wolnosc opini, Politologia UMCS (2005 - 2010) specjalność samorząd i polityka lokalna, Ochrona praw człowieka i Organy ochrony


Wolność, ekspresji, wypowiedzi, prasy. Prawo do informacji. Dostęp do informacji publicznej.

Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela z 1789r.
-
„Wolność polega na czynieniu tego wszystkiego, co nie szkodzi drugiemu”.
Konstytucja z 1997

art. 30
Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych.

art. 31
1. Wolność człowieka podlega ochronie prawnej.
2. Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje

3. Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.

Art. 54

1.Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane. Ustawa może wprowadzić obowiązek uprzedniego uzyskania koncesji na prowadzenie s
tacji radiowej i telewizyjnej

Powszechna Deklaracja Praw Człowieka z 1948 r. (art. 19)
Wolność wypowiedzi obejmuje wolność poszukiwania, otrzymywania i przekazywania informacji i idei wszelkimi środkami, bez względu na granice

Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych z 16 grudnia 1966 r.
(art. 19 ust. 1)
Zagwarantowane jest prawo do posiadania własnych poglądów i prawo do swobodnego wyrażania opinii, tj. prawo do otrzymywania i rozpowszechniana wszelkich informacji we wszystkich formach niezależnie od granic.

Europejska Konwencja Praw Człowieka i Podstawowych Wolności z 4 listopada 1950

Artykuł 10. Wolność wyrażania opinii

1. Każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe. Niniejszy przepis nie wyklucza prawa państw do poddania procedurze zezwoleń przedsiębiorstw radiowych, telewizyjnych lub kinematograficznych.

2. Korzystanie z tych wolności pociągających za sobą obowiązki i odpowiedzialność może podlegać takim wymogom formalnym, warunkom, ograniczeniom i sankcjom, jakie są przewidziane przez ustawę i niezbędne w społeczeństwie demokratycznym w interesie bezpieczeństwa państwowego, integralności terytorialnej lub bezpieczeństwa publicznego, ze względu na konieczność zapobieżenia zakłóceniu porządku lub przestępstwu, z uwagi na ochronę zdrowia i moralności, ochronę dobrego imienia i praw innych osób oraz ze względu na zapobieżenie ujawnieniu informacji poufnych lub na zagwarantowanie powagi i bezstronności władzy sądowej.

WOLNOŚĆ EKSPRESJI - WOLNOŚĆ WYRAŻANIA OPNII

Treść prawa:

1. wolność poglądów

2. wolność otrzymywania informacji i idei

3. wolność przekazywania informacji i idei

4. wolność poszukiwania informacji i idei

Zakres podmiotowy -osoby fizyczne, osoby prawne, choćby prowadziły działalność

gospodarczą

Szeroka interpretacja pojęcia .wypowiedź.

aspekt proceduralny: wypowiedzi ustne, pisemne . np. prasowe, radiowe,

telewizyjne, za pośrednictwem internetu

aspekt materialny: wypowiedzi polityczne, artystyczne, społeczne, kulturalne,

handlowe . reklama)

Rozszerzona klauzula limitacyjna w art. 10 ust. 2 KE;

-- obowiązki i odpowiedzialność związana z korzystaniem z wolności ekspresji --

cele legitymizujące ingerencję w wolność ekspresji:

- ochrona dobrego imienia innych osób

- zapobieżenie ujawnieniu informacji niejawnych/poufnych

- zagwarantowanie powagi i bezstronności sądownictwa

Każdy ma prawo do wolności wypowiedzi. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe.

Szanowana jest wolność mediów i ich pluralizm.

Europejska Konwencja - ograniczenia
Wolność wypowiedzi może podlegać ograniczeniom, ale tylko wówczas, gdy są one przewidziane przez prawo i konieczne w społeczeństwie demokratycznym w interesie bezpieczeństwa państwowego, integralności terytorialnej lub bezpieczeństwa publicznego ze względu na konieczność zapobieżenia zakłóceniu porządku lub przestępstwu, z uwagi na ochronę zdrowia i moralności, ochronę dobrego imienia i praw innych osób
oraz ze względu na zapobieżenie ujawnieniu informacji poufnych lub na zagwarantowanie powagi i bezstronności władzy sądowej.

Ustęp 2 art. 10, mówi o granicach dozwolonej ingerencji w wolność wyrażania opinii: "prawo to jako pociągające za sobą obowiązki i odpowiedzialność może podlegać takim wymogom formalnym, warunkom, ograniczeniom i sankcjom, jakie są przewidziane przez ustawę i niezbędne w społeczeństwie demokratycznym w interesie bezpieczeństwa państwowego, integralności terytorialnej lub bezpieczeństwa publicznego, ze względu na konieczność zapobieżenia zakłóceniu porządku lub przestępstwu, z uwagi na ochronę zdrowia i moralności, ochronę dobrego imienia i praw innych osób, oraz ze względu na zapobieżenie ujawnieniu informacji poufnych lub zagwarantowanie powagi i bezstronności władzy sądowej". Występuje tu znany nam test wielostopniowy: ustawowy charakter ograniczenia - koniecznego w społeczeństwie demokratycznym - w celach określonych (znów dwustopniowo: sam cel i przyczyny jego wyboru) w samej Konwencji. Formuła ograniczająca w art. 10 ust. 2 Konwencji jest zresztą najbardziej szczegółowa w porównaniu z jej odpowiednikami wyrażonymi w art. 8, 9 i 11 (prawo prywatności, wolność

wyznania, wolność zrzeszania się) Konwencji.

Prawo do informacji publicznej

Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego, a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa.

Jawność życia publicznego i przejrzystość działania władz publicznych należą do fundamentów demokratycznego państwa. Obywatelskie prawo do wiedzy o działalności organów władzy i osób pełniących funkcje publiczne, zagwarantowane w art. 61 Konstytucji RP, zostało unormowane w ustawie z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej

Art. 3. 2. Prawo do informacji publicznej obejmuje uprawnienie do niezwłocznego uzyskania informacji publicznej zawierającej aktualną wiedzę o sprawach publicznych.

 Realizacji tego uprawnienia ma służyć m.in. Biuletyn Informacji Publicznej - urzędowy publikator teleinformatyczny, utworzony w celu powszechnego udostępnienia informacji publicznej.

Prawo do dobrej administracji

Każda osoba ma prawo do tego, aby jej sprawy były załatwiane przez instytucje i organa Unii bezstronnie, rzetelnie i w rozsądnym terminie.

Prawo to obejmuje:

prawo każdej osoby do osobistego przedstawienia sprawy, zanim zostanie podjęty indywidualny środek mogący negatywnie wpłynąć na jej sytuację;

prawo każdej osoby dostępu do akt jej sprawy, z zastrzeżeniem poszanowania uprawnionych interesów poufności i tajemnicy zawodowej i handlowej;

obowiązek administracji uzasadniania swoich decyzji.

Każda osoba ma prawo do tego, aby Wspólnota naprawiła, zgodnie z zasadami ogólnymi wspólnymi dla prawa państw członkowskich, wszelkie szkody wyrządzone przez jej instytucje lub jej funkcjonariuszy przy wykonywaniu ich funkcji.

Każda osoba może pisać do instytucji Unii w jednym z języków traktatów i musi otrzymać odpowiedź w tym samym języku.

Handyside przeciwko Wielkiej Brytanii / orzeczenie z 7 grudnia 1976 r.

ART. 10. Wolność wyrażania opinii.

Richard Handyside był właścicielem firmy wydawniczej "Stage 1" Londynie. Opublikował m.in. "Mały czerwony podręcznik". Wcześniej książka ukazała się w wielu krajach europejskich. Podręcznik zawierał części dotyczące m.in. nauczycieli, uczniów i systemu oświatowego. W części o uczniach znalazł się rozdział pt.: "seks", a w nim paragrafy o masturbacji, orgazmie, środkach antykoncepcyjnych, menstruacji, pornografii, impotencji, chorobach wenerycznych, aborcji itd.., a także adresy, pod którymi można otrzymać pomoc i poradę w sprawach seksu. Książka była przeznaczona dla młodzieży od lat 12. Pomyślano ją jako informator. Przed podjęciem decyzji o publikacji wydawca odbył wiele konsultacji, co do wartości podręcznika.

-Czy w ogóle można ją wydać? Czy nie narusza ona praw?

-Wolność wypowiedzi vs. Moralność publiczna.

Policja, po przeprowadzeniu czynności wyjaśniających, wystąpiła do sądu o nakaz rewizji w pomieszczeniach firmy na podstawie ustawy o publikacjach pornograficznych 1959/64. Dokonano tymczasowego zajęcia ponad tysiąca egzemplarzy książki wraz z ulotkami, plakatami i innymi materiałami związanymi z jej publikacją i sprzedażą. Zachęcony przez swoich adwokatów, Handyside kolportował jednak książkę, jak gdyby nic się nie stało. Kiedy poinformowano prokuratora o nowym transporcie podręcznika, sąd wydał kolejny nakaz rewizji. Polecono również przeszukać drukarnię. Zakwestionowano ponad 100 egzemplarzy. Zabrano matryce. Nie znaleziono jednak pozostałej części 20-tysięcznego nakładu. Został on sprzedany m.in. do szkół, które wcześniej złożyły zamówienia.

Sąd pokoju wezwał Handyside'a do stawienia się, zarzucając mu posiadanie w celu sprzedaży z zyskiem "Małego czerwonego podręcznika", który zakwalifikowano jako pornografię.

Po otrzymaniu wezwania do sądu Handyside zaprzestał kolportażu i zwrócił się o to samo do księgarń. Ale w obrocie było już ok. 17 tys. egzemplarzy. Wydawcę ukarano grzywną, orzekając też konfiskatę i zniszczenie książek zajętych przez policję. Instancja apelacyjna utrzymała wyrok w mocy.

W toku postępowania sądowego Handyside przygotowywał drugie, zmienione wydanie, starając się wprowadzić korekty w miejscach, które były powodem interwencji wymiaru sprawiedliwości, usuwając lub przeredagowując niektóre sformułowania. Skreślono np. akapit o konieczności instalowania w szkołach automatów ze środkami antykoncepcyjnymi. Wprowadzono natomiast informację, iż stosunek seksualny z dziewczyną poniżej 16 lat jest karalny. Mimo, iż wiele wątpliwych fragmentów pozostało, prokuratora oświadczyła, że nowa wersja nie budzi zastrzeżeń natury prawnej.

W skardze do Europejskiej Komisji Praw Człowieka Handyside zarzucił w szczególności, iż działania brytyjskich władz są pogwałceniem praw do wolności myśli, sumienia i wyznania (art. 9), swobody wypowiedzi (art.10), prawa do spokojnego korzystania z mienia 9art. 1 Protokołu nr 1), a ponadto, że są przejawem dyskryminacji politycznej (art. 14).

Z opinii Komisji wynika iż nie doszło do naruszenia art. 10 (głosami osiem do pięciu), ani art. 1 Protokołu nr 1. Trybunał podkreślił, iż nie ma sporu między stronami, że skazanie skarżącego, tymczasowe zajęcie, a następnie konfiskata i zniszczenie matrycy i wielu egzemplarzy podręcznika stanowiło "ingerencję władzy publicznej" w korzystanie ze swobody wypowiedzi, gwarantowanej w ust. 1 art. 10. "Ograniczenia" i "sankcje" nie naruszają art. 10, jeśli są spełnione warunki z ust 2 tego artykułu. Po pierwsze muszą one być "przewidziane przez prawo". W Anglii podstawą prawną kroków podjętych wobec Handyside'a była ustawa o pornograficznych publikacjach, którą w tym przypadku zastosowano prawidłowo.

-Trybunał uznał, że każdy kraj może decydować o granicach molarności i można przez to ograniczyć prawa jednostki. Jest tu pewien „margines swobody ocen” i jeśli chodzi o moralność publiczną to mamy do czynienia z krajową „swobodą ocen”. Brak jest przecież jednego ogólnego systemu moralności publicznej. Fakt, że większość krajów zezwoliła na kolportaż podręcznika nie oznacza, że sędziowie brytyjscy dopuścili się naruszenia art. 10 Konwencji. Trybunał nie dopatrzył się złamania tego artykułu (orzeczenie zapadło stosunkiem głosów trzynaście do jednego).

-Swoboda wypowiedzi nie może ograniczać się do informacji i poglądów, które są odbierane przychylnie albo postrzegane jako nieszkodliwe lub obojętne, lecz odnosi się w równym stopniu do takich, które obrażają, oburzają lub wprowadzają niepokój. Takie są wymagania pluralizmu i tolerancji, bez których demokracja nie istnieje. Zdaniem Trybunału, podstawowym celem wyroku, który zapadł przeciwko Handyside'owi była ochrona moralności młodych ludzi, a więc cel w pełni uprawniony (art. 10.2).-Nie stwierdzono naruszenia art. 10 Konwencji!!!

Otto-Preminger-Institut przeciwko Austrii / orzeczenie z 20 września 1994

Wolność wypowiedzi w kontekście obrazy uczuć religijnych.

Otto-Preminger-Institut promuje w Innsbrucku media audiowizualne. Prowadzi również kino w tym mieście. Wiosną 1985 roku zapowiedział sześć seansów filmu "Rada Niebieska" Przedstawia ona Boga Ojca jako starego , schorowanego i bezsilnego, Jezusa jako maminsynka o niskiej inteligencji, a Dziewicę Maryję jako rozpustnicę bez żadnych zasad. Cała trójka wspólnie decyduje, że rodzaj ludzki należy ukarać za niemoralność. Nie chce jednak całkowicie zniszczyć ludzkości, ale wywołać w niej potrzebę zbawienia i odkupienia win.

-Na żądanie diecezji kościoła rzymskokatolickiego prokuratora wszczęła postępowanie karne przeciwko dyrektorowi Instytutu. Oskarżono go o obrazę zasad religijnych.

-Po zamkniętym pokazie filmu, w obecności sędziego dyżurnego, prokurator wystąpił do sądu o jego zajęcie na podstawie ustawy o mediach. Jeszcze tego samego dnia sąd wydał postanowienia, że anonsowane seanse nie mogą się odbyć.

-Odwołanie od postanowienia o zajęciu filmu zostało oddalone przez sąd apelacyjny. -Postępowanie karne przeciw dyrektorowi umorzono, a sprawa toczyła się w celu zakazania rozpowszechniania filmu.

-W czerwcu 1986 roku odbyła się rozprawa przed Sądem Okręgowym w Innsbrucku. Dyrektor zeznawał jako świadek. Sąd wydał orzeczenie o konfiskacie i stwierdził, że publiczna projekcja filmu ośmieszającego Eucharystię mieści się w kategorii przestępstwa "obrazy zasad religijnych" art. 188 k.k.

-W skardze do Europejskiej Komisji Praw Człowieka skarżący twierdzili, że zajęcie, a następnie konfiskata filmu naruszały art. 10 Konwencji. Komisja uznała, iż doszło do pogwałcenia tego artykułu zarówno przez zajęcie filmu (głosami 9 do 5), jak i jego konfiskatę (13 do 1). Instytut zaprzeczył, jakoby ingerencje były "przewidziane przez prawo" uważając, że niewłaściwie zastosowano art. 188 k.k.

-ETPC stwierdził, że konwencję należy odczytywać jako całość, toteż interpretacja i stosowanie art. 10 w tej sprawie musi pozostać w zgodzie z jej logiką. Zajęto film w celu zakazania działań przeciw przedmiotom czci religijnej, mogących wywołać usprawiedliwione oburzenie. Z tego wynika, że chodziło o ochronę prawa obywateli do tego, aby nie obrażano ich uczuć religijnych publicznym wyrażaniem poglądów przez inne osoby. Również sposób sformułowania orzeczeń sądów austriackich Trybunał uznał za prowadzący do uprawnionego celu, w szczególności do "ochrony praw innych".

-W sferze obyczajowej, coś może być bardziej akceptowalne w jednym regionie, w mniej w innym w tym samym państwie. Podkreślono rolę religii w codziennym życiu mieszkańców Tyrolu, gdzie 87% mieszkańców to katolicy.

-Konfiskując film, władze chciały zapewnić pokój społeczny w tym regionie i zapobiec poczuciu zagrożenie niedopuszczalnymi atakami na wiarę jego mieszkańców. Przede wszystkim do władz krajowych należy ocena, jakie środki powinny być zastosowane. Władze austriackie nie przekroczyły przysługującego im marginesu swobody oceny w tym zakresie. Nie naruszono art. 10 w części dotyczącej zajęcia filmu.

-To samo odnosi się do konfiskaty. Art. 10 nie można interpretować jako zakazu konfiskaty, w interesie publicznym, przedmiotów, w których użyto bezprawnie (chociaż konfiskata oznacza trwałą niemożność pokazywania filmu w całej Austrii). Trybunał stwierdził, że był to środek proporcjonalny do uprawnionego celu, które władze chciały osiągnąć. Margines swobody nie został przekroczony. Również w tej części nie doszło do naruszenia art. 10 Konwencji

The Sunday Times przeciwko Wielkiej Brytanii / orzeczenie z  26 kwietnia 1979 r

Zakazanie gazecie publikowania informacji o sprawie, w której toczyło się sądowe postępowanie cywilne

W latach 1958-61 firma "Distillers Company Ltd." produkowała na licencji i sprzedawała w Wielkiej Brytanii lekarstwo zawierające składnik zastosowany po raz pierwszy w RFN, przez firmę "Chemie Gruenental", pod nazwą thalidomid. Stosowano je jako środek uspokajający, szczególnie zalecany kobietom ciężarnym. W 1961 r. wiele kobiet, które zażywały ten lek urodził dzieci z poważnymi deformacjami. Z biegiem czasu doliczono się około 450 takich przypadków.

Początkowo nikt nie łączył tych faktów z thalidomidem. Latem 1961 odkrył tę zależność australijski lekarz. W listopadzie tego roku Chemie Gruenental wycofała lek ze sprzedaży.

Zaraz potem "Distilers" wycofała z obrotu na rynku brytyjskim wszystkie farmaceutyki z zawartością thalidomidu. Wyniki testów na zwierzętach, opublikowane w kwietniu 1962 r., potwierdziły groźne następstwa jego zażywania. Nie przeszkodziło to sprzedawać lek szpitalom, aż do grudnia tegoż roku.

Rodzice siedemdziesięcioroga kalekich dzieci wystąpili z powództwem przeciwko "Distillers" twierdząc, iż przyczyną deformacji było działanie thalidomidu na płód. Środka tego nie przetestowano odpowiednio przed podjęciem decyzji o produkcji i dystrybucji.

Większość spraw zakończyła się w 1968 r. ugodami. "Distillers" wypłaciła łącznie, na podstawie wyroków sądów ustalających wysokość należnych kwot, około miliona funtów

Artykuły dotyczące afery thalidomidu ukazywały się w "The Sunday Times" od 1967 r. Zajęła się nią również telewizja. We wrześniu 1972 r. w "The Sunday Times" ukazał się artykuł pt.: "Nasze thalidomidowe dzieci. Powód do ogólnonarodowego wstydu". Tematem były propozycje ugodowe, które wówczas rozważano (fundusz charytatywny). Gazeta uznała, iż nie ma żadnej rozsądnej proporcji między jego deklarowaną wysokością i wyrządzonymi szkodami. Poddała krytyce przepisy prawa brytyjskiego dotyczące odszkodowań w przypadku szkód na osobie. Wezwała "Distillers" do przedstawienia solidniejszej oferty, zważywszy bardzo dobrą kondycję finansową i ogromne zyski firmy. W artykule znalazła się zapowiedź publikacji informującej w jaki sposób doszło do tej tragedii. Zaraz potem sąd nakazał wstrzymać druk anonsowanego artykułu. Uznano, że gdyby opublikowano go przed wydaniem wyroku, mogłoby to zaszkodzić prawidłowemu i bezstronnemu wymiarowi sprawiedliwości, wywierając wpływ na opinie sędziów, na świadków oraz na sposób działania stron.
 W Izbie Gmin początkowo nie pozwolono na dyskusję lub interpelacje w sprawie tragedii thalidomidu. Dopiero w listopadzie 1972 r. podjęto debatę na ten temat. Na krótko przed nią "Distillers" zwiększyła proponowaną kwotę własnego funduszu z 3 mln 250 tys. do 5 mln funtów. Posłowie podkreślali wpływ "The Sunday Times" na tę decyzję.

W następstwie dyskusji parlamentarnej przez prasę przetoczyła się nowa fala publikacji, w których wywierano presję na "Distillers", aby zaoferowała więcej pieniędzy na odszkodowania. Zagrożono bojkotem produktów firmy oraz jej udziałowców. Domagano się oficjalnego śledztwa dla ujawnienia przyczyn tragedii. Publiczna krytyka doprowadziła do tego, że ugoda na warunkach "Distillers" nie doszła do skutku. W tej sytuacji firma podniosła wysokość funduszu do 20 mln funtów. Negocjacje trwały.

Tymczasem w lutym 1973 r. sąd apelacyjny uchylił zakaz publikacji w "The Sunday Times" artykułu o przyczynach tragedii. Sędziowie potwierdzili, iż gazetowe procesy nie powinny mieć miejsca, w tym wypadku jednak potrzeba publicznej dyskusji przeważyła nad perspektywą wyrządzenia szkody stronie.

Sąd rejonowy, na polecenie Izby Lordów zawarte w orzeczeniu, które zapadło w marcu 19733 r. wskutek odwołania prokuratora generalnego, ponownie zakazał publikacji już w sierpniu. I to w znacznie szerszym zakresie.

W 1976 r., na wniosek prokuratora generalnego, sąd rejonowy uchylił wreszcie ostatecznie zakaz publikacji. Tekst czekał na druk od 1972 r. W pewnym stopniu różnił się od wersji oryginalnej. Opuszczono w nim fragmenty, których podstawą były informacje uzyskane poufnie przez adwokatów rodziców.

W artykule autorzy stwierdzili m.in., iż "Distillers" poprzestała na zaufaniu do testów niemieckich, nie sprawdzając we własnym zakresie thalidomidu przed wprowadzeniem go na rynek. Reklamowano lek jako bezpieczny dla kobiet w ciąży jeszcze na miesiąc przed wycofaniem go ze sprzedaży, świadomie wprowadzając kupujących w błąd.

-W skardze do Europejskiej Komisji Praw Człowieka "The Sunday Times" zarzucił, iż zakaz wydany przez sąd i utrzymany w mocy przez Izbę Lordów, uniemożliwiający publikację artykułu na temat dzieci okaleczonych thalidomidem oraz krytykującego sposób zaspokojenia roszczeń pokrzywdzonych, narusza art. 10 Konwencji. Skarżący domagali się również zmian prawa dotyczącego obrazy sądu, nieprecyzyjnego i pozwalającego na zbyt dużą swobodę interpretacji. Ponadto zarzucili m.in., iż naruszono art. 10 Konwencji przez zróżnicowanie kryteriów obrazy sądu. Inne stosowano w debacie parlamentarnej i prasowej, a inne wobec "The Sunday Times". Twierdzili również, iż złamano art. 18 Konwencji. Racja bytu prawa o obrazie sądu jest ochroną niezależności i bezstronności władzy sądowej, tu natomiast posłużono się tym prawem dla ochrony "Distillers" przed krytyką, uniemożliwiając w ten sposób gazecie wypełnieni jej dziennikarskich zadań. Komisja, stosunkiem głosów osiem do pięciu orzekła, iż ograniczenie korzystania przez skarżących ze swobody wypowiedzi narusza art. 10 Konwencji. Nie dopatrzyła się natomiast pogwałcenia art. 14 i art. 18.

Trybunał stwierdził, iż zakaz publikacji artykułu był ingerencją władz publicznych w korzystania przez skarżących ze swobody wypowiedzi zagwarantowanej w art. 10 Konwencji.

Trybunał uznał, iż ingerencja w swobodę wypowiedzi skarżących była "przewidziana przez prawo", w rozumieniu art. 10 ust. 2.

Akt prawny powinien być wystarczająco zrozumiały <PRECYZYJNY>, tak aby obywatel mógł bez trudu zorientować się, jakie zachowanie, w danych okolicznościach, prawodawca uważa za prawidłowe. Po drugie, przepis nie może być uważany za "prawo" jeśli nie sformułowano go na tyle precyzyjnie, aby obywatel mógł, w zależności od jego treści ,regulować swoje zachowanie. Musi on mieć możliwość przewidywania następstw, które mogą wyniknąć z określonego zachowania.

-Trybunał stwierdził, iż potrzeba ingerencji nie przeważała nad zasadą ochrony swobody wypowiedzi. Argumenty na rzecz jej ograniczenia nie były wystarczające. Ingerencja nie była proporcjonalna do uprawnionego celu, który władze chciały osiągnąć. Nie była też konieczna w demokratycznym społeczeństwie dla ochrony powagi władzy sądowej. Doszło więc do naruszenia art. 10 Konwencji.

Skarżący zarzucili również, iż pogwałcono art. 10 w połączeniu z art. 14, zakazującym dyskryminacji. Twierdzili, iż na inne publikacje prasowe, podobne do artykułu, który miał się ukazać w "The Sunday Times", nie nakładano podobnych ograniczeń. Samo niepodjęcie żadnych kroków wobec innych gazet nie stanowi wystarczającego dowodu, iż decyzja wstrzymania publikacji w "The Sunday Times" była dyskryminacją sprzeczną z art. 14. Nie naruszono więc art. 14 w połączeniu z art. 10.

Mass-media, chociaż nie mogą przekroczyć granic swobody wyznaczonych w interesie prawidłowego wymiaru sprawiedliwości, mają obowiązek przekazywać informacje w sprawach trafiających na wokandę sądową tak samo, jak robią to wobec innych sfer życia, budzących publiczne zainteresowanie.

Lingens przeciwko Austrii / orzeczenie z 8 lipca 1986 r

Skazanie dziennikarza w sprawie karnej o zniesławienie kanclerza federalnego

Cztery dni po wyborach parlamentarnych w Austrii, w październiku 1996 r. Simon Wiesenthal, szef Żydowskiego Centrum Dokumentacji, oskarżył Friedricha Petera, przewodniczącego Austriackiej Partii Liberalnej, o to że służył podczas II wojny światowej w brygadzie SS, która brała udział w masakrach w Związku Radzieckim. Peter potwierdził, że był w tej jednostce, nie uczestniczył jednak w zbrodniach. Wiesenthal wcale zresztą tego nie twierdził. Następnego dnia zadano w telewizji kilka pytań Bruno Kreiskiemu, kanclerzowi i liderowi Austriackiej Partii Socjalistycznej dotyczących Petera. Bezpośrednio przedtem Kreiski spotkał się z Peterem w biurze kanclerskim. Była to rutynowa konsultacja przywódców partii, w związku z formowaniem rządu, Wywołała jednak szczególne zainteresowanie opinii publicznej. Nikt bowiem nie brał pod uwagę koalicji Kreiski-Peter. W wywiadzie telewizyjnym Kreiski wykluczył taką możliwość. Jego partia wygrała wybory dużą przewagą głosów i nie musiała szukać sojuszu z liberałami. Stanął jednak w obronie Petera, nazywając organizację Wisenthala "polityczną mafią". Podobne wypowiedzi Kreiskiego ukazały się nazajutrz w prasie.

Wiedeński dziennikarz Lingens postanowił opublikować dwa artykuły w magazynie "Profil". W pierwszym zajął się osobistą przeszłością Petera i jego udziałem w SS. Stwierdził, iż pomówiony przez Wiesenthala działacz partyjny ma prawo do ochrony, zgodnie z zasadą domniemania niewinności, niemniej przeszłość wojenna czyni z niego osobę nie do zaakceptowania w życiu politycznym Austrii. Ostro też skrytykował Kreiskiego. Drugi artykuł miał tytuł: "Pojednać się z nazistami, ale jak?". Lingens zaatakował w nim pojednawczy stosunek Kreiskiego do byłych nazistów obecnych działaczy partyjnych w Austrii.

Stwierdził, że Austriacy potrafią pojednać się ze swoją przeszłością bez oglądania się na łaskawość dawnych nazistów, minimalizowania problemu obozów koncentracyjnych i oczerniania Wiesenthala, a zakończył krytyką liderów partii tolerujących obecność wśród nich ludzi z nazistowską przeszłością. Zdaniem dziennikarza, Peter powinien ustąpić ze stanowiska nie dlatego, ze jest winny, ale by udowodnić, iż posiada cechę nieznaną Kreiskiemu - mianowicie takt.

Zaraz potem Kreiski wystąpił z prywatnym oskarżeniem zarzucając, że dziennikarz zniesławił go. Lingens został ukarany przez sądy austriackie więzieniem z zawieszeniem i grzywną, po czym przesłał skargę do Europejskiej Komisji Praw Człowieka. Zarzucił, że naruszono wobec niego art. 10 Konwencji.

Komisja jednogłośnie uznała, iż naruszono art. 10 Konwencji. Trybunał przypomniał tezę z orzeczenia w sprawie Handyside przeciwko Wielkiej Brytanii (A.24). Podkreślił, że swoboda wypowiedzi, w tym debaty politycznym jest rdzeniem koncepcji demokratycznego społeczeństwa, warunkiem jego rozwoju i samorealizacji jednostki. Nie może ograniczać się do informacji i przedstawiania poglądów odbieranych przychylnie albo postrzeganych jako nieszkodliwe lub obojętne. Odnosi się w równym stopniu do poglądów, które obrażają, oburzają lub wprowadzają niepokój. Takie są wymagania pluralizmu i tolerancji, bez których demokracja nie istniej. Przestrzeganie tych zasad jest szczególnie ważne w odniesieniu do prasy i innych mediów. Ich zadaniem jest bowiem informowanie i komentowanie wszystkiego, co dzieje się w sferze spraw publicznych i wydaje się ważne dla ogółu. Wolna prasa stanowi najlepszy instrument pozwalający społeczeństwu zapoznać się z faktami i formułować opinie.

Trybunał orzekł, iż granice dopuszczalnej krytyki są szersze w stosunku do polityków i ich działań publicznych, niż wobec osób prywatnych. Politycy świadomie i w sposób nieunikniony wystawiają się na reakcję na każde ich słowo i wszystko, co robią dziś i co czynili w przeszłości. Muszą więc być bardziej tolerancyjni, nawet wobec brutalnych ataków. Nie oznacza to oczywiście, że ktoś tylko dlatego, że jest osobą publiczną, może być bezkarnie szkalowany bez możliwości obrony dobrego imienia. Zawsze jednak w takich sytuacjach zakres usprawiedliwionej ochrony jego dobrego imienia powinien być określany w konfrontacji z wartością, jaka jest debata publiczna.

Trybunał przyznał, że forma wystąpienia Lingensa była ostra i niewątpliwie bardzo dotknęła Kreiskiego. Dziennikarzowi nie chodziło jednak o osobisty atak na kanclerza, ale o zabranie głosu w dyskusji o sprawach ważnych dla austriackiego społeczeństwa. W konkluzji Trybunał stwierdził, iż ukaranie Lingens miało podstawę prawną, a cel sankcji był usprawiedliwiony - chodziło o ochronę dobrego imienia innej osoby. Środek, po który sięgnęły austriackie władze, nie był jednak konieczny w demokratycznym społeczeństwie. Doszło więc do naruszenia art. 10 Konwencji.

Trybunał zasądził od Austrii, na rzecz skarżącego, łączną kwotę 284 538 szylingów, jako zadośćuczynienie oraz zwrot kosztów i wydatków związanych z postępowaniem.
 

Müller przeciw Szwajcarii / orzeczenie z 24 maja 1988

Artysta i jego spontaniczne dzieła.

Konfiskata obrazów uznanych za pornograficzne; uznano tu dopuszczalność ingerencji państwa. Interpretując pojęcie przedmiotu „wypowiedzi" użyte w art. 10 Konwencji, odniesiono je do wszelkich form ekspresji artystycznej, jako sposobu uczestnictwa w społecznej wymianie informacji i idei.

-Trybunał w sprawie Muller i inni przeciwko Szwajcarii stwierdził, że na artystach ciążą obowiązki i odpowiedzialność.

Trybunał interpretując zakres znaczeniowy pojęcia „wypowiedzi”, uznał, że mieści on w sobie także wszelkie wypowiedzi o charakterze artystycznym, takie jak obraz. W analizowanej sprawie nie dopatrzono się naruszenia swobody wypowiedzi w orzeczeniu konfiskaty obrazów malarskich o tematyce seksualnej i ukaraniu artystów za rozpowszechnianie pornografii.

- konfiskata obrazów o tematyce seksualnej i ukaranie artystów za szerzenie pornografii nie stanowiła naruszenia Konwencji; 

Guerra i inni przeciwko Włochom / orzeczenie z 19 lutego 1998 r

-Fabrykę chemiczną należącą do Enichem Agricoltura Company w 1988 r. zakwalifikowano jako zakład "wysokiego ryzyka" zgodnie z dekretem prezydenckim z 18 maja 1988 r. , który wprowadził do włoskiego systemu prawnego dyrektywę Rady Wspólnot Europejskich (dyrektywa "Seveso") w sprawie poważnego ryzyka niektórych rodzajów działalności przemysłowej niebezpiecznej dla środowiska oraz dobra społeczności lokalnych.

Czterdzieści osób mieszkających w odległości kilometra od fabryki twierdziło, że emituje ona do atmosfery duże ilości niebezpiecznych substancji.

W raporcie z 8 grudnia 1988 r. komitet ekspertów technicznych powołanych przez Radę Rejonową Manfredonii stwierdził, że ze względu na położenie fabryki emitowane substancje kierują się często w stronę Manfredonii. Fabryka odmówiła ekspertom dokonania inspekcji. Rezultaty badań przeprowadzonych przez sam zakład wskazują, że urządzenia do ograniczenia emisji są niewystarczające. W 1989 r. fabryka zaprzestała produkcji caprolactamu, nadal jednak utrzymywała się w kategorii niebezpiecznych zakładów.

Komitet Koordynacyjny ds. Środków Bezpieczeństwa Przemysłowego wydał w 1992 r. opinię na temat planu działania w sytuacjach nadzwyczajnych, przygotowanego przez prefekta z Foggia. Plan wysłano 3 sierpnia 1993 r. do Departamentu Obrony Cywilnej, który 12 sierpnia zapewnił, że niezwłocznie przedstawi go Komitetowi Koordynacyjnemu w celu uzyskania jego opinii; wtedy można będzie wprowadzić go szybko w życie. Ministerstwo Ochrony Środowiska i Ministerstwo Zdrowia nakazały 14 września dokonanie wielu zmian instalacji w fabryce i udzieliły prefektowi instrukcji dotyczących planu działań w sytuacji nadzwyczajnej oraz wymaganych kroków w celu poinformowania lokalnej ludności.

Od 1994 r. fabryka bardzo ograniczyła pracę. W piśmie z 7 grudnia 1995 r. do Europejskiej Komisji Praw Człowieka mer Monte Sant' Angelo stwierdził, że nadal toczy się postępowanie wyjaśniające. Podkreślił, że Rada Rejonowa czeka na instrukcje z Departamentu Obrony Cywilnej, zanim podejmie decyzje w sprawie niezbędnych środków bezpieczeństwa i sposobów postępowania na wypadek katastrofy, które byłyby publicznie ogłoszone. W razie podjęcia na nowo produkcji przez fabrykę mieszkańcy zostaliby poinformowani o sytuacji i niezbędnych środkach.

W skardze do Komisji Guerra i 39 innych osób zarzuciło, że brak działań ze strony władz, zwłaszcza ograniczenia poziomu zanieczyszczenia powietrza oraz obniżenia ryzyka katastrofy, które niesie działalność fabryki, naruszył prawo do życia i integralności fizycznej (art. 2 konwencji) . Odmowa władz poinformowania opinii publicznej o istniejącym ryzyku oraz sposobie postępowania na wypadek katastrofy, wymaganego przez dekret prezydencki, naruszyła prawo do swobody informacji (art. 10) . Komisja dopuściła do merytorycznego rozpatrzenia wyłącznie zarzut na tle art. 10 i uznała, że został on naruszony. Trybunał nie zgodził się z poglądem Komisji, iż art. 10 stosuje się.

-Trybunał potwierdził, że swoboda w otrzymywaniu informacji w zasadzie zakazuje władzom wprowadzania ograniczeń w ich przekazywaniu. Swobody tej nie można rozumieć tak, iż nakłada na państwo, w okolicznościach takich jak w tej sprawie, pozytywny obowiązek zbierania i przekazywania informacji z własnej inicjatywy. Art. 10 nie miał zastosowania.

-Wszyscy skarżący mieszkają w Manfredonii, blisko fabryki, którą w 1988 r. zakwalifikowano jako zakład o dużym ryzyku. Bezpośredni wpływ toksycznych emisji na prawo skarżących do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego oznacza, że art. 8 ma w tej sprawie zastosowanie.

-Trybunał potwierdził, że duże zanieczyszczenie środowiska może mieć wpływ na dobro jednostek i uniemożliwić im korzystanie z domu, dotykając negatywnie ich życia prywatnego i rodzinnego. W tej sprawie skarżący czekali aż do zaprzestania produkcji fertilizerów w 1994 r. na istotne informacje, które pozwoliłyby ocenić ryzyko dla nich i ich rodzin w razie dalszego zamieszkiwania w Manfredonii -- mieście szczególnie narażonym na niebezpieczeństwo razie katastrofy w fabryce. Państwo włoskie nie spełniło więc obowiązku zabezpieczenia prawa skarżących do poszanowania ich życia prywatnego i rodzinnego, co oznacza naruszenie art. 8 konwencji (jednogłośnie) .

-Jeżeli państwo zaniedbało przekazania obywatelom istotnych informacji o dużym zanieczyszczeniu środowiska, mogącym mieć wpływ na ich życie izdrowie, to tym samym nie spełniło obowiązku zabezpieczenia prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego(art. 8)

Zasadnicza kwestia dotyczyła odpowiedzi na pytanie, czy art. 10 konwencji gwarantujący m. in. wolność otrzymywania i przekazywania informacji i idei obejmuje również prawo do informacji w znaczeniu, iż państwo ma obowiązek informowania obywateli o sprawach publicznie ważnych, a ci mają prawo je otrzymać. Prawo to ma ogromne znaczenie. Pytanie tylko, czy i w jaki sposób jest chronione na podstawie konwencji. Trybunał udzielił odpowiedzi, która być może nie wszystkich usatysfakcjonowała, wynika z niej jednak, iż w okolicznościach takich jak te państwo nie ma wynikającego z art. 10 obowiązku zbierania z własnej inicjatywy informacji i przekazywania ich obywatelom.

Mogą jednak istnieć sytuacje, kiedy ludzie muszą być poinformowani, od tego bowiem zależy ich los, życie lub zdrowie, zwłaszcza w sytuacjach poważnych zagrożeń. Wymaga tego skuteczne poszanowanie życia prywatnego, rodzinnego, domu. Wtedy na państwie ciąży obowiązek informacji, wynikający jednak z art. 8 konwencji.

Goodwin przeciwko Wielkiej Brytanii / orzeczenie z 27 marca 1996 r.

Wydanie przez sąd, na wniosek prywatnej firmy, nakazu ujawnienia przez dziennikarza źródła informacji oraz wymierzenie grzywny za odmowę.
 

Dziennikarz William Goodwin, z magazynu "The Engineer" otrzymał w listopadzie 1989 r. telefoniczną wiadomość od swego informatora na temat problemów finansowych dużej firmy brytyjskiej Tetra Ltd. Kilka dni później zadzwonił do dyrekcji, chcąc sprawdzić fakty i poprosić o skomentowani uzyskanej informacji. Następnie napisał artykuł.

Tetra uważała, iż informacje posiadane przez Goodwina pochodziły z projektu poufnego planu uzdrowienia jej sytuacji ekonomicznej, który zaginął 1 listopada. W związku z tym zwróciła się do sądu o wydanie czasowego zakazu publikacji artykułu w "Engineer". Sąd zgodził się z wnioskiem, nakazał również , aby Goodwin ujawnił swoje notatki , uznając to za konieczne "w interesie wymiaru sprawiedliwości", w rozumieniu art. 10 ustawy z 1981 r. o obrazie sądu. Chodziło o ustalenie tożsamości informatora i w ten sposób umożliwienie Tetrze podjęcia odpowiednich kroków wobec tej osoby, w celu odzyskania zaginionego dokumentu.

Sąd Apelacyjny 12 grudnia 1989 r. oddalił odwołanie Goodwina od nakazu ujawnienia tożsamości informatora. Tak samo orzekła Izba Lordów. Przez cały czas dziennikarz odmawiał udzielenia żądanej informacji. W kwietniu 1990 r. ukarano go grzywną 5 tys. funtów za obrazę sądu.

W skardze do Europejskiej Komisji Praw Człowieka Goodwin zarzucił, iż padł ofiarą nieuzasadnionej ingerencji w korzystanie ze swobody wypowiedzi (art. 10 Konwencji). Komisja uznała, iż naruszono ten artykuł (stosunkiem głosów jedenaście do sześciu).

Komisja stwierdziła w swoim raporcie m.in., iż "ochrona tajemnicy dziennikarskiej jest istotną gwarancją pozwalającą prasie pełnić ważną funkcję publicznego obserwatora (public watchdog) w demokratycznym społeczeństwie. Gdyby można było zmuszać dziennikarzy do ujawnienia pochodzenia ich informacji, byłoby im znacznie trudniej je uzyskać i w rezultacie informować opinię publiczną o sprawach wywołujących publiczne zainteresowanie. Prawo do swobody wypowiedzi, chronione przez art. 10 Konwencji, zawierający prawo do otrzymywania i przekazywania informacji wymaga więc, aby decyzje zmuszające do ujawnienia źródeł były ograniczone do wyjątkowych okoliczności, w których wchodzi w grę ważny interes publiczny lub jednostki". W sprawie Goodwina nie istniały żadne wyjątkowe okoliczności usprawiedliwiające odstąpienie od fundamentalnej zasady, z której wynika, że źródła informacji prasowych muszą być chronione.

Organizacje Article 19 i INTERIGHTS, które przedstawiły Trybunałowi swój pogląd (amicus curiae brief) , stwierdziły m.in., że istnienie wyraźnego trendu w Europie: wzmocnienia prawa dziennikarzy do ochrony tajemnicy źródeł informacji. Mimo, że prawo to może być uchylone przez nieodparty interes publiczny lub prywatny, wydaje się, że w większości, jeśli nie we wszystkich badanych krajach, byłoby nieprawdopodobne uznanie przez sądy interesów handlowych firm, takich jak Tetra, za usprawiedliwiające ujawnienie źródeł informacji. Jasna wskazówka ze strony Trybunału dotycząca wyjątkowych okoliczności, mogących usprawiedliwiać uchylenie prawa dziennikarza do ochrony swych źródeł, byłaby bardzo ważną dla ochrony wolności prasy i prawa społeczeństw do informacji w Europie i na świecie.

Nie było między stronami sporu co do tego, że nakaz ujawnienia źródła informacji i grzywna miały podstawę w prawie krajowym. Goodwin twierdził jednak, że w części dotyczącej nakazu ujawnienia, odpowiednie przepisy nie były dostatecznie jasne, aby mogły spełniać warunek "przewidziany przez ustawę".

Trybunał potwierdził, iż zgodnie z orzecznictwem przepisy prawa krajowego musza być formułowane z dostateczną precyzją, aby umożliwić osobom zainteresowanym - w razie potrzeby zasięgając odpowiedniej porady prawnej - poznanie w stopniu uzasadnionym okolicznościami, możliwych konsekwencji danego działania. Same przepisy przyznające organom, które je stosują, swobodę, spełniają ten warunek, jeśli zakres tej swobody i sposób korzystania z niej są dostatecznie jasno określone, z uwzględnieniem uprawnionego celu wchodzącego w grę, dając jednostce adekwatną ochronę przed arbitralną ingerencją (orzeczenie Tolstoy Miloslavski przeciwko Wielkiej Brytanii A.316-B, s. 71-72, par.37).

Goodwin uważał, że przepis art. 10 ustawy z 1981 r. przewidujący możliwość rezygnacji z ochrony źródła informacji dziennikarza ze względu na interes wymiaru sprawiedliwości, nie jest wystarczająco precyzyjny i nie pozwala dziennikarzom przewidzieć w jakich okolicznościach nakaz ujawnienia może być wydany przeciwko nim, w celu ochrony prywatnej firmy.

Trybunał przyznał, iż w tej dziedzinie sformułowanie przepisów z absolutną precyzją byłoby trudne. Pewnie stopień elastyczności może być pożądany, w interesie wymiaru sprawiedliwości. Wbrew temu, co mówił Goodwin, kwestionowany przepis nie przyznaje angielskim sądom nieograniczonej swobody. Sąd musi być przekonany, iż ujawnienie źródła jest rzeczywiście konieczne. Gdy Goodwin otrzymał informacje, istniało orzecznictwo dotyczące tego przepisu. Zdaniem Trybunału, interpretacja art. 10 ustawy z 1981 r., dokonana przez Izbę Lordów, nie wykroczyła poza to, co można było w uzasadniony sposób przewidzieć w danych okolicznościach. Trybunał nie znalazł żadnych innych elementów wskazujących, iż kwestionowany przepis nie dawał dziennikarzowi właściwej ochrony przed arbitralną ingerencją. Była ona więc "przewidziana przez ustawę".

Uprawnionym celem ingerencji była ochrona praw firmy Tetra. Czy była ona jednak "konieczna w demokratycznym społeczeństwie"? Trybunał przypomniał, iż swoboda wypowiedzi jest jedną z ważniejszych podstaw demokratycznego społeczeństwa. Szczególnie ważne są gwarancje dla prasy. Ochrona dziennikarskich źródeł informacji jest jednym z podstawowych warunków wolności prasy. Wyrażone to zostało w ustawach i zawodowych dziennikarskich kodeksach etycznych wielu państw-stron. Znalazło również potwierdzenie licznych międzynarodowych dokumentach, takich jak np. Rezolucja o wolnościach dziennikarskich i prawach człowieka, przyjęta podczas IV Europejskiej konferencji ministerialnej nt. polityki mass-mediów w Pradze, 7-8 grudnia 1994., czy Rezolucja Parlamentu Europejskiego o poufności dziennikarskich źródeł informacji z 18 stycznia 1994 r. (Official Journal of the European Communintes No. C 44/4). Bez takiej ochrony informatorzy mogą bać się pomagać prasie w powiadamianiu opinii publicznej o sprawach wzbudzających publiczne zainteresowanie. W rezultacie, ważna rola prasy publicznego obserwatora, może ulec osłabieniu. Może również negatywnie wpływać na zdolność prasy zapewnienia dokładnej i wiarygodnej informacji. Ze względu na wagę ochrony dziennikarskich źródeł informacji dla wolności prasy w demokratycznym społeczeństwie oraz potencjalnie negatywny wpływ nakazu ujawnienia źródła na korzystanie z tej wolności, środek taki może być uznany za zgodny z art. 10 Konwencji tylko wtedy, gdy jest uzasadniony ze względu na przeważający interes publiczny.

Okoliczności te należy brać pod uwagę, stosując do faktów sprawy Goodwina test konieczności w demokratycznym społeczeństwie, na podstawie ust. 2 art. 10.

Ogólna zasada mówi, iż "konieczność" jakiegokolwiek ograniczenia swobody wypowiedzi musi być przekonująco ustalona. W pierwszej kolejności do władz krajowych należy ocena istnienia "pilnej potrzeby społecznej" zastosowania danej restrykcji. Korzystają one przy tym z pewnego marginesu swobody oceny. W sprawach dotyczących wolności prasy jest on jednak bardzo niewielki. Ograniczenia poufności źródeł dziennikarskich podlegają szczególnie dokładnej kontroli Trybunału.

Zdaniem Trybunału przy wykonywaniu funkcji kontrolnej nie jest zastępowanie władz krajowych, ale ocena, na podstawie art. 10 Konwencji, podjętych przez nie decyzji. Czyniąc to, Trybunał ma obowiązek badać zarzuconą "ingerencję" z uwzględnieniem całości sprawy oraz rozstrzygnąć, czy racje przedstawione przez władze na jej usprawiedliwienie są "odpowiednie i wystarczające".

W tej sprawie nakaz ujawnienia źródła na korzyść Tetry został wydany głównie ze względu na zagrożenie poważną szkodą dla interesów firmy, a w rezultacie dla środków egzystencji pracowników, na skutek ujawnienia planów uzdrowienia sytuacji finansowej firmy.

Według Trybunału, na uzasadnienie kwestionowanego nakazu sądu należy patrzeć w szerszym kontekście, biorąc pod uwagę również istnienie tymczasowego zakazu publikacji, wydanego wcześniej na korzyść Tetry, uniemożliwiającego nie tylko Goodwinowi, ale również wydawcy "The Engineer" opublikowanie jakiejkolwiek informacji uzyskanej z planu. O zakazie zostały powiadomione wszystkie krajowe gazety oraz zainteresowane czasopisma. Cel nakazu ujawnienia był w dużym stopniu taki sam, jak ten, który został już osiągnięty przez wydanie zakazu publikacji. Chodziło w szczególności o zapobieżenie rozpowszechnianiu poufnych informacji zawartych w planie. Nie było wątpliwości, iż zakaz skutecznie zapobiegł opublikowaniu informacji przez prasę. Wierzyciele, klienci, dostawcy i konkurenci Tetry nie mogli więc zapoznać się z tymi informacjami za pośrednictwem prasy. Poważny element zagrożenia dla firmy został więc w dużym stopniu zneutralizowany przez zakaz publikacji. W tej sytuacji, gdy nakaz ujawnienia źródła służył tylko wzmocnieniu efektu zakazu publikacji, związane z tym dodatkowe ograniczenie swobody wypowiedzi nie miało wystarczającego uzasadnienia, ze względu na celu ust. 2 art. 10.

Pozostało odpowiedzieć na pytanie, czy nakaz ujawnienia źródła był uzasadniony z uwagi na inne cele, którym miał służyć.

Wypada zgodzić się z twierdzeniem, iż zakaz publikacji nie mógłby zapobiec przekazaniu informacji klientom czy konkurentom Tetry bezpośrednio przez osobę, która ją posiadała. Nie znając tożsamości tej osoby, Tetra nie mogła powstrzymać jej, zwłaszcza przez wszczęcie postępowania o wydanie utraconego dokumentu, wystąpienie o zakaz jego ujawnienia oraz o naprawienie szkody. Tetra miała również interes w tym, aby ustalić kto jest nielojalnym pracownikiem lub współpracownikiem, mającym nadal wstęp na teren jej przedsiębiorstwa.

Są to niewątpliwie poważne argumenty. Nie wystarczy jednak ograniczenie się przez stronę domagającą się ujawnienia źródła do wskazania, iż jest ono warunkiem korzystania przez nią z posiadanych praw lub oddalenia groźby bezprawnych działań. Gdy w grę wchodzą poważne, sprzeczne ze sobą racje, przeważa interes demokratycznego społeczeństwa zapewnienia wolności prasy. W tej sprawie Trybunał nie mógł uznać, iż interes Tetry wyeliminowania zagrożenia wyrządzenia szkody z powodu rozpowszechnienie poufnych informacji w inny sposób niż przez prasę, uzyskania odszkodowania, zdemaskowania nielojalnego pracownika lub współpracownika, był, nawet gdyby wszystkie te elementy potraktować łącznie, wystarczający do uznania, iż przeważa on nad ważnym interesem publicznym ochrony dziennikarskiego źródła. Nie istniała, zdaniem Trybunału, rozsądna proporcja między uprawnionym celem, który miał realizować nakaz ujawnienia źródła i zastosowanymi środkami. Wynikające z tego nakazu ograniczenie korzystania przez dziennikarza ze swobody wypowiedzi nie mogło być uznane za konieczne w demokratycznym społeczeństwie, w rozumieniu ust. 2 art. 10, dla ochrony praw posiadanych przez Tetrę na podstawie prawa angielskiego, i to niezależnie do marginesu, swobody posiadanego w tym zakresie przez władze krajowe.

Trybunał orzekł, iż zarówno nakaz ujawnienia przez Goodwina źródła, jak i wymierzona grzywna za odmowę podporządkowania się mu, spowodowały naruszenie prawa do poszanowania swobody wypowiedzi, zagwarantowanego w art. 10 (orzeczenie zapadło stosunkiem głosów jedenaście do siedmiu).

Trybunał nie zasądził na rzecz Goodwina zadośćuczynienia za krzywdę moralną uznając, iż samo stwierdzenie naruszenia Konwencji powinno być dla niego wystarczającą satysfakcją. Wielka Brytania ma jednak obowiązek zapłacić mu tytułem zwrotu kosztów wydatków sumę 37 595,50 funtów, pomniejszonej o równowartość pomocy prawnej Rady Europy.
 
Open Door i Dublin Well Woman przeciwko Irlandii / orzeczenie z 29 października 1992 r.

Wydanie przez Sąd Najwyższy zakazu m.in. informowania kobiet ciężarnych o możliwości dokonania aborcji za granicą

Europejska Komisja Praw Człowieka otrzymała w 1998 roku dwie skargi pochodzące z Irlandii. Jedną złożyła firma pod nazwą Open Door Councelling Ltd. prowadząca doradztwo dla kobiet ciężarnych w Irlandii, dotyczące możliwości dokonania aborcji w klinikach na terenie Wielkiej Brytanii. Drugą skargę złożyła firma bardzo podobna - Dublin Well Woman Centre Ltd., a także dwie panie pracujące tam jako doradcy: Maher, stażystka z USA i Downes. Dołączyły do nich dwie Irlandki będące w wieku zdolności do macierzyństwa.

Prokurator Generalny Irlandii wszczął postępowanie przeciwko obu firmom na wniosek Stowarzyszenia Ochrony Dzieci Nienarodzonych. Z jego inicjatywy Sąd Najwyższy w marcu 1988 roku uznał, iż doradztwo oferowane przez Open Door i Dublin Well Woman należ zakwalifikować jako pomoc w pozbawieniu życia dzieci nienarodzonych, sprzeczną z zapisem art. 40.3.3 konstytucji gwarantującym im prawo do życia. Sąd nakazał firmom oraz ich pracownikom i agentom zaprzestać pomagania kobietom ciężarnym zamieszkałym w Irlandii w wyjeździe za granicę w celu dokonania aborcji we wskazanych klinikach. Pomoc ta miała polegać na informowaniu m.in. o istnieniu, siedzibie i sposobach nawiązania kontaktu z określonymi klinikami.

W skargach do Komisji pokrzywdzone firmy oraz pracownice Dublin Well Woman zarzuciły iż zakaz sądowy stanowi bezpodstawną ingerencję w prawo do udzielania informacji, zagwaranowane w art. 10 Konwencji. Z kolei dwie młode Irlandki postawiły zarzut odmówienia im prawa do otrzymania informacji wbrew art. 10 Konwencji oraz domagały się uznania, że odmowa ta oznacza bezpodstawną ingerencję w prawo do poszanowania życia prywatnego (art. 8). Firma Open Door zarzuciła ponadto, iż zakaz jest dyskryminujący, jako że dotyka on tylko kobiety.

Komisja dopatrzyła się naruszenia art. 10 w stosunku do obu firm i doradczyń. Uznała, iż doszło również do naruszenia art. 10 wobec obu kobiet. Nie stwierdziła natomiast pogwałcenia art. 8 i 14.

Rząd irlandzki, nie chcąc dopuścić do rozpatrzenia skarg podnosił różne zarzuty, z których miało wynikać, iż skargi nie spełniają niektórych warunków dopuszczalności. Twierdził na przykład, że tylko pokrzywdzone firmy mogą uważać się za "ofiary" naruszenia ich praw, natomiast skarżące indywidualnie nie mają do tego żadnych podstaw.

Zdaniem Trybunału zatrudnione jako doradcy tych firm są również "ofiarami" ponieważ były bezpośrednio dotknięte zakazem wprowadzonym przez Sąd Najwyższy. Podobnie jest w przypadku dwu pozostałych kobiet, ponieważ są one w wieku zdolności do macierzyństwa, a więc również w nie mogą uderzyć rzeczone restrykcje. Trybunał odrzucił także zarzut władz irlandzkich, z którego wynika, że skarżący nie wykorzystali wszystkich środków prawnych dostępnych w kraju.

Władze Irlandii przyznały, że zakaz stanowił ingerencję w prawo obu firm oraz osób przez nie zatrudnionych do udzielania informacji. Przyznały także, że nie było to również ingerencją w prawo pani X i pani Geraghty do otrzymania informacji potrzebnych w przypadku zajścia w ciążę.

Przy ocenie, czy ingerencja była "przewidziana przez prawo" Trybunał wziął pod uwagę daleko idącą w Irlandii prawną ochronę dzieci nienarodzonych oraz sposób, w jaki sądy interpretują swoją funkcję gwaranta praw konstytucyjnych. Na tej podstawie uznał, iż obie skarżące firmy mogły bez kłopotu przewidzieć możliwość podjęcia przeciwko nim działań restrykcyjnych. Tym bardziej, że miały możliwość korzystania z odpowiedniej pomocy prawnej. Tak więc zakaz wprowadzony przez Sąd Najwyższy był przewidziany przez prawo .W konsekwencji Trybunał stanął przed kolejnym pytaniem, czy cel zakazu uzasadniał jego wprowadzenie. Szukając na nie odpowiedzi Trybunał stwierdził, że ochrona prawa do życia dzieci nienarodzonych opiera się w Irlandii na głęboko zakorzenionych wartościach moralnych, związanych z istotą życia jako takiego. Znalazły one odbicie w opinii jaką wyraziła większość Irlandii głosując przeciwko aborcji podczas referendum w 1983 roku. Zakaz miał więc na celu ochronę moralności, której jeden z ważnych aspektów stanowi w Irlandii prawo do życia nienarodzonych.

Czy zakaz wydany przez Sąd Najwyższy był "koniecznych w demokratycznym społeczeństwie"? Trybunał uznał, że nie ma potrzeby wypowiadania się, czy Konwencja Europejska gwarantuje prawo do aborcji lub czy płód ludzki jest objęty ochroną prawa do życia wynikającego z art. 2 Konwencji. Skarżący nie twierdzili, że Konwencja zawiera prawo do aborcji, jako że ich skargi dotyczą jedynie zakazu ograniczającego swobodę udzielania i otrzymywania informacji dotyczących możliwości dokonania zabiegu aborcji za granicą. Przy badaniu problemu konieczności tego zakazu Trybunał powtórzył przypomniał, że swoboda wypowiedzi dotyczy również "informacji" lub "idei", które obrażają, szokują bądź niepokoją państwo lub jakąś część ludności. Ponadto, ograniczenia dotyczące informacji o działalności, która niezależnie od jej następstw moralnych, była i w dalszym ciągu jest tolerowana przez władze, wymagają wnikliwej oceny przez organy Konwencji, co do ich zgodności z zasadami jakimi rządzi się społeczeństwo demokratyczne.

Trybunał zwrócił uwagę, na bezwzględność zakazu informacji o możliwości dokonania aborcji za granicą. Jest on niezależny od wieku, stanu zdrowia oraz racji, z powodu których poszukuje się porady w sprawie przerywania ciąży. Już tylko z tego powodu należy uznać ten zakaz za zbyt szeroki. Ponadto Trybunał podkreślił, że doradcy pracujący w Open Door i Dublin Well Woman ani nie pomagali, ani nie przekonywali do podjęcia decyzji o aborcji. Ograniczali się jedynie do wyjaśnienia jakie istnieją możliwości w tym zakresie. Decyzje w każdym przypadku podejmowała kobieta, która zwróciła się o informacje.

Trybunał podkreślił, że informacje w sprawie aborcji można uzyskać w Irlandii z wielu innych źródeł, takich jak liczne czasopisma, książki telefoniczne oraz prywatne kontakty z osobami mieszkającymi w Wielkiej Brytanii. Z tego wynika, że informacje, które miał ograniczyć zakaz Sądu Najwyższego i tak były dostępne, ale w sposób niekontrolowany przez osoby wykwalifikowane, a więc bez odpowiednich gwarancji ochrony zdrowia kobiety. Przeciw zakazowi przemawia również to, że stwarza on ryzyko dla zdrowia kobiet, które decydują się dokonać aborcji w późnym stadium ciąży. Ryzyko to powoduje brak właściwego poradnictwa i rutynowej kontroli medycznej po zabiegu. Zakaz może ponadto przynieść szczególnie negatywne skutki dla kobiet, które nie mają dostatecznych środków finansowych lub wykształcenia, umożliwiającego skorzystanie z innych sposobów zdobycia odpowiedniej informacji.

Rząd irlandzki przekonywał, powołując się na art. 17 i 60 Konwencji, że art. 10 nie może być interpretowany w sposób ograniczający, niszczący lub uchylający prawo do życia nienarodzonego dziecka, które prawo irlandzkie poddaje szczególnej ochronie. Trybunał uznał, iż nie ma potrzeby wdawać się w ocenę przepis irlandzkich z punktu widzenia Konwencji, natomiast przypomniał, iż zakaz Sądu najwyższego nie zapobiega dokonywaniu aborcji przez Irlandki za granicą, a informacja w tym zakresie jest możliwa do uzyskania z innych źródeł. Nie z powodu niewłaściwej interpretacji art. 10 lecz z powodu sposobu stosowania prawa w Irlandii, ciągle jest możliwa duża liczba aborcji zagranicznych. Trybunał orzekł stosunkiem głosów 15 do 8, że nałożony na skarżących zakaz udzielania i otrzymywania informacji był nieproporcjonalny do celu, jaki władze irlandzkie miały zamiar przy jego pomocy osiągnąć. Doszło więc do naruszenia art. 10 Konwencji.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ochrona praw człowieka WY Demczuk, Politologia UMCS (2005 - 2010) specjalność samorząd i polityka lo
Ochrona praw człowieka - WY, Politologia UMCS (2005 - 2010) specjalność samorząd i polityka lokalna,
Prawa CzB3owieka - skrypt2E, Politologia UMCS (2005 - 2010) specjalność samorząd i polityka lokalna,
CA2, Politologia UMCS (2005 - 2010) specjalność samorząd i polityka lokalna, Ochrona praw człowieka
CA6, Politologia UMCS (2005 - 2010) specjalność samorząd i polityka lokalna, Ochrona praw człowieka
CA1, Politologia UMCS (2005 - 2010) specjalność samorząd i polityka lokalna, Ochrona praw człowieka
pomocna tabelka, Politologia UMCS (2005 - 2010) specjalność samorząd i polityka lokalna, Międzynarod
relacje Eu-Us, Politologia UMCS (2005 - 2010) specjalność samorząd i polityka lokalna, Międzynarodow
Demokracja nie jest pojeciem jednorodnym - Sartori, Politologia UMCS (2005 - 2010) specjalność samor
Europejski Obszar Gospodarczy (referat), Politologia UMCS (2005 - 2010) specjalność samorząd i polit
ECOWAS, Politologia UMCS (2005 - 2010) specjalność samorząd i polityka lokalna, Międzynarodowe stosu
New Public Management, Politologia UMCS (2005 - 2010) specjalność samorząd i polityka lokalna, Samor
Ustr j Pary a, Politologia UMCS (2005 - 2010) specjalność samorząd i polityka lokalna, Samorząd tery
INTERPRETACJA ŹRÓDEŁ, Politologia UMCS (2005 - 2010) specjalność samorząd i polityka lokalna, Metodo
pytania metodologia, Politologia UMCS (2005 - 2010) specjalność samorząd i polityka lokalna, Metodol
argentyna 4.1, Politologia UMCS (2005 - 2010) specjalność samorząd i polityka lokalna, Międzynarodow
LGO Konspekt, Politologia UMCS (2005 - 2010) specjalność samorząd i polityka lokalna, Samorząd teryt
ca10, Politologia UMCS (2005 - 2010) specjalność samorząd i polityka lokalna, Międzynarodowe stosunk
ca4, Politologia UMCS (2005 - 2010) specjalność samorząd i polityka lokalna, Międzynarodowe stosunki

więcej podobnych podstron