Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 4


Tłumaczenie: tajny agent Jej Królewskiej Mości - aga
Korekta: Najukochańsza na świecie i okolicach - JoseLinka
1
Rozdział 4
Dotarłam do biurka i opadłam na krzesło. Moje dłonie były
wilgotne na samą myśl o rozmowie z Brettem i zaczęłam się
przygotowywać do wyrzutów sumienia jakie będę miała słysząc jego głos
i do poczucia winy, które to uczucie dopadnie mnie zaraz po tym. To nie
tak, że chciałam go odzyskać albo z nim być. Po prostu mieliśmy za sobą
wspólną historię i pociąganie seksualne, które było czysto hormonalne.
Nie umiałam go wyłączyć, ale mogłam mu się nie poddawać.
Do szuflady biurka wrzuciłam torebkę i siatkę z butami, po czym
moje spojrzenie skupiło się na ramce, w której widniał kolaż zdjęć
Gideona i nas razem. Podarował mi to, by zawsze być obecnym w moich
myślach  jak gdyby kiedykolwiek je opuszczał. Nawet śniłam o nim.
Zadzwonił mój telefon. Było to przekierowanie połączenia z
recepcji. Brett się nie poddawał. Zdeterminowana, by nie wykraczać
poza zawodową grzeczność, aby przypomnieć mu, że jestem w pracy i
nie mogę prowadzić niewłaściwych prywatnych pogawędek, odebrałam:
 Biuro Marka Garrity, mówi Eva Tramell.
 Eva. No jesteś. Tu Brett.
Powieki mi opadły, gdy wchłaniałam ten głos niczym sam seks
oblany czekoladą. Brzmiał nawet jeszcze bardziej dekadencko niż kiedy
śpiewał, co napędzało jego zespół  Six-Ninths , by znalazł się na progu
sławy. Teraz sygnował go Vidal Records, wytwórnia muzyczna
prowadzona przez ojczyma Gideona, Christophera Vidala  wytwórnia,
nad którą Gideon w niewytłumaczalny sposób sprawował większościową
kontrolę.
2
Jaki ten świat mały.
 Cześć  przywitałam się.  Jak ci leci w trasie?
 To nierealne. Wciąż próbuję uzyskać nad tym wszystkim
kontrolę.
 Tak długo tego pragnąłeś, więc zasługujesz na to. Ciesz się tym.
 Dzięki.  Zamilkł na chwilę, a ja zaczęłam go sobie wyobrażać.
Kiedy go ostatnio widziałam, wyglądał niesamowicie, jego fryzura
wzbogaciła się o platynowe pasma, a jego ciemne, szmaragdowe oczy
były rozżarzone z powodu pożądania mnie. Był wysoki i dobrze
zbudowany, bez przesady żylastych mięśni, jego ciało było wyrzezbione
z powodu ciągłej aktywności fizycznej oraz wymagań jakie niosła ze
sobą rola gwiazdy rocka. Jego złota skóra była ozdobiona rękawami
tatuaży i miał przekłute sutki, które nauczyłam się ssać, gdy chciałam
poczuć jak jego fiut twardnieje w moim wnętrzu...
Ale nie umywał się nawet do Gideona. Mogłam podziwiać Bretta
jak każda inna ciepłokrwista kobieta, ale Gideon był klasą samą w sobie.
 Słuchaj  powiedział Brett  wiem, że pracujesz, więc nie chcę ci
przeszkadzać. Wracam do Nowego Jorku i chciałbym się z tobą
zobaczyć.
Pod biurkiem skrzyżowałam nogi w kostkach.
 Myślę, że to nie jest dobry pomysł.
 Będziemy mieć premierę teledysku do  Golden na Times
Square  ciągnął  chciałbym, żebyś tam ze mną była.
 Była tam z tobą... wow.  Pomasowałam dłonią czoło.
3
Zaskoczona jego prośbą, wybrałam zastanawianie się nad tym jak bardzo
zbeształaby mnie matka za pocieranie skóry twarzy, co jak przysięgała
powodowało zmarszczki.  Jestem zaszczycona, że pytasz, ale muszę
wiedzieć: czy akceptujesz to, że jesteśmy na stopie przyjacielskiej?
 Do diabła, jasne, że nie  roześmiał się.  Jesteś wolna, złota
dziewczyno. Strata Crossa to mój zysk.
Cholera jasna. Minęło już prawie trzy tygodnie odkąd zdjęcia
Gideona i Corrine obiegły plotkarskie blogi. Najwyrazniej każdy
zdecydował, iż nastał czas, bym ruszyła do przodu z jakimś innym
facetem.
 To nie takie proste. Nie jestem gotowa na kolejny związek, Brett.
 Zapytałem czy pójdziesz ze mną na randkę, a nie czy
zaangażujesz się na całe życie.
 Brett, ja naprawdę...
 Musisz tam być, Eva.  Jego głos przycichł do uwodzicielskiego
tonu, który zawsze sprawiał, że wyskakiwałam dla niego z majtek.  To
twoja piosenka. Nie uznaję odmowy.
 Będziesz musiał.
 Tak bardzo mnie zranisz jeśli ze mną nie pójdziesz  powiedział
całkiem cicho.  I to nie jest ściema. Pójdziemy tam jako przyjaciele, jeśli
tak trzeba, ale naprawdę potrzebuję, żebyś tam była.
Westchnęłam ciężko, moja głowa zakołysał się nad blatem.
 Nie chcę z tobą flirtować.  Ani wkurzać Gideona...
4
 Obiecuję traktować to jak przyjacielską przysługę.
Jak cholera. Nie odpowiedziałam.
Nie rezygnował. On się nigdy nie poddawał.
 W porządku?  dopytywał.
Kubek kawy pojawił się za moim łokciem i spoglądając w górę
zobaczyłam Marka stojącego za mną.
 Dobra  zgodziłam się, głównie dlatego, żebym mogła wziąć się
za robotę.
 Takkk!!  Była nuta triumfu w jego głosie, co brzmiało jakby ręką
wykonywał gest zwycięstwa.  To może być czwartek albo piątek
wieczór, jeszcze nie jestem tego pewien. Daj mi numer swojej komórki,
żebym mógł ci napisać, kiedy się już upewnię.
Wymamrotałam pośpiesznie numer.
 Masz? Muszę lecieć.
 Miłego dnia w pracy  życzył, co sprawiło, że poczułam się zle z
powodu popędzania i szorstkości. Zawsze był miłym facetem i mógłby
być wspaniałym przyjacielem, ale spaliłam tę szansę, gdy go
pocałowałam.
 Dzięki. I Brett... naprawdę się cieszę z twojego powodu. Paa. 
Odłożyłam słuchawkę i uśmiechnęłam się do Marka.  Dzień dobry.
 Wszystko dobrze?  zapytał, jego brązowe oczy wyrażały lekką
dezaprobatę. Był ubrany w granatowy garnitur z mocno fioletowym
krawatem, co ładnie współgrało z jego ciemną skórą.
5
 Tak. Dzięki za kawę.
 Proszę bardzo. Gotowa do pracy?
Uśmiechnęłam się.
 Jak zawsze.
Nie trwało zbyt długo, aż zorientowałam się, że z Markiem jest
coś nie w porządku. Był rozproszony i w dziwnym nastroju, co było dla
niego nietypowe. Pracowaliśmy nad kampanią reklamową dla
oprogramowania do nauki języków obcych, ale w ogóle się tym nie
przejmował. Sugerowałam, że powinniśmy porozmawiać o kampanii na
rzecz świadomego wybierania lokalnych produktów spożywczych, ale to
też na niewiele się zdało.
 Wszystko w porządku?  zapytałam w końcu, przesuwając się na
terytorium przyjaciela, czego robienia unikaliśmy w pracy. Odkładaliśmy
robotę na bok, co tydzień, kiedy Mark zapraszał mnie na lunch wraz z
jego partnerem, Stephenem, ale w pracy byliśmy konsekwentni, by
trzymać się naszych ról jako szefa i jego pracownicy. Bardzo to
doceniałam, biorąc pod uwagę fakt, iż Mark wiedział, że mój ojczym jest
bogaty. Nie chciałam, aby ludzie obdarowywali mnie względami, na
które nie zapracowałam.
 Co?  Popatrzył na mnie, po czym przeciągnął dłonią po swoich
krótko przystrzyżonych włosach.
 Przepraszam.  Położyłam swój tablet na kolanach.  Wyglądasz
jakby coś ci kotłowało pod czaszką.
Wzruszył ramionami, po czym pokręcił się tam i z powrotem w
swoim obrotowym fotelu.
6
 W niedzielę będzie moja siódma rocznica w związku ze
Stephenem.
 To wspaniale.  Uśmiechnęłam się. Z pośród wszystkich par
jakie widziałam w życiu, Mark i Stephen byli najbardziej stabilni i
kochający.  Gratuluję.
 Dzięki.  Zdobył się na słaby uśmiech.
 Wychodzicie gdzieś? Masz już jakąś rezerwację czy mam się tym
dla ciebie zająć?
Pokręcił głową.
 Nie zdecydowaliśmy jeszcze. Nie wiem co byłoby lepsze.
 Zróbmy burzę mózgów. Osobiście nie przeżyłam wielu rocznic i
przykro mówić, ale moja mama jest od nich specjalistką. Mogłabym
pożyczyć od niej jakiś pomysł.
Po odgrywaniu roli gospodyni dla trzech bogatych mężów, Monica
Tramell Barker Mitchell Stanton mogłaby być doświadczonym doradcą w
tej dziedzinie, gdyby kiedykolwiek przyszło jej zarabiać na życie.
 Chcecie trochę prywatności?  sugerowałam.  Tylko wy sami
we dwóch? A może przyjęcie z rodziną i przyjaciółmi? Z wymianą
prezentów?
 Chciałbym się ożenić!  warknął.
 Och, ok.  Opadłam na fotel.  Jeśli chodzi o romantyczność, nie
umiem tego przebić.
Mark zarechotał śmiechem bez wesołości, a potem obdarował mnie
7
nieszczęśliwym spojrzeniem.
 To powinno być romantyczne. Bóg wie, że kiedy kilka lat temu
Stephen poprosił mnie o ślub było wiele serduszek i kwiatów. No wiesz,
dramat jest jego drugim imieniem. Poszedł na całość.
Zamrugałam zaskoczona.
 A ty powiedziałeś  nie ?
 Powiedziałem  jeszcze nie . Dopiero stawałem na własnych
nogach tutaj w agencji, a on też był na początku swojego lukratywnego
interesu i obaj zbieraliśmy się po dość bolesnych rozstaniach. Wydawało
się, że wtedy był nieodpowiedni czas i nie byłem pewien czy on chce
tego ślubu z właściwych pobudek.
 Nikt nigdy nie jest pewny do samego końca  powiedziałam
cicho, bardziej do siebie niż do niego.
 Ale nie chciałem, aby myślał, iż mam co do nas wątpliwości 
ciągnął Mark, jakbym się w ogóle nie odezwała  więc jak totalny osioł
zwaliłem winę na moją niechęć do instytucji małżeństwa.
Powstrzymałam się od uśmiechu.
 Nie jesteś osłem.
 W ciągu ostatnich kilku lat wielokrotnie zauważył, jak dobrze
się stało, że odmówiłem.
 Ale przecież nie powiedziałeś  nie , powiedziałeś  jeszcze nie ,
prawda?
 Nie wiem. Jezu, nie wiem co powiedziałem.  Pochylił się do
8
przodu, łokcie oparł na blacie, a twarz ukrył w dłoniach. Jego głos był
cichy i przytłumiony.  Spanikowałem. Miałem dwadzieścia cztery lata.
Być może są ludzie, którzy w tym wieku umieją poradzić sobie z takim
zaangażowaniem, ale ja& ja nie umiałem.
 A teraz masz dwadzieścia osiem i jesteś gotów?  Był w tym
samym wieku co Gideon. A gdy o tym pomyślałam, przeszył mnie
dreszcz, częściowo dlatego, że byłam w wieku, w którym był wtedy Mark
i mogłam w pełni zrozumieć tę sytuację.
 Tak.  Mark podniósł głowę i spojrzał mi w oczy.  Teraz jestem
gotów. To jakby jakiś stoper odmierzał minuty, a ja z każdą godziną robię
się coraz bardziej niecierpliwy. Ale obawiam się, że on odmówi. Być
może jego czas był cztery lata temu, a teraz już ma to gdzieś.
 Nie chcę zabrzmieć banalnie, ale nie dowiesz się póki nie
zapytasz.  Obdarowałam go czułym uśmiechem.  On cię kocha.
Bardzo. Myślę, że twoje szanse na usłyszenie  tak są całkiem spore.
Uśmiechnął się odsłaniając klawiaturę krzywych zębów.
 Dziękuję.
 Daj mi znać co z tą rezerwacją.
 Doceniam twoje chęci.  Jego twarz spoważniała.  Przykro mi,
że wyciągam to, kiedy ty przechodzisz przez trudne rozstanie.
 Mną się nie przejmuj. Nic mi nie jest.
Mark przyglądał mi się przez chwilę, po czym skinął głową.
 Idziesz na lunch?
9
Spojrzałam w górę w szczerą twarz Willa Grangera. Will był
nowym asystentem w Waters Field & Leaman, a ja pomagałam mu się
zadomowić. Miał bokobrody i kwadratowe oprawki czarnych okularów,
co powodowało, że wyglądał jak muzyk z zamierzchłych czasów, ale w
sumie mu to pasowało. Był bardzo wyluzowany i lubiłam go.
 Jasne. Na co dzisiaj masz ochotę?
 Makaron z pieczywem. I ciasto. Być może pieczone ziemniaczki.
Moje brwi pojechały w górę.
 Dobra. Ale jeśli przypłacę to drzemką i ślinieniem się na biurko z
powodu węglowodanowej śpiączki, to lepiej, żebyś wstawił się za mną u
Marka.
 Jesteś najlepsza, Eva. Natalie jest na jakiejś niskocukrowej
diecie, a ja nie wytrzymam kolejnego dnia bez skrobi i węglowodanów.
Marnieję w oczach. Spójrz na mnie.
Z tego co opowiadał, Will i jego szkolna miłość Natalie byli na
diecie razem. Nigdy nie wątpiłam w to, że dla niej mógłby spacerować po
rozżarzonych węglach i wydawało się, że ona także jest w niego
zapatrzona, chociaż niekiedy dobrodusznie narzekał na jej rozdrażnienie.
 Zrobię to dla ciebie  powiedziałam wychodząc z zamyślenia.
Bycie oddzieloną od Gideona było torturą. Zwłaszcza w otoczeniu
przyjaciół, którzy byli pochłonięci budowaniem swoich związków.
Zrobiło się południe i podczas gdy czekałam na Willa, napisałam
sms a do Shawny - prawie szwagierki Marka - z pytaniem czy byłaby
chętna na babski wieczór w sobotę. W tym samym momencie, w którym
nacisnęłam guzik wysyłania, zadzwonił mój telefon stacjonarny.
10
Odebrałam z werwą.
 Biuro Marka Garrity&
 Eva.
Palce u stóp zwinęły mi się z powodu niskiego, chrapliwego głosu
Gideona.
 Cześć Asie.
 Powiedz mi, że między nami w porządku.
Przygryzłam dolną wargę, serce kołatało mi się w piersi. Musiał
czuć ten sam niepokojący rozdzwięk dotyczący naszej relacji, który
dręczył i mnie.
 Bo tak jest. Ty tak nie uważasz? Coś się stało?
 Nie.  Zrobił pauzę.  Po prostu musiałem to jeszcze raz
usłyszeć.
 Nie wyjaśniłam ci tego wystarczająco wczorajszej nocy?  Kiedy
paznokciami orałam ci plecy& - Albo dzisiejszego poranka?  Gdy
klęczałam&
 Musiałem usłyszeć jak to mówisz, kiedy na mnie nie patrzysz. 
Głos Gideona pieścił moje zmysły. Odwróciłam się czerwona ze wstydu.
 Przykro mi  wyszeptałam czując się nieco niekomfortowo. 
Wiem, że denerwują cię kobiety, które cię uprzedmiotawiają. Nie
powinieneś oczekiwać czegoś takiego ode mnie.
 Nigdy nie będę narzekał z powodu tego czego chcesz, Eva.
Chryste.  Jego głos stał się opryskliwy.  Jestem cholernie zadowolony z
11
tego, że podoba ci się co widzisz, ponieważ tylko Bóg wie jak kurewsko
lubię patrzeć na ciebie.
Zamknęłam oczy z powodu fali tęsknoty. Kiedy już wiedziałam to
co teraz  to znaczy jak według niego byłam dla niego ważna  sprawiło
to, że o wiele trudniej było mi trzymać się od niego z dala.
 Tak bardzo za tobą tęsknię. A to jest dziwne, bo wszyscy myślą,
że zerwaliśmy i że muszę w końcu ruszyć z miejsca&
 Nie!  To jedno słowo eksplodowało na linii między nami, ostre
tak bardzo, że aż podskoczyłam.  Niech to szlag. Czekaj na mnie, Eva.
Ja czekałem na ciebie całe życie.
Przełknęłam ślinę i otworzyłam oczy w samą porę, by zobaczyć
Willa zmierzającego ku mnie. Ściszyłam głos.
 Wiecznie będę na ciebie czekać, tak długo jak długo jesteś mój.
 To nie potrwa wiecznie. Robię co mogę. Zaufaj mi.
 Ufam.
Gdzieś w tle kolejny telefon swoim dzwonkiem zwrócił jego
uwagę.
 Spotkamy się dokładnie o ósmej  powiedział szybko Gideon.
 Dobrze.
Usłyszałam kliknięcie rozłącznej rozmowy i natychmiast poczułam
się samotna.
 Gotowa na wielkie żarcie?  zapytał Will zacierając ręce ze
zniecierpliwienia. Megumi jadła lunch ze swoją fobią do zobowiązań,
12
więc pewnie spotkamy się pózniej. Teraz mieliśmy być tylko ja, Will i
cały makaron jaki uda się nam zjeść w ciągu godziny.
Rozmyślając nad tym, że węglowodanowa uczta była właśnie tym
czego mi było trzeba, wstałam i powiedziałam:
 Do diabła, tak.
W drodze powrotnej z lunchu kupiłam napój light w przydrożnym
sklepie Duane Reade. Do czasu kiedy wybiła piąta, wiedziałam, że czeka
mnie dzisiaj po pracy długi trening na bieżni.
Miałam karnet w Equinox, ale tak naprawdę chciałam iść do klubu
CrossTrainer. Dotkliwie odczuwałam przepaść między mną a Gideonem.
Spędzenie czas w miejscu, w którym mieliśmy dobre wspomnienia może
mogłoby pomóc. Dodatkowo czułam coś w rodzaju lojalności. Gideon
był moim mężczyzną. Miałam zamiar zrobić wszystko, co w mojej mocy,
by spędzić z nim resztę życia. Dla mnie oznaczało to wspieranie go we
wszystkim co robił.
Wróciłam na piechotę do domu, miałam gdzieś jak wyglądam,
ponieważ i tak miałam zamiar iść na siłownię. Gdy winda zatrzymała się
na moim piętrze, zorientowałam się, że gapię się na sąsiednie drzwi.
Moje palce bawiły się kluczami jakie dał mi Gideon. Pomysł, bym
zwiedziła jego mieszkanie był interesujący. Czy było podobne do tego na
Piątej Alei? Czy może było totalnie różne?
Penthouse Gideona był oszałamiający, miał przedwojenny wystrój
i urok starego świata. To było miejsce emanujące zamożnością, mimo to
pozostawało ciepłe i przyjazne. Równie łatwo umiałam sobie wyobrazić
tam gromadkę dzieci co zagranicznych dygnitarzy.
13
A jak wygląda jego tymczasowa meta? Stare meble,  nieistniejąca
sztuka i pusta kuchnia? Jak on tu mieszkał?
Stałam przed własnym mieszaniem, gapiłam się na jego drzwi i
debatowałam sama ze sobą. W końcu oparłam się pokusie. Chciałam,
żeby on mnie tam zaprosił.
Weszłam do własnego salonu i usłyszałam kobiecy śmiech. Nie
byłam zaskoczona, kiedy znalazłam długonogą blondynę skuloną przy
Cary m na białej kanapie, jej dłonie były na jego kolanach, gładziły je
przez pościel. Był bez koszuli, jego ręka opierała się na ramionach
Tatiany Cherlin, jego palce leniwie pieściły jej biceps.
 Hej dziewczynko  przywitał mnie z uśmiechem.  Jak tam w
pracy?
 Po staremu. Hej Tatiana.
Odpowiedziała mi skinieniem. Popisywała się, co było do
przewidzenia, ponieważ była modelką. Patrząc z perspektywy, można
było powiedzieć, że nie bardzo ją lubiłam przez te wszystkie razy kiedy
ją spotykałam i teraz też tak było. Ale widząc Cary ego mogłam
stwierdzić, że teraz była dla niego czymś dobrym.
Jego siniaki zniknęły, ale nadal dochodził do zdrowia po brutalnym
pobiciu, spowodowanym zasadzką Nathana, co zapoczątkowało ciąg
zdarzeń, których skutkiem była moja separacja z Gideonem.
 Muszę się przebrać i uciekam na siłownię  powiedziałam idąc w
kierunku korytarza.
Za sobą usłyszałam jak Cary mówi do Tatiany:
14
 Czekaj chwilkę muszę porozmawiać z moją dziewczynką.
Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam torebkę na łóżko.
Przekopywałam się przez komodę, kiedy Cary stanął w drzwiach.
 Jak się czujesz?  zapytałam go.
 Lepiej.  Jego zielone oczy błyszczały niegodziwie.  A ty?
 Lepiej.
Skrzyżował ramiona na swojej nagiej piersi.
 To zasługa tego, kto wczorajszej nocy z tobą baraszkował?
Zamknęłam biodrem szufladę i rzuciłam w jego stronę:
 Poważnie? Ja nie słyszę, co robisz u siebie. Jakim cudem ty
usłyszałeś co się u mnie dzieje?
Poklepał się po szyi.
 Seks-radar. Mam coś takiego.
 Co to znaczy? Masz na myśli, że ja nie mam seks-radaru?
 To bardziej jakby Cross przepalił twoje obwody podczas tych
waszych seks-maratonów. Nadal nie mogę pojąć wytrzymałości tego
gościa. Szkoda, że on nie lubi po mojemu i nie może pobawić się ze mną.
Rzuciłam w niego swoim sportowym biustonoszem.
Zręcznie go złapał i zaczął się śmiać.
 No i? Jak było?
Przygryzłam wargę, nie chciałam okłamywać jedynej osoby, z
15
którą umiałam rozmawiać wprost, nawet jeśli to bolało. Ale musiałam.
 To był facet, który pracuje w Crossfire.
Jego uśmiech wyblakł i Cary wszedł do pokoju i zamknął za sobą
drzwi.
 I tak po prostu postanowiłaś go tu przyprowadzić i dymać całą
noc? Myślałem, że poszłaś na swoje zajęcia Krav Magi.
 Bo poszłam. On mieszka niedaleko i wpadłam do niego w drodze
powrotnej. No wiesz, najpierw jedno, potem drug...
 Powinienem się martwić?  spytał cicho, uważnie studiując moją
twarz, kiedy oddawał mi mój sportowy stanik.  Od dłuższego czasu nikt
cię porządnie nie przeleciał.
 To nie tak.  Zmusiłam się, by wytrzymać pod ostrym
spojrzeniem Cary ego, wiedząc, że gdybym odwróciła głowę, nigdy by
mi nie uwierzył.  Ja... widuję się z nim. Dzisiaj idziemy na kolację.
 A poznam go?
 Jasne. Chociaż nie teraz. Dzisiaj będziemy u niego.
Zacisnął usta.
 Nie mówisz mi wszystkiego. Wyrzuć to z siebie.
Pominęłam jego uwagę.
 Rano widziałam jak w kuchni całowałeś Trey a.
 Spoko.
 Między wami wszystko dobrze?
16
 Nie mogę narzekać.
Jezu, kiedy Cary się czegoś czepił, nie miał zamiaru puścić. Znów
udałam, że nie słyszałam.
 Rozmawiałam dzisiaj z Brettem  powiedziałam tak
nonszalancko jak to tylko możliwe, starając się nie robić z tego zjawiska.
 Zadzwonił do mnie do pracy. I nie, nie był facetem z wczorajszej nocy.
Uniósł brwi.
 Czego chciał?
Skopałam buty z nóg i skierowałam się do łazienki, by zmyć to co
zostało z mojego makijażu.
 Wraca do Nowego Jorku na premierę teledysku do  Golden .
Poprosił bym tam z nim poszła.
 Eva...  zaczął tym niskim, ostrym głosem, którym rodzice
upominają niesforne dzieci.
 Chcę, żebyś ty też poszedł.
To go trochę zbiło z tropu.
 Jako przyzwoitka? Sama sobie nie ufasz?
Spojrzałam na jego odbicie w lustrze.
 Nie mam zamiaru do niego wracać, Cary. Nie to, żebyśmy
kiedykolwiek byli razem, więc przestań się o to martwić. Chcę, żebyś tam
poszedł, bo uważam, że będziesz się dobrze bawił, a ja nie chcę pozwolić
Brettowi flirtować. Zgodził się, że idziemy tam jako przyjaciele, ale
myślę, że trzeba będzie wbić mu to do głowy, tak dla pewności. I to
17
będzie fair.
 Powinnaś była odmówić.
 Próbowałam.
  Nie znaczy nie, dziewczynko. To nie takie trudne.
 Zamknij się!  Chusteczką do demakijażu oczyściłam jedno oko.
 Wystarczy, że czuję się winna za to, że w ogóle tam idę. Myślisz, że
będę się dobrze bawić, idąc na koncert i nie wiedząc zupełnie kogo tam
spotkam? Nie potrzebuję twojego dogadywania.
Bo jestem pewna, że się sporo nasłucham od Gideona...
Cary się skrzywił.
 A dlaczego do cholery masz czuć się winna?
 Brett dostał po dupie z mojego powodu!
 Nieee, jego dupa została skopana, ponieważ pocałował piękną
dziewczynę bez myślenia o konsekwencjach. Powinien spodziewać się,
że jesteś zajęta. I przez co miałaś przejebane?
 Nie potrzebuję wykładu na temat Bretta, dobrze?  To czego
potrzebowałam, to troska Cary ego o moje relacje z Gideonem i o obawy
jakie miałam, ale nie mogłam wymagać tego od mojego najlepszego
przyjaciela. To sprawiało, że wszystko, co w moim życiu złe, stawało się
jeszcze gorsze. Czułam się totalnie zagubiona i samotna.  Mówiłam ci,
że nie mam zamiaru znów się w to pakować.
 Miło to słyszeć.
Postanowiłam zdradzić mu tyle prawdy ile mogłam, ponieważ
18
wiedziałam, że nie będzie osądzał.
 Nadal jestem zakochana w Gideonie.
 Oczywiście, że jesteś  zgodził się.  Jestem pewien, że to
rozstanie jego też dręczy.
Przytuliłam go.
 Dziękuję.
 Za co?
 Że jesteś.
Prychnął.
 Nie mówię, że powinnaś na niego czekać. Czegokolwiek chce
Cross to nie ma znaczenia; nie pilnuje i traci. Ale nie sądzę, żebyś była
gotowa wskakiwać do łóżka jakiegoś innego faceta. Nie uprawiasz
przypadkowego seksu, Eva. On coś dla ciebie znaczy; to dlatego masz tak
bardzo przerąbane, gdy odpuszczasz temat.
 To nigdy nie działa  zgodziłam się, odsuwając się, by móc
dokończyć mycie twarzy.  Pójdziesz ze mną na tę premierę teledysku?
 Tia, pójdę.
 A chcesz zabrać Trey a albo Tatianę?
Kręcąc głową odwrócił się do lustra i zaczął układać włosy
strosząc je palcami.
 Wtedy to byłaby podwójna randka. Lepiej, żebym był trzecim
kołem u wozu. Będę miał większy wpływ.
19
Patrzyłam na jego lustrzane odbicie, moje wagi wygięły się w
uśmiechu.
 Kocham cię.
Dmuchnął mi buziaka.
 Więc dbaj o siebie, dziewczynko. To wszystko czego trzeba.
Moim ulubionym prezentem z okazji parapetówki były kieliszki do
martini od Waterforda. Dla mnie było to dobre połączenie luksusu,
zabawy i użyteczności. Dałam komplet koleżance ze szkoły, która nawet
nie wiedział czym są kryształy Waterforda, ale uwielbiała jabłkowe
martini, a także podarowałam komplet mojej matce, która wprawdzie nie
piła martini, ale uwielbiała kryształy Waterforda. To był prezent, dzięki
któremu czułabym się dobrze wręczając go Gideonowi Crossowi,
mężczyznie, który miał więcej pieniędzy niż można było pojąć.
Ale kieliszki nie były tym, co trzymałam w rękach pukając do jego
drzwi.
Zdenerwowana przebierałam nogami i przejechałam ręką po
biodrze, by wygładzić sukienkę. Zrobiłam się na bóstwo, gdy wróciłam z
siłowni, poświęcając sporo czasu mojej fryzurze Nowej Evy, oraz robiąc
makijaż typu smookey eyes. Moja jasnoróżowa szminka była odporna na
ścieranie i miałam na sobie małą czarną, która miała spory dekolt i
jeszcze bardziej wycięte plecy.
Krótka sukienka odsłaniała sporo nóg, których to długość
podkreśliłam szpileczkami bez nosków od Jimmy Choo. Założyłam
kolczyki, diamentowe kółka, które miałam na pierwszej randce i
pierścionek, jaki mi kiedyś podarował z charakterystycznym wzorem
20
przeplatanych złotych sznurów podkreślonych małym brylantem 
oznaczał, że Gideon kontroluje różne wątki mojego życia.
Drzwi się otworzyły, a ja zachwiałam się nieco, porażona
zajebistością i grzeszną seksownością mężczyzny, który mnie powitał.
Gideon też był sentymentalny. Miał na sobie ten sam czarny sweter, który
nosił wtedy w klubie, do którego wyszliśmy po raz pierwszy. Dobrze na
nim leżał  niesamowite zestawienie zwyczajności i eleganckiego
seksapilu. W połączeniu z grafitowymi spodniami i nagimi stopami,
wywarło to na mnie efekt czystego, piorunującego pożądania.
 Chryste  warknął.  Wyglądasz niesamowicie. Następnym
razem ostrzeż mnie zanim otworzę drzwi.
Uśmiechnęłam się.
 Witaj Mroczny i Niebezpieczny.
21


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 9
Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 2 (fragment)
Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 5
Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 3
Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 8
Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 1
Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 10
Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 11
Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 6
Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 7
Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 2

więcej podobnych podstron