sytuacji tych młodych ludzi to zacząć zmieniać swoje własne postawy, zacząć wierzyć w to, o czym mówię.
Widać więc, że najlepszym sposobem na zmianę postaw drugiego człowieka jest wprowadzenie go w taką sytuacje, żeby publicznie przekonywał innych o tym, o czym sam nie jest przekonany. Nie ważne Jest, co on zrobi z tymi, których przekonuje, zapewne niewiele, ale on siebie zmieni. Szczwani politycy w systemach totalitarnych natychmiast to wykorzystali. Może na tym polega funkcjonowanie anonimowych alkoholików (pomijając aspekt 10-u kroków), gdzie każdy nowo przybyły alkoholik ma swojego opiekuna. Zastanawiające jest, czy czasem to opiekowanie się i przekonywanie nowego alkoholika, nie jest ważniejsze dla starego alkoholika, który musi przekonywać nowo przybyłego.
Należy zwrócić uwagę na to, że są dwa rodzaje odbioru: bierny i aktywny. Bierny to taki, który polega na słuchaniu, aktywny to np. napisanie eseju z psychologii społecznej. Jedna z ciekawszych rzeczy to możliwości dania tej osobie, która aktywnie działa, możliwości improwizowania. Nie chodzi o to, żeby osoba ta czytała coś co jest przygotowane, lepiej gdy ktoś taki musi pochodzić po bibliotekach i sam coś przygotować. Improwizacja - np. były alkoholik nie powinien zaglądać do przygotowanych pogadanek, ale opowiedzieć o swoich doświadczeniach.
Podejrzewam, że tak naprawdę zaczniecie być psychologami, kiedy będziecie działać jako psychologowie, teraz jesteście studentami, którzy coś zapamiętują, co pozornie się szybko zapomina, a potem gdy będziecie musieli kogoś o czymś przekonywać, dokonywać selekcji w szkole, opiekować się jakimś zespołem alkoholików itd., nagle staniecie się prawdziwymi psychologami.
Jedno z badań wykazało (w czasach kiedy zaczynała działać telewizja i chodziło o likwidację kin) ze, 58% osób zmieniało swoje postawy, kiedy biernie słuchali pogadanek; ale kiedy sami je wygłaszali -78%, czyli różnica wynosiła 20% -jest to poważna różnica. Czyli nie ma lepszego sposobu, aby się o czymś przekonać jak samemu wygłosić publicznie coś na ten temat. O tym wiadomo także z psychologii uczenia się. Najlepiej uczymy się w sposób aktywny, aktywnie powtarzając, a kiedy mamy innych tego nauczyć to jest jeszcze lepiej.
Mówiliśmy o tym, jak to jest z odbiorcami. Wiemy, że są procesy, które utrudniają akceptację przekazu dochodzącego do odbiorcy, a więc dysonans i reaktancja. Po drugie, właściwie najlepiej jest się samo przekonywać przekonując innych, ale ktoś w jakiś sposób musi to kontrolować.
Chcę zasygnalizować dwie rzeczy na temat cech:
* Podatność na perswazję.
Być może każdy zetknął się z osobami, które zawsze się zgadzają. Byłoby dziwne, gdybyście mając pewną refleksję i wrażliwość psychologiczną nie zetknęli się z takimi ludźmi, którzy właściwie są jak liście na wietrze, cokolwiek usłyszą zgadzają się z tym, tacy niezwykle podatni na perswazję. Cecha ta jest stopniowalna: spotykamy ludzi - od niezwykle podatnych na perswazję do takich, którzy są antyperswazyjni (u antykonformistów, ludzi antyperswazyjnych - reaktancja jest tak silna, że nawet najsłuszniejsze argumenty ich nie przekonują). W zależności od stopnia podatności na perswazję, nasz odbiorca może różne treści łatwo akceptować, aczkolwiek należy zwrócić uwagę, że te zmiany nie są głębokie, są one dosyć powierzchowne, nie są silne.
• Następna sprawa trochę z tym związana: samoocena. Jest to bardzo interesująca sprawa. Istnieje samoocena ogólna (globalna) i samooceny szczegółowe. Samoocena globalna wyraża się w zwrotach typu: .jestem fajnym facetem; daję sobie ze wszystkim radę, niczego się specjalnie nie boję" (notabene dosyć trudno w kwestionariuszu osobowościowym ułożyć dobre pytanie, które uchwyciłoby globalną samoocenę). Oprócz tego każdy ma pewne specyficzne samooceny szczegółowe:, jestem b. inteligentny; jestem b. głupi; mam powodzenie u dziewcząt; w ogóle mi nic nie wychodzi" Wbrew pozorom szczegółowe samooceny nie sumują się w tę globalną samoocenę. Wystarczy, że jakaś jedna ważna szczegółowa samoocena jest niska, żeby wszystko się załamywało.