AD 4. LUDWIK FRYDE „DWA POKOLENIA”
Po wojnie poezję polską kształtowali mieszczanie. Dzięki nim polska liryka wzbogaciła się o dreszcz realizmu. Nie chodziło tu jednak o kopiowanie rzeczywistości, ale o wprowadzenie do liryki potoczności, prostych, jasno sformułowanych myśli, uczuć. „W ten sposób zniknął próg artystyczny dzielący poezję od prozy[…]”. Dziełem sztuki można było nazwać wszystko, byle tylko język nasycony był konkretnością mowy potocznej.
KONKRETNOŚĆ= „NOWY” DRESZCZ POETYCKI
Po latach „nowej” poezji pokolenie tak witalne i żywe poczęło się starzeć. Krytycy słusznie podsuwali nowemu, młodemu pokoleniu klasyków: Kochanowskiego, Norwida. Młodzi zaś zaczęli nieopacznie mieszać klasycyzm z konkretnym językiem mieszczan, tym samym kończąc ubogi klasycyzm warszawski tego okresu, który był „zupełnie niestrawny”.
Niektórzy jednak potrafili przetworzyć ten mieszczański klasycyzm w czysty werbalizm- to znaczy, że ten konkretny język sam w sobie został uznany za samowystarczalne tworzyło artystyczne. Werbaliści za najważniejszą uważają grę dźwięków i spowinowaconych z nimi treści znaczeniowych. Styl ten Fryde nazywa „mieszczańskim barokiem”.
Tak właśnie przedstawia się dorobek artystyczny skamandrytów. Autor artykułu twierdzi, iż nie jest to młodzież zdobywcza, ale i nie potrafią zdobyć określonej pozycji kulturowej. Młodzież ta widziała okrucieństwo wojny, ale i żyła w ciągłej niepewności jutra. Z czasem udaje im się znaleźć swój styl, jednak Ci najważniejsi przedstawiciele nie są na początku chętnie czytani. Sławę zaś zdobywają dopiero ci to zacierają za mistrzami ślady. A (wg autora) „szybka i kompromitująca dekadencja ich twórczości stanowi najlepszy dowód bezpłodności epigonizmu kulturalnego”.
Młodzież nie ma pomysły na sztukę. Część z nich wstydzi się swojej słabości, starają się robić, co mogą, by odciąć się od tej niemocy. W ten sposób rodzi się neoklasycyzm, „osobliwego rodzaju europeizm” (Iwaszkiewicz, Napieralski). Modne stało się naśladowanie starych mistrzów. Jeszcze młodsi zaczynają tłumaczyć dzieła wybitnych, lecz (jak mówi Fryde) to nie jest wyjście, bo „cudza forma pozostaje formą martwą”.
Druga część tego młodego pokolenia zrywa z klasycyzem i idzie w zupełnie innym kierunku. Pragną oni stworzyć coś nowego i w tym celu sięgają do sielankowych doznań dzieciństwa, tworząc tak zwany autentyzm- „Wzruszająco naiwny i bezradny jako styl, z szerszego punktu widzenia musi budzić niepokój jako symptom groźnej choroby duchowej”.
Sytuacja więc nie jest najlepsza: zdolne pokolenie obumiera, młodzież błąka się po zaułkach i nie może znaleźć własnego miejsca w sztuce. Jeden tylko prąd rozwija się ciągle, jest to awangarda poetycka. Dotrzymuje ona nawet kroku zachodnioeuropejskim prądom nowatorskim- jej dorobek jest żywy! I właśnie w niej widzi się nadzieję i „podejmuje [się] pracę nad odbudowaniem porządku moralnego i porządku estetycznego poezji”.
POSTAWA MORALNA ARTYSTY
Fryde przywołuje w tej części dzieło J.Maritaina „Sztuka i mądrość”, w którym autor rozwija zasady estetyki (porównuje sztukę dawną ze współczesną). Porusza więc tam kilka zagadnień:
Maritain formułuje jedną zasadniczą zasadę: artysta nie ma tworzyć dla zarobku, ma tworzyć dla piękna! Ma być wolny w swoim tworzeniu! Nie ograniczany przez krytyków, czy chęć zarobku. Fryde formułuje na podstawie książki dwa ważne postulaty moralne obowiązujące artystów:
Artysta musi „wychować siebie do poziomu kulturalnej samowiedzy, dopracować się do świadomości artystycznej”
„Rolą artysty jest kreowanie rzeczy pięknych”.
ZASADY POETYKI
Opierając się na to samo dzieło Fryde informuje nas o zasadach poetyki przełomu XIX/XX w. Jest to zlepek dwóch idei teoretyków awangardy artystycznej: ideę formy - Witkiewicza i wyobraźni - Chwistka.
Pierwsze efekty widzimy w oddzieleniu (stanowczym!) poezji od prozy, korzystania z licznych metafor, rozluźnienia sztywnej składni języka polskiego, ale dla awangardy to mało! Poprzez styl walczy ona o nowego człowieka! Pojawiają się, więc różne układy wersów, które są obrazowe, by w nich pokazać człowieka XX w.- władcę natury, cywilizacji przemysłowej! Pozostaje to jednak w dużej mierze utopia , bowiem twórczość ta niewiele różni się od tej „normalnej”.
Siłą poezji- wg Maritaina- nie są uczucia, lecz forma. Każdy prawdziwy poeta potrafi wypracować sobie właśnie ten blask (np. Przyboś, Brzękowski, lecz oni zdobywają ten blask inaczej, bo przez niszczenie materii- języka).
Fryde jednak zauważa, że do poezji można dojść też inaczej. Nie trzeba odchodzić od stylu danego czasu, lecz chodzi o „jak najpełniejsze przetłumaczenie języka praktycznego na kategorię stylu; jak najdoskonalszą konsekwencję w budowie systemy artystycznego”.
Poeci awangardy mówili jeszcze o postulacie wyobraźni. W tym celu tworzyli obrazy poetyckie (skomplikowane), by one wywołały u czytelników wzruszenie = dreszcz liryczny. Często korzystali tutaj z symbolizmu- języku znaków- tworzą tym samym odrębną rzeczywistość. Wywoływali oni po prostu grę wyobraźni.
NOWY STYL
„Nowy styl w poezji nie jest tylko postulatem teorii. Jest już rzeczywistością”. Autor artykułu za prekursora uważa Juliana Przybosia, który stał się wręcz poetą wyobraźni, konstruuje w swoich wierszach przepiękne obrazy poetyckie! Zastosowanie tego nowego stylu Fryde zauważa jeszcze u innych poetów: Czechowicza, Miłosza, Zagórskiego, Rymkiewicza i in.
Poezja nowego stylu zasadniczo różni się od poezji młodopolskiej i skafandra, co autor uważa za duży plus. Ostatecznym celem utworu jest wytworzenie emocji estetycznej, przeżycie poetyckie, akcent pada na treść znaczeniową wyrazów, rytm zaostrza i precyzuje poetyckie znaczenia i wyobrażenia, jest jeszcze jedną metaforą! Najważniejszy jest tu jednak wytworzony różnymi drogami obraz poetycki.
Młoda poezja ograniczyła tworzyło, jednak stałą się piękna. „Artysta jest zawieszony między dwoma światami: niebem, skąd bierze się odblask piękna w jego duszy, i ziemią, na której musi w pocie czoła „postaciować”, realizować ideał rzemieślniczym w trudzie”.
W końcowym fragmencie Fryde stwierdza: „Ale to nie poezja ucieka od życia; to ono się od niej odwróciło. Poezja całą swą mocą przeciwstawiała się mu; i blaskiem duchowej prawdy, która z niej bije, rzuca wyzwanie tępej i zadowolonej z siebie doczesności”.