ref soc 254, Dokumenty(2)


Najważniejsze mechanizmy kontroli człowieka

w społeczeństwie jednowymiarowym

Człowiek dążący do celów, których osiągnięcie nie powoduje odczucia bezpieczeństwa czy potrzeby istnienia - to jednostka szukająca odpowiedzi na pytania: Kim jest człowiek? Kim ja jestem? Jaki jest mój świat? „Być” czy „mieć”?

Życie w dzisiejszych realiach skłania do takich pytań być może bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Chociaż na przestrzeni wieków padały one niejednokrotnie, chociaż w każdym pokoleniu znajdowała się grupa ludzi skłonnych zadawać sobie i innym takie pytania, dzisiaj nabierają one nowego znaczenia. W dobie wszechobecnej pogoni za pieniądzem, wyścigu szczurów, ciągłego pośpiechu mało który człowiek zadaje sobie pytania o istotę swoich pragnień. A jeżeli nawet w przypływie nieracjonalności, bądź depresji dopuści je do siebie... Natychmiast stara się usunąć je ze swoich myśli. Gdyż, koniec końców, stawianie sobie takich pytań okazuje się być wysoce niebezpieczne. W takim momencie pojawia się moc wątpliwości dotyczących dotychczasowych celów, które taki osobnik stawiał przed sobą, którymi wykafelkował swoją i swoich bliskich egzystencję. Odkrywa on swoją płaskość, marskość pragnień, ograniczenie samokontroli, czuje zaciskającą się na swoim gardle dłoń systemu. Odkrywa swoją jednowymiarowość i jednowymiarowość otaczającej go rzeczywistości. Na szczęście dla systemu takie odkrycia zdarzają się rzadko, lub też szybko są odpychane... Przecież tyle jeszcze wspaniałych przedmiotów jest do zdobycia. Po co zaprzątać sobie głowę czymkolwiek innym. W zasięgu dłoni leży pilot, za jego pomocą można szybko przenieść się do świata telezakupów.

Manipulacja. Kontrola. Słowa te nieodmiennie kojarzą się z innym - „totalitaryzm”. Totalitaryzm to ucisk, zniewolenie, odebranie człowiekowi jego godności. Przeciwwagą dla totalitaryzmu jest demokracja, kapitalizm, społeczeństwo wolne. Czy na pewno? Najpierw trzeba ustalić czym owa wolność jest i w związku z tym, co należy chronić. Czy wolność przysługuje człowiekowi z natury (Th. Hobbes, J.J. Rousseau, R. Nozick), czy może jest tworem ewolucji kulturalno-społecznej (Ch.L. Montesquieu, E. Burke)? Czy rozumieć ją należy jako brak wszelkich ograniczeń (Hobbes, współcz. Libertarianizm), czy raczej jako możliwość realizowania wszelkich rozumnych celów (G.W.F. Hegel)? Czy wolność ma służyć jednostce i wyrażać się w jej swobodach (B. Constant de Rebecque) czy winna przysługiwać zbiorowości — ludowi, narodowi czy klasie — i być miernikiem jej suwerenności (Rousseau, K. Marks)?

Herbert Marcuse określa społeczeństwo wolne mianem wielowymiarowego jako antytezę tego, w którym jak twierdził przyszło mu żyć - jednowymiarowego, a w którego jednowymiarowość, śmiem twierdzić, przez pięćdziesiąt lat od czasu w którym tworzył Marcuse utrwaliła się jeszcze bardziej. Podstawową komórką społeczeństwa jednowymiarowego w ujęciu Marcuse'go jest jednowymiarowy człowiek - istota pozbawiona świadomości swojej natury, wyalienowana ze swojego głębokiego ja. Podczas, gdy Freud pod którego wpływem postępowała praca Marcuse'go skłonny był w swojej koncepcji człowieka pozostawić mu margines wolności przejawiający się chociażby w tzw. mechanizmach obronnych, Marcuse odbiera człowiekowi jednowymiarowemu nawet i ten przywilej. W jego bowiem ujęciu człowiek rządzi się zasadą mimesis, zasadą, której podstawowym mechanizmem jest całkowite podporządkowanie się potrzeb człowieka potrzebom społeczeństwa. Ego nie porusza się już pomiędzy potrzebami Id i Superego jak chciał tego Freud, lecz niemal wyłącznie z Superego, pod którego wpływem pozostaje także Id. Ile zatem pozostaje człowiekowi z jego naturalnej wiedzy o swoich najgłębszych pragnieniach? Tyle, ile pozwala Superego.

Cóż takiego zatem znajdzie jednowymiarowy człowiek w swoim Superego? Wszechobecną, wpajaną mu od dziecka w procesie represjonowania przez partykularne interesy społeczeństwa zasadę postępu, rywalizacji, konsumpcji i wydajności. Tym samym naturalne, wynikające z natury człowieka potrzeby, rozpatrywane przez Marcuse'go w kategorii prawda - fałsz oraz niezmienności niezależnie od okoliczności historycznych ulegają stłumieniu.

Zarówno Freud jak i Marcuse uważali, że człowiek u zarania swej egzystencji jest istotą, która w relacjach z otoczeniem kieruje się wyłącznie zasadą przyjemności i dążeniem do nieskrępowanego zaspokajania swych cielesnych, zmysłowych pragnień. Freud sądził, iż chcąc uniknąć cierpienia i zniszczenia musimy powściągnąć w sobie tego rodzaju dążenia, gdyż bez tego nie będziemy w stanie w zorganizowany sposób przekształcać przyrody w celu zaspokojenia swych potrzeb, ani też choćby we w miarę pokojowy sposób ze sobą współistnieć. Tak więc, jeżeli mamy przetrwać my i społeczeństwo w którym żyjemy, musimy w toku osobniczego rozwoju boleśnie przykroić naszą zasadę przyjemności do zasady rzeczywistości, czyli do reguł obowiązujących w naszym środowisku społecznym i naturalnym. Tymczasem Marcuse wierzył, że możliwe jest istnienie społeczeństwa złożonego z jednostek nie rezygnujących z zasady przyjemności i traktujących życie jako zabawę, a jednak nie mających problemów z pokojowym współżyciem. Nadzieję na ziszczenie takiego stanu rzeczy pokładał w powrocie do formy świadomości typowej dla suwerennego panowania zasady przyjemności - do wczesnodziecięcego narcyzmu pierwotnego, w warunkach którego zatarta jest granica pomiędzy „ja” a zewnętrzną rzeczywistością, a zatem również pomiędzy „ja” i „ty”.

Koncepcja Marcusego może budzić wątpliwości, w gruncie rzeczy jednak można ją oprzeć na prostej i nietrudnej do zaakceptowania tezie, wedle której, gdy patrzymy na świat z perspektywy zasady przyjemności, jawi się on nam jako zbiór naszych przyjemnych lub bolesnych przeżyć, czyli coś od nas nieodłączonego. Poczucie zewnętrzności i obiektywności świata pojawia się zaś dopiero wówczas, gdy angażując się w przekształcanie świata musimy uznać zasadę rzeczywistości (przy czym sądzę, że można zaryzykować stwierdzenie, iż owa zewnętrzność i obiektywność staje się tym bardziej jaskrawa, im bardziej moje działania przestają być wyrazem bezpośredniego dążenia do zaspokojenia moich pragnień, a przybierają formę odgrywania nie związanych bezpośrednio z moimi pragnieniami ról społecznych). Przede wszystkim jednak koncepcja Marcuse'go może budzić obiekcje z tej racji, iż kierowania się w relacjach z innymi zasadą przyjemności nie zwykliśmy kojarzyć z działaniem dla ich dobra, lecz raczej z ich wykorzystywaniem. Pojęcie narcyzmu sprawia w tym kontekście dość upiorne wrażenie - kojarzy się z redukowaniem innych do mnie. Cóż, nie można zaprzeczyć, że oparte na zasadzie przyjemności relacje z innymi w istocie mogą tak wyglądać. Marcuse utrzymywał jednak, iż ludzkie namiętności, jeżeli tylko mają możliwość swobodnego rozwoju, cechuje skłonność do „spontanicznej sublimacji”, mającej prowadzić do przeradzania się popędów czysto zmysłowych w namiętności obejmujące także „psyche i różnorakie jej przejawy”. Niestety, w świetle zasady mimesis koncepcja ta jest niezwykle trudna do zrealizowania, ponieważ świat zewnętrzny - system społeczny, w którym człowiekowi przyszło żyć - nie pozostawia mu zbyt dużego pola manewru. W istocie powszechnie uważana za dającą człowiekowi wolność demokracja i kapitalizm jako przeciwwaga dla systemów totalitarnych, w ujęciu Marcuse'go sama okazuje się być totalitarna. Poprzez uwikłanie człowieka w politykę, massmedia, technokratyzację społeczeństwo jednowymiarowe sprawuje bezwzględną kontrolę nad człowiekiem już od wczesnego dzieciństwa. Kult pracy, aparat produkcyjny, mechanizacja, stratyfikacje zawodowe, idea wszechobecnego dobrobytu i konieczności dążenia do niego by nie zostać skazanym na ostracyzm społeczny... Społeczeństwo napędzane jest wzrastającymi potrzebami, które ono samo rodzi i hamuje stosownie do własnych pragnień. A wszystko ubrane w piękne słowa o polepszeniu warunków ludzkiego bytowania. Tym samym wolność ogranicza się do wyboru między wzorami akceptowanymi przez ogół, brak w tym wszystkim pewnej świadomości krytycznej otaczającego systemu. Jak można być szczęśliwym żyjąc w tak przerażającej strukturze? Otóż można, ponieważ społeczeństwo jednowymiarowe stwarza człowiekowi iluzję szczęścia nie zaprzeczając jego fałszywym potrzebom, które uprzednio w nim wykształciło. A człowiek, któremu pozostawiono tak mało czasu na samodzielne myślenie, nie zauważa, że w miarę upływu czasu i postępu technologii jego potrzeby i pragnienia ulegają zmianie. To, co wczoraj było obiektem westchnień dziś znajduje się już na wyprzedaży jako przedmiot całkowicie zbędny, podczas gdy jego właściciel kieruje swe pożądliwe spojrzenie w innym kierunku.

I tak mają się sprawy wg Marcuse'go we wszystkich sferach codziennego życia człowieka. Wszędzie tam, gdzie może pojawić się zagrożenie w postaci naturalnych potrzeb, społeczeństwo jednowymiarowe daje swojemu jednowymiarowemu człowiekowi substytut. Eros staje się nie popędem życia, popędem twórczym, domagającym się od nas procesów sublimacji, lecz prymitywnym popędem seksualnym - tym samym ogranicza się człowiekowi rozumienie seksualności. Tanatos przestaje być popędem skłaniającym człowieka ku harmonii, osiągnięciu równowagi i spokoju, a staje się popędem niszczycielskim, dążącym do destrukcji i walki w procesie rywalizacji jako powszechnie akceptowalnym zaspokojeniu potrzeb tak rozumianego Tanatosa.

Pragnienie piękna i intelektualnego rozwoju? Społeczeństwo jednowymiarowe i na to znajdzie receptę. Odelitaryzuje kulturę i sztukę, wcieli wartości kulturowe w ustanowiony porządek przez produkcję dzieł sztuki w skali masowej i ogólnodostępnej. Sprowadzając wytwory kultury wyższej do rangi towaru sprawi, że stanie się ona częścią kultury materialnej. W pojęciu Marcuse'go kultura w społeczeństwie jednowymiarowym nie dość, że nie spełnia swojej podstawowej roli jaką miała by być wolność od wpływów świata materialnego i stawanie w opozycji do niego, to na dodatek zaczyna być jego integralną częścią, skomercjalizowana papką dla mas. Podczas, gdy kultura powinna być Wielką Odmową, stanowić dla jej odbiorcy rodzaj wyrzeczenia, rozwijające się społeczeństwo technologiczne zaciera ów istotny rozdźwięk między sztuką a codziennością. Tak jak w życiu codziennym społeczeństwo jednowymiarowe narzuca człowiekowi zasady rywalizacji i postępu tak w sztuce serwuje artystom „efekt wyobcowania”, który ma zatrzeć rzeczywistą istotę świata. Sztuka jednowymiarowa odpowiada na potrzeby systemu i jego behawioralne zapędy. To, co powstało w okresie „przedtechnokratycznym” jest bagatelizowane i ośmieszane w społeczeństwie jednowymiarowym jako przeżytek, archaizm, utopia, ewentualnie pojawia się jako cytat, marna pozostałość pierwotnego znaczenia. Artystyczna sublimacja jako ukazanie wyrzeczeń poniesionych przez człowieka w kontakcie z metodami represji społeczeństwa jednowymiarowego zostaje ukryta w procesie desublimacji.

Gdzie zatem szukać wyzwolenia, wolności i odpowiedzi na pytanie o istotę człowieczeństwa? Marcuse jedyny ratunek widzi w mechanizmie regresu rozumianego jako powrót do harmonii między człowiekiem a natura. W jego pojęciu świat doszedł do takiego momentu w którym dalsze ujarzmianie natury nie jest wskazane, należałoby obniżyć poziom życia, a w miejsce zasady prometejskiej wprowadzić zasadę narcyzmu. W moim odczuciu należałoby uwrażliwić człowieka na rozwój empatycznych relacji międzyludzkich.

Teza ta wydaje się prawdziwa również w odniesieniu do współczesnych społeczeństw późnokapitalistycznych, bo choć reklamową fasadą owych społeczeństw jest ideologia nieskrępowanej przyjemności, to jednak faktycznie dominującym tu wzorcem samorealizacji jest raczej hybrydalne połączenie zasady przyjemności zablokowanej w swym rozwoju na poziomie zaspokojeń zmysłowych ze społecznymi ideałami kariery i konsumpcji - i to z przewagą tych ostatnich.
Prawdą jest, iż rezygnowanie przez ludzi z pragnień na rzecz norm przysposabia ich do funkcjonowania w ramach systemu społecznego, który, jako organizator pracy, zapewnia im możliwość przetrwania. Marcuse zwracał jednak uwagę, że rozwój technologiczny stwarza możliwość daleko idącej redukcji, a w przyszłości być może nawet całkowitego zniesienia, sfery pracy rozumianej jako aktywność wymuszana koniecznością przetrwania, co dałoby podstawy do rezygnowania z represyjnych form socjalizacji i kontroli życia społecznego. Z drugiej strony trzeba przyznać, że, mimo postępu technicznego, pracy we współczesnych społeczeństwach kapitalistycznych nie ubywa. Wynika to jednak, jak się zdaje, z tego, iż w coraz większej mierze służy ona realizowaniu wymienionych powyżej ideałów, typowych dla późnokapitalistycznych społeczeństw - ideałów, które z rzeczywistymi potrzebami często niewiele mają wspólnego i od których wypadałoby się wyzwolić. Wydaje się więc, że istnieją pewne podstawy do wiary w możliwość tego rodzaju zmian społecznych, które pozwoliłyby nam na swobodniejsze rozwijanie naszego, opartego na zasadzie przyjemności, stosunku do świata, a tym samym sprzyjałyby rozpowszechnianiu się empatycznych relacji pomiędzy ludźmi. Z kolei na tezę, iż empatyczne relacje międzyludzkie mają z definicji charakter ekskluzywny, można odpowiedzieć stwierdzając, że choć trudno o empatyczną identyfikację z kimś, kogo nie znam i nic nie wiem o jego istnieniu, to tym niemniej zasada przyjemności ze swym imperatywem ekspansji wydaje się w naturalny sposób wyzwalać we mnie postawę gotowości do takiej identyfikacji - gotowości do uznania w każdym człowieku kogoś, w kogo świadomości moja świadomość może znaleźć rozszerzenie.
Nie wiem, czy możliwy jest świat, w którym oparta na zasadzie przyjemności empatia mogłaby w pełni zastąpić normy społeczne i policję. Jest to jednak niewątpliwie cel godny pożądania, a zadanie stworzenia warunków, które sprzyjałyby spontanicznemu sublimowaniu się zasady przyjemności, nadaje się znakomicie na wyznaczającą kierunek społecznych dążeń utopię. Społeczeństwo potrzebuje zaś utopii z tych samych powodów, dla których jednostki potrzebują marzeń - po to, aby dawała ona tworzącym je ludziom poczucie sensu istnienia, nie strącając ich zarazem w stan uprzedmiotowienia, na który skazałby ich moralny ideał.

Bibliografia:

1. H. Marcuse „Człowiek jednowymiarowy”, PWN, Warszawa 1991

2. Herbert Marcuse, „Eros i cywilizacja”, przeł. Hanna Jankowska i Arnold Pawelski, Warszawa 1998

3. L. Kołakowski „Mini wykłady o maxi sprawach”, Znak, Kraków 2000

4. T. Jaroszewski „Wyzwolenie i rozwój osobowości ludzkiej w filozofii Karola Marksa”, Książka i Wiedza, Warszawa

Szukasz gotowej pracy ?

To pewna droga do poważnych kłopotów.

Plagiat jest przestępstwem !

Nie ryzykuj ! Nie warto !

Powierz swoje sprawy profesjonalistom.

0x01 graphic



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ref soc 251, Dokumenty(2)
ref soc 253, Dokumenty(2)
ref soc 252, Dokumenty(2)
ref soc 250, Dokumenty(2)
ref soc 255, Dokumenty(2)
ref soc 249, Dokumenty(2)
materiały do ref o prawach człowieka, Dokumenty( referaty, opisy, sprawdziany, itp.)
Dokument zbiorczy - ref 2, Technik BHP
DOKUMENTACJA OBROTU MAGAZYNOWEGO prawidł
prezentacja soc rodziny
Proces pielęgnowania Dokumentacja procesu
dokumentacja 2
Wykład 3 Dokumentacja projektowa i STWiOR
20 Rysunkowa dokumentacja techniczna
dokumentacja medyczna i prawny obowiązek jej prowadzenia
W 5 dokumentacja ZSJ
Dokumentacja pracy na kąpielisku
Dokumenty aplikacyjne CV list
Dokumentacja pracy fizjoterapeuty

więcej podobnych podstron