Trójca III


0x08 graphic

Nie lękaj się...ja czuwam...

Część III

Wielka, pradawna warownia górowała nad przeklętym lądem. Dawno temu w czasach, których nawet najstarsi magowie nie pamiętają, wzniesiono ją ku czci wielkiego maga. Jednak o jego imieniu szybko zapomniano, gdyż zamek ten stał się pierwszą linią obrony przeciw złu, które pewnego dnia poczęło przychodzić przez pobliski portal.

Ogromne wrota rozwarły się. Wyszli przez nie dwaj wędrowcy. Kierowali się ku monolitowi przejścia, ogromnej budowli, bogato zdobionej, który stanowił portal na straszliwą wyspę. Magowie ongiś zabezpieczyli monolit pięcioma magicznymi kamieniami, by nikt niepowołany nie mógł go otworzyć. Kamienie to ukryto starannie w całej krainie. Przez setki lat były strzeżone uważnie, lecz gdy uznano, iż zagrożenie przeminęło, pozostawiono runy bez ochrony.

Wędrowcy zatrzymali się przed monolitem. Jeden z nich spojrzał na zamknięte wrota monolityczne, po czym wskazał ręką, by jego towarzysz podszedł do nich. Uczynił, jak mu nakazano. Podszedł do monolitu, po czym cisnął na ziemię własnej roboty skórzany worek. Wyjął z niego pięć run i począł je delikatnie wkładać w miejsca, w których żadna żyjąca istota od stuleci ich nie widziała. Gdy skończył, zabrał worek i cofnął się. Nagle cały portal jakby zalał się krwistą czerwienią. Kolor ten ogarniał szczeliny w portalu powoli, lecz skutecznie. Wreszcie całe wrota aż raziły złem. Z góry, stopniowo, otwierał się przejście do największej warowni zła. Lustro monolitu przejścia falowało, przypominało twarze dziesiątek istot na wieki w nim uwięzionych. Wędrowcy słyszeli ciche ich krzyki i błagania o pomoc. Aby ruszyć w dalszą drogę, musieli prze nie przejść…

***

- Już czas - rzekł Nor do Necromancera. Ten ostatni stał na tarasie, obejmując prawą ręką Asię. Szeptał coś do niej. Nor chrząknął. Było mu bardzo niezręcznie ich rozdzielać jednakże niejednokrotnie już musiał podobne rzeczy czynić. „Nie łatwo jest być Jedi” mówił sam do siebie niejednokrotnie. W tej sytuacji ścierały się w nim dwie strony. Pragnął od tego bólu, bo można z pewnością to tak nazwać, jak najszybciej się uwolnić.

Necro w końcu pozostawił Aśkę samą na tarasie. Podszedł do Nora i chwycił go za ramię.

- Chodźmy…- szepnął głosem posępnym. W każdej innej sytuacji Nor bardzo zdziwiłby się z takiego zachowania swego byłego mistrza. Jednak teraz widział cierpienie w jego oczach i nie chciał rozdrapywać tej rany. Podążył za Necromancerem do drzwi. Razem wyszli na podwórze. Na nim czekała reszta grupy, nad nimi zaś „wisiał” Sokół Millenium. Admirał Fayfock natychmiast podszedł do Necromancera. Ten jednak sprawiał wrażenie, jakby nie zauważył dawnego przyjaciela. Zmierzał dalej, w kierunku piwnicy. Zszedł po stromych schodkach i zniknął w piwnicznych ciemnościach.

- Poczekajcie tutaj - rozkazał Fayfock, po czym wraz z Norem udali się za Necromancerem.

Gdy weszli ujrzeli ciemność. Dopiero po chwili ich oczy przystosowały się do zmniejszonej porcji światła. Ujrzeli Necromancera, który szukał czegoś, sprawdzając ścian e bardzo dokładnie.

- Dawno tam nie byłem…- rzekł z lekkim sarkazmem skierowanym w swoją stronę - O….tutaj…- dodał po chwili. Jedna z cegieł wgłębiła się. Nagle tylnia ściana odsunęła się w dół. Ich oczom ukazał się oświetlony lampką, zasilaną kryształem z miecza świetlnego, stolik z jakimś dużym przedmiotem, nakrytym płótnem. Necro podszedł do stolika. Zatrzymał się tuż przed nim, jakby nadal zastanawiając się, czy dobrze czyni, czy przypadkiem nie niszczy tego, na co pracował w pocie czoła przez ostanie lata. „Tak” mówił sobie w głowie. Lecz z drugiej strony przypominał sobie moment, w którym opuścił Bastion i zawiódł wszystkich, którzy na niego liczyli. „A co będzie, jeżeli Nor mówił prawdę, jeśli naprawdę coś zagraża i potrzebują mojej pomocy.”- szeptał sam do siebie. Uniósł dumnie głowę. Teraz był pewny, iż podjął właściwą decyzję. Chwycił płótno i szybkim ruchem zrzucił je na ziemię.

Jego ongiś przepiękna zbroja, pokryta czystym srebrem, błyszcząca oraz emanująca mocą, zwana także przez Oltigę lśniącą zbroją, teraz wyglądała fatalnie. Litera „ N”, będąca symbolem Necra, została przeżarta przez rdzę. Pozostała tylko mała cześć jej zdobionego roślinnymi ornamentami okręgu, która ją otaczał i „wplatał” się w jej fragmenty. Całość zbroi była w opłakanym stanie. Najgorzej wyglądał kris, pokryty rdzą i kurzem. Hełm też nie był w najlepszym stanie. Zbroja była zaniedbana. Gdy Fayfock to zobaczył, wzburzył się:

- Jak mogłeś o nią nie dbać….- zapytał ze zdziwieniem.

Necro spojrzał na niego. Po chwili zawahania, rzekł:

- Nie musiałem….-

- Co!! O czym ty mówisz…-

- Nie gadaj tyle, tylko przyjdź mi pomóż - powstrzymał go Necro. Zaczął zakładać na siebie zniszczony czasem kris. Fayfock pierwszy raz miał przyjemność tę czynność oglądać. Zamknął dwa boczne zapięcia, których wcześniej nie zauważył. Po kilku chwilach kris był założony. Nor szybko chwycił Fayfocka i odciągnął go dalej.

- Hej!! Co robisz? - krzyknął na niego Fayfock.

- Patrz- odpowiedział Nor, wskazując na Necra. Nie zauważyli, że reszta drużyny podglądała ich z zewnątrz. Niewiele widzieli, lecz widok, który udało im się dostrzec, zaparł im dech.

Nagły błysk światła oraz towarzyszący jemu krzyk Necromancera uniósł się aż do nieba. Nikt, prócz Nora, nie wiedział, co się dzieje. Fayfock miał nawet ochotę rzucić się i próbować go ratować, lecz czół na ramieniu coraz mocniej ściskającą go rękę Nora.

- Co mu się dzieje…- krzyknął Fayfock do Nora. Z ledwością głos jego był słyszalny. Necro krzyczał coraz głośniej. Czasem jego glos na chwilę przycichał, by znów krzyknąć.

- Moc na nowo w niego wstępuje. Moc zaklęta w zbroi.-

Admirał kiwnął głową, że usłyszał. Począł obserwować to, co się z Necromancerem dzieje. Zauważył, iż poszczególne części zbroi same „przychodzą” do Necra. Po sekundzie jednak zrozumiał, że to Necro przyzywa je, albo też moc sama to czyni.

Minęła minuta, może dwie. Światło, bijące od Necromancera, było coraz silniejsze. Jego krzyk był coraz słabszy, aż znikł. Nagle światło wokół niego zbladło i zgasło. Pozostał klęczący Necro. Po chwili podniósł się. Wyciągnął lewą rękę przed siebie. Hełm, który jako jedyny pozostał na stole, został do niego przyzwany za pomocą mocy. Necro spojrzał na tych, którzy go obserwowali, po czym włożył hełm. Podszedł jeszcze do stołu. Wyłączył lampę i wyjął z niej kryształ. Włożył go do miecza, po czym przypiął go do zbroi. To samo uczynił z drugim. Gdy odwracał się, piwnica była pusta. Wcześniej Nor wyprowadził Fayfocka na zewnątrz. Stali tam i czekali.

Necro wyszedł krokiem pewnym. Światło zachodzącego słońca odbijało się od jego zbroi. Teraz była tak samo piękna, jak kiedyś. Srebrna, lśniąca i…wypełniona mocą. Fayfock chciał zadać kilka pytań, jak nie jedna z obecnych osób, jednak wszyscy wiedzieli, że przyjdzie na nie czas później. Necromancer wszedł między Nora i Fayfocka.

- Prowadźcie panowie. Jestem gotowy -

- Na Sokoła - powiedział Fayfock, dając znak pilotowi. Ten opuścił podest wejściowy. Wszyscy zmierzali w kierunku statku. Necro nagle zatrzymał się. Dostrzegł Asię, stojącą przed domem. Szybko podbiegł do niej i klęknął przed nią. Zdjął hełm. Szeptał jej coś, lecz te słowa jej nie pocieszyły. Na koniec wstał i objął ją. Reszta grupy obserwowała to już z pokładu Sokoła.

- Gdzieś….kiedyś….gdy tylko sobie mnie przypomnisz….spójrz na północ….ja będę nad tobą czuwał…- szepnął jej na pożegnanie. Pocałowała go, lecz nie zdołała utrzymać przy sobie. Odszedł. Wszedł na statek. Podest zamknął się. Statek odleciał, pozostawiają Asię samą.

Necro podszedł do Nora. Pomimo czasu, który upłynął, pamiętał że droga do Bastionu stad zajmuje trochę czasu. Dlatego też stanął obok niego i rzekł:

- Nor…stary przyjacielu…a teraz mi wszystko powoli i dokładnie wytłumacz - Przywodziciel uśmiechnął się.

- Zaczęło się od wschodu słońca………-

***

- Znaleźli go -

- Wyczułam to -

- Czy jesteś tego pewna…..czy jesteś pewna, że on może wam pomóc ?? -

- To zależy, czy odnajdzie w sobie siłę -

- Zerwał kontakty z tą całą `mocą'. Był zwykłym śmiertelnikiem przez długi czas -

- A ty nim nie byłeś, nim stałeś się tym, czym teraz jesteś ? -

- Mam nadzieję, że się nie mylisz….-

- Ja też….-

***

Wrota Bastionu rozwarły się przed Sokołem. Necromancer pierwszy raz od dawna był znów we wnętrzu najpotężniejszej, dotąd niezdobytej cytadeli na ziemi. Ze statku zszedł ostatni. Wszyscy czekali na niego. Gdy do nich dołączył, podążyli do Sali narad, gdzie „czekał” na nich runiczny kamień. Droga nie była długa. W końcu weszli. Fayfock odwrócił się. Ku jego zdziwieniu za nim nie było Necromancera. Wyszedł przed salę i rozejrzał się. Necro szedł chwiejnym krokiem.

- Ileż to czasu minęło, przyjacielu…..prawie….prawie zapomniałem.-

Fayfock uśmiechnął się serdecznie i poprowadził go do miejsca, w którym wszyscy oczekiwali.

Wszedł. Grodzie zamknęło się. Miejsce to było duże, a w jego centrum stał stoliczek, na pojedynczej nóżce w jego centrum.

- Podejdź do stolika - rzekł Nor, wskazując Necromancerowi miejsce. Posłuchał go. Podszedł do stolika i zdjął kawałek materiału, który go okrywał. Ujrzał kamień. Wziął go w ręce. Zobaczył napisy, których rozszyfrować nie mógł. Lecz nagle te znaki poczęły płonąć, zmieniając się w jeden symbol….oko. Necromancer stał zafascynowany tym zjawiskiem. Gdy owe „oko” uformowała się, jego źrenica zabłysła światłem tak jasnym, jak gwiazda, która właśnie przebudziła się do życia. Oślepiony Necro cofnął się.

Gdy otworzył oczy, ukazał mu się dziwny obraz. Miejsce, w którym się znajdował, było śnieżno białe. Nie można było nazwać tego komnatą, gdyż Necro nie dostrzegł ścian ani niczego podobnego. Rozglądał się bezwiednie.

- Nie lękaj się…- usłyszał głos. Jego oczom ukazała się męska twarz. Tyle tylko, że duża…bardzo duża a w dodatku lewitująca ponad nim. Chciał coś powiedzieć, lecz nie zdążył. Ten „osobnik” go ubiegł.

- Jestem obserwatorem, istotą stworzoną po to, by obserwować galaktyki i układy planetarne i zapisywać zdarzenia, jakie mają w nich miejsce. -

- No ładnie….- odrzekł Necromancer- lecz co mi do tego??-

- Słuchaj Rycerzu Jedi. Obserwuję waszą planetę. Bardzo różnorodne miejsce. Jednocześnie też śledzę wydarzenia w równoległym świecie, w innym wymiarze.-

Necro wyglądał dziwnie. Znalazł się w komicznej wprost sytuacji. „Wielka, lewitująca głowa, wciska mi kity o jakimś innym wymiarze. To bajki dla dzieci czy może coś z cyklu Mamy Cię” myślał słuchając słów Obserwatora. Ten ostatni przerwał monolog. Jego wielkie usta uśmiechnęły się.

- To nie jest żart Necro.- powiedział po chwili. Necro zdziwił się jeszcze mocniej - przejrzałem twe myśli. Uwierz mi, nie marnował bym mocy i czasu na takie rzeczy.-

- Powiedzmy, że ci wierzę. Po co mnie tutaj ściągnąłeś??- powiedział Necro.

- Więc….te dwa światy, o których już wspomniałem, przez tysiąclecia współgrały by istnieć. Lecz nadchodzi czas, że zostaną zniszczone, jeden przez drugiego. Musisz temu zapobiec.-

- A dlaczego ty tego nie zrobisz skoro masz taką wielką moc ?-

- Ja jestem obserwatorem. Moim zadaniem jest tylko obserwowanie planet i innych obiektów. Nie wolno mi wtrącać się w ich losy.-

- Jednakże to robisz…-

- Cóż….powiem szczerze. Polubiłem Ziemię. Nie chcę jej zagłady. Dlatego postanowiłem jej trochę pomóc….i sprowadziłem ciebie.-

- Ale czego ode mnie oczekujesz -

- Walki….tego, z czego słynąłeś niegdyś. Proszę ciebie, byś podjął próbę ratowania ziemi.-

- Przed czym??-

- Heh….-westchnął obserwator- przed tym, czego normalnie nie pokonasz. Twoja planeta zostanie zniszczona przez żywioły. Nie zatrzymasz tego z jej powierzchni….-

- Zaraz!! Najpierw prosisz, bym ratował ziemię, a teraz mówisz, że nie dam rady!!-

- Żeby ją uratować udasz się w podróż. Lecz nie sam. Wybierzesz oddział, któremu przewodził będziesz, Mistrzu Jedi.-

Necro starał się zebrać myśli. Nie wiedział co odpowiedzieć.

- Odeślę cię na ziemię. Daję ci pięć ziemskich minut na rozpatrzenie prośby, zebranie broni, sprzętu i ludzi. Gdy czas ten minie, przeniosę was wszystkich tutaj. I właśnie tu podejmiesz decyzję.-

Necro chciał krzyknąć, lecz nie zdążył. Ponownie oślepiło go światło. Ocknął się w Bastionie.

- Co to było…..- powiedział sam do siebie. Nagle po jego twarzy „przebiegł” chłodny wiatr.

- Czas płynie….- usłyszał głos. Zrozumiał, że to się działo naprawdę.

- NOR!!!- krzyczał Necro - NOR!!-

- Mistrzu. Co się stało?-

- Szybko. Zbierz ludzi, sprzęt, broń, amunicję, zaopatrzenie i cokolwiek innego. Mamy pięć minut.-

- Ale po co…- zapytał zakłopotany Nor.

- NIE WIEM!!! RÓB CO MÓWIE!!!- krzyczał Necromancer.

- Uwaga magazyn. Broń, amunicja, system komunikacji, zbroje wojenne i zaopatrzenie natychmiast dostarczcie do głównej Sali.-

***

Dotarli. Upiorna brama stała otworem. Wędrowcy przeszli ją i ich oczom ukazała się warownia - cel ich podróży. Stąd mieli rozpętać zło, którego ten świat….i żaden inny nie widział. Żaden inny…

***

- Mamy wszystko Necro. Karabiny laserowe, broń podręczną. Dla każdego plecak z amunicją, zapasami żywności, zaopatrzeniem medycznym. Ponadto zbroję wojenną oraz osobisty system komunikacyjny-

- Świetnie. Teraz zbliżcie się do mnie. Zaraz nas przeniesie -

- Kto nas przeniesie?- zapytała Oltiga.

Necro milczał. Nadszedł czas. Otoczyła ich wiatrowa wstęga. Zniknęli.

- Widzę mistrzu, że decyzja twa jest jednoznaczna - rzekł obserwator.

- Jeśli się zgodzą. Powiedz im to samo, co mnie. -

- Dobrze. Jestem obserwatorem. Zwracam się do was z prośbą o ocalenie ziemi. Stańcie za Necromancerem i walczcie u jego boku. Nagroda was nie minie. Jest tylko jeden warunek.

- Jaki??- zapytał Nor, lecz oto samo chciał spytać Necro.

- Necromancer został wybrany. On musi zostać przywódcą.-

- Zaraz!! - krzyknął Q-ki. Mam kilka pytań do ciebie….wielka głowo.-

- Nie czas na nie. Teraz ja pytam was. Czy staniecie po stronie Necromancera. Czy przymniecie jego przywództwo??-

Necro spojrzał na nich wszystkich. Byli zmieszani. On sam też był tym zaskoczony. Ale….przecież nie on dyktował warunki. Nor pierwszy podniósł głowę i podszedł do Necromancera.

- Ja przyjmuje warunki…mistrzu-

Reszta nie była pewna. Fayfock zdecydował się drugi.

- Moja bron pod twoją komendę.-

- Dzięki - powiedział Necro, ściskając jego dłoń. Reszta też się zdecydowała. Przyłączyli się.

- Oto twoja drużyna. Ale nie wszyscy podążą z tobą. Pozostaw dwóch na ziemi dla ochrony. Decyzja należy tylko do ciebie.-

Necro spojrzał na nich.

- Bulik i Otaq….oni zostaną.-

- Doskonale.- rzekł Obserwator. Necro chciał odwrócić się i powiedzieć im, dlaczego ich wybrał, lecz nie zdążył. Zostali już odesłani do domu.

- Mistrzu Necromancerze- wyciągnij przed siebie rękę.- powiedział obserwator.

Necro wykonał polecenie. Na jego dłoni pojawił się wisior w kształcie oka.

- Oto znak obserwatorów - oko Zeithara. Ten artefakt będzie cię chronił i ukazywał, kto cię posłał. Strzeż go. Już na was pora.

Dla zgromadzonych nastała ciemność. Wszyscy zasnęli. Obserwator 8ich przeniósł do innego, nowego dla nich świata. Dot-I, Ashia, Oltiga, Ika, Q-ki, Fayfock, Nor, Darius oraz Necro mieli stawić czoło największej przygodzie swego życia.

Necro ocknął się pomiędzy ośmioma wypolerowanymi głazami, w kształcie igieł, postawionych na oczku. Podniósł się delikatnie z ziemi. Głowa mu pulsowała. Ujrzał, że cześć jego towarzyszy również się podnosi. Ich sprzęt leżał niedaleko. Zadumę nad tym, jak się tu znaleźli, przerwał kobiecy głos:

- Kto wami dowodzi - zapytał owy głos.

Necro spojrzał na towarzyszy.

- Ja…- rzekł nieśmiało. Nagle świat zawirował mu w głowie i upadł, tak samo jak ci, którzy już wstali. Więcej nie był w stanie zapamiętać…

Koniec czci III

KONIEC CZĘŚCI III



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Trójca - II, twórczość Artura, Trójca, Epizod III
Trójca - VI, twórczość Artura, Trójca, Epizod III
Trójca - VIII, twórczość Artura, Trójca, Epizod III
Trójca - VII, twórczość Artura, Trójca, Epizod III
Kl III - Trójca Święta, KATECHEZA, Scenariusze zajęć
Trójca - IV, twórczość Artura, Trójca, Epizod III
Trójca - XI, twórczość Artura, Trójca, Epizod III
Trójca - V, twórczość Artura, Trójca, Epizod III
Trójca - I, twórczość Artura, Trójca, Epizod III
Trójca - IX, twórczość Artura, Trójca, Epizod III
Trójca - II, twórczość Artura, Trójca, Epizod III
The Elder Scrolls III Trojca poradnik do gry
3 tydzień Wielkanocy, III piątek
Jezus III
TBL WYKŁAD III Freud
plsql III
Zaj III Karta statystyczna NOT st
TT Sem III 14 03

więcej podobnych podstron