kryzys w Argentynie, makroekonomia


KRYZYS

W

ARGENTYNIE

0x01 graphic

Przyczyny kryzysu

Argentyna w ciągu ostatnich 125 lat należała do grupy najbogatszych narodów, a przez pewien czas na początku XX wieku była nawet najbogatszym krajem na świecie. Jednak brak regulacji prawnych odnośnie zaciągania kredytów zagranicznych w okresie panowania junty wojskowej w latach 1976-1983, spowodował wzrost zadłużenia z 7,8 miliardów w roku 1975 do 46 miliardów w r. 1984, co stanowi obecnie ponad 20% całkowitego zadłużenia, które wynosi z odsetkami 211 miliardów dolarów. Miliardy dolarów zadłużenia prywatnego, zaciągniętego zarówno przez rodzime firmy argentyńskie jak i firmy zagraniczne z siedzibą w Argentynie, w czasie rządów wojskowych upaństwowiono i włączono do długu publicznego.

Argentyna w latach 1991-97 była jednym z najszybciej rozwijających się krajów na świecie. To jednak nie przeszkodziło w odnotowywaniu przez rząd w każdym z tych lat deficytu budżetowego. Istotną przyczyną były uniki i zaległości w płaceniu podatków, możliwe dzięki niesprawnemu systemowi poboru podatków oraz opieszałości wymiaru sprawiedliwości. Zanim wartość peso w stosunku do dolara została zamrożona w roku 1991, gwałtowna inflacja powodowała, że zaległości podatkowe znacznie obniżały wartość zadłużenia. Zwłoka w egzekwowaniu podatków chroniła oszustów podatkowych.

Brak przeprowadzania reform w Argentynie, które nie były potrzebne wg ówczesnego rządu oraz swobodna polityka monetarna polegająca na drukowaniu waluty krajowej w momencie jej niedostatecznej ilości w obiegu, doprowadził gospodarkę argentyńską do hiperinflacji, która w 1989 r wynosiła aż 5000 %. W ciągu dwóch dekad poprzedzających rok 1991 rządzący Argentyną, chcąc utrzymać wysokie tempo wzrostu i konsumpcji, której standardy wyznaczały kraje Zachodu, nie przejmowali się deficytem obrotów handlowych. W tymże roku rząd Argentyny wyczerpał możliwości prywatnego kredytu. Lekarstwem na taką sytuację miało być wprowadzenie w 1991 roku tzw. „currency board” (zarządzania walutą, sztywnego kursu walutowego) czyli przywiązanie kursu peso do dolara (w stosunku 1 peso = 1 USD), które przyniosło coś na kształt „argentyńskiego cudu gospodarczego”. Ta decyzja uniemożliwiła Argentyńskiemu Bankowi Centralnemu swobodny druk pieniędzy, co świat przyjął z uznaniem. Nowa polityka oznaczała koniec trwającej od dziesięcioleci inflacji i walutowej rozwiązłości.

Na efekty nie trzeba było długo czekać, gdyż już w tym samym roku inflacja spadła do kilku procent, następnie zaś deficyt budżetowy przekształcił się w nadwyżkę, nadzór bankowy i nad rynkami finansowymi stał się bardziej rygorystyczny, kilkakrotnie (choć bez sukcesu) podejmowano próby zreformowania rynku pracy. W latach 1989-1993 deficyt budżetowy został zmniejszony z 10% do 1,5 %. Argentyna stała się ulubienicą Wall Street. Cena sukcesu polityki stabilizacyjnej okazała się jednak wysoka. W następstwie wprowadzenia izby walutowej gospodarka Argentyny stała się podatna na szoki zewnętrzne. Argentyńskie peso zostało związane z dolarem w 1991 roku, a w ciągu kolejnych lat MFW pożyczał temu krajowi kolejne sumy w celu utrzymania zawyżonego kursu tej waluty, co było „na rękę” szczególnie zagranicznym posiadaczom obligacji tego kraju. MFW cały czas naciskał na kolejne cięcia budżetowe, któremu podlegały emerytury, pensje w oświacie i ochronie zdrowia, zasiłki dla bezrobotnych i inne wydatki publiczne. W roku 1995 odpływ kapitału z Ameryki południowej spowodowany kryzysem walutowym w Meksyku, doprowadził w Argentynie do kryzysu walutowego, który był efektem obaw inwestorów i spowodował odpływ kapitału zagranicznego z banku centralnego Argentyny (5 mld USD, czyli ponad 30% jego rezerw walutowych.).

Po kryzysie walutowym Argentyna zawarła umowę z dużymi bankami międzynarodowymi o otwarcie dla niej linii kredytowych, w wysokości 7 miliardów dolarów, co odpowiadało 10 % wielkości depozytów ulokowanych w argentyńskich bankach. Utrzymywanie linii kredytowych było jednak kosztowne, oprocentowanie kredytów zaciąganych w ich ramach było wyższe o 2 % od wskaźnika LIBOR (oprocentowanie kredytów na londyńskim międzybankowym rynku pieniężnym), a gotowość banków do udzielenia kredytu kosztowała 0,3%. Poza tym nie było pewności czy w razie pogorszenia się sytuacji gospodarczej Argentyny banki wywiązałyby się ze swoich zobowiązań.

Początki kryzysu

Od 1998 roku sytuacja gospodarcza Argentyny ponownie zaczęła się pogarszać. Po kryzysie w Azji Południowo - Wschodniej zaczęły spadać ceny surowców i żywności, która stanowiła 50% eksportu Argentyny. Do spadku cen surowców i żywności dołączyło zwiększenie się kosztów obsługi długu zagranicznego z powodu wzrostu stóp procentowych, jaki nastąpił na międzynarodowym rynku finansowym w wyniku kryzysu w Rosji. Najważniejszym jednak negatywnym czynnikiem z punktu widzenia Argentyny była recesja w gospodarce Brazylii, która zaczęła się na dobre w połowie 1998 roku. Sytuacja Argentyny pogorszyła się radykalnie w styczniu 1999 roku, gdy dokonano skokowej dewaluacji brazylijskiego reala. Nastąpiło raptowne pogorszenie się cenowej konkurencyjności argentyńskiego eksportu. Jego wielkość spadła o 12%. Inwestycje zmniejszyły się o 13%, a bezrobocie wzrosło do prawie 19%.

W 1999 r. ówczesny peronistyczny kandydat w wyborach prezydenckich, Eduardo Duhalde, w ferworze walki przedwyborczej wspominał o możliwości restrukturyzacji długów Argentyny. Takie wystąpienia już wtedy wywołały zawirowanie na rynkach. Duhalde przegrał wybory i w grudniu 1999 r. na prezydenta zaprzysiężony został Fernando de la Rua. W pierwszej połowie 2000 r. rząd zdecydował się na kroki oszczędnościowe w celu zrównoważenia budżetu i zahamowania tempa zwiększenia się zadłużenia rządu. Trudność polegała jednak na tym, że w prawdzie w okresie hiperinflacji społeczeństwo argentyńskie łatwo zgodziło się na przeprowadzenie reform strukturalnych, jednak trwająca w latach 1999-2000 recesja stworzyła warunki, które nie sprzyjały ich kontynuacji. Ogłoszony 29 maja 2000 roku plan oszczędnościowy, który przewidywał cięcie wydatków o 938 mln dolarów wywołał ogólny sprzeciw społeczeństwa. Pod koniec tego roku Minister Gospodarki Jose Luis Machinea ogłosił, że deficyt budżetowy w 2000 roku wyniesie 5,2 mld USD, czyli o pół miliarda USD więcej niż zaplanowano.

Brak perspektyw na szybkie ożywienie gospodarcze sprawił, że w roku 2000 nasiliły się obawy inwestorów o długookresową wypłacalność Argentyny. Wraz ze wzrostem premii za ryzyko spadały ceny argentyńskich obligacji. Inwestorzy zaczęli wyprzedawać obligacje pozostałych krajów wschodzących, żeby zrekompensować sobie straty poniesione w Argentynie. Aby powstrzymać bieg wydarzeń, które mogłyby doprowadzić do poważnych zaburzeń na międzynarodowych rynkach finansowych, Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) przyszedł Argentynie z dużą pomocą kredytową w wysokości 40 mld dolarów. Zmniejszyło to obawy inwestorów o wypłacalność tego kraju i dało mu czas na przeprowadzenie reform mających przynieść trwałe zrównoważenie budżetu. Groźba kryzysu finansowego została jednak tylko odłożona w czasie. Całkowite jej wyeliminowanie zależało od tego, czy i jak szybko Argentyna zdoła przełamać recesję i zmiejszyć deficyt budżetowy. Problem tkwił jednak w tym, że obie rzeczy trudno było osiągnąć jednocześnie. W kraju, w którym wielkość wydatków budżetowych zmniejszyła się do kilkunastu procent dochodu narodowego, trudno było znaleźć możliwość dokonania dużych cięć budżetowych. Poprawa sytuacji w budżecie wymagała raczej nałożenie nowych podatków, co nastąpiło na początku 2001 roku.

Podejmowanie prób wychodzenia z kryzysu

4 marca 2001 roku tekę ministra gospodarki objął Ricardo Lopez Murphy, po rezygnacji Jose Luisa Machinea. 16 marca Murphy ogłosił plan oszczędnościowy, który zakładał ograniczenie wydatków o 4,45 mld USD w ciągu dwóch lat. Szczególnie głębokie cięcia dotyczyły szkolnictwa. 3 dni później zrezygnował on ze stanowiska. 20 marca nowy Minister gospodarki Domingo Cavallo ogłosił kolejny plan oszczędnościowy. Zawierał on propozycję nałożenia podatku na transakcje finansowe oraz wprowadzenie ceł, by chroniły argentyńskich producentów. Niższe cła miały obowiązywać dla importu inwestycyjnego, wyższe dla konsumpcyjnego. Cavallo wierzył również, że uda mu się zmniejszyć deficyt budżetowy w tym roku do 6,5 mld USD. Przedstawił on również Kongresowi 17 kwietnia 2001 roku propozycję, aby peso było związane w stosunku 50/50 do EURO i USD.

W związku z dużym spadkiem cen obligacji (widocznym w załączniku nr 2) władze Argentyny postanowiły zapobiec coraz bardziej prawdopodobnemu wybuchowi kryzysu walutowego, wychodząc mu w pewnym sensie naprzeciw. Zaproponowały krajowym instytucjom finansowym - głównie bankom i funduszom emerytalnym aby zgodziły się na zamianę posiadanych przez nie papierów skarbowych na papiery o dłuższych terminach płatności. Oznaczałoby to odłożenie w czasie znacznej części płatności procentowych od zadłużenia rządu. Ta operacja miała przynieść w zależności od szacunków od 20 do 28 mld USD. Proponowana przez rząd operacja miała zwiększyć szanse Argentyny na dotrwanie do momentu, w którym ożywienie gospodarcze przyniosłoby wzrost wpływów podatkowych, co poprawiłoby sytuację w budżecie i zmniejszyłoby ryzyko gwałtownego odpływu kapitału. Dlatego argentyńskie banki i fundusze emerytalne zgodziły się na proponowaną przez rząd zmianę obligacji. Wolały otrzymać mniejsze dochody w zamian za mniejsze ryzyko w razie wybuchu kryzysu walutowego.

10 lipca 2001 roku minister Cavallo ogłosił, że zgodnie z wymogami MFW władze powinny utrzymać deficyt budżetowy na poziomie zerowym. Dwa tygodnie później Senat Argentyny przyjął plan budżetu, który zakładał obniżenie o 13 % emerytur i płac w sektorze państwowym, podniósł podatki i zmniejszył dotacje dla prowincji. Działaniom rządu nie sprzyjała jego niska popularność, rosnące bezrobocie, opozycja związków zawodowych i gubernatorzy prowincji. Rosły obawy, czy rząd utrzyma na zaplanowanym poziomie wydatki budżetowe. Wciąż istniało ryzyko, że Argentynie nie uda się utrzymać sztywnego kursu peso do dolara, a to oznaczać miało dodatkowe straty wielu banków.

Tuż przed głosowaniem, aby zapewnić zatwierdzenie reform, rząd zdecydował się na ograniczenie grupy osób, których będą dotyczyły cięcia dochodów. Generalnie na ówczesnym poziomie miały pozostać wszystkie wynagrodzenia wynoszące nie więcej niż 1000 USD miesięcznie. Ostatecznie, mimo że Argentyna jest krajem o wysokich kosztach utrzymania, zdecydowano, że cięcia zaczną się od pułapu pensji miesięcznej wynoszącej 500 USD. Te oszczędności mają przynieść jeszcze w tamtym roku 1,5 mld USD. Miało nie dojść również do zapowiadanej obniżki cen paliw, a wszystkie transakcje bankowe, także dotyczące rachunków oszczędnościowych miały zostać opodatkowane. Z większymi obciążeniami podatkowymi musiały również liczyć się ci przedsiębiorcy, którzy zatrudniali ponad 40 pracowników.

Choć na początku sierpnia sądzono, że Argentyna obędzie się bez dodatkowych środków, to już w tydzień później było wiadomo, że rynki finansowe nie uspokoją się, jeśli nie otrzyma ona gwarancji nowych pieniędzy. Zakładano, że Argentyńczycy powinni otrzymać 1,2 mld USD jeszcze w sierpniu, czyli o miesiąc wcześniej, niż to było planowane. Uznali jednak, że ta suma nie wystarczy i trzeba będzie zwrócić się do MFW o ok. 9 mld nowych środków. W innym przypadku zagrożone byłoby terminowe obsługiwanie zadłużenia zagranicznego, które wynosiło już 127 mld USD. Przy tym w szybkim tempie spadały oszczędności. Tylko w ciągu pierwszego tygodnia sierpnia depozyty bankowe zmniejszyły się z 81,5 mld USD do 73,6 mld USD. Nowe pieniądze nie miały być wykorzystane na dofinansowanie bieżących wydatków państwa, ale by gwarantować depozyty. W ten sposób władze liczyły, że powróci zaufanie obywateli i przestaną wycofywać oszczędności z argentyńskich banków. Tymczasem polityka zaciskania pasa realizowana przez rząd Argentyny nie podobała się tamtejszym bezrobotnym i związkom zawodowym, które wciąż protestowały. Stopa bezrobocia wynosząca wtedy 16 % wciąż rosła, a 1/3 kraju żyła w ubóstwie. Protestujący ustawiali m.in. blokady na drogach, choć nie spowodowały one - według władz - paraliżu w kraju.

21 sierpnia dyrektor generalny MFW Horst Koehler zarekomendował radzie funduszu przyznanie Argentyńczykom dodatkowego kredytu w wysokości 8 mld USD rozszerzając poprzedni pakiet kredytowy z 14 mld USD do 22 mld USD. Po trwających dwa tygodnie negocjacjach MFW zgodził się podwyższyć kwotę pożyczek, jaką będą mogły wykorzystać władze argentyńskie, do niemal 22 mld USD. Zarząd MFW zaaprobował także decyzję o natychmiastowej wypłacie Argentynie 6,3 mld USD. Dodatkowa kwota 1,24 mld USD miało zostać udostępniona po weryfikacji programu oszczędnościowego, na jaki zgodziła się Argentyna.

Pożyczka typu stand-by z MFW miała pomóc przede wszystkim w restrukturyzacji i wykupie argentyńskiego zadłużenia, wynoszącego już około 129 mld USD. Gigantyczny dług, od którego trzeba płacić coraz wyższe odsetki był - zdaniem ekspertów - jednym z głównych czynników utrudniających wyjście z trwającego już trzy lata kryzysu gospodarczego.

Plan wymiany starego zadłużenia na nowe

Pod koniec października 2001 roku Argentyna miała 132 mld USD długu, którego w praktyce nie była w stanie obsługiwać. Szukała więc sposobów na jego restrukturyzację i zapowiadała kolejny plan uzdrowienia finansów. W renegocjowaniu z międzynarodowymi inwestorami warunków zamiany starych obligacji na nowe miał pomóc jej bank Merrill Lynch. Dzięki tej operacji Argentyna chciała zmniejszyć oprocentowanie zadłużenia i przesunąć terminy jego spłaty. Rząd twierdził, że operacja dotyczy 38 mld USD, Merrill Lynch mówił, że zagraniczni inwestorzy mają obligacje warte 45 mld USD, zaś inne banki twierdziły, że jest to nawet 55 mld USD. W pierwszym etapie wymiany starego długu na nowy, niżej oprocentowany i o późniejszym terminie wykupu, miały brać udział miejscowe banki i fundusze emerytalne. Etap drugi, to taka sama operacja przeprowadzona z długiem zagranicznym. Do tego zaproszone zostały największe banki inwestycyjne świata.

Władze centralne w Argentynie nie zdołały dojść natomiast do porozumienia z władzami prowincji w sprawie ograniczenia wydatków w regionach. Tym samym opóźniło się ogłoszenie warunków operacji wymiany starego długu na nowe obligacje. Nowe obligacje miały być niżej oprocentowane, w efekcie tańsze do obsługi przez Argentynę. To pomogłoby zbilansować budżet. Ci, którzy wcześniej zdecydowali się na kupno nowych obligacji argentyńskich, jednak musieli zgodzić się na mniejszy zysk, ale zagwarantowany przez międzynarodowe instytucje finansowe. Agencje oceniające ryzyko inwestycyjne uznały, że jest to niewywiązanie się ze zobowiązań wobec wierzycieli. Argentyna zapowiadała, że zamiana miała być "dobrowolna" i "przyjazna", zaś oprocentowanie niższe, bo są one gwarantowane przez MFW i siedem najbogatszych krajów świata. Wielu inwestorów nie wierzyło w "dobrowolną i przyjazną" wymianę i sądziło, że właściciele obligacji zostaną postawieni „pod murem”. Ekonomiści poza tym byli zdania, że argentyński plan nie jest niczym innym, jak ukrytą niewypłacalnością, skoro wierzyciele nie mają innego wyboru, jak zgodzić się na warunki Argentyńczyków. Międzynarodowe agencje oceny wiarygodności kredytowej określiły Argentynę jako kraj praktycznie niewypłacalny. Niemniej jednak Argentyńczycy zakładali, że cały plan przyniesie w 2002 roku zmniejszenie obsługi zadłużenia o 5 mld USD.

Nie doszło także do ogłoszenia szczegółów nowego pakietu stymulującego rozwój gospodarki. Gubernatorzy z partii opozycyjnych uważali, że trzeba poddać się presji rządu i ograniczyć wydatki. Niełatwe okazały się natomiast dyskusje z przedstawicielami władz prowincji z rządzącej koalicji. To porozumienie - zdaniem argentyńskiego ministra gospodarki, Domingo Cavallo - pozwoliłoby zbilansować budżet, co z kolei było warunkiem uzyskania środków z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w efekcie umożliwiłoby również wymianę starego długu na nowy.

Poza tym Cavallo wprowadził również środek, który bardzo zdenerwował MFW - ograniczenie wywozu kapitału oraz wprowadzenie limitów na wypłaty z własnych kont do 250 USD tygodniowo. Te ostatnie posunięcia miały pomóc argentyńskim bankom, które tylko w 2001 roku odnotowały zmniejszenie rezerw o 17 %. Obostrzenie jeszcze dołożyło kłopotów - wydatki konsumentów, przerażonych sytuacją gospodarczą, spadły o 80 %.

Decyzje MFW

Mimo że sytuacja w Argentynie ma wpływ na postrzeganie przez inwestorów praktycznie wszystkich tzw. rynków wschodzących, przedstawiciele MFW od jakiegoś czasu ostentacyjnie trzymali się z daleka od argentyńskich kłopotów. Nie wspierał żadnymi deklaracjami projektu wymiany starego długu na nowy. MFW czekał na wyniki działań argentyńskiego rządu w kwestii wysokości deficytu budżetowego, roboczo nazwanego "zero", co w przypadku Argentyny miało oznaczać 6,5-mld nadwyżkę wydatków nad wpływami. I taka kwota została uzgodniona z funduszem. Rzeczywiste niedobory wyniosły jednak 7,8 mld USD, co zadecydowało o tym, że MFW nie przyznał rządowi w grudniu wsparcia w wysokości 1,3 mld USD na podratowanie rezerw, które po czterech latach recesji spadły do dramatycznie niskiego poziomu. Na usprawiedliwienie MFW należy dodać, że w 2001 roku wypłacił już Argentynie ponad 20 mld USD i nie uzyskał oczekiwanych efektów. Wprost przeciwnie, sytuacja uległa pogorszeniu. Cavallo z kolei nie ukrywał, że bez 1,3 mld USD, na które liczył nie będzie w stanie obsłużyć przypadających wkrótce płatności. W dalszym ciągu uważał, że dewaluacja peso, w efekcie seria bankructw lub wprowadzenie dolara, to najrozsądniejsze wyjście.

Największe zobowiązania Argentyny przypadały na 19 grudnia i prawdopodobnie trzeba byłoby wykorzystać topniejące rezerwy oraz środki funduszy emerytalnych. Analitycy nie mieli wątpliwości: nawet jeśli Argentyńczycy zapłacą 19 grudnia, nie będą mieli środków na kolejne terminy. W związku z ogłoszeniem przez rząd ograniczeniem wydatków w kolejnym 2002 roku o 20%, MFW zgodził się na przełożenie spłat długu w wysokości 940 mln USD, ale jednocześnie poinformował, że sytuacja w gospodarce argentyńskiej wymknęła się spod kontroli.

Społeczeństwo argentyńskie zareagowało jednak mniej optymistycznie. Nasiliły się akty protestu i rabunki w całym kraju, wobec czego 19 grudnia prezydent Fernando de la Rua postanowił wprowadzić stan nadzwyczajny, który miał trwać 30 dni. Dzień później przyjął on także dymisję ministra gospodarki Dominga Cavallo.

Prezydenci i ich plany ratunkowe

21 grudnia prezydent de la Rua został obalony po zamieszkach, które spowodowały śmierć 29 osób. Na jego miejsce został wybrany Ramon Puerta, przewodniczący Senatu, który swój urząd sprawował 2 dni. Kolejnym prezydentem został peronista Adolfo Rodriguez Saa. Był to już trzeci szef argentyńskiego państwa w ciągu zaledwie czterech dni. Jedną z pierwszych jego decyzji było zawieszenie spłat zadłużenia zagranicznego wynoszącego 132 mld USD. Dodał, że zamierza stworzyć milion nowych miejsc pracy oraz wprowadzić nową walutę, która będzie funkcjonować razem z peso. Obiecał też, że nie przeprowadzi dewaluacji. Zostanie za to określony pułap zarobków dla wszystkich urzędników państwowych na poziomie równowartości 3000 USD. Podjął też kilka konkretnych decyzji. Emeryci nie mieli już tracili 13% swych dochodów, jak to zarządził były minister gospodarki Domingo Cavallo, a pracownicy sektora publicznego będą sami musieli płacić rachunki za telefony komórkowe, jeśli zechcą je zatrzymać. Była też mowa o likwidacji innych przywilejów, takich jak służbowe samochody czy super-emerytury, sięgające tysięcy dolarów. Wszystkie te dobre nowiny zostały przyjęte przez związkowców z euforią, a przez bardziej światłych Argentyńczyków ze zdrowym sceptycyzmem. "Jeśli Argentyna ma być biedna, to biedni będą wszyscy Argentyńczycy" - twierdził ówczesny prezydent Rodriguez Saa.

Nowa waluta - argentino

Wg Saa wprowadzenie argentino, nowej waluty o płynnym kursie, ma w spokojny sposób doprowadzić do odejścia od sztywnego kursu wymiany dolara na peso. Dotychczasowy parytet peso i dolara spowodował, że Argentyna była najdroższym krajem na świecie do prowadzenia działalności gospodarczej. Rynki finansowe były natomiast poważnie zaniepokojone sytuacją, gdyż w kolejnych dniach Argentyna nie mogła obsłużyć przypadających spłat zadłużenia. Argentino miał pojawić się na rynku dopiero w połowie stycznia 2002 roku. Do tego czasu jeszcze fizycznie nie miał istnieć. Sami Argentyńczycy natomiast obawiali się, że niekontrolowana dewaluacja spowoduje powrót do sytuacji, którą pamiętali z roku 1989 - kiedy to inflacja roczna wynosiła 5000 %. Prezydent Rodriguez Saa wierzył jednak, że właśnie argentino uratuje sytuację, pozwalając zapłacić za roboty publiczne, co z kolei ograniczyłoby bezrobocie, które wówczas dochodziło do 18 %. Nowa waluta miała także wesprzeć nastroje konsumenckie. Analitycy jednak obawiali się, że wprowadzenie argentino, które przecież nie będzie natychmiast zaakceptowane, doprowadzi do jeszcze większego chaosu na rynku, głębokiej dewaluacji, a także fali bankructw.

Bank centralny wprowadził natomiast nowe przepisy, które pozwalały obywatelom regulować zobowiązania, mimo że mogli oni wypłacać ze swoich kont tylko 250 USD (peso) dziennie, a dolarowe długi Argentyńczycy mogli płacić w peso, w których otrzymują pensje. Dotyczyło to zwłaszcza kredytów zaciągniętych na zakup nieruchomości i samochodów. Dla tych ludzi dewaluacja oznaczałaby bankructwo. Nie wolno było jednak dokonywać żadnych płatności zagranicznych. Władze robiły wszystko, by zatrzymać w kraju jak najwięcej pieniędzy. W przeciwnym razie wyciekłyby one z kraju, tak jak to było przez wiele miesięcy. Zauważalny był także stały przepływ gotówki z małych prowincjonalnych banków do dużych, najczęściej tych, których współwłaścicielami są banki zagraniczne.

28 grudnia po raz pierwszy od wybuchu zamieszek wznowiła działalność giełda w Buenos Aires, ale jej wskaźnik, MerVal, spadł od momentu rozpoczęcia notowań o 10 %.

Podsumowanie do 2001 roku

Wskutek pogarszającej się sytuacji w Argentynie pod koniec roku MFW było skłonne do wznowienia kontaktów między funduszem a władzami w Buenos Aires. Jednak powrót MFW do Argentyny nie był łatwy, bo ta instytucja jest obwiniana o większość kłopotów, które obecnie przeżywają Argentyńczycy. To, naturalnie, nie jest prawdą, ale nikt już nie ma wątpliwości, że błędem funduszu było wypłacanie Argentyńczykom miliardów dolarów, kiedy wiadomo było, że sytuacja gospodarcza i tak się pogarszała.

David Riley (dyrektor generalny agencji oceny wiarygodności kredytowej Fitch IBCA) przewidując sytuację na 2002 rok mówi, że „nie ma wątpliwości, inflacja wzrośnie. Nikt nie wierzy, że nadal za każde peso będzie można otrzymać dolara, a sytuację uzdrowi trzecia waluta. Nikt na świecie nie próbował takiego rozwiązania, więc nie można być pewnym, że ten eksperyment powiedzie się”. Dodaje on również, że „Państwo argentyńskie zbankrutowało. Nie jest w stanie ani spłacić, ani obsłużyć swoich długów. Tego spodziewano się od kilku miesięcy. Dobrze, że i Argentyńczycy to zrozumieli. Natomiast to, co teraz niepokoi rynki finansowe, to dyskryminacja w traktowaniu wierzycieli krajowych i zagranicznych. W cywilizowanym świecie jednych i drugich traktuje się jednakowo. Druga sprawa - nadal nie jest znany poziom inflacji, nie została też określona rola banku centralnego. Tak więc rynki papierów wartościowych będą czekały na te wszystkie informacje, zanim zdecydują się na jakieś działanie” (wypowiedź dla „Rzeczpospolitej” z 28.12.2001)

Argentyna do ostatniej chwili postępowała zgodnie z radami MFW. Prezydent de la Rua równoważył skutki szoków zewnętrznych (spowodowanych niekorzystną relacją cen eksportu i importu oraz poziomem stóp procentowych) za pomocą podwyżek podatków - nawet wtedy, gdy w kraju zaczęła się recesja. Wbrew natomiast powszechnemu przekonaniu, rząd wcale nie szastał pieniędzmi. Choć istniała pokusa szukania wyjścia z recesji za pomocą wydatków rządowych, to w 2000 roku utrzymano je - nie licząc kosztów odsetek - na niezmienionym poziomie. W takim ujęciu Argentyna odnotowała w 2000 roku nadwyżkę budżetową wartości 1 %. PKB. Po uwzględnieniu płaconych odsetek ta nadwyżka zamieniła się w deficyt, odpowiadający 2,4 % PKB. Dług publiczny był umiarkowany i stanowił równowartość 45 % PKB.

Polityczni światowi przywódcy powtarzali Argentynie, że jeśli potrzebne będą jej pożyczki do utrzymania płynności finansowej, światowe rynki zaoferują rozsądnie oprocentowane środki. Tylko w żadnym przypadku Argentyna nie powinna ruszać zasady zarządu walutą, bo od tego zależała jej wiarygodność. Więc krótko mówiąc Argentyna zrobiła wszystko to, czego można było od niej oczekiwać, ale światowe rynki finansowe nie okazały jej wzajemności: oprocentowanie pożyczek było najpierw ogromne, a potem wzrosło do poziomu wręcz nieprzyzwoitego. Płatności odsetek ciągnęły w górę deficyt budżetowy; inwestorzy byli tym zaniepokojeni i domagali się jeszcze wyższych odsetek, które powodowały ponowny wzrost deficytu budżetowego. Za dolarowe pożyczki trzeba było płacić odsetki na poziomie 40 % i więcej: w takiej sytuacji większości rządów zabrakłoby w końcu pieniędzy i wstrzymałyby płatności. I tak właśnie zdarzyło się w Argentynie.

Broniąc zasady currency board i starając się za wszelką cenę uniknąć ogłoszenia niewypłacalności wobec tych, którzy mieli pełne kieszenie pieniędzy, Argentyna ostatecznie stała się niewypłacalna w stosunku do wszystkich innych: pracowników sektora publicznego, którzy nie dostają pensji (albo dostają znacznie zmniejszoną); prowincji, które nie otrzymują prawnie im należnych transferów; właścicieli depozytów, którzy nie mogą według uznania wycofywać z banku własnych pieniędzy; wreszcie - co najważniejsze - wobec demokracji. Nikt nie spieszył na ratunek Argentynie, więc Argentyńczycy musieli ratować się sami. Posunięciem koniecznym było odejście od dotychczasowych zasad polityki kursowej i upłynnienie kursu peso. Niespłacone dotychczas obligacje dolarowe należało przekształcić w obligacje nominowane w peso, żeby uniknąć sytuacji, w której dewaluacja spowodowałaby ruinę bilansów krajowych banków i przedsiębiorstw.

Sytuacja obecna

Z początkiem roku 2002, Argentyna w ciągu kilkunastu dni miała już 5 prezydenta. Został nim Eduardo Duhalde - kolejny peronista, który zdawał sobie sprawę z trudnego położenia kraju i rozgłaszał „Jesteśmy bankrutami, jesteśmy zrujnowani”. Według niego jedyną metodą na poprawę sytuacji ekonomicznej kraju było właśnie przeprowadzenie dewaluacji peso. Nastąpiło to 4 stycznia 2002 roku. Dewaluacja zakładała odejście od równego parytetu peso-dolar, ale niektóre transakcje miały być nadal możliwe w starym systemie, np. płatności za usługi. Kartami bankowymi można regulować należności w peso, raty spłat kredytów hipotecznych zostaną na obecnym poziomie. Argentyna odejdzie więc od sztywnego parytetu wymiany peso na dolary (1 do 1) i planowano, że w ciągu kilku dni peso zostanie zdewaluowane o 30-40 %. Nowy kurs ma być sztywny przez 90 dni, a potem wartość peso będzie ustalana w odniesieniu do koszyka walut złożonego z USD, EURO i brazylijskiego reala.

Urzędujący od kilku dni prezydent domagał się również m.in. wprowadzenia zmian w systemie bankowym, podwójnego kursu peso oraz kontrolowania przez rząd w ciągu kolejnych 180 dni cen usług i artykułów pierwszej potrzeby (w tym paliwa) odejścia od USD przy ustalaniu cen takich usług, jak telekomunikacja czy energia elektryczna.

Wszystkie te działania miały ożywić pogrążoną od 44 miesięcy w recesji gospodarkę Argentyny oraz miały zmniejszyć dochodzące do 20 % bezrobocie.

Już sama zapowiedź dewaluacji spowodowała wzrost cen nie tylko towarów z importu (np. leków), lecz także wyrobów krajowych (np. chleb). Ekonomiści spodziewali się, że w górę pójdą wszystkie ceny, a to oznacza drastyczny skok inflacji (przed wprowadzeniem sztywnego kursu wynosiła ona 5000 % rocznie).

80 %. kredytów udzielono w Argentynie w USD. Rząd chciał, aby spłata kredytów do 100 tys. USD odbywała się w peso z zachowaniem starego parytetu wymiany peso, wszystkie zaś kredyty hipoteczne i konsumpcyjne zostałyby zamienione na peso. Depozyty bankowe (warte 66 mld USD) miały być dostępne w walucie, w której zostały oryginalnie nominowane, ale w mocy pozostaną ograniczenia dotyczące wypłat (wolno wypłacić 1 tys. USD miesięcznie, ale tylko w peso). Miało to zabezpieczyć kredyty i depozyty przed efektami dewaluacji. Aby zmniejszyć straty banków spowodowane dewaluacją, rząd chciał sprzedać im obligacje nominowane w walutach obcych, których spłata miała być gwarantowana wpływami z podwyższonego podatku eksportowego na paliwa. Z kolei firmy, których roczny zysk przekracza 10 mln peso (7,1 mln USD) albo których aktywa przewyższają 5 mln peso, wszelkie straty wynikłe z dewaluacji będą mogły odpisywać przez pięć lat od podatku.

Dług Argentyny na początku roku wynosił już 141 mld USD. Argentyna od 3 stycznia 2002 roku była niewypłacalna, bo nie wykupiła wartych 28 mln USD euro-obligacji. Już w grudniu ogłosiła, że wstrzymuje spłatę wynoszącego ponad 50 mld USD zadłużenia zagranicznego. „Wstrzymanie obsługi zadłużenia powoduje utratę dostępu do nowych kredytów i inwestycji zagranicznych„ mówił Ruben Pasquali, analityk z domu maklerskiego Mayoral.

9 stycznia był pierwszym dniem efektywnej dewaluacji peso (oficjalnie o 29 %), gdyż dopiero w tym dniu otwarty został argentyński rynek walutowy. Od 7 stycznia nowy sztywny kurs USD wynosił 1,4 peso, a rząd zapowiadał, że za kilka miesięcy go uwolni. Bank JP Morgan przewidywał, że w końcu 2002 r. 1 USD kosztował będzie 2,7 peso.

Wiele sklepów podniosło ceny, średnio o 20 %, a w niektórych ograniczano sprzedaż, bo rząd kontrolując ceny nakazał ustalanie ich na podstawie starego kursu wymiany peso do USD. W sklepach zaczynało brakować importowanych towarów wykupywanych w obawie przed skutkami dewaluacji, a z drugiej strony tam, gdzie ceny wzrosły, nie było chętnych do kupowania.

Peso zaczęło wahać się swobodnie wobec dolara, po ponad 10 latach sztywnego kursu, i nie załamało się. Na rynku walutowym banki i kantory sprzedawały zielone banknoty po 1,6-1,7 peso, a kupowały po 1,45-1,6. Kurs 1,6-1,7 oznacza dewaluację argentyńskiego pieniądza o 37,5-41,7%, podczas gdy rząd ustalił oficjalnie 28,6 % i utrzymał równy parytet w handlu zagranicznym. Peso uległo dewaluacji powyżej ustalonego poziomu, ale nie załamało się. Nie nastąpiła też eksplozja cen. Argentyńczycy nadal protestowali przeciw recesji i złemu zarządzaniu przez kolejne ekipy, żądali pracy i wypłaty zaległych poborów, także odblokowania ich oszczędności. Specjaliści obawiali się, że dalsze niepokoje z powodu pogarszającego się stanu gospodarki mogą doprowadzić do deprecjacji peso nawet o 70 %.

Czekając na skutki wprowadzenia przez Argentynę dewaluacji peso MFW „stało z boku”. Proszony o wsparcie systemu bankowego stwierdził, że nie udzieli żadnej pomocy dla banków, a jednocześnie MFW zdecydowanie odradzało jakąkolwiek interwencję, która miałaby stanowić wsparcie dla peso, mimo że jest ono niedowartościowane.

Rząd Duhaldego przedstawił 5 lutego Kongresowi budżet na ten rok, który ma pozwolić na wyjście kraju z kryzysu gospodarczego. Projekt zakłada ograniczenie wydatków o około 3,5 miliarda dolarów, co ma zmniejszyć dziurę budżetową, która w ubiegłym roku przekroczyła 10 miliardów dolarów. Prognozy gospodarcze rządu przewidują, że produkt krajowy brutto może spaść w tym roku nawet o 5%, co oznaczałoby przedłużenie trwającej od czterech lat recesji. Inflacja sięgnie, według rządu, 15 %. Zagraniczni analitycy przewidują jednak, że znacznie przekroczy tę wartość.

Rząd uważa, że gospodarka nie podniesie się bez potężnego zastrzyku finansowego od Międzynarodowego Funduszu Walutowego, gdyż m.in. 24 lutego w argentyńskiej kasie brakowało już miliarda peso na wypłaty dla urzędników. Rząd argentyński zamierzał dodrukować ten dodatkowy miliard peso. Wcześniej prezydent Argentyny Eduard Duhalde zapowiedział, że z powodu trudności finansowych można się spodziewać w lutym obniżki płac w sektorze publicznym.

6 marca senat Argentyny przyjął w całości budżet na 2002 rok (założono redukcję wydatków o 14 %) którego przyjęcie było warunkiem koniecznym do rozpoczęcia rozmów z MFW w sprawie otrzymania dodatkowych środków pieniężnych. Budżet zakłada, że gospodarka Argentyny skurczy się w tym roku o 4,9 % (tyle wyniesie spadek PKB), inflacja wyniesie 15 %, a deficyt fiskalny - 3 mld peso. Z przyznanej w grudniu przez MFW puli 22 mld USD Argentyna może jeszcze dostać 10 mld USD. Rząd Duhalde liczy na blisko 23 mld kredytu potrzebnego, aby uratować system bankowy.

8 marca Bank Światowy przyznał w piątek Argentynie kredyty na sumę 100 milionów USD.
Środki te mają zostać wykorzystane do realizacji pilnie potrzebnych programów socjalnych w dotkniętej kryzysem Argentynie, w takich dziedzinach, jak służba zdrowia, oświata i rozwój regionalny.

14 marca szef MFW Horst Koehler powiedział, że Argentyna nie dostanie „ani grosza”, jeżeli prowincje nie zmienią sposobu wydawania pieniędzy. Fundusz żąda także planów restrukturyzacji długu zagranicznego, i gwarancji dla kredytodawców.

Argentyna jest jednak skazana na pomoc Funduszu. Tylko on bowiem może udzielić jej pożyczki w wysokości ponad 20 mld USD - tyle według szacunków analityków kraj ten potrzebuje, by wyjść na prostą.

Argentyna ma do zapłacenia 75,3 miliardy USD zadłużenia do końca pierwszego kwartału 2003 roku, to jest 20% dochodu narodowego brutto i 322% przychodów z eksportu. Aby to zapłacić musiałaby potroić eksport, wstrzymać wszelki import i 1/4 dochodu narodowego przeznaczyć na spłatę wierzycieli zagranicznych - co jest oczywiście niemożliwe.

Załącznik nr 1: Argentyna - Wybrane wskaźniki gospodarcze

Wyszczególnienie

1991

1992

1993

1994

1995

1996

1997

1998

1999

2000

Wzrost gospodarczy

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

PKB (w %)

10,5

10,3

6,3

5,8

-2,8

5,5

8,1

3,9

-3,4

-0,2

Konsumpcja (w %)

14,3

13,3

5,7

5

-3,6

5,9

7,9

3,3

-2,7

0,1

Inwestycje (w %)

31,5

33,5

16

13,7

-13

8,9

17,7

6.5

-13

-7,1

Produkcja (w %)

4,2

5

-6,7

5,5

8,6

1,6

-6,4

0

Inflacja: kurs, stopy procentowe

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tempo inflacji (w %)

84,1

17,5

7,4

3,9

1,6

0,1

0,3

0,7

-1,8

-0.7

Jednomiesięczne stopy procentowe

71

25,3

8,7

9,8

9,3

7,6

8,1

7,8

9,9

12.0

Kurs peso do dolara

1

1

1

1

1

1

1

1

1

1

Saldo budżetu (w % PKB)

-1,6

0,5

0,9

-0,4

-1

-2,1

-1,4

-1,3

-2,5

-2,3

Bilans bieżący

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Bilans handlowy (w mld USD)

3,7

-1,4

-2,3

-4,2

2,4

0.1

-3,4

-5

-2,2

1

Eksport (w mld USD)

12

12,4

13,3

16

21,2

23,8

26

26,4

23,3

26,2

Import (w mld USD)

8,3

13,8

15,6

20,2

18,8

23,7

30,4

31,4

25,5

25,2

Bilans bieżący (w mld USD)

-0,6

-5,5

-8

-11

-5

-6,5

-12

-14

-12

-9,4

Bilans bieżący (w % PKB)

-0,5

-2,7

-3,4

-4,3

-1,9

-2,4

-4,1

-4,2

-4,3

-3,5

Bilans kapitałowy

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Inwestycje bezpośrednie (w mld USD)

2,4

3,2

2

2,4

3,8

4,9

5,1

4,4

21,8

Akcje (w mld USD)

0,9

3,6

2,4

0,7

0,4

0,7

-1

-11

Papiery dłużne (w mld USD)

1,3

33,8

8,4

1,8

9,8

11,1

8,4

-6,5

Pożyczki MFW (w mld USD)

-0,6

-0,1

1,2

0,5

1,9

0,4

0

-0,7

-0.8

Rezerwy walutowe (w mld USD)

7,4

12,5

15,3

16,1

17,3

23,2

29,4

30,4

32,2

Pokrycie importu (w m-cach)

10,7

10,9

11,8

9,6

11

11,7

11,6

11,6

15,2

Zadłużenie zagraniczne

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ogółem (w mld USD)

61,3

62,7

72,2

85,7

98,9

110

124

141

145

150

W formie emisji obligacji (w mld USD)

8,8

9,9

18,4

25,1

35,1

42,3

46,2

Stopa oszczędności pomniejszona o stopę inwestycji (w % PKB)

-2,6

-3,4

-4,3

-1,9

-2,4

-4,1

-4,9

-4,7

-4,4

inwestycji (w % PKB)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Źrodło:

“International Financial Statistics”, “Government Finance Statistics" oraz “Emerging Markets Economics Quarterly"

Załącznik nr 2: Wykres

0x01 graphic

Źródła:

  1. „The Economist” - numery z lat 1999-2001

  2. „Rzeczpospolita” - artykuły z lat 1999-2002

  3. „Gazeta Wyborcza” - artykuły z 2002 roku

  4. „Wprost” - wydanie z 17 marca 2002 roku

  5. „Kryzysy walutowe” autorzy: Witold Małecki, Andrzej Sławiński, Ryszard Piasecki, Urszula Żuławska; Wydawnictwo Naukowe PWN, 2001 rok

  6. Nouriel Roubini's Global Macroeconomic and Financial Policy Site http://www.stern.nyu.edu/globalmacro/

  7. Stowarzyszenie ATTAC Polska http://www.manufaktura.pl/attac/index.php?dzial=inne&nr=144

  8. Artykuł „Bankructwo Argentyny” na stonie: http://www.gsd.gda.pl/maitri/gazetka/index.htm

12



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kryzys argentyński GP2DASHPVTAET62WSL7M6764MYB2UZ3564DEN4Q
Folie Kryzys argentynski
Zuzia Kryzys argentyński
ARGENTYNSKI KRYZYS
Sytuacja w Europie przypomina Argentynę w 2002 roku, Kryzysy walutowe
Makroekonomia 1 b
cwiczenia 9 kryzys
1 Makroekonomiczne uwarunkowania gospodarkiid 8573 ppt
Źródła finansowania w dobie kryzysu finansowego
6 Wielki kryzys 29 33 NSL
Zarządzanie Kryzysowe charakterystyka powiatu czluchowskiego
12 KRYZYSFINANSOWYREFORMY
sytuacje kryzysowe szkoła
Makroekonomia wyklad sem 3
02 MAKROEKONOMIA(2)id 3669 ppt

więcej podobnych podstron