Wampiry z Morganville 12 Black Dawn Rozdział 12

background image

1

OD TŁUMACZA: To moje pierwsze w życiu tłumaczenie mam nadzieje, że będziecie wyrozumiali i
napiszecie mi co mam poprawić i czy nadal mam tłumaczyć Wampiry z Morganville :D Wiem, że
pierwsza część tłumaczenia może być trochę dziwna, naprawdę WYBACZCIE MI, ale sprawiała mi
niezmierna trudność nie zna zbytnio pojęć które tyczą się broni i wyrobu nabojów. W każdym razie
zapraszam do czytania i PRZEPRASZAM ZA DROBNE BŁĘDY..

Rozdział 12.

EVE

Mój brat, Jason, wyszedł z więzienia, znowu, odkryłam to,
ponieważ weszłam właśnie do zbrojowni i zobaczyłam go
trzymającego broń.

To było jak zanurzanie się w koszmarze. Ja byłam młodsza,
on był młodszy, to było cztery lata temu i to on był
naprzeciwko mnie z pistoletem taty mówiąc, że ma zamiar
mnie zabić. I wciąż pamiętam sposób, w jaki to powiedział.
Niesamowicie spokojny głos, i puste ocz.

Widzicie, mój brat nie jest osobą, której powinniście ufać,
gdy trzyma pistolet. Lub ostry nóż. Lub ma puste dłonie i to
mnie przeraża, grom, paraliżujący strach, widzenie go tak
uzbrojonego. I przegrana.

Jason, mój brat i coś z jego pochrzanionego bycia

1

jest moja

winą, ale on nie jest pierwszym facetem, któremu chciałabym
odebrać jakikolwiek rodzaj broni, nawet w kryzysie. Jasne,
mógł zrobić szkody . Ale jest przysłowiową czarną owcą,

1

Org. and some of his screwed-up-ness – nie wiedziałam za bardzo jak przetłumaczyć ostatnie

„słowo”

background image

2

toczącą się i niszczącą wszystko na swojej drodze, przyjaciół
jak i wrogów.

Oczywiście niektóre wampiry przygłupy trzymały go do
przeładowania obowiązku. Brał puste naboje, napychał je i
pieczętował używając przycisku naładowującego. Oh, i
gotował także srebro do strzału albo raczej pokrywał czymś
regularny śrut. Nie było to prawdopodobnie tak efektywne
jak solidne granulki ale nie byłam tym zaskoczona gdyż
zaczęło nam brakować metali szlachetnych podrzucanych
losowo do wroga. Wampiry przechowywały zaskakujące
liczby rzeczy, które mogły zranić ich nawzajem, ale nawet ich
paranoje miały limity a my uderzaliśmy przeciwko nim.

Jason nabił nowy nabój , potem ustawił pistolet w pozycji
początkowej, snapped the breech shut

2

i odłożył broń na bok

na półkę. Wtedy mnie zobaczył i zastygł na sekundę.

Żadne z nas nie powiedziało ani słowa.
Mój brat był trochę niższy ode mnie, nie zbyt muskularny,
trochę cherlawy i kościsty. Nosił włosy dłuższe niż Shane,
większość z nich oklapła i przesłaniała jego ciemne oczy. Tak
było lepiej. Bo mój brat miał zimne oczy. Naprawdę zimne.

Na jego czole znajdowała się blizna, ciągnąca się od lewej
do prawej. Wyglądała na bardzo świeżą. Widać było również
stłuczenie na jego szczęce.

- Siostrzyczko. – powiedział. To był ten neutralny rodzaj głosu,
czekający na mój ruch. Nie mój, ponieważ się nie odważyłam,
przychodziłam tutaj sama i to tak daleko ponieważ

2

PRZEPRASZAM! Naprawdę nie wiem jak to przetłumaczyć, jeśli ktoś wie niech mi napisze, naprawdę

przepraszam.

background image

3

wiedziałam, że nikt nie wie gdzie jestem. Nie Michael, który
spotykał się dzisiaj z Shanem, Nie Claire, która była zamknięta
w laboratorium Myrnina. Byłam okrutnie i irracjonalnie
wystraszona tym, że on jakoś mógł wiedzieć, że byłam sama i
narażona.

Gdzieś głęboko w środku on był socjopatą i ja mogłam
pomóc mu się do tego przyczynić poprzez odchodzenie od
niego, gdy mnie potrzebował. Przez zamykanie drzwi i
zatykanie uszy i nie robienie tego, co starsza siostra powinna
robić: Ochraniać go.

Więc nie mogłam go nienawidzić. Mogłam jedynie bać się
tego, co nadejdzie.
- Nie wiedziałam. – nie wiedziałam, że wypuszczą cię z
więzienia.
– Że oni umieszczą cię tutaj żebyś pracował.
- Znasz wampy. Praktyczni. – powiedział i wzruszył
ramionami. – Nie ma sensu posiadania więźniów, jeśli nie
masz z nich korzyści. Oni nie wierzą w odwyk. Te wszystkie
stojaki i dziewczęta z żelaza razem z nimi.

Żartował tylko trochę, i to ponuro. Wampiry nie były za
torturami w ostatnich czasach, ale również nie wybaczały. A
Jason testował ich łaskę i to bardzo. Miał szczęście, że jeszcze
żyje i dobrze o tym wiedział. Mój brat miał wiele grzechów na
sumieniu. Kiedyś mi pomagał, ale rzucił staranie się być lepsza
osobą dawno temu i rzuciłby próbę pomocy jemu samemu.
Więc to była kolejna różnica między nim a mną.

- Ja ci się żyje? – to było bezsensowne pytanie, naprawdę, i
prawie skrzywiłam się gdy usłyszałam jak ono brzmiało. Jason
postawił słoje włosy z powrotem i uśmiechnął się. Niezbyt

background image

4

zdrowy rodzaj uśmiechu, ale to mogło być na pokaz. Miałam
nadzieje, że tak było.

- Ekstra. – powiedział. – Samotne zamknięcie z wampirem,
nadzór jest bardzo zdrowy. No wiesz, ćwiczenia, dobra dieta,
to jak uzdrowisko, ale z zębami.
Spojrzałam mimowolnie na broń a gdy podniosłam wzrok na
niego ponownie ciągle się uśmiechał, ale inaczej. Wyglądało
to tak jakby ktoś poruszył jego ustami i utknął w takiej pozycji,
tak żeby znajdywał jakiś prawdziwy humor w tych rzeczach.
- Ironia. – powiedział. – Tak? Ja i obowiązek broni? Ale ktoś w
końcu musi robić powłoki. A wampiry nie za dobrze radzą
sobie za srebrem. Mogę to robić dwa razy szybciej, bez
podpalenia siebie. Jak powiedziałem, są praktyczni. Jason wlał
jakiś bardziej srebrny śrut do obudowy pocisku i zablokował
go.
- Słyszałem, że wasza dwójka bierze ślub. Moje zaproszenie
musiało zgubić się na poczcie więziennej.

Był inny, po raz kolejny, odkąd widziałam go ostatnim
razem. Próbował się starać przez chwilę – starać się być
lepszym facetem, prawdziwa osobą. I wygrał by gdyby… cóż,
tak naprawdę nie wiem co musiało by się stało. Narkotyki
prawdopodobnie. Jason zawsze szukał czegoś o wyższych
lotach, zazwyczaj ignorując fakt o jego własnej gównianej
przeszłości.

Był na haju alkoholowym jak miał jedenaście lat, w wieku
trzynastu lat zaczął sprzedawać narkotyki wśród klasowych
kumpli będąc zazwyczaj całkowicie naćpanym. To nie
sprawiło, że był milszy. Kiedy skończyłam osiemnastkę on już

background image

5

zdążył oswoić się z bronią. Shane miał Blizne by to
potwierdzić . Miałam szczęście w nieszczęściu ponieważ ja
byłam tą która wiedziała kim on naprawdę jest.
- Byłam pewna, że nie będziesz chciał przyjść. –
powiedziałam. – albo no wiesz, być poza więzieniem.
- Niespodzianka. Niby, dlaczego nie chciałbym przyjść?
Potrzebujesz kogoś, kto cię wyda, siostro. Zawsze Chciałem to
zrobić.

To był ten straszny pusty uśmiech. Znowu. Coś pękło w
moim bracie. To coś zawsze było pęknięte, głębokie, ale teraz
wydawało się… roztrzaskane. A ja nie wiedziałam, dlaczego
albo, czemu mu się to przydarzyło, ale cokolwiek to było
zostawiło go zdziczałego i złego.
- Zgadnij, co zrobi mi Glass poprzez to małżeństwo. Zawsze
chciałem mieć brata.
- Nie róbmy całego Cain’a i Abel’a

3

z tej sytuacji. –

powiedziałam. – Naprawdę nie chcesz tam iść, Jase.
- Cain był zabójcą. – powiedział Jason. – Które z nas będzie
grać ofiarę?
Oh Jason. Poczułam jak malutki dreszczyk przebiegł po
moim kręgosłupie. Mój uroczy, zwinny, rokowy chłopak
połknął więcej ciemności niż mój brat i chociaż próbował to
odepchnąć, to zawsze było przy nim, gdy tego potrzebował.
Nie mógł się tego pozbyć, ale mógł wziąć to na smycz i zmusić
by dla niego pracowało. To było całkiem oczywiste, w tym
momencie, kto wygra te walkę, nieważne, co myślał Jason.
- Odpuść. – powiedziałam. – Zaufaj mi.
On się zaśmiał.

3

Kain i Abel -

synowie Adama i Ewy.Biblijna Księga Rodzaju opowiada o tym jak Kain zabił młodszego

brata i jak został za to ukarany

background image

6

- Jasne. – powiedział. – To stanie się niedługo. Najpierw mnie
odrzuciłaś a potem sprzedałaś. Nie zbyt solidny dowód na
ufanie tobie.
- Ja myślałam, myślałam, że jesteśmy już ponad to.
- Łatwo ci mówić. Skończyłaś po tym jak dostałaś to co
chciałaś. Wolność. Gorący chłopak, który ma status pełnego
wampira. Oh, i chociaż zawsze mówiłaś, że nie będziesz kło-
petardą masz bandaż, na szyji wielkości Nebraski. Zgadnij, kto
zgadza się na wiele nowych warunków i dużo rzeczy przez
ostatnie dni. – Podniósł garnek pełen pokrytych srebrem
strzał i wrzucił je do donicy na wpół pełnej wody. Naboje
zaskwierczały i ostygły a on wybrał je sitkiem i przygotował
kolejne puste obudowy do naboi.
Ponieważ to robił jego kołnierzyk lekko się przesunął i
zobaczyłam czerwone ugryzienia znamiona na jego szyjo,
Ponad jego żyłą szyjną.
Zupełnie tak jak wcześniej, kiedy był mały. Kiedy nie miał
wyboru.
Zrobiłam niekontrolowany krok do przodu, moje oczy
spoczywały na śladzie ugryzienia.
- Jason. – powiedziałam. – Jase. Kto ci to zrobił?
Poprawił kołnierzyk z powrotem na swoje miejsce i
pracował dalej bez odpowiedzi.
- Jason!
- Dlaczego do cholery cię to obchodzi? – spytał z ponura miną
i zamykał nabój. Myślisz, że jesteś teraz wszystkim do
rekreacyjnego gryzienia. Chcesz słyszeć o moim życiu
erotycznym? Perwersyjnie, siostrzyczko.


background image

7

- Jesteś przez kogoś wynajmowany żeby cie gryzł. –
powiedziałam. Boże, Jase, dlaczego to robisz? – ponieważ
wiedziałam, co przechodził w dzieciństwie. Moi rodzice też
wiedzieli i nie zatrzymali tego, nawet nie próbowali.
Ja próbowałam. Tylko jeden raz. Ale bałam się mojego umysłu
i zawiodłam go. I ciągle, zawsze, mu za to winna.
- Nie jestem głupi. – rzucił oczami w górę a jego oczy zalśniły
czymś gorzko-słodkim. – Nie zamierzam być po złej stronie
kłów na długo. – powiedział. – A kiedy już będę jednym z nich
lepiej uwierz, że zamierzam wziąć należna mi godziwą akcję.
Pieniądze, seks, krew. Cokolwiek będę chciał.
Jason i Shane byli dwoma stronami tej samej monety.
Oboje sponiewierani, oboje czuli się podatni i przerażeni w
pojedynkę no i samotni. Porzuceni przez każdego, kto
powinien ich chronić i kto powinien o nich dbać. Ale Shane
wydostał się z tego fałszu i stał się czymś silnym, kimś, za kogo
chce się walczyć i bronić.
Bój brat był tylko wiernym odbiciem swojego własnego
zwyrodnialstwa, gotowym by oddać za ból. I nie mogłam go
powstrzymać, nie mogłam mu pomóc. Nie mogłam zrobić
niczego z wyjątkiem tego co robiłam dla niego przez całe
moje życie.
Oddalałam się.
- Kto to był? – spytałam go. – Kto cię ugryzł?
- Dlaczego pytasz?
- Bo chce wiedzieć.
- Jest bardzo ładna. – powiedział. – Blond. Myślę, że już ją
znasz. Widziałem a z Toba.
Nie Amelie, oczywiście, ten cały pomysł, że zniżyłaby się do
tego poziomy był… po prostu nie.
- Jak jej na imię?

background image

8

On obnażył swoje żeby.
- Dlaczego powinienem ci powiedzieć? Co zamierzasz to
zgłosić? To byłby pierwszy raz dla ciebie.
- Jason, nigdy nie chciałeś być wampirem. Żaden z nas nie
chciał.
- Dlaczego nie? Myślisz, że nie jestem tego wart lub coś
innego?
Wartość nie ma nic do rzeczy. Ten pomysł mojego brata by
zacząć etapową wampirzą wycieczkę był naprawdę zły. Było
mi niedobrze, czułam niepokój i bałam się; cokolwiek go
ugryzło, musiało się nim żywić, linia bzdury. Wampiry nie
lubią rekrutować nowych członków. To jest dla nich pewne
ryzyko, i ciężar. Michael był pierwszym przemienionym od
bardzo długiego czasu, mimo wszystko były z tym pewne
komplikacje. Od tamtej pory nikt nie był przemieniony.
Dlaczego ze wszystkich ludzi akurat Jason?
- Wiem, że w to nie uwierzysz. – powiedziałam. - Ale troszczę
się o ciebie. Zawsze to robiłam. Napędzasz mi cholernego
stracha, ale myślę, że w głębi duszy wiesz, że to złe. Wciąż
chcesz być… lepszy. I wiem, że możesz być, widziałam to.
Pomagałeś ludziom. Nawet ocalałeś ich życia. Więc dlaczego
chcesz stać się tym? – nie wampirem, ale czymś dużo
gorszym.
Czymś całkowicie bez duszy.
Wpatrywał się we mnie przez długie sekundy, potem
podniósł pistolet i zaczął wkładać do niej naboje w sposób bez
żadnego odgłosu.
- Ponieważ to tak nie boli. – powiedział i zgarnął strzelbę
jedną ręką. - Czas iść siostrzyczko. Koniec spotkania/
Chodziło mu o to , że ja doskonale zdaje sobie sprawę co ta
strzelba mogłaby znaczyć dla kruchego ciała ludzkiego oraz

background image

9

jego kości. Nie sądziłam żeby to zrobił, ale nie mogłam mieć
pewności. Nie znałam go tak dobrze.
- Kim ona jest? – wyszeptałam. - Boże, po prostu mi powiedz.
Nie sądziłam, że odpowie. Może on także nie sądził, że
odpowie. Ale w końcu, wychodząc powiedział.
- Naomi.
Zmusiłam się by iść na przód.
Ale wychodząc z tego pokoju, zostawiając mojego będę-
wampirem brata robiącego bronie masowej destrukcji
wampirów, zrobiło mi się niedobrze i czułam się bezsilna i co
najgorsze – winna.
Znowu.



Znalazłam tę blond wam-sukę rozmawiającą z Oliverem w
jego biurze.
Oboje słyszeli jak wchodzę, oczywiście, i nieważne jak
poważna była ta konwersacja została ucięta zaraz po tym jak
usłyszałam słowa; Nie obchodzi mnie to, w ogóle, krwiopijcy
polityka byli ostatni rzeczą która mnie interesuje w tym
momencie. Oliver miał ochroniarzy i jeden z nich zastąpił mi
drogę. Był naprawdę wielki.
Nie obchodziło mnie to.
- Ty! – krzyknęłam, i wskazałam na Naomi. – Blondie. Zabierz
swoją pokojową temperaturę tutaj!
- Cóż. – powiedział Oliver. – To interesujący zbieg zdarzeń.
Przez wszystkich, Naomi. Idź. Zapewniam cię, że prawie
dokończyliśmy nasza rozmowę.

background image

10

Ona popatrzyła a niego. Byłam przyzwyczajona widzieć tą
miłą, zmanierowaną Naomi, która wyglądała tak słodko i
miękko, ta jedna teraz wyglądała prawie niebezpiecznie.
- Jesteś głupcem. – powiedziała do niego. – Nie jesteśmy
nawet daleko od końca. Możesz udawać, że jesteś na tronie
co robisz, jednak jesteś nikim innym jak zwykłym
uzurpatorem i zawsze nim będziesz nawet w twoje
oddychające dni. Nie jesteś królem.
- Zapewniam cię, że znam twoje pochodzenie równie dobrze.
Amelie była hojna z tobą i miła, ale zapewniam, że ja nie będę
tak dobrze wychowany. – Uśmiechnał się najwęższym
uśmiechem jakikolwiek w życiu widziałam i może najbardziej
niebezpieczny. – Podejdź bliżej ponownie a skończę z tobą.
Widzę twojego hałasującego małego…gościa.
Ochroniarz spojrzał na mnie beznamiętnie, ponieważ to on
mnie powstrzymywał, on musiał mieć prawie siedem stóp
wzrostu, a jego koszulka była tak duża, że można by z niej
zrobić trzy sukienki i to nie koktajlowe, lecz formalne.
Próbowałam posłać mu mój wojenny wyraz twarzy.
- Lepiej zejdź z drogi maleńki. – powiedziałam do niego. - Ja i
księżniczka mamy biznes.
- Mamy? – Naomi położyła delikatnie rękę na jego ramieniu, a
maleńki przesunął się do niej. Użyczyła mu nieobecny
uśmiech i zajęła jego miejsce z przodu, ponieważ Oliver
trzasnął drzwiami swojego biura tuż za nią. Skrzywiła się
lekko przez hałas.
- Oliver może być szlachetnie urodzony, ale ma maniery
farmera od świń.
Nie marnowałam czasu. Ona zaczynała się wdzięczyć a ja nie
mogłam pozwolić jej unieszkodliwić tykającej we mnie
bomby.

background image

11

- Chodzi o Jasona.
Blask w jej oczach nagle zgasnął i zmienił się w coś tak
ciepłego jak góra lodowa. Jej ręka znalazła się w powietrzu i
zacisnęła na moim ramieniu w nie do złamania uścisku, a ona
obróciła się do Malutkiego z nagłym olśniewającym
uśmiechem.
- Nie ma potrzeby by przeszkadzać innym tym nonsensem.
Zabiorę ją do mojej kwatery.
- Proszę pani. – powiedział.
- Hej! Nie zgadzam się!” Spróbowałam się wyswobodzić, ale
oczywiście nie wynikło z tego nic dobrego. – Puść mnie suko!
- Ja stoję poprawnie. – powiedziała gładko z kolejnym
przepraszającym spojrzeniem na Malutkiego. – Oliver nie jest
jedynym, który ma maniery chłopa. Należy respektować
lepszych. – próbowałam zaprzeć się nogami, ale ona
pociągnęła mnie mocno wzdłuż korytarza, otworzyła kolejne
nieoznakowane drzwi i wepchnęła mnie do środka.
Potem zamknęła za sobą drzwi i oparła się o nie żebym nie
mogła wyjść. Cofnęłam się trzymając rękę zgiętą w połowie,
patrząc na nią bardzo intensywnie. To było trudne, widząc ja
jako Zagrożenie. Zawsze miała pewna…delikatność, która
sprawiała, że wydawała się delikatna i łamliwa.
To prawdopodobnie działało na jej korzyść.
- Ugryzłaś mojego brata. – powiedziałam. - A on powiedział,
że zamierzasz zmienić go w wampira. Zrobisz to?
Nic nie odpowiedziała, to było tak jakby nigdy nic nie mówiła.
Ponurym spojrzeniem obejrzała mnie od głów do stup a
potem powrotem.
- Spośród wszystkich ubrań musiałaś wybrać takie. –
westchnęła. - Dlaczego wszystko, co nosisz musi wyglądać jak
z bezsensownego widowiska mimów albo musi być

background image

12

zakończone ostrymi krawędziami? Mogłabyś być atrakcyjna,
na swój sposób. Boli mnie patrząc jak Michael marnuje swój
potencjał na ciebie.
- Hej!- spodziewałam się wielu uwag, ale nie odnoście...mody.
– Przepraszam Projekt Runways, ale zadałam pytanie! Czy
ugryzłaś mojego brata?
- Jason. – Naomi powiedziała to zapobiegliwie jakby
przebierała w imionach w swoim umyślę. Trochę jej to zajęło.
Miała około gajliona la. Odeszła od drzwi do pięknej sofy, coś
w białym drewnie i bladym jedwabiu pasowało do antyków w
tym pokoju. Całe pomieszczenie wyglądało jak wycięte z
francuskiego pałacu przed rozpoczęta gilotyną – tak jak i ona.
Właściwie mogę sobie wyobrazić wysokie przypudrowane
peruki, wielkie szerokie spódnice jak z filmu.
- Jason, ah ten przestępca. – wzruszyła ramionami i usadowiła
się na kanapie z gracja oczywiście. – On nie dotyczy ciebie.
- Czy usłyszałaś część gdzie mówiłam, że jest moim bratem?
- Według Jasona jesteś rzadkim działaczem, częśći tej rodziny.
– powiedziała i pokręciła głową trochę smutną. – Porzucenie
go, gdy cię potrzebował. Odwrócenie się od niego. To nie
sposób, w jaki powinna postępować starsza siostra.
Także byłam dzieckiem. Przerażonym. A Jason zawsze był
tym silnym, tym agresywnym, nawet teraz, ale nie było sensu
mówić jej tego wszystkiego. Próbowanie usprawiedliwić
samej siebie sprawiało, że robiło mi się niedobrze.

- Nie będę rozmawiać o przeszłości, rozmawiam o tym co
dzieje się właśnie teraz. Ugryzłaś go. Pożywiałaś się nim. A
teraz zamierzasz go przemienić? Prawda?

background image

13

- Możliwe. - powiedziała wpatrzona w mały kryształowy
wazon leżący na stoliku obok niej, wydawała się całkowicie
zaabsorbowana iskierką.
- Jedni potrzebują sojuszników i oczywiście sług. Jason ma
unikalne cechy, które czynią go świetnym wampirem.
Zaśmiałam się trochę jak wariatka.
- Tak oczywiście. O mój boże, ty naprawdę myślisz, że to
dobry pomysł żeby dać mojemu bratu kły? On jest socjopata,
panienko. Przyjrzyj mu się.
- Nie musze. – powiedziała – On nie przetrwa stulecia na
żerowaniu na krwi innych, jeśli jakiś jest wegetarianinem.
Albo nadmiernie empatyczny. – dołek, który powstał obok jej
ust, na kimkolwiek innym lub w innym czasie byłby uznany za
strasznie czarujący i uroczy.
- I mogę cię zapewnić, nie mam żadnej seksualnej zalety z
niego. On jakby to powiedzieć, nie interesuje mnie.
- Jasne, jasne, laska wampirka lesbijka, rozumiem.
- Dokładnie. – powiedziała i uzyskałam jej pełna uwagę. – Nie
jestem zainteresowana żadnym seksem, poza zakres tego, co
oni stosują. Romantyczna miłość to iluzja, podsycana przez
poezje pisana przez głupków. Mówie ci i Michel, co było
konieczne w tym czasie mam nadzieje, ze zrozumiałaś, że
moim celem nie było uwiedzenie go tylko…pomoc.
- Pomoc. – mój głos brzmiał teraz płasko i twardo, zaczęłam
kalkulować moje szanse by wydostać się z tego pomieszczenia
żywa. Ona oczekiwała zbyt wiele. To oznacza, że chciała
żebym wiedziała jak mądra była.
- Dlaczego do cholery chcesz nam wszystkim pomóc?
Rozważając to, że Michael marnuje swój potencjał i wszystko.
- Ponieważ to jest przeciwieństwo życzenia mojej siostry
oczywiście. Ukarze mnie to w racjonalnym świetle. I zyskam

background image

14

dzięki temu zwolenników, którym nie miałabym w
przeciwnym razie. Nie chodzi o twój świetny miłosny romans
głupia dziewczyno. O małżeństwa nigdy nie chodziło. To są
sojusze, polityka, moc. Oni Są najuprzejmiejsza częścią wojny.
Jeśli Michael postanawia roztrwonić jego własna moc, to ja
przynajmniej wezmę zaletę tej sytuacji. – Naomi uśmiechnęła
się. Ciągle wyglądała uroczo i czarująco, ale zaczęłam zadawać
sobie sprawę, że kamufluje się dużo lepiej od innych. Pod
spodem ciągle była tą z kłami, głodną i zimna, pełna ambicji.
- Teraz. Twój brat. Ma pewne dzikie tendencje, ale to może
być kontrolowane z pierwszej ręki. Miałam kiedyś niais z
duchem.
- Co?
- Niais? Wulgarnie nazywa się to sokołem. Młody jastrząb.
Raczkujący. – wywróciła oczami na moje niezrozumienie tego
słowa. – Noworodek wampir. Czy nie uczą was tutaj nic
lepszego?
Obrażenie systemu edukacyjnego Morganville nie
zdeprymowało mnie za bardzo, ale sugestia, że była moim
przełożonym, bardzo.
-Trzymaj od niego kły z daleka. – powiedziałam jej. – Nikt nie
może przemienić człowieka bez autoryzacji. Istnieją przepisy
przeciwko temu.
- Oh tak, prawo. – Naomi lekceważąco i z pełna gracja
machnęła ręka.- Stare i nieaktualne te prawa Amelie. Moja
sistra zawsze starała się przypiąć nas do smyczy ale nie
jesteśmy psami, moja droga, jesteśmy wilkami. I amelia jest w
stanie egzekwować prawo. Oliver’a to nie obchodzi; jest
zajęty trenowaniem swojej małej armii. W końcu dojdzie do
walki. On nie jest królem jak właśnie mu powiedziałam. Nie
ma żadnego Rozkazu-Boga na rządzenie.

background image

15

- A ty masz? – skrzyżowałam ramiona. – Magiczna kula 8
mówi wątpię.
Obdarzyła mnie pustym spojrzenie,, które dowodziło, że nie
jest tak super jak Oliver; To było tragiczne. On wiedział czym
jest Magiczna kula 8. Ale jej zmieszanie nie trwało długo. Nie
dość długo, na pewno.
- Chcesz swojego brata? Bardzo dobrze. Mogę ci go zwrócić,
Eve. On byłby groźnym sojusznikiem, ale jestem gotowa
poświęcić go jeśli pomożesz mi w czymś bardziej krytycznym.
Nie ufałam jej. Wcale. Ale Jason zasługiwał na próbę ode
mnie, prawda?
- W czym dokładnie miałabym ci pomoc?
- Badania. – powiedziała.- Tyllko badania. I obiecuje ci te
badania to coś co Oliver bardzo potrzebuje. Twoja
przyjaciółka Claire znaczy coś dla Magnusa, draug chce ją a ja
chciałabym wiedzieć, dlaczego i jak możemy to wykorzystać
na nasza korzyść. Musisz pomóc mi to odkryć.
- Ale…- czułam się niekomfortowo żeby zdradzać Claire,
jednakże wiedziałam także, że Claire zastanawiała się nad
sobą. Mogła widzieć głowy Draug’ów, Magnus, nikt inny nie
wydawał się jej pragnąć. To było dobre pytanie, i nawet Claire
chciała na nie odpowiedzi. Wygrać/wygrać.
Chyba nie było w tym pułapki a przynajmniej jej nie
widziałam. I prawdopodobnie tam ona była.
- Okej. – powiedziałam w końcu, niechętni. – Pomogę ci
odkryć dlaczego Claire może widzieć Magnusa a ty w zamian
oddasz mi mojego brata i obiecujesz go nie przemieniać,
zgoda?
- Zgoda. – powiedziała i uśmiechnęła się. Znowu pojawił się
ten dołek. – Czy mogę wysłać po herbatę?


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wampiry z Morganville 12 Black Dawn Rozdział 15
Wampiry z Morganville 12 Black Dawn Rozdział 14
WzM 12 Black Dawn 9 rozdział PL
WzM 12 Black Dawn 3 rozdział PL
WzM 12 Black Dawn 8 rozdział PL
WzM 12 Black Dawn 6 rozdział PL
WzM 12 Black Dawn 1 rozdział PL
WzM 12 Black Dawn 9 rozdział PL
WzM 12 Black Dawn 2 rozdział PL
WzM 12 Black Dawn 7 rozdział PL
WzM 12 Black Dawn 1 rozdział PL
WzM 12 Black Dawn 4 rozdział PL
WzM 12 Black Dawn 5 rozdział PL
WzM 12 Black Dawn 6 rozdział PL
WzM 12 Black Dawn 7 rozdział PL
WzM 12 Black Dawn 3 rozdział PL
Wampiry z Morganville 13 Bitter Blood Rozdział 6
Wampiry z Morganville 13 Bitter Blood Rozdział 8
Wampiry z Morganville 13 Bitter Blood Rozdział 5

więcej podobnych podstron