kartografowie dziwnych podróży 5, DWUDZIESTOLECIE MIĘDZYWOJENNE


AD 5 KAZIMIERZ WYKA, STEFAN NAPIERALSKI
„DWUGŁOS O SCHULZU”

Słowo K. Wyki

Kazimierz Wyka zaczyna z humorem, że zamiast omawiania książki Schulza „Sanatorium pod klepsydrą” powinien powiedzieć kto chwalił tego autora, gdzie chwalił i dlaczego chwalił. Wyka ma na celu naprostować pewne kardynalne błędy artysty, których nie zauważyli entuzjaści.

Wyka twierdzi, że książka Schulza nie jest żadną nowością a powrotem do hiperromantyzmu, który nigdy nie spodziewał się takiego zainteresowania. Mało tego wg autora”narodziła się z ostatecznego rozkładu poczucia czasu”- co oznacza, że wszystko kręci się wokół czasu: „czas jest jedyną rzeczywistością tego utworu, pisarz mitologiem czasu”. Schulz jest człowiekiem zapatrzonym w upływający czas, dochodzi tu do pewnego rodzaju obsesji związanej z obserwacją czasu.

Książka Schulza ma elementy baśniowości i fantastyki - i dobrze, bo tylko ona może nadać utworowi ten charakter obsesyjny. Jednak Wyka zauważa, iż ta fantastyka jest czymś nowym, że jest czymś nieznanym - w tym kontekście - wyrażenie obsesji czasu- tak, lecz Schulz tak naprawdę wraca do twórczości romantycznej i lat powojennych, do impresjonizmu temporalnego. Wyka jednak twierdzi, że twórca przesadza, twierdząc, że ma jakąkolwiek przewagę, bo jedyna przewagę, jaką badacz literatury dostrzega to przewaga przesady! „Czas bowiem jest u niego oderwany od psychiki ludzkiej, nie jest jedną więcej konstrukcją przemiany tej psychiki w artyzm, ale po prostu staje się on śmiałą funkcją rzeczy martwych zastępujących człowieka”.

Wyka zauważą, że przemiana czasu na fantastykę odbywa się przez działalność natury. Schulz nie korzysta z symboli i tej zasady trzyma się mocno- stąd jest ta książka jednorodna, jednak chwalenie go przez krytyków i nazywanie „mitotwórcą” jest dla autora artykułu PRZESADĄ!

Zaleciałości mitotwórcze Schulza nie są jednak najbardziej dlań charakterystyczne, gdyż są one jedynie ozdobnikami. Schulz znacznie je skraca, a to sprawia, że książka staje się bardziej ekspresywna! Jednakże dalej „partnerami zależności są u niego tylko czas i materia”.

Wyka stara się znaleźć twórcę, na którym Schulz się wzorował. Zastanawia się nad Proustem, lecz szybko ten pomysł odrzuca, bowiem „u Schulza jest jedynie martwa natura w czasie”. Ludzie są jak automaty, czas, przyroda nadaje im tryby, co bardzo krytykuje badacz literatury, mówiąc, że tekst ten nigdy nie może zdobyć wartości pisarskiej, bowiem jest bardziej malowniczy. „<Sanatorium pod klepsydrą> jest tworem hybrydycznym - przenoszącym do literatury sposoby możliwe jako cząstka dzieła, zabójcze, antyliterackie, gdy zostaje im nadana wyłączność. Szklarnia w której nawet roślin nie ma - same kule kolorowe, rozpylone przepływem chmur, cieni i świateł, egzotyka martwoty.”.

Druga myśl jest gorsza - Schulz wzoruje się na Tuwimie. Autor książki bawi się w quasi - mistyka, zaś kończy na opisie zjawisk fizjologicznych. I w ten sposób Skamander jest nim zachwycony - to jest krok w tył! Ta „rewelacyjność” Schulza polega jedynie na baśniowości, bo słowa, rytm, znaczenie, nastrój, symbol nie mają tu żadnego znaczenia. A wiec nie jest to godne pochwały a bardzo ostrej krytyki. To powrót do tego co było, do tego co wcale za doskonałą formę uznane nie było - autor artykułu jest zdumiony „ślepotą zachwytników”. Wyka uważa to dzieło za antyliterackie, pełne niezrozumiałego chaosu, a Schulz dobrowolnie się eliminuje swoim „dziełem”.

Wyka dalej nie rozumie zachwyty inteligencji polskiej nad tą książką. Tłumaczy go tym, że nie mając nic innego do wyboru musi wychwalić swego rodzaju pseudokulturę, by cokolwiek było. Schulz w swoim dziele jest wolny, robi co mu się podoba i tym tworzy właśnie pseudokulturę, bo „wolność Schuilza jest wolnością marginesu - można na wspak, na poprzek zapełniać hieroglifami i czerpać z tego poczucie wyższości, lecz to nie zmienia tekstu i hierarchii rzeczywistości, ani też nie staje się pozycją przyszłości w młodej literaturze” - i te słowa uważa autor za najważniejsze!

Słowo S. Napieralskiego

Napieralski również nie szczędzi słów krytyki pod adresem Schulza, już w pierwszy zdaniu mówi, że „świat wyobrażeń” Schulza „znamionuje dowolność i kalekość; tę ułomność popiera szczudłami stylu: zamiast nowel, pisuje traktaty pięknoducha, wmawia w czytelnika, perswaduje, wmusza rzekome bogactwo swej fantastyki; wytwarza łączność sztuczną, pozbawioną dystansu i rygoru, apelując do tego, co w nim <ludzkie> […]”. Napieralski zarzuca mu, że próbuje zdobyć czytelnika ciepłym spoufaleniem i sentymentalną łezką. Krytyką obejmuje również malowniczość , która nie jest niczym nowym (secesja), a „zdania jego są kwieciste, rozżalone, rozlazłe i upiorne przez swą szeleszczącą ozdobność, zagubione w pakułach, w trocinach, w złoceniach, w zabawkach z drewna i bibuły […] to są wszystko esy floresy bardzo monotonne i bardzo prostackie szkaradnej ornamentacyjności”.

Na tapetę krytyka wchodzi również „cudowność” i nadawanie głębszego znaczenia spotkanym rzeczom. Napieralski mówi: „Schulz jest tyleż przerafinowany, co nieudany: to w istocie jedna i ta sama właściwość płynąca z niedoboru. Nadmiar jego słów, zbytek wymowy, zachrypła od przejęcia swada - przebija się przez jakieś opary, dudni głucho, przebrzmiewa mozolnie i bez echa. Tak ginie wszelkie spekulatywne mędrkowanie, wyrosłe nad banałem rekwizytorni, sztukowanie latarnią <magiczną>, rozwiewające się ponad bezładem rupieciarni. Autor ten bowiem ciągle grzebie się w resztkach, gmera i pławi w odpadkach, to stanowi kulturalnej i społecznej ujemności podobnego zjawiska[…] ” [OSTRA KRYTYKA!]. Malarskość zaś owego utworu dla badacza literatury jest tandetna i nietrwała.

Napieralski krytykuje styl Schulza, który w swojej obserwacji zwraca uwagę na najmniejsze szczególiki, raz, że nieistotne, dwa, że przesadne w opisie, który nic do tekstu nie wnosi. Twierdzi do tego, że utwór ciężko się czyta, nuży i męczy. Oskarża równie autora o zbytnim szablonowaniu się na stylu E.T.A. Hoffmanna i wykorzystywaniu jego „tricków”.

Badacz literatury krytykuje również ową „dziwność”, o której Schulz ciągle mówi. Inni go chwalą za wyobraźnię, a Napieralski stwierdza „Łechtliwość wyobraźni, jej im produkcyjna pobudliwość gonią za bodźcami, za jaskrawością, krzykliwością barw, za fatałaszkami i brzękadełkami, za wszelkim fortissimo, jak za zastrzykiem morfiny, który ,jak wiadomo, tworzy krótkotrwałą wysiloną feerię. W tym jest przekroczenie reguł. […] Jest to schyłkowość, która całkiem bierze się na serio, grubo zapóźniony „dekadentyzm” i obfita jego kostiumologia, doprowadza mimo woli do absurdu, do unicestwienia”. Napieralski nie widzi w Schulzu mistrza, który przejdzie do historii, bowiem jego styl jest dziecinny, niedojrzały.

Krytyk określa proszę Schulza jako „bezfabularną”. Jego styl jest ubogi, a stara się to ukryć pod kwiecistością słownictwa, która w ogóle tu nie pasuje. Napieralski zauważa, że niektóre koła literackie uważają to za nowatorstwo, lecz dla niego to „zapóźniony ekspresjonizm”.

Wykorzystywanie rzeczy, przedmiotów to ukazywania zjawisk metafizycznych to kolejny temat utworu, który drażni autora artykułu. Twierdzi, że w takich momentach twórca pisze w ekstazie, myśląc że to natchnienie, a jest to po prostu brak inteligencji twórczej. Napieralski zauważa, że takie sytuacje już się zdarzały, jednak tam to były jakieś małe, nieznaczne ilości takiej „koloryzacji”, a „tutaj wszystko to wysuwa się na plan pierwszy, wyłazi na wierzch, stanowi treść istotną i niemal jedyną, żenującą, i mimo woli obnaża to, co zawsze bywa utajone i niedowarzone w artyzmie” i dalej krytyk mówi: „Autor, sięgając do tak zużytych środków, a dlań aktualnych, bardzo pragnie przejąć i nastraszyć; lecz nikt się jakoś nie boi, ten i ów ukradkiem ziewa”- a więc sugeruje, że Schulz wyciąga stare metody, które nudzą, a nie dają nowych doznań.

Napieralski uważa, że Schulz sam w sobie jest osobą nieopanowaną, z chęcią gada i nie potrafi zatrzymać swoich instynktów. Stąd taki u niego „malarski styl”, bo mówi dużo, ale w zasadzie nie ma nic istotnego do powiedzenia. Twierdzi, że język autora jest taki jak wielu artystów, którzy chcą czymś zaskoczyć, a nie potrafią. On zrobił to wprowadzając baśniowość.

Schulz twierdzi, że świat potrzebuje odnowienia, a dopiąć chce tego przez transformację- on zaczyna od literatury, co krytykuje Napieralski, bowiem przedmiot, który ma ten świat odnowić jest rodem z „rupieciarni”.

O prozie Schulza Napieralski mówi, że „rozłazi się w szwach”- jest nieporządna, „strzępi się”, „pruje”, a łączy ze sobą wiele dziwnych, jaskrawych elementów. To dzieło dziwaczne i nieładne! „To jedna wielka klęska transformisty.”.

Napieralski kończy słowami: „W rezultacie - pomimo wielu zdolności drugorzędnych, takich choćby jak umiejętność groteski - ośmielam się twierdzić, że książki podobne <Sanatorium pod Klepsydrą> są tylko zadziwiającą kopalnią kompleksów, wypowiedzianych z niespotykaną wielomównością i pomysłowością słowa. […]W przyprawach natłoczonych mnóstwo jest zakalca, tu i ówdzie błyśnie objaw talentu, samorodny klejnot. Lecz w sumie nie jest to potrawa strawna lub choćby jadalna; chyba dla tych co cierpią na chroniczne ubóstwo i niedosyt wyobraźni […]. Jest wśród nich sporo poczciwych mieszczuchów, trochę obojętnych pięknoduchów i garstka natarczywych snobów”.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kartografowie dziwnych podróży 3, DWUDZIESTOLECIE MIĘDZYWOJENNE
kartografowie dziwnych podróży 4, DWUDZIESTOLECIE MIĘDZYWOJENNE
14. Katastrofizm w literaturze miÄ™dzywojnia, Dwudziestolecie międzywojenne, Na egzamin
Shulz z Kafka, Dwudziestolecie Międzywojenne, Opracowania
Dwudziestolecie międzywojenne, nauka, epoki literackie
Najwybitniejsi krytycy literaccy dwudziestolecia międzywojennego, Dwudziestolecie Międzywojenne, Opr
DWUDZIESTOLECIE MIĘDZYWOJENNE - PIGUŁKA, Język polski
Rodzaje metod aktywizujących, ADL - dwudziestolecie, Dwudziestolecie międzywojenne, Teoria literatur
dwudziestolecie miedzywojenne
DWUDZIESTOLECIE MIĘDZYWOJENNE OPRACOWANIE EPOKI
przedmieście, Dwudziestolecie międzywojenne, Na egzamin
Futuryzm, Dwudziestolecie Międzywojenne, Opracowania
39 konwicki, Filologia polska, Dwudziestolecie międzywojenne, Ogólniki do egzaminu
J. Tuwim 2, Dwudziestolecie międzywojenne, Na egzamin
Surrealizm, Dwudziestolecie Międzywojenne, Opracowania
GŁÓWNE GATUNKI LITERACKIE UPRAWIANE W DWUDZIESTOLECIU MIĘDZYWOJENNYM
dwudziestolecie międzywojenne charakterystyka

więcej podobnych podstron