Dzisiaj chce sie zastanowic nad tym jak rozumiem nastepujace pojecia: przyjemnosc, radosc, zachwyt. Czy nie smuce sie z tego powodu, ze moje zycie jest ich pozbawione? Czy moje zadowolenie z zycia zalezy od chodzenia na przyjecia i tance, od podrozowania, ogladania filmow w kinie i w telewizji? Czy czuje sie pkrzywdzona, bo zbyt zajmuje sie domem, dziecmi i praca zawodowa, a nie mam czasu na zadne rozrywki?
Jezeli tak jest - to nadeszla pora, abym nauczyla sie odczuwac radosc z tysiaca drobiazgow, ktore zadarzaja sie w moim codziennym zyciu, np.: wschod slonca, spiew ptakow, dlugi spacer i wszystko co podczas niego dostrzegam, muzyka, dobra ksiazka, zachwycajaca reakcja dziecka, wzruszajace opowiadanie na mityngu AA, mala, lecz udana praca w domu, smaczny posilek przygotowany przeze mnie.
Rozwazanie na dzisiaj
Jezeli moje oczy i moje serce sa otwarte na przyjecie nowych wrazen, kazdy dzien stanie sie interesujaca przygoda. Nawet w monotonii mojego zycia nie ma dwoch identycznych dni, a roznice pomiedzy nimi ujawnia caly szereg przyjemnosci - jezeli tylko bede gotowa je dostrzec.
"Boze, prosze, abym jasno widziala nawet drobne wydarzenia kazdego dnia i dostrzegala, ze wiele z nich moze mi sprawic przyjemnosc. Uczyn mnie wrazliwa na to i przywroc mi zdolnosc podziwiania wszystkiego".