Kiedy odejdziesz, Fan Fiction, Dir en Gray


~*~

Kiedy odejdziesz, świat nie zawali mi się na głowę, a serce nie pęknie, przeszyte nagłym bólem. Nie osiwieję z tęsknoty w jedną samotną noc, a rano nie podetnę sobie żył kawałkiem lustra, które rozbiję pięścią.
Nie.

Kiedy odejdziesz, życie może straci w moich oczach tylko trochę barw, kontury stracą wyrazistość, zlewając się w nieporządne, chaotyczne plamy szarawego, brudnego świata.
W nocy poszukam dłonią ciepłego ciała i zawiedziony, draśnięty nagłym przypomnieniem, skulę się na swojej części łóżka, w którym mógłbym od dziś spać na wznak i w poprzek.
Rano wybuchnę płaczem na widok twojej szczoteczki do mycia zębów, która ześlizgnęła się na podłogę, gdy pośpiesznie wrzucałeś swoje rzeczy do wielkiej walizki, ziejącej ząbkami ekspresu. Może odruchowo wyjmę dwa kubki na kawę i może powieszę w łazience dwa czyste ręczniki.
W sklepie pewnie odruchowo sięgnę po podwójny makaron z sosem grzybowo-mięsnym, a na ulicy może spróbuję ci podać jedną, ciężką reklamówkę.
Kiedy odejdziesz nie będzie spektakularnych trzęsień ziemi, ani gradobicia, ani niebo się nie zamknie. Może tylko łza, spływająca pod powieką załamie mi światło, a z zagryzionej wargi popłynie cienki strumyczek krwi.
Leżę koło ciebie w ciemności, wsłuchany w twój spokojny oddech. Daleko za oknami powoli wstaje kolejny świt, niebo różowieje delikatną poświatą jutrzenki. Przekręcasz się na łóżku, ugniatając jaśka pod głową, zarzucając nogę na moje ciało. Powoli odwracam głowę w twoją stronę, patrząc bez mrugnięcia okiem na twoją spokojną twarz. Mój piękny Die, mój cudowny, doskonały facet. Leciutko drżą ci powieki, jak małe łupinki orzecha zamykają przede mną świat twoich marzeń i snów. Nie mogę cię dogonić, gdy śnisz, nie mogę pobiec za tobą i powiedzieć ci tylu rzeczy, które może właśnie teraz mógłbym wyszeptać. Może tylko teraz.
Pod powiekami czuję piasek, oczy łzawią mi z bólu, szczypiące łzy wymykają się zdradziecko. Chowam twarz w poduszkę, zagryzając na niej wargi. Chce mi się wyć, wyć z bezsilności, z bólu i ze strachu.
Kiedy odejdziesz boję się, że coś we mnie umrze. Że drobne, małe rzeczy przestaną cieszyć, a piekłem stanie się dla mnie każda sekunda, w której będę musiał na ciebie patrzeć.
A odejdziesz, wiem to na pewno.

Kiedy się dowiesz o tych kilku godzinach, spędzonych w pachnącym jabłkami sadzie, w którym brzęczały pszczoły, a niebo było tak niebieskie jak nigdy wcześniej. Gdy wtulałem twarz w jego włosy, pachnące sianem i rozgrzanym powietrzem lipcowego popołudnia, ty byłeś dla mnie tylko irytującym sygnałem połączenia w komórce; nić łączności z tobą była cienka, przerwana naciśnięciem małego, czerwonego guziczka. Miał miękkie wargi, a każda kropla jego śliny była spijanym z nich grzechem, ostrym, wyraźnym i palącym pocałunkiem, na zawsze wyrytym na ustach - i w sercu.
Śpisz tak spokojnie, opierając twarz na zwiniętej pięści, w której zaciskasz rąbek kołdry. Wyglądasz jak mały chłopiec, ufny i bezbronny. W twoich snach jesteś daleko, tak daleko, że nie mogę cię złapać - ani skrzywdzić. Unoszę się lekko na łokciu i pochylam nad tobą, prawie dotykając twojego policzka swoim, mokrym od łez. Tyle rzeczy chciałabym ci powiedzieć, tyle wyjaśnień mógłbym zbudować słowami. Że wiesz, że to nie tak, musisz wiedzieć, bo jesteś jedyny, najważniejszy dla mnie na całym świecie! Mógłbym ci godzinami opowiadać ile dla mnie znaczysz, mówić o miłości i zrozumieniu, o całym uczuciu, jakie dla ciebie mam. Mógłbym ci opowiadać o chwili, gdy zupełnie nagle, niespodziewanie, pojawiłeś się w moim życiu, wywracając je do góry nogami, wypełniając chwile swoim zdyszanym śmiechem i parzącym oddechem, gdy całowałeś mnie tak, że świat przestawał istnieć, a od twoich pocałunków kręciło mi się w głowie. Mógłbym mówić ci o godzinach, które spędziłem tylko na ciebie patrząc, zasłuchany w twój sen. Opowiadałbym o zwykłym, codziennym szczęściu, które jest tobą, jest twoimi dłońmi, twoim zapachem i twoim głosem, jest gorącą kawą i moim wykrzyczanym przez ciebie imieniem - jest mną, który dopiero przez ciebie, dzięki tobie i dla ciebie nabieram sensu.
Mógłbym opowiadać ci o marzeniach, o planach i o nadziejach, o szumie morza rozbijającego się o falochron i o wrzasku mew, kołujących nad plażą.
Mógłbym mówić, mówić, mówić godzinami.
Co z tego, skoro nie potrafię tego pokazać.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kiedy rodzina się powiększa, Fan Fiction, Dir en Gray
Gdy coś we mnie umiera, Fan Fiction, Dir en Gray
Sweet, Fan Fiction, Dir en Gray
Umysł typowo humanistyczny, Fan Fiction, Dir en Gray
Miłość Gorąca Jak Benzyna Płonąca, Fan Fiction, Dir en Gray
Die uświadomiony, Fan Fiction, Dir en Gray
Cena, Fan Fiction, Dir en Gray
Pierwsze wyjście z mroku, Fan Fiction, Dir en Gray
Po prostu odszedł, Fan Fiction, Dir en Gray
Na skrzyżowaniu słów, Fan Fiction, Dir en Gray
Platinum Egoist, Fan Fiction, Dir en Gray
Fever, Fan Fiction, Dir en Gray
Drain Away, Fan Fiction, Dir en Gray
Pierwszy pocałunek, Fan Fiction, Dir en Gray
W naszym zawodzie, Fan Fiction, Dir en Gray
Są takie noce, Fan Fiction, Dir en Gray
Perwersja o smaku truskawek, Fan Fiction, Dir en Gray
No nie, Fan Fiction, Dir en Gray
Wszystko inaczej, Fan Fiction, Dir en Gray

więcej podobnych podstron