Minęła już prawie połowa wakacji, a w moim życiu nie wydarzyło się nic ciekawego. Niestety tego dnia nudziłam się wyjątkowo. Aśka , z którą wesoło spędzałam wakacje pojechała na kolonie. W kinie nie grali nic ciekawego a biblioteka była nieczynna z powodu remontu. Gdy byłam już kompletnie zrezygnowana zadzwonił telefon. Usłyszałam głos Patrycji:
- Cześć! Co robisz?
-Nic. Miałam właśnie do ciebie dzwonić.- skłamałam
-To świetnie się składa, bo chciałam z tobą pogadać.
-Coś się stało?- spytałam
-Ależ nie! Chciałam cię tylko zaprosić do siebie na parę dni. Jeśli chcesz to przyjadę po ciebie za 2 godziny.
Nie miałam nic do stracenia więc zgodziłam się i cała uradowana poszłam się pakować.
2 godziny później pod mój dom przyjechała wyższa ode mnie o parę centymetrów Patrycja. Oczywiście miała na sobie ulubioną bluzkę i dżinsowe krótkie spodenki. Kiedy mnie zobaczyła energicznie mi pomachała i nie zważając na moją torbę uścisnęła mnie mocno, aż zabrakło mi tchu
- Hej! Daj pomogę ci z tą torba , bo znając ciebie zapakowałaś tam całą swoją szafę
-Tak jasne- powiedziałam z typowym dla siebie sarkazmem.
-No już nie dąsaj się. Powinnaś się cieszyć, że będziesz ze mną miała zabawę
Następnego dnia wstałyśmy późno, bo rozmowy o ciuchach nas wykończyły.
Zjadłyśmy wspólnie śniadanie, a potem poszłyśmy do miasta po nasz ulubiony budyń i wafelki na wieczorny seans filmowy. Po zakupieniu potrzebnych składników Patrycja wpadła na świetny pomysł. Otóż postanowiłyśmy wybrać się do starego domu na poboczu drogi, aby przekonać się czy faktycznie jest nawiedzony. Nasze rowery zostawiłyśmy przy wejściu. Patrycja pchnęła drzwi. W środku było ciemno, a podłoga strasznie skrzypiała. Rozglądałyśmy się trochę, ale zobaczyłam w mroku czerwone oczy szczura i uciekłam. Patrycja widząc, że uciekam pobiegła za mną. Wzięłyśmy rowery i co sił w nogach pojechałyśmy do domu. Szybko ściągnęłyśmy buty i pomknęłyśmy do pokoju.
Pati jako pierwsza zaczęła rozmowę. Zaczęła dopytywać dlaczego uciekłam, a ja w odpowiedzi powiedziałam, że przestraszyłam się szczura. Popatrzyła na mnie jak na małe dziecko i zaczęła się śmiać. A ja nie wiedząc co mam zrobić poszłam za jej przykładem.
Zakończenie tej historii było raczej banalne i nie sądzę, by warto o nim pisać.