W wprowadzeniu do antropologii filozoficznej należy nadmienić czym ona właściwie jest, skąd się wzięła i jakim zakresem filozofii się zajmuje. Tak więc antropologia filozoficzna lub jak niektórzy ją nazywają „filozofia człowieka” jest działem rozmyślań podejmujących się określenia tego co ogólnoludzkie (natury człowieka) i znalezienia miejsca dla ludzi w przyrodzie i społeczeństwie. Myśl taka jako sposób filozofowania pojawiła się w Niemczech w XX wieku. Uznaje się kilku jej twórców/klasyków: Maxa Schellera („Miejsce człowieka w Kosmosie”, 1928), Arnolda Gehlena („Człowiek. Jego natura i jego miejsce w świecie”, 1940) i Helmuta Plessnera (wyd. Pol. „Pytanie o conditio humana”). W mojej pracy chciałbym się bliżej przyjrzeć dwóm pierwszym myślicielom.
Istotnym jest by zająć się na początku jedną z najważniejszych kwestii filozofii antropologicznej, którą poruszył Max Scheller w „Pismach z antropologii filozoficznej i teorii wiedzy”, a mianowicie: Co różni człowieka od zwierzęcia? Scheller odrzuca dwa znane mu stanowiska ewolucjonistów ze szkoły Darwina i Kamracka, którzy nie stawiają żadnej granicy między człowiekiem a zwierzęciem, ponieważ według nich zwierzę także posiada inteligencję i tym samym odrzucają wszelką metafizykę człowieka, ale z drugiej strony odrzuca stanowisko twierdzące odwrotnie do Darwinistów, iż inteligencja jest własnością szczególną tylko człowiekowi. Wytwarza własną koncepcję opartą na istnieniu „ducha”, który składa się nie tylko z rozumu, ale także z sfery emocjonalnej i klasy aktów wolitywnych. Zaznacza bardzo ważną cechę „Ducha” lub jak to przedstawia „osoby”, czyli akty ducha w skończonej sferze bytu, którą jest jego „egzystencjalne uwolnienie od tego co ograniczone”. Uważa, że dzięki temu człowiek staje się istotą otwartą wobec świata. Nie żyje w zamkniętej przestrzeni i czasie, w konkretnym tu i teraz. Może się od tego oderwać, rozważać o obojętnie jakim miejscu nie znajdując się tam. Może rozwiązywać hipotetyczne problemy nie wychodząc z fotela. Jest to całkowicie odmienna sytuacja niż jednostki świata zwierzęcego, który oparty na instynkcie i bezwarunkowych reakcjach na otoczenie zewnętrzne. Opisuje to w dwóch schematach: pierwszy dla zwierząt, które są zamknięte w relacji otoczenie←→zwierze, i człowieka, który ma świat w relacji z ludzką jednostką i na odwrót, ale także wychodzi poza to (uwalnia się) świat←→człowiek→… Schemat ten nazywa „stawaniem się człowieka”, który mocą ducha może się otworzyć na świat. Stopniuje byty według schematu roślina - zero świadomości, zwierzę -świadomość i w końcu człowiek posiada także samoświadomość. Właśnie ta cecha sprawia, że np. tylko człowiek może samowolnie odrzucić swoje życie. Zwierzę, kierując się instynktem, może poświęcić swoje życie potomstwu, ale nie robi tego samowolnie - to jest wymuszone przez jego instynkt. Człowiek można niezależnie od sytuacji odrzucić życie. Do cech tworzących „osobę” dodaje zdolność do stawiania oporu popędom. Może się od nich uwolnić.
Następnie chciałbym się przyjrzeć poglądom Arnolda Gehlena na temat antropologii filozoficznej. Zauważa on, że nauka jaką jest ten rodzaj filozofii, nie może znajdować pomocy w innych dziedzinach. Jednak musi przyjmować do wiadomości wyniki nauk szczegółowych, takich jak morfologia albo psychologia. Uważa, że filozofia człowieka jeżeli uda się ją stworzyć, będzie nadrzędna nad naukami ścisłymi, bo połączy je w jeden nurt myślowy. Będzie musiała łączyć naturę fizyczną i psychologiczną człowieka.
Próbuje odpowiedzieć na to samo pytanie, z którym borykał się się Max Scheller o różnicy między człowiekiem, a zwierzęciem i wskazuje na takie poglądy jak: określanie człowieka istotą rozumną, przypisywanie metafizycznej duszy w kulturze chrześcijańskiej lub psychologiczne podejście opierające się na popędach. Odrzuca je wskutek niemożności ustalenia, gdzie leży racja. Przyjmuje tylko, że człowiek w swoim życiu na pewno kieruje się takimi podstawowymi popędami jak głód lub popęd płciowy. Uważa, że nie ma metody pomiaru duchowości i rozważna nauka nie może twierdzić, że człowiek jest bardziej uduchowiony lub mniej od zwierząt. Przedstawia całościową koncepcję człowieka. Pierwszym ważnym poglądem tej koncepcji jest zauważenie, że z punktu widzenia morfologii człowiek stanowi przypadek wyjątkowy. Jest w porównaniu z zwierzęciem całkowicie nieprzystosowany do życia w naturze. Posiada bardzo długi cykl rozwoju płodowego, latami jest niezdolny do samodzielnego życia, osiąga dojrzałość płciową dopiero po kilkunastu latach, a nawet wtedy jest całkowicie nie przystosowany do życia. Nasze ciała nie posiadają żadnej broni naturalnej, nie mamy futra - przez co nie jesteśmy odporni na niską temperaturę,a wszystkim naszym zmysłom możemy przeciwstawić w świecie zwierzęcym „specjalistów”. Jednakże obserwujemy, że człowiek jako gatunek występuje na całej ziemi - nawet w najmniej korzystnych warunkach. Decyduję o tym jedna z naszych najważniejszych umiejętności - człowiek podporządkowuje naturę do swojej woli. Mimo wszystkich braków fizycznych człowiek nie tylko rządzi światem (naturą) siłą, ale także jest istotą kulturalną (przewiduje, planuje, opanował umiejętność wspólnego działania), o wszystkim decyduje, niezależnie od warunków potrafi wytworzyć sobie „środowisko” i odnaleźć środki potrzebne do egzystencji. Stwarza sobie jako istota niezdolna do życia w zastanym świecie „drugą naturę”. Gehlen stara się uniknąć dualizmu w koncepcji człowieka i pokazać, że jego rozumność, duchowość wynika z bezradności fizycznej. Zastanawia się, czy od tej koncepcji fizycznej człowieka uda się przejść do psychologicznych problemów świata nam bliższego. Odnosi się do koncepcji ludzkiej otwartości Scheler’a. Uważa to za negatywny skutek zalewu bodźców, którymi jest zasypywany człowiek i musi się nauczyć wyłapywać te istotne. Nazywa to procesem odciążenia. Czyli im bardziej się uczymy odcinać od niepotrzebnych bodźców, to tym bardziej zwiększa się dystans między człowiekiem, a światem. Ważną cechą tego procesu jest język. Człowiek od dziecka uczy się reagować na bodźcie w sposób jaki obserwuje u dorosłych, czyli zastępuje odruchy fizyczne słowami. Bodźce są zastępowane słowami, co w wyniku je pomnaża i znów zwiększa się dystans między człowiekiem a światem. Właśnie ta cecha sprawia, że różnica między nami, a zwierzęciem jest tak wielka. Zwierzę jest dramatyczne wpasowane w swoje popędy i bodźce. Każda reakcja jest całkowitym zaangażowaniem się w ruch. Człowiek dzięki językowi może w aktywny sposób zareagować na konkretną sytuację, jednakże nie zmienia nim nic. Innymi słowy Gehlen uważa język za taki obciążnik od świata, który zalewa nas informacjami. Dzięki tego typu zachowaniom człowiek może teoretyzować, planować i nie musi zawsze angażować całego organizmu do reakcji na bodziec. Nie jest zmuszony zaspokajać każdej potrzeby. Ma wybór. Czyli zgadza się z otwartością na świat człowieka i jego możliwością oderwania się od „tu i teraz”. Człowiek jest istotą w wyższym stopniu poprzez wyobrażanie, a nie postrzeżenie. Język też ma oczywiście konspekt komunikacyjny, który także wpływa na oderwanie od świata, gdyż nie tylko reagujemy na własne wyobrażenia, ale też czyjeś.
Podsumowując człowiek jest istotą bardziej wartościową ze względu na swoją otwartość wobec świata. Takie aspekty jak język, wyobraźnia i samoświadomość mają największy wpływ na oderwanie człowieka od życia konkretną chwilą i umożliwiają planowanie, teoretyzowanie i współdziałanie. Mimo braku cech przystosowawczych do życia w naturze i tak sobie radzi najlepiej ze względu na umiejętność dostosowania natury do własnych potrzeb.