Ernest Mandel
O biurokracji
Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski)
WARSZAWA 2005
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 2 -
www.skfm-uw.w.pl
Broszura „O biurokracji” Ernesta Mandela,
przywódcy i głównego teoretyka Zjednoczonego
Sekretariatu Czwartej Międzynarodówki, powstała
na przełomie lat 1966/67.
Niniejsze wydanie jest drugą polską publikacją
tekstu dokonaną drukiem. Po raz pierwszy ukazał
się on w drugim obiegu lat '80 XX wieku i był
rozprowadzany przez działające w „Solidarności” i
na jej obrzeżach grupy trockistowskie.
Autor przekładu nieznany. Korekta oraz
uzupełnienia przekładu: Piotr Strębski.
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
O Biurokracji
W swej najgłębszej istocie marksizm jest próbą wyjaśnienia historii i rozwoju społeczeństw przez
związki i konflikty między grupami społecznymi. Podczas gdy dziewiętnastowieczna myśl marksistowska
skupiona była przede wszystkim na analizie tej podstawowej grupy, jaką jest klasa społeczna, to marksizm
dwudziestowieczny zwrócił uwagę na doniosłość grup pochodnych, nie będących klasami, a których
społeczne korzenie nie tkwią
bezpośrednio w procesie produkcji, lecz które mimo to odgrywają poważną
rolę w społeczeństwie kapitalistycznym i przejściowym od kapitalizmu do socjalizmu. Wśród tych grup,
nazwijmy je wtórnymi, biurokracja zajmuje niezaprzeczalnie miejsce naczelne.
Pierwsze oznaki biurokratyzacji pojawiły się w łonie ruchu robotniczego w latach 1898-99, by
potem przybrać na sile i uzyskać coraz pełniejsze uzasadnienie ideologiczne. Wtedy też problem biurokracji
pojawił się w polu zainteresowań marksizmu dziewiętnastowiecznego. Jest jednak oczywiste, że epifenomen
biurokratyczny musiał się w sposób dojrzały przejawić w życiu i praktycznej działalności organizacji
robotniczych, by można było zanalizować i ująć teoretycznie jego przejawy w płaszczyźnie ideologicznej.
W naszym wprowadzającym szkicu rozróżnimy dwa podstawowe aspekty problemu – teoretyczny i
historyczny, próbując odpowiedzieć na następujące pytania:
•
czym jest biurokracja? Jak się rodzi, rozwija i jakie czynniki prowadzą do jej zaniku?
•
jakie były konkretne przejawy zjawiska biurokracji w historii ruchu robotniczego?
•
jaką zajmowały postawę wobec tego problemu i jakie jego rozwiązania proponowały różne kierunki w
ruchu robotniczym?
1. Kilka podstawowych pojęć
I. Geneza zjawiska
Na pierwszy rzut oka zagadnienie biurokracji wiąże się z problemem aparatu organizacji
robotniczych: z problemem zawodowych działaczy, przedstawicieli inteligencji (na ogół pochodzenia
drobnomieszczańskiego), sprawujących funkcje kierownicze na średnich i najwyższych szczeblach
organizacji robotniczych.
Dopóki organizacje te pozostają niewielkimi grupami, sektami politycznymi czy związkami
samoobronnymi o ograniczonej ilości członków, dopóty nie wyłania się potrzeba istnienia stałych działaczy
czy stworzenia aparatu. Na tym etapie problem mogą stanowić co najwyżej wzajemne kontakty z
inteligencją, związaną z warstwami drobnego mieszczaństwa, której reprezentanci przychodzą z pomocą
zarodkowemu ruchowi robotniczemu.
Ale pojawienie się masowych organizacji politycznych i związkowych, słowem, pełny rozwój ruchu
robotniczego jest nie do pomyślenia bez stałego aparatu, bez urzędników. Kto zaś mówi aparat i urzędnicy,
mówi już o potencjalnej biurokracji. Tak więc jedna z podstawowych przyczyn biurokratyzacji tkwi w
początkach ruchu robotniczego.
Podział pracy w społeczeństwie kapitalistycznym wyznacza proletariuszom miejsce w bieżącej
produkcji. Wytwarzanie i przyswajanie kultury staje się zajęciem innych klas społecznych. Wyczerpująca
fizycznie i wyjaławiająca intelektualnie praca nie pozwala zbiorowości robotniczej ani na dostęp do
najnowszych zdobyczy nauki, ani na prowadzenie systematycznej działalności społecznej i politycznej: w
ustroju kapitalistycznym robotnikom przypada w udziale zacofanie kulturalne i naukowe
1
. Całkowita
rezygnacja z aparatu organizacyjnego w ruchu robotniczym skazałaby go na skończony prymitywizm, jego
1
Stwierdzenie to może wzbudzić dwojaką wątpliwość: czy jest tak istotnie i czy ustrój socjalistyczny rzeczywiście otwiera
robotnikom dostęp do kultury.
W pierwszym przypadku musi paść odpowiedź twierdząca pod warunkiem, że:
•
operuje się globalną charakterystyką ustroju kapitalistycznego, biorąc pod uwagę kraje gospodarczo zacofane.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 3 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
zaś zwycięstwo oznaczałoby wówczas społeczny i kulturalny regres w stosunku do osiągnięć ustroju
kapitalistycznego. Socjalizm bowiem i wyzwolenie proletariatu urzeczywistnić się może tylko w oparciu o
pełne wykorzystanie wszelkich wartościowych zdobyczy w dziedzinie nauk ścisłych i społecznych
pozostawionych przez naukę przedsocjalistyczną.
Stworzenie aparatu organizacyjnego jest dla rozwoju ruchu robotniczego niezbędne
2
, jak również
pojawienie się w łonie klasy robotniczej urzędników, którzy dzięki pewnej specjalizacji usiłują wyrównać
braki wynikłe z warunków egzystencji proletariatu.
Można byłoby z grubsza stwierdzić, że biurokracja rodzi się wraz z tą nową formą specjalizacji i że
możliwość rozwoju biurokracji i biurokratyzmu bierze się z faktu, iż pewne osoby zajmują się stale i niejako
z zawodu działalnością polityczną czy związkową.
W dalszych swych konsekwencjach specjalizacja ta pociąga za sobą zjawisko fetyszyzacji i
reifikacji: w społeczeństwie opartym na daleko posuniętym podziale pracy, na skrajnym zróżnicowaniu
zadań, gdzie ludzie powtarzają przez całe życie jednakowe czynności, można odnaleźć w ich myśleniu
ideologiczne odbicie tej sytuacji: skłonni są do uważania własnej czynności za cel sam w sobie. Podobnie i
struktury organizacyjne pomyślane początkowo jako środki, z czasem stają się celami; dla tych w
szczególności, którzy bezpośrednio i najwyraźniej się z nimi identyfikują, bo w sposób najbardziej ścisły są
z nimi związani, a więc dla jednostek wchodzących w skład stałego aparatu, urzędników, przyszłych
biurokratów.
Dochodzimy tu do psychologicznego i ideologicznego mechanizmu narodzin biurokracji
robotniczej, mianowicie do dialektyki zdobyczy cząstkowych.
II. Dialektyka zdobyczy cząstkowych
Będąc materialistą trudno nie dostrzegać związku zjawiska biurokratyzacji ze sprawą bezpośrednich
korzyści materialnych – poza problemem biurokracji ukrywa się bowiem kwestia materialnych przywilejów
i ich obrony.
Jeśli jednak pragnie się dobrze zrozumieć zarówno źródła procesu, jak i jego dalsze konsekwencje,
nie należy go utożsamiać z jednym tylko z jego aspektów: obrony materialnych przywilejów – byłoby to
zbyt łatwym uproszczeniem. Postępując w ten sposób nie bylibyśmy w stanie zrozumieć rozwoju
biurokracji w partiach komunistycznych nie będących u władzy (Francja, Włochy) lub działających w
krajach półkolonialnych (Brazylia), choć w pewnym okresie (szczytowego nasilenia stalinizmu) i w tych
partiach zjawiska te wystąpiły na wielką skalę. Lecz dzisiaj, w masowych partiach komunistycznych
pobory funkcjonariuszy nie są wyższe od płac wykwalifikowanych robotników, nie stanowią więc
przywileju do obrony. W zamian za to w pełni działa zjawisko dialektyki zdobyczy cząstkowych:
•
Nawet jednak w krajach gospodarczo rozwiniętych (USA, RFN, Belgia itd.) sytuacja nie jest tak wesoła, jak by mogło to
wynikać z dość w Polsce powszechnej ich wizji turystycznej. Mówią o tym liczne badania socjologiczne, których
niesposób tu wymienić.
Druga odpowiedź zależy po części od ustalenia w jakiej mierze ustrój ZSRR, ChRL, PRL itd. jest socjalistyczny. Stanowi to
przedmiot całej prawie broszury. Pozostawimy więc problem na boku. Obecnie na terenie tych państw należy rozróżnić dwa
odmienne zjawiska:
•
Problem awansu kulturalnego. Pod tym względem ustrój socjalistyczny w jego obecnej postaci otwiera młodzieży
chłopskiej i robotniczej znacznie szersze możliwości niż np. Anglia czy Francja. Uczestnictwo w kulturze jest tu jednak
skutkiem awansu społecznego, wiąże się na ogół z opuszczeniem środowiska robotniczego i wejściem w środowisko
inteligencji, najczęściej technicznej. Jest to zjawisko niewątpliwie pozytywne.
•
Lecz z punktu widzenia założeń ustrojowych socjalizmu rzeczą bodaj czy nie donioślejszą jest problem dźwignięcia
poziomu kulturalnego środowiska robotniczego. W tej dziedzinie dokonano wiele, ale niewystarczająco i sytuacja nie
ulegnie zmianie tak długo, jak długo robotnik polski czy czeski będzie zajęty pracą produkcyjną przez osiem godzin (w
praktyce znacznie więcej) dziennie przez sześć dni w tygodniu. Tego bowiem problemu nie rozwiąże żadna polityka
kulturalna gdyż jego źródła tkwią w polityce społecznej.
2
Niezbędne, choćby z punktu widzenia skuteczności w działaniu. Jest oczywiste, że koordynacja działań 50 tys. osób jest
niemożliwa bez minimalnych podstaw organizacyjnych.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 4 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
identyfikacja środków z celem, interesów zbiurokratyzowanej jednostki z interesem organizacji, zastąpienie
zadań historycznych stojących przed organizacją przez doraźny interes tej ostatniej. Identyfikacja ta stwarza
silne bodźce dla postaw konserwatywnych, które zdolne są stanąć na przeszkodzie interesom ruchu
robotniczego.
Czym jest dialektyka zdobyczy cząstkowych?
Dialektyka ta dochodzi do głosu w działaniu tych ludzi, którzy kontynuację i zwycięstwo walki
proletariatu mającej na celu zdobycie władzy w krajach kapitalistycznych konsekwentnie podporządkowują
obronie już istniejących organizacji robotniczych; tych, którzy obronie Związku Radzieckiego i państw
robotniczych podporządkowują ekspansję rewolucji światowej i rozwój rewolucji kolonialnej
3
. Działają oni
tak, jak gdyby obecność elementów demokracji robotniczej w ramach ustroju kapitalistycznego oraz
istnienie państw robotniczych stanowiły cele same dla siebie i były równoznaczne z zakończeniem procesu
budowy socjalizmu. Działają tak, jak gdyby każda możliwość nowych zdobyczy dla ruchu robotniczego
musiała być podporządkowana w sposób absolutny i nie znoszący sprzeciwu obronie tego, co już istnieje.
Wszystko to stwarza mentalność głęboko konserwatywną.
Słynne zdanie z Manifestu Komunistycznego: „Robotnicy nie mają do stracenia nic, poza
kajdanami”, jest o tyle głębokie, że zawiera jeden z podstawowych postulatów marksizmu: przypisuje
proletariatowi rolę budowniczego społeczeństwa komunistycznego ponieważ niczego nie musi on bronić w
starym społeczeństwie.
W chwili, gdy przestaje to być prawdziwe w stu procentach, gdy część proletariatu (albo biurokracja
robotnicza, albo arystokracja robotnicza powstała w krajach wysoko rozwiniętego kapitalizmu) posiada
swoje organizacje i wyższy od przeciętnego poziom życia, pojawia się ryzyko ukształtowania nowej
mentalności. Przestaje być prawdą, że proletariat nie ma żadnych zdobyczy do obrony; zanim podjęta
zostanie jakaś akcja, należy ostrożnie rozważyć wszystkie za i przeciw, a przede wszystkim postawić
pytanie, czy akcja ta zamiast przynieść pozytywny wynik nie grozi przypadkiem utratą tego, co się już
posiada?
Dochodzimy tu do najpoważniejszego źródła konserwatyzmu biurokratycznego w ruchu
socjaldemokratycznym z przed pierwszej wojny światowej i przyczyn biurokratyzacji państwa radzieckiego
w okresie poprzedzającym skrajną formę degeneracji stalinowskiej.
Należy zdać sobie sprawę z autentycznego charakteru tej dialektyki połowicznych zdobyczy: wyraża
ona nie sprzeczność fałszywą, którą można usunąć przy pomocy werbalnej formuły, a prawdziwą
dialektyczną sprzeczność, która wyrasta z rzeczywistych problemów. Hamując bieg rewolucji w krajach
kapitalistycznych, powstrzymując jej rozwój w skali międzynarodowej, konserwatyzm biurokratyczny
niewątpliwie szkodzi interesom proletariatu i socjalizmu. Ale przyczyna tej postawy, konieczność obrony
tego, co już istnieje jest problemem rzeczywistym: „kto nie potrafi bronić istniejących osiągnięć, nie
dojdzie nigdy do nowych”, jak powiedział kiedyś Trocki. Jednak aprioryczne przekonanie, że każdy
poważny krok naprzód dokonany przez rewolucję, albo w obrębie jednego kraju, albo w skali światowej,
automatycznie zagraża poprzednim osiągnięciom – a w tym właśnie wyraża się konserwatyzm – jest
postawą z gruntu fałszywą. Taka postawa jest charakterystyczna dla konsekwentnego konserwatyzmu
biurokracji tak reformistycznych, jak i stalinowskich.
Dialektyka połowicznych zdobyczy związana ze zjawiskiem fetyszyzacji towarzyszącym daleko
posuniętemu podziałowi pracy we współczesnym społeczeństwie, stanowi jedną z najgłębszych przyczyn
tendencji biurokratycznych. Tendencja ta łączy się nierozerwalnie z rozwojem masowego ruchu
robotniczego w obecnej fazie rozkładu kapitalizmu i przejścia do społeczeństwa socjalistycznego.
3
W ten sposób przywódcy biurokracji radzieckiej, broniąc interesów państwowych ZSRR, pozwoli na stłumienie rewolucji
greckiej w 1945 roku, na izolację inicjatywy Fidela Castro i Ché Guevary dążących do rozszerzenia rewolucji kubańskiej na
cały kontynent południowo-amerykański, na likwidację komunistów sudańskich w 1971 roku itd. Tak samo ostatnio
kierownictwo PZPR, dostarczając dwukrotnie węgla kapitalistom hiszpańskim, przyczyniło się bezpośrednio do złamania
strajku górników Asturii (przyp. tłum.).
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 5 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
Wyciągnąć stąd można wniosek, że problemu biurokracji nie załatwi się przy pomocy ustaw, apelów
o dobrą wolę czy jakichś innych magicznych formuł. Rzeczywistym problemem jest tu proces jej
stopniowego zaniku, a przyspieszyć go można przez stworzenie lepszych warunków obiektywnych i
subiektywnych zezwalających na likwidację zarodków biurokratyzacji, które istnieją w społeczeństwie i w
ruchu robotniczym podczas całej jego fazy historycznej.
III. Przywileje biurokratyczne
Nie będąc w zgodzie z wulgarno–materialistyczną interpretacją zagadnienia, nie należy też popadać
w drugą skrajność ograniczając problem biurokracji do jego dalekich źródeł społecznych przy całkowitym
pominięciu jego podstaw materialnych. Tendencje do konserwatyzmu ze strony kierownictwa i zawodowych
działaczy organizacji robotniczych nie pozostają bez związku z przywilejami i korzyściami materialnymi,
jakie im zapewniają te funkcje. Przywileje te, to także prawo do autorytetu i sprawowania władzy.
a) Analizując funkcjonowanie aparatu pierwszych organizacji robotniczych, związków zawodowych
i partii socjaldemokratycznych sprzed pierwszej wojny światowej, to znaczy rozpatrując pierwotne formy
zjawiska, można wskazać na dwa typy przywilejów biurokratycznych.
Dla robotników i robotniczych dzieci, odejście od pracy w produkcji, szczególnie w ówczesnych
warunkach (dwunastogodzinny dzień pracy oraz zupełny brak zabezpieczenia społecznego itd.) aby stać się
zawodowym działaczem organizacji robotniczej oznacza niewątpliwy awans społeczny, oczywistą
emancypację jednostki, daleką wszakże od sytuacji idealnej. Nie można bowiem mówić, że tego typu ludzie
ulegli zmieszczanieniu lub stworzyli uprzywilejowaną warstwę społeczną. W tych czasach sekretarze
organizacji robotniczych spędzali sporo lat w więzieniach, czyli w warunkach bardziej niż skromnych, choć
z ekonomicznego i społecznego punktu widzenia na wyższej stopie, niż przeciętny robotnik.
Z punktu widzenia zaś psychologicznego i ideologicznego jest jasne, że przekonany socjalista czy
komunista wolał poświęcać całe dni walce o swoje idee i cele, niż wykonywać mechaniczne gesty w fabryce
i to ze świadomością, że w ostatecznym rozrachunku pracuje na korzyść wrogiej klasy. Trudno zaprzeczyć,
że w tym zjawisku awansu społecznego tkwiły potencjalne zaczątki biurokracji: po dojściu do tych
stanowisk ludzie pragną zajmować je dalej, co każe im bronić statusu zawodowych działaczy przeciwko
tym, którzy chcieliby wprowadzić zasadę rotacji kadr wśród członków organizacji.
b) Proces pojawiania się przywilejów społecznych (których charakter był początkowo w
minimalnym tylko stopniu materialny) narasta gdy organizacje masowe umacniają swe pozycje w
społeczeństwie kapitalistycznym: pojawia się wówczas konieczność wyznaczania posłów, radnych miejskich
lub sekretarzy związków zawodowych, którzy będą prowadzili pertraktacje na wysokim już szczeblu z
organizacjami przedsiębiorców, a więc będą wypracowywać płaszczyznę pewnego porozumienia z tymi
ostatnimi. Podobnie się dzieje, gdy trzeba wyznaczyć redaktorów gazet i ludzi, którzy będą reprezentować
organizację robotniczą w akcjach rozwijanych przez ruch coraz bardziej wielostronny, próbujący ingerować
we wszystkie pola działalności społeczeństwa i w pewnej mierze przejąć je na swoje barki.
Także tutaj mamy do czynienia z procesem prawdziwie dialektycznym, nie sprowadzającym się do
banalnej sprzeczności: na przykład, gdy ruch robotniczy wydaje pewną ilość czasopism i potrzebuje dużej
liczby dziennikarzy, staje on wówczas przed rzeczywistym dylematem. Zastosowanie marksowskich
wskazań głoszących, że w walce z biurokracją należy zrównać pensje działaczy z pensją
wykwalifikowanego robotnika może spowodować prawdziwą konkurencję zawodową na opak. Elementy o
najwyżej rozwiniętej świadomości politycznej zgodzą się na takie rozwiązanie, lecz najzdolniejsi, którzy
gdzie indziej mogliby znaleźć lepsze warunki, będą pracowali pod naciskiem tej łatwej pokusy. Tym zaś,
którzy nie są dość mocno przekonani co do swych racji politycznych, zagraża po prostu wchłonięcie przez
środowisko burżuazyjne, z oczywistą stratą dla ruchu robotniczego.
Ten mechanizm eliminacji działa również w przypadku innych zawodów w miejscowościach
administrowanych przez przedstawicieli ruchu robotniczego: architekci, inżynierowie i lekarze stają przed
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 6 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
problemem podobnego wyboru. W większości przypadków, rygorystyczne trzymanie się wskazań Marksa
stwarza ryzyko eliminacji jednostek o niewystarczającym poziomie świadomości politycznej.
W społeczeństwie kapitalistycznym, z całą presją „moralną” i środowiskową, jakie ono wywiera,
niemożliwe jest zbudowanie idealnej mikrospołeczności komunistycznej, nawet w ramach ruchu
robotniczego. Jest to możliwe w niewielkim gronie świadomych rewolucjonistów, lecz w silnym liczebnie
ruchu robotniczym rozwijającym się w warunkach burżuazyjnej demokracji działają procesy penetracji
ideologicznej (i nie tylko ideologicznej), mnożą się pokusy, które utrudniają realizację tych wskazań.
Pojawia się wówczas tendencja do biurokratyzacji, a zniknięcie świadomie wzniesionych zapór przeciw
niebezpieczeństwom uprzywilejowanej pozycji, otwiera tej tendencji coraz szerszą drogę.
c) W naszej epoce, w łonie niektórych wielkich organizacji robotniczych dialektyka ta może wejść w
końcową fazę, tzn. dojść może do zaprzeczenia pierwotnej orientacji politycznej, do świadomej integracji w
społeczeństwo burżuazyjne, do kolaboracji klasowej.
Korzenie biurokracji rozprzestrzeniają się wówczas z ogromną prędkością. Część kierownictwa
świadomie współpracuje z burżuazją i integruje się w społeczeństwo kapitalistyczne. Usuwa się
antybiurokratyczne tamy wzniesione w imię socjalizmu, mnożą się przywileje; socjaldemokratyczni
posłowie nie zadowalają się już pensją działacza, stwarzają sobie w klasie robotniczej prawdziwą klientelę.
Od tego momentu proces biurokratycznej degeneracji staje się nieodwracalny.
IV. Biurokratyzacja państw robotniczych
Ten trójfazowy proces biurokratyzacji odnajdujemy również w państwach robotniczych okresu
przejściowego:
a) na początku wyłącznie przywileje związane z autorytetem społecznym i korzyści polityczne
wynikające z monopolu na władzę w aparacie państwowym;
b) następnie, szczególnie w krajach gospodarczo zacofanych, pojawienie się przywilejów
materialnych i kulturalnych;
c) w końcu, całkowita degeneracja biurokratyczna, gdy kierownictwo nie zapobiega procesowi, a
świadomie go akceptuje i mu się poddaje, staje się jego sprężyną i dąży do akumulacji przywilejów.
Pojawia się wówczas niebezpieczeństwo form tak monstrualnych, jakie przybrała biurokracja
radziecka w okresie stalinowskim:
–
za przykład może posłużyć praktyka tzw. stałych kont bankowych, którymi dysponowały wybrane osoby,
a które posiadały tę właściwość, że zdeponowana suma nie malała bez względu na rozmiary dokonanych
przez właściciela wydatków. Jedynym ograniczeniem był chroniczny brak dóbr konsumpcyjnych na
rynku; niektóre jednostki, żyjąc w zacofanym gospodarczo społeczeństwie realizowały komunizm w ten
szczególny sposób;
–
drugi przykład, ilustrujący charakter tych przywilejów, to „sklepy specjalne”, instytucja powstała w
okresie stalinowskim, która w większości państw demokracji ludowej przetrwała aż do lat 1956/57.
Sklepy te, starannie ukryte przed resztą społeczeństwa, dostępne były wyłącznie dla funkcjonariuszy
partyjnych i państwowych. Dysponowały one artykułami trudno lub niedostępnymi na rynku, w dużej
mierze importowanymi. Lecz i tu, zależnie od zajmowanych stanowisk, obowiązywała ścisła hierarchia:
niektórzy płacili pełne ceny, inni tylko połowę, wreszcie najwyżej postawieni posiadacze „stałych kont”
zaopatrywali się za darmo.
W latach 1948/49, w okresie niedostatku i nędzy w państwach robotniczych, biurokraci np. w NRD
otrzymywali paczki z ZSRR. Pedanteria w przestrzeganiu hierarchii przy sporządzaniu tych paczek jest
wprost śmieszna: według ich biurokratycznej rangi, adresaci otrzymywali paczki większe lub mniejsze,
pończochy jedwabne lub wełniane, masło lub smalec itd.
Można się dopatrywać rysów śmiesznych, lub jeśli kto woli, tragikomicznych w tej mentalności
biurokratycznej, która z hierarchii przywilejów materialnych czyni sztywną zasadę, i to w momencie gdy
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 7 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
ludzie głodują. Ale można nawet i w tej sytuacji dostrzec najbardziej namacalne i charakterystyczne rysy
biurokratycznej deformacji.
V. Przykłady fałszywych rozwiązań
Najważniejszym wnioskiem, jaki należy wyciągnąć z tej pobieżnej analizy jest rozróżnienie dwóch
grup zjawisk, których utożsamianie byłoby nadużyciem:
- potencjalna tendencja biurokratyzacji nierozerwalnie związana z rozwojem ruchu robotniczego w
momencie, gdy uzyskuje on charakter masowy i pewien margines udziału we władzy, a tym bardziej
nieunikniona w osamotnionym państwie robotniczym (jak np. Republika Rad po Rewolucji
Październikowej);
- pełny i całkowity rozwój tendencji biurokratycznych, prowadzący do zupełnej degeneracji, jaka ma to
miejsce w partiach reformistycznych, stalinowskich i w ZSRR
4
.
Jeśli się nie dostrzega podstawowej różnicy między tymi dwoma zjawiskami lub jeśli, co gorsza, tępi
się wszelkie formy organizacyjne argumentując, że nieuchronnie prowadzą do wynaturzeń, stawia się
wówczas ruch robotniczy nie wobec dialektycznej sprzeczności, a wobec sytuacji bez wyjścia. Prowadzi to
logicznie do wniosku, że proletariat nie jest zdolny do samowyzwolenia. Postawa taka prowadzi do
postawienia ruchu w o wiele gorszej sytuacji (niż sytuacja ruchu zorganizowanego) i powstrzymuje go od
walki o swoje wyzwolenie.
a) Ten brak rozeznania charakterystyczny jest dla niektórych ugrupowań ultralewicowych (bardziej
zresztą prawicowych niż lewicowych): twierdzą one, że całe zło kryje się w istnieniu aparatu i stałych
działaczy. Proponują to zło usunąć przez zwalczanie zawodowych rewolucjonistów. Istotę tych poglądów
streszcza zdanie, że Stalin tkwił w pierwszym zawodowym rewolucjoniście, jaki pojawił się w ruchu
robotniczym. W odpowiedzi zapytać należy, czym byłby ruch bez aparatu i to nie w jakimś społeczeństwie
idealnym, a w konkretnych warunkach, w ustroju kapitalistycznym takim, jakim on jest. Ruch proletariacki,
który by nie dążył do wykształcenia zawodowych rewolucjonistów, wywodzących się z klasy robotniczej i
silnie z nią związanych, nie byłby w stanie przekroczyć etapu pierwszych robotniczych organizacji
samoobronnych. Byłby on kompletnie odcięty od współczesnych nauk społecznych i ścisłych, brak
kompetencji w dziedzinie ekonomii i polityki nie pozwoliłby mu wyjść poza spontaniczne, doraźne zadania.
Taki ruch nie byłby zdolny do obalenia kapitalizmu, wyzwolenia proletariatu i zbudowania socjalizmu.
Historia zresztą pokazała, że z wszystkich proponowanych rozwiązań, właśnie to nie znajduje
potwierdzenia w rzeczywistości: nie ma na całym świecie kraju, w którym ruch robotniczy, z obawy przed
deformacjami biurokratycznymi, chciałby pozostać na tak prymitywnym poziomie.
b) W praktyce zachodzi raczej obawa, że zrealizuje się drugi człon alternatywy. Rezygnując z
zawodowych działaczy i rewolucjonistów, nie zapewniając wykształcenia na poziomie wybranym
robotnikom, organizacje robotnicze dostają się pod wpływy mieszczańskiej i drobnomieszczańskiej
inteligencji, która z czasem całkowicie je opanowuje. Inteligencja ta odtwarza wewnątrz organizacji
monopol na wiedzę, który już posiada w społeczeństwie kapitalistycznym.
Pojawia się znowu sprzeczność, której nie rozumieją grupy ultralewicowe – prawdziwą alternatywą
w społeczeństwie kapitalistycznym nie jest wybór pomiędzy organizacją wolną od potencjalnych tendencji
do biurokratyzmu a organizacją, która niebezpieczeństwo to stwarza. W rzeczywistości mamy do wyboru:
–
albo rozwijać rzeczywistą autonomię robotniczą wraz z potencjalnym niebezpieczeństwem
biurokratyzacji,
–
albo pozostawić organizacje robotnicze pod wpływem ideologii burżuazyjnej i reprezentującej ją
inteligencji.
4
Takimi partiami są np. SPD w Niemczech, czy SFIO we Francji, które dziś konsekwentnie bronią porządku burżuazyjnego. W
1971 roku również Komunistyczna Partia Cejlonu, wstępując do koalicyjnego rządu narodowego Bandaranaike, wzięła
bezpośredni udział w krwawej represji buntujących się mas cejlońskich.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 8 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
Drugi przypadek obrazują liczne w historii przykłady: pseudorobotnicze organizacje przez długi czas
pozostawały pod wpływem burżuazji (na skutek braku autonomii robotniczej, niezdolności do
zorganizowania się czy na skutek ideologicznych błędów), odrzucając możliwość wyjścia poza określony
etap organizacyjnego rozwoju.
Ciekawe zresztą, że obrońcy tej teorii widząc niebezpieczeństwo związane z istnieniem aparatu, nie
dostrzegają jednocześnie, że robotnicy nie będący działaczami są o wiele bardziej podatni na nacisk
społeczeństwa kapitalistycznego i panującej ideologii. Podatność ta wynika z ciężkiej pracy fizycznej. Jakże
bowiem mówić o emancypacji intelektualnej i kulturalnej robotnika, który spędza osiem, dziewięć godzin
dziennie w miejscu pracy, a w praktyce traci ich więcej (dojazdy do pracy itp.).
Organizacja, której członkami byliby wyłącznie robotnicy stale zatrudnieni w produkcji byłaby o
wiele podatniejszą na nacisk ideologii burżuazyjnej, niż organizacja, która systematycznie zdąża do
wyrywania z trybów kapitalistycznej produkcji jednostek najbardziej rewolucyjnych i świadomych, do ich
wychowania i kształcenia na wzór zawodowych rewolucjonistów.
c) Innym przykładem fałszywych rozwiązań, które w istocie zdradzają całkowite niezrozumienie
problemu, jest rozumowanie tego typu: aby zapobiec biurokratyzacji państwa robotniczego, należy zaraz po
rewolucji znieść wszelkie różnice w dochodach i wynagrodzeniach. I tutaj spotykamy się z
niezrozumieniem rzeczywistej trudności. Jaki byłby obiektywny rezultat tych środków zaradczych? Jeśli w
społeczeństwie o niskim poziomie sił wytwórczych zniesie się z dnia na dzień wszelkie różnice w
wynagrodzeniach, to doprowadzi to w praktyce do zaniku poważnej części bodźców, które popychają ludzi
do kształcenia się. Z chwilą gdy wykształcenie kulturalne i zawodowe nie przynosi żadnej poprawy
warunków życiowych, i to w dodatku w sytuacji materialnego niedostatku, wysiłek związany z nauką
będzie podejmować ograniczona liczba jednostek najbardziej świadomych, które rozumieją obiektywną
konieczność podniesienia poziomu kulturalnego i zawodowego w społeczeństwie. Ilość ludzi chcących się
kształcić będzie o wiele mniejsza niż w społeczeństwie przejściowym, w którym działa ten bodziec, jakim
jest zróżnicowanie wynagrodzeń. W takich warunkach zwolni się tempo rozwoju sił wytwórczych, bieda
będzie trwała dłużej i w efekcie osiągnie się rezultat przeciwny do zamierzonego. Obiektywne przyczyny
biurokratyzacji, tj. niedorozwój sił wytwórczych i zacofanie kulturalne proletariatu będą trwały o wiele
dłużej. Przeciwnie, jeśli zostanie utrzymane w mocy zróżnicowanie wynagrodzeń, przyspiesza się proces
kształcenia i co za tym idzie, także dojrzewania warunków materialnych, które sprzyjają zanikowi
przywilejów i osłabieniu tendencji do biurokratyzacji.
Przykład ten jest o tyle istotny, że znowu ujawnia prawdziwie dialektyczny charakter problemu a
więc i konieczność znalezienia dialektycznego jego rozwiązania.
VI. Biurokracja w tradycji rewolucyjnego marksizmu
a) Marks w walce z biurokracją
Marks nie był w stanie uchwycić z dostateczną precyzją wszystkich aspektów biurokratyzacji
ponieważ brakowało mu materiału historycznego. Mimo to, dysponując doświadczeniem jednego tylko
państwa robotniczego, które przetrwało zaledwie kilka miesięcy – Komuny Paryskiej, potrafił na tej
podstawie w sposób przewidujący ustalić dwie proste zasady, w których zawarte są prawie wszystkie
gwarancje antybiurokratyczne.
Walka przeciwko przywilejom materialnym i nadmiernemu zróżnicowaniu wynagrodzeń; przede
wszystkim kadry polityczne nie powinny otrzymywać wynagrodzeń wyższych niż wykwalifikowany
robotnik. Marks dorzuca, że środek ten ma charakter zapobiegawczy. Chodzi tu o to, by niektóre jednostki
nie ubiegały się o funkcje publiczne jako o awans społeczny, z czystej chęci zrobienia kariery.
Druga z marksowskich zasad, to obieralność i odwoływalność przedstawicieli robotniczych na
wszystkich szczeblach. Można ją uzupełnić leninowską zasadą rotacji kadr, która w momencie, gdy znikną
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 9 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
klasy i gdy każdy obywatel będzie miał za sobą doświadczenie w zarządzaniu ekonomią i w działalności
politycznej, doprowadzić ma do całkowitej eliminacji instytucji państwa.
b) Lenin w walce z biurokracją
Rozwiązanie problemu z punktu widzenia rewolucyjnego marksizmu przyniosła leninowska teoria
partii oraz sformułowana przez Trockiego teoria państwa robotniczego, kierującej państwem robotniczym
awangardy i jej świadomej roli w walce z biurokratyzacją.
Trzeba jasno sobie uświadomić, że tendencja do biurokratyzacji jest zjawiskiem obiektywnym.
Równocześnie uzmysłowić sobie należy, jakie są najskuteczniejsze formy zwalczania tej tendencji w
zmieniających się warunkach historycznych.
W odniesieniu do problemów partii sam Lenin musiał dokonać jeśli nie rewizji, to przynajmniej
pewnego pogłębienia swoich koncepcji (koncepcji rozwiniętych w Co Robić?, tzn. zanim rosyjski ruch
robotniczy, po pierwszych doświadczeniach rewolucyjnych w roku 1905, stał się wielkim ruchem
masowym). Stąd, na pełną leninowską teorię partii składają się dwa zespoły koncepcji: z jednej strony to, co
na początku naszego stulecia właśnie w Co Robić? Lenin napisał o organizowaniu trzonu partii
rewolucyjnej w warunkach konspiracyjnych, z drugiej strony to, co napisał po pierwszych masowych
doświadczeniach rewolucyjnych proletariatu rosyjskiego, po doświadczeniach Rad Robotniczych, związków
zawodowych i masowych partii. Należy zrozumieć konieczność zarówno ugrupowań awangardowych, jak i
partii awangardowych, których charakter mniejszościowy jest nieunikniony.
Awangarda musi pozostawać w ścisłym związku z masami, lecz jednocześnie nie wolno jej ani ich
zastępować, ani przejmować na siebie zadań, których realizacja należy wyłącznie do mas.
Idea, że wyzwolenie proletariatu może być tylko jego własnym dziełem nie może być zastępowana
ani w teorii ani w praktyce ideą, że partia rewolucyjna jest powołana do wyzwalania proletariatu i do
utworzenia państwa proletariackiego w zastępstwie proletariatu. Początkowo w jego imieniu, później zaś, w
określonych warunkach historycznych, przeciwko proletariatowi.
W tej dialektyce między awangardą i masami oraz w zrozumieniu związków, jakie mają łączyć
partię rewolucyjną i masy proletariatu, podkreślić należy fakt, że pewne historyczne zadania mogą być
zrealizowane wyłącznie przy świadomym poparciu większości klasy robotniczej. Lecz poparcie mas dla
partii rewolucyjnej możliwe jest tylko w wypadkach wyjątkowych (ale z punktu widzenia historycznego
koniecznych), co zmusza ją do pozostania partią mniejszości tak długo, jak nie zaistnieje sytuacja
rewolucyjna.
Prawdziwa leninowska teoria partii polega na całkowitym zrozumieniu tej dialektyki. Wynikają stąd
pewne określone formy organizacyjne i pewna określona koncepcja problemu zawodowych
rewolucjonistów. Ci ostatni nie powinni odrywać się na stałe od klasy robotniczej; powinni powracać do
fabryk; zastąpią ich inni proletariusze, którzy przejść muszą przez takie same doświadczenia; w ten sposób
zapewnia się prawdziwe krążenie świeżej krwi między klasą robotniczą i jej awangardą; jest to teoria rotacji
między proletariuszami a zawodowymi rewolucjonistami.
c) Trocki a zwalczanie biurokracji w państwie proletariackim
Problem walki z biurokratyzacją państwa proletariackiego, społeczeństwa przejściowego od
kapitalizmu do socjalizmu, pojawia się najwcześniej w pismach Lenina, który dostarczył większości
elementów wyjściowych do jego analizy. Choć w latach 1921/22 posiadał on jego wizję relatywnie
pełniejszą niż Trocki, to jednak rozwiązania tej kwestii były przede wszystkim formułowane przez
Trockiego i Lewicową Opozycję.
W kraju gospodarczo i kulturalnie zacofanym, osamotnionym na arenie międzynarodowej (taka była
sytuacja Związku Radzieckiego w pierwszych latach po rewolucji, pierwszego i jedynego wówczas państwa
proletariackiego), w takim kraju zalążkowe formy biurokracji są nieuniknione. Czego można natomiast
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 10 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
uniknąć, to przekształcenia się owych deformacji w potworne wynaturzenie biurokratyczne, jakie wystąpiło
w okresie stalinowskim. W tych warunkach (zacofania i izolacji) czynnik subiektywny zyskuje w państwie
proletariackim decydującą rolę. Jeśli awangarda rewolucyjna uświadomi sobie niebezpieczeństwo
biurokratyzacji, to tym samym staje się zdolna do zwalczania go na wszystkich poziomach:
–
w organizacjach politycznych państwa wprowadzi liczne formy demokracji robotniczej i uczestnictwa w
systemie zarządzania państwem;
–
w płaszczyźnie ekonomicznej będzie popierać samorządy robotnicze oraz rozwój jakościowy i ilościowy
klasy robotniczej;
–
w polityce międzynarodowej przyczyniać się będzie do ekspansji rewolucji światowej i w ten sposób do
wyprowadzenia państwa proletariackiego z izolacji; jest to bowiem najskuteczniejsza droga by zapobiec
jego biurokratyzacji.
Kiedy nowa awangarda proletariacka dojdzie do władzy w nowym kraju, nie wyczerpana moralnie i
fizycznie, będzie mogła ona stanąć na czele ruchu w miarę, jak rozszerzać się będzie rewolucja światowa;
jest to trzeci z aspektów rewolucji permanentnej Trockiego.
2. Doświadczenia historyczne
Przedstawimy tu historię teoretycznych rozważań i analiz problemu biurokracji w ruchu
robotniczym.
I. Marksowska analiza Komuny Paryskiej
Zaczniemy od wniosków wyciągniętych przez Marksa z doświadczeń Komuny Paryskiej:
zjawiskiem najbardziej charakterystycznym dla tej pierwszej próby stworzenia państwa robotniczego jest
wysiłek, instynktowny raczej niż świadomy, dokonany przez kierownictwo Komuny aby zniszczyć stały
aparat państwowy we wszystkich jego formach scentralizowanych, odziedziczonych po różnych klasach
posiadających (monarchia absolutna i kolejne formy państwa burżuazyjnego).
W swoich analizach Marks wyodrębnił trzy podstawowe czynniki, z których dwa były wyżej
omówione:
–
Fakt, że płatni funkcjonariusze Komuny nie otrzymywali więcej niż zarobek wykwalifikowanego
robotnika.
–
Obieralność i odwoływalność tych funkcjonariuszy zależnie od woli wyborców.
Punkt trzeci, przez Marksa zasygnalizowany, a w bardziej pełny sposób rozwinięty przez Lenina: ta
nowa forma państwa, która właściwie być nim przestaje, ponieważ powstawanie państwa proletariackiego
jest zbieżne w czasie z procesem obumierania instytucji państwowych, wprowadza już likwidację rozdziału,
który w sposób zasadniczy charakteryzuje państwo burżuazyjne: rozdziału funkcji ustawodawczych i
wykonawczych. W działalności Komuny pojawia się próba włączenia dużej liczby robotników do
działalności nie tylko ustawodawczej, lecz także i wykonawczej, a więc próba ich uczestnictwa w
rzeczywistym sprawowaniu władzy.
Ten pierwszy szkicowy projekt państwa robotniczego jest jednocześnie pierwszą definicją
skutecznych środków walki z biurokracją. Pierwsze oznaki obumierania aparatu państwowego zbiegają się z
zanikiem instytucji państwa: trzy ustalone przez Marksa zasady są jednocześnie podstawowymi zasadami
ocalenia struktur demokratycznych przed zalewem biurokracji; stosują się zarówno do struktur
państwowych, jak do związków zawodowych czy masowej partii.
Marks nie mógł szczegółowo przestudiować problemu biurokracji, ponieważ sam nie przeżył
biurokratyzacji organizacji robotniczych, ani tym bardziej państwa robotniczego. Lecz poczynione przez
niego uwagi długo stanowiły podstawę dla doktryny walki z biurokracją, która została rozwinięta przez jego
następców.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 11 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
II. Paralela Kautsky’ego
Jako drugi z kolei, problemem biurokracji zajął się Karol Kautsky. W końcu dziewiętnastego wieku
wydał dzieło O pochodzeniu chrześcijaństwa. Wydawać by się mogło, że temat to odległy od problemów
biurokracji w ruchu robotniczym. Jednak w ostatniej części swojej książki Kautsky świadomie stawia
następujący problem (i chyba on pierwszy postawił go tak jasno): czy po zdobyciu władzy proletariat nie
utraci jej na rzecz wszechwładnej biurokracji? Czy państwu robotniczemu nie grozi proces biurokratyzacji
podobny do tego, jaki zaszedł w Kościele katolickim, gdy stał się on siłą dominującą w społeczeństwie?
Zadając te pytania Kautsky przeprowadza paralelę między faktami historycznymi, jakie miały miejsce w IV
w. n. e., kiedy Kościół katolicki za Konstantyna Wielkiego uzyskał prawa oficjalnego kościoła, a
ewentualnym biegiem wydarzeń po zwycięstwie rewolucji proletariackiej.
Kautsky nie był pierwszym, który przeprowadził podobne porównanie; miał tu już dwóch
poprzedników.
a) W swoim wstępie do Marksowskich Walk klasowych we Francji, napisanym około 1880 r.,
Engels porównywał prześladowania ruchu robotniczego w jego epoce do tych, jakie przeżył szesnaście
wieków wcześniej inny ruch: prześladowany chrystianizm, który szedł od zwycięstwa do zwycięstwa. Ten
ruch uciskanych, zwalczany przez klasy panujące, stopniowo ogarniał mimo to całe społeczeństwo, by w
końcu nieodwołalnie zatryumfować.
Tak więc sporo lat przed Kautsky'm, Engels wskazywał na pewne paralele między chrystianizmem i
współczesnym ruchem robotniczym.
b) Drugim z poprzedników, który mógł zainspirować Kautsky’ego był Noske
5
, przedstawiciel
opozycji anarchizującej czy może anarchosyndykalistycznej. Noske po lekturze tekstu Engelsa, doszedł w
latach 1891/92 do przekonania, że organizacje robotnicze biurokratyzują się w miarę swego rozwoju
podobnie, jak Kościół w trakcie swej historycznej ewolucji.
Te dwie paralele posłużyły być może Kautsky’emu za punkt wyjścia. Jest natomiast jego całkowitą
zasługą, i trzeba mu to oddać, że je docenił i postawił problem w sposób właściwy
6
. Rozumiał oczywiście,
że nie można postawić znaku równości między Kościołem katolickim, a ruchem robotniczym, ale dostrzegł
jednocześnie, że w momencie dojścia do władzy ruch ten stanie przed problemem biurokratyzacji
analogicznej do biurokratyzacji Kościoła po jego dojściu do władzy.
Zapoznanie się z teoretycznym rozwiązaniem problemu, jakie przedstawił Kautsky jest dość
pouczające. Odbiega ono znacznie od zasad sformułowanych przez Marksa w jego analizach Komuny
Paryskiej, zbliża się natomiast do o wiele później powstałych koncepcji Trockiego.
Według Kautsky’ego paralelę można by przeprowadzić konsekwentnie do końca, gdyby dało się ją
rozciągnąć także na kontekst historyczny. Tak jednak nie jest: Kościół katolicki doszedł do władzy w
momencie upadku sił wytwórczych; w tych warunkach biurokratyzacja byłaby dla klasy robotniczej także
nieunikniona. Natomiast rewolucja socjalistyczna zakłada kolosalny rozwój sił wytwórczych, który z kolei
pociąga za sobą stopniowy zanik podziału pracy i rewolucję w dziedzinie kultury. A w warunkach
materialnego dostatku i wysokiej kultury zwycięstwo biurokracji jest z historycznego punktu widzenia
niewyobrażalne.
Odpowiedź Kautsky’ego jest więc teoretycznie poprawna. Lecz pomijając jeden z elementów
rozumowania, nie uwzględnia pytania, którego zresztą w tych czasach nikt sobie nie zadawał: co się stanie
5
W latach 1891/92, na marginesie niemieckiej socjaldemokracji powstały ugrupowania ultralewicowe o tendencjach
anarchizujących. Ci berlińscy ultralewicowcy są dość mało znaną kartą w historii ruchu robotniczego, wiadomo jednak, że
ocena ich działalności nie jest prosta. Po roku 1914 Lenin musiał poddać krytycznej rewizji swoje poprzednie opinie i dostrzec
w tych ugrupowaniach pierwotne formy półświadomego buntu przeciw początkom reformistycznej i biurokratycznej korupcji
masowych ruchów socjaldemokratycznych.
6
Kautsky był człowiekiem o wielkiej inteligencji i wybitnym teoretykiem marksizmu. Przykładem może być właśnie
przenikliwość, z jaką ujął problem biurokracji. Przez pewien czas odgrywał rolę duchowego ojca Lenina i pośrednio inspirował
późniejszą leninowską teorię partii. Fakt ten tłumaczy po części gwałtowność, z jaką Lenin atakował go w latach I wojny
światowej. Jego obraz zarysowany w polemikach Lenina niesłusznie pokutuje po dzień dzisiejszy (przyp. tłum.).
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 12 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
gdy klasa robotnicza obejmie władzę nie w jednym z najbardziej rozwiniętych krajów kapitalistycznych, a
w kraju gospodarczo i kulturalnie zacofanym? W tym wypadku zabraknie wymienionych przez
Kautsky’ego antybiurokratycznych motorów (dobrobyt, rewolucja kulturalna); niski poziom sił
wytwórczych, niski poziom kulturalny, czy nawet ilościowy proletariatu mogą pozwolić przez pewien czas
na zwycięstwo biurokracji.
III. Polemika Trockiego z Leninem i jego koncepcją organizacji partii
Trzecią fazę w rozwoju zrozumienia problemu biurokracji stanowi polemika Trockiego przeciw
Leninowi i jego koncepcji organizacji partii. W polemice tej Trocki zajął stanowisko fałszywe – jest to
widoczne z perspektywy historycznej i sam Trocki to przyznał. Lecz w jego błędach znaleźć można często
elementy prawdy. Jeśli więc pozostawić na boku sam sposób jego rozumowania, który był fałszywy, a
wziąć pod uwagę tylko wnioski, to odnaleźć w nich można słuszne, by nie powiedzieć prorocze
przewidywania: w 1903 roku Trocki pisał, że teoria, która prowadzi do zastąpienia proletariatu przez partię
celem wykonania podstawowych zadań rewolucyjnych, grozi zastąpieniem partii przez Komitet Centralny,
Komitetu Centralnego przez Sekretariat i w końcu Sekretariatu przez Sekretariat Naczelny: pojawia się
groźba sytuacji, w której jednostka przywłaszczy sobie misję realizowania wszelkich zadań rewolucyjnych.
Przewidywania te wyrażały uzasadnione potępienie wszelkiego rodzaju teorii
substytucjonistycznych
7
, a nie prawdziwej teorii leninowskiej, gdzie nie ma miejsca na podobne poglądy.
W okresie stalinowskim tego typu teoria stała się niemalże oficjalną teorią stalinowskiej partii.
Biurokraci są niezwykle zaskoczeni, kiedy każe się im odnaleźć w pismach Lenina jedno chociażby zdanie
mówiące, że dyktatura proletariatu winna być sprawowana przez partię, że to partia właśnie winna
przeprowadzić nacjonalizację środków produkcji itp. Zadanie takie napełnia ich zdziwieniem ponieważ
wychowani byli w przekonaniu, że partia przejmuje zadania proletariatu.
Przeciwnie, wszystkie klasyczne teksty leninizmu (por. Państwo i rewolucja) mówią zawsze o
zadaniach, które wykonywać ma proletariat pod przewodnictwem partii. Teoria, która usprawiedliwia
powierzenie partii realizacji historycznych zadań proletariatu drogą uzurpowania jego własnej roli prowadzi
logicznie do sytuacji, gdy partia wykonuje te zadania wbrew woli ogromnej większości proletariatu:
usprawiedliwia ona Budapeszt, tj. interwencję wojsk radzieckich przeciwko rewolucji węgierskiej i
ogólnemu strajkowi 95 procent węgierskiego proletariatu. Prowadzi do stwierdzenia, że w określonym
momencie historycznym i w określonym kraju dyktatura proletariatu może być sprawowana przez partię
przeciw 95 procent proletariatu.
Krytyka Trockiego skierowana przeciwko tej teorii była sama w sobie całkowicie słuszna; lecz w
1903 roku wyprzedzała ona fakty, bowiem nikt wówczas takiej tezy nie głosił, szczególnie zaś Lenin, który
wielokrotnie przed nią się bronił
8
. Teoria ta stała się aktualna dopiero w trzydzieści lat później, w
szczytowym okresie stalinizmu, stając się półoficjalną doktryną biurokracji radzieckiej. Nigdzie wszakże
biurokracja ta nie odważyła się jej całkowicie zinstytucjonalizować, i w ten sposób jawnie zaprzeczyć teorii
leninowskiej.
IV. Walka Róży Luksemburg z biurokracją w niemieckich związkach zawodowych
Czwarty etap konfrontacji ruchu robotniczego z problematyką biurokracji, to walka, jaką podjęła
Róża Luksemburg z biurokratyzacją niemieckich związków zawodowych w latach 1907-1914, a także z
7
Od łacińskiego substituere – podstawiać, zastępować. Jak wynika z kontekstu, chodzi tu o teorie uzasadniające przejęcie przez
partię, czy jakąkolwiek inną instytucję zadań należących do proletariatu i tylko do proletariatu (przyp. tłum.).
8
We wstępie z 1905 roku do drugiego wydania Co Robić? Lenin podkreśla, że z chwilą gdy partia awangardowa odrywa się od
proletariatu popada wówczas w awanturnictwo i całkowitą arbitralność. Mała grupa biurokratów może zadecydować, że w
określonych warunkach historycznych proletariat powinien podjąć określoną akcję. Pomija się wówczas podstawowe
kryterium obiektywne: wolę robotników, to na co gotowi są rzeczywiście się zgodzić.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 13 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
głębokim procesem degeneracji reformistycznej socjaldemokracji. Jest to etap z teoretycznego punktu
widzenia niesłychanie ważny, po raz bowiem pierwszy w historii ruchu robotniczego przedmiotem analiz
stało się zjawisko w pełni ukształtowanej biurokracji.
Róża Luksemburg w sposób trafny ujęła i zanalizowała samo zjawisko, choć może zbyt daleko
poszła w jego uogólnieniach. Stwierdziła mianowicie, że wyjąwszy momenty kryzysów, tzn. gdy
społeczeństwo kapitalistyczne funkcjonuje w sposób normalny, najmocniejsze organizacje robotnicze są
zawsze mniejszościowe, najmocniejsze związki zawodowe zrzeszają tylko mniejszość robotników
9
.
Stwierdzenie to pozwoliło jej na wyciągnięcie dwóch wniosków praktycznych, popartych zresztą
konkretnymi doświadczeniami rewolucji 1905 r. z najbardziej uprzemysłowionych terenów imperium
rosyjskiego (objęta zaborem rosyjskim część Polski, ośrodki przemysłowe Ukrainy, Gruzja i Zakaukazie):
1) większość robotników wstępuje w szeregi organizacji politycznych i związkowych na ogół
dopiero w momencie kryzysu rewolucyjnego. Pociąga to za sobą zadanie wciągnięcia do ruchu milionów
robotników, którzy nie przeszli przez tradycyjną szkołę dyscypliny organizacyjnej. Nie da się tego uczynić
przy pomocy tradycyjnych środków.
2) Dla zorganizowania tej masy robotników stają się wówczas konieczne nowe formy pracy i to
znacznie elastyczniejsze niż związek zawodowy czy partia, a pozwalające przy tej ilości ludzi na realizację
wspólnego i jednolitego frontu działania.
Późniejsze doświadczenia historyczne dowiodły słuszności tych wniosków i konieczności odwołania
się w okresie rewolucyjnym do takich ram organizacyjnych, jak rady czy komitety tymczasowe, a więc
form elastycznych, odpowiadających specyfice lokalnej sytuacji.
Dla przykładu wystarczy przypomnieć pierwsze rady rewolucji rosyjskiej 1905 r., rady robotników i
żołnierzy podczas niemieckiej rewolucji w roku 1918, czy rady rewolucji hiszpańskiej. Charakter tych
organizacji wynikał zawsze z warunków określonej sytuacji, a celem ich było rozwiązywanie praktycznych
zadań, jakie w danym momencie stawały przed rewolucją. Nie można więc ich uważać za struktury
ponadczasowe, stosowalne w każdych warunkach historycznych.
Ta niesłychanie elastyczna forma organizacyjna odpowiada przede wszystkim następującemu
celowi: zrealizowanie jednolitego frontu i wspólnoty działania celem wypełnienia określonych zadań na
określonym etapie rewolucji. Tylko taka forma odpowiada koniecznościom akcji rewolucyjnej obejmującej
wszystkich robotników.
Zrozumienie tych istotnych cech rad, czy komitetów tymczasowych pozwala ocenić, jak
dogmatyczne i groteskowe są próby opatrzenia ich jedną i tą samą etykietką we wszystkich krajach i
wszystkich sytuacjach. Rzeczywistym bowiem problemem jest wypracowanie formy, która w najbardziej
pełny sposób odpowiada aspiracjom klasy robotniczej w określonym momencie i miejscu, formy
pozwalającej na mobilizację szerokich mas w imię jasno sprecyzowanego celu.
W przekonaniu Róży Luksemburg, te luźne formy organizacyjne stanowić miały jednocześnie
antybiurokratyczną barierę. Byłby to więc aspekt niejako profilaktyczny jej propozycji. Drugi aspekt
zagadnienia pojawia się, kiedy Róża Luksemburg naświetla rolę biurokracji, która powstaje w związkach
zawodowych cechowych czy wielkoprzemysłowych. Wskazuje tu ona głównie na niebezpieczeństwo, że
ukonstytuowana już biurokracja stanie się siłą konserwatywną, czynnikiem paraliżującym walkę klasową.
Osobiste doświadczenia Róży Luksemburg związane z biurokracją związkową pozwoliły jej jasno
dostrzec problem jeszcze przed Leninem czy Trockim: przewidziała kontrrewolucyjną rolę, jaką biurokracja
ta miała odegrać w kilka lat później.
Podczas I wojny światowej pozostali teoretycy ruchu robotniczego podkreślali w tym okresie raczej
oportunistyczny charakter tej biurokracji, tzn. wyłącznie aspekt polityczny problemu, oczywiście również
bardzo istotny. Róża Luksemburg widziała biurokratów w akcji, w codziennej walce. Lepiej niż inni
9
Było to prawdą w okresie, w którym żyła R. Luksemburg. Dziś w niektórych krajach więcej niż połowa robotników jest
formalnie członkami związków zawodowych: Szwecja, Austria, Belgia. Lecz i tu chodzi raczej o członkostwo czysto formalne;
wyłącznie mniejszość robotników prowadzi rzeczywistą działalność syndykalną, nawet gdyby miała się ona ograniczać do
udziału raz w roku w zebraniach związkowych.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 14 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
rozumiała, że biurokracja związkowa integruje się w państwo burżuazyjne, częściowo przynajmniej
identyfikuje swoje interesy z interesami niektórych instytucji »demokratyczno-burżuazyjnych«, broni
swych materialnych, między innymi, interesów.
Lenin posłużył się na nowo jej analizami w 1914 r., aby wyjaśnić z jednej strony przyczyny zdrady
II Międzynarodówki w chwili wybuchu pierwszej wojny światowej i z drugiej strony ogólnej degeneracji
socjaldemokracji europejskiej.
W opisie biurokratyzacji organizacji robotniczych, dokonanym przez Różę Luksemburg, łatwo
odnaleźć pewne przejaskrawienia: podkreślając ustawicznie konieczność walki antybiurokratycznej,
jednocześnie posuwa się ona za daleko w systematycznej krytyce organizacji masowych: nie docenia
obiektywnej doniosłości tych organizacji jako nosicieli pewnego minimum świadomości klasowej.
Nawet w najbardziej rozwiniętych krajach kapitalistycznych (Niemcy Zachodnie, Anglia, nawet
USA) alternatywa nie sprowadza się do klasy robotniczej, rewolucyjnej i dynamicznej z jednej strony, a
klasy robotniczej rozbrojonej przez zbiurokratyzowane związki zawodowe z drugiej. Wachlarz możliwości
jest szerszy:
–
klasa robotnicza rewolucyjna i dynamiczna,
–
klasa robotnicza zrzeszona w zbiurokratyzowanych organizacjach,
–
klasa robotnicza zatomizowana i rozbita, pozbawiona świadomości klasowej na skutek braku
organizacji.
Należy uwzględnić te trzy możliwości, aby zrozumieć prawdziwie dialektyczny charakter
organizacji masowych w społeczeństwie kapitalistycznym. Nie można się zadowalać krytyką ich charakteru
biurokratycznego i kontrrewolucyjnego nie dostrzegając jednocześnie ich pozytywnej roli, która pozwala
klasie robotniczej na utrzymanie minimum świadomości klasowej w warunkach ustroju kapitalistycznego;
pozwalają one mimo wszystko na przekroczenie stadium działalności indywidualnej i stworzenie zbiorowej
siły nacisku na system.
Fakt ten należy szczególnie podkreślić, ponieważ na peryferiach ruchu trockistowskiego rozwinął
się pogląd ultralewicowy, który nie rozróżnia tych dwóch aspektów, co wyraża się w równaniu: masowy
związek zawodowy równa się biurokracja równa się zdrada kontrrewolucyjna.
Zapomina się tym samym, że masowe związki są obiektywnym wyrazem siły zbiorowej proletariatu
wobec przedsiębiorców w okresach »pokoju społecznego«. Kiedy się mówi, że dzisiaj w rozwiniętych
krajach kapitalistycznych aparaty związkowe dążą do przekształcenia się w »zakład samozapomogowy« i
służą jedynie do rozwiązywania problemów emerytury, dodatków rodzinnych itp., stwierdzenie to,
obiektywnie, jest w szerokiej mierze słuszne. Lecz nie należy zapominać, że gdyby nie było związków,
każdy robotnik musiałby borykać się z tymi problemami samodzielnie; stosunek sił byłby nieskończenie
bardziej niekorzystny i nie dawałby mu wielkich szans. Funkcją aparatów związkowych w tym dialogu jest,
w ostatecznym rozrachunku, postawienie na szali całego ciężaru siły zbiorowej klasy robotniczej, tak, aby
w sposób decydujący przesądzić o wyniku tego dialogu.
Ta podwójna natura biurokracji związkowej jest bezsprzecznie podstawowa: jak bowiem inaczej
wytłumaczyć fakt, że robotnicy, którzy od 50 lat są coraz to zdradzani przez aparat swoich związków
zawodowych, mimo to pozostają silnie do nich przywiązani? Jeśli pamiętać o dwojakiej roli, jaką spełnia
kierownictwo związków rzecz staje się łatwo zrozumiała: robotnicy wiedzą dobrze, że mimo tych
okresowych zdrad związki zawodowe odgrywają na co dzień minimalną rolę
»antykapitalistyczną«, i że odwrócenie się od nich nie leży w ich interesie.
V. Leninowska interpretacja zdrady socjaldemokracji
Następny, piąty etap w ramach marksistowskich analiz poświęconych problemom biurokracji to
leninowska interpretacja degeneracji II Międzynarodówki i zdrady socjaldemokracji w momencie wybuchu
pierwszej wojny imperialistycznej.
Zdradę tę Lenin tłumaczy dwoma czynnikami:
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 15 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
- pojawieniem się w łonie związków zawodowych i partii biurokracji, która przejmuje kontrolę tych
organizacji i która broni swych przywilejów tak wewnątrz organizacji, jak i na zewnątrz, w ramach
burżuazyjnych instytucji państwowych (członkowie parlamentu, burmistrzowie, dziennikarze);
- faktem, że ta warstwa biurokratyczna jest głęboko zakorzeniona w społeczeństwie
kapitalistycznym tego okresu. Opiera się na arystokracji robotniczej, to jest na części klasy robotniczej
skorumpowanej przez burżuazję dzięki nadwyżkom kolonialnym – owocowi wyzysku kapitalistycznego.
Ta druga teoria była przez około pół wieku dogmatem dla rewolucjonistów marksistowskich;
obecnie należy ją poddać analizie krytycznej z dwóch powodów:
a) Niektóre zjawiska nie dadzą się wytłumaczyć przy pomocy tej teorii: nie da się wytłumaczyć
biurokracji związkowej w USA poprzez istnienie »arystokracji robotniczej skorumpowanej przez nadwyżki
kolonialne«. Nadwyżki te oczywiście w USA istnieją, ponieważ kapitały amerykańskie są inwestowane za
granicą w celu osiągnięcia zysku, lecz stanowią one niewielką część dochodów burżuazji amerykańskiej i
nie mogą tłumaczyć pojawienia się biurokracji związkowej w organizacjach grupujących ponad 17
milionów pracowników. Francja w zasadzie nie posiada już dzisiaj kolonii, a jej dawne terytoria kolonialne
przynoszą zyski bardzo ograniczone; mimo to biurokratyzacja francuskiego ruchu robotniczego wcale się
nie zmniejszyła.
b) Drugi z powodów jest bardziej przekonywujący: dzisiaj lepiej znamy ekonomiczne warunki,
które kształtują sytuację klasy robotniczej na całym świecie. Możemy stwierdzić, że prawdziwej
»arystokracji robotniczej« nie tworzą już pewne warstwy proletariatu w krajach imperialistycznych w
stosunku do innych warstw tegoż proletariatu, lecz że raczej linia podziału przebiega między proletariatem
tych krajów jako całością, a robotnikami w krajach kolonialnych i półkolonialnych: stosunek
wynagrodzenia między czarnym robotnikiem z Południowej Afryki, a robotnikiem angielskim ma się, jak
jeden do dziesięciu. Między dwoma robotnikami angielskimi stosunek ten waha się w skali jeden do dwóch
lub co najwyżej jeden do dwóch i pół. Pierwsza z proporcji jest więc wyraźnie wyższa od drugiej. Skądinąd
właśnie wyzysk imperialistyczny pozwolił na stworzenie tej ogromnej różnicy globalnej między krajami
imperialistycznymi, a krajami zacofanymi. Fakt ten jest o wiele istotniejszy niż korupcja pewnych warstw
proletariatu w krajach imperialistycznych; w jego świetle ta ostatnia staje się faktem marginesowym.
Należy więc zachować daleko idącą ostrożność w odniesieniu do użytego przez Lenina terminu
arystokracji robotniczej. Jeśli z pewnego dystansu spojrzeć na historię ruchu robotniczego, to stwierdzić
można, że warstwy klasycznie określane jako arystokracja robotnicza były czołówką ruchu
komunistycznego: w Niemczech, na początku lat dwudziestych ruch komunistyczny stał się ruchem
masowym dzięki pozyskaniu robotników przemysłu metalurgicznego, najlepiej płatnej warstwy w
niemieckiej klasie robotniczej. O Francji można powiedzieć prawie to samo: rozwój ruchu robotniczego w
1935 r. był związany z pozyskaniem przez komunistów robotników z wielkich przedsiębiorstw, gdzie płace
były jednymi z najwyższych (np. robotnicy z fabryk samochodowych Renault, w przeciwieństwie do
robotników przemysłu tekstylnego, którzy do dzisiaj pozostali socjaldemokratami).
Należy więc zachować daleko idącą ostrożność w odniesieniu do pojęcia arystokracji robotniczej.
Nie straciły natomiast teoretycznej mocy uwagi Lenina dotyczące pogłębiającej się współpracy (symbiozy)
między związkową biurokracją, a państwem burżuazyjnym.
VI. Lew Trocki i jego teoria degeneracji biurokratycznej państwa radzieckiego
Szósty etap marksistowskiego ujęcia problemu stanowi teoria wypracowana przez Trockiego i
Lewicową Opozycję. Dotyczy ona zarówno konkretnego przypadku degeneracji państwa radzieckiego, jak i
w sensie ogólniejszym, biurokratyzacji społeczeństwa przejściowego od kapitalizmu do socjalizmu.
Teoretyczny wkład Trockiego polega głównie na przeniesieniu w sposób wyczerpujący i
usystematyzowany teorii biurokratyzacji organizacji robotniczej na zjawisko o nieporównanie szerszym
zasięgu, jakim jest biurokracja w państwach proletariackich.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 16 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
Należy tu podkreślić szczególnie jeden aspekt ujęcia problemu przez Trockiego: uwzględniając w
pełni udział określonych, obiektywnych i nieuniknionych przyczyn pewnej biurokratyzacji państwa
radzieckiego i partii bolszewickiej
10
, dopuszczając więc konieczność pewnych deformacji biurokratycznych,
Trocki zrozumiał jednocześnie, że degeneracja, przerost tych deformacji nie był wcale nieunikniony. Partia
bolszewicka mogła i powinna była proces degeneracji świadomie zwalczać. Fakt, że w decydującym
momencie większość kierownictwa tej partii nie uświadomiła sobie zjawiska biurokratyzacji i jego
niebezpieczeństw, zadecydował o tragedii Związku Radzieckiego.
Gdyby zjawisko to zostało jasno zrozumiane wcześniej, w latach 1922/23, powiada Trocki,
wówczas, gdy można jeszcze było mu się skutecznie przeciwstawić, historia mogła się potoczyć innym
torem: uprzemysłowienie kraju mogło wówczas nastąpić wcześniej i za cenę dużo mniejszych poświęceń,
liczba robotników byłaby znacznie wzrosła, demokracja robotnicza mogła być stopniowo rozszerzana,
rewolucja mogłaby zwyciężyć w szeregu innych krajów (w Niemczech, Chinach, Hiszpanii): historia mogła
przybrać inny bieg.
Jeśli się pomija ten właśnie aspekt analizy Trockiego, jeśli się uważa cały ten proces biurokratyzacji
za nieunikniony, za coś w rodzaju historycznego fatum, niezrozumiały staje się wówczas cały sens walki,
jaką podjęła Lewicowa Opozycja przeciwko rosnącemu w siły stalinizmowi.
Drugim ważnym aspektem teorii biurokratyzacji radzieckiego państwa proletariackiego są
koncepcje Trockiego dotyczące problemów uprzemysłowienia, planifikacji i samorządu robotniczego.
Na początku lat dwudziestych doszło do pierwszego ostrego konfliktu między kierownictwem partii
bolszewickiej (przywódcami byli wtedy Lenin i Trocki), a tendencją reprezentowaną przez tzw. Opozycję
robotniczą, na której czele stali Szliapnikow i Kołłontaj. Wielu z dzisiejszych spadkobierców ideowych tej
tendencji sądzi, iż jej ówczesne zwycięstwo pozwoliłoby na uniknięcie biurokratyzacji.
Pogląd to fałszywy, a argumenty Trockiego z tamtego okresu nie straciły swojej aktualności,
wystarczy tylko uzmysłowić sobie, jak wyglądały radzieckie fabryki w 1921 r. Fabryki w trzech czwartych
opustoszałe, w których pracowało niewielu tylko uczestników rewolucji 1917 r., nie produkowały w tym
momencie prawie niczego. W tej katastrofalnej sytuacji nie były one zdolne do przeciwstawienia się
procesom ekonomicznym zachodzącym w całym kraju: powrót do produkcji i wymiany towarowej między
słabymi wysepkami przemysłu, a rosnącymi w siłę indywidualnymi chłopami.
Teza, że w tych warunkach i w tego typu fabrykach oddanie władzy niewielkim grupom
robotników, którzy w nich jeszcze pracowali, było skutecznym środkiem rozwiązania problemu biurokracji
jest równoznaczna z wiarą w cudotwórcze właściwości samorządu robotniczego. Świadczy ona o
niezrozumieniu problemu podstawowego, będącego punktem wyjścia dla rozwiązania następnych: aby
klasa robotnicza mogła zarządzać fabrykami, te ostatnie muszą funkcjonować, aby klasa robotnicza mogła
kierować państwem, musi ona istnieć, być wystarczająco liczna, a jej większość nie może być bezrobotna.
Aby robotnicy byli w stanie zdobyć się na pewne minimum aktywności politycznej w zarządzaniu
państwem i rzeczywiście w nim uczestniczyć, muszą oni, rzecz na pozór trywialna, mieć zapełnione żołądki
i pewien margines wolnego czasu. Muszą mieć umysły uwolnione (przynajmniej częściowo) od kłopotów
materialnych i biurokratycznych. Słowem, potrzebne jest pewne minimum rozwoju sił wytwórczych i
pewne minimum demokracji robotniczej, aby przedsięwziąć minimum walki antybiurokratycznej
11
.
Trocki zdawał sobie z tego sprawę. I choć błędnie nie doceniał instytucjonalnego aspektu walki z
biurokracją (czynnik subiektywny, zależny od decyzji kierownictwa partii), to rozumiał problem
podstawowy: rzeczą w tym czasie najistotniejszą było maksymalne rozwijanie uprzemysłowienia, wzrost
ilościowy proletariatu, zwalczanie tendencji do akumulacji prywatnej i rozszerzenie się gospodarki
towarowej, osiągnięcie zadowalającego poziomu spożycia (głównie artykułów żywnościowych), a przede
10
Chodzi tu głównie o trzy czynniki: 1. niski poziom sił wytwórczych; 2. zacofanie kulturalne, intelektualne i po prostu mała
liczebność proletariatu; 3. brak towarów, a w szczególności artykułów pierwszej potrzeby.
11
Przykład jugosłowiański dowodzi, że pseudosamorząd robotniczy wyłącznie na szczeblu przedsiębiorstwa nie jest
wystarczający w walce z biurokracją (przyp. tłum.).
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 17 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
wszystkim stworzenie demokracji robotniczej i politycznej, tak by mogły odgrywać coraz to większą rolę w
systemie zarządzania państwem i gospodarką.
Wszystko inne jest demokratycznym pustosłowiem, dobrym na papierze, lecz nie mającym nic
wspólnego z rzeczywistym sprawowaniem władzy przez klasę robotniczą zdziesiątkowaną i wyczerpaną,
borykającą się z trudnościami materialnymi i już wtedy prześladowaną przez potężniejszą biurokrację.
VII. Rewolucja kubańska
Koncepcje dotyczące biurokracji wypracowane w ramach rewolucji kubańskiej stanowią siódmy i
ostatni etap uświadomienia sobie tego problemu przez ruch robotniczy. Można powiedzieć, nie
umniejszając przez to zasług rewolucji kubańskiej, że kierownictwo (głównie Fidel Castro, Ché Guevara)
nie uświadomiło sobie tego problemu niezależnie od doświadczenia ruchu robotniczego. Jego koncepcje nie
są wyłącznie wynikiem konkretnych doświadczeń tej rewolucji, w przeciwnym wypadku znaczyłoby to, że
Kubańczycy odkryli na nowo jeden z podstawowych rozdziałów marksizmu w sposób autonomiczny,
niezależnie od doświadczeń historycznych klasy robotniczej.
Rewolucjoniści kubańscy przypuszczalnie wiele czytali, nie wykluczając tekstów trockistowskich
publikowanych od kilkudziesięciu lat; ta konfrontacja ich własnych doświadczeń z historycznym
doświadczeniem ruchu robotniczego pomogła im w sformułowaniu w sposób niezwykle jasny licznych
podstawowych punktów.
W szczególności wyciągnęli oni wnioski z analizy procesu biurokratyzacji ZSRR i innych państw
robotniczych; przedstawili je w terminach bardzo zbliżonych do tych, jakimi posługiwał się od wielu lat
ruch trockistowski.
Liczne wypowiedzi na temat biurokracji znajdują się w przemówieniach Fidela Castro:
–
trzy przemówienia przeciw Escalante
12
podejmują atak przeciwko biurokracji stalinowskiej w
kubańskim państwie robotniczym.
–
przemówienie Fidela z 1 stycznia 1965 r., w którym wzywa on masy do podjęcia walki
antybiurokratycznej.
W tekstach tych Fidel rozwija kilka podstawowych idei:
a) po rewolucji kubańskiej proletariat jest podwójnie zagrożony:
•
przez kontrrewolucję imperialistyczną;
•
przez niebezpieczeństwo biurokratyzacji. Fidel zajmuje i formułuje tu jasno postawę, którą jak
dotychczas reprezentował ruch trockistowski. Castro dorzuca nawet, że groźba biurokratyzacji jest
jeszcze niebezpieczniejsza, ponieważ działa ona w sposób niewidoczny, zachowując pozory rewolucji i
zagraża jej sparaliżowaniem od wewnątrz.
b) przeciwstawiając się kategorycznie metodom stalinowskim i postalinowskim, Fidel podkreśla z
naciskiem, że obiektywną podstawą biurokracji jest istnienie grupy ludzi uprzywilejowanych; nie używa
terminu kasta, jak trockiści, a posługuje się sformułowaniem grupa ludzi uprzywilejowanych, co świadczy
o zrozumieniu podstawowej roli zjawiska przywileju w tworzeniu się biurokracji.
W ten sposób zwycięska rewolucja kubańska, po rewolucji chińskiej i jugosłowiańskiej dokonała
poważnego kroku naprzód w zrozumieniu, a więc i w walce przeciwko biurokratycznej degeneracji.
Potwierdza ona na nowo, że jedyną skuteczną bronią przeciwko biurokracji jest upolitycznienie i
mobilizacja mas, które mogą przetrwać i być utrzymane jedynie w perspektywie rozwoju rewolucji
światowej.
12
Anibal Escalante, stary działacz stalinowski, sekretarz wydziału organizacji w Kubańskiej Partii Komunistycznej,
wielokrotnie usiłował wprowadzić biurokratyczną kontrolę nad rewolucją kubańską.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 18 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
3. Biurokracja w państwach robotniczych
Analiza trudności, na jakie napotykają marksiści w analizie społeczeństw istniejących obecnie w
Europie Wschodniej, niezależnie od tego czym stał się ZSRR po zwycięstwie Stalina i czym stają się dziś
wszystkie zbiurokratyzowane państwa robotnicze, prowadzi do podstawowego wniosku: nie posiadamy
żadnej gotowej koncepcji teoretycznej określającej kształt społeczeństwa przejściowego od kapitalizmu do
socjalizmu. Znane są poglądy Marksa na temat socjalizmu, ale jeśli mimo to trudno byłoby dać precyzyjną
definicję społeczeństwa socjalistycznego, to doskonale wiadomo czym ono nie jest. I dla każdego marksisty
jest sprawą oczywistą, że ani w Związku Radzieckim, ani w żadnym innym państwie robotniczym nie
zostało zrealizowane społeczeństwo socjalistyczne.
Stwierdzenie to nie rozwiązuje oczywiście żadnego problemu, ponieważ między w pełni
ukształtowanym społeczeństwem socjalistycznym, a społeczeństwem kapitalistycznym istnieje etap
pośredni: społeczeństwo przejściowe od kapitalizmu do socjalizmu, którego nieunikniony charakter jest
uznany przez wszystkich marksistów – od Marksa do Lenina i Trockiego. Ponieważ i tu brak w pełni
opracowanej teorii określającej czym jest tego typu społeczeństwo, niezwykle trudne staje się rozróżnienie
wśród procesów ekonomicznych i społecznych charakteryzujących istniejące państwa robotnicze tego, co
jest wynikiem biurokratycznej degeneracji od tego, co byłoby tak czy inaczej nieuniknione.
Liczni ideologowie burżuazyjni, socjaldemokratyczni czy ultralewicowi stwierdzają zgodnie, że
przetrwanie w Związku Radzieckim stosunków towarowo-pieniężnych (towar, handel, pieniądz) pociąga za
sobą automatycznie istnienie kapitalizmu w tym kraju, ponieważ gospodarka towarowo-pieniężna może
istnieć tylko w ustroju kapitalistycznym. Mamy tu do czynienia z poważnym nieporozumieniem: jeśli
Marks i marksiści twierdzą, że społeczeństwo socjalistyczne charakteryzuje się zanikiem stosunków
towarowo-pieniężnych, to nie mówią oni nigdzie, że obalenie kapitalizmu pociągnie w społeczeństwie
przejściowym gwałtowne i całkowite zniknięcie tego typu stosunków. Z ich istnienia nie można
mechanicznie wnioskować, że w Związku Radzieckim istnieje kapitalizm; fakt ten potwierdza co najwyżej,
że socjalizm nie został tam zrealizowany. W każdym, najdoskonalszym nawet społeczeństwie
przejściowym, zachowają się elementy gospodarki towarowo-pieniężnej.
Podobnie nie można wnioskować, jak to czynią anarchiści, że skoro w ZSRR istnieje instytucja
państwa, narzędzie walki klas, to mamy tam do czynienia z ustrojem kapitalistycznym. O ile istnienie
państwa wiąże się z istnieniem klas społecznych i konfliktów klasowych, to nie dowodzi to jeszcze istnienia
kapitalizmu w społeczeństwie przejściowym, w którym instytucja państwa jest niezbędna dla budowy
socjalizmu.
Te dwa przykłady dowodzą, że trzeba pominąć historyczne osobliwości państw robotniczych i
próbować zanalizować w sposób ogólny problematykę społeczeństw przejściowych.
I. Ogólna problematyka społeczeństw przejściowych
Z punktu widzenia ekonomicznego, społeczeństwo przejściowe od kapitalizmu do socjalizmu
charakteryzuje głównie likwidacja kapitalistycznej własności środków produkcji, uspołecznienie
podstawowych środków produkcji (przemysłu, transportu, finansów itd.), monopol handlu zagranicznego i
wprowadzenie socjalistycznego planowania do gospodarki.
Implikuje to podstawową sprzeczność między sposobem produkcji, który zdecydowanie przestał
być kapitalistyczny a sposobem podziału dóbr, który ciągle jeszcze pozostaje burżuazyjny. W Krytyce
programu Gotajskiego Marks obszernie zanalizował fakt, że w całej fazie przejściowej, a nawet w pierwszej
fazie socjalizmu, przejawiające się nierówności społeczne są wyrazem utrzymania się burżuazyjnych norm
podziału dóbr (korzyści materialne, chęć wyższego dochodu, podstawowe nierówności w podziale dóbr
konsumpcyjnych) charakterystycznego dla społeczeństwa kapitalistycznego. Ta podstawowa sprzeczność
występująca w każdym społeczeństwie przejściowym wynika z faktu, że sposób produkcji wyprzedza
rozwój sił wytwórczych: pełna realizacja socjalistycznego sposobu produkcji wymaga poziomu sił
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 19 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
wytwórczych pozwalającego na obalenie towarowo-pieniężnych form podziału dzięki obfitości dóbr, która
ów podział czyni bezsensownym. Nawet gdyby socjalizm zatriumfował w najbardziej rozwiniętych obecnie
krajach kapitalistycznych osiągnięty w nich poziom sił wytwórczych nie jest w stanie zapewnić podobnej
obfitości.
Oznacza to, że społeczeństwo przejściowe ma podwójne zadanie historyczne do spełnienia: musi
stopniowo usunąć, głównie przez samokształcenie mas, a okazjonalnie przy użyciu siły, pozostałości
ideologiczne wyrosłe na gruncie społeczeństwa klasowego i stosunków pieniężnych; lecz musi jednocześnie
wyzwolić ogromny rozwój sił wytwórczych, który zapewni pełną realizację socjalizmu. Konieczność
jednoczesnego realizowania tych dwóch zadań jest źródłem sprzeczności i problemów związanych z tym
okresem historycznym. Stąd bierze się:
–
przetrwanie stosunków towarowo-pieniężnych i zarazem ich stopniowe obumieranie aż do całkowitego
zaniku;
–
przetrwanie elementów podziału klasowego (podział na proletariat i chłopstwo), który również zdąża do
zaniku;
–
potrzeba państwa jako dyktatury proletariatu, które obumiera w miarę, jak tracą rację bytu jego
podstawowe funkcje: uniemożliwienie powrotu do władzy dawnych klas posiadających i regulowanie
życia gospodarczego tak, aby zapewnić akumulację socjalistyczną, bez której zbudowanie nowego
społeczeństwa byłoby niemożliwe. Jest przy tym jasne, że tempo procesu obumierania państwa zależy
nie tylko od wewnętrznych walk społecznych, lecz także od układu sił na arenie międzynarodowej.
Obumieraniu państwa towarzyszą więc pewne konieczne formy przymusu wywieranego na procesy
ekonomiczne i stąd rzecz, na którą najtrudniej się zgodzić, czyli pewne nieuniknione deformacje
biurokratyczne.
Całkowite wyeliminowanie tych zniekształceń biurokratycznych byłoby możliwe przy założeniu, że
po dojściu do władzy całość proletariatu jest zdolna do kierowania wszystkimi dziedzinami życia
społecznego. Niestety możliwość taka nie istnieje. Kto tego nie rozumie przecenia kapitalizm, ustrój, który
alienuje proletariat we wszystkich dziedzinach narzucając mu 8-10 godzinny dzień pracy, który czyni go
niezdolnym do funkcji zarządzania na szczeblu ogólnospołecznym. Jak długo dzień pracy nie jest
dostatecznie krótki tak długo nie istnieją najbardziej podstawowe przesłanki materialne do zarządzania
społeczeństwem przez ludzi pracy i nieuniknione stają się formy delegowania władzy, co z kolei pociąga za
sobą tendencje biurokratyczne. Idealna dynamika społeczeństwa przejściowego polega właśnie na
odnalezieniu rytmu rozwoju sił wytwórczych, który pozwoli, nie wzbudzając oporu ze strony nowych
instytucji społecznych, na stopniowy i postępujący zanik wszelkich odziedziczonych aspektów ujemnych.
Teraz można inaczej postawić zagadnienie analizy sytuacji w państwach robotniczych
biurokratycznie zniekształconych: niezależnie od szczególnych okoliczności historycznych, które dały
początek stalinizmowi, uderzającym jest fakt, że po 50 latach rozwoju ZSRR nie widać żadnych przejawów
obumierania tych negatywnych aspektów; przeciwnie wszystkie te pozostałości, zamiast zanikać wykazują
tendencje do stopniowego odradzania się. I tak na przykład:
–
państwo wzmacnia się i staje się wszechobecne;
–
gospodarka towarowo-pieniężna i nierówności społeczne stabilizują się lub wręcz pogłębiają się;
–
zniekształcenia biurokratyczne stabilizują się i instytucjonalizują, przybierając skrajną postać
wywłaszczenia politycznego ludzi pracy z zarządzania państwem, a nawet gospodarką.
Stawiając w ten sposób problem można dokonać analizy strukturalnej, a nie tylko opisowej,
zagadnienia zwyrodnienia biurokratycznego ZSRR. Trzeba jednak wskazać na jego źródła historyczne, na
jego rozwój i wewnętrzną logikę.
II. Źródła zwyrodnienia biurokratycznego w państwach robotniczych
Nieunikniony charakter zniekształceń biurokratycznych w społeczeństwie przejściowym wynika w
ostatecznym rozrachunku z dwóch podstawowych czynników historycznych:
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 20 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
–
niedostateczny poziom rozwoju sił wytwórczych;
–
pozostałości kapitalizmu.
Lecz do tych dwóch podstawowych czynników w historii państw, gdzie unicestwiony został ustrój
kapitalistyczny doszły dwa czynniki dodatkowe, które leżą u źródeł zwyrodnienia stalinowskiego:
a) nie tylko poziom sił wytwórczych był niewystarczający, by pozwolić na obfitość dóbr, ale
ponadto, był on dużo niższy, niż w uprzemysłowionych krajach kapitalistycznych. Społeczeństwo
przejściowe musiało sprostać nie tylko wymogom akumulacji socjalistycznej, lecz jednocześnie zadaniom
akumulacji pierwotnej oraz zadaniom uprzemysłowienia
13
. Oto więc pierwszy dodatkowy czynnik, którego
nie przewidzieli ani Marks, ani inni marksiści: fakt, że pierwsza zwycięska rewolucja socjalistyczna miała
miejsce w kraju gospodarczo zacofanym, podczas gdy ustrój kapitalistyczny utrzymał się we wszystkich
krajach wysoko rozwiniętych. Fakt ten zaciążył szeregiem fatalnych następstw na całej historii ostatnich
pięćdziesięciu lat.
b) drugi czynnik to izolacja pierwszego państwa robotniczego: państwo to było zresztą nie tylko
izolowane, lecz także otoczone krajami kapitalistycznymi o znacznie wyższym poziomie
uprzemysłowienia, znowu wbrew przewidywaniom marksistów, którzy twierdzili, że jeśli nawet rewolucja
socjalistyczna nie zatriumfuje od razu na całym świecie, to przynajmniej zacznie się w krajach najbardziej
rozwiniętych. Zewnętrzna w stosunku do nowego społeczeństwa strefa kapitalistyczna nie stanowiłaby dziś
żadnego zagrożenia, ani w formie militarnej agresji, ani w formie pewnej fascynacji wyższym poziomem
gospodarczym.
Przeciwnie zaś, zwycięstwo rewolucji w kraju zacofanym i następnie jej izolacja międzynarodowa
posiadają dwie negatywne konsekwencje:
–
konieczność poświęcenia części dochodu narodowego na cele obronne przeciw agresji militarnej z
zewnątrz;
–
psychologiczny nacisk na znaczną część społeczeństwa socjalistycznego, która ulega fascynacji
wyższym poziomem życia w strefie kapitalistycznej.
W rezultacie do dwóch przyczyn zniekształceń biurokratycznych, przewidywalnych i niejako
normalnych w społeczeństwie przejściowym, dołączyły się jeszcze dwie przyczyny historyczne, dodatkowe
i nieprzewidziane, które stały się źródłem biurokratycznego zwyrodnienia.
Splot tych przyczyn składa się na istotę wyjaśnienia historycznego i genetycznego ewolucji
Związku Radzieckiego w latach 1919-1927. Żaden z przywódców partii bolszewickiej w tym okresie nie
mógł oczywiście przewidzieć tej ewolucji w sposób proroczy. Jednak Trocki, przede wszystkim zaś Lenin,
a także wielu innych rewolucjonistów w różnych momentach działalności posiadało świadomość faktu, że
izolacja rewolucji i zacofanie kraju stworzy szereg dodatkowych niebezpieczeństw, które nie zostały
przewidziane przez teorię marksistowską.
13
Pojęcie pierwotnej akumulacji socjalistycznej zostało wprowadzone przez radzieckiego ekonomistę W. M. Smirnowa.
Zostało ono szerzej opracowane przez Prieobrażenskiego w latach dwudziestych podczas dyskusji nad kształtem gospodarki
socjalistycznej. Prieobrażenski wskazuje na dwa podstawowe źródła akumulacji w społeczeństwie przejściowym: 1.
akumulację socjalistyczną realizowaną w oparciu o produkt dodatkowy wypracowany przez wytwórców zatrudnionych w
sektorze uspołecznionym; 2. pierwotną akumulację socjalistyczną, czyli, jak powiada Prieobrażenski „skoncentrowanie w
rękach państwa znacznej części środków materialnych uzyskanych ze źródeł znajdujących się poza kompleksem gospodarki
upaństwowionej. W kraju rolniczym i zacofanym ten typ akumulacji powinien odegrać kolosalną rolę przyśpieszając w
znacznym stopniu moment, w którym zacznie się odbudowa gospodarki upaństwowionej i w którym gospodarka ta osiągnie w
końcu wyższość czysto ekonomiczną nad sektorem kapitalistycznym” (Nowaja Ekonomika). Chodzi więc tu o swego rodzaju
zawłaszczenie przez państwo robotnicze, głównie przy pomocy metod administracyjnych (obowiązkowe dostawy, polityka cen
na produkty rolne) części produktu dodatkowego pochodzącego z gospodarki nieuspołecznionej, celem wykorzystania go dla
rozbudowy gospodarki uspołecznionej. Podkreślić warto, że Prieobrażenski traktuje ten typ akumulacji jako zło konieczne,
usprawiedliwione jedynie w sytuacji, kiedy sektor socjalistyczny jest ekonomicznie słabszy od sektora kapitalistycznego. Ma
ona jedynie przyśpieszyć moment, kiedy rywalizacja między dwoma sektorami będzie możliwa na płaszczyźnie wyłącznie
ekonomicznej (wyższa wydajność pracy w sektorze socjalistycznym) bez odwoływania się do nacisku administracyjnego ze
strony państwa.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 21 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
Jeśli się chce zrozumieć historyczną genezę wszechwładzy biurokracji, nie można jej uważać za
rezultat jakiegoś spisku (policyjna koncepcja historii)
14
czy automatyczny wynik działania pewnych
warunków społeczno-gospodarczych (fatalizm socjoekonomiczny)
15
. Proces ten był w szerokiej mierze
uwarunkowany istnieniem ogniwa pośredniego, socjopolitycznego: chodzi tu o wzrastającą bierność
polityczną proletariatu radzieckiego w latach dwudziestych. Jest to ogniwo decydujące, które pozwala na
zrozumienie, jak doszło do przejścia od intensywnej działalności politycznej i ekonomicznej proletariatu
radzieckiego w 1917 r. do jego całkowitego wywłaszczenia politycznego w 15 czy 20 lat później. Tą
bierność wytłumaczyć się da szeregiem czynników historycznych:
–
wyniszczenie fizyczne znacznej części awangardy robotniczej podczas wojny domowej;
–
rozczarowanie spowodowane niepowodzeniem rewolucji światowej;
–
powszechna nędza i głód, skierowujące całą energię na rozwiązywanie codziennych problemów
osobistych;
–
osłabienie struktur instytucjonalnych sprzyjających działalności politycznej proletariatu.
Zresztą począwszy od 1923 roku Trocki i Lewicowa Opozycja zdali sobie sprawę z zaistniałej
sytuacji i proponowali szereg środków celem jej uzdrowienia: nie czyniąc sobie złudzeń co do możliwości
jakiegoś cudownego rozwiązania twierdzili, że należy prowadzić taką politykę wewnętrzną, gospodarczą i
międzynarodową, która by obiektywnie i subiektywnie sprzyjała podjęciu działalności politycznej przez
proletariat radziecki. Te propozycje miały na celu odtworzenie, lecz w kontekście już w tym czasie
powstałych lepszych warunków ekonomicznych, klimatu politycznego podobnego do tego, jaki istniał w
pierwszych latach rewolucji, przede wszystkim przez rzeczywistą działalność systemu rad i prawdziwe
zarządzanie przedsiębiorstwami przez robotników.
Strategia Lewicowej Opozycji wynikała z marksistowskiej analizy sytuacji w tym okresie: liczyła
się ona z niebezpieczeństwem dyktatury biurokratycznej, podobnie, jak czynił to Lenin w 1920 roku.
Spotkała się jednak z tragicznym niezrozumieniem ze strony większości kadr partii bolszewickiej, przecież
wypróbowanych i reprezentujących wysoki poziom kultury politycznej. Tego typu pomyłki ideologiczne są
niestety dość częstym zjawiskiem w historii ruchu robotniczego. Później, w latach od 1923 do 1936
większa ich część miała się przekonać o monstrualności biurokratycznego jarzma. O dramacie przesądził
fakt, że nie dojrzeli niebezpieczeństwa we właściwym momencie i równocześnie, że wysiłek skierowali na
walki frakcyjne, nie pojmując ich historycznego znaczenia. Sprawiło to, że proces biurokratycznej
degeneracji mógł postępować w sposób nieprzerwany.
Tej ideologicznej pomyłki nie można jednak tłumaczyć wyłącznie brakiem przenikliwości
politycznej ze strony części kierownictwa partyjnego, należy również odnaleźć jej historyczne przyczyny.
Aparat partii bolszewickiej stał się nieświadomym instrumentem dojścia do władzy zbiurokratyzowanej
warstwy społeczeństwa, ponieważ on sam zaczął się biurokratyzować. Przenikając do wewnątrz aparatu
państwowego i w dużej mierze z nim się identyfikując, aparat partyjny wszedł w pierwszą fazę degeneracji
biurokratycznej. Był niezdolny do zwalczania tego procesu, którego stał się współtwórcą z tego powodu, że
było to sprzeczne z jego interesami ideologicznym i materialnymi.
14
Z punktu widzenia subiektywnego, sprawcy dramatu działali w sposób szczery i byli nieświadomi obiektywnej roli, jaka
przypadła im w udziale. Można przypuszczać, że gdyby ktoś w 1920 roku potrafił udowodnić Stalinowi, iż zlikwiduje władzę
proletariatu, zniszczy partię bolszewicką i Międzynarodówkę Komunistyczną, to Stalin, jako uczciwy rewolucjonista, choć nie
pozbawiony wad, wybrałby raczej śmierć, niż tę rolę. To samo dotyczy członków kierownictwa partyjnego, którzy po śmierci
Lenina odrzucili propozycję Lewicowej Opozycji i sprzymierzyli się ze Stalinem, otwierając w ten sposób drogę procesom,
których skutki są dobrze znane.
15
Policyjna koncepcja historii – taka jej wizja, która rozwój historii uważa za rezultat manipulacji grup czy jednostek ludzkich.
Policyjna, bo celuje w niej wszelka policja (spiski, grupki wichrzycieli, masoneria i syjoniści, których trzeba wykrywać i tępić
zanim zdążą nadać bieg historii). Fatalizm socjoekonomiczny to jej krańcowe przeciwieństwo: świadoma działalność i wola
ludzka nie mają wpływu na proces historyczny, który jest jednokierunkowo i nieodwołalnie zdeterminowany warunkami
ekonomicznymi (przyp. tłum.).
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 22 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
Można długo mówić, wzorem niektórych marksistów (Suwarin, Deutscher), o historycznej
nieuchronności zwycięstwa Stalina, czy o błędach taktycznych Trockiego
16
. Co jednak istotne, to fakt, że
szereg prawno-instytucjonalnych błędów partii bolszewickiej ułatwił ten proces identyfikacji aparatu
państwowego z partyjnym oraz jednocześnie biurokratyzację ich obu, co z socjologicznego punktu widzenia
uczyniło partię niezdolną do przeciwstawienia się biurokratycznej degeneracji:
a) Zakaz tworzenia frakcji w partii bolszewickiej.
Począwszy od momentu, kiedy zakazana została działalność frakcyjna, demokracja
wewnątrzpartyjna nie mogła się utrzymać. W istocie, jeśli dopuszcza się swobodę dyskusji nieuniknione
jest tworzenie tendencji; tendencje z kolei, szczególnie gdy istnieją zaczątki biurokratyzacji, przekształcają
się we frakcje, ponieważ w tych warunkach różnice poglądów łatwo się utrwalają i upowszechniają.
b) Ustanowienie zasady jednopartyjności.
W przeciwieństwie do rozpowszechnionej opinii, zasada jednopartyjności nie została sformułowana
w żadnym z tekstów Lenina ani też w Konstytucji państwa radzieckiego. Aż do roku 1921 mogły istnieć
legalnie inne partie (Anarchistyczna, lewicowi mienszewicy, Socjaliści- Rewolucjoniści), o ile nie
podejmowały zbrojnej działalności kontrrewolucyjnej; niektóre z rad były kierowane przez te partie, w
innych radach przedstawiały one swoich kandydatów na osobnych listach wyborczych. Jednak od roku
1921, nie uzasadniając tej reguły na drodze prawnej, zaczęto postępować, jak gdyby miała ona moc
obowiązującą. Zlikwidowanie innych tendencji ruchu robotniczego było zresztą logicznym następstwem
zakazu frakcyjności. Jest to sprzeczne z poglądami Lenina, który nigdy nie twierdził, że dyktatura
proletariatu wymaga istnienia jednej tylko partii robotniczej. Lenin uważał natomiast, że jest ona
niemożliwa bez udziału partii bolszewickiej. Punkt ten był systematycznie zaciemniany przez stalinowskich
ideologów
17
.
Błędem ze strony partii bolszewickiej było przekonanie (w momencie gdy wojna domowa ucichła i
gdy uspokajały się konflikty społeczne), że wobec wprowadzenia polityki NEP-u i związanych z nią
niebezpieczeństw należało wzmóc polityczną represję i centralizację. Zakaz innych partii przez partię
bolszewicką spowodowany był obawą, że burżuazja lub chłopstwo wykorzystają je jako narzędzie, by
odzyskać władzę. Błąd ten miał poważne konsekwencje praktyczne, doświadczenie historyczne
potwierdziło natomiast tezę odwrotną: że najlepszym środkiem walki ideologicznej i społecznej z
niebezpieczeństwem powrotu kapitalizmu była kontynuacja aktywizacji politycznej proletariatu. Konieczne
16
Na ogół tego typu analizy stawiają sobie za cel równoczesne udowodnienie dwóch całkiem ze sobą sprzecznych tez: 1. że
Trocki popełnił sporo błędów taktycznych, 2. że tak czy inaczej zwycięstwo Stalina było nieuniknione, bo odpowiadało
obiektywnym warunkom istniejącym w Rosji tego okresu. Widoczne to jest w pracach I. Deutschera.
17
Nie należy sądzić, że w okresie odwilży, po XX Zjeździe KPZR, nastąpiła jakaś zasadnicza zmiana czy to w zakresie
konkretnej polityki, czy też w dziedzinie jej teoretycznych uzasadnień. Po rewolucji w Chinach i po drugiej wojnie światowej
w niektórych państwach proletariackich istnieje system wielopartyjny (obecnie w siedmiu m.in. w Polsce, Czechosłowacji,
Bułgarii itd.). Nawet jeśli dla każdego, kto jest jako tako obeznany z polityczną rzeczywistością w tych państwach, oczywisty
jest czysto formalny charakter partii typu SD lub ZSL w Polsce czy Bułgarskiego Związku Chłopskiego, to oficjalna doktryna
nie może przecież tego przyznać i musi uzasadnić teoretycznie ten formalny stan rzeczy. Tym bardziej, że stanowi on wygodny
argument na rzecz narodowej drogi do socjalizmu, czy też dowód liberalizacji i destalinizacji stalinowskiego systemu. Pojawiły
się w związku z tym bardziej subtelne warianty doktryny monopartyjności. I tak Adam Łopatka, dziś jeden z najgorliwszych
producentów ideologicznego spoiwa dla biurokratycznego gmachu, wskazuje na cztery „leninowskie” zasady współdziałania
między partią komunistyczną, a partiami, jak je określa „pośrednimi”, z których czwarta jest najciekawsza: partie te mianowicie
zobowiązane są uznać, że „wyłącznie (podkr. nasze) partia komunistyczna reprezentuje i organizuje politycznie klasę
robotniczą oraz że reprezentuje ona i organizuje politycznie inne klasy i warstwy ludzi pracy”. (Podstawy Nauk Politycznych
pod red. M. Żychowskiego, W-wa, 1971 str. 220). I jeśli trzy pierwsze zostały obszernie omówione i umotywowane, to czwarta
opatrzona została krótką uwagą: „Zasada, że jedynym reprezentantem politycznym klasy robotniczej jest partia komunistyczna
nie wymaga szerszego komentarza” (str. 223). Ciekawe, jak by Lenin skomentował swojego komentatora Adama Łopatkę. Ta
trudna do uzasadnienia zasada, w braku słownego uzyskuje inny komentarz: stanowią go antybiurokratyczne wystąpienia
robotników Berlina, Budapesztu, Poznania, Pragi a ostatnio Gdańska i Szczecina. Bowiem nie partia ma monopol na
organizowanie klasy robotniczej, lecz robotnicy sami mają prawo organizować się w wiele partii (przyp. tłum.).
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 23 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
było wówczas stworzenie warunków, które prowadziły do ponownego upolitycznienia proletariatu
radzieckiego. Tymczasem likwidacja demokracji robotniczej stworzyła potężną przeszkodę temu
upolitycznieniu i otworzyła drogę biurokracji, czego Lenin chciał za wszelką cenę uniknąć.
c) Trzeci z popełnionych błędów instytucjonalnych, być może najpoważniejszy, wynikał z
niezrozumienia organicznych związków między ustrojem radzieckim, własnością uspołecznioną i
koniecznością pierwotnej akumulacji socjalistycznej. Chodzi tu o »współzawodnictwo« z prywatnym
sektorem gospodarki
18
: według partii bolszewickiej problem istnienia sektora prywatnego (drobne
gospodarstwa chłopskie i kupcy) znaleźć miał następujące rozwiązanie: upaństwowiony przemysł osiągnie
wysoki poziom wydajności i jako sektor nowocześniejszy odniesie ekonomiczne zwycięstwo. W
konsekwencji tego rozumowania przedsiębiorstwa państwowe zaczęły pracować na zasadzie maksymalnej
zyskowności, co wymagało dużego stopnia centralizacji w zarządzaniu przedsiębiorstwem i uzasadniło z
kolei wprowadzenie zasady jedinonaczalnyj, tzn. jednoosobowego kierownictwa w przedsiębiorstwie.
Wprowadzając tą zasadę zarówno Lenin, jak i partia bolszewicka byli świadomi związanego z nią
niebezpieczeństwa biurokratyzacji. Próbowali mu zapobiec stwarzając szereg instytucjonalnych barier,
które miały uniemożliwić jego przerosty:
–
duża autonomia związków zawodowych;
–
system trójek w fabrykach: władza dyrektora była poważnie ograniczona kontrolą partii i związku (z
czasem przerodziła się ona w kontrolę sekretarzy partii i związku);
–
postępowe ustawodawstwo w kwestiach socjalnych, które zapobiegało nadużyciom ze strony dyrektora:
robotnicy nie mogli być zwalniani przez dyrektora, istniał zakaz godzin nadliczbowych itd.
Błędem Lenina i partii było niezrozumienie faktu, że w ostatecznym rozrachunku skuteczność tych
barier zależna była od charakteru władz centralnych. W miarę, jak biurokracja w coraz większym stopniu
kontrolowała i państwo, i partię, walka robotników, już wówczas bardzo pasywnych, aby wykorzystać te
bariery przeciw rosnącej w siłę biurokracji, stawała się coraz trudniejsza.
W istocie, począwszy od 1927 roku Stalin zaczął likwidację tych barier i to bez zbiorowego oporu
ze strony proletariatu radzieckiego: skasowane zostały na początek trójki, co oddało pełnię władzy w ręce
dyrektora, następnie autonomia związków zawodowych i w końcu nawet część ustawodawstwa socjalnego
przez wprowadzenie pracy akordowej, godzin nadliczbowych, stachanowizmu, a więc typowych form
wyzysku siły roboczej.
Gdyby partia bolszewicka zrozumiała ten problem we właściwym czasie, na początku lat
dwudziestych, zezwalając na tworzenie frakcji i innych partii robotniczych, gdyby zostały upowszechnione
pewne formy samorządu w przedsiębiorstwach, opór antybiurokratyczny byłby nieskończenie silniejszy.
Te czynniki historyczne odegrały bez wątpienia znacznie większą rolę, niż błędy taktyczne
Trockiego i Lewicowej Opozycji. Lecz ani właściwa polityka partii, ani słuszna taktyka Opozycji nie były
w stanie na dalszą metę zapobiec zwycięstwu biurokracji gdyby utrzymała się pasywność robotników,
skutkiem niezrealizowania pewnych założeń tak wewnętrznej polityki gospodarczej, jak i polityki
międzynarodowej.
Tylko łączne działanie reform instytucjonalnych, szybszego uprzemysłowienia, dobrowolnej i
stopniowej kolektywizacji rolnictwa, a także ekspansja rewolucji światowej, pozwalającej na zwycięstwo w
Chinach i w Niemczech mogło w sposób trwały uniemożliwić triumf biurokracji. Tylko ono mogło usunąć
obiektywne przyczyny biurokratyzacji. Przejawami normalnej ewolucji byłyby wówczas: działalność wielu
partii robotniczych, demokracja wewnętrzna w partii bolszewickiej oraz samorząd na szczeblu
18
Chodzi tu o niezrozumienie funkcjonalnego przeciwstawienia między koniecznością akumulacji, z jednej strony, i wymogami
wytwórców w tej mierze, w jakiej są oni konsumentami, z drugiej. W ramach gospodarki towarowo-pieniężnej, nawet gdy
przedsiębiorstwo jest zarządzane demokratycznie, bezpośrednie, lokalne interesy ekonomiczne robotników mogą być
sprzeczne z interesem ekonomicznym społeczeństwa jako całości: w Jugosławii zdarzały się wypadki, że demokratycznie
wybrany samorząd robotniczy proponował, celem uzyskania wyższych zarobków, zwolnienie 25 procent robotników: nie ma
automatycznej zbieżności między globalnymi interesami proletariatu jako klasy, a interesami izolowanych grup robotniczych.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 24 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
przedsiębiorstw i na szczeblu ogólnogospodarczym; doniosłe decyzje ekonomiczne i założenia planu
byłyby ustalane przez zjazd rad robotniczych, złożony rzeczywiście z robotników, a nie z biurokratów.
Z tej krótkiej analizy historycznej można wyciągnąć następujące wnioski: zakładając nieuchronność
tendencji biurokratycznych w państwie robotniczym, szczególnie zacofanym, uniemożliwienie przerodzenia
się tych tendencji w zinstytucjonalizowane zwyrodnienie biurokratyczne jest wykonalne tylko w przypadku
łącznego oddziaływania trzech czynników:
–
instytucji państwowych;
–
polityki ekonomicznej;
–
polityki międzynarodowej,
które pozwalają na intensywniejszą samoaktywację proletariatu we wszystkich płaszczyznach i umacniają
jego pozycje w stosunku do innych formacji społecznych.
III. Podwójna natura biurokracji
W pewnych okolicznościach historycznych, gdy układ sił jest niekorzystny dla proletariatu,
biurokracja może osiągnąć dość dużą autonomię, z pozoru prawie całkowitą. W istocie jednak tak nie jest:
autonomia ta nigdy nie jest całkowita. Biurokracja jest niezdolna do definitywnego oderwania się od
sposobu produkcji jakościowo różnego od tego, który charakteryzuje okres przejściowy. Autonomia
biurokracji jest ograniczona przez system i sposób produkcji, który warunkuje jej egzystencję. Liczne
decyzje są jej podyktowane nie przez jej interesy jako uprzywilejowanej warstwy, lecz przez obiektywne i
historyczne warunki systemu, z którego wyrasta. Należy starannie oddzielać zespół interesów biurokracji
jako uprzywilejowanej warstwy od decyzji czysto koniunkturalnych, które może ona podejmować w
określonych warunkach historycznych
19
.
Globalnie można określić politykę biurokracji, jak to uczynił Trocki, przy pomocy pojęcia
centryzmu biurokratycznego. Jak to wynika z jej natury społecznej, biurokracja w swej polityce wykazuje
tendencje do przechodzenia z jednej skrajności w drugą
20
. Na dalszą metę wewnętrzna logika tego
centryzmu staje się zrozumiała dopiero, gdy dokona się syntezy tych koniunkturalnych odchyleń.
Społeczną treść owego centryzmu biurokratycznego charakteryzują dwie sprzeczne tendencje; to, co
Trocki określa jako podwójną naturę biurokracji:
a) pierwsza z nich, to jej przywiązanie do sposobu produkcji i społeczeństwa, które nie są
kapitalistyczne, i które są radykalnym zaprzeczeniem kapitalizmu. Tłumaczy to forsowną kolektywizację w
Związku Radzieckim, zacięty opór przeciwko faszyzmowi i obalenie kapitalizmu w krajach, w których
została umocniona radziecka okupacja militarna.
Tendencja ta wypływa z obiektywnego faktu, że przywileje biurokracji powstają i rozwijają się po
radykalnym obaleniu dawnych klas panujących, w ramach niekapitalistycznego sposobu produkcji, i że są
nie do pogodzenia z istnieniem własności prywatnej. Być może powrót do kapitalizmu w ZSRR
pozwoliłby niektórym biurokratom wejść w posiadanie fabryk, lecz oznaczałoby to, że przestają oni być
biurokratami, by stać się kapitalistami i typ ich społecznych zachowań zmieniłby się całkowicie. Decyzje
ekonomiczne kasty biurokratycznej nie są dyktowane prawem maksymalnego zysku, czy akumulacji
kapitału, lecz przez inne motywacje będące wynikiem jej funkcji w produkcji.
19
Nie należy więc utożsamiać szeregu błędów popełnionych przez biurokrację z obroną jej grupowych interesów (zresztą nie
można wtedy nazywać błędem tego, co stanowi przejaw obiektywnej logiki jej działania jako uprzywilejowanej warstwy): nie
leżało w interesie Stalina i biurokracji radzieckiej zmniejszanie produkcji rolniczej w ciągu 25 lat przez prowadzenie
terrorystycznej polityki kolektywizacji. W innych krajach, np. w Jugosławii biurokracja jest zdolna do innej polityki rolnej.
20
Ci, którzy charakteryzowali biurokrację przez jej prawicowe odchylenia i ustępstwa na rzecz prywatnej własności chłopskiej,
byli ogromnie zaskoczeni przez gwałtowny zwrot w 1928 roku i terrorystyczną likwidację kułaków. Inni, którzy ją
charakteryzują jako polityczną dyktaturę i obozy koncentracyjne nie są w stanie wytłumaczyć zwrotu w 1956 roku.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 25 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
b) druga z tendencji to głęboki konserwatyzm biurokracji. Charakteryzuje go dążenie do utrzymania
status quo w polityce międzynarodowej, między innymi poprzez wstrzymywanie czy wręcz walkę z
ekspansją rewolucji światowej.
Rozszerzenie bowiem rewolucji światowej jest nie do pogodzenia z uzurpacją władzy politycznej i
ekonomicznej przez biurokrację w państwach robotniczych. Intensyfikacja aktywności politycznej
proletariatu w skali międzynarodowej podważa hegemonię biurokratyczną.
Centryzm biurokratyczny charakteryzuje synteza tych dwóch sprzecznych tendencji: utrzymania
właściwego państwom robotniczym sposobu produkcji, z jednej strony, i dążenie do zahamowania rozwoju
rewolucji światowej, z drugiej strony.
Konserwatyzmu tego nie należy jednak interpretować w sposób mechaniczny: biurokracja nie
rezygnuje z ekspansji terytorialnej, szczególnie w momencie gdy może rozciągnąć swoją władzę i
przywileje na inne kraje w warunkach, które nie zagrażają jej panowaniu, tzn. z pominięciem politycznego
ożywienia proletariatu: tego typu eksportowane przewroty miały miejsce w szeregu krajów
21
po drugiej
wojnie światowej, lecz wyłącznie tam, gdzie Armia Czerwona była w stanie stłumić ruch autentycznie
robotniczy, zdolny do ewentualnego przerodzenia się w rewolucję polityczną w skali międzynarodowej.
IV. Konieczność rewolucji politycznej w państwach robotniczych
Biurokracja, warstwa społeczna posiadająca świadomość swoich interesów i przywilejów, nie
zrezygnuje z nich wyłącznie pod presją obiektywnej ewolucji, która stale podrywa podstawy jej panowania;
wzrastający poziom sił wytwórczych, rozwój ilościowy i kulturalny proletariatu na świecie zmieniają ciągle
proporcję sił na jej niekorzyść.
Obalenie panowania biurokracji i przejęcie władzy przez proletariat jest możliwe wyłącznie na
drodze rewolucji politycznej. Nie oznacza to wcale, że rewolucja ta musi mieć krwawy charakter: dwa
historyczne przykłady początków rewolucji politycznej (16/17 czerwca 1953 r. w NRD, 23 października do
4 listopada 1956 na Węgrzech) są tego dowodem. W wyniku powszechnej mobilizacji robotniczej, która
wyraziła się okupacją zakładów pracy, wyborami do samorządu robotniczego itd. Miejscowa biurokracja
dosłownie się ulotniła, a rewolucja mogła zostać stłumiona wyłącznie przez interwencję militarną z
zewnątrz. Interwencja taka jest oczywiście niemożliwa w wypadku gdy rewolucja polityczna nastąpi w
ZSRR.
Perspektywa rewolucji antybiurokratycznej jest perspektywą realną, nawet jeśli trudno byłoby
wyznaczyć jej ramy czasowe. Biurokracja nie dysponuje oparciem w żadnej poważnej sile społecznej, która
zechciałaby na dłuższą metę podjąć walkę w obronie jej interesów przeciw klasie robotniczej.
Jest to perspektywa rewolucji politycznej, w odróżnieniu od rewolucji społecznej.
Marks daje jako przykłady rewolucji politycznych rewolucję lipcową w 1830 r. i lutową w 1848 r.
we Francji, podczas których władzę przejmowały różne warstwy burżuazji finansowej, bankierskiej,
przemysłowej: burżuazja wielkoprzemysłowa odebrała władzę bankierskiej odwołując się do walki zbrojnej
w czasie rewolucji lutowej. Miała ona jednak charakter zupełnie odmienny od Komuny Paryskiej, podczas
której władza przeszła na krótki okres w ręce proletariatu.
Podczas rewolucji społecznej zmianie ulega więc sposób produkcji i władza przechodzi w ręce innej
klasy społecznej. Rewolucja polityczna natomiast nie oznacza zmiany sposobu produkcji, a tylko przejęcie
władzy przez inną warstwę społeczną w obrębie tej samej klasy.
21
Biurokracja stalinowska wstrzymywała natomiast rozszerzenie się rewolucji na kraje takie, jak Francja, Włochy, Grecja i
Jugosławia, uzasadniając tę politykę koniecznością przestrzegania dokonanego w Jałcie podziału świata na dwa bloki, a to pod
groźbą rozpętania trzeciej wojny światowej przez USA. Jest to szczegółowy przypadek polityki pokojowego współistnienia
dwóch systemów i zasady prawa narodów do samostanowienia. Niestety fakty przeczą tym uzasadnieniom: z jednej strony
rewolucja w Jugosławii, Chinach i na Kubie złamała zasadę podziału świata ma dwa bloki powodując tym samym poważne
kryzysy międzynarodowe, lecz imperializm musiał pogodzić się z faktami dokonanymi i wojny światowej nie rozpętał; z
drugiej strony biurokracja sama łamie swe żelazne zasady przez zbrojne interwencje na Węgrzech czy w Czechosłowacji.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 26 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
Rezultatem rewolucji politycznej w państwach robotniczych byłoby wypełnienie dotychczasowego
sposobu produkcji nową społeczną treścią w tej mierze, w jakiej biurokracja związana jest ze sposobem
produkcji sprzecznym z rzeczywistą demokracją robotniczą.
Lecz podstawowe narzędzia ekonomii nie uległyby zmianie: wspólna własność środków produkcji,
planowanie, elementy mechanizmów rynkowych. Narzędzia te nabrałyby innej treści w ich zastosowaniu
dzięki sprawowaniu władzy przez proletariat lecz nie zostałyby zlikwidowane celem zastąpienia przez inne.
Zmianie uległaby forma państwa, lecz jego społeczna natura pozostałaby taka sama.
V. Biurokracja: warstwa czy klasa społeczna?
Konieczność obalenia biurokracji przez rewolucję polityczną, a nie społeczną, jest logicznym
wnioskiem z jej charakterystyki jako kasty czy warstwy, a nie jako klasy społecznej mającej swe korzenie i
funkcje bezpośrednio w procesie produkcji.
Nie chodzi tu tylko o zwyczajny spór terminologiczny; określenie biurokracji jako klasy czy
warstwy społecznej jest decydujące dla prawidłowego zrozumienia możliwości rewolucyjnych
międzynarodowego ruchu robotniczego i jego stosunku do biurokracji.
Pewne pomieszanie pojęć dotyczące tego zagadnienia wynika z faktu, że istotnie społeczne
zachowanie biurokracji w państwach robotniczych zbliża się do tego, jakie właściwe jest klasom
społecznym: pełnia władzy, przywileje ideologiczne i materialne, zbiorowa świadomość ich posiadania i
potrzeby ich obrony
22
.
Jednakże definiowanie biurokracji jako klasy społecznej prowadzi do uogólnień zamazujących
rzeczywistą sytuację rewolucji światowej, do nierozwiązywalnych sprzeczności zarówno w płaszczyźnie
metodologicznej, jak i politycznej. Jeśli określa się biurokrację jako klasę społeczną jest się w ten sposób
zmuszonym do stwierdzenia, że albo ukonstytuowała się ona jako klasa i objęła władzę dopiero po
rewolucji (byłby to pierwszy w historii wypadek klasy społecznej, która narodziła się po dojściu do
władzy), albo istniała jako klasa już wcześniej, zanim doszła do władzy.
Konsekwencje tych dwóch wariantów są dość różne i trzeba je jasno rozdzielić.
Niektórzy twierdzą, że biurokracja istnieje jako klasa przed objęciem władzy i że stanowi ją aparat
partii komunistycznych w państwach kapitalistycznych. W świetle marksowskiej definicji klasy społecznej
jest to dość osobliwe: jakie bowiem może być miejsce tego aparatu w procesie produkcji? Ponadto
konsekwencje polityczne tej tezy są poważne: logicznie zmusza ona do twierdzenia, że we Francji czy
Włoszech proletariat, który z tą klasą biurokratów nie ma nic wspólnego, powinien radykalnie z nią zerwać.
Strajk kierowany przez partię komunistyczną nie jest więc walką robotników z burżuazją, a rozgrywką
między burżuazją a biurokracją, z której to rozgrywki proletariat powinien się wycofać. I dalej, że wojna w
Wietnamie nie toczy się między masami kraju kolonialnego a imperializmem amerykańskim, lecz jest
walką dwóch klas, burżuazji i biurokracji.
W ten sposób zostaje kompletnie zafałszowana rzeczywistość walki rewolucyjnej, jest bowiem
rzeczą jasną, że strajk zorganizowany przez Francuską Partię Komunistyczną stanowi epizod w historii
walki klasowej między burżuazją, a proletariatem. Biurokracja związkowa próbuje niewątpliwie
wykorzystać strajk do własnych celów, lecz walka klas nie toczy się z tego powodu na trzech frontach,
między biurokracją, burżuazją i proletariatem.
Ostateczną konsekwencją postawy, która wynika z założenia, że biurokracja to klasa, której zarodek
stanowi kierownictwo partii komunistycznych w krajach kapitalistycznych, jest wyłączenie się z walki
klas, a w pewnych okolicznościach postawa kontrrewolucyjna. Czy się tego chce, czy nie, w wielu krajach
walka klas między proletariatem, a burżuazją lub w krajach kolonialnych między masami ludowymi, a
imperializmem toczy się pod kierownictwem partii komunistycznych, i nie jest to powód by odmawiać jej
poparcia, co nie przeszkadza twierdzić, że tak długo, jak będzie pozostawała pod wyłącznym
22
Niektórzy autorzy z krajów demokracji ludowej i ZSRR charakteryzują biurokrację jako klasę społeczną, chcąc w ten sposób
oddzielić się wyraźnie od tendencji reformistycznych, wedle których można iść na ugodę z liberalnymi frakcjami biurokracji.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 27 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
kierownictwem stalinowskiej biurokracji, tak długo nie zakończy się zwycięstwem, że należy uwolnić klasę
robotniczą od tego wpływu itd.
Teorie, które charakteryzują biurokrację jako klasę społeczną, która powstała i doszła do władzy po
rewolucji mają również złożone konsekwencje polityczne.
Liczni teoretycy nowej klasy wyzyskiwaczy (Dżilas, Burnham) reprezentują ten właśnie pogląd,
lecz bunt przeciw Stalinowi i radzieckiej biurokracji doprowadził ich do negacji marksizmu i uwielbienia
dla demokracji burżuazyjnej. W ich przypadku sprawa jest jasna, przeszli oni na pozycje ideologiczne
burżuazji i wszelka dalsza dyskusja byłaby tu zbędna.
Rzecz ma się inaczej w przypadku Kuronia i Modzelewskiego, autorów «Listu Otwartego...».
Charakteryzują oni biurokrację jako klasę społeczną w ramach marksistowskiej analizy, opowiadając się
wyraźnie przeciw kapitalizmowi i burżuazyjnej demokracji, a po stronie proletariatu jako podmiotu
historycznego rewolucji socjalistycznej
23
.
Jednakże ta charakterystyka biurokracji jako klasy społecznej posiada u Kuronia i Modzelewskiego
implikacje nie tylko terminologiczne. Prowadzi ich do szeregu wniosków błędnych naszym zdaniem:
1. zmusza ich do jakościowego rozróżnienia centralnej biurokracji i technokracji jako dwu osobnych klas
społecznych.
2. każe im przypisać biurokracji klasowy cel: «produkcji dla produkcji», szczególnie w dziedzinie
przemysłu ciężkiego (produkcja środków produkcji), podczas gdy chodzi tu raczej o pewien etap w
historii biurokratycznego zarządzania gospodarką. Błąd metodologiczny polega więc na przyznaniu
decyzjom koniunkturalnym rangi generalizacji systemowej; politycznie jest on o tyle niebezpieczny, że
prowadzi do przekonania, iż odejście od dogmatu priorytetu przemysłu ciężkiego, jak to się dzieje
obecnie w ZSRR, pociągnie za sobą zanik biurokracji, podczas gdy odwrotnie, jej pozycja się tam
wzmacnia.
3. prowadzi ich do wyłącznie «narodowej» analizy zjawiska biurokracji, z pominięciem w ogólnym jego
obrazie międzynarodowej roli biurokracji radzieckiej.
23
Tego typu rozbieżności terminologiczne nie są rzeczą ostatnich lat; już w 1939 roku stały się przedmiotem następujących
uwag Trockiego:
„Spróbujmy przenieść sprawę natury Państwa Radzieckiego z płaszczyzny abstrakcyjnych rozważań socjologicznych, na
płaszczyznę konkretnych zadań politycznych. Zgódźmy się chwilowo, że biurokracja jest nową klasą i że aktualny ustrój w
Związku Radzieckim jest oparty na wyzysku klasowym. Jakie nowe wnioski płyną z tej definicji? IV Międzynarodówka od
dawna uznała konieczność obalenia biurokracji przez rewolucyjny ruch robotniczy. Niczego innego nie proponują ci, którzy
określają ją jako nową klasę wyzyskiwaczy. Cel, do którego prowadzić ma obalenie biurokracji to przywrócenie władzy Rad z
jednoczesnym odsunięciem od niej dzisiejszej biurokracji. Nic innego nie proponują i nie mogą zaproponować lewicowi
krytycy. Zadaniem przywróconych do władzy Rad jest wspieranie rewolucji światowej i budowa społeczeństwa
socjalistycznego. Obalenie więc biurokracji zakłada utrzymanie własności państwowej i planowej gospodarki. I tu leży sedno
problemu.
Nie trzeba chyba podkreślać, że rozdział zadań produkcyjnych pomiędzy różne gałęzie gospodarki i ogólnie zawartość planu
ulegnie znacznej zmianie, gdy podporządkowany on będzie interesom, nie biurokracji, a samych wytwórców. Ponieważ jednak
problem obalenia biurokracji pozostaje dalej związany z utrzymaniem własności uspołecznionej (państwowej) nazywamy
przyszłą rewolucję polityczną. Niektórzy z naszych krytyków (Cyliga, Brune i inni) chcą za wszelką cenę określić ją jako
rewolucję społeczną. Zgódźmy się na tę definicję. Lecz jaką zasadniczą zmianę ona wnosi? Nie dorzuca nic do zadań
rewolucji, jakie wymieniliśmy.
Na ogół nasi krytycy zadowalają się faktami od dawna przez nas ustalonymi. Nie dorzucają absolutnie nic do naszej oceny
sytuacji biurokracji i robotników, czy roli Kremla na arenie międzynarodowej. We wszystkich tych dziedzinach nie tylko nie
podważają naszej analizy, ale całkowicie się na niej opierają, a nawet całkiem się do niej ograniczają. Oskarżają nas wyłącznie
o to, że nie wyciągamy »narzucających się wniosków«. Z powyższej analizy wynika, że wnioski te są natury wyłącznie
terminologicznej. Nasi krytycy wzbraniają się nazwać państwem robotniczym państwo robotnicze zdegenerowane. Wymagają
by totalitarną biurokrację nazwać klasą panującą. Rewolucję zaś antybiurokratyczną proponują uważać nie za polityczną, ale za
społeczną. Gdybyśmy im uczynili te terminologiczne ustępstwa, nasi krytycy znaleźliby się w trudnej sytuacji, nie wiedzieliby
bowiem, co począć z tym czysto słownym zwycięstwem.
W konsekwencji byłoby głupotą zrywać z towarzyszami, którzy mają inne od naszych poglądy na naturę socjologiczną ZSRR,
podczas gdy są z nami zgodni co do zadań politycznych.”
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 28 -
www.skfm-uw.w.pl
Ernest Mandel – O biurokracji (1966/67 rok)
Trzy te czynniki nie pozwalają im docenić możliwości przetrwania (i represji), jakimi dysponuje
biurokracja.
Na zakończenie podkreślmy rzecz podstawową, o której nigdy nie należy zapominać: w skali
międzynarodowej główną osią walki klas jest walka między proletariatem a burżuazją, a wkraczająca w nią
biurokracja zamazuje tylko czystość tej linii podziału. Jedynym sposobem eliminacji zarazem burżuazji i
biurokracji jest udzielanie rzeczywistego poparcia walce robotników i narodów kolonialnych przeciw
imperializmowi, (nawet jeśli obecnie jest ona kierowana przez partie komunistyczne) ponieważ wyłącznie
coraz to nowe zwycięstwa rewolucji światowej stanowią solidną gwarancję odsunięcia biurokracji od
władzy.
Że jest tak istotnie świadczą o tym, częściowo przynajmniej, doświadczenia historyczne ostatniego
ćwierćwiecza: po roku 1945, wszystkie zwycięskie rewolucje (z wyjątkiem oczywiście przewrotów
dokonanych w oparciu o Armię Czerwoną) postawiły w sposób jasny problem walki z biurokracją:
–
rewolucja jugosłowiańska próbowała go rozwiązać przez wprowadzenie samorządu;
–
postawiony został ostatnio w Chinach pod zdeformowaną postacią Rewolucji Kulturalnej;
–
najwyraźniej i w sposób najbardziej świadomy pojawia się on w polityce rewolucji kubańskiej.
Jak powiedział Marks, ludzkość stawia sobie wyłącznie problemy, które potrafi rozwiązać. Dziś
wydają się istnieć warunki zarówno subiektywne, jak i obiektywne pozwalające na uporanie się z
problemem biurokracji:
–
uświadomienie sobie przez wszystkich działaczy rewolucyjnych wagi tego problemu, związane ze
zgromadzonym w historii ruchu robotniczego zapleczem teoretycznym;
–
rozwój rewolucji światowej i ogromny wzrost sił wytwórczych w skali międzynarodowej.
Ponieważ obecnie możliwe jest współdziałanie tych czynników, istnieje prawdopodobieństwo, że
każda nowa rewolucja robotnicza postawi w sposób zdecydowany problem walki antybiurokratycznej i
zdoła go skutecznie rozwiązać.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 29 -
www.skfm-uw.w.pl