24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1351





Recenzja książki Erica Berne pt., „W co grają ludzie psychologia stosunków międzyludzkich”





Autor, znany, nieżyjący już psychiatra amerykański, omawia w tej książce typowe sytuacje społeczne, ujmując je w konwencji „gier”. Książka w bardzo atrakcyjny sposób omawia zagadnienie stosunków międzyludzkich. To pozycja ciekawa zarówno dla studentów nauk społecznych, którzy z racji obranego kierunku studiów są grupą szczególnie zainteresowaną aspektami stosunków międzyludzkich, ale i innych ludzi. Poznanie tych „gier” i głębsze wniknięcie w ich strukturę pozwala człowiekowi lepiej zrozumieć niektóre swoje zachowania, jak i zachowanie innych.

Książka napisana została w taki sposób, że nawet człowiek nie zaznajomiony z terminologią po wnikliwym przeczytaniu wstępu potrafi bez trudu zrozumieć jej treść. Nie tylko język sprawia łatwość w odbiorze, ale i sposób organizacji wiedzy zawartej w tej publikacji. Została ona zaplanowana w taki sposób, że tworzy jedną całość. Teoria potrzebna do analizy i jasnego zrozumienia gier przedstawiona jest w części I. Część II zawiera opisy poszczególnych gier. Część III mieści w sobie nowy materiał kliniczny i teoretyczny, który razem z dawniejszym pozwala w pewnym sensie zrozumieć, co znaczy być wolnym od gry. O czym jednak jest ta książka i o jakich grach mowa jest w tytule?

Początek piątego rozdziału daje odpowiedź na to pytanie: „Grą nazywamy serię komplementarnych transakcji ukrytych prowadzących do dobrze określonego, dającego się przewidzieć wyniku”. Mówiąc bardziej opisowo, jest to okresowy, często powtarzający się zestaw transakcji, pozornie bez zarzutu, o utajonej motywacji. To bardzo specyficzna seria posunięć z pułapką albo „sztuczką”. Według autora każda gra jest w swoim założeniu nieuczciwa, a jej wynik jest postrzegany przez jej uczestnika jako swego rodzaju „wypłata”. Po takiej „wypłacie” okazuje się, że posunięcia uczestników nie były uczciwymi prośbami, lecz manewrami, posunięciami w grze. Prostszymi w swojej strukturze i tez chyba częściej uprawianymi formami są rozrywki. Nazywa się tak ciąg półrytualnych, prostych transakcji komplementarnych koncentrujących się wokół określonego materiału. Podstawowym jej celem jest strukturalizacja pewnego przedziału czasu. Transakcje są programowane tak, że każdy uczestnik zyskuje maksimum korzyści w ciągu tego czasu. Dowodem na to jak bardzo są powszechne może być fakt, że rozrywki uprawia się najczęściej na przyjęciach czy tez spotkaniach towarzyskich. Mogą one przybierać formę „pogaduszek”, ale i poważniejszych dyskusji. Duże przyjęcie nazwane zostało nawet przez autora rodzajem galerii rozrywek. Przykładowymi, i zarazem znanymi a nawet uprawianymi przez większość są: Komitet Rodzicielski, Psychiatria, Byłeś kiedyś, Co się stało, Giełda samochodowa, Kuchnia, Garderoba. Te nazwy, tak opisowe, że właściwie od początku wiadomo, na czym polegają. Są, więc rozrywki charakterystyczne dla płci (np. Giełda samochodowa albo Kuchnia), bywają charakterystyczne dla wieku (np. Jak sobie radzę, Do czego doszedłem), zainteresowań (np. Kto wygrał). Rozrywki dostarczają również kryterium doboru znajomych i mogą prowadzić do przyjaźni. Inną ważną korzyścią uzyskiwaną z rozrywek jest potwierdzenie roli.

Same gry poklasyfikowane są według sytuacji, w których najczęściej występują: Gry życiowe, Gry małżeńskie, Gry na przyjęciach, Gry seksualne, Gry świata podziemnego, dalej– w rozdziale dla specjalistów – omawia się Gry terapeutyczne, a na koniec – kilka przykładów tak zwanych Dobrych gier.

Wszystkie gry mają ważny i prawdopodobnie decydujący wpływ na losy graczy w normalnych społecznych warunkach, ale niektóre stwarzają większą od innych szansę na życiową karierę, a przy tym łatwiej zapewne wciągnąć do nich stosunkowo naiwnych widzów. Przyjęto dla nich wygodną nazwę Gry życiowe. Do kategorii tej należą: „Alkoholik”, „Dłużnik”, „Kopnij mnie”, „Teraz cię mam, ty sukinsynu”, „Widzisz co mi zrobiłeś”. Książka zawiera opisy i gruntowne, napisane według jasnego schematu analizy poszczególnych gier.

Prawie każda gra może stać się rusztowaniem życia małżeńskiego i rodzinnego, lecz niektóre, jak „Gdyby nie ty”, rozwijają się lepiej od innych czy też, jak „Oziębła kobieta” są dłużej tolerowane. Gry małżeńskie można tylko sztucznie oddzielić od gier seksualnych, które zostały opisane w oddzielnym rozdziale. Do gier osiągających najpełniejszy rozkwit w związkach małżeńskich należą: „Kozi róg”, „Sąd”, „Oziębły facet”, „Udręczona” i inne.

Przyjęcia są stworzone dla rozrywek, a rozrywki dla przyjęć, lecz w miarę rozwoju znajomości pojawiają się gry. Spryciarz (rozpoczynający grę) i jego ofiara rozpoznają się nawzajem i wtedy rozpoczynają działać gry najczęściej uprawiane na przyjęciach. Są to np. „Ależ to okropne”.

Niektóre gry uprawia się dla wyzyskania lub zwalczenia impulsów seksualnych. Są, więc one w gruncie rzeczy perwersjami popędu seksualnego, w których satysfakcja przeniesiona jest z aktu seksualnego na kluczową transakcję stanowiącą wypłatę w grze. Nie zawsze da się to przekonywująco udowodnić, ponieważ takie gry toczą się zazwyczaj w cztery oczy, tak że kliniczne informacje o nich pochodzą zwykle z drugiej ręki. Na przykład psychiatryczna koncepcja homoseksualizmu jest mocno zniekształcona, ponieważ bardziej agresywni i odnoszący sukcesy gracze nieczęsto zgłaszają się na leczenie. W rozdziale o Grach seksualnych omówione zostały następujące gry: „Walczcie ze sobą”, „Perwersja”, „Gwałt” i in. W większości przypadków agensem jest kobieta. Dzieje się tak, ponieważ ostre formy gier seksualnych, w których agensem jest mężczyzna, toczą się na granicy prawa i należy je zaliczyć do gier Świata Podziemnego.

Istnieją również gry konstruktywne. Niestety gry dostępne badaniu klinicznemu są wszystkie w pewnym sensie „złe”. Ponieważ w myśl definicji, gry opierają się na transakcjach ukrytych, wszystkie zawierają element wyzysku. Z dwóch przyczyn poszukiwanie gier dobrych jest trudne. O grze konstruktywnej można mówić wtedy, gdy jej wkład społeczny przewyższa złożoność jej motywów, zwłaszcza gdy gracz uznaje te motywy. Konstruktywna gra, więc przyczynia się zarówno do dobrego samopoczucia innych graczy jak i rozwoju agensa. Gry takie to między innymi zaprezentowane w 12 Rozdziale „Pracowite wakacje”, „Filantrop”, „Będziecie jeszcze dumni, że mnie znacie”.

W części trzeciej zatytułowanej „Na marginesie gier” każdy czytelnik może znaleźć nieco pokrzepiające informacje na temat gier i graczy, czyli ich uczestników. Dowiadujemy się, że ludzie na przyjaciół i najbliższe osoby wybierają osoby, które grają w te same gry. Dlatego właśnie każdy członek danego kręgu społecznego (np. w grupie młodzieżowej) zachowuje się w sposób, który może wydawać się obcy członkom innego kręgu społecznego. Istotną informacją może być też fakt, że osoba taka zmieniając swój sposób gry, musi liczyć się z możliwością odrzucenia przez grupę.

W końcowych rozdziałach ostatniej części, autor przedstawia sposób na wyzwolenie się od zniewalających konwencji, jakimi przecież są gry. Do osiągnięcia autonomii potrzebne są, według niego trzy zdolności: świadomość, spontaniczność i intymność. Świadomość według Bernea to taki jak w psychologii humanistycznej rodzaj wolności od oczekiwań innych ludzi. Podobnie jak spontaniczność, to pewna zdolność do wyboru i wyrażania własnych uczuć. Osiągnięcie autonomii jest nie tylko trudne, poprzez same warunki, jakie należy spełnić, ale też z powodu jej nietrwałości. Nigdy nie jest ona, bowiem ostateczna i przez cały czas należy o nią walczyć.

W dwóch pierwszych częściach tej książki maluje się dość ponury obraz życia ludzkiego. Pokazane jest ono jako proces bez możliwości wyboru. Być może bezpieczne spędzenie swojego życia w sprawdzonych konwencjach gier jest atrakcyjniejsze dla większości. Na szczęście istnieje lepsze wyjście. Książka zakończona jest jednak optymistyczną refleksją. Autor, podobnie jak każdy świadomy zagrożeń gier człowiek, wierzy w powodzenie walki o wolność. Myślę, że pomimo bardzo w niektórych momentach zawiłego języka, książka warta jest polecenia. Każdy z nas łatwo przekona się już od pierwszych rozdziałów jak często sami każdego dnia jesteśmy uczestnikami gier. Przeczytanie tej pozycji oczywiście nie jest lekarstwem na zniewolenie, ale sama jego świadomość może być początkiem drogi do wolności.

1




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r2026
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1333
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r2081
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1101
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r2006
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1115
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1381
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1356
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1814
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1819
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1771
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r2040
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1343
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1154
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1331
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1777
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1578
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1104