1. Pokolenie „brulionu”. Manifesty, estetyka, anty - estetyka, hiperrealizm, o'haryzm (twórczość poetycka J. Podsiadło, M. Baran, M. Świetlicki, K. Koehler, W. Wencel, D. Foks.
Pokolenie „brulionu” - poeci i prozaicy, przeważnie urodzeni w latach 60., których oficjalne debiuty książkowe miały miejsce po 1989, związanych z czasopismem Brulion. Wspólną cechą ich twórczości był bunt przeciw romantycznie pojmowanemu posłannictwu literatury, odejście od metafizyki, wzniosłości i poezji obywatelskiej, którym przeciwstawiali anarchizm, banalność, prowokację, codzienność.
Od 1990 roku pojawiać się poczęły tomiki debiutanckie lub kolejne tomiki młodszych, urodzonych po 1960 roku: Krzysztofa Koehlera (Wiersze, 1990; Nieudana pielgrzymka, 1993), Jacka Podsiadły (przed 1989 rokiem wydał: Nieszczęście doskonałe, 1987; Wah - wah, 1988; Odmowa współudziału, 1989, później: W lunaparkach smutny, w lunaparkach śmieszny, 1990; Arytmia, 1993; Języki ognia, 1994; Niczyje, boskie, 1998; Zielone oczy zmrużyć czas, 1998; Wychwyt Grahama, 1999), Marcina Barana (Pomieszanie, 1990; Sosnowiec jest jak kobieta,1992; Sprzeczne fragmenty, 1996; Zabiegi miłosne, 1997; Tanero, 1998), Marcina Świetlickiego (Zimne kraje, 1992; Schizma, 1994; Zimne kraje II, 1995; Trzecia połowa, 1996; 37 wierszy o wódce i papierosach, 1996; Zimne kraje III, 1997; Pieśni profana, 1998), Wojciecha Wencla (Wiersze, 1995; Oda na dzień św. Cecylii; 1996.
Cechą charakterystyczną ich twórczości jest odejście od propozycji poprzedników - od konfliktów społeczno - politycznych, „niepokojów moralnych”, poszukiwań metafizycznych, mitów kombatanckich. Niektórzy z nich (Marcin Świetlicki, Marcin Sondecki) przeprowadzają nieco skandalizującą ocenę twórczości poprzedników. Odrzucają model poezji wielkich i szlachetnych idei, bo wiersze tego typu stają się deklamatorskie, retoryczne. Poeci wywodzący się z kręgu wczesnego „brulionu” świadomie brutalizują język, skandalizują, bo w takim geście poetyckim kryje się możliwość zanegowania stereotypów myślowych, przywrócenia doświadczeniu osobistemu realnych, nie zmistyfikowanych wymiarów; wreszcie - demonstracyjnie wybierają tematy banalne, „bylejakie”, bo w nich, a nie w wielkich słowach, kryje się zła tajemnica życia - nuda i beznadziejność.
Hiperrealizm - styl i kierunek w malarstwie i rzeźbie powstały w połowie lat 60., polegający na odtwarzaniu rzeczywistości nie bezpośrednio, lecz z fotografii i motywowany przekonaniem, że fotografia jest w stanie uchwycić zjawiska, które umykają nieuzbrojonemu oku. Obrazy hiperrealistyczne odznaczają się niezwykle drobiazgowym odtwarzaniem detalu, ze szczególnym naciskiem na efekty lustrzane (odbicia życia ulicy w szybach wystawowych itp.). Rzeźbiarze tego kierunku, tworzą werystyczne figury ludzkie naturalnej wielkości, pozbawione piedestałów, ubrane w prawdziwe ubrania i zaopatrzone w autentyczne przedmioty (wózki, torby z zakupami, lokówki itp.). Rzeźby te często idealnie zlewają się z publicznością, co nierzadko prowadzi do komicznych spięć.
Jacek Podsiadło
Pierwszy tomik Nieszczęście doskonałe, ukazał się w 1987 roku, mówić można o pewnym nadmiarze, o „brulionowości” wielu wierszy. Wiąże się to jednak ściśle z założeniami programowymi młodych, z ich buntem przeciwko „poezji doskonałej”, skupionej na wypracowaniu formy, na grze z konwencjami poetyckimi, na imitacjach stylizacyjnych. Poezja ich zdaniem, winna być wierna życiu, totalnie podmiotowa, zapisywać egzystencję czystą, jednostkową, z jej emocjami, ale i nudą, „bylejakością”. Jednostkowa egzystencja, ujmowana w kontekście najbliższego otoczenia społecznego i cywilizacyjnego, produktów kultury masowej, jej śmietników, reklam handlowych, nadmiaru informacji, staje się brulionowa, traci zdolność hierarchizacji, wartościowania. Jedynie pewny jest sam fakt istnienia, bycia wśród rzeczy, tworów współczesnej cywilizacji. Za patrona tych tendencji uznano Franka O'Harę, zaś za propagatora u nas - Piotra Sommera. Podobnymi problemami żyła plastyka, sztuka pop-artu. W naszej krytyce literackiej upowszechniły się dwa określenia - „oharyzm” i „personizm” (błędnie także - „personalizm”).W poezji Jacka Podsiadły te tendencje znalazły wzorcowe, ale i samodzielne odbicie. W pierwszych tomikach widać wyraźne odwołania do twórczości Stachury, do jego „życiopisania” (zbliżenie literatury do życia, zapisywanie własnej egzystencji. We wczesnych wierszach Jacka Podsiadły bardziej od Stachury niż od hipisów pochodzą „wiersze z drogi”, z nieustannej wędrówki po Polsce, przenoszenia się z miejsca na miejsce. Jest i wielka miłość, Anna Maria. Podsiadło jest prawdziwym mistrzem w subtelnym, śmiałym, a nie wulgarnym przedstawianiu przeżyć erotycznych. I inne tematy, powtarzające się w twórczości Podsiadły, mają taki rodowód - protest przeciwko wojnie, przeciwko państwu ograniczającemu wolność jednostki, przeciwko niszczeniu naturalnego środowiska tworzą razem kontestacyjną tkankę jego poezji. Podstawowy jednak okazuje się zapis jednostkowej egzystencji: świata nie daje się zrozumieć, racjonalnie uporządkować. Jednostka staje przed chaosem i wyrobić musi w sobie odwagę bycia, istnienia. W wielu wierszach pojawiają się ślady depresji, myśli samobójcze, zawsze jednak zamyka je aprobujące i najważniejsze: „jestem”, a także romantyczna w swym rodowodzie niezgoda na świat, jego konwencje, zakłamane normy. Wyraża to wiersz Miecz z tomiku Odmowa współudziału (1989). „Odmowa współudziału” ma w młodzieńczych wierszach Podsiadły charakter totalnej anarchistycznej negacji, ironicznej wizji świata, rządzonego „prawem bezprawia”.Postawy buntu wygasają w następnych tomikach. W ich miejsce zjawia się nie tyle zgoda na świat, co na samego siebie, na owo „jestem”, poczucie współistnienia, współbycia wśród innych ludzi, miast, domów, ulic, wśród zdarzeń, które przemijają. Tomik Tak (1989) rozpoczyna nową fazę twórczości, jest próbą określenia siebie wobec wielkiego chaosu. Zapisać siebie wobec świata, utrwalić zdarzenia i myśli, bo w nich kryje się niezrozumiały kształt życia, jego sens i bezsens, dać świadectwo prawdzie - oto odnaleziony przez Podsiadłę cel poezji. W tej podstawie dostrzec można pożegnanie się z mistrzem młodości - Stachurą, i zbliżenie się do „życiopisania” Białoszewskiego, do jego postawy wymijającej zarówno aprobatę, jak i negacje rzeczywistości. Samo „pisanie wierszy” staje się dziennikiem intymnym, zapisem biegu życia, zapisem codzienności. Podsiadło z upodobaniem notuje daty dzienne, niekiedy nawet godziny powstania wierszy. Istotną treścią jego „wierszy-zapisów” jest samo przeżycie banalnych niekiedy zdarzeń. Zapisy utrwalają zdarzenia, myśli, tworzą hierarchię elementarnych wartości, odbudowują świat na prywatny użytek. Mówi o tym wiersz Ktoś, kto ma bardzo dużo czasu z tomiku Tak. Jest to nie tyle porządkowanie świata, co odwaga bycia pojedynczym, nieustannego zderzania się z tym, co niejasne, pozbawione porządku. Głównym tematem w poezji Jacka Podsiadły jest czysta egzystencja, uwolniona od mistyfikujących konwencji literackich, od gestów rozpaczy egzystencjalistów, od zadufania neoklasyków, od widocznego także we wczesnych własnych wierszach naiwnego sentymentalizmu.
Marcin Świetlicki
Pierwszy tomik wierszy Marcina Świetlickiego, Zimne kraje (1992), został przyjęty jako objawienie nowych postaw w poezji. Wywołał także żywe polemiki wśród rówieśników. Powodowane to było w części walką o przywództwo, w części prowokacyjną bezkompromisowością wielu wypowiedzi i zachowań politycznych Świetlickiego. Takie wiersze z tomiku Zimne kraje, jak Polska, Etos pracy, Dla Jana Polkowskiego, z tomiku Schizma - Przed wyborami wyznaczały przestrzeń niezgody i kontestacji. Odrzucenie formuł poetyckich poprzedników zwerbalizował Świetlicki najpełniej w nieco publicystycznym wierszu Dla Jana Polkowskiego. Zakwestionowana została w tym wierszu cała rekwizytornia upolitycznionej poezji - mity są tylko fikcją, mity zniewalają. Zwrot ku rzeczywistości jako remedium na zmitologizowaną wersję „poezji zaangażowanej” zapowiadał istotne zmiany. Ich wstępną realizację przynosił wiersz Etos pracy, określał szczególną przestrzeń poetycką, w której konkret, trywialny i zwykły, nabierał znaczeń dodatkowych - był metaforą i nie był nią równocześnie. Marcin Świetlicki nie zmienia swojej poetyki i w następnym tomiku, w Schizmie, może tylko bardziej wyrafinowany kształt przyjmują jego prowokacje poetyckie. Wiersz Przed wyborami z tego tomiku, dedykowany Marcinowi Sondeckiemu, poecie z kręgu „bruLionu”, dokonuje podobnej konfrontacji stereotypów martyrologicznych, literackich i życia. Kłopoty zaczęły się później - dotyczyły sposobów poetyckiego przetworzenia rzeczywistości. W kolejnych edycjach Zimnych krajów (Zimne kraje II, 1995; Zimne kraje III, 1997) Świetlicki dokonywał licznych korekt, dotyczy to zwłaszcza wierszy „programowych” (…ska, Nie dla Jana Polkowskiego). Miasto w Zimnych krajach jest przestrzenią poetycką poddawaną stale zanegowaniu - obcą i wrogą, degradującą.W tomikach 37 wierszy o wódce i papierosach, Trzecia połowa, Pieśni profana dostrzec można coraz głębsze unieważnienie rzeczywistości zewnętrznej, skupienie się głównie na wewnętrznych przeżyciach podmiotu lirycznego, niemożliwości odnalezienia siebie w „zimnym świecie”. Miasto jest labiryntem, w którym się błądzi, ma się jednak nadzieję na wyjście; jest także postmodernistycznym „kłączem”, w którym nie istnieje żadne centrum, a pędy są samodzielnymi :fragmentami”, jest „pustynią” bez granic i historii. Te ulubione metafory postmodernistów, stworzone dla określenia nowej świadomości, stały się źródłem skonwencjonalizowanego obrazu świata. Z miasta-kłącza nie można uciec.
Krzysztof Kohler
W wierszach Krzysztofa Kohlera to unieważnienie świata zewnętrznego dokonuje się za sprawą zużytych rekwizytów: jest „otchłań”, „która otacza każdego z nas”. Domyślać się możemy, że, jak w Młodej Polsce, musi być bezdenna, że „los” zadaje klęskę „pogodzonym”, że „wszystko zawiera się w śmierci”. Od poetyckiego debiutu w 1990 uchodzi za klasycystę cierpko komentującego dokonania młodej poezji polskiej, powstałej pod znakiem „barbaryzmu”. Z czasem też zaczął podkreślać swe przywiązanie do chrześcijańskiego modelu literatury i kultury, których cel widział w podtrzymywaniu tradycyjnych wartości.
Wyróżniony przez krytykę literacką nurt klasycystyczny w poezji „urodzonych po 1960 roku” nie sformułował własnego języka i własnego programu, nie odrodził poezji metafizycznej. W poezji młodszych, urodzonych po 1970 roku, dokonują się wyraźne zmiany: można to nazwać uzwyczajnieniem kodu poetyckiego, ale równocześnie odejściem od banalizmu, od wpisywania życia ludzkiego w stare, pop-artowskie dekoracje.
Marcin Baran
Debiutował w 1990 r. tomem Pomieszanie. Opublikował wiele tomików wierszy, tom prozy poetyckiej Prozak liryczny, wraz z Marcinem Świetlickim i Marcinem Sendeckim zredagował antologię Długie pożegnanie.
Wojciech Wencel
Stały felietonista tygodników "Nowe Państwo" (1999-2004), "Ozon" (2005-2006), "Wprost" (2006-2008) i "Gość Niedzielny" (od 2006). Wiersze publikował m.in. w "brulionie", "Arcanach", "Zeszytach Literackich", "Więzi" i "Tygodniku Powszechnym". Jako dziennikarz pracował m.in. w tygodnikach "Nowe Państwo" i "Ozon" oraz przy projekcie ogólnopolskiego dziennika, który miał powstać na bazie "Życia Warszawy" (2005-2006). Był członkiem, a następnie wiceprzewodniczącym Rady Programowej TVP SA (1998-2002).
Dariusz Foks
Polski poeta i prozaik, laureat m.in. głównej nagrody Konkursu na Brulion Poetycki (1993) i Nagrody im. Natalii Gall (1999) oraz Nagrody TVP Kultura (2006) za książkę Co robi łączniczka (przygotowaną wraz ze Zbigniewem Liberą), nominowaną również do Nagrody Literackiej Gdynia (2006).
3