Endoskopia w chirurgii podstawy czaszki i kręgosłupa
Białostoccy neurochirurdzy i otolarygolodzy chcą wspólnie stworzyć interdyscyplinarny ośrodek zaawansowanych metod endoskopowej chirurgii podstawy czaszki i kręgosłupa.
Projekt zyskał uznanie i dofinansowanie z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Ośrodek ma powstać w ciągu dwóch lat, za blisko 2 mln zł, w oparciu o zasoby Kliniki Neurochirurgii i Kliniki Otolaryngologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
Wspólne zespoły lekarskie
„Z laryngologami współpracujemy od 5 lat - mówi prof. Zenon Mariak, kierownik Kliniki Neurochirurgii UMB. - Już w 2005 roku mieliśmy wizję, aby iść w jednym kierunku, zaczęliśmy kupować urządzenia do endoskopii i wykonywać wspólnie zabiegi. Dzisiaj mamy jeden z najlepiej wyposażonych w sprzęt endoskopowych ośrodków w Polsce. Mamy też doskonale zgrany zespół lekarski, bo powodzenie zabiegów zależy w dużej mierze od dobrej współpracy między neurochirurgiem a otolaryngologiem”.
Od kilku lat białostoccy neurochirurdzy wspólnie z otolaryngologami wykonują zabiegi endoskopowe podstawy czaszki. W ten sposób mogą usunąć guzy, przepukliny mózgowe lub zatamować groźny dla życia wyciek płynu mózgowo-rdzeniowego. Jednym z tych zabiegów, w zasadzie już rutynowym, jest przeznosowe odbarczenie nerwu wzrokowego. Takich pacjentów białostoccy lekarze zoperowali już kilkunastu, w wielu przypadkach udało się przywrócić widzenie lub chociażby światłopoczucie.
Szybka reakcja po urazie
Jeden z takich zabiegów wykonano właśnie kilka dni temu - banalny uraz głowy spowodował u pacjenta zaniewidzenie na jedno oko. „Początkowo zastosowano standardowe leczenie zachowawcze, ale okazało się nieskuteczne - mówi dr Tomasz Łysoń, neurochirurg. - Dlatego zapadła decyzja o operacji”.
Lekarze podjęli się zabiegu, mimo że najlepsze rezultaty osiąga się przy stopniowym zanikaniu widzenia i wtedy, gdy zabieg wykonuje się jak najszybciej od momentu urazu. Ten pacjent od razu przestał widzieć, ale podawane leki sprawiały, że miał przebłyski widzenia. Zabieg był ostatnią szansą na przywrócenie mu wzroku. Czy się powiódł, okaże się za kilka tygodni.
„Pacjenci godzą się na tego typu zabiegi, nawet gdy nie mają stuprocentowej pewności, że będą skuteczne, bo ich inwazyjność jest niewielka - mówi dr Łysoń. - Do niedawna trzeba było wykonać bardzo duże cięcie kości czaszki, aby zrobić zewnętrzny dostęp do nerwu. Nie każdy pacjent decydował się na to, zwłaszcza że rokowania nie są stuprocentowe. Odbarczeń nerwu wzrokowego było bardzo mało”.
http://www.pulsmedycyny.com.pl/index/archiwum/13669/1.html
Cały artykuł na ten temat znajduje się w Pulsie Medycyny nr 14 (217).