TEOLOGIA MORALNA »YCIA SPOúECZNEGO, Dokumenty(1)


TEOLOGIA MORALNA ŻYCIA SPOŁECZNEGO

KS. PROF. DR HAB. PAWEŁ GÓRALCZYK

LITERATURA:

  1. Jan Paweł II, encyklika: Evangelium vitae.

  2. Karta Pracowników Służby Zdrowia

  3. Życie w ludzkich rękach - Wojciech Bołoz - Warszawa 1997 r.

  4. Teologia moralna życia społecznego - Stanisław Olejnik Włocławek 2000 r.

Teza I:

Sposoby uzasadniania norm w bioetyce.

Działalność pracowników służby zdrowia posiada wzniosłą wartość, gdyż jest ona służbą życiu. Jest ona wyrażeniem głęboko ludzkiego i chrześcijańskiego zadania, podejmowanego i spełnianego jako działalność nie tylko techniczna, ale pełna poświęcenia i miłości dla bliźniego. Jest ona « formą świadectwa chrześcijańskiego ». « Ich zawód każe im strzec ludzkiego życia i służyć mu ». Życie jest głównym i podstawowym dobrem osoby ludzkiej. W trosce o życie wyraża się więc przede wszystkim prawdziwie ludzkie dzieło ochrony życia fizycznego. Temu dziełu poświęcają, swoją działalność zawodową lub podejmowaną w ramach wolontariatu pracownicy służby zdrowia. Należą do nich lekarze, farmaceuci, pielęgniarki, kapelani szpitali, zakonnicy, zakonnice, pracownicy administracji, przedstawiciele wolontariatu, zaangażowani w różny sposób w profilaktykę, leczenie i przywracanie zdrowia ludzkiego. Pierwszorzędnym i wzorcowym sposobem tego « podjęcia troski » jest ich czujna i troskliwa obecność przy chorych. Działalność medyczna i pielęgniarska wyraża w niej swoją wzniosłą wartość ludzką i chrześcijańską. Działalność medyczno-sanitarna opiera się na mającej szczególny charakter relacji międzyosobowej. Jest ona « spotkaniem zaufania i świadomości ». « Zaufaniem » człowieka naznaczonego cierpieniem oraz chorobą, a więc człowieka potrzebującego, jaki powierza się « świadomości » drugiego człowieka, który może zając się jego potrzebą i wychodzi mu na spotkanie, by okazać mu pomoc, opiekować się nim i leczyć go. Tym człowiekiem jest pracownik służby zdrowia.  « Chory nigdy nie jest dla niego tylko przypadkiem klinicznym » — anonimową jednostką, na której stosuje posiadaną wiedzę — « ale zawsze 'człowiekiem chorym', do którego podchodzi ze szczerą postawą 'sympatii', w etymologicznym znaczeniu tego słowa ». Wymaga to miłości, dyspozycyjności, uwagi, zrozumienia, życzliwości, cierpliwości, dialogu. Nie wystarczy « biegłość naukowa i zawodowa », ale potrzeba « osobowego uczestnictwa w konkretnych sytuacjach poszczególnego pacjenta ». Zabezpieczać, przywracać i polepszać stan zdrowia oznacza służyć życiu w jego całości. « Dogłębna refleksja nad zjawiskiem choroby i cierpienia stawia nas zawsze wobec pytań, które wykraczają poza obręb medycyny, dotykając istoty kondycji ludzkiej na tym świecie. Łatwo więc zrozumieć, jak ważną rolę w dziedzinie opieki społecznej i zdrowotnej odgrywa nie tylko obecność duszpasterzy, ale także personelu medycznego, który mając integralnie ludzką wizję choroby, potrafi w konsekwencji zbliżać się do chorego, cierpiącego człowieka, zachowując wobec niego w pełni ludzką postawę ». W tym znaczeniu pracownik służby zdrowia, jeśli ożywia go duch rzeczywiście chrześcijański, łatwiej odkrywa szczególny wymagający wymiar misyjny swojego zawodu, gdyż rzeczywiście « jest (w nim) zaangażowane całe jego człowieczeństwo i jest wymagane od niego całkowite poświęcenie ». Misja oznacza powołanie, czyli odpowiedź na transcendentne wezwanie, które ukonkretnia się w cierpiącym i wzywającym obliczu pacjenta powierzonego konkretnym zabiegom. Pełna miłości troska o chorego jest więc podjęciem boskiej misji, która sama może motywować i podtrzymywać najbardziej bezinteresowne, dyspozycyjne i wierne zaangażowanie oraz nadawać mu « znaczenie kapłańskie ». « Jezus, przedstawiając istotę swojej odkupieńczej misji, mówi: "Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości" (J 10, 10)... właśnie w świetle takiego 'życia' nabierają, pełnego znaczenia wszystkie aspekty i momenty życia człowieka ». Pracownik służby zdrowia jest miłosiernym samarytaninem z przypowieści, który zatrzymuje się. przy zranionym człowieku, stając się jego « bliźnim » w miłości (por. Łk 10, 29-37). Oznacza to, że działalność medyczne-sanitarna jest służebnym narzędziem rozprzestrzeniającej się miłości Bożej wobec człowieka cierpiącego; jest równocześnie dziełem miłości wobec Boga, który ukazuje się. w pełnej miłości trosce o człowieka. Dla chrześcijanina jest ona ciągłym uobecnianiem leczącej miłości Chrystusa, który « przeszedł dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich » (Dz 10, 38). Jest ona także miłością zwróconą do Chrystusa: to On jest chory — « byłem chory » — który przyjmuje oblicze cierpiącego brata, tak że uważa za zwróconą do siebie — « mnieście uczynili » — pełną miłości troską okazaną bratu (por. Mt 25, 31-40).  Zawód, powołanie i misja spotykają się ze sobą, a w chrześcijańskiej wizji życia i zdrowia integrują się. wzajemnie. W tym świetle działalność medyczno-sanitarna nabiera nowego i wzniosłego znaczenia jako « służba życiu » i « posługa leczenia ». Pracownik służby zdrowia jako sługa życia  jest « sługą tego Boga, który w Piśmie Świętym jest ukazany jako "miłośnik życia" (Mdr 11, 26) ». Służyć życiu oznacza służyć Bogu w człowieku, czyli stać się « współpracownikiem Boga w przywracaniu zdrowia choremu ciału » oraz uwielbiać Boga w pełnym miłości przyjęciu życia, przede wszystkim jeśli jest słabe i chore.   Kościół, który uważa « posługiwanie chorym i cierpiącym za integralną cześć swojego posłannictwa »,20 podejmuje ją jako element swojej służebnej posługi. « Kościół... zawsze patrzył na medycyną jako na ważne wsparcie swojego odkupieńczego posłania wobec człowieka ». Rzeczywiście, « służba duchowi człowieka nie może aktualizować się inaczej, jak tylko stając się służbą jego jedności psychofizycznej. Kościół wie dobrze, że zło fizyczne więzi ducha, tak jak zło ducha zniewala ciało ». Oznacza to, że posługa leczenia wypełniana przez pracowników służby zdrowia jest uczestniczeniem w duszpasterskiej i ewangelizacyjnej działalności Kościoła. Służba życiu staje się posługą zbawienia, to znaczy głoszeniem, które aktualizuje odkupieńczą miłość Chrystusa. « Lekarze, pielęgniarki, inni pracownicy służby zdrowia są powołani, by byli żywym obrazem Chrystusa i Kościoła w miłości wobec chorych i cierpiących »; by byli świadkami « ewangelii życia ». Służba życiu jest rzeczywiście taką, jeśli opiera się na wierności prawu moralnemu, które wymownie wyraża jej wartość i jej zadania. Od pracownika służby zdrowia, oprócz kompetencji techniczno-zawodowej, wymaga się odpowiedzialności etycznej. « Norma etyczna, oparta na szacunku dla godności osoby i praw chorych, powinna oświecać i kierować tak badaniami jak zastosowaniami osiągniętych w niej wyników Pracownik służby zdrowia, w wierności normie moralnej, przeżywa swoja, wierność człowiekowi, którego wartość jest zapewniana przez normę, oraz Bogu, którego mądrość norma wyraża. Pracownik służby zdrowia czerpie wskazania dla swojego postępowania z tego szczególnego pola etyki normatywnej, które dzisiaj jest określane mianem bioetyki. Urząd Nauczycielski Kościoła, z czujną, i pilną uwagą, wypowiedział się na tym polu odnośnie zagadnień i konfliktów spowodowanych przez rozwój biomedyczny i zmienny ethos kulturowy. Nauczanie dotyczące bioetyki stanowi dla pracownika służby zdrowia, niezależnie czy jest katolikiem czy nie, źródło zasad i norm postępowania, które oświeca jego sumienie i je ukierunkowuje — szczególnie w złożoności dzisiejszych możliwości biotechnologicznych — w dokonywaniu wyborów zawsze szanujących życie i jego godność. Nieustanny rozwój medycyny wymaga od pracownika służby zdrowia poważnego przygotowania i stałej formacji, aby utrzymać, także za pośrednictwem studiów osobistych, odpowiednią kompetencję i należytą. powagę zawodową.

Podobnie należy troszczyć się o poważną « formację etyczno-religijną chrześcijańskich pracowników służby zdrowia », która rozwijałaby w nich szacunek dla wartości ludzkich i chrześcijańskich oraz uszlachetniała ich sumienia ». Należy « pomagać im we wzroście autentycznej wiary i prawdziwego zmysłu moralnego w szczerym poszukiwaniu religijnej łączności z Bogiem, w którym znajduje się podstawa wszelkich ideałów dobra i prawdy ». « Pracownicy służby zdrowia powinni być kształceni także w dziedzinie moralności i etyki ». W tym celu odpowiedzialni za formację powinni starać się o powołanie do istnienia katedr i wprowadzenie wykładów bioetyki. Pracownicy służby zdrowia, szczególnie lekarze, nie mogą być zostawieni sami i obciążeni odpowiedzialnością. wobec coraz bardziej złożonych i problematycznych przypadków klinicznych, z których wiele jest jeszcze na etapie doświadczeń, jakimi dysponuje dzisiejsza medycyna, oraz wobec społeczno-sanitarnego znaczenia niektórych zagadnień. Aby ułatwić im podejmowanie decyzji oraz czuwać nad nimi należy popierać ustanawianie w głównych centrach szpitalnych komitetów etycznych. Przez ich pośrednictwo kompetencja i ocena medyczna zostaje zestawiona i połączona z kompetencją innych form obecności obok chorego, by ochraniać jego godność i samą odpowiedzialność medyczną. Zakres działania pracowników służby zdrowia stanowi na ogół to, co wyrażają przede wszystkim pojęcia zdrowie i służba zdrowia. Przez pojecie « zdrowia » rozumie się to wszystko, co dotyczy zapobiegania, diagnozy, leczenia i rehabilitacji, aby polepszyć równowaga i dobro fizyczne, psychiczne oraz duchowe osoby. Przez pojęcie « służby zdrowia » rozumie się natomiast to wszystko, co dotyczy polityki, prawodawstwa, programowania i struktur sanitarnych. Integralne pojęcie zdrowia odzwierciedla się wprost także w pojęciu służby zdrowia. Rzeczywiście « instytucje są bardzo ważne i nieodzowne, jednakże żadna instytucja sama z siebie nie zastąpi ludzkiego serca, ludzkiego współczucia, ludzkiej miłości, ludzkiej inicjatywy, gdy chodzi o wyjście naprzeciw cierpieniu drugiego człowieka ». Praktyczne spotkanie i synteza wymagań oraz zadań, jakie wynikają z pojęć zdrowia i służby zdrowia, stanowią podstawę i drogę humanizacji medycyny. Powinna być ona rozwijana zarówno w zakresie osobowo-zawodowym (relacja lekarz-pacjent) jak również w wymiarze społeczno-politycznym, by bronić w strukturach instytucjonalnych i technologicznych interesów ludzko-chrześcijańskich w społeczności oraz infrastruktur instytucjonalnych i technologicznych. Wszystko to jest wzajemnie powiązane, ponieważ taka humanizacja, odpowiada nie tylko wymogowi miłości, ale także « zadaniu sprawiedliwości ». Taka humanizacja buduje podstawy « owej "cywilizacji miłości i życia", bez której egzystencja osób i społeczeństwa traci swój sens najbardziej ludzki ». Niniejsza Karta stawia sobie za zadanie zapewnienie wierności etycznej pracownika służby zdrowia, jeśli chodzi o decyzje i postawy, w których urzeczywistnia się, służba życiu. Wierność ta zostaje określona według etapów życia ludzkiego, jakimi są: « narodziny », « życie » i « śmierć », obierając je za punkt odniesienia refleksji etyczno- duszpasterskich.

Teza II:

Sztuczne zapłodnienie.

Zastosowanie do człowieka biotechnologii, opracowanych na podstawie badań nad zapłodnieniem zwierząt, umożliwiło różne interwencje w dziedzinie prokreacji ludzkiej, stawiając poważne zagadnienia dozwoloności moralnej. « Także różne techniki sztucznej reprodukcji, które wydają się służyć życiu i często są stosowane z tą intencją, w rzeczywistości stwarzają możliwość nowych zamachów na życie ».Kryterium oceny etycznej jest w tym przypadku określane przez oryginalność rodzenia ludzkiego, które « pochodzi z samej właściwości osoby ludzkiej ». « Przekazywanie życia ludzkiego jest powierzone przez naturę osobowemu i świadomemu aktowi, i jako takie jest poddane najświętszym prawom Bożym, prawom niezmiennym i nienaruszalnym, które wszyscy powinni przyjąć i zachować ». Taki akt osobowy jest wewnętrznym zjednoczeniem miłości małżonków, którzy daj cip się, sobie całkowicie, przekazują, życie. Jest to jedyny i nierozdzielny akt, równocześnie jednoczący i prokreacyjny, małżeński i rodzicielski. Ten akt, będący « wyrazem wzajemnego daru, który zgodnie ze słowami Pisma Świętego sprawia, "że będą oboje jednym ciałem" », stanowi centrum zapoczątkowujące życie. Człowiek nie ma prawa do nie uznawania i nie przestrzegania wewnętrznych znaczeń i wartości życia ludzkiego od jego początku. « Nie można więc używać środków i iść za metodami, które mogą być dozwolone w przekazywaniu życia roślin i zwierząt ». Godność osoby ludzkiej wymaga, aby przychodziła ona na świat jako dar Boży i owoc aktu małżeńskiego, który jest właściwy i specyficzny dla jednoczącej i prokreacyjnej miłości między małżonkami, a więc aktu, który z samej swojej natury okazuje się niezastąpiony. Każdy środek i każda interwencja lekarska, jeśli chodzi o prokreację, powinna mieć funkcję pomocniczą i nigdy nie może zastępować aktu małżeńskiego. Rzeczywiście « lekarz pozostaje w służbie osób i przekazywania życia ludzkiego. Nie jest uprawniony do dysponowania nimi, ani do decydowania o nich. Interwencja lekarska szanuje godność osób, gdy ułatwia ten akt (małżeński)... Przeciwnie, nieraz zdarza się, że interwencja lekarska technicznie zastępuje akt małżeński... W tym przypadku interwencja lekarska nie jest, tak jak powinna być, w służbie jedności małżeńskiej, lecz przywłaszcza sobie funkcję rodzicielską, a w taki sposób sprzeciwia się godności oraz niezbywalnym prawom małżonków i mającego narodzić się dziecka ». « Niekoniecznie odrzuca się. używanie pewnych sztucznych środków przeznaczonych jedynie... dla ułatwienia aktu naturalnego ». Ma to miejsce w przypadku sztucznej inseminacji homologicznej, czyli w ramach małżeństwa spermą małżonka, gdy otrzymuje się ją przez normalny akt małżeński. FIVET (zapłodnienie w probówce z przeniesieniem embrionu) jest niedopuszczalny, ponieważ poczęcie nie następuje w ramach aktu małżeńskiego — « jako owoc aktu małżeńskiego, to znaczy specyficznego działania jedności małżonków » — ale poza nim: w probówce, będąc dziełem techników, którzy ustalają jego warunki i decydując jego przebiegu. Nie odpowiada ono logice « daru », która łączy się z rodzicielstwem ludzkim, ale « produkcji » i « panowania », właściwej dla przedmiotów i skutków. W tym przypadku dziecko nie rodzi się jako « dar » miłości, ale jako produkt laboratorium. « FIVET homologiczny powoduje rozdzielenie między działaniami przeznaczonymi do zapłodnienia ludzkiego a aktem małżeńskim », aktem « nierozdzielnie cielesnym i duchowym ». Zapłodnienie dokonuje się poza ciałem małżonków. « Nie jest ono ani faktycznie uzyskane, ani pozytywnie chciane jako wyraz i owoc właściwego aktu małżeńskiego », ale następuje jako « wynik » interwencji technicznej. Człowiek « nie traktuje już życia jako wspaniałego daru Bożego, który został powierzony jego odpowiedzialności, aby on strzegł go z miłością i "czcił" jako rzeczywistość "świętą". Życie staje się dla niego po prostu "rzeczą", którą on uważa za swą wyłączną własność, poddającą się bez reszty jego panowaniu i wszelkim manipulacjom ». manipulacjom ». Pragnienie dziecka ze strony małżonków, jakkolwiek szczere i głębokie, nie uprawnia do odwołania się do technik przeciwnych prawdzie rodzicielstwa ludzkiego i godności nowej istoty ludzkiej. Pragnienie dziecka nie konstytuuje żadnego prawa do dziecka. Jest ono osobą, która ma godność « podmiotu ». Jako takie nie może być ono chciane jako « przedmiot » prawa. Dziecko jest raczej podmiotem: istnieje prawo dziecka do bycia poczętym w pełnym szacunku dla jego bycia osobą. Oprócz racji wewnętrznych godności osoby i jej poczęcia, które decydują o niedopuszczalności FIVET-u homologicznego, dochodzą okoliczności i konsekwencje dotyczące sposobu, w jaki dokonuje się go obecnie. szacunku dla jego bycia osobą. Jest on otrzymywany za cenę licznych strat embrionów, które są przerywaniami ciąży. Może dochodzić ponadto zamrożenie, które oznacza wstrzymanie życia tak zwanych embrionów « nadliczbowych », a często także ich zniszczenie. Niedopuszczalna jest inseminacja « post mortem », to znaczy spermą zmarłego małżonka, złożoną za życia. Chodzi o czynniki obciążające postępowanie techniczne, które już samo w sobie jest moralnie niedozwolone i które pozostaje takim bez tych czynników. Techniki hetero logiczne są « obciążone » « negatywnym charakterem etycznym » poczęcia oddzielonego od małżeństwa. Odwołanie się do gamet osób zewnętrznych w stosunku do małżonków zaprzecza jedności małżeństwa i wierności małżonków oraz obraża prawo dziecka do bycia poczętym i wydanym na świat w małżeństwie i przez małżeństwo. « Prokreacja... wyraża pragnienie czy wręcz wolę posiadania dziecka "za wszelką cenę", a wcale nie dlatego, ze oznacza bezwarunkową akceptację drugiego człowieka, a więc także otwarcie się na bogactwo życia, które przynosi z sobą dziecko ». Takie techniki nie uwzględniają wspólnego i jednoczącego powołania małżonków do ojcostwa i małżeństwa — « do stania się ojcem i matką jedynie dzięki sobie » — i powodują « rozdział między pokrewieństwem genetycznym, pokrewieństwem wynikającym z ciąży a odpowiedzialnością wychowawczą », która przenosi się z rodziny na społeczeństwo. Innym powodem niedopuszczalności jest handel i dobór eugeniczny gamet. Z tych samych powodów, obciążonych brakiem węzła małżeńskiego, jest moralnie niedopuszczalne sztuczne zapłodnienie kobiet niezamężnych i współżyjących. « Zniekształca siew ten sposób i fałszuje pierwotną treść ludzkiej płciowości, zaś dwa znaczenia — jednoczące i prokreacyjne — wpisane głęboko w naturę aktu małżeńskiego, zostają sztucznie rozdzielone: jedność mężczyzny i kobiety zostaje tym samym zdradzona, a płodność poddana ich samowoli ».

Teza III:

Macierzyństwo zastępcze. Terapia genowa. Badania prenatalne.

Podobnie przeciwne godności kobiety, jedności małżeństwa i godności prokreacji osoby ludzkiej jest macierzyństwo « zastępcze ». Przeniesienie do łona kobiety embrionu, który genetycznie jest jej obcy czy nawet tylko zapłodnienie jej z obowiązkiem oddania dziecka po urodzeniu temu, kto uzgodnił ciążę, oznacza oddzielenie ciąży od macierzyństwa, redukując je do inkubacji nie mającej szacunku dla godności i prawa dziecka « do poczęcia, do okresu ciąży i wychowania przez własnych rodziców ». Sąd o niegodziwości moralnej dotyczy oczywiście sposobu, w jaki otrzymuje się zapłodnienie ludzkie, a nie wyniku tych technik, którym jest zawsze istota ludzka, która powinna być przyjęta jako dar dobroci Bożej i wychowana z miłością. oraz szersze poznanie ludzkiego dziedzictwa genetycznego (genoma), wyszczególnienie genów i określenie ich funkcji, wraz z możliwością przenoszenia ich, modyfikowania i zastępowania, otwiera przed medycyną niezwykłe perspektywy, a równocześnie stawia nowe i delikatne problemy etyczne. W ocenie moralnej należy odróżnić manipulacją ściśle terapeutyczna która ma na celu leczenie chorób wynikających z anomalii genetycznych lub chromosomowych (terapia genetyczna), od manipulacji ingerujących w ludzkie dziedzictwo genetyczne. Interwencja lecznicza, która jest określana także mianem « chirurgii genetycznej », « będzie zasadniczo uważana za pożądaną, założywszy, że dąży do realizacji faktycznej poprawy stanu zdrowia jednostki, bez narażenia na szkody jej integralności lub na pogorszenie zdrowia ». Jeśli chodzi natomiast o interwencje nie mające charakteru ściśle leczniczego, które « zmierzają do wytworzenia istot ludzkich dobranych według płci lub wcześniej ustalonych właściwości », a w każdym razie zmieniają dziedzictwo genetyczne jednostki i gatunku ludzkiego, « są... przeciwne godności osobowej istoty ludzkiej, jej integralności i tożsamości. Nie mogą więc w żaden sposób być usprawiedliwione przez wzgląd na ewentualne dobroczynne skutki dla przyszłych pokoleń »; « żadna użyteczność społeczna lub naukowa i żadna motywacja ideologiczna nigdy nie będą mogły uzasadnić interwencji na ludzkie dziedzictwo genetyczne, która nie miałaby charakteru terapeutycznego, to znaczy nie byłaby w sobie ukierunkowana na naturalny rozwój istoty ludzkiej ». W każdym razie ten rodzaj interwencji « nie może przesądzać początku życia ludzkiego, to znaczy prokreacji związanej ze zjednoczeniem nie tylko biologicznym, lecz także duchowym rodziców, złączonych węzłem małżeńskim ». Podkreślone w tym miejscu negatywne oceny medyczne odnoszą się do każdej interwencji mającej charakter manipulacji genetycznej, która dotyczyłaby embrionów. Nie podejmuje się natomiast zagadnień moralnych dotyczących manipulacji na komórkach somatycznych mających cele lecznicze, a także manipulacji na komórkach zwierzęcych lub roślinnych mających cele farmaceutyczne.

Badania prenatalne, które nie wzbudzają obiekcji moralnych, o ile są podejmowane w celu wskazania ewentualnych terapii, którego podjęcia wymaga zdrowie dziecka nie narodzonego, zbyt często dostarczają okazji do zaproponowania i wykonywania przerywania ciąży. Jest to wówczas aborcja egeniczna, akceptowana przez opinię publiczną o specyficznej mentalności, co do której ustala się błędny pogląd, że jest ona wyrazem „terapeutycznych”, mentalność ta przyjmuje tylko życie pod pewnymi warunkami, odrzucając ułomność, kalectwo i chorobę. Ta sama logika doprowadza do sytuacji, w których odmawia się podstawowego leczenia i opieki, a nawet pożywienia dzieciom urodzonym z poważnymi ułomnościami i chorobami.

Teza IV:

AIDS jako problem etyczny.

AIDS - w tłumaczeniu polskim oznacza „nabyty zespół niedoboru odporności”. Choroba ta jest związana z zakażeniem wirusem HIV, przenoszona głównie przez kontakty seksualne oraz poprzez wstrzykiwanie narkotyków. Utrata odporności organizmu, który nie potrafi się bronić przed wniknięciem różnych drobnoustrojów, to jest bakterii, grzybów, pasożytów jednokomórkowych lub wirusów.

Mimo, że choroba AIDS jest przenoszona przez narkomanów i homoseksualistów powstaje wiele ośrodków, które pomagają ludziom dotkniętym tą chorobą. Odbywa się wiele prelekcji, które mają na celu podnoszenie świadomości społecznej na temat tej choroby oraz dróg jej rozprzestrzeniania. Uświadomienie społeczeństwu na temat AIDS pomaga na większą akceptację i większą tolerancję wobec tych ludzi.

Proponuje się współżycia seksualne tylko z partnerem, z którym łączy ich związek małżeński.

Teza V:

Transplantacja narządów.

Znakomity rozwój wiedzy i sztuki medycznej w ostatnich dziesięcioleciach zaznaczył się również w zakresie transplantacji, czyli przeszczepiania tkanek ludzkich z jednego organizmu do drugiego. Doprowadził on do przeszczepiania całych organów i narządów, a swój punkt kulminacyjny osiągnął w udanych przeszczepach nerek, serca i płuc. W miarę jednak narastania stawał się przedmiotem coraz bardziej gorących sporów i kontrowersji - nie tyle wśród lekarzy, co wśród antropologów, filozofów i teologów, przedostając się dzięki środkom masowego przekazu w szerokie kręgi społeczne. Nie chodzi w tych sporach o wymiar medyczny, czy naukowo - techniczną stronę przeszczepiania narządów ludzkich co o jego wymiar moralny. Ten problem jest złożony, wieloaspektowy.

Jeśli chodzi o przeszczepianie takich narządów, których pozbawienie nie grozi śmiercią. Chodzi szczególnie o przekazanie komuś, kto znalazł się w niebezpieczeństwie śmierci, jednej ze swych dwóch zdrowych nerek. Teoretycznie jednak sprawa „dzielenia się” jednym z dwóch bliźniaczych organów cielesnych, przy zachowaniu własnego życia i takiego zdrowia, by móc pełnić swe zadania życiowe, nie stwarza większych trudności w ocenie moralnej. Jest to rzecz zasadniczo godziwa, a przy właściwej motywacji - wysoce szlachetna. Jest również rzeczą godziwą - a przy wzniosłej motywacji szlachetną - przekazanie jakiegokolwiek organu lub wielu organów swego ciała po swojej śmierci na rzecz innych. W licznych przypadkach taka decyzja dawcy może być tylko domniemana, ale wystarczy, by lekarz - za zgodą rodziny zmarłego mógł skorzystać z prawa obdarowania jakimiś organami nadającymi się do przeszczepu osobom, którym mogą zapewnić zdrowie. Jednak byłoby wielce niegodziwe, gdyby przed śmiercią osoba, od której chciano by pobrać narządy do przeszczepu wyraziła swój sprzeciw, a mimo to pobrano by narządy.

Najwięcej zastrzeżeń i trudności w ocenie stwarza w zakresie transplantacji narządów sprawa uznania zgonu, szczególnie w związku z sukcesami w reanimacji. Należy mieć na uwadze niejednoznaczność kryteriów śmierci wysuwanych w toczących się dyskusjach, od sprawdzianów śmierci w sensie biologicznym, poprzez zgon kliniczny, a nawet śmierć pnia mózgu kończąc. Mimo istniejących rozbieżności opinii wydaje się jednak, że można z całą odpowiedzialnością w pewnych przypadkach - wydać sąd o zgonie człowieka w takim czasie, w którym istnieje jeszcze możliwość pobrania od niego narządu i przekazania go komuś, kto w nim może jeszcze znaleźć szansę życia i zdrowia. Sąd ten musi być postawiony według zasad moralnie uzasadnionych.

Pod adresem transplantacji narządów ludzkich wysuwa się zastrzeżenia praktycznego rodzaju, a przede wszystkim, że daje ona okazję do różnego rodzaju nadużyć, jak np. przyśpieszenie zgonu lub handlu narządami

Postęp i rozprzestrzenianie się medycyny i chirurgu przeszczepów pozwala dziś na leczenie wielu chorób, które do niedawna mogły prowadzić do śmierci lub, w najlepszym przypadku, do bolesnej i ograniczonej egzystencji. Taka « służba życiu », która wyraża się. w dawaniu i przeszczepie narządów, określa jej wartość i uprawnia praktykę medyczną. Powinna ona jednak przebiegać w szacunku dla niektórych warunków, dotyczących w sposób istotny dawcy oraz organów' dawanych i przeszczepianych. Każdy przeszczep narządu lub tkanki ludzkiej zakłada pobranie, które w jakiś sposób ogranicza integralność cielesną dawcy. Przeszczepy autoplastyczne, to znaczy takie w których pobranie i przeszczepienie dokonywane są na tej samej osobie, są uprawnione przez zasadę. całościowości, na mocy której jest możliwe zadysponowanie jakąś częścią dla integralnego dobra organizmu. Przeszczepy homoplastyczne, to znaczy takie w których pobranie jest dokonywane na jednostce tego samego rodzaju co biorca, są uprawnione przez zasada solidarności, która jednoczy istoty ludzkie i przez miłość, która dysponuje do daru wobec cierpiących braci. « Z pojawieniem się przeszczepów narządów, zapoczątkowanych przez transfuzje krwi, człowiek znalazł sposób ofiarowania części siebie, swojej krwi i swojego ciała, by inni mogli nadal żyć. Dzięki nauce i formacji zawodowej oraz poświęceniu lekarzy i pracowników służby zdrowia... pojawiają się nowe i wspaniałe wyzwania. Jesteśmy wyzwani, by miłować naszego bliźniego na nowe sposoby; mówiąc językiem ewangelicznym, miłować "aż do końca" (J13, l), nawet jeśli w pewnych granicach, które nie mogą być przekroczone, granicach postawionych przez samą naturą ludzką ». Pobranie narządów w przeszczepach homoplastycznych może następować od dawcy żywego lub zmarłego.

Teza VI:

Współczesna kultura śmierci według encykliki „Evangelium vitae”.

Kultura śmierci opisana przez papieża Jana Pawła II w encyklice „Evangelium vitae” ma wiele wątków i wiele aspektów. Papież widzi największe zagrożenie w zaniedbaniach człowieka, przemocy, nienawiści, sprzecznych interesów, które skłaniają ludzi do agresji wobec innych, czego przejawem są zabójstwa, wojny, masowe mordy i ludobójstwa. Nie można tutaj ominąć problem głodu i nędzy z powodu niesprawiedliwego podziału ziemi pomiędzy narody i poszczególne klasy społeczne. Kultura śmierci jawi się również poprzez handel bronią co zaostrza różne konflikty i prowadzi do niesprawiedliwego rozlewu krwi. Poprzez zbrodniczy handel narkotykami i poprzez propagowanie życia seksualnego pozbawionego podłoża moralnego.

Szczególną uwagę papież chce zwrócić uwagę na zabijanie dzieci nienarodzonych. Niebezpieczeństwo tkwi w tym, że dąży się aby usankcjonować to prawnie nie bacząc na życie moralne. Zabiegi te w niektórych krajach wykonuje się bezpłatnie z narodowego funduszu zdrowia. Tutaj papież woła w imieniu tych, którym ten głos się zabiera. Oprócz dzieci poczętych również dochodzi do zabijania ludzi nieuleczalnie chorych i starych stosując eutanazję. Papież nazywa ten proceder jako „spisek przeciwko życiu”

Z tematem aborcji ściśle wiąże się temat antykoncepcji. Przeciwnicy życia propagują środki antykoncepcyjne mówiąc, że sa to środki bezpieczne. Obciążając Kościół, który stoi na straży życia ludzkiego, że jest powodem nasilającego się zjawiska przerywania ciąży z powodu negowania używania środków antykoncepcyjnych. Z pewnością antykoncepcja i przerywanie ciąży to dwa zasadniczo różne rodzaje zła. Jedno jest sprzeczne z pełną prawdą aktu płciowego jako właściwego wyrazu miłości małżeńskiej, drugie jest sprzeczne z cnotą sprawiedliwości i łamie Boże przykazanie „nie zabijaj”.

Także różne techniki sztucznej reprodukcji stwarzają nowe możliwości zamachu na życie ludzkie. Wytwarza się większą liczbę embrionów, niż to jest konieczne dla przeniesienia któregoś z nich do łona matki, a następnie te tak zwane „embriony nadliczbowe” są zabijane lub wykorzystywane w badaniach naukowych, które mają rzekomo służyć postępowi nauki i medycyny, a w rzeczywistości redukują żucie ludzkie jedynie do „materiału biologicznego”.

Badania prenatalne, które nie wzbudzają obiekcji moralnych, o ile są podejmowane w celu wskazania ewentualnych terapii, którego podjęcia wymaga zdrowie dziecka nie narodzonego, zbyt często dostarczają okazji do zaproponowania i wykonywania przerywania ciąży. Jest to wówczas aborcja egeniczna, akceptowana przez opinię publiczną o specyficznej mentalności, co do której ustala się błędny pogląd, że jest ona wyrazem „terapeutycznych”, mentalność ta przyjmuje tylko życie pod pewnymi warunkami, odrzucając ułomność, kalectwo i chorobę. Ta sama logika doprowadza do sytuacji, w których odmawia się podstawowego leczenia i opieki, a nawet pożywienia dzieciom urodzonym z poważnymi ułomnościami i chorobami.

Nie mniej zagrażają poważnie niebezpieczeństwa nieuleczalnie chorym i umierającym. Uśmierca się tych chorych i słabych mówiąc o humanitarnej śmierci, o dobrej śmierci (eutanazji).

Inne zagrożenia życia ludzkiego to przemiany demograficzne. Przebiegają one odmiennie w różnych częściach świata. W krajach bogatych narodzin jest mniej, natomiast wysoki wskaźnik przyrostu ludności jest w krajach ubogich. Pewne kręgi światowe nie podejmują odpowiednich działań na rzecz polityki rodzinnej i społecznej, ale promuje się antykoncepcję, sterylizację i aborcję. Papież porównuje te działania do poczynań faraona.

Teza VII:

Przerywanie ciąży.

Nienaruszalność osoby ludzkiej od chwili poczęcia zabrania przerywania ciąży jako zabójstwa życia przed urodzeniem. Jest to « bezpośrednie naruszenie podstawowego prawa do życia istoty ludzkiej » i stanowi « okropne przestępstwo ».Należy robić bezpośrednie odniesienie do aborcyjnego zabójstwa życia i jego ciężaru moralnego, z powodu łatwości, z jaką stosuje się dzisiaj tę zabójczą praktyką i z powodu obojętności etycznej wprowadzonej w stosunku do niej przez hedonistyczną i utylitarystyczną kulturę, córkę materializmu teoretycznego i praktycznego, która przyczyniła się do zrodzenia prawdziwej mentalności przerywania ciąży. prawdziwej mentalności przerywania ciąży. Eliminowanie życia mającego narodzić się nie chcianego dziecka stało się. zjawiskiem dość rozpowszechnionym, finansowanym przez permisywne prawo dawstwa. Wszystko to w szkodliwy sposób prowadzi wielu ludzi do nie brania żadnej odpowiedzialności wobec rodzącego się życia i banalizowania ciężkiej winy. « Niestety, te niepokojące zjawiska bynajmniej nie znikają, przeciwnie, ich zasięg staje się raczej coraz szerszy: nowe perspektywy otwarte przez postęp nauki i techniki dają początek nowym formom zamachów na godność ludzkiej istoty, jednocześnie zaś kształtuje się i utrwala nowa sytuacja kulturowa, w której następstwa przeciw życiu zyskują aspekt dotąd nieznany i — nęć można — jeszcze bardziej niegodziwy, wzbudzając głęboki niepokój znaczna część opinii publicznej usprawiedliwia przestępstwa przeciw życiu w imię. prawa do indywidualnej wolności l wychodząc z tej przesłanki domaga się. nie tylko ich niekaralności, ale wręcz aprobaty państwa dla nich, aby móc ich dokonywać z całkowitą swobodą, a nawet korzystając z bezpłatnej po mocy służby zdrowia Kościół, jak każdy człowiek miłujący życie, nie może uznać tej mentalności i podnosi swój głos w obronie życia, w szczególności tego bezbronnego l nie znanego, jakim jest życie embrionalne l płodowe Wzywa on pracowników służby zdrowia do wierności zawodowej, która nie uznaje żadnego działania zabójczego dla życia, mimo « ryzyka niezrozumienia nieporozumień, a także poważnych dyskryminacji, do jakich ta spójność może prowadzić » Wierność medyczno-sanitarna nie dopuszcza żadnego zabiegu, chirurgicznego lub farmaceutycznego, zmierzającego do przerwania ciąży w każdej jej fazie. To prawda, ze w pewnych przypadkach, uciekając ślą do przerywania ciąży, następuje odwołanie się do dóbr także wielkich, co do których jest normalna chęć ich ochrony Chodzi na przykład o przypadek zdrowia matki, obciążenie jeszcze jednym dzieckiem, poważne zniekształcenie płodu, ciążą będącą wynikiem gwałtu. Nie można nie uznawać lub minimalizować tych trudności i racji, z jakich one wyrastają. Należy jednak stwierdzić, że żadna z nich me może przyznać w sposób obiektywny prawa do decydowaniu o życiu drugiego, nawet w fazie początkowej. « Życie bowiem jest dobrem zbyt podstawowym, by można je było zestawić z największymi nawet stratami ». Niedopuszczalność etyczna, jako akt wewnętrznie naganny, dotyczy każdej formy bezpośredniego przerywania ciąży Jest aktem aborcyjnym także użycie leków lub środków, które uniemożliwiają osadzenie embrionu lub powodują jego przedwczesne oderwanie. Współdziała z czynem aborcyjnym ten lekarz, który świadomie przepisuje lub stosuje takie leki lub środki. Gdy przerwanie ciąży następuje jako przewidziana konsekwencja, ale nie zamierzona ani nie chciana, po prostu tolerowana, nieuniknionego czynu terapeutycznego ze wzglądu na zdrowie matki, jest moralnie dopuszczalne. Przerwanie ciąży jest konsekwencją, pośrednią czynu, który w sobie nie zmierzał do niego. Wobec prawodawstwa sprzyjającego przerywaniu ciąży pracownik służby zdrowia « powinien wyrazić swój cywilny, ale zdecydowany sprzeciw ». « Człowiek nigdy nie może być posłuszny prawu, które samo w sobie jest niemoralne; miałoby to miejsce, gdyby prawo uznało za dozwolone przerywanie ciąży ». Oznacza to, że lekarze i pielęgniarki są zobowiązani do podniesienia sprzeciwu sumienia. Wielkie i podstawowe dobro życia czyni taki obowiązek poważnym zdaniem moralnym personelu sanitarnego, kierowanego przez prawo do praktykowania przerywania ciąży lub do współdziałania w bliski sposób w bezpośrednim przerywaniu ciąży.

Teza VIII.

Samobójstwo.

Kiedy mówimy o samobójstwie, mamy na myśli takie działanie, w którym człowiek dąży do odebrania sobie życia. Samobójstwo występuje w dwóch postaciach jako: bezpośrednie i pośrednie. Pierwsze zachodzi w drodze czynności z natury samobójczej, z racji użytych narzędzi i zewnętrznego aktu skierowanego przeciw własnemu życiu. W drugim pośrednim intencja działania jest wyraźnie samobójcza, sam czyn jednak ma charakter okazyjnie samobójczy, to znaczy, że skutek działania płynie z zabójczego działania jakiejś przyczyny towarzyszącej. Wskazany powyżej podział nie wpływa na moralny charakter działania. Oba rodzaje samobójstwa należy ocenić jako obiektywnie złe i ciężko grzeszne - pierwszy z tej racji, że sama czynność jest wewnętrznie zła i niegodziwa, drugi zaś - ze względu na złą, samobójczą intencję sprawcy czynu.

Wiele jest przyczyn i okoliczności samobójstw. Z badań Wiktora Frankla mogą być następujące przyczyny czy motywy samobójstwa:

W chrześcijaństwie wizji życia i jego ostatecznych przeznaczeń trzeba widzieć w samobójstwie czyn obiektywnie ciężko grzeszny. Życie ludzkie jest w ręku Boga, dlatego człowiek nie może samowolnie nim dysponować. Tak jest z życiem nie tylko innego, ale również własnym. Samobójstwo nie jest jednak wyłącznie sprawą samego człowieka godzącego we własne życie. Obciąża ono również innych, środowisko, czasem nawet społeczeństwo. Odpowiedzialność za fakty samobójcze dzielą bowiem także ci, którzy stwarzają takie warunki człowiekowi, że ten decyduje się na samobójstwo.

Niekiedy samobójstwo podejmowane jest dla wzniosłych celów społecznych, a więc jako znak protestu przeciwko nadużyciom władzy lub środek wymuszający pewnych decyzji. Przykładem tego rodzaju samobójstwa mogą być akty samospalenia, czy strajku głodowego.

Nie ma charakteru samobójstwa rezygnacja, w sytuacji przymusowej, z własnej szansy przeżycia na rzecz innej osoby, jeśli śmierć jednej z osób jest niechybna przykładem może tu być św. Maksymilian i bł. Beretta Molla.

Teza IX:

Eutanazja.

Słowo eutanazja jest pochodzenia greckiego a oznacza: eu - dobra, thanatos - śmierć, znaczy to tyle samo co dobra, łagodna, bezbolesna śmierć. Chodzi więc o takie pozbawienie - siebie lub innych - życia, które nie powoduje żadnych cierpień, a często stanowi właśnie uwolnienie się od nich. Stosowanie eutanazji stanowi poważny i żywy problem moralny. Nie jest to problem nowy, gdyż już Platon głosił pogląd, że nie powinno się leczyć starych schorowanych ludzi, lecz trzeba je w sposób bezbolesny uśmiercać. Problem ożywił się pod koniec ubiegłego stulecia.

Pojęcie eutanazji obejmuje kilka różnych rodzajów spowodowania bezbolesnej śmierci człowieka. Jeden z nich nazywamy „eutanazją samobójczą”, a polegający na zadaniu sobie śmierci w celu uwolnienia się od cierpień w chorobie nie rokującej nadziei wyzdrowienia, nie różni się on bowiem od samobójstwa. Innym sposobem eutanazji jest bezbolesne odebranie komuś życia, jako „zabójstwo z litości”, oraz eutanazję z „legalną”, czyli odwołując się do obowiązującego prawa. Jako trzecie zagadnienie nasuwa się sprawa „eutanazji pasywnej”, czyli powodowana śmierci pośrednio, poprzez przerwanie ingerencji medycznej podtrzymującej życie. Bywają przypadki kiedy człowiek ciężko chory, zwłaszcza kiedy stracił nadzieję powrotu do zdrowia, prosi wyraźnie lub domyślnie - kogoś z najbliższych lub z personelu medycznego, aby mu tę śmierć zadał, określa się to „zabójstwo z litości”. Stosując słowo „zabójstwo dokonaliśmy właśnie oceny moralnej tego czynu.

W ciągu minionych wieków napotykamy na próby nie tylko moralnego usprawiedliwienia eutanazji, lecz również jej prawne usankcjonowania, czyli legalizacji.. podobne praktyki znamy z okresu rządów hitlerowskich uznanych przez trybunały sędziowskie jako zbrodnie przeciw ludzkości. W myśl obowiązującego prawa uśmiercano ludzi umysłowo chorych, przewlekle chorych.

Kiedy lekarz ma jakikolwiek możliwości leczenia chorego i łagodzenia jego bólu, obowiązany jest to czynić. Zaniechanie w tym przypadku stosowania dostępnych mu w danym razie środków i sposobów leczenia, gdy prowadzi do zgonu pacjenta, obciąża swoje sumienie odpowiedzialnością moralną za spowodowanie śmierci czy zabójstwa.

Teza X:

Kara śmierci.

Kara nie może przybrać charakteru okrucieństwa. Sprzeciw i oburzenie budzą dziś okrutne kary cielesne stosowane dawniej, a nawet jeszcze w naszych czasach w państwach totalitarnych i policyjnych. W świetle moralności chrześcijańskiej należy karę śmierci uznać za niegodziwą i niedopuszczalną. Jezus w swoim nauczaniu mówił powołując się na prawo Starego Testamentu: „słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb. A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Ojcowie Kościoła nie byli zgodni co do potwierdzenia czy potępienia kary śmierci. Do szerokich kręgów społecznych, opowiadających się za całkowitym zniesieniem kary śmierci, przemawia argument niesprawiedliwości w jej stosowaniu. Historia sądownictwa zna takie przypadki, gdzie kara śmierci była zasądzana pomyłkowo. Jeszcze więcej takich wyroków wydano w państwach, w których pogwałcono niezawisłość sądów.

W obecnych czasach wszystkie argumenty wysuwane na poparcie kary śmierci należy uznać za niewystarczające i całkowicie znieść jej stosowanie. Karę tę trzeba zaliczyć do kar okrutnych, zadających skazańcom torturę duchową. Niedopuszczalność tej kary popieramy ponadto argumentem nieodwracalności. W pewnych celach ani nie spełnia celów wychowawczych czy prewencyjnych - uznanych za istotne, a nawet priorytetowe - ani nie pozostawia żadnej możliwości naprawienia ewentualnej krzywdy wyrządzonej skazańcowi.

Teza XI:

Wojna obronna.

Wojna jest sprawą ciągle aktualną, choć od tysięcy lat dotyka ludy i kraje naszego globu. Od jej groźby nie są wolne społeczeństwa także w naszych czasach. Na świecie możemy obserwować ciągły wyścig zbrojeń. Gromadzenie wielkich ilości broni masowego niszczenia, co daje potencjalne zagrożenie nowych konfliktów między narodami i zagrożenie wojną. Przeznaczane są na te cele ogromne środki finansowe. W obliczu takich zagrożeń Kościół przez wieki wypowiadał się negatywnie na temat wojny. Często był motorem w zażegnaniu różnych konfliktów mających zagrożenie wojną. Sobór Watykański II realistycznie ocenia obecną sytuację świata i stwierdza, że stosunków międzynarodowych nie dało się niestety uwolnić jak dotąd od niebezpieczeństwa wojny. Co więcej, realistyczna ocena sytuacji nie pozwala mu potępić wojny obronnej. Sobór uznał, że odrzucając nawet wojnę obronną może być opatrznie zrozumiane jako przyzwolenie na prowadzenie wojny agresywnej pod jakimkolwiek cynicznym i wyzutym z wszelkiego poczucia odpowiedzialności pretekstem. Mówi, że jeżeli nie powstaną organizacje międzynarodowe, które są w stanie zażegnać wszelkie spory i roszczenia, „póty rządom nie można zaprzeczać prawa do koniecznej obrony, byle wyczerpały wpierw wszystkie środki pokojowych rokowań”. Jednak bardzo radykalnie wypowiada się odrzucając wszelkie wojny zaczepne i totalne. Na ten temat wypowiadał się również Jan XXIII w swojej encyklice „Pacem in terris”. Potem kontynuatorem pokojowych dążeń byli Paweł VI i Jan Paweł II.

Święty Tomasz w tym temacie nauczał, że:

Ocena wojny jako wojny sprawiedliwej:

Teza XII:

Znaczenie płciowości ludzkiej w życiu indywidualnym i społecznym.

Płciowość stanowi jeden ze sposobów ujawniania się osoby, jej porozumiewania się z innymi i wyrażania siebie. Fakt bycia mężczyzną i kobietą jest wpisany w naturę człowieka. Płciowość naświetla prawdę o istocie ludzkiej, która z woli Stwórcy bytuje zawsze i jedynie jako kobieta i jako mężczyzna. Płeć nie różnicuje mężczyzny i kobiety pod względem struktury bycia osobą. Są oni obydwoje stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, a więc są jednakowo wyposażeni zarówno w zdolność poznania prawdy poprzez intelekt, jak i wyboru dobra dzięki działaniom woli. Różnicuje jedynie sposoby realizacji zadań, jakie mają wypełnić w życiu. Zarówno kobieta, jak i mężczyzna wezwani są do miłości. Płciowość człowieka nie ma charakteru wyłącznie biologicznego. Płciowość określa mężczyznę i kobietę nie tylko w płaszczyźnie fizycznej i psychicznej, ale również duchowej. Z płciowością związana jest nieodłącznie płodność. Działania płciowe podlegają ocenie moralnej. Wskazuje to jednocześnie na odpowiedzialność jaka wiąże się z czynami podejmowanymi w tej dziedzinie. Szczególnie ważne więc jest zagadnienie wychowania do prawidłowego przeżywania własnej płciowości. Wychowanie to powinno kształtować gotowość podjęcia samowychowania ku pełni duchowego wymiaru bycia mężczyzną i kobietą. W ciało ludzkie, w jego płciowość jest wpisana oblubieńczość, która podnosi każdy kształt miłości ludzkiej do wymiarów uczestnictwa w miłości Boga. Każdy więc człowiek jako osoba jest wezwany do współudziału w rodzicielstwie Boga poprzez wymiar ducha. I tak rodzice są powołani do fizycznego zrodzenia potomstwa, ale również i do jego wychowania, do zrodzenia duchowego. Osoby konsekrowane, oddane na wyłączną służbę Bogu dla posługi innym, niepodzielnym sercem rodzą duchowo w Bogu wyznawców Chrystusa.

Teza XIII:

Biologiczne podstawy zróżnicowania płciowego. Dojrzewanie seksualna młodzieży. Wychowanie seksualne. Psychologiczne przejawy zróżnicowania płciowego.

Podstawowym niejako pierwotnym, bio-psychicznym przejawem płciowości jest popęd seksualny. Zróżnicowanie płciowe, które ujawnia się dopiero w okresie dojrzałości seksualnej, sięga - mając na uwadze ich biologiczne podłoże - okresu płodowego, a nawet samego początku życia embrionalnego. Tym początkiem jest poczęcie. W wyniku połączenia się żeńskiej komórki rozrodczej, zwanej jajem, z męską komórką rozrodczą, zwaną plemnikiem, powstaje jedna komórka, zwaną zygotą, w której dokonuje się wymiana chromosomów. Ta nowa komórka chromosomów, stanowiącym założenie genetyczne, czyli zespół związków cech pochodzących w połowie od ojca, a w połowie od matki, znajdują się dwa chromosomy wyznaczające płeć: męskie XY lub żeńskie XX. Tak więc już w momencie zapłodnienia zostaje zdeterminowana i to od samych podstaw, płeć człowieka. Chodzi tu o strukturę genetyczną, określoną przez układ chromosomów, dlatego można ten stopień zróżnicowania płciowego nazwać płciowością genetyczną lub chromosomową. Między piątym a ósmym tygodniem ciąży powstają zawiązki organów płciowych, a zakłócenia wewnątrzmaciczne w tym okresie stają się źródłem późniejszych poważnych anomalii w życiu płciowym nowej osoby. Gruczoły płciowe wywierają istotny wpływ na kształtowanie się różnic cielesnych i psychicznych między osobami płci męskiej a osobami płci żeńskiej, gdyż one to wydzielają hormony płciowe androgeny (męskie) i estrogeny (żeńskie). Tworzeniu się cech płciowych zależy także od czynności gruczołu części korowej nadnercza. Podobny wpływ na anatomiczny i fizjologiczny rozwój cech płciowych ma tarczyca, której nadczynność powoduje przyśpieszenie dojrzewania płciowego, oraz szyszynka - gruczoł hormonalny położony wewnątrz czaszki i zapobiegający przedwczesnemu dojrzewaniu seksualnemu. W okresie dziecięcym możemy zaobserwować nieznaczne działanie hormonu męskiego, decydującego o męskiej strukturze psychofizycznej chłopca, zawsze nieco odmiennej od psychofizycznej struktury dziewczynki.

Przysadka mózgowa, będąca regulatorem życia płciowego, pobudza proces dojrzewania. Może to nastąpić w różnym okresie cyklu życia ludzkiego i zależy od wielu czynników, między innymi przynależności rasowej, klimatu, warunków społecznych, trybu życia, oddziaływania środowiska. Znaczenie ma również sama płeć, dziewczęta w naszym klimacie pokwitają 2 - 3 lata wcześniej (między 11 a 14 rokiem życia) niż chłopcy (między 13 a 16 rokiem życia). Pod wpływem działania przysadki uaktywniają się gonady. Wzrost ilości hormonu męskiego pobudza u chłopców niekiedy bardzo gwałtownie, że w pewnych okolicach ciała, uczulonych na ten hormon, ujawniają się drugorzędne cechy płciowe (owłosienie, mutacja głosu). Narządy płciowe szybko się rozwijają i stają się zdolne do pełnienia swych naturalnych funkcji. Rozpoczyna się produkcja plemników, które zostają wydalane spontanicznie, niezależnie od bezpośredniej podniety seksualnej, choć te podniety zaczynają odgrywać pewną rolę w działaniu budzącego się dopiero popędu seksualnego.

U dziewcząt pokwitanie zaczyna się szybkim rozwojem narządów rodnych oraz rozpoczęciem się cyklu miesiączkowego (dojrzewanie jajeczka, przemienna produkcja hormonów płciowych i krwawienie z pochwy). Pod wpływem hormonu zwanego folikuliną ujawniają się drugorzędne cechy płciowe. Budzi się też popęd płciowy, stymulowany bodźcami zewnętrznymi, środowiskowymi. Pokwitanie kończy się osiągnięciem dojrzałości biologicznej, to znaczy dziewczyna jest zdolna do zapłodnienia i ciąży. Dojrzałość biologiczna nie musi jednak oznaczać dojrzałości psychicznej i duchowej.

Wychowanie seksualne, jego poziom zależy od samego człowieka, od jego starań i wysiłków o charakterze samowychowawczym. Jest to sprawa jego wyrobienia, jego okupionego z wielkim trudem duchowego dorobku. Może mu w tym jednak pomóc właściwie pojęte wychowanie. Należy to rozpatrzyć w dwóch płaszczyznach: pierwszy jest z dziedziny uświadomienia płciowości, druga natomiast płaszczyzna jest z dziedziny pedagogiki płciowej.

Już dziecko interesuje się sprawą płci. Jeśli mu się nie zaspokoi ciekawości, nie pomoże znaleźć właściwych odpowiedzi na nurtujące pytania, to samo będzie ich poszukiwało, znajdzie niekiedy odpowiedzi niewłaściwe. Istotne jest uchwycenie odpowiedniej chwili i wytworzenie odpowiedniej atmosfery. Odpowiedzi muszą być na poziomie zrozumienia przez dziecko na postawione pytania.

W okresie dojrzewania trzeba naświetlić dziecku rolę i sens miłości, w aspekcie duchowym i cielesnym. Rozmowa musi być prowadzona we właściwej atmosferze, ale nie może być ogólnikowe i abstrakcyjne. Uświadomienie temu muszą towarzyszyć też pouczenia, że sama płeć, choć stanowi o odrębności cech, przymiotów i zadań, nie stanowi jednak w żadnej mierze o wyższości czy niższości mężczyzny lub kobiety. Wyjaśnienia powinny mieć raczej charakter pozytywnych pouczeń niż wytykania błędów. Przy wyjaśnianiu motyw religijny ma również ogromne znaczenie. Chodzi o świadome włączenie pewnych wydarzeń i wypowiedzi biblijnych w sam proces uświadomienia seksualnego.

Wychowania seksualnego nie można sprowadzać tylko do jednej akcji pedagogicznej, ponieważ jest ono długim i skomplikowanym procesem. Proces ten w znacznej mierze ma charakter samowychowania, w którym ingerencja wychowawcy musi być bardzo subtelna, długotrwała, świadomie i odpowiednio stopniowana. Sprawa wychowania seksualnego zasadniczo spoczywa na rodzicach.

Definicja seksualności.

Seksualność to święta energia dana nam przez Boga, doświadczana w każdej komórce naszego ciała jako wezwanie do przekraczania naszej niekompletności, popchnięcie ku jedności i ku temu, co poza nami. To wezwanie do celebracji, do dawania i przyjmowania radości, do znalezienia drogi powrotnej do ogrodu Edenu

Teza XIV:

Płciowość w służbie miłości i prokreacji.

Miłość dwojga ludzi jest początkiem związku małżeńskiego. Małżeństwo jest ukierunkowane do zrodzenia nowego życia. Przymiotem małżeństwa jest płciowość, która prowadzi do płodności. Współżycie cielesne stawia jednak małżonków wobec jego naturalnej celowości i istotnego ukierunkowania. Miłość bowiem, w której małżonkowie oddają sobie we wzajemnym darze, także cielesnym, jest w zamiarze Bożym źródłem nowego życia. Miłość małżonków jest prawdziwie oblubieńcza, jeśli jest twórcza, jeśli jest nastawiona na poczęcie i zrodzenie nowej istoty ludzkiej. Przymiot ten stanowi o wielkiej godności małżeństwa i miłości małżeńskiej. Tę godność w całej wyrazistości można dojrzeć w świetle wiary, każącej w powstaniu nowego życia ludzkiego widzieć stwórczy akt Boży. Otóż rodzice przez swą płodną miłość mają udział w Bożym dziele stwórczym. Ich współdziałanie z Bogiem jest wolne i odpowiedzialne, jest zatem powołaniem o wyraźnie określonych zadaniach.

Przekazywanie żucia Sobór Watykański II uznaje za obowiązek i główną misję małżonków, którzy są współpracownikami miłości Boga - Stwórcy i jakby jej wyrazicielami. Muszą oni przede wszystkim zaakceptować, że płodny charakter ich współżycia seksualnego jest wyrazem woli Stwórcy.

Nie godzi się aby małżonkowie pozbawili się swej wspólnoty miłości i jej cielesnego wyrazu charakteru prokreacyjnego. Nie powinni czynić niczego, co by w samym akcie cielesnym oznaczało rozdzielenie miłości od płodności. Prokreacja jednak nie może być uznana za jedyny sens małżeństwa i współżycia cielesnego.

Teza XV:

Realizacja powołania do miłości w małżeństwie i rodzinie.

Przymiotem małżeństwa jest płodność. Związek małżeński ze swej natury jest nierozerwalny. Małżeństwo wiąże ludzi, mężczyznę i kobietę, swoistym i wyjątkowym przymierzem. Miłość małżeńska dotyka samej głębi ich osobowości, domaga się od nich całkowitego i nieodwołalnego zaangażowania oraz wzajemnego oddania się darze osobowym. Tylko małżeństwo nierozerwalne jest zdolne być właściwym wyrazem i gwarancją wzajemnej miłości - pełnej i nieodwołalnej, gotowej do całkowitego oddania się współmałżonkowi w doli i niedoli. Tak rozumiane małżeństwo jest zarówno znakiem i sprawdzianem miłości, jak i jej wsparciem i umocnieniem. Odpowiada też ono zamysłom Bożym i trzeba je uznać za zgodne z wolą Bożą.

Małżeństwo jest powołane do dawania życia. Kiedy Bóg obdarzy małżonków potomstwem, wówczas małżeństwo staje się rodziną. Tata, mama i dzieci. Tylko zdrowa rodzina, żyjąca według moralnych zasad dają gwarancję na dobre wychowanie dzieci. Rodzice mają obowiązek okazywaniu dzieciom przez wiele lat troskliwości i pomocy, co niekiedy wymaga od nich wielkiej ofiarności. Spełnić ten obowiązek mogą tylko w nierozerwalnym związku małżeńskim. Tego związku wymaga szczególnie prokreacja rozpatrywana jako proces wychowania potomstwa. Prokreacja nie jest bowiem jednorazowym aktem, ale długotrwałym i skomplikowanym procesem. W pewnym sensie zaczyna się on już od chwili poczęcia i będzie odtąd wymagał od rodziców uciążliwego, długotrwałego i bardzo odpowiedzialnego współdziałania - wspólnoty serc i wysiłków. Dziecko potrzebuje obojga rodziców i ma do nich naturalne prawo.

Teza XVI:

Wstrzemięźliwość seksualna i bezżenność w nauczaniu i praktyce Kościoła.

Wstrzemięźliwość seksualna stoi na straży godności i duchowej wolności człowieka. Oddziaływanie to przekracza sferę życia indywidualnego. Najważniejszą funkcją czystości nie jest ochroną osoby, lecz związku osób. Czystość służy miłości, gdyż czystość pochodzi od Boga. Między ludźmi, w której czystość ma swój znaczący udział przyjmuje dwojaki wyraz, a mianowicie miłości małżeńskiej i miłości bezżennych. W obu formach miłości rola czystości jest bardzo istotna, ale przejawia się inaczej.

Zajmiemy się bezżennym stanem (celibatem), który służy społeczeństwu wiernych. Leży on u podstaw charyzmatu, dar czystości doskonałej, a ze strony wybierających ten stan życia - świadoma i przemyślna, wielkoduszna decyzja. Kapłaństwo jest szczególnym rodzajem powołania, którego realizację bardzo ułatwia celibat. Sam Jezus zachęcał do bezżeństwa „dla Królestwa Bożego”. Jezus uświęcił bezżeństwo przykładem własnego życia. Sam wybrał ten stan, zanim dał go jako radę i charyzmatyczne wezwanie. Celibat kapłański jest szczególnie wskazany i korzystny dla pełnego oddania się kapłana służbie Jezusowej i Jego dziełu. Jest jeszcze inny wzgląd przemawiający za celibatem w kapłańskiej posłudze, a mianowicie udział prezbiterów w misji apostolskiej. Ofiarna służba Ewangelii żąda oddania się, na wzór tego, czego zażądał Jezus od swych Apostołów, to znaczy pójścia za sobą. Bezżeństwo czyni kapłanów sposobnymi do tego, aby w radosnej swobodzie ducha móc poświęcić się w pełni i niepodzielnie służbie Ludowi Bożemu. Celibat jest bardzo potrzebny w okresach trudnych, w sytuacjach walki i prześladowań.

Teza XVII:

Zaburzenia rozwoju seksualnego. Autoerotyzm. Przedwczesna inicjacja seksualna.

W zakresie działania popędu seksualnego istnieją pewne zjawiska, które należy uznać za wypaczenie, zboczenie, błędne ukierunkowanie tego popędu. Niektóre z tych wypaczeń mają charakter wyraźnie perwersyjny i należą do patologii płciowej. Ocena moralna tego rodzaju zachowań seksualnych jest szczególnie trudna.

Wśród tych zaburzeń seksualnych jest masturbacja lub inaczej zwana też samogwałtem. Jest to samotnicza czynność seksualna, mająca na celu doprowadzić zaspokojenie popędu seksualnego. Zadowolenie popędu płciowego zostaje osiągnięte bez stosunku cielesnego, lecz przez drażnienie własnych organów płciowych, któremu zazwyczaj towarzyszą fantazje seksualne. Akty masturbacyjne są wyrazem słabości, ale i ją wzmagają. Staje się źródłem złego samopoczucia, prowadzą do depresji psychicznej. Odpowiedzialność moralną za akty masturbacyjne zmniejsza anormalna, patologicznie wzmożona pobudliwość seksualna. Stwierdza się stany autoerotyzmu patologicznego, będące wynikiem wielkiego wyniszczenia organizmu i osłabienia systemu nerwowego. Są również stany autoerotyzmu towarzyszące niektórym schorzeniom psychicznym (psychasteria, niektóre psychozy, psychopatie.

Teza XVIII:

Homoseksualizm.

Najczęściej występującą dewiacją seksualną jest homoseksualizm. Nazwą tą obejmuje się zarówno stosunki cielesne między osobami tej samej płci, jak i trwałą skłonność do tego rodzaju współżycia cielesnego, a nawet skłonność uczuciową do osób tej samej płci. Stosunki homoseksualne zachodzą częściej wśród mężczyzn. Homoseksualizm wśród osób płci żeńskiej nazywa się miłością lesbijską (nazwa pochodzi od wyspy Lesbos, znanej w starożytności greckiej z uprawiania na niej tego rodzaju miłości). U podstaw homoseksualizmu leży skłonność nabyta lub wrodzona, do tego rodzaju stosunków. Niektórzy sądzą, że skłonność zwłaszcza wrodzoną, a więc całkowicie niezawinioną, jest w stanie usprawiedliwić akty homoseksualne. Przeciwko tym opiniom i tendencjom trzeba wyraźnie i zdecydowanie stwierdzić, że stosunki homoseksualne są obiektywnie grzeszne, a więc moralnie niedopuszczalne. Cała teologia biblijna ocenia je jako niegodziwe. Święty Paweł w liście do Rzymian potępia praktyki homoseksualne stawiając ich obok grzechów bałwochwalstwa za wyraz zaślepienia moralnego i deprawacji obyczajów ludów pogańskich.

Choć trzeba potępić wszelkie akty homoseksualne i piętnować każdą formę uwiedzenia, tym bardziej przemocy, należy z równą stanowczością odrzucić, uznać za grzeszne wszelkie przejawy pogardy, naigrawania się, wyszydzania i prześladowania homoseksualistów. Co więcej potrzebują oni naszej pomocy, aby walczyć ze swoją skłonnością i ją przezwyciężać. Często trzeba ich traktować jako ludzi chorych, a nie jako niepoprawnych grzeszników. Nie pobłażając samym grzechom, należy postępować wobec homoseksualistów z rozważną łagodnością.

Homoseksualizm przyjmuje niekiedy postać pederastii, czyli nierządu mężczyzny z młodocianymi. Pociąg seksualny do młodocianych, nawet dzieci (pedofilia), niekoniecznie musi się zwracać do osób o tej samej płci, może mieć charakter heteroseksualny. Jego zaspokojenie jest ciężką winą moralną zarówno przeciw czystości, jak i przeciw miłości bliźniego. Uwiedzenie dziecka stanowi wielką, nie do wyrównania, krzywdę, która obciąża sumienie tych, którzy wykorzystują nieświadomość i słabość dziecka.

13



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Teologia moralna
Teologia moralna fundamentalna mój skrypt
Teologia moralna
encyklopedia - kult chrześcijański, Teologia moralna
Teologia dogmatyczna - opracowane tezy, KAMI, dokumenty
teologia moralna 12 2010
encyklopedia - celibat, Teologia moralna
Pytania z teologii moralnej, teologia WT US
Teologia moralna mój skrypcik
rok IV se. zimowa, Teologia Moralna sem I i II rokIV, TEOLOGIA MORALNA SZCZEGÓŁOWA
rok IV se. zimowa, Teologia Moralna sem I i II rokIV, TEOLOGIA MORALNA SZCZEGÓŁOWA
Indywidualista - jednostka społeczna., Indywidualista ˙ jednostka spo˙eczna
Bemer K , Wprowadzenie do teologii moralnej
socjologia-pytania i odpowiedzi (7 str).DOC, 53.1) Co oznacza termin rozw˙j spo˙eczny.1)Wieloetapowy
Skrypt polityka spoˆeczna, Polityka społeczna

więcej podobnych podstron