��TBumaczenie oluss_oo
Korekta Joselinka
RozdziaB 3
AnioBku.
PoczuBam zapach kawy zanim otworzyBam oczy.
Gideon?
Hmm?
Je[li nie jest przynajmniej si�dma rano, to skopi ci tyBek.
Za[miaB si delikatnie.
Jest wcze[nie, ale musimy porozmawia.
Tak?
OtworzyBam jedno oko, a potem drugie, wic mogBam podziwia
go ubranego w trzycz[ciowy garnitur. WygldaB tak smakowicie, |e
miaBam ochot [cign z niego ubranie za pomoc zb�w. UsiadB na
skraju mojego B�|ka, uciele[niajc pokus.
Musz si upewni, |e wszystko w porzdku, zanim wyjd.
UsiadBam i oparBam si o wezgBowie B�|ka, nawet nie pr�bujc
zakry piersi, poniewa| zamierzali[my rozmawia o jego ex-narzeczonej.
W uzasadnionych przypadkach potrafiBam by niegrzeczna.
Musz napi si kawy zanim przystpimy do tej dyskusji.
Gideon podaB mi kubek, a nastpnie dotknB kciukiem miejsca nad
moim sutkiem.
Taki pikny wymruczaB. Jak ka|dy centymetr twojego ciaBa.
Pr�bujesz mnie rozproszy?
To ty rozpraszasz mnie. I to bardzo skutecznie.
Czy to mo|liwe, |eby byB zauroczony moim wygldem i ciaBem tak
jak jego? Ta my[l sprawiBa, |e u[miechnBam si.
BrakowaBo mi twojego u[miechu, anioBku.
Znam to uczucie.
Za ka|dym razem kiedy go widziaBam, a on nie obdarzyB mnie
swoim u[miechem, to kolejna rana pojawiaBa si w moim sercu, a| w
koDcu krwawiBo przez caBy czas. Nie mogBam nawet my[le o tym nie
czujc echa b�lu.
Gdzie ukryBe[ sw�j garnitur, asie? Wiem, |e nie byBo go w twojej
kieszeni.
Wraz z zmian ubrania przeksztaBciB si w pot|nego, odnoszcego
sukcesy biznesmena. Garnitur byB szyty na miar, a koszula z krawatem
nienagannie pasowaBy do siebie. Nawet spinki w mankietach l[niBy z
dyskretn elegancj. Jego ciemne wBosy, kt�re okalaBy koBnierzyk koszuli
ostrzegaBy innych, |e byB daleki od poskromienia.
To jedna z rzeczy, o kt�rych musimy porozmawia
wyprostowaB si, ale ciepBo pozostaBo w jego spojrzeniu. WynajBem
apartament znajdujcy si obok twojego. Musimy doj[ do pojednania
stopniowo, wic wci| bd mieszkaB u siebie, ale bd pr�bowaB
spdza w czas w moim nowym apartamencie tak czsto, jak to tylko
bdzie mo|liwe, jako tw�j nowy ssiad.
Czy to bezpieczne?
Nie jestem podejrzanym, Eva. Nie jestem nawet osob bran pod
uwag. Moje alibi jest niepodwa|alne i nie mam |adnego motywu.
Okazujmy detektywom troch szacunku, nie ubli|ajc ich inteligencji.
Robimy wszystko, aby uzasadni ich wnioski, kt�re stoj w martwym
punkcie.
WziBam Byk kawy, dajc sobie czas do przemy[lenia tego co
powiedziaB. NiebezpieczeDstwo nie musiaBo przyj[ od razu, ale byBo
nieodBcznym elementem jego winy. CzuBam presj, bez wzgldu na to
czy pr�bowaB mnie uspakaja czy nie. Ale pracowali[my nad powrotem
do siebie. CzuBam sensualnie jego potrzeb utwierdzenia mnie w
przekonaniu, |e damy rad poradzi sobie z stresem i separacj, kt�re
towarzyszyBy nam przez ostatnie tygodnie. Celowo m�wiBam figlarnym
tonem, gdy mu odpowiadaBam.
Wic m�j byBy chBopak wci| bdzie mieszka przy Fifth
Avenue, ale w zamian dostan do zabawy atrakcyjnego nowego ssiada?
Mo|e by interesujco.
Uni�sB brew. Chcesz odgrywa rol anioBku?
Chc |eby[ byB zadowolony przyznaBam z brutaln szczero[ci.
Chc by wszystkim, co kiedykolwiek znalazBe[ w innych kobietach, z
kt�rymi byBe[.
W kobietach, kt�re braB, aby je pieprzy w hotelu. Jego tcz�wki
byBy raz zimne, raz gorce, ale jego gBos byB gBadki i r�wny.
Nie mog ju| dBu|ej trzyma rk z daleka od ciebie. Powinno
by wystarczajce je[li powiem, |e nie musz wicej tego robi.
ObserwowaBam go jak wstaje. WziB ode mnie kubek i odBo|yB na
stolik nocny, a nastpnie zBapaB za krawdz moje prze[cieradBo i zrzuciB
go zrcznie na bok, odsBaniajc mnie caBkowicie.
PrzesuD si w d�B rozkazaB. Rozszerz nogi.
M�j puls przyspieszyB, kiedy posBusznie robiBam co mi kazaB,
osuwajc si na plecy i rozkBadajc nogi. Instynktowne pragnienie
wypeBniBo mnie, takie uczucie podatno[ci pod jego przeszywajcym
wzrokiem, ale opieraBam si temu. ByBabym nieuczciwa, gdybym nie
przyznaBa, |e szalenie podekscytowaBam si le|c przed nim caBkowicie
naga, a on ubrany byB w jeden z swoich seksownych jak diabli
garnitur�w. PogBadziB palcem brzegi mojej szparki, zBo[liwie droczc si
z moj Bechtaczk.
Ta pikna cipka jest moja.
M�j brzuch zadr|aB na dzwik jego gBosu. Obejmujc mnie dBoni,
spotkaB m�j wzrok.
Jestem bardzo zaborczym m|czyzn Evo. Jestem pewien, |e
zd|yBa[ ju| to zauwa|y.
PrzeszedB mnie dreszcz, gdy czubek jego palca zataczaB krg przy
moim wej[ciu.
Tak.
Odgrywanie r�l, ograniczenia, [rodki transportu i zr�|nicowane
poBo|enia& Wybiegam my[lami do przodu, aby odkry wszystko z tob.
Oczy mu bByszczaBy, kiedy wsuwaB we mnie powoli sw�j dBugi
palec. WydobyB z siebie cichy jk i przygryzB doln warg zbami, czysto
erotyczny wygld powiedziaB mi, |e czuje siebie wewntrz mnie.
PenetrowaB moje wntrze, sprawiajc mi przyjemno[, przez co
przez pewien czas nie mogBam m�wi.
Lubisz to powiedziaB delikatnie.
Umm.
Jego palec zawdrowaB nieco gBbiej.
Niech mnie diabli je[li plastikowy, szklany, metalowy bdz
sk�rzany przyrzd sprawi |eby[ doszBa. Dildo i jego przyjaciele bd
zmuszeni znalez sobie inn osob do zaspakajania.
CiepBo ogarnBo moj sk�r niczym gorczka. ZrozumiaB moje
potrzeby. Gideon pochyliB si nade mn, podbierajc si jedn rk na
materacu i przybli|yB swoje usta do moich. Jego kciuk naciskaB na moj
Bechtaczk i pocieraB j fachowo masujc mnie zar�wno na zewntrz i
wewntrz. Przyjemno[ jak sprawiaB jego dotyk rozkBadaBa si w moim
ciele, zacie[niajc w brzuchu i wpBywajc na stwardnienie moich sutk�w.
ObjBam dBoDmi moje nagie piersi, [ciskajc je kiedy nabrzmiewaBy. Jego
dotyk i pragnienie byBy magiczne. Jak mogBam kiedykolwiek bez niego
|y ?
Cierpi dla ciebie powiedziaB zachrypnitym gBosem. Pragn
ci nieustannie. Wystarczy, |e pstrykniesz palcami i ju| jestem twardy
polizaB moj doln warg jzykiem, wdychajc wydychane przeze mnie
powietrze. Kiedy dochodz, dochodz dla ciebie. Dziki tobie, twoim
ustom, dBoniom i nienasyconej ciasnej cipce. A to dziaBa w dwie strony.
M�j jzyk, moje palce, moje nasienie w tobie. Tylko ty i ja, Eva.
Intymnie i naturalnie.
Nie miaBam wtpliwo[ci, |e byBam centrum jego [wiata, kiedy
dotykaB mnie. Ale nie mogli[my mie tego fizycznego poBczenia przez
caBy czas. Jako[ musiaBam si nauczy wierzy, |e nie bd widzie, tego
midzy nami. Bezwstydnie, moje ciaBo wiBo si pod ruchem jego palca.
DodaB kolejne. UniosBam si na pitach , wyginajc ciaBo i wychodzc na
spotkanie jego pchniciom.
Prosz.
Kiedy twoje oczy stan si delikatne i rozmarzone, bd tym,
kt�ry wBo|y to w ciebie powiedziaB, po czym nadgryzB moj szczk, a
nastpnie przeni�sB si na moja klatk piersiow, skd zrzuciB moje
dBonie i przejB piersi w posiadanie swoich ust. PrzytwierdziB m�j sutek
gryzc go Bagodnie. Jego usta przez delikatne ssanie doprowadzaBy mnie
na szczyt rozkoszy. KreowaB rozkosz doskonale wiedzc co robi. M�j
gB�d zachcany byB chci zmniejszenia przepa[ci midzy nami, ale nie
mogBam tego rozpozna i powiza ze sob.
Wicej wysapaBam, potrzebujc jego speBnienia tak bardzo jak
swojego wBasnego.
Dla ciebie zawsze wymruczaB. Jego usta wygiBy si w
figlarnym u[miechu. JknBam z frustracji.
Chc poczu w sobie twojego kutasa.
Jeszcze nie jego jzyk przesunB na drug brodawk. SsaB j
zBo[liwie dop�ki nie pojawiB si b�l. Twoje pragnienie powinno by
tylko dla mnie, anioBku, a nie dla orgazmu. Dla mojego ciaBa, dla moich
dBoni. Ostatecznie, nie bdziesz w stanie doj[ bez dotyku mojej sk�ry na
twoim ciele.
SkinBam gorczkowo. Moje usta byB zbyt suche, abym mogBa
przem�wi. Potrzeba speBnienia wiBa si jak spr|yna w moim rdzeniu,
zaciskajc si z ka|dym ruchem kciuka Gideona na mojej Bechtaczce i
ruchem jego palc�w. Pomy[laBam o moim chBopaku na baterie i
wiedziaBam, |e je[li Gideon teraz przestaBby mnie dotyka, nic nie
pomogBoby mi otrzyma rozkosz. Moja pasja byBa przeznaczona dla
niego. Moje pragnienie podsycane byBo jego pragnieniem. ZaczBy dr|e
mi uda.
Za.. Zaraz dojd.
Jego usta pokryBy moje. Jego pikne wargi byBy delikatne i
zachcajce. CzuBam w miBo[ w tych pocaBunkach, kt�ra doprowadziBa
mnie na krawdz. KrzyknBam kiedy intensywne dreszcze przechodziBy
przez moje ciaBo, przynoszc ze sob mocny orgazm. DBugo jczaBam.
CaBe moje ciaBo gwaBtownie dr|aBo. WBo|yBam dBonie pod materiaB jego
marynarki i chwyciBam go za plecy, chcc przycign jeszcze bli|ej
siebie. Moje usta naciskaBy na jego, dop�ki nie jknB z przyjemno[ci.
Zlizujc m�j smak z swoich palc�w wymruczaB :
Powiedz mi o czym my[lisz.
Zwiadomie pr�bowaBam zwolni szaleDczo bijce serce.
Nie my[l. Pragn tylko patrze na ciebie.
Nie zawsze tak jest. Czasami zamykasz oczy.
To dlatego, |e w B�|ku jeste[ bardziej rozmowny, a tw�j gBos jest
taki seksowny powiedziaBam, przeBykajc mocno [lin i
przypominajc sobie o b�lu. Kocham sBucha tw�j gBos Gideonie.
Musz wiedzie, |e mnie czujesz si jak samo speBniony jak ja dziki
tobie.
Obcignij mi teraz wyszeptaB. Spraw abym doszedB dla
ciebie.
ZsunBam si zdyszana z B�|ka na ziemi, obejmujc go
niecierpliwie. ByB twardy i gruby. WycignBam koszul z jego spodni i
zsunBam je wraz z bokserkami, uwalniajc jego erekcj. Ci|ko upadB w
moje dBonie, a gruba koDc�wka ju| poByskiwaBa. ZlizaBam dow�d jego
podniecenia, uwielbiajc jego kontrol i spos�b w jaki osadzaB sw�j
wBasny gB�d, aby zaspokoi m�j. Moje oczy skupione byBy na nim, kiedy
otworzyBam usta i objBam nimi jego czubek. ObserwowaBam jego dr|ce
wargi i coraz ci|sze powieki, jakby odurzaBa go przyjemno[.
Eva spos�b w jaki na mnie popatrzyB, rozpaliB mnie do
czerwono[ci. Ah& Tak. To jest to. Chryste, kocham twoje usta.
Jego sBowa jeszcze bardziej zachciBy mnie do dziaBania. WziBam
go tak gBboko jak mogBam. UwielbiaBam robi to dla niego. KochaBam
jego wyjtkowy mski smak i zapach. PoruszaBam ustami po caBej jego
dBugo[ci, ssc delikatnie. PeBna szacunku. Nie czuBam si zle adorujc
jego msko[ zasBugiwaBa na to.
Uwielbiasz to powiedziaB szorstko, chwytajc dBoDmi moje
wBosy. Tak bardzo jak ja.
Nawet bardziej. Pragn to robi przez dBugie godziny. Sprawia
|eby[ dochodziB caBy czas.
Pomruk zagrzmiaB z jego piersi.
Podoba mi si ta my[l. Nigdy nie mam do[.
Czubek mojego jzyka przesuwaB si po pulsujcych |yBach jego
czubka. Nastpnie ponownie wziBam go do ust, wygiBam szyj w tyB,
kiedy usiadBam na pitach, poBo|yBam dBonie na kolanach, oferujc mu
siebie. Gideon popatrzyB na mnie oczami, kt�re wrcz bByszczaBy z
po|dania i czuBo[ci.
Nie przestawaj powiedziaB, poruszajc si we mnie. WsunB
swojego kutasa, a| do mojego gardBa, a nastpnie cofnB si,
pozostawiajc na moim jzyku kremowy szlak poprzedzajcy wytrysk.
PrzeBknBam to, delektujc si jego bogatym smakiem. JknB obejmujc
dBoDmi moj szczk.
Nie przestawaj anioBku. Ssij mnie, a| bd suchy.
Moje policzki zapadaBy si, kiedy odnalezli[my odpowiedni rytm,
nasz rytm, zsynchronizowany z biciem naszych serc i oddechami,
napdzany przyjemno[ci. Nie my[leli[my o |adnych problemach, gdy
byli[my razem, poniewa| nasze ciaBa nigdy nie zawodziBy. Kiedy
dotykali[my si, oboje wiedzieli[my, |e jeste[my w odpowiednim
miejscu, w kt�rym potrzebujemy by z odpowiedni osob, kt�rej
potrzebujemy.
Tak cholernie dobrze powiedziaB przez zaci[nite zby. Ach,
Bo|e. Sprawiasz, |e dojd.
Jego kutas r�sB w moich ustach. Jego dBonie zacisnBy si na moich
wBosach, wsunB si we mnie jeszcze gBbiej, zaczB dr|e kiedy mocno
doszedB. Gideon przeklB, gdy przeBykaBam jego nasienie. DoszedB w
moich ustach. Spektakularna ilo[ ciepBego nasienia zalewaBa moje usta,
tak jakby nie doszedB przez caB noc. Kiedy skoDczyB, dyszaBam i
dr|aBam. PodcignB mnie i upadBam ci|ko na B�|ku w jego ramionach.
Mocno oddychaB kiedy przycignB mnie bli|ej do siebie.
Nie spodziewaBem si tego kiedy przyniosBem kaw przycisnB
usta, skBadajc na moim czole mocny pocaBunek. Nie |ebym narzekaB.
WtuliBam si w niego mocno. ByBam wdziczna, |e znowu mam go
w moich ramionach.
Zr�bmy sobie dzisiaj wagary i nadr�bmy stracony czas.
Jego [miech byB chrapliwy po dopiero co prze|ytym orgazmie.
TrzymaB mnie w swoich objciach, przesuwajc palcami po moich
wBosach i ramionach.
To rozerwie mnie na strzpy powiedziaB cicho. Patrzenie jaka
zraniona i w[ciekBa byBa[. Zwiadomo[, |e to ja byBem powodem twojego
b�lu & To byBo piekBo dla nas obojga, ale nie mogBem podj ryzyka,
|eby[ byBa podejrzana.
ZesztywniaBam. Nie braBam nawet pod uwag takiej mo|liwo[ci.
To m�gBby by argument, |e byBam motywacj Gideona do dokonania
morderstwa. Mo|na byBoby zaBo|y, |e wiedziaBam o caBej zbrodni. Moja
kompletna ignorancja nie byBa jedynym [rodkiem ochronnym. MusiaB
mie pewno[, |e r�wnie| bd mie zapewnione alibi. Zawsze mnie
chroniB nie zwracajc uwagi na to jakim kosztem to robiB. OdsunB si
ode mnie.
WBo|yBem ci do torebki telefon. Ma zakodowany numer, dziki
kt�remu bdziesz mogBa by w kontakcie z Angusem. Je[li bdziesz co[
ode mnie potrzebowaBa, kontaktuj si ze mn w przez niego.
Zdenerwowana zacisnBam rce w pi[ci to jaki[ obBd |ebym
musiaBa kontaktowa si z moim chBopakiem przez jego kierowc.
Nie podoba mi si to.
Mnie r�wnie|. Moim priorytetem numer jeden jest powr�cenie
do kontaktowania si z tob przy u|yciu mojego numeru.
Czy to nie jest niebezpieczne dla Angusa? No wiesz mieszanie go
w to wszystko.
Jest byBym agentem M16. Tajne rozmowy telefoniczne s dla
niego dziecinnie proste zrobiB przerw, po czym powiedziaB. Ujawni
ci poufn informacj Evo : mog [ledzi tw�j telefon i bd to robi.
SBucham? zsunBam si z B�|ka i stanBam na r�wne nogi. Moje
my[li kr|yBy pomidzy M16 byBym czBonkiem brytyjskiego wywiadu
a pomysBem [ledzenia mnie za po[rednictwem mojej kom�rki. R�wnie|
wstaB z B�|ka.
Je[li nie mog by z tob czy nawet rozmawia, przynajmniej
bd wiedziaB gdzie jeste[.
Ale nie w taki spos�b, Gideon.
Wcale nie musiaBem ci o tym m�wi.
Powa|nie? podeszBam do szafy, aby wycign szlafrok
PowiedziaBe[, |e ostrzeganie kogo[ przed absurdalnym zachowaniem nie
jest usprawiedliwieniem.
Daj spok�j.
PatrzyBam na niego, wsadzajc rce w rkawy czerwonego,
jedwabnego szlafroka i zwizujc wzeB w pasie.
Nie. Uwa|am, |e jeste[ maniakiem kontroli, kt�ry lubi mnie
[ledzi.
Skrzy|owaB ramiona.
Lubi utrzymywa ci przy |yciu.
ZamarBam. Po chwili m�j m�zg wr�ciB wspomnieniami do
wydarzeD ostatnich kilku tygodni skupiajc si na wizerunku Nathana.
Nagle wszystko staBo si dla mnie jasne : dlaczego Gideon byB
przera|ony, kiedy pewnego ranka poszBam sama do pracy, dlaczego
Angus dzieD w dzieD pod|aB za mn niczym m�j cieD, dlaczego Gideon
byB w[ciekBy zatrzymujc wind w kt�rej jechaBam& Wszystkie te
rzeczy sprawiBy, |e uwa|aBam go za kompletnego dupka, a on przez caBy
czas chroniB mnie przed Nathanem. Moje kolana staBy si wiotkie.
ZsunBam si na podBog jak szmaciana lalka.
Eva.
Daj mi minutk.
WBa[nie zrozumiaBam jego zachowanie. U[wiadomiBam sobie, |e
Gideon nigdy nie pozwoliBby wej[ Nathanowi do swojego biura, z
zdjciami przedstawiajcymi maltretowan i gwaBcon mnie, a potem tak
po prostu pozwoli mu wyj[. Brett Kline, tylko mnie pocaBowaB, a
Gideon od razu pobiB si z nim. Nathan zgwaBciB mnie wielokrotnie w
przecigu kilku lat, a na dodatek dokumentowaB to na fotografiach i
filmikach. Reakcja Gideona podczas pierwszego spotkania z Nathanem
musiaBa by gwaBtowna. Nathan musiaB odwiedzi budynek Crossfire w
dniu kiedy zastaBam Gideona, [wie|o wykpanego i ubranego w czyst
koszul, z czerwonymi plamami na poprzedniej. Pierwotnie
podejrzewaBam s to [lady szminki, ale w rzeczywisto[ci byBa to krew
Nathana. Kanapa i poduszki w gabinecie Gideona byBy naruszone, nie z
powodu szybkiego numerku z Corinne, lecz przepychank z Nathanem.
Krzywic si gwaBtownie, przykucnB przede mn.
Cholera. Naprawd my[lisz, |e chc tob rzdzi? Nie byBo
wtedy innej mo|liwo[ci. Daj mi kredyt zaufania, abym spr�bowaB
zr�wnowa|y twoj niezale|no[ z moim sposobem dbania o twoje
bezpieczeDstwo.
Wow. Mdro[ po fakcie nie sprawiBa, |e wszystko staBo si
krysztaBowo jasne, ale uderzyBa mnie w gBow i zapukaBa do mojego
rozsdku.
Rozumiem.
Nie, zupeBnie tego nie rozumiesz wykonaB niecierpliwy gest.
Tylko sprawiasz takie wra|enie. Jeste[ tym co mnie napdza, Evo.
Mo|esz to w koDcu zrozumie? Jeste[ moim sercem i dusz. Je[li
kiedykolwiek co[ ci si stanie, to mnie tak|e zabije. Dbanie o twoje
bezpieczeDstwo jest moim cholernym priorytetem! Spr�buj zrozumie i
tolerowa to dla mnie, nawet je[li tobie na tym nie zale|y.
RzuciBam si na niego, pozbawiajc go r�wnowagi, a on upadB na
plecy. PocaBowaBam go mocno, moje serce waliBo jak oszalaBe, a krew
szumiaBa mi w uszach.
Nienawidz ci denerwowa wyszeptaBam pomidzy
desperackimi pocaBunkami. Ale powa|nie, za bardzo si o mnie
martwisz
Jczc, [cisnB mnie mocno.
Wic midzy nami wszystko w porzdku?
ZmarszczyBam nos.
Nie je[li chodzi o ten telefon. Jest to ci|ki orzech do zgryzienia.
Powa|nie. Wcale nie jest fajnie.
To tylko tymczasowe.
Wiem ale..
PrzerwaB mi, kBadc, dBoD na moich ustach.
W torebce znajdziesz wskaz�wki w taki spos�b mo|esz [ledzi
m�j telefon.
Zaniem�wiBam sByszc jego sBowa. Gideon u[miechnB si szeroko.
C�| nie jest to taki zBy pomysB z tym telefon, je[li mo|e dziaBa
w dwie strony.
Oh zamknij si odsunBam si i szturchnBam go w rami.
Jeste[my kompletnie dysfunkcyjni.
Wol raczej okre[lenie selektywnie odbiegajcy od normy . Ale
zatrzymamy do dla siebie.
CiepBo przepBywajce przez moje ciaBo, zastpiBo panik, kt�ra
przypominaBa mi, |e cigle musimy trzyma nasz zwizek w ukryciu. Jak
dBugo bd musiaBa czeka, aby ponownie go zobaczy? Ile dni? Nie
mogBam pozwoli sobie ponownie na prze|ycia, kt�re towarzyszyBy mi
przez ostatnie kilka tygodni. Na sam my[l, |e znowu miaBabym trzyma
si od niego z daleka, robiBo mi si sBabo. MusiaBam przeBkn bolesn
przeszBo[, aby go oto zapyta.
Kiedy bdziemy mogli znowu by razem?
Dzisiaj, Eva zobaczyBam strach w jego piknych oczach. Nie
mog znie[ tego wyrazu na twojej twarzy.
Po prostu bdz ze mn wyszeptaBam. Oczy zapiekBy mnie na
nowo. Potrzebuj ci.
Gideon delikatnie dotknB mojego policzka.
ByBa[ ze mn. Przez caBy czas. Nawet przez sekund nie
opu[ciBa[ mojej gBowy. Nale|ysz do mnie Eva. Gdziekolwiek jestem,
cokolwiek robi, r�wnie| nale| do ciebie.
PochyliBam si, Baknc jego dotyku. PozwoliBam, aby mnie
przeniknB i odgoniB chB�d.
Nigdy wicej Corinne w naszym |yciu. Nie znios tego.
Nigdy wicej powiedziaB, zaskakujc mnie tym.
RozmawiaBem ju| z ni. MiaBem nadziej, |e zostaniemy przyjaci�Bmi,
ale chciaBa czego chciaBa, a ja pragn ciebie.
Ten nocy kiedy umarB Nathan.. Ona byBa twoim alibi.
Nie mogBam wicej z siebie wydusi. Samo my[lenie, |e spdzaB
godziny w jej towarzystwie, sprawiaBo mi b�l.
Nie, moim alibi byB po|ar w kuchni. Wikszo[ nocy spdziBem
na rozmowach z stra| po|arn, firm ubezpieczeniow i zabezpieczaniu
|ywno[ci. Corinne zostaBa w to w pewnym sensie wmieszana, ale szybko
wyszBa. MiaBem peBne rce roboty, aby wszystko dogra.
Poczucie ulgi musiaBo przej[ echem przez moj twarz, poniewa|
wzrok Gideona zBagodniaB i wypeBniB si |alem, kt�ry tak czsto
widziaBam. WstaB i podaB mi rk, abym si podniosBa.
Tw�j nowy ssiad chciaBby zaprosi ci na p�zny obiad.
Powiedzmy okoBo �smej. Znajdziesz klucze do apartamentu w pku z
twoimi wszystkimi kluczami.
ObjBam jego rk i spr�bowaBam rozluzni atmosfer, dziki
kokietujcej odpowiedzi.
Jest naprawd gorcy. ZastanawiaBam si czy mo|na od niego
oczekiwa zbli|enia na pierwszej randce?
U[miechnB si w odpowiedzi figlarnie, co nakrciBo mnie jeszcze
bardziej.
My[l, |e twoje szanse na szybki numerek s caBkiem niezBe.
WestchnBam dramatycznie.
Jak romantycznie!
Zagwarantuj ci niezapomniany romans.
Przycigajc mnie do siebie Gideon zanurzyB si wewntrz mnie z
wytrawn Batwo[ci. Przyciskana przez jego biodro, odchyliBam si
czujc jak szlafrok zsuwa si z mojego ramienia odsBaniajc pier[.
PrzyczyniaB si do pogBbienia wygicia moich plec�w, dop�ki moja
wra|liwa szparka nie zostaBa przygnieciona przez jego twarde udo. Tak
szybko mnie uwi�dB. Pomimo godzin przyjemno[ci i niedawno odbytego
orgazmu, byBam gotowa, aby go przyj. Jego pobudzenie, wytrawne
umiejtno[ci, pewno[ siebie, a tak|e znajomo[ jego i mnie. Powoli
dotykaBam go, oblizujc usta. WarknB i otoczyB ciepBem swoich ust i
jzyka m�j sutek przyczyniajc si do jego stwardnienia. Bez
najmniejszego wysiBku, ogarnB mnie, podnieciB, pobudziB, posiadB.
ZamknBam oczy i jknBam ulegajc mu.
Z powodu gorca i wilgotno[ci panujcej na zewntrz, wybraBam
lekk lnian sukienk i zwizaBam wBosy w kucyk. UzupeBniBam m�j out
fit par zBotych kolczyk�w i delikatnym makija|em. Wszystko si
zmieniBo. Znowu byBam z Gideonem. {yBam teraz w [wiecie, w kt�rym
nie byBo Nathana Barkera. Nigdy ju| nie skrc w r�g i nie natkn si na
niego. Nigdy nie pojawi si znienacka w progu mojego domu. Ju| nigdy
nie bd musiaBa si martwi, |e Gideon dowie si o mojej przeszBo[ci,
kt�ra wbijaBa klin pomidzy nas. WiedziaB o wszystkim, a mimo to cigle
mnie pragnB. Ale spok�j, kt�ry pojawiB si przyszedB wraz z
rzeczywisto[ci, jak byB strach o Gideona. PotrzebowaBam wiedzie, |e
nie byB o nic oskar|ony. Jak w ostateczno[ci miaB udowodni swoj
niewinno[ w zwizku z popeBnieniem przestpstwa, kt�rego tak
naprawd dokonaB? Czy bdziemy musieli |y w cigBym strachu przez
czyn jakiego dokonaB? Czy to nas por�|ni? Nie byBo sposobu, aby byBo
tak jak przedtem. Nie po czym[ takim. Opu[ciBam pok�j, kierujc si do
pracy, kt�rej wyczekiwaBam, aby m�c przez kilka godzin rozproszy si
w moich rutynowych zajciach w Waters Field & Leaman, jednej z
wiodcych agencji reklamowych w kraju.
Kiedy weszBam do kuchni, aby zabra torebk z kuchennego baru,
odnalazBam Cary ego. ByB kompletnie zajty swoj drug poB�wk.
OpieraB si o blat, obejmujc dBoDmi i caBujc namitnie swojego
chBopaka Treya. Trey byB w peBni ubrany, w jeansy i podkoszulek,
podczas gdy Cary miaB na sobie tylko luzne szare spodnie dresowe, kt�re
luzno i seksownie opieraBy si na jego szczupBych biodrach. Obaj mieli
zamknite oczy. Byli za bardzo zatraceni w sobie, aby zda sobie
spraw, |e nie s sami. To byBo niegrzeczne tak patrze na nich, ale nie
mogBam si powstrzyma. Po pierwsze, zawsze uwa|aBam, |e fascynujce
jest obserwowanie jak ob[ciskuj si dwaj m|czyzni. A po drugie, poza
Cary ego byBa bardzo wymowna. Podczas gdy jego twarz byBa
bezbronna, fakt, |e obejmowaB czBowieka, kt�rego kochaB zdradzaB jego
uczucia. WziBam torebk i wycofaBam si tak cicho jak tylko potrafiBam,
idc na palcach przez mieszkanie. Poniewa| nie chciaBam rozpu[ci si
caBkowicie zanim dojd do pracy, zBapaBam taks�wk zamiast i[ pieszo.
Z tylnego siedzenia, obserwowaBam pojawiajcy si w moim polu
widzenia budynek Crossfire. L[nicy, charakterystyczny szmaragdowy
wie|owiec byB siedzib zar�wno dla Cross Ind jak i dla Waters Field &
Leaman.
Praca, jako asystentka junior account menager Marka Garrity ego
byBa speBnieniem moich marzeD. Cho niekt�rzy a mianowicie, m�j
ojczym mega finansista Richard Stanton, nie m�gB zrozumie dlaczego
zgodziBam si na prac przeznaczon dla pocztkujcych. Ale biorc pod
uwag jego znajomo[ci i zalety tej pracy byBam naprawd z niej
zadowolona. Mark byB [wietnym szefem. ByB bezpo[redni i czsto dawaB
mi woln rk co oznaczaBo, |e mogBam wiele si od niego nauczy,
wykonujc sama wiele zadaD.
Taks�wka skrciBa i zatrzymaBa si za czarnym Bentley em SUV,
kt�rego tak dobrze znaBam. Moje serce zamarBo, majc [wiadomo[, |e
Gideon byB w pobli|u. ZapBaciBam taks�wkarzowi i wysiadBam z
chBodnego wntrza samochodu, aby zmierzy si parnym, porannym
powietrzem. ZerkaBam w stron Bentleya majc nadziej, |e mo|e ujrz
Gideona. To byBo szalone, |e byBam taka podekscytowana t
mo|liwo[ci, zwBaszcza biorc pod uwag fakt, |e spdziBam caB noc w
jego towarzystwie w chwale nago[ci.
U[miechnBam si ironicznie, odwr�ciBam i przeszBam przez drzwi
obrotowe wpadajc do holu Crossfire. Je[li budynek m�gB uciele[nia
czBowieka, to Crossfire byB uciele[nieniem Gideona. Marmurowe [ciany
i podBogi otaczaBy aur wBadzy i bogactwa, podczas gdy kobaltowy bBkit
szyb, kt�rymi pokryty byB budynek byB efektowny jak jeden z garnitur�w
Gideona. WBa[ciwie budynek Crossfire byB elegancki, seksowny,
tajemniczy i niebezpieczny jak m|czyzna, kt�ry go stworzyB.
UwielbiBam prac w tym miejscu. PrzeszBam przez bramki
bezpieczeDstwa i wjechaBam wind na dwudzieste pierwsze pitro. Kiedy
wyszBam z kabiny, zauwa|yBam recepcjonistk Megumi, kt�ra siedziaBa
za swoim biurkiem. OtworzyBa dla mnie szklane drzwi bezpieczeDstwa,
kiedy przed nimi stanBam.
Cze[ przywitaBa mnie. WygldaBa szykownie w czarnych
spodniach i zBotej jedwabnej koszuli. Jej ciemne oczy bByszczaBy z
ekscytacji, a usta wygite miaBa w brawurowym u[miechu. ChciaBabym
ci zapyta, co robisz w sobot wieczorem.
Oh& pragnBam spdzi ten czas z Gideonem, ale nie miaBam
gwarancji, |e tak si stanie. Nie wiem. Nie mam jeszcze |adnych
plan�w. Dlaczego pytasz?
Jeden z przyjaci�B Michaela |eni si, a w sobot urzdza wiecz�r
kawalerski. Je[li zostan sama w domu to chyba oszalej.
Micheal? Ten od randki w ciemno? zapytaBam, wiedzc, |e
spotykaBa si z facetem, kt�rego zorganizowaBa dla niej jej
wsp�Blokatorka.
Tak twarz Megumi rozja[niBa si potem nagle pobladBa.
Naprawd go lubi. My[l, |e on mnie te|, ale&
Ale on..? namawiaBam j. UniosBa niezrcznie ramiona i
odwr�ciBa wzrok.
Unika zobowizaD. Wiem, |e jest mn zainteresowany, ale wci|
podtrzymuje, |e to nic powa|nego, a my po prostu miBo spdzamy razem
czas. Ale my spdzamy naprawd du|o czasu razem argumentowaBa.
Zdecydowanie uporzdkowaB swoje |ycie, aby m�c by cz[ciej ze mn
nie tylko fizycznie.
WygiBam usta w grymasie, doskonale znajc ten typ czBowieka.
Taki rodzaj relacji byB trudny do okieBznania. Mieszane sygnaBy
trzymajce w napiciu i adrenalinie, i mo|liwo[ wzbudzenia lku je[li
facet zaakceptuje ryzyko pozwolenia ci odej[& Co sprawia, |e kobiety
chc by zdobywane?
Pisz si na sobot powiedziaBam, chcc z ni poby. Jakie
masz plany?
Picie, taDczenie i og�lnie nocne szaleDstwo odparBa Megumi
znowu szeroko si u[miechajc. Mo|e uda si nam znalez dla ciebie
jakiego[ gorcego faceta.
Uh& prawie pisnBam, z powodu kBopotliwej sytuacji.
WBa[ciwie, nie bdzie to konieczne. Wszystko u mnie w porzdku.
ZmarszczyBa brwi.
Wygldasz na zmczon.
SpdziBam caB przyszpilona do B�|ka przez Gideona Crossa&
MiaBam wczoraj zajcia z Krav Magi.
Co miaBa[ ? Zreszt niewa|ne. W ka|dym razie, nie zaszkodzi
zmiana scenerii, prawda?
PoprawiBam pasek torby na ramieniu.
{adnych facet�w na pocieszenie nalegaBam.
Hej powiedziaBa kBadc dBonie na biodrach. Po prostu
sugeruj, |e powinna[ by otwarta na mo|liwo[ spotkania kogo[. Wiem,
|e ci|ko bdzie przebi Gideona Crossa, ale uwierz mi parcie do
przodu jest najlepsz zemst.
U[miechnBam si do niej.
Bd o tym pamita powiedziaBam.
ZadzwoniB telefon na jej biurku, wic pomachaBam jej na
po|egnanie i skierowaBam si do mojego boksu. PotrzebowaBam troch
czasu, aby przemy[le logistycznie wczucie si w rol singielki, kt�r w
rzeczywi[ci nie byBam. Nale|aBam do Gideona, kt�ry caBkowicie mn
zawBadnB. Nie mogBam sobie wyobrazi, |e mogBabym nale|e do kogo[
innego. ZaczBam zastanawia si jak napomkn Gideonowi o sobotnim
wieczorze, kiedy zadzwoniBa do mnie Megumi. OdebraBam.
Kto[ czeka na linii na rozmow z tob powiedziaBa. Mam
nadziej, |e to co[ osobistego, poniewa| [wity Bo|e, jego gBos jest
niesamowicie apetyczny. Brzmi jak czysty SEKS oblany czekolad i
pokryty bit [mietan.
PoczuBam jak wBosy na karku staj mi dba z podniecenia.
PrzedstawiB si mo|e?
Tak. Brett Kline.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 9Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 2 (fragment)Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 5Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 8Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 1Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 10Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 11Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 6Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 7Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 2Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 4więcej podobnych podstron