Cztery typy temperamentów
|
Na samym początku posłuchaj, co przytrafiło się pewnym czterem mężczyznom.
|
Był wesoły, grzeczny, towarzyski i wszyscy lubili go za jego serdeczność. Pracował jako zwrotniczy na kolei. W czasie służby miał dużo wolnego czasu. Skracał go sobie słuchaniem muzyki z radia. Pewnego razu, gdy z głośnika popłynęły dźwięki jego ulubionej melodii, tak się zasłuchał, że zapomniał o swoim obowiązku. Uświadomił to sobie, gdy już wykoleił się pociąg osobowy...
|
Pewnego razu nie zdał egzaminu. Pomyślał sobie, że teraz wszyscy go unikają i za plecami śmieją się z niego. Rozbolała go głowa i zaczęły trząść mu się ręce. Krewni jak tylko mogli podtrzymywali go na duchu. Na próżno. Jego system nerwowy nie wytrzymał. Melancholik musiał pójść na leczenie psychiatryczne.
|
Pewnego dnia dostał on długo oczekiwane nowe mieszkanie w bloku. Zaczął się więc przeprowadzać. Kiedy mu jednak przez drzwi do mieszkania nie chciało zmieścić się łóżko, tak się rozgniewał, że rozbił je w kawałki.
|
W pewnej sytuacji okazał się taki spokojny, że zdenerwował całą rodzinę.
|
Jak myślisz, dlaczego oni tak się zachowują? Dlaczego Sangwinik narobił ludziom tyle nieszczęścia, Choleryk - skądinąd mądry i poważny człowiek - wystawił się na pośmiewisko, Melancholik stał się nieszczęśliwym, a Flegmatyk zdenerwował całą rodzinę? Gdyby ci panowie sami o to zapytali, każdy z nich usłyszałby tę samą diagnozę: "Niedostateczne przezwyciężanie złych skłonności swojego temperamentu". Każdy z nich otrzymałby też jedną i tę samą radę: "Jeśli w przyszłości chcesz uniknąć podobnych błędów oraz wynikających z nich kłopotów, najpierw musisz znaleźć przyczynę takiego postępowania i zastanowić się, co najczęściej zmusza de do działania lub przed nim powstrzymuje. Rozpoznaną skłonność powinieneś następnie tak ukształtować, aby zawsze służyła dobru. Stanie się ona dla dębie i tych, z którymi przebywasz, powodem nieprzebranej radości".
To, o czym będzie tutaj mowa, ma uchronić cię przed nieprzyjemnościami, których doświadczyli owi czterej panowie. Lepiej zapobiegać takim błędom, niż potem naprawiać ich skutki. Ci, którzy dokładniej zajmowali się analizą ludzkich temperamentów, mówią, że wpływają na nie trzy podstawowe elementy: emocje, aktywność oraz reakcje na bodźce. Z różnych ich kombinacji powstają w nas cztery podstawowe typy temperamentów, które znane są już od dwóch tysięcy lat.
Teraz, kiedy już przewidujesz, jaki możesz mieć temperament, popatrz na poszczególne typy, które ujawniają się pod wpływem tej samej sytuacji. Zastanów się, jak zachowałbyś się, gdybyś był stale na tak modnym dzisiaj luzie. Pozwoli ci to najszybciej odkryć dominujący temperament. Czystym temperamentem chyba nie będziesz. Te należą do rzadkości.
Zatem zobacz, kim jesteś.
|
|
|
trochę żartem mówi się, że jest to temperament szalonej młodości,
łatwo da się pociągnąć byle jakiemu mówcy,
leci na reklamy, a na widok każdej pięknej twarzy wpada w ekstazę,
chętnie obiecuje swoją pomoc, ale już na drugi dzień jest obojętny,
z całym zapałem swej ognistej duszy zawsze porywa się do czegoś nowego, ale nigdy nie dociągnie do końca,
czuje wstręt do panowania nad sobą,
jest zdolny i mógłby się uczyć, ale... mu się nie chce,
żadna dokładna praca mu nie odpowiada,
robi się z niego typowy laluś,
jest łatwowierny i bardzo naiwny,
jeśli jest zniechęcony i przybity, najchętniej rzuciłby się pod pociąg, ale zaraz, gdy się wyśpi, wzruszy ramionami i skonstatuje: " Od tego świat się nie zawali",
łatwo o wszystkim zapomina, ponieważ jest niestały zarówno w dobrym, jak i złym,
nie goni za sławą, chociaż jest mu miła,
bywa ambitny, ale nie jest żądny władzy,
chce się tylko podobać, dlatego bardzo dba o swój wygląd zewnętrzny,
rzadko kiedy głębiej się zastanawia, dlatego dobrze nie zna ani siebie, ani innych,
jeśli znajdzie u siebie jakiś zły nawyk, z trudem się go pozbywa, nawet jeśli bardzo tego chce,
zbytnia zmienność i niestałość, jak również to, że nie lubi głębiej zastanawiać się, są przyczyną trudności w modlitwie, zwłaszcza w rozmyślaniu,
samotność i duchowa łączność ze Stwórcą są dla niego nie lada pokutą,
wieczny optymista: jakoś było i jakoś będzie; w sumie wszystko będzie dobrze,
jeśli ktoś go obrazi, rozżali się, ale szybko o tym zapomina i wkrótce zachowuje się tak, jakby nic się nie stało,
potrafi się także pokłócić - najczęściej bez ważniejszego powodu, ale i bez jakichkolwiek konsekwencji,
szybko zapomina zarówno o urazach, jak i o wyświadczonym mu dobru, wielu więc uważa go za niewdzięcznika,
jest dokładnym przeciwieństwem melancholika, który dobrze pamięta zarówno krzywdę, jak i dobro; w zależności od tego zajmuje odpowiednią postawę wobec ludzi,
jest ustępliwy i szczery - posłuszeństwo nie stanowi dla niego większego problemu,
bywa też i szczodry, zwłaszcza gdy ktoś go pięknie o to poprosi,
trudno mu być bezstronnym, ponieważ zwykle kieruje się emocjami,
potrafi też przymilać się do innych i być zazdrosnym,
publiczne wystąpienia nie są dla niego problemem - z łatwością wypowiada swoje myśli, przemawia sugestywnie, oddziaływując na słuchaczy wrodzoną żywą gestykulacją.
Św. Franciszek z Asyżu - był on synem bogatego kupca. Ojciec chciał, aby również Franciszek został kupcem. Wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze. Jednakże Franciszek, w przeciwieństwie do swojego ojca, nie umiał odkładać pieniędzy. Jego wrodzona dobrotliwość uczyniła go bardzo szczodrym. Przejęty do głębi biedą ubogich, wielkodusznie dzielił między nich majątek ojca. Wtedy ojciec postanowił wydziedziczyć odmieńca. Odpowiedź Franciszka była bardzo radykalna. Rozebrał się do naga, rzucił ojcu szaty pod nogi i powiedział, że od tej chwili ma jedynie Ojca w niebie. Uczynił to publicznie przed miejscowym biskupem. Ten okrył Franciszka swoim płaszczem i zaraz wziął go pod swoją opiekę. Przy jego pomocy Franciszek potrafił wykorzystać wszystkie naturalne cechy swojego temperamentu, kierując je na miłość do Boga i do bliźniego. Wiódł życie pełne skrajnych wyrzeczeń, przy czym śpiewał z radości.
Św. Piotr - zdecydowanie biegł do Pana po falach wzburzonego morza, zaledwie jednak zrobił kilka kroków, już się przestraszył. W Ogrodzie Getsemani odważnie stanął z mieczem w ręku przeciwko nieprzyjaciołom Pana. Nie zważał przy tym, że garstka uczniów nie może pokonać zastępów uzbrojonych żołnierzy. Kiedy potem żołnierze odprowadzili umiłowanego Mistrza na przesłuchanie, odważnie usiadł z nimi na dworze przy ognisku. Jednak za chwilę ze strachu wyparł się przyjaźni z Jezusem. Dopiero w Dzień Zesłania Ducha Świętego Pan Bóg uczynił z Piotra doskonałe narzędzie do szerzenia Królestwa Bożego.
Kilka rad dla sangwinika:
Naucz się panować nad swoimi zmysłami: wzrokiem, słuchem, powonieniem, dotykiem - nie musisz wszystkiego widzieć i słyszeć. Nasze oczy i uszy to bramy do serca. Jeśli serce będziesz napełniał dobrymi treściami, nie musisz się bać, że będzie z niego wychodzić zło.
Jedz i pij tylko tyle, ile potrzebujesz, a nie zawsze kiedy masz ochotę.
Nie mów natychmiast każdemu, co usłyszałeś i co zobaczyłeś.
Naucz się dotrzymywać danego słowa i wiernie spełniaj swoje obietnice.
Dużo i dokładnie zastanawiaj się nad sprawami duchowymi, ale także nad doczesnymi. PPrzy każdej ważnej sprawie powtarzaj: "Uwaga! Muszę się temu dokładnie przyjrzeć i dobrze się zastanowić, aby nie wyciągnąć błędnych i przesadnych wniosków i nie zrobić jakiegoś głupstwa."
Codziennie pamiętaj o czekających cię trudnościach, a potem dobrze się do nich przygotuj. Nie myśl, że wszystko ci się uda. W życiu duchowym najwięcej będzie ci pomagać wspomnienie na Bożą Wszechobecność, rozmyślanie nad Słowem Bożym, czytanie duchowne i rachunek sumienia.
Proś doświadczonych ludzi o radę i pomoc.
Ustal sobie plan dnia i zachowuj go z całą dokładnością. Każdą pracę wykonaj dokładnie. Nie zaczynaj nowej, dopóki nie dokończysz poprzedniej.
Przyjmuj z wdzięcznością codzienne rozczarowania i duchową oschłość. Staną się one dla ciebie zbawienną próbą i osłabią twoje niezdrowo przesadne życie uczuciowe.
Pielęgnuj dobre cechy: serdeczną wesołość, uprzejmość, posłuszeństwo i miłość bliźniego.
Przełamuj powierzchowność, niestałość, lekkomyślność, pychę, łakomstwo i zmysłowość.
|
|
|
ma temperament podobny do spokojnego biegu rzeki albo delikatnie migającej wiecznej lampki w mroku kościoła,
nigdy się zbytnio nie wzruszy, ale jego przeżycia są trwałe,
jeśli po raz drugi dozna krzywdy od tej samej osoby, w jego sercu pozostaje bolesna blizna,
długo się waha, zanim podejmie jakąś pracę,
jest ociężały i leniwy - niechętnie decyduje się na wysiłek,
kiedy napotka na przeszkody, staje się małoduszny i wrażliwy na swoim punkcie,
chociaż ogólnie jest niezdecydowany, to jednak w swoich poglądach i osobistych przekonaniach potrafi być pewny i wytrwały, a przede wszystkim jest egoistyczny,
ponura twarz, zimne spojrzenie i szorstkie odnoszenie się do ludzi w jakimś zakresie przysłaniają tchórzostwo, tworzą warstwę ochronną osobowości melancholika,
na zewnątrz różni się on od sangwinika tym, że wygląda na opanowanego, tymczasem ukrywa swoje przeżycia, ˇ nie wierzy nikomu - gdy się na kimś zawiedzie, jest nieufny podwójnie,
spotkawszy szczerego człowieka (w jego mniemaniu jest to wyjątek), całym sercem przylgnie do niego i nikogo więcej nie obdarzy swoimi względami,
zmartwiony jest, gdy zgrzeszy, jeśli jednak znajdzie nadzieję i miłość, zdoła przezwyciężyć smutny nastrój,
o chwałę i cześć nie zabiega,
schlebiać nie umie, a lizusów odtrąca,
niemiła jest mu również wdzięczność wyrażona publicznie - raczej przed nią ucieka,
nie zależy mu też na ludzkiej opinii - nie chce się podobać, toteż nie dba o wygląd zewnętrzny,
lekceważy grzecznościowe konwenanse - znajomi mu to wytykają, ale on już taki jest,
niewiele wymaga od siebie i sądzi, że wszyscy są tacy sami,
często i chętnie rozmyśla i się zastanawia,
w szkole należy do pilnych uczniów,
Sangwinik traci czas na przechadzkach w miłym towarzystwie, melancholik zaś woli zostać w domu przy książce,
między ludźmi nie czuje się dobrze, zawsze jest skrępowany i nieśmiały, spotkanie dwóch melancholików przypomina dwa kawałki lodu: w jednym pokoju odwrócą się do siebie plecami, w pociągu każdy usiądzie w innym kącie przedziału,
ma poczucie sprawiedliwości i dlatego jeśli komuś ubliży, długo się tym martwi i stara się naprawić błąd,
gdy jemu ktoś ubliży, z trudem o tym zapomina i zaczyna tego człowieka unikać,
dobrze jest, jeśli melancholik ma coś z temperamentu sangwinika - musi jednak zwracać uwagę, aby nie stał się łodzią miotaną falami, która raz jest na górze, a raz na dole - raz wybucha radością, to znów zalewa się łzami,
jeśli melancholik ma coś z temperamentu flegmatyka, jest bardziej spokojny i łatwiej mu znieść siebie i innych,
jeśli temperament melancholika jest zmieszany z cholerykiem, łatwo staje się mściwy - zatai w sobie krzywdy i urazy, ale całymi miesiącami myśli, jak się odpłacić; wyrównuje rachunki nawet wtedy, kiedy już inni o wszystkim zapomnieli.
Święty proboszcz z Ars, Jan Vianney. Po trzech latach kapłaństwa biskup skierował go do zaniedbanej religijnie wioski Ars en Donbes. W tej trudnej sytuacji św. Jan Vianney uświadomił sobie, że nie może polegać jedynie na swojej wiedzy. Tylko łaska Boża i własny przykład mogły tutaj coś zmienić. Dlatego apostolstwo zaczął od modlitwy na kolanach przed Najświętszym Sakramentem. Czynił tak już do końca swego żyda. Po dziesięciu latach parafia zmieniła się nie do poznania. Wciąż jednak nie opuszczało go poczucie własnej nieudolności. Było ono tak silne, że wiele razy prosił biskupa o zwolnienie z pracy w parafii. Kiedy w 1853 roku dostał do pomocy diecezjalnych misjonarzy, pomyślał, że przyszedł czas, aby wycofać się z duszpasterstwa i przygotować na śmierć. Z myślą o tym napisał do biskupa list i w nocy potajemnie opuścił plebanię. Ktoś to jednak zobaczył i zawiadomił parafian. Ci pobiegli za uciekinierem i prośbami wymusili na nim powrót. Jan dal się przekonać i mimo podeszłego wieku oraz słabego zdrowia kontynuował błogosławioną przez Boga służbę duszom. Dla jego trudnego temperamentu zbawienne okazało się to, że prawie do ostatniej chwili swojego żyda służył innym. Dobry Bóg darował mu jednak pięć dni upragnionej samotności na przygotowanie się do spotkania z Nim, aby już na zawsze posiąść spokój, do którego tak tęskniła jego dusza.
Kilka rad dla melancholika:
Naucz się wielkiego zaufania do Niebieskiego Ojca, który daje nam tylko tyle cierpienia, ile zdołamy unieść. Robi to dla naszego dobra.
Nie lękaj się trudności, ani cierpienia, ale chętnie je przyjmuj, ponieważ one właśnie prowadzą do zbawienia.
Pielęgnuj w sobie nabożeństwo do Męki Chrystusa i Jego Bolesnej Matki.
Nie trać głowy, gdy popadniesz w zły nastrój. Jeśli zostaniesz zraniony, powiedz sobie: "W rzeczywistości może to wyglądać zupełnie inaczej. To tylko ja widzę wszystko w czarnych kolorach."
Jeśli martwią cię cudze braki, powiedz sobie: "Najpierw wyjmę belkę ze swojego oka, a potem drzazgę z oka bliźniego,"
Jeśli nie wszystko idzie po twojej myśli, nie martw się zbytnio, gdyż ani Ojciec Święty, ani władze świeckie nie są bez kłopotów. Dobrze się wiedzie jednak temu, kto z miłości do Boga potrafi cierpieć.
Nie dopuszczaj do swojego serca odrazy, nieufności, małoduszności czy też jakiegokolwiek przewrażliwienia. Zawsze, kiedy tylko odezwą się w tobie takie uczucia, podejmuj z nimi walkę. W ten sposób zachowasz wewnętrzny spokój. W przeciwnym razie wybujałe emocje usadowią się w myślach i mogą nawet zaszkodzić twojemu zdrowiu - mogą osłabić system nerwowy.
Częściej wychodź do ludzi. Zauważaj ich i próbuj nawiązywać z nimi rozmowy, gdyż jak mówi przysłowie: "Radość dzielona - podwójną radością, boleść dzielona - połową boleści."
Naucz się właściwego i pełnego wykorzystania swoich zmysłów.
Ćwicz koncentrację uwagi, spostrzegawczość, odpowiednią wrażliwość na słowa, znaki, gesty itp.
Codzienny trening może zrobić mistrza również z ciebie. Zajmij się jakąś pożyteczną pracą, abyś nie miał czasu na głupie myśli. Praca pomoże ci odpędzić pochmurne nastroje, przywróci wiarę w siebie i duchową równowagę.
|
|
|
charakteryzuje go wojownicze nastawienie,
jego naturalną skłonnością jest odwaga oraz żądza władzy,
gwałtownie ulega emocjom, a ich wpływ jest długotrwały,
ma silną wolę, dlatego bez wahania przystępuje do działań,
nie jest lękliwy i nie da się zniechęcić,
uważa, że tylko on ma zawsze rację i dlatego zwykle do niego należy ostatnie słowo,
wszyscy się mylą, tylko on zna prawdę,
nigdy nie czuje się zależny od nikogo,
nigdy też nie splami się sentymentalizmem czy delikatnością,
jego domeną jest zimny racjonalizm - po prostu trzeźwo rozważy argumenty i natychmiast weźmie się za robotę,
nie lubi prawić komplementów, ale sam chętnie przyjmie pochwalę,
nigdy jednak nie ścierpł konkurenta, z którym by musiał dzielić sukcesy i sławę,
w samopoznaniu przeszkadza mu własne zaślepienie, przypisywanie sobie zasług, zwłaszcza zaś pycha i przecenianie siebie,
wrodzona bystrość połączona z nieprzeciętnymi zdolnościami popycha go do jeszcze większej pychy,
w pogoni za sukcesem z zimną krwią podepcze szczęście bliźniego - jeśli jednak ktoś okaże się lepszy od niego, zaraz mu zazdrości,
jest wymagający od innych, a wobec siebie delikatny, dlatego jest nielubiany i samotny,
nie zrazi go żadna napotkana przeszkoda - raczej przeciwnie: pokonując ją, zdobywa coraz większy hart ducha,
jeśli coś mu się nie uda lub nie odpowiada jego myśleniu, opanowuje go dzika nienawiść; jego urażona pycha może odpłacić stokrotnie,
w żaden sposób nie potrafi się upokorzyć, a gdy nie może zrealizować swoich planów, ucieka się do kłamstwa.
ukarany, raczej ukryje swój brak, ale się nie poprawi,
lubi publiczne wystąpienia, ponieważ stwarzają mu one możliwość pokazania się,
zawsze chce stać na czele i mieć pod sobą innych,
jego mowa jest zwięzła, jasna, rzeczowa i zdecydowana,
jeśli ma w sobie coś z sangwinika, wówczas jego gniew i twardość nie są aż tak przykre - czasami na jego twarzy pojawi się uśmiech, chętnie przyjmie radę i zwróconą uwagę,
w kombinacji z melancholikiem swoją złość często wyładowuje na innych,
połączenie temperamentu flegmatyka z cholerykiem na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwe - zdarzają się jednak i takie typy; ludzie ci raz reagują jak burza, to znów są podejrzanie spokojni.
Św. Franciszek Salezy. Pewien niezbyt prawy szlachcic uważał, że Franciszek - wtedy już jako biskup - nie okazał mu należnego szacunku i w porywie gniewu zrobił mu awanturę. Z nieludzkim wrzaskiem wpadł na podwórko, wbiegł po schodach na górę, wtargnął do pokoju biskupa i grubiańsko zaczął mu wymyślać. Biskup stał ze spuszczoną głową i, świadomy obecności Boga, modlił się. Kiedy burza minęła, pewien zakonnik, świadek tej sceny, zapytał: "Ekscelencjo, czy Ksiądz Biskup nie uważał za stosowne zareagować? Czy Ekscelencja nie miał chęci wypowiedzieć przynajmniej jednego słowa na swoją obronę?" Święty odpowiedział ze spokojem: "Umówiłem się ze swoim językiem, że gdy w sercu powstanie burza, on będzie milczał. Gdybym udowodnił temu człowiekowi brak wychowania, byłoby to gorsze. Biedak jeszcze bardziej by się rozdrażnił. A tak kiedy się już uspokoi i zacznie myśleć, uzna swój błąd i będzie żałował".
Św. Paweł - Apostoł Narodów. W Dziejach Apostolskich czytamy o nim: "Szaweł ciągle siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich. Udał się do arcykapłana i poprosił o listy do synagog w Damaszku, aby mógł uwięzić i przyprowadzić do Jerozolimy mężczyzn i kobiety, zwolenników tej drogi, jeśliby jakichś znalazł" (Dz 9, 1-2). Kiedy potem w jego życie wszedł Pan, ofiarowal Mu wszystkie swoje zdolności. W ten sposób jego zapał, wytrwałość i przedsiębiorczość okazały się bardzo pożyteczne. Dzięki tym cechom wiara rozszerzała się po całym ówczesnym świecie.
Jeśli odziedziczyłeś taki temperament, zdobądź wszechstronne i gruntowne wykształcenie, abyś dobrze wykorzystywał swoje talenty. Nie zadowalaj się tylko połowicznymi wiadomościami. To byłaby jedynie tania pycha, z którą daleko nie zajdziesz.
Korzystaj z doświadczeń innych, najbardziej jednak z Pisma Świętego.
Niech będzie dla ciebie przykładem św. Franciszek Ksawery, który przez cale życie kierował się ewangeliczną dewizą: "Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?" (Mt 16, 26).
Przezwyciężaj swoją pychę. Szukaj okazji do pokory i wielkodusznie przyjmuj spadające na ciebie upokorzenia.
Zawsze miej przed oczami Pana Jezusa, który ci mówi: "Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca."
Kiedy się zdenerwujesz, trzymaj krótko swój gniew; odejdź na bok, dopóki ci nie przejdzie. Dopiero potem spokojnie powiedz, co ci leży na sercu. Gniew bowiem nie jest dobrym doradcą.
Przy swoich przedsięwzięciach nie myśl tylko o sobie, staraj się także o dobro bliźniego, przy czym pamiętaj o słowach Pana Jezusa: "A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym." (Mt 20, 27).
Nie stój uparcie przy swoim, ponieważ ty także możesz się mylić.
Zastanawiaj się, czy nie jesteś twardy dla ludzi, których masz wokół siebie. Najwięcej bowiem może ich zasmucić nieczułość twojego serca. Jak działają twoje słowa na ludzi, z którymi rozmawiasz, najlepiej zobaczysz na ich twarzach.
|
|
|
o flegmatyku moglibyśmy powiedzieć, że jest spokojny jak Anglik, ale nie znaczy to wcale, że ten naród składa się z samych flegmatyków - jest to w końcu naród przedsiębiorczy i pełen inicjatywy,
flegmatyk słabo reaguje na bodźce,
nie da się go tak łatwo wyprowadzić z równowagi,
zawsze zachowuje stoicki spokój, niezależnie od tego, czy mu się powie coś radosnego, czy smutnego,
pracować mu się zbytnio nie chce,
jeśli ma jakieś trudności, jest zrównoważony,
potrafi na przykład całymi dniami szukać błędu, aż go znajdzie; potem jednak bez najmniejszego zwycięskiego gestu odejdzie spokojny, tak jak przyszedł,
nie można jednak powiedzieć, że flegmatyk panuje nad sobą - lubi bowiem jeść i pić, a nade wszystko lubi swoją wygodę,
należy do tych, którym często ucieka pociąg,
bardzo łatwo staje się ofiarą grzechu, który nazywamy duchowym lenistwem,
trudno go do czegokolwiek zachęcić,
nie pomogą obietnice, nagrody, groźby, a nawet kary - wszystko na nic,
jego życie emocjonalne jest prawie na poziomie zerowym,
na sławie też mu nie zależy,
nie dba o swój wygląd zewnętrzny,
nie przejmuje się tym, co inni o nim mówią lub myślą,
nie zależy mu na podziwie - on też nikogo nie podziwia,
jego myślenia nie zmąci żadne uczucie, namiętność czy pasja, dlatego potrafi trzeźwo myśleć,
uwagi przyjmuje do wiadomości, ale żeby się zmienił - z tym już jest problem,
swoim stoickim spokojem wielu ludziom daje okazję do ćwiczenia się w cierpliwości - wielu odchodzi od niego z rozdrażnieniem sądząc, że nimi wzgardzono,
jest małomówny, ale nie wstydzi się,
ludzi nie unika ani się nimi za bardzo nie interesuje - pozostaje nieporuszony nawet w czasie najbardziej ożywionej rozmowy,
nie odpowiada mu towarzystwo - woli raczej posiedzieć w domu na kanapie i poczytać,
swoich krewnych potrafi często doprowadzić do granic wytrzymałości - wykonując swoje codzienne obowiązki, przypomina oazę spokoju, co innych jeszcze bardziej denerwuje,
wielu ludzi jego zachowanie uważa za ignorancję, chociaż flegmatyk jest chodzącą dobrocią,
nikomu me ubliży, każdemu potrafi dogodzić.
Św. Józef z Kupertynu i św. Benedykt Labre. Józef w młodości był długo i ciężko chory. Nie przestawał jednak prosić Bożą Rodzicielkę o zdrowie. Kiedy w końcu je otrzymał, usłyszał wewnętrzny głos. Było to wezwanie na drogę do doskonałości. Wstąpił do zakonu św. Franciszka. Nie miał jednak nawet podstawowego wykształcenia, dlatego w klasztorze włączono go między braci. Po pewnym czasie uzupełnił brakujące wiadomości i zaczął przygotowywać się do kapłaństwa. Praca i wszelkie służby w klasztorze zmuszały go do różnych wyrzeczeń, zwłaszcza gdy dotyczyło to jego wygody. To wcale nie przychodziło mu łatwo. Czasem przenosił się w świat swoich marzeń. Wydobywał go z tego delikatnym słowem zawsze troskliwy, mądry przełożony. Kiedy Józef zrozumiał, jak wielkim dobrodziejstwem okazało się dla jego temperamentu posłuszeństwo z wiary, często mawiał, że chciałby raczej umrzeć niż okazać się nieposłusznym.
Kilka rad dla flegmatyka:
Przezwyciężaj codziennie swoją ociężałość i lenistwo w pracy. Pracę podziel na mniejsze części według zasady: "Dziel i rządź".
Sumiennie wypełniaj nawet najmniejsze swoje obowiązki.
W tej walce z pewnością dobrą pomocą będzie określony program dnia, który z radością pomogą ci sporządzić twoi bliscy z duchowej lub naturalnej rodziny. Dlatego nie obawiaj się ich, ale w każdej sytuacji proś o pomoc.
|
|
|
Naszym założeniem było scharakteryzowanie czterech typów temperamentów. Może przy czytaniu tych charakterystyk zrozumiałeś, że niejedna twoja wartość, którą dotąd uważałeś za wynoszącą cię ponad innych cnotę, jest jedynie naturalnym darem twojego temperamentu, a nie owocem pracy nad sobą. Niech to pomoże ci stać się prawdziwie pokornym, aby Dobry Bóg udzielił ci jeszcze więcej łask, byś mógł lepiej zrozumieć bliźnich i skuteczniej im pomagać.
Bóg wiedział, w jakich czasach, warunkach i sytuacjach przyjdzie ci żyć. Dlatego wyposażył de w odpowiednie predyspozycje, abyś jak najlepiej mógł wypełnić swoje posłannictwo. Teraz już wiesz, dlaczego przy niepowodzeniach tak niepoważne jest narzekanie: "Ja nic na to nie poradzę, taki już jestem." Wygląda to jak oskarżanie Stwórcy. A przecież Bóg o niczym nie zapomniał. Potwierdza to niezliczony zastęp świętych, których Kościół stawia za wzór i zachęca do ich naśladowania. Byli to zwykli ludzie. Mieli także swoje słabości. Niektórzy może nawet większe niż ty. Jednak żaden z nich nie wątpił, że Bóg pomoże im naturalne cechy ich temperamentu przemienić na cnoty chrześcijańskie, według wzoru Jezusa Chrystusa. Życie każdego z nich świadczy o tym, że jest to możliwe. Przekonajmy się więc, że Pawłowe doświadczenie: "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia" również dzisiaj nie straciło na aktualności.
Sakramenty święte i płynąca z nich Chrystusowa siła także w naszym przypadku mogą zdziałać cuda. Święci nie tylko są wzorami, ale również orędownikami wszędzie tam, gdzie przejawiamy troskę o swoją ludzką i chrześcijańską doskonałość.
|
Źródło: Jan Moravec, Cztery typy temperamentów, tłum. Anna Bobrowska, Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Warszawa 1997r.
|