1. Stary i nowy rok.
Wg Jerzego Pośpiecha: („Zwyczaje i obrzędy doroczne na Śląsku”)
Nazwa „Sylwester” pojawiła się dopiero w latach między wojennych. Wcześniej na Górnym Śląsku zwany był wigilią Nowego Roku, albo Starym Rokiem.
Generalnie mało jest tradycyjnych zwyczajów związanych z tym dniem, stąd też brak obszerniejszych relacji na ten temat.
Dawniej na Śląsku obchodzono ten dzień bardzo uroczyście. Był to czas, który skłaniał do snucia wspomnień, refleksji i rachunku sumienia. Rano i wieczorem w kościołach odbywały się nabożeństwa dziękczynne (w opolskim były to tzw. odprawy). Szczególnie uroczyście obchodzono ostatnie godziny; gdzieniegdzie, np. w gminie Radłów kolację sylwestrowa upodabniano do wigilijnej. W kościele śpiewano „Te Deum” (hymn modlitewny). Jak podaje jeden z informatorów, tego dnia: „wszystko, co ma nogi, idzie do kościoła na podziękowanie”. Robi się postanowienia noworoczne; wspomina się i śpiewa.
Niemiecki ludoznawca P. Drechsler: składa się życzenia (to też bardzo istotny element), bydłu podaje się najlepszą paszę każdego rodzaju, obwiązuje się drzewa powrozami. Woły i konie rozmawiają ze sobą; łuski z karpia jedzonego w noc sylwestrowa i noszone w portmonetce mają zapewnić ich dostatek w nadchodzącym roku - w Głubczyckiem. Należy również zachować resztki do następnego dnia, bo inaczej grozi bieda.
Był to okres nasilonych praktyk magiczny, związany z wiara, ze tego dnia przebywają na ziemi duchy zmarłych, za pośrednictwem których można przepowiedzieć przyszłość. Poza tym wpływ miała także na to wyobraźnia i ciekawość: chciano dowiedzieć się, co przyniesie Nowy Rok. Istotne było także to, że Nowy Rok to okres bezpośrednio poprzedzający czas nasilonego zawierania małżeństw, a młodzi chcieli poznać przyszłość; stąd wróżby matrymonialne:
-wynoszenie śmieci i nasłuchiwanie szczekania psa;
-liczenie kołków w płocie
-układanie butów do drzwi
- lano ołów do wody, wkładano do miednicy łupiny orzecha z karteczkami z imionami, (jeśli zetknie się łupina kawalera i panny - wesele na widoku). (podobne jak podczas Andrzejek i wigilii.)
- od wigilii nie wyrzucano łupin z orzechów i w sylwestra panna szła e wyrzucić i też słuchała skąd szczeka pies, gdyż stamtąd ma przyjść jej przyszły mąż.
Przepowiadanie pogody: w szeregu ustawiano 12 wydrążonych i napełnionych solą cebul, odpowiadające 12 miesiącom - które zamokną - słotne miesiące.
Przełom Starego i Nowego Roku to również czas wielu zakazów i nakazów:
-mężczyzna obowiązkowo musiał „zalać chrobaka” tj. nieszczęścia i zmartwienia za ubiegły rok
-nie wolno było zostawić prania na strychu, bo ktoś by umarł
-trzeba dobrze pozamiatać dom, co miało przynieść porządek w nadchodzącym roku i wymiecenie chorób
-nie wolno zostawić żadnych brudów, wszystko trzeba było pozamiatać, pozmywać i połatać
-tak, jak dom wyglądał w Sylwestra, tak miał wyglądać przez cały rok
-rano lub wieczorem otwierało się książkę do nabożeństwa i w zależności od tego, na której stronie się otworzyła, układano wróżbę
-istniało przekonanie, że jeśli tego dnia o północy odwiedzi się kościół, ujrzy się tam osoby, które umrą w Nowym Roku
-o północy na rozstajach dróg można było usłyszeć proroctwa.
-to co się przyśni tej nocy - spełni się
-należy oddać wszystkie zaciągnięte pożyczki
-udana kradzież w Nowym Roku wróży szczęście w całym roku.
Dzień ten, a właściwie noc, obchodzono głośno i wesoło. Młodzież płatała figle i robiła żarty. Popisywano się także zręcznością i odwagą. Robiono różne psoty, najpopularniejsze:
-wciągano na dach całe wozy, zatykano kominy (dyszlem lub słomą) by piece dymiły; narzędzia rolnicze wywlekano w pole; wynoszono wrota podwórzowe; rozbierano płoty; zadrukowywano drzwi, tak że trzeba było wychodzić przez okno; zamalowywano okna wapnem lub smołą (gospodarze myśleli, że jeszcze ciemno i spali do 10, a we wsi się śmiano; często to robiono gospodarzom, których córka była nie lubiana); smarowano klamki, barykadowano ulice. Dokazywano szczególnie w tych gospodarstwach, gdzie były panny.
Za to wszystko nie można było się obrazić, bo to tylko „bzdury w Starym roku”. Mówiono też, że w tym dniu nie ma kary za wyrządzone psoty. Dlatego też już z samego rana w sylwestra gospodarze chowali wszystko z obejścia i porządkowali je.
Nowy Rok powinien zaczynać się uciechą: „dobrze śmiać się w Nowy Rok”. Jednak czasami dowcipy były przesadzone. Gawędziarz z Obrowca wspomina sytuację wlania do sieni gospodarzowi gnojówki.
Starano się także włożyć na nogi śpiącej pannie lub kawalerowi na nogi butów tak, aby się nie obudzili. Jeśli to się udało oznaczało, że w najbliższym roku, wyjdzie on/ona z domu.
Dawniej Sylwestra spędzano przeważnie w gronie rodziny lub znajomych. Ucztowano i pito; o północy składano sobie życzenia, a potniej biesiadowano do rana.
Rano, często grupami, chodzono od domu do domu, jeśli byli to chłopcy przebrani w maski, dostawali poczęstunek.
W Kościeliskach młodzież dzieliła się na dwie grupy. „Nowy Rok” chodził z muzyką i składał życzenia, a „Stary Rok” psocił.
W miastach organizowano zabawy publiczne i prywatki, po II WŚ zwyczaj ten przyszedł na wieś.
Opis zabawy sylwestrowej w karczmie w Kostowie: zapraszano kierownika gorzelni i szkoły. Sala była ustrojona bibuła. Była to bezpłatna impreza. Chłopcy kupowali wcześniej dla siebie i dziewcząt czapeczki z kartonu i bibuły. 5 min przed północą grano pieśń „Ciebie Boże chwalimy” Po zabawie, ok. 6 rano, młodzi i muzykanci rozpoczynali obchód noworoczny po wsi - do gospodarzy, kierowników. Dostawali datki lub wódkę. Chodzili do ok. godziny 8. Ubierano się na te zabawę starannie - sukienki, włosy, spineczki, itd. Itp.
Oprócz zabaw, jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym i pierwszych latach po wyzwoleniu popularne było strzelanie z karbidówek - wyganiano stare zło, więc musiał być hałas.
Były różnice w obchodzeniu sylwestra na wsi i w mieście. W 1920 roku w Gościu niedzielnym: „dla wieśniaka jest Nowy Rok świętem poważnym: trzeba sporządzić rachunki roczne, przygotować myto dla czeladzi, zapłacić procenty z hipotek, dzierżawy, podatki. Życzenia składało się najpierw ojcu i matce. Życzono sobie przede wszystkim pomyślności, zdrowia, pieniędzy udanych zbiorów. Chodzono po domach. Gdzieniegdzie obsypywano domy owsem - na urodzaj. Życzenia noworoczne składa się do Trzech króli. Dawniej z życzeniami odwiedzali się wszyscy mieszkańcy wsi, a nie tylko znajomi. Szło się nawet do sąsiedniej wsi.” (A w mieście tylko zabawy i hulanki).
Nowy Rok obchodzono jako święto. Podawało się obfite i lepsze niż zwykle posiłki. Zależało to od zamożności rodziny; w latach głodu, było jak zawsze, czyli biednie. Gdzieniegdzie dbano o to, aby pierwszym posiłkiem w Nowym Roku był chleb, aby go nigdy nie brakowało. Na Opolszczyźnie obwiązywano drzewa słomą.
W Nowy Rok dobrze było spotkać najpierw młoda osobę - przynosiło to szczęście.
Jeśli pierwszym gościem w gospodarstwie był żebrak - źle, a jeśli młody mężczyzna - dobrze (ogólnie, że szczęście, ale także oznaczało to urodzaj byczków); jeśli zaś pierwsza odwiedziła gospodarstwo panna, wróżono jej zamążpójście.
Nie należało tego dnia wydawać pieniędzy, bo by ich brakowało przez cały rok, ale należało je mieć przy sobie, by ich nie brakowało.
Kto szył lub łatał w Nowym Roku miał to czynić przez cały rok.
Jeśli Nowy Rok był słoneczny, to żniwa miały być suche i słoneczne.
W niektórych miejscach Nowy Rok był dniem godzenia nowej służby.