ZWALCZAĆ WSZELKIE ZŁO
Nauka dla młodzieży
Kochani młodzi Przyjaciele!
Ojciec Święty Jan Paweł II napisał książkę pt. „Przekroczyć próg nadziei”, która - jak wiecie - stała się bestsellerem naszych czasów. Mają ją w swoich bibliotekach wielkie sławy tego świata, głowy państw, aktorzy i piosenkarze, a nawet przeczytali ją wrogowie Kościoła Rzymsko-Katolickiego.
I oto w tej książce naszego umiłowanego Papieża w pytaniu nr 27 na stronie 132 Ojciec Święty mówi: „Środki masowego przekazu przyzwyczaiły różne środowiska społeczne do słuchania tego, co „łechce uszy” (por. 2 Tm 4,3). Gorzej jest, jeżeli teologowie, a zwłaszcza moraliści, sprzymierzą się ze środkami przekazu, które temu, co oni mówią i piszą, nadadzą oczywiście odpowiedni rozgłos, a nie będą wyrazicielami „zdrowej nauki”.
Gdy prawdziwa nauka jest niepopularna, nie wolno szukać łatwej popularności. Kościół powinien dawać odpowiedź na pytanie: Co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?
Kochani młodzi Przyjaciele!
Jesteście na takim etapie życia, kiedy tak bardzo każda dziewczyna i każdy chłopiec potrzebują zdrowej nauki we wszystkich dziedzinach życia. Myślę, że zdajecie sobie doskonale sprawę z tego, że każdy z was przez swój wolny wybór realizuje swoje życie i ubogaca je wybranymi przez siebie treściami. W swojej wolności jedni dochodzą na szczyty świętości, heroizmu i bohaterstwa, a inni staczają się na dno upodlenia.
Cyprian Kamil Norwid nieprzypadkowo porównuje człowieka zarówno do „szkarłatu królewskiego”, jak i do „marnego pyłu”.
Nie każdy wolny wybór chłopca czy dziewczyny ubogaca życie. W swej wolności człowiek może zatracić najpiękniejsze klejnoty ducha, może odwrócić się od światła dobra, zmarnować czas dany przez Boga. Cała mądrość człowieka polega na umiejętnym wyborze, na właściwym korzystaniu z wolnej woli. Bóg podsuwa człowiekowi sposób na korzystanie ze swej wolności, podając mu przykazania - Dekalog.
Może ktoś z was oglądał film pt. „Ogniste rydwany” - oparty jest na autentycznej historii Erica Liddella - czołowego angielskiego sprintera na 100 m, faworyta igrzysk olimpijskich w 1924 roku. Eric był człowiekiem głęboko religijnym i nigdy nie biegał w niedzielę. Nagle spadła na niego jak bomba wiadomość. Opublikowano program igrzysk. Finał biegu na 100 metrów miał odbyć się w niedzielę. Eric czuł się zbity z tropu. Kiedy całą Anglię obiegła wiadomość, że Eric nie pobiegnie w niedzielę, zaczęto wywierać na niego niewiarygodną presję i gwałcić jego sumienie. Eric jednak nie ustąpił. Gazety angielskie nazwały go nawet zdrajcą ojczyzny. Eric jednak, mimo wszystko, pozostał wierny swoim przekonaniom. W końcu został przydzielony do biegu na 400 metrów. Nigdy w życiu nie biegał na tym dystansie. Jak przekazuje film, tuż przed biegiem amerykański biegacz Jackson Scholz wręczył Ericowi kartkę. Zawierała ona jedno zdanie z Ewangelii św. Jana Apostoła: „Jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec” (J 12,26). Chwilę później Eric odniósł zwycięstwo na dystansie 400 metrów. W zaciśniętej dłoni trzymał kartkę, podaną mu przez Jacksona”.
Kochani młodzi Przyjaciele!
Kościół od samego początku swego istnienia głosi naukę Chrystusa. Spójrzmy przez moment na historię świata i człowieka, a zauważymy, że upadły liczne dobre i złe systemy. W każdej epoce zmieniały się prądy filozoficzne określające światopoglądy, które z kolei wywierały często negatywny wpływ na świadomość człowieka. Potrzeba więc zdrowej nauki, czyli prawdy, która pozwoli wam młodym odkryć całe piękno ludzkiego życia i nadać mu właściwy sens. Czy pamiętacie zdanie wypowiedziane przez Ojca Świętego na Jasnej Górze: „Przyjdą czasy, gdy inni od was nie będą wymagać, wtedy musicie wymagać sami od siebie”. Obecnie doświadczamy tego, że świat współczesny nie tylko nie wymaga, ale wręcz nakłania was do czynienia zła, niszczenia tego, co powinno być waszym szlachetnym ideałem. Dlatego Jan Paweł II podczas Mszy świętej w Denver na spotkaniu młodych z całego świata wołał: „Papież kocha życie. Wy kochajcie życie, bo życie ma się tylko jedno”. Odpowiedzią na te słowa był hymn śpiewany przez młodzież: „Jesteśmy jednym ciałem, jednym ciałem w Chrystusie Jezusie”. Tę myśl Ojciec Święty rozwija w swojej książce „Przekroczyć próg nadziei” kiedy pisze: „To życie, które jest życiem z Bogiem i życiem w Bogu jest urzeczywistnieniem zbawienia. Człowiek zbawia się w Kościele, o ile zostaje wprowadzony w misterium wewnętrznego życia Bożego”.
Widzicie więc, młodzi Bracia i Siostry jak aktualne są słowa św. Pawła Apostoła napisane tyle wieków temu w jego 2 liście do Tymoteusza: „Głoś naukę, nastawaj w porę i nie w porę, w razie potrzeby wykaż błąd... przyjdzie bowiem chwila, gdy zdrowej nauki nie będą znosili” (2 Tm 4,2-3). Słowa te miały zachęcić młodego Tymoteusza do głoszenia Dobrej Nowiny o Chrystusie w każdej sytuacji i w każdych warunkach, nawet najtrudniejszych.
Oto w 4 numerze katolickiego tygodnika „Niedziela” z dnia 22 stycznia 1995 roku na „stronie nastolatków” możemy przeczytać rozpaczliwy list waszej rówieśniczki o imieniu Agata.
„Kiedy na lekcji języka polskiego rozmawialiśmy o „Zakładzie” Pascala, polonista chciał nam wytłumaczyć, że Pascal nie mówi o konkretnej religii, ale o wierze w ogóle i w ten sposób jakoś zboczyliśmy z tematu. Powiedział nam między innymi, że polski katolicyzm stoi na granicy herezji (jeśli jej jeszcze nie przekroczył), wynosząc kult Matki Bożej nad samego Boga - Chrystusa, że jest to wynaturzenie, które nigdzie indziej na świecie nie występuje w takim stopniu. Mówił także, że chrześcijaństwo trwa do dzisiaj jedynie dzięki temu, że wchłonęło wiele po mniejszych religiach, że staje się z czasem coraz bardziej pogańskie. Podawał wiele przykładów i trzeba przyznać, że mówił bardzo przekonująco.
Nasz polonista powiedział nam jeszcze, że każdy z nas popełnia herezję, myśląc, że jakaś konkretna sytuacja w życiu została nam właśnie specjalnie dana od Boga. Chodziło mu o to, że w momencie, gdy tak myślimy, wywyższamy się ponad to, czym jesteśmy. Czynimy się ważniejsi niż w rzeczywistości, zakładając, że Bóg mógłby uczynić coś dla nas konkretnie. A ja się z polonistą nie zgadzam.
Kiedyś wszystko było takie proste, wiadomo było, że to, co mówią dorośli to prawda, że wierzyć należy w każde słowo rodziców. A teraz? W co wierzyć, skoro jest tyle możliwości i wszystkie wydają się słuszne, a jednak przeczą sobie wzajemnie? Komu ufać, jeśli nawet rodzice, którzy zawsze wydawali mi się najuczciwsi na świecie, robią drobne krętactwa, by zarobić parę groszy więcej i żeby starczyło do pierwszego?
Jeśli choćby księża, którzy winni świadczyć przykładem, nie zawsze czynią to, co sami głoszą. Jak się w tym wszystkim nie pogubić? Jak wybrać właściwie? - Agata”.
Redakcyjny brat Tymoteusz pięknie odpowiada na zarzuty stawiane licealnej uczennicy przez ich profesora od języka polskiego. Otóż ów pan może się i zna na swoim przedmiocie, ale jego religijne wiadomości są na etapie raczkowania, gdzie człowiek niemogący chodzić wszystko i wszystkich zaczepia i zwala po drodze. Ów profesor jak wielu współczesnych Inkwizytorów, ma w głowie religijny „groch z kapustą”, zawsze wie lepiej od Biblii i papieża, jaki powinien być Kościół. Przypomina on swoją argumentacją nieszczęsnych sekciarzy - świadków Jehowy, którzy chcą odebrać katolikom Maryję, chcą pozbawić ich tej mocy, jaką przez Maryję mieli między innymi św. Maksymilian Kolbe, sługa Boży Kardynał Prymas Wyszyński czy Papież Jan Paweł II.
Kochani młodzi Przyjaciele - zapamiętajcie, że ten czas baśni, w której np. czarnoksiężnik jest jednoznacznie zły, a głupi Jasio jednoznacznie dobry - ten czas dla was się skończył. Teraz trzeba szukać i oddzielać zmieszane często zło i dobro, prawdę i fałsz, piękno i brzydotę. To czego żądacie od rodziców i księży, jest dobre, piękne i prawdziwe. Nie dajcie sobie tego odebrać. Prawdę miejcie cały czas przed oczyma, nie pozwólcie jej fałszować, nie wykrzywiajcie jej sami - swoimi grzechami, umiejcie też czasem przyznać się do winy. Zechciejcie odpowiedzieć sobie na pytania:
Jak ja sam przyjmuję naukę Chrystusa?
Jakie oglądam filmy?
Co czytam?
Jaka jest moja wiedza religijna?
Czy w moim domu jest katolickie czasopismo?
Czy czytam Biblię?
Czy książka „Przekroczyć próg nadziei” jest i dla mnie drogowskazem?
Ojciec Święty w książce „Przekroczyć próg nadziei” mówi bardzo jasno: „Oczywiście siłą Kościoła na Wschodzie i na Zachodzie poprzez wszystkie epoki są i pozostają zawsze ŚWIĘCI, to znaczy ci, którzy uczynili prawdę Chrystusa swoją własną prawdą, którzy poszli tą drogą, którą jest On sam”. Amen.
3