Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 41

background image

ROZDZIAŁ 41



Wydawało się, że on i Bonnie będą czekać zawsze na maleńkim zapleczu biblioteki, myślał
Matt. Wysilali się, żeby usłyszeć jakiś dźwięk i spróbować dowiedzieć się czegoś w ogóle o
tym, co się działo tam na dole. Bonnie chodziła, wykręcając ręce i gryząc wargi, a on oparł się
o ścianę z opuszczoną głową, trzymając mocno włócznię Samanthy. Na wszelki wypadek.
Wiedział o wszystkich drzwiach, korytarzach i tunelach tam na dole, o wielu z nich nie miał
pojęcia dokąd prowadzą, ale nie zdawał sobie sprawy, że akustyka była tak dobra. Nic nie
słyszeli.
Wtedy nagle klapa uniosła się w górę i Matt spięty, podniósł włócznię, dopóki nie zobaczył
twarzy Eleny. Meredith, Elena, Stefan i Damon wyszli, pokryci krwią, ale w zasadzie
w porządku. Elena i Meredith chętnie opowiadały Bonnie, co się stało, a że mówiły jedna
przez drugą, była to tylko wzmianka na temat wydarzeń.
- Ethan nie żyje- Stefan powiedział Mattowi- Było kilka innych Vitale na dole podczas walki,
ale żadnego z rekrutów. Wysłał ich na polowanie.
Matt poczuł się niedobrze i jednocześnie był szczęśliwy. Wyobrażał już sobie ich śmierć z rąk
Damona i Stefana, śmierć Chloe i wszystkich przyjaciół rekrutów. Ale nie zginęli. Nie byli
martwi, nie do końca. Ale przemienieni teraz w wampiry.
- Będziecie na nich polował?- powiedział, kierując swoje słowa do Stefan i Damona, a także
do Meredith. Skinęła głową, ze zdecydowanym wyrazem twarzy, a Damon odwrócił wzrok.
- Musimy- powiedział mu Stefan- Wiesz o tym.
Matt spojrzał ciężko na swoje buty.
- Tak- powiedział- Wiem. Ale jeśli będziesz miał okazję, możesz porozmawiać z nimi? Jeśli
będziesz mógł, jeśli są rozsądni i nikt nie jest w niebezpieczeństwie? Może mogliby nauczyć
się żyć bez zabijania ludzi. Jeśli pokażesz im, jak Stefan.
Potarł kark.
- Chloe była ... wyjątkowa. I inni rekruci byli dobrymi ludźmi. Nie wiedzieli, w co się pakują.
Oni zasługują na szansę.
Wszyscy milczeli, a po chwili, Matt spojrzał w górę, aby zobaczyć, co o tym myśli Stefan,
który miał teraz ciemnozielone oczy ze współczucia, jego usta napięte były w linię z bólem.
- Zrobię co w mojej mocy- powiedział uprzejmie-Mogę Ci to obiecać. Ale nowe wampiry-
wampiry w ogóle, naprawdę- mogą być nieprzewidywalne. Możemy nie być w stanie
uratować żadnego z nich, a naszym priorytetem muszą być niewinni. Chociaż będziemy
próbować.
Matt skinął głową. W ustach czuł kwaśny smak, a jego oczy płonęły. Zaczynał zdawać sobie
sprawę, jak bardzo był zmęczony.
- To, że zrobisz wszystko co w Twojej mocy mogę zaakceptować- powiedział szorstko-
Dziękuję.
- Mamy więc cały pokój pełen martwych wampirów tam na dole?- Bonnie zapytała,
marszcząc nos z obrzydzeniem.
- Prawie- powiedziała Elena- Zamknęliśmy drzwi na łańcuchy, ale przydałoby się zamknąć to
pomieszczenie bardziej solidnie. Ktoś może chcieć udać się tam w końcu, a ostatnią rzeczą,
jakiej potrzebuje ten kampus, jest kolejne śledztwo w sprawie morderstw lub inna
makabryczna legenda.
- Ta-da!- Bonnie powiedziała, uśmiechając się promiennie i wyciągając niewielki woreczek
z kieszeni.- W końcu ja mogę coś zrobić- podniosła woreczek do góry- Pamiętacie wszystkie
te godziny, kiedy pani Flowers pozwoliła mi spędzać nad studiowaniem ziół? Więc, znam
zaklęcia blokujące i odstraszające i już mam przygotowane zioła i mogę ich tutaj użyć.

background image

Pomyślałam, że się przydadzą, kiedy Matt powiedział nam, że jedziemy do tajnej podziemnej
komnaty.
Wyglądała na tak zadowoloną z siebie, że Matt uśmiechnął się, pomimo ciążącej mu myśli
o Choe i innych gdzieś tam, polujących w nocy.
- One mogą działać zaledwie dzień lub dwa- dodała skromnie- ale zdecydowanie zniechęcą
ludzi do badania zapadni na ten czas.
- Jesteś wspaniała- powiedziała Elena i spontanicznie przytuliła ją.
Stefan przytaknął.
- Możemy pozbyć się ciał jutro- powiedział- Jest zbyt blisko świtu, żeby zrobić to teraz.
Bonnie przygotowała się do pracy, zraszając suszonymi ziołami całą zapadnię.
- To hyzop, pieczęć Salomona i ziele damiany- powiedziała, kiedy zobaczyła, że Matt jej się
przygląda- Są dla wzmocnienia zamków, ochrony od zła, i ogólnej ochrony. Pani Flowers tak
długo wbijała mi te rzeczy do głowy, że w końcu się ich nauczyłam. Szkoda, ze nie pomagała
mi w mojej pracy domowej w liceum. Może nauczyłabym się w końcu niektórych z tych
francuskich czasowników.
Damon popatrzył na nich, przymkniętymi do połowy oczami.
- Powinniśmy poszukać też nowych wampirów- powiedział.
- Wiesz, że one nie będą się żywić zwierzętami. Nie będą polować zbyt długo razem. Kiedyś
w końcu się rozdzielą i wtedy możemy ich wyłapać pojedynczo- powiedział Stefan.
- Ja też idę- powiedziała Meredith. Spojrzała na Damona wyzywająco.
- Tylko odprowadzę Matta do domu, a potem dołączę do Was obu.
Damon uśmiechnął się osobliwie ciepłym uśmiechem, którego nigdy przedtem Matt nie
widział u niego w stosunku do Meredith.
- Mówiłem Ci, łowco- powiedział- Musisz być coraz lepsza.
W tej chwili odpowiedziała mu uśmiechem, humorystycznie wykręcając usta i Matt pomyślał,
ż

e może zobaczył coś, co może być początkiem przyjaźni rodzącej się między nimi.

- Więc bez wątpienia Vitale stali za tymi wszystkimi morderstwami i zaginięciami?- spytał
Matt Stefana, czując mdłości.
Jak mógł spędzać tak dużo czasu z Ethanem i nie podejrzewać, że był mordercą?
Twarz Bonnie zrobiła się tak biała, że jej kilka piegów wyglądało, jak małe czarne kropki na
zwykłym papierze. A potem odzyskała kolor, jej policzki i uszy zrobiły się jasno różowe.
Wspięła się chwiejnie na nogi.
- Powinnam zobaczyć się z Zanderem- powiedziała.
- Hej- powiedział Matt, zaniepokojony i podszedł do drzwi, żeby je zablokować- Jest jeszcze
cała masa wampirów na zewnątrz, Bonnie. Czekaj na kogoś, kto Cię odprowadzi.
- Nie wspominając, że masz inne zobowiązania- Damon powiedział oschle, patrząc znacząco
na zioła rozrzucone przed zapadnią. Jak skończysz rzucać te swoje zaklęcia, wtedy możesz iść
i spotkać się ze swoim zwierzakiem.
- Bardzo nam przykro, Bonnie- powiedziała Meredith, przestępując z nogi na nogę-
Powinnyśmy zaufać Ci, że on jest dobrym facetem i że go znasz.
- Racja! Wszystko jest wybaczone- Bonnie powiedziała jasno i klapnęła przed zapadnią
ponownie- Muszę tylko wypowiedzieć zaklęcie.
Przebiegła rękami po ziołach.
- Existo signum- mruknęła- Servo quis est intus.
Kiedy zaczerpnęła trochę ziół z woreczka, Bonnie uśmiechnęła się i zatrzymała, wpatrując się
w przestrzeń, a następnie lekko podskoczyła.
Matt uśmiechnął się do niej ze znużeniem. Dobrze dla Bonnie. Ktoś powinien mieć
szczęśliwe zakończenie. Czuł się silny, chuda ręka chwyciła jego rękę i odwracając się,
zobaczył Meredith obok siebie. Uśmiechnęła się życzliwie do niego. W pobliżu, Elena
położyła niepewnie rękę na ramieniu Stefana i oboje spojrzeli na Bonnie. Damon stał

background image

nieruchomo, patrząc na nich wszystkich prawie beznamiętnie. Matt oparł się o Meredith,
pocieszony. Nieważne, co się działo, przynajmniej byli razem. Jego prawdziwi przyjaciele
byli z nim, w końcu do nich wrócił.

Słońce stało nisko na wschodzie, gdy Bonnie wspinała się po drodze przeciwpożarowej, jej
stopy wydawały głośny odgłos przy każdym kroku. Kiedy podeszła z boku budynku, ujrzała
Zandera opierającego się o nierówną betonową ścianę na skraju dachu. Odwrócił się, żeby na
nią spojrzeć, kiedy podchodziła do niego.
- Cześć- powiedziała. Była tak podekscytowana, że go zobaczyła tutaj i tym, że Elena
i Mereduth przyznały się do winy i zaczęły się z niej śmiać, ale teraz czuła się dziwnie
i nieprzyjemnie, jakby jej głowa była zbyt duża. To było, zdała sobie sprawę, całkiem
możliwe, że on nie chciałby z nią porozmawiać. Po tym wszystkim, jak oskarżyła go
o bycie mordercą, co było bardzo dużym błędem, jaki mogła popełnić dziewczyna.
- Cześć- powiedział powoli. Nastąpiła długa pauza, a potem poklepał betonu obok siebie.
-Chcesz usiąść?- zapytał- Po prostu patrzę w gwiazdy- zawahał się- Księżyc w pełni będzie w
ciągu kilku dni.
Kiedy wspomniał o pełni, dało się wyczuć pewne wyzwanie w jego słowach, a Bonnie
przysiadła obok niego, potem ścisnęła swoje dłonie i przeszła do rzeczy.
- Przepraszam, że nazwałam Cię mordercą- powiedziała- Teraz wiem, że się myliłam,
oskarżając Cię o bycie odpowiedzialnym za śmierć na terenie kampusu. Powinnam bardziej
Ci ufać. Proszę, przyjmij moje przeprosiny- skończyła trochę w pośpiechu- Bo tęsknię za
Tobą.
- Ja też za Tobą tęsknię- powiedział Zander- I rozumiem, że to był szok.
- Poważnie, Zander- Bonnie powiedziała i popchnęła go lekko swoim biodrem- Po prostu
powiedz mi, jesteś wilkołakiem? Czy zostałeś ugryziony w dzieciństwie, czy co? Bo wiem, że
ugryzienie jest jedynym sposobem, aby stać się wilkołakiem bez zabijania kogoś. I dobrze,
teraz wiem, że nie jesteś mordercą, ale Meredith widziała Cię z dziewczyną, która została
właśnie zaatakowana. A ... a Ty akurat miałeś siniaki, naprawdę okropne siniaki wszędzie.
Myślę, że miałam pełne prawo pomyśleć, że jesteś podejrzany.
- Podejrzany?- Zander zaśmiał się trochę, ale to było na krawędzi smutku i Bonnie pomyślała:
„Myślę, że to rodzaj podejrzanego, jeśli wolisz takie określenie”.
- Czy możesz wyjaśnić?- Bonnie zapytała.
- Dobra, spróbuję- Zander powiedział w zamyśleniu.
Sięgnął w dół i wziął ją za rękę, obracając ją w swoich rękach i bawiąc się jej palcami,
głaszcząc je delikatnie.
- Jak najwyraźniej wiesz, większość wilkołaków jest tworzonych zarówno przez ugryzieniu,
jak i poprzez wirus wilkołaka w ich rodzinie i aktywowanie go, zabijając kogoś w specjalnym
rytuale. Tak więc, albo straszny atak, który zwykle zaraża ofiary lub umyślne złe działanie,
ż

eby wyzwolić moc wilka- skrzywił się- To wyjaśnia, dlaczego wilkołaki mają tak złą

reputację. Ale istnieje inny rodzaj wilkołaków- spojrzał na Bonnie z jakąś nieśmiałą dumy-
Pochodzę z oryginalnego gatunku wilkołaków.
Oryginalny. Umysł Bonnie galopował. Nieśmiertelny, pomyślała, i przypomniała sobie
Klausa, który nigdy nie był człowiekiem.
- Więc ... jesteś naprawdę stary?- zapytała niepewnie.
To byłoby w porządku, domyślała się, dla Eleny, która spotykała się z facetami, którzy
widzieli, jak mijają wieki. Romantyczne, nawet. Tak jakby. Mimo sympatii, jaką czuła do
Damona, zawsze wyobrażała sobie randki z kimś bardziej w jej wieku. Nawet Alaric sprytnej
i inteligentnej Meredith wydawał się za stary dla niej, mimo swoich zaledwie dwudziestu lat.
Zander prychnął z nagłym śmiechem i ścisnął jej rękę mocno.

background image

- Nie- powiedział- właśnie skończyłem dwudziestkę w zeszłym miesiącu! Wilkołaki takie nie
są- jesteśmy śmiertelni. Żyjemy i umieramy. Jesteśmy, jak wszyscy inni, po prostu ...
- Przemieniacie się w super silne, super szybkie wilki- powiedziała cierpko Bonnie.
- Tak, dobrze- Zander powiedział- Ujęłaś sedno sprawy. W każdym razie, oryginalny gatunek
jest jak oryginalna rodzina wilkołaków. Większość wilkołaków jest zakażonych przez jakiś
rodzaj mistycznego wirusa. On może by przekazany, ale uśpiony. Oryginalny gatunek
pochodzi od pierwszych wilkołaków, tych, które były jaskiniowcami. To jest w naszych
genach. Różnimy się od zwykłych wilkołaków. Możemy powstrzymać się od zmiany, jeśli
musimy. Możemy też nauczyć się zmieniać, gdy księżyc nie jest w pełni, choć to trudne.
- Jeśli potrafisz powstrzymać się od zmiany, czy niektórzy z Was przestają być wilkołakami?-
zapytała Bonnie.
Zander pociągnął ją bliżej.
- My nigdy nie przestajemy być wilkołakami, nawet jeśli nigdy nie zmienimy się. Oto, kim
jesteśmy. I to boli, kiedy nie zmieniamy się podczas pełni. To tak, jakby on śpiewał do nas
i piosenka staje się głośniejsza i wyraźniejsza bliżej całkowitego wypełnienia się księżyca.
Czujemy ból, kiedy się zmieniamy, kiedy to się dzieje.
-Wow- powiedziała Bonnie. Potem jej oczy się rozszerzyły- Tak więc, wszyscy Twoi
przyjaciele też są z oryginalnego gatunku? To tak, jakbyście wszyscy byli ze sobą związani?
- Um- powiedział Zander- Tak sądzę. Ale nasze relacje mogą szybko się zmienić- to nie jest
tak, jakbyśmy wszyscy byli pierwszymi kuzynami lub coś.
- Dziwne- powiedziała Bonnie- Okay, oryginalny gatunek, załapałam- przytuliła głowę
wygodnie do ramienia Zandera- Powiedz mi resztę.
- Okay- Zander powiedział jeszcze raz.
Odsunął włosy ze swoich oczu i objął jedną ręką Bonnie. Robiło się trochę zimno siedząc na
betonie, a ona przytuliła się z wdzięcznością do jego ciepłego boku.
- Więc, Dalcrest leży na tym, co jest swego rodzaju punktem aktywności dla paranormalnych
zdarzeń. To się nazywa linie mocy, widzisz…
- Już to wiem- Bonnie powiedziała energicznie- Przejdź do tego, co dotyczy Ciebie.
Zander popatrzył na nią.
- O ... Kay- powiedział wolno- W każdym razie Wysoka Rada Wilków wysyła niektórych
z nas do Dalcrest co roku, jako studentów. Tak, żebyśmy mogli monitorować wszelkie
niebezpieczeństwa. Jesteśmy swego rodzaju strażnikami, tak myślę. Oryginalni strażnicy.
Bonnie prychnęła.
- Wysoka Rada Wilków.
Zander dał jej kuksańca w żebra.
- Zamknij się, to nie jest śmieszne- powiedział- To bardzo ważne.
Bonnie zachichotała znowu, a on znów trącił ją delikatnie łokciem.
- Więc, te zaginięcia i ataki były bardzo złe w kampusie w tym roku- kontynuował trzeźwo-
Dużo gorsze, niż jest zwykle. Robiliśmy dochodzenie. Członkowie jednego z tajnych
stowarzyszeń z kampusu za tym stoją, a my z nimi walczymy i chronimy ludzi, kiedy tylko
możemy. Ale nie jesteśmy tak silni, jak są oni, z wyjątkiem pełni, jeśli się zmienimy.
A więc stąd te siniaki. Twoja przyjaciółka widziała mnie , jak obroniłem dziewczynę, która
właśnie została zaatakowana.
- Nie martw się. Zajęliśmy się Vitale dzisiaj- powiedziała zadowolona- A przynajmniej ich
przywódcą i kilkoma z nich- kontynuowała- Jest jeszcze garstka wampirów w kampusie, ale
my się ich pozbędziemy.
Zander odwrócił się i spojrzał na nią przez dłuższą chwilę, zanim przemówił.
- Myślę- powiedział wreszcie głosem uważnie neutralnym- że teraz Twoja kolej na
wyjaśnienia.

background image

Bonnie nie była teraz w stanie tego zbyt świetnie i w sposób zorganizowany wyjaśnić
logicznie, ale robiła to, cofając się i wracając w czasie, dodając w międzyczasie jakieś
poboczne spostrzeżenia i zapamiętane rzeczy, kiedy już była z opowieścią dalej. Powiedziała
mu o Stefanie i Damonie i o tym, jak wszystko się zmieniło, kiedy bracia wampiry przybyli
do Fell’s Chuch zeszłego roku i jak Elena się w nich zakochała. Powiedziała mu o świętym
obowiązku Meredith, jako łowcy wampirów, i powiedziała mu o swoich własnych wizjach
paranormalnych i jej szkoleniu na czarownicę. Pominęła wiele rzeczy- wszystko o Mrocznym
Wymiarze, o transakcji Eleny ze Strażnikami, na przykład, gdyby wydało się to naprawdę
dziwne, a może powinna powiedzieć mu o tym później, więc nie był zasypany zbyt wielką
ilością informacji- ale jej opowiadanie i tak trwało długo.
- Hah- powiedział Zander. Kiedy skończyła i potem się zaśmiał.
- Co?- zapytała Bonnie.
- Jesteś dziwną dziewczyną- Zander powiedział- Chociaż bardzo bohaterską.
Bonnie przyciśnęła swoją twarz do jego szyi, szczęśliwa wdychając ten charakterystyczny dla
Zandera zapach: płynu do płukania, zużytej bawełny i czystego faceta.
- Ty jesteś dziwny- powiedziała, a następnie z podziwem dodała- i prawdziwym bohaterem.
Walczyłeś z wampirami, atakującymi tygodniami, żeby bronić wszystkich.
- Jesteśmy dobraną parą- powiedział Zander.
- Tak- powiedziała Bonnie.
Usiadła i spojrzała na niego, a potem wyciągnęła rękę i poprowadziła ją po jego miękkich,
bladych włosach, przyciągając jego głowę bliżej swojej głowy.
- Jednak- powiedziała tuz przed tym, jak ich usta się dotknęły- normalne jest
przereklamowane.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 14
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 38
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 30
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 34
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 21
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 42 i EPILOG
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 37
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 25
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 7
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 8
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 23
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 13
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 17
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 19
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 40
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 6
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 18
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 33
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 35

więcej podobnych podstron