Kiedyś, Fan Fiction, Dir en Gray


Kiedyś

Kiedyś.
Powiedział mi, może kiedyś przyjdę. Czekałem więc. Jak miągwa, jak debil, codziennie, dzień w dzień od nowa. Co wieczór tak samo. Co rano inaczej. Z rozgoryczeniem, złością, żalem. Pustką.
Nie przychodził.
Pojawił się wtedy, kiedy przestałem czekać. I nie, nie było anielskich chórów, gradobicia, błysku grzmotu, ani trzęsienia ziemi. Był jego przyspieszony oddech, ciepłe dłonie i cichy śmiech. I był strach, bo od początku, od momentu, gdy stanął w progu, wiedziałem, że to się skończy. Że skończy się tak, by nie kończyło się - dla nas - nigdy. Zdemonizowaną śmiercią. Po prostu.

Herbata miała posmak zgnilizny, gęsty dym unosił się nad stołem. Jego szczupłe palce nerwowo przerzucały luźne kartki, pokryte drobnym, równym pismem. Przez głowę przemknęła mi śmieszna, irracjonalna potrzeba wydarcia mu ich, a wraz z nimi tego opanowania, tej maski, którą zakładał jakby specjalnie dla mnie.
Zaciągnąłem się głęboko, zduszając papierosa w popielniczce. Nie patrzył na mnie, a jestem pewien, że wiedział, jak go obserwuję.
Zawsze tak było.
Jakby nakierowane radarem, moje oczy zwracały się ku niemu, gdy wchodził do pokoju, gdy graliśmy, cholera, patrzyłem nawet jak śpi. Nie - patrzyłem. Obserwowałem. Drażniło go to, widziałem. I nie powiedział na ten temat nic. Jakby wiedział, co oznacza dla lawiny jeden mały, niepozorny kamyk.
A jak spał, był słodki. Inaczej nie mogłem tego nazwać, mimo, że gdy patrzyłem na niego teraz, słodkie były w nim landrynki, które przegryzał białymi, mocnymi zębami. Ani grama słodyczy w ruchach, w spojrzeniu, umykającym uparcie od mojej twarzy, w ciemnych kosmykach włosów nad czołem. Mlaskał. To było obliczone na zdenerwowanie mnie, podobnie zresztą, jak cała reszta, jak spóźnienie, jak buty, zabłocone i rzucone na wypastowaną podłogę.
Głupi jest.
Nie widzi, że odpychając mnie od siebie, przyciąga mnie coraz bardziej?

O czym to ja... Wiem, gdy spał. Nie byłem do końca jego, on nie był mój nawet jedną cząstką, gdy zobaczyłem, jak śpi. A zasypiając, oparł głowę na moim ramieniu. Bogowie, jak szybko waliło mi serce, dziwny, chaotyczny rytm tam-tamów, pamparampampam. Prawie z nienawiścią patrzyłem na zamknięte powieki, jak małe łupinki orzecha, lekko drgające, śnił? Niedostępny dla mnie świat jego marzeń. I on, niedostępny najbardziej. A jednak - w głębi duszy, pod płaszczem wahań i głupich strachów, wiedziałem - czułem - że my, po prostu mówiąc, należymy do siebie nawzajem. Dwie połówki integralnej całości. I czemu zgadzał mi się nawet najmniejszy okruch jego niecierpliwości? Draństwa, gdy wyrzucał setki cierpkich, gorzkich w cynizmie słów? Podłości, gdy po raz kolejny zapominał, nie chciał, nie mógł, nie wiedział, nie zrobił.
I gorącego oddechu na moim karku, gdy zasypiał, obejmując mnie w pasie. I niecierpliwych, zdyszanych słów, gdy kłótnie godziliśmy z tym wysiłkiem, którym łagodzi się złe gesty, niepotrzebne myśli. I jego obecności, jego bycia, gdy był dla mnie. Dla nas. I gdy oddawał mi siebie, nawet jeśli sądził, że w każdej chwili może odejść. Nie mógł.
Nie można żyć z wyrwanym sercem.
Ani nawet z wyrwaną serca połową.

Prychnął nad tekstem, marszcząc śmiesznie brwi. Wyciągnął rękę, szukając papierosów. Złapałem jego dłoń, gdy podnosił wzrok. Ciemne oczy, błyszczące. Śmiały się?
Zaśmiał się głośno, chwytając moją zimną dłoń swoimi szczupłymi palcami. Wstał, podszedł do mnie i przyklęknął na podłodze, obejmując mnie ramionami w pasie, przytulając policzek do mojego swetra. Pochyliłem głowę, wdychając jego zapach. Pachniał nim. Na to nie mam nazwy. To był po prostu on.
Nauczyłem się tego zapachu, podobnie, jak nauczyłem się jego kroków, głosu, jego całego.
W końcu miałem na to całe dwadzieścia pięć lat.
Moja miłość, mój Die.
Mam nadzieję, że ta zdemonizowana z początku to leniwa jest i zabiera dwójkami. Po co ma chodzić dwa razy. Pójdę za nim. W końcu zawsze miałem zadatki na altruistę.
Ale to jeszcze nie teraz. Kiedyś.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Gdy coś we mnie umiera, Fan Fiction, Dir en Gray
Sweet, Fan Fiction, Dir en Gray
Umysł typowo humanistyczny, Fan Fiction, Dir en Gray
Miłość Gorąca Jak Benzyna Płonąca, Fan Fiction, Dir en Gray
Die uświadomiony, Fan Fiction, Dir en Gray
Cena, Fan Fiction, Dir en Gray
Pierwsze wyjście z mroku, Fan Fiction, Dir en Gray
Po prostu odszedł, Fan Fiction, Dir en Gray
Na skrzyżowaniu słów, Fan Fiction, Dir en Gray
Platinum Egoist, Fan Fiction, Dir en Gray
Fever, Fan Fiction, Dir en Gray
Drain Away, Fan Fiction, Dir en Gray
Pierwszy pocałunek, Fan Fiction, Dir en Gray
W naszym zawodzie, Fan Fiction, Dir en Gray
Są takie noce, Fan Fiction, Dir en Gray
Perwersja o smaku truskawek, Fan Fiction, Dir en Gray
No nie, Fan Fiction, Dir en Gray
Wszystko inaczej, Fan Fiction, Dir en Gray
Sprawdź mnie, Fan Fiction, Dir en Gray

więcej podobnych podstron