnie.
Każdy klient, a szczególnie rozpoczy-
nający działalność, powinien przed
zakupem porównać oferty i ustalić,
co jest mu potrzebne i może akurat
znajdzie w naszej ofercie interesujące
go produkty. Chciałbym skorzystać
z okazji i podziękować naszym klien-
tom, którzy obdarzyli nas zaufaniem
i dali nam możliwość zaopatrzenia
ich pracowni, a szczególnie tym,
z którymi rozpoczęliśmy już trzecie
dziesięciolecie współpracy.
fot. M. Pytlow
sk
a