22. Mityzacja rzeczywistości Brunona Schulza jako esej programowy.
Treść tegoż eseju w pigułce:
Istotą rzeczywistości jest sens. Co nie ma sensu, nie jest dla nas rzeczywiste. Każdy fragment rzeczywistości istnieje, bo ma udział w jakimś sensie uniwersalnym. Stare kosmogonie (wyobrażenia o powstaniu świata) wyrażały to faktem, że na początku było słowo. Coś co nie jest nazwane, nie istnieje dla nas. Pierwotne słowo było majaczeniem, krążyło dookoła sensu świata, było uniwersalną całością. Słowo w potocznym dzisiejszym znaczeniu jest już tylko fragmentem jakiejś dawnej integralnej mitologii. Dlatego dąży ono do uzupełniania się w pełny sens. Życie słowa polega na tym, że pręży się do tysiąca połączeń. Ten tysiąckrotny a integralny organizm słowa rozerwany został na poszczególne wyrazy, głoski, na potoczną mowę i w tej formie, zastosowany do potrzeb praktyki, przeszedł do nas jako organ porozumienia. Gdy słowo zostaje wyzwolone od nakazów praktyki, wtedy ujawnia się w nim dążenie do dawnych związków, do uzupełniania się w sens. Tę tęsknotę i te dążenia nazywamy poezją.
Poezja - to krótkie spięcie sensu między słowami raptowna regeneracja pierwotnych mitów.
Zapominamy o tym, operując potocznym słowem, że są to fragmenty dawnych historii, że budujemy, jak barbarzyńcy, nasze domy z ułamków rzeźb i posągów bogów. Nasze pojęcia i określenia są dalekimi pochodnymi mitów i danych historii. Wśród naszych idei nie ma nawet okruszyny, która by nie pochodziła z mitologii. Siłą motoryczną wiedzy ludzkiej jest przeświadczenie, że znajdzie ona na końcu swych badań ostateczny sens świata. Poezja odnajduje stracone sensy, przywraca słowom ich miejsce, łączy je według dawnych znaczeń. U poety słowo rozkwita i rozwija się spontanicznie według własnych praw, odzyskuje swą integralność. Dlatego wszelka poezja jest mitologizowaniem, dąży do odtworzenia mitów o świecie. Umitycznienie świata nie jest zakończone. Proces ten został tylko zahamowany przez rozwój wiedzy, zepchnięty na bok, gdzie nie rozumie swego istotnego sensu. Ale i wiedza jest elementem budującym mit o świecie. Poezja dochodzi do sensu świata przewidując, wybiegając w przód, na podstawie mitycznych historii, pewnych przybliżeń. Wiedza dąży do tego samego przez wiedzę empiryczną, uwzględniając cały materiał doświadczenia. Zasadniczo jedna i druga dąży do tego samego.
Sens jest daną absolutną. Nie można wyprowadzić go z innych danych. Dlaczego coś nam się wydaje sensownym - nie można określić. Proces usensowiania świata jest ściśle związany ze słowem. Także obraz jest pochodną słowa pierwotnego, słowa , które jeszcze nie było znakiem, ale mitem, historią, sensem. Uważamy słowo potoczne za cień rzeczywistości, za jej odbicie. Słusznie byłoby twierdzić odwrotnie: rzeczywistość jest cieniem słowa. Filozofia jest właściwie filologią, jest głębokim, twórczym, badaniem słowa.
W swym pojmowaniu mitu Schulz zbliża się do Tomasza Manna. Koncepcję mitu streścić można następująco: mit jest pewną historią, fabułą, której początki gubią się w pomroce dziejów. Tradycja motywów mitycznych nie ma dna, tzn. szukając źródeł możemy cofać się w czasie w nieskończoność. Historia ta jest pewną strukturą o względnie stałym porządku wewnętrznych relacji, ale o wymiennych elementach, dzięki czemu mit może funkcjonować w różnych czasach i kulturach, angażować rozmaitych bohaterów, zachowując jednocześnie swą tożsamość. Schulz pisał o „maskach”, jakimi są zewnętrzne kształty przedmiotów dla ukrytej w nich istoty, podobną rolę miały pełnić też mitologiczne kostiumy, w jakich występują jego bohaterowie i elementy świata przedstawionego - kostiumy zresztą z różnych epok i kulturowych tradycji.
Schulz wątki biblijne splata z aluzjami do mitologii greckiej, rzymskiej czy babilońskiej. I nic dziwnego: tworzywo z jakiego budujemy swoje historie jest zmieszana, pochodzi z różnych świątyń, a ideą Schulza nie jest - przedstawić zdarzenia współczesne jako replikę jakiegoś określonego mitu, ale ukazać, jak w każdej naszej czynności lub wyobrażeniu naznaczają sobie spotkanie wątki różnych kultur.
Elementy mitologiczne odnajdujemy u Schulza na różnych poziomach znaczeniowych tekstu: stereotypy fabularne, motywy fabularne. Kolejną postacią, pod którą mit pojawia się w utworach Schulza jest swoista maska lub kostium, w jaki odziewa się zdarzenia i postacie: Ojciec jako „prorok Starego Testamentu.
Schulz nie tylko wykorzystuje dawne mity, ale też tworzy nowe - na ich podobieństwo. Niekiedy mitologiczne elementy zostają w tekście ukryte, manifestują się niejasno, wymagają od czytelnika interpretacji i trudno sprawdzalnych hipotez. Ale tak ma właśnie być: „zmityzowana” rzeczywistość literacka powinna dać się - jak sen- interpretować w nieskończoność, odsyła bowiem do nieskończonego szeregu mitów, który dał jej początek.
Wykorzystywane przez Schulza mityczne motywy i wątki są zaszyfrowane niejako podwójnie, manifestuje się przez nie bowiem zarówno ukryta głęboko Tajemnica Bytu, jak mroczne głębie psychiki autora. Tak więc można powiedzieć, że np. obsesyjnie powracająca u Schulza opozycja motywu wędrówki oraz motywu zakotwiczenia w jednej, ograniczonej przestrzeni opisuje równie dobrze pewne aspekty „kosmicznego ładu”, jak wewnętrzny kompleks pisarza. Podobnie jest niema równie dla niego istotnym mitem Edypowym: dręczenie, zabijanie lub przynajmniej bierna zgoda na śmierć Ojca - motyw powracający w wielu opowiadaniach - mówi tyleż o wewnętrznej ambiwalencji uczuć autora opowiadać, co o uniwersalnym procesie pokoleniowej sukcesji, w ramach którego materia bierze górę nad duchem, a sprzymierzony z nią potomek dopuszcza się zdrady własnego ojca i mistrza. Schulz więc lepi swą historię z ułamków fabuł mitycznych i każe jej mówić o sobie samym, a zarazem o świecie.