Kryzys
argentyński
Wiadomości ogólne
•
•
•
•
Cristina Fernández de Kirchner
•
:
•
• całkowita 2 766 890 km²
• wody śródlądowe 30 200 km²
•
• całkowita 40 677 000
•
15 osób/km²
• całkowite 338 mld
• na osobę 8522
•
Definicja kryzysu
• Kryzys - termin pochodzi z greckiego "krisis" i oznacza, w sensie ogólnym,
wybór, decydowanie, zmaganie się, walkę, w której konieczne jest działanie
pod presją czasu. Kryzys (crisis w języku angielskim) poszerza znaczenie o
takie cechy, jak nagłość, urazowość i subiektywne konsekwencje urazu w
postaci przeżyć negatywnych.
• W ekonomi:
załamanie wzrostu gospodarczego, faza cyklu gospodarczego
charakteryzująca się gwałtownym i dużym zmniejszeniem produkcji,
realnych dochodów społeczeństwa oraz wzrostem bezrobocia.
Kryzys w Argentynie
•W grudniu 1999 roku wybory wygrywa Fernando De la Rua. obiecywał odbudowę gospodarki,
przemiany społeczne oraz walkę z korupcją. 29 maja 2000 roku rząd ogłasza plan
oszczędnościowy, który przewidywał m.in. ograniczenie wydatków o ponad 900 mln USD, a już
dwa dni później przez stolice kraju Buenos Aires przechodzą marsze protestacyjne. Już w sierpniu
minister gospodarki Jose Luis Mechinee ogłasza, że deficyt budżetowy w 2000 roku wyniesie ok.
5,2 mld USD czyli aż o pół miliarda więcej niż planowano. W związku z zaistniałą sytuacją
Międzynarodowy Fundusz Walutowy ogłasza pakiet pomocowy i Argentyna otrzymuje 40 mld USD
pożyczki, co wywołuje entuzjastyczną reakcję rynków.
•4 marca 2001 roku tekę ministra gospodarki przejmuje Ricardo Lopez Murphy i już w połowie
miesiąca ogłasza plan reform który przewidywał ograniczenie wydatków o 4,45 mln USD w ciągu
dwóch lat. Szczególnie głębokie cięcia dotyczyły szkolnictwa. Jego kadencja trwała tylko do 19
marca, a tekę ministra przejmuje Domingo Cavallo, jeden z najsłynniejszych ekonomistów
Ameryki Łacińskiej, który w 1991 roku doprowadził do pełnej wymienialności peso i zrównania go
z dolarem. Cavallo od razu ogłasza plan naprawy gospodarki tzw. „Plan konkurencyjności”, który
zawierał propozycje nałożenia podatku na transakcje finansowe oraz wprowadzenie ceł by
chroniły rodzimych producentów. Kongresowi przedstawia propozycję by peso było związane w
stosunku 50/50 do euro i dolara.
•W czerwcu Argentyna informuje o wymianie 29,477 mld USD zadłużenia, a w czerwcu indeks
giełdowy w Buenos Aires spada do poziomu najniższego od 2 lat w związku z pogłoskami o
rezygnacji prezydenta De la Rua.
•Międzynarodowy Fundusz Walutowy domaga się redukcji do zera deficytu w prowincjach, a trzy
największe agencje ratingowe obniżają oceny wiarygodności Argentyny i informują, że może to
być kraj niewypłacalny. Po przyjęciu przez Senat budżetu dyrektor generalny MFW Horst Koehler
rekomenduje podwyższenie z 14 mld do 22 mld USD pakietu pomocowego.
•Pod koniec października problemy pogrążonej od trzech lat w recesji Argentyny na nowo skupiły
uwagę inwestorów, którzy boją się kryzysu gospodarczego w tym kraju i dewaluacji peso. Rząd
Argentyny przygotowuje plan działań ratunkowych.
•Sytuacja w Argentynie spowodowała głęboki spadek cen akcji na giełdach w regionie (indeks
Merval w Buenos Aires zjechał do poziomu najniższego od 10 lat), Atmosferę niepewności
podgrzała dymisja "z przyczyn osobistych" wiceministra finansów Argentyny. Według analityków,
był on przeciw zamianie "starych" krajowych długów na "nowe", niżej oprocentowane, czyli
operacji, którą Argentyna chce zaproponować także inwestorom zagranicznym.
•Argentyna pod koniec października ma 132 mld USD długu, którego w praktyce nie jest w stanie
obsługiwać. Szuka, więc sposobów na jego restrukturyzację i zapowiada kolejny plan uzdrowienia
finansów. Dzięki operacji zamiany starych obligacji na nowe rząd chciał zmniejszyć
oprocentowanie zadłużenia i przesunąć terminy jego spłaty. Zgodnie z zapowiedziami zamiana
miała być "dobrowolna" i "przyjazna", zaś oprocentowanie niższe, bo obligacje będą
gwarantowane przez MFW i siedem najbogatszych krajów świata.
•Ponadto, aby ograniczyć wydatki budżetu, rząd obniżył o 13 proc. emerytury i płace w sektorze
państwowym, podniósł podatki i zmniejszył dotacje dla prowincji. Ale wpływy budżetu z podatków
stale spadają (we wrześniu o 14 proc.). Działaniom rządu nie sprzyja jego niska popularność,
rosnące bezrobocie, opozycja związków zawodowych i gubernatorzy prowincji, z którymi władze
centralne nie zdołały dojść do porozumienia.
•Wszystko to poważnie opóźniło podanie warunków operacji wymiany długu na nowe obligacje,
które Argentyna zaproponowała także zagranicznym inwestorom. Jednak zdaniem analityków,
wymiana starego długu na nowy i to na warunkach proponowanych przez władze w Buenos Aires
nie jest niczym innym, jak niedotrzymaniem terminów płatności. Nowe obligacje mają być niżej
oprocentowane, w efekcie tańsze do obsługi przez Argentynę, co miało pomóc zbilansować
budżet
•Pod koniec listopada przyjechała do Buenos Aires misja Międzynarodowego Funduszu
Walutowego. Celem jej pobytu było dokonanie przeglądu sytuacji gospodarczej. Wszystko
wskazywało na to, że MFW ostatecznie pomoże Argentyńczykom. Plan ratowania gospodarki tego
kraju, czyli wymiana starego długu na nowy, miał coraz więcej zwolenników. Okazało się jednak,
że MFW kategorycznie odmówił gwarantowania nowych argentyńskich obligacji emitowanych w
związku z planem ratunkowym. To postawiło ministra gospodarki tego kraju i autora planu
ratunkowego w bardzo niezręcznej sytuacji. Albowiem Domingo Cavallo zapewniał, że Bank
Światowy i MFW są gotowe pomóc. Przedstawiciele MFW zdecydowali jednak, że znacznie
korzystniej dla wiarygodności tego kraju będzie, jeśli Argentyńczycy sami przeprowadzą ten
bardzo trudny manewr.
•
31 listopada w wyniku ogłoszenia przez Cavallo wysokości zadłużenia podlegającego
wymianie, czyli 50 mld USD Argentyńczycy w ciągu jednego tylko dnia wypłacają z kont 1,3
mld USD. W związku z tym minister gospodarki wprowadza ograniczenie wypłat do 250 USD
tygodniowo.
•
Inwestorzy już od dłuższego czasu uważali Argentynę za kraj niewypłacalny. O bankructwie
jednak chyba przesądził Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który 5 grudnia odmówił
wypłacenia wcześniej przyznanej pomocy. Cavallo nie ukrywał, że bez 1,3 mld USD, na które
liczył nie będzie w stanie obsłużyć płatności. W dalszym ciągu uważa, że dewaluacja peso, w
efekcie seria bankructw lub wprowadzenie dolara, to
•
najrozsądniejsze wyjście. Tylko giełda w Buenos Aires zareagowała optymistycznie. Merval
wzrósł o 8 procent w nadziei, że peso zostanie zastąpione dolarem.
•
Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW), z którym Argentyńczycy nadal chcą
wynegocjować wsparcie finansowe, uznał oszczędności budżetowe za konieczny warunek
przyznania nowego kredytu w związku z tym rząd postanawia zmniejszyć wydatki
budżetowe o 20%.
•
To już czwarty rok recesji bezrobocie sięg
•
obecnie 20 proc. Posunięcia uzgodnione z MFW pogłębiają recesję, gdyż zmniejszone
zamówienia państwowe oznaczają spadek produkcji i zarazem wpływów podatkowych.
Kolejne firmy ogłaszają niewypłacalność.
•
20 grudnia po całonocnych zamieszkach i starciach z policją, w których zginęło 20 osób a
ponad 250 odniosło poważne obrażenia prezydent Fernando de la Rua ogłosił stan
wyjątkowy, a następnie podał się do dymisji. Wcześniej przyjął on rezygnację ministra
gospodarki Domingo Cavallo. Gdy podejmował tę decyzję, w Buenos Aires płonęły siedziby
dwóch banków, podpalone przez demonstrantów. Wcześniej podłożono ogień pod budynek
Ministerstwa Finansów.
•
Tych, którzy wyszli na ulice, dzieli się w Argentynie na trzy grupy. Pierwsza to ci, którzy
wyszli na ulice z powodu głodu i to oni plądrowali sklepy. Druga to klasa średnia, która
wyszła zamanifestować swoje niezadowolenie z polityki rządu. Trzecia to studenci, którzy
nie widzą dla siebie żadnych perspektyw w Argentynie. - Od trzech lat na najlepszym i
jedynym bezpłatnym uniwersytecie w Buenos Aires odbywają się strajki, bo rząd chce
wprowadzić opłaty. Profesorowie, którzy nie otrzymują pensji, organizują pokojowe
protesty.
•
Rezygnacja prezydenta, skądinąd bardzo niepopularnego, skomplikowała jednak sytuację
na scenie politycznej. Argentyna nie miała wiceprezydenta. Przewodniczący Senatu,
peronista Ramon Puerta, z racji swej funkcji następny w kolejce, z góry zapowiedział, że na
stanowisku prezydenta na pewno nie pozostanie dłużej niż 48 godzin.
23 grudnia Peronista Adolfo Rodriguez Saa został zaprzysiężony na urząd
prezydenta Argentyny. Funkcję tę powinien sprawować do wyborów prezydenckich
zaplanowanych na 3 marca 2002 roku. Jedną z pierwszych jego decyzji było zawieszenie
spłaty zadłużenia zagranicznego wynoszącego 132 miliardy dolarów. Dodał, że zamierza
stworzyć milion nowych miejsc pracy oraz wprowadzić nową walutę, która będzie
funkcjonować razem z peso. Obiecał też, że nie przeprowadzi dewaluacji. Zostanie za to
określony pułap zarobków dla wszystkich urzędników państwowych na poziomie
równowartości 3 tysięcy dolarów.
Zaraz po świętach nowy prezydent spotkał się z gubernatorem prowincji Buenos
Aires Carlosem Ruckaufem, z ministrem pracy, przedsiębiorcami i bezrobotnymi.
Głównym tematem rozmów był jego plan walki z bezrobociem, które przekracza 16
procent Z gubernatorem podpisał umowę o zatrudnieniu w prowincji Buenos Aires - przy
robotach publicznych - pierwszych 20 tysięcy ludzi (będą sadzili drzewa).
Powstaje program uzdrowienia finansów. Planuje się tymczasowe wprowadzenie (być
może już w styczniu) trzeciej waluty „argentino” (obok dolara i peso wymienialnego na
dolara w stosunku jeden do jednego). Byłoby to drugie peso, niewymienialne, do użytku
wewnętrznego. Chodzi o powstrzymanie ucieczki kapitału z Argentyny. Wprowadzenie
argentino, nowej waluty o płynnym kursie, ma w spokojny sposób doprowadzić do
odejścia od sztywnego kursu wymiany dolara na peso. Zapowiedziano też podwyższenie
minimalnych pensji i emerytur ze 150 do 300-400 peso (tyluż dolarów).
Te pierwsze decyzje nowego prezydenta odebrano jako zapowiedź poprawy sytuacji.
Przynajmniej chwilowej, bo niewiele osób wierzy, że nowemu prezydentowi uda się
spełnić choćby połowę obietnic.
29 grudnia dwunastu policjantów rannych, ponad trzydzieści osób aresztowanych,
zdewastowane pomieszczenia w pałacu prezydenckim i siedzibie Kongresu, rozbite
szyby sklepów, podpalenia, grabieże - do Buenos Aires powróciła przemoc.
Demonstracje spokojnych, przyzwoitych ludzi, protestujących przeciwko ograniczaniu
ich prawa do swobodnego dysponowania własnymi oszczędnościami, upokarzającym
kolejkom pod bankami i obecności w nowym rządzie skompromitowanych polityków,
przerodziły się w groźne zamieszki.
Do dyspozycji szefa państwa oddali się przerażeni członkowie rządu. Rodriguez Saa przyjął od
razu rezygnację szefa prezydenckich doradców, Carlosa Grosso, której domagali się demonstranci.
Zwolnił także szefa Banco Nacion, Davida Exposita. Rozzłościł on Argentyńczyków niefortunnym
oświadczeniem o trzeciej walucie, "argentino", która - jak wynika z różnych wypowiedzi - nie zostanie
zresztą wprowadzona, przynajmniej w najbliższym czasie. Prezydent poprosił dyrektorów wszystkich
banków, by otworzyli w sylwestra okienka dla klientów w godzinach od 8.00 rano do 20.00 wieczorem i
zapewnili "godną" obsługę, zwłaszcza starszym ludziom, którzy przyjdą po emerytury. Apelował też o
umożliwienie pobrania z kont większych sum pieniędzy.
Jednak nawet te posunięcia nie pomogły mu utrzymać się na stanowisku i 1 stycznia prezydent
Adolfo Rodriguez Saá podjął decyzję o dymisji po nieudanej próbie uzyskania poparcia peronistowskich
gubernatorów dla jego programu. Na zwołaną przez niego naradę przybyło zaledwie 5 z 14 szefów
prowincji. Prezydent wyszedł, trzaskając drzwiami.
Zgodnie z konstytucją Rodrigueza Saá powinien był zastąpić przewodniczący Senatu Ramón
Puerta. Jednak i on złożył rezygnację. Tymczasowym prezydentem (na 48 godzin) został więc Eduardo
Camano, przewodniczący niższej izby parlamentu. Natychmiast zwołał na 1 stycznia posiedzenie
Zgromadzenia Ustawodawczego. Po długiej i burzliwej naradzie peroniści zaproponowali w
Zgromadzeniu Ustawodawczym odwołanie wyznaczonych na 3 marca przedterminowych wyborów, aby
Eduardo Duhalde mógł sprawować funkcję do końca kadencji byłego szefa państwa Fernando de la Rui,
czyli do grudnia roku 2003. Zdania były w tej sprawie podzielone. Wyrażano obawy, że spowoduje to
eksplozję niezadowolenia Argentyńczyków, którzy w sondażach opowiadali się w większości za
wyborami. Jednak uznano, że trzeba ratować kraj, a nie zajmować się kampanią wyborczą.
Sześćdziesięcioletni senator Eduardo Duhalde z lewego skrzydła peronistów jest piątym
prezydentem w ostatnich dwóch tygodniach. Najpilniejszym zadaniem nowego prezydenta, oprócz
podjęcia negocjacji z wierzycielami Argentyny w sprawie nowych warunków spłaty długów, było
uspokojenie społeczeństwa.
Nie da się tego osiągnąć bez zniesienia ograniczeń w korzystaniu przez obywateli z oszczędności
zdeponowanych w bankach. Te ograniczenia były głównym powodem masowych protestów, które
przeradzały się w zamieszki połączone z dewastowaniem miasta.
Dlatego też nowy prezydent Argentyny Eduardo Duhalde zaprzysiężony 2 stycznia zapowiada
zmianę modelu ekonomicznego i społecznego.
Uspokoił rodaków, którzy mają oszczędności w dolarach lub zaciągnęli kredyty dolarowe, że nie
ucierpią na ewentualnej dewaluacji peso. - Ten, kto złożył w banku dolary, odbierze dolary; ten, kto
oszczędzał w peso, peso - zapewniał, obiecując, że ograniczenia w wypłacaniu oszczędności zostaną
zniesione, a kredyty dolarowe przeliczone na peso w stosunku 1:1.
Nowy prezydent utrzymał decyzję swego poprzednika, Adolfo Rodrigueza Saa, o zawieszeniu na
dwa lata spłaty argentyńskiego zadłużenia zagranicznego. Natomiast, aby poprawić wypłacalność
państwa, planowana jest emisja obligacji rządowych, żeby uregulować nimi wszystkie zaległe płatności,
w tym także pensje dla pracowników administracji.
Ministrem gospodarki został Jorge Remes Lenicov, ekonomista mający dobre kontakty z
argentyńskimi i zagranicznymi instytucjami finansowymi. Dotychczas opowiadał się za polityką
wolnorynkową, choć sugerował pewne korekty. Jego plan uzdrawiania finansów ma polegać między
innymi na kontrolowanej dewaluacji peso. Mówi się, że przez 90 dni będzie utrzymywany stały kurs: 1,3
- 1,4 peso za dolara. Później kurs peso będzie ustalany w oparciu o koszyk walut (dolar, euro,
brazylijski real). Dolarowe zobowiązania (70 procent wszystkich kredytów w Argentynie) wcześniej
zostaną przeliczone na peso w stosunku 1:1. Budżet na rok 2002 przewiduje zerowy deficyt. Planuje się
podjęcie negocjacji z Międzynarodowym Funduszem Walutowym w sprawie pomocy finansowej,
prawdopodobnie w wysokości 15 miliardów dolarów. 4 stycznia okazało się, że zadłużenie Argentyny
wynosi ponad 142 mld USD, czyli o 9 mld więcej, niż dotychczas szacowano. W związku z tym nowy rząd
musiał jak najszybciej opracować nowy plan naprawy gospodarki.
Nowy program został przyjęty i ogłoszony 7 stycznia. 1,4 peso za 1 dolara - tyle będzie wynosił
nowy oficjalny kurs argentyńskiej waluty. Dewaluacja peso po dziesięciu latach sztywnego kursu do
amerykańskiego dolara (1:1) to prawdziwy przełom w argentyńskiej gospodarce. Przyjęcie parytetu
peso do dolara w 1991 r. uwolniło Argentynę od hiperinflacji, której stopa sięgała nawet 5 tys. proc.,
ale stopniowo pogrążało w kryzysie gospodarkę - wyroby argentyńskie stały się za drogie na rynkach
zagranicznych, gospodarka była niekonkurencyjna. Doprowadziło to m.in. do bezrobocia, które sięga
dziś ponad 20 proc. Poza dewaluacją peso rząd otrzyma w ramach planu specjalne uprawnienia do
zmiany systemów finansowego, bankowego i wymiany walut, a także uprawnienia do ustalania cen
towarów i usług, aby ochronić konsumentów przed gwałtownym wzrostem cen oraz przed praktykami
monopolistycznymi.
Duhalde postarał się osłodzić społeczeństwu gorzką pigułkę dewaluacji - dolarowe zobowiązania
wynikające z umów będą zamienione na peso, a długi dolarowe będą zrestrukturyzowane tak, aby
zredukować efekt dewaluacji dla osób zarabiających w peso. To ważne, ponieważ w Argentynie blisko
80 proc. długów denominowanych jest w dolarach.
Również ceny usług (dotychczas najczęściej ogłaszane w dolarach) będą zamienione na peso w
stosunku jeden do jednego. To samo dotyczy długów na kartach, natomiast nic się nie zmieni w kwestii
dostępu do oszczędności. Depozyty bankowe będą zabezpieczone i odblokowane w chwili, gdy system
bankowy osiągnie stabilność.
Ponadto program rządu przewidywał, co następuje:
- specjalne uprawnienia dla rządu do zmiany systemu finansowego, bankowego i wymiany walut;
- uprawnienia do ustalania cen towarów i usług, aby ochronić konsumentów przed gwałtownym
wzrostem cen oraz przed praktykami monopolistycznymi;
- bank centralny będzie miał prawo kupować i sprzedawać obcą walutę oraz dostarczać walutę na
rynek;
- zostanie wprowadzony tymczasowy podatek na eksport gazu i ropy, a rząd przeznaczy wpływy z tego
podatku na rekompensaty dla banków, które poniosą wielkie straty wynikające z zamiany długów i
depozytów z dolarów na peso.
Prezydent, obawiał się jednak niekontrolowanego wzrostu cen, który mógłby być
następstwem utraty wartości przez argentyńskie peso. Starał się on przekonać Argentyńczyków, że
mniejsza siła nabywcza ich waluty i wyższe ceny są jedyną drogą do uzdrowienia sytuacji. Dzięki temu
powinien wzrosnąć eksport, a co za tym idzie - ożywi się produkcja i będzie możliwe wyjście z trwającej
od 44 miesięcy recesji.
Po ogłoszeniu nowego programu Minister gospodarki ogłosił, że na początku lutego rząd
rozpocznie rozmowy z MFW (pożyczył Argentynie 22 mld USD) i innymi wierzycielami w sprawie nowych
pożyczek i restrukturyzacji wcześniej wyemitowanych obligacji. Dług Argentyny wynosi 142 mld USD, z
czego ok. 95 mld dolarów stanowi dług zagraniczny, którego obsługi Argentyna zaprzestała jeszcze pod
koniec 2001 roku. Minister Lenicov powiedział też, że Argentyna będzie starała się o uzyskanie 15-20
mld USD nowych pożyczek.
9 stycznia mimo obietnic rządu nadal nie działa argentyńska giełda walutowa a bank centralny
przedłożył zarządzenie, że tygodniowa wypłata gotówki z banków (250USD) może odbywać się tylko w
peso. Rynek kantorowej wymiany peso na dolary niemal nie funkcjonuje, a tam, gdzie można kupić
dolary, kosztują one ok. 1,6 peso.
Wiele sklepów podniosło ceny, średnio o 20 proc., a w niektórych ograniczano sprzedaż, bo rząd
kontrolując ceny nakazał ustalanie ich na podstawie starego kursu wymiany peso do USD. W sklepach
zaczyna brakować importowanych towarów, podrożały kosmetyki i środki czystości, a także słodycze
importowane z Brazylii. Bez zmian są ceny papierosów, napojów chłodzących i piwa. Hurtownie
farmaceutyczne podniosły drastycznie ceny importowanych leków. Część detalistów przestała
akceptować karty kredytowe i przyjmuje tylko gotówkę. W obliczu wielkich kłopotów znalazł się
transport miejski, który nie może podnieść cen, choć olej napędowy podrożał już o 8 proc. i wzrosła
cena papieru do drukowania biletów
Ponieważ ostatni tydzień znowu upłyną pod znakiem demonstracji na ulicach Buenos Aires znów
poszły w ruch garnki i patelnie, zdewastowano też bankomaty. Tak społeczeństwo protestuje przeciwko
ograniczaniu mu dostępu do oszczędności.
15 stycznia Prezydent Eduardo Duhalde wezwał Argentyńczyków i świat do wspólnego ratowania
państwa z najcięższego kryzysu gospodarczego i społecznego w historii kraju.
17 stycznia prezydent Stanów Zjednoczonych George W.Bush w przemówieniu na forum
Organizacji Państw Amerykańskich obiecał pomóc Argentynie jeśli tylko przedstawi ona „rzetelny i
realny plan naprawy gospodarki”. Była to reakcja na wypowiedź prezydenta Argentyny o powrocie do
polityki ochrony własnego rynku gospodarczego.
Jak na razie Międzynarodowy Fundusz Walutowy na prośbę Argentyny przełożył o rok termin
spłaty pożyczki w wysokości 933 mln USD, a pod koniec stycznia przyjedzie do Argentyny ze specjalną
misją doradczą.
Tego samego dnia podał się do dymisji szef banku centralnego Roque Maccarone
który nie mógł dogadać się z rządem w sprawie dostępu do rachunków
oszczędnościowych.
Podsumowanie przyczyn kryzysu
Ekonomiści radzą jak wyjść z
kryzysu
• Ekonomiści uważają teraz, że najlepszym wyjściem dla Argentyny
jest wprowadzenie kontroli przepływu kapitału tak, aby nie pozwolić
na wywóz dewiz, oraz przełożenie spłat zadłużenia. W obecnej
sytuacji gospodarczej - twierdzą ekonomiści - byłoby bardzo trudno
wytłumaczyć Argentyńczykom, że w obliczu głodu w kraju trzeba
mimo wszystko spłacać zadłużenie zagraniczne, a nie zatrzymać
pieniądze w kraju. Zdaniem Paula Luke, nie jest wykluczona kontrola
depozytów bankowych. Jaki będzie tego efekt? Trudno prognozować.
Odmawiali tego najbardziej doświadczeni analitycy. W jednym tylko
byli zgodni: po czterech latach recesji, przy pogarszających się
warunkach życia, rosnącym bezrobociu jest mało prawdopodobne,
by Argentyńczycy byli w stanie zaakceptować jakikolwiek pakiet
oszczędnościowy zaproponowany przez Międzynarodowy Fundusz
Walutowy. Nie ma wątpliwości - metody ratowania gospodarki, które
zapewne podejmą nowe władze, sprawdziłyby się, gdyby gospodarka
światowa kwitła. Teraz będzie o to bardzo trudno.