Wiersze Tadeusza Borowskiego

***[Kim jesteś? ręki twojej gest,]


Kim jesteś? Ręki twojej gest

i uśmiech drżący w cieniu ócz

znam i nie mogę w sobie kształtu

odtworzyć, jakbym szedł ulicą

tak dobrze znaną, że mi patrzeć

na domy bliskie i otwarte

na oścież oczom -- nie potrzeba.

A później: skąd przyszedłem tu?

-- w zdumieniu pytać. Tak i ty

bliska mi jesteś i tak znana,

że słowem ciebie nie ogarnę

ani obrazem, tylko czuję

w sobie idący czar od ciebie,

niepokojącą ufność, dobroć

i może grozę piękna, jakbym

ujrzał anioła, który nagle

rozwijać jął do lotu skrzydła

i memu dziwił się lękowi...


***[Myślę o tobie. Twoje oczy,]


Myślę o tobie. Twoje oczy,

twój głos, twój uśmiech przypominam,

patrząc na niebo. Zboczem nieba

zsuwa się obłok, jakbyś lekko

profil zwróciła w lewo. Ówdzie

drzewo wplątane w wiatr przechyla

koronę twoim przechyleniem,

a tam w powietrzu ptak się waży -

i wiem, że tak do twarzy wznosisz

dłoń w zamyśleniu. Rozproszona

uroda rzeczy, błysk przelotny

piękna na ziemi wiem, że w tobie

uwiązł i zastygł w kształt...


***[Na zewnątrz noc.Goreją gwiazdy,]


Na zewnątrz noc. Goreją gwiazdy,

żandarmów ostry krzyk w ciemności,

aeroplanów twardy warkot

i dziki tupot, jęczy bruk

deptanych ulic, płoną stepy

i jak potopu gniewną falą

pulsuje noc zwycięzców krzykiem:

to wiek, nasz wiek, przeklęty wiek

rzuca wezwanie przyszłym wiekom...

A przecież tylko to ocali

nasz czas od zguby i od zemsty

przyszłych dni grozy i rachunku

i tylko to na brzeg wyrzuci,

jak szczep brzemienny winną gałąź,

morze dni naszych: proste słowa,

że odnalazłem ciebie. Człowiek,

który nadejdzie po nas, pieśni

zapomni naszych, znienawidzi

wołań i skarg helotów, ale

gdy wyjdziesz mu naprzeciw ty,

jak gdyby inna, lecz tak samo

dziwna wobec gwiazd obronnym gestem

i powie: odnalazłem ciebie...

I moim słowem będzie mówił,

moją miłością będzie kochał...


Pożegnanie z Marią


Jeżeli żyjesz -- to pamiętaj,

że jestem. Ale do mnie nie idź.

W tej nocy czarnej, opuchniętej

śnieg się do szyb płatami klei.


I gwiżdże wiatr. I nagi kontur

drzew bije w okno. I nade mną

jak dym zagasłych miast i frontów

płynie niezmierna, głucha ciemność.


Jak strasznie cicho! Po cóż było

aż dotąd żyć? Już tylko gorycz.

Nie wracaj do mnie. Moja miłość

jest zżarta ogniem krematorium.


Stamtąd cię miałem. Twoje ciało

w świerzbie, w flegmonie tak się pięło

jak obłok wzwyż. Stamtąd cię miałem,

z niebiosów, z ognia. Przeminęło.


Nie wrócisz do mnie. Razem z tobą

nie wróci wiatr, co mgłą się opił.

Nie wstaną ludzie z wspólnych grobów

i nie ożyje kruchy popiół.


Nie chcę, nie wracaj. Wszystko było

grą naszą, złudą, czczym teatrem.

Krąży nade mną twoja miłość

jak dym człowieka ponad wiatrem.


***[Tak mi się twoja twarz rozpływa]


Tak mi się twoja twarz rozpływa

i niknie we mnie jak widnokrąg,

z którego odejść trzeba. Glos twój,

twe oczy, uśmiech jak przelotny

wiatr, gdy się o twarz ociera,

jeszcze drży we mnie i jak ptak,

który tak lekko i ostrożnie

w powietrzu waży się, jak gdyby

oddechem był -- ulata ze mnie,

rozpływa się i niknie. Próżno --

ty wiesz, że w szyby nocnej czerń

jak w życie swoje dawne patrzę,

lecz ciebie tam już nie ma.

Tylko mgła, która w górę się podnosi...


***[Wciąż jesteś przy mnie.Wszelki dźwięk]


Wciąż jesteś przy mnie. Wszelki dźwięk

i ruch tak zwykły, jak schylenie

czoła ku rękom, trzepot powiek

i cichy uśmiech zamyślenia -

to jesteś ty. Milczenie ust,

puls serca i pieszczota dłoni

nie chwycą ciebie, ani słowo,

które w przemożny rośnie rytm

i jakby falą i ciemnością

ogarnia mnie... Więc smutek, gorycz,

tęsknota - czyż naprawdę jestem

struną, na której ból mijania

w dźwięk się przewija? Tylko jedna

ty, kiedy schylasz się nade mną

uważnie patrząc w moje oczy,

uciszasz drżenie i mój ból,

i chociaż ciebie nie ogarnę

słowem i gestem, jest mi dobrze

i mówię ci po prostu: jesteś...


***[Wiem,z nagła się otworzy krąg]


Wiem, z nagła się otworzy krąg

miłości naszej. Nieostrożny

mej ręki ruch odpłoszy ciebie --

wtedy odejdziesz. Każda rzecz,

której dotknęłaś, nawet powiew

powietrza, idącego od drzwi

lekko przez ciebie otwieranych --

ciebie mi będą przypominać,

jak gdyby struną były, którą,

przechodząc mimo, potrąciłaś...

A jakim dźwiękiem będę drżał

ja, który miałem cię w ramionach



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Na podstawie opowiadań Tadeusza Borowskiego potwierdź lub obal tezę
Człowiek zlagrowany w prozie Tadeusza Borowskiego (1), CZŁOWIEK ZLAGROWANY W PROZIE TADEUSZA BOROWSK
Konspekt analizy opowiadania Tadeusza Borowskiego, Konspekt analizy opowiadania Tadeusza Borowskiego
Porażenie wojną oraz poetycka moralistyka w wierszach Tadeusza Różewicza
Opowiadania Tadeusza Borowskiego
obraz rzeczywistości obozowej ukazany w utworach tadeusza borowskiego
Problematyka etyczna i moralna w opowiadaniach Tadeusza Borowskiego
Na podstawie fragmentów prozy Zofii Nałkowskiej i Tadeusza Borowskiego przeanalizuj, POLONISTYKA, ro
Streszczenia lektur, Opowiadania, Opowiadania - Tadeusz Borowski
33 dekalog grudzinskiego i borowskiego, „Inny świat” Gustawa Herlinga - Grudzińskiego i
Okupacyjne życie na niby w świetle opowiadania Tadeusza Borowskiego
Kamienny świat Tadeusz Borowski
4 2 Analiza wiersza Tadeusza Różewicza Ocalony
Dobro i zło muszą istnieć obok siebie, Analiza wiersza Tadeusza R˙˙ewicza pt
Konspekt analizy opowiadania, Konspekt analizy opowiadania/noweli „Chłopiec z Biblią” Ta
Moje ściagi, sćiąga-polski, Tadeusz Borowski (1922-1951)
Analiza wiersza Tadeusza Różewicza, Analiza wiersza Tadeusza R˙˙ewicza pt
90, Tadeusz Borowski Zofia Nałkowska Gustaw Herling Grudziński - tropienie zła na świecie