natura tego nie spowoduje . Wobec tego może warto przypatrzeć się jak będą zachowywać się
członkowie sekty kiedy proroctwo się nie spełni.
Badacz nie ma żadnego wpływu na to, że proroctwo się nie spełni, natomiast badacz to
wykorzystuje. Jest to eksperyment, bo jest zmienna niezależna w postaci nie sprawdzającego się
proroctwa i cały szereg zachowań ludzkich.
Festinger namówił swoich studentów z seminarium, żeby zapisali się do tej sekty. Oni to zrobili i
zastosowali technikę obserwacji uczestniczącej (jak w przypadku naszego badania tj. studium w
terenie). Ci studenci występowali jako członkowie tej sekty. Nadszedł dzień 24 XII (część
pojechała na Wigilię do swoich domów, a część została i czekała na przybycie istot
pozaziemskich. Działy się tam różne dziwne rzeczy, napięcie rosło coraz bardziej. Oczywiście
nic się nie wydarzyło. Po tym Festinger i badacze zaczynają zbierać informacje o tym co się
działo.
Co było interesujące? Sprawa najważniejsza, która dla Festingera była zmienną zależną
- szefostwo sekty zaczyna niesłychanie upubliczniać informacje o sekcie (telewizja, wywiady)
Dysonans poznawczy polega na pojawianiu się w świadomości człowieka, czy ludzi, prawd sprzecznych : tą lezą. Nie było potopu, kosmici nie przylecieli, ale oni w to wierzyli. Co mogli zrobić? Logicznie rzecz biorąc, zgodnie z zasadą sprzeczności - powinni jedną część odrzucić. Skoro więc kosmici nie przylecieli, proroctwo się nie sprawdziło, to należałoby przestać wierzyć. Okazuje się, że jednak nie.
Jednym ze sposobów redukowania dysonansu było upublicznianie istnienia tej sekty i co dziwne, znajdowanie nowych członków. Pojawienie się nowych członków jest jakby podparciem starych przekonań.
Kto odpada a kto zostaje? Okazuje się, że wybyli z sekty ci, którzy byli z rodzinami, natomiast ci, którzy mieli się razem działali według mechanizmu grupowego, pewnej lojalności (bo nie wypada). Inna możliwość pojawienia się dysonansu: Co zrobić w sytuacji gdy widzę, że zostałem nabrany? Ja dalej tkwię w błędzie, unikając w ten sposób kolejnego dysonansu. Wyszedłem na głupka wobec czego, jeżeli ja przyznaję się do tego, to jest to przykre, dlatego tkwię w tym błędzie dalej.
Odpadli więc ci, którzy nie byli pod bezpośrednim wpływem grupy, zostali ci którzy byli w grupie, a sam dysonans był w ten sposób redukowany, że: oto „przyjmujemy nowych członków". Nowi członkowie oznaczają: „my mamy rację". (Gdyby się przyjrzeć funkcjonowaniem rozmaitych ugrupowań politycznych to też byśmy takie zjawisko znaleźli). W roku 1970 Festinger przyznał (osobiście w rozmowie z profesorem), że sekta ta nadal istnieje i ma się dobrze. Potem pojawiła się druga, podobna sekta w której nie sprawdziło się proroctwo, a której zwolennicy znaleźli się także w Polsce. Ta druga sekta już nie mówiła o potopie. Opierała się ona na czymś bardziej prawdopodobnym, na wybuchu wojny jądrowej. Sekta ta uważała, że w określonym dniu nastąpi kataklizm związany z wybuchem wojny jądrowej. Tu poszli oni bardzo daleko, zaczęli budować schrony przeciwatomowe. Tym drugim założeniem owej sekty było to, że wszyscy na ziemi zostaną zlikwidowani poza tymi, którzy na hasło pozbędą się wszystkiego, wszystko sprzedadzą i przyjadą w USA do oznaczonych miejsc gdzie znajdują się te schrony. Jednak w przeciwieństwie do tej pierwszej sekty oni bardzo upubliczniali swoje poglądy, stąd mieli wielu amatorów. Gdy nadeszła godzina zero dziesiątki wiernych posprzedawało domy, zabrali dzieci i ruszyli do wyznaczonych miejsc. Schrony były bardzo dobrze zaopatrzone. Oni czekali i czekają do chwili obecnej.
Jak byłoby najłatwiej taki dysonans zlikwidować? Przyjęcie takiego dodatkowego przekonania, które likwiduje dysonans np.- „niebezpieczeństwo zostało odsunięte bo myśmy się poświęcili". Oni poświęcili się za ludzkość, (dowartościowali się