„Jeden dzień z życia hedonisty”
Na stację kolejową dojechałem luksusową, czarną taksówką. Wysiadając miałem nadzieję, że pociąg z zamówionym przedziałem klasy „A” już na mnie czeka. Wydałem na niego dwa razy więcej pieniędzy niż na zwykły bilet, ale przecież nie cisnąłbym się z innymi ludźmi w jakimś brzydko pachnącym wagonie z dziurami w siedzeniach. Życie ma się jedno, więc należy o nie się troszczyć.
Bardzo dziwię się ludziom, którzy posiadając wielką fortunę siadają wśród biednych i brzydko ubranych osób. Tego dnia udało mi się porozmawiać z takim człowiekiem, wysokim, eleganckim panem. Rozmowę zacząłem od pytania „Dlaczego?”. On zaczął mi opowiadać o wartościach życia. Według niego pieniądze w hierarchii są ostatnie, nie są ważne. Od razu odpowiedziałem mu zaprzeczająco, że właśnie dzięki pieniądzom można być szczęśliwym, za ich przyczyną dbamy o swój wygląd, wykształcenie. Nie zgodziłem się również z nim, że należy się modlić i dbać o to, by nasze życie sprowadzało się tylko do dobra. Przecież jeśli żyje się nie więcej niż 80 lat, a czynienie dobra często jest dla nas niekorzystne i nie dostarcza nam przyjemności, to przed śmiercią powinni się wybawić. Nawet jeżeli rzeczywiście jakiś Bóg istnieje, to dał nam życie po to byśmy z niego skorzystali.
Nie rozumiem takich ludzi jak ów biznesman, któremu udało się dojść wyżej niż innym, a który nie korzysta w pełni z dóbr na jakie sobie ciężko zapracował. Traci czas na zbędne miłe słowa i życie z innymi, gorszymi od siebie.
Ja nie zamierzam tracić cennych lat życia. Ciężko pracowałem, aby zarobić tyle pieniędzy, dlatego teraz będę je wydawał na swoje potrzeby.