CZĘŚĆ II. ZAŁAMANIE I PROCES LECZENIA
Rozdział 6. Załamanie, przeniesienie i rekonstrukcja
Możemy założyć, że adolescent, który jest na tyle zatroskany o siebie, żeby przyjąć do wiadomości, że potrzebuje pomocy terapeutycznej, nieświadomie przeczuwa (ang. is unconsciously aware) że nie ma kontaktu z częścią swojego życia wewnętrznego. Czuje, że nie może wybrać tego, co chce zrobić ze swoim życiem. Realność dojrzałego fizycznie ciała konfrontuje go, aczkolwiek nieświadomie, z faktem, że jego fantazje zawierają teraz nowy wymiar, a mianowicie, że jest istotą seksualną i że jego przeszłe rozwiązania konfliktu teraz przeszkadzają w rozwoju. W przeszłości był w stanie wytłumaczyć swoje zachowania, uczucia i fantazje, ale po pokwitaniu po raz pierwszy w swoim życiu uświadamia sobie, że przeszłe rozwiązania w odniesieniu do obecnych konfliktów mogą oznaczać rozwój patologiczny, zwłaszcza w odniesieniu do życia seksualnego i relacji z obiektem. Kiedy mówi o swoim życiu wewnętrznym, to opowiada nam, że czuje się tak jak gdyby miał teraz pasywny stosunek wobec swojego ciała i wobec pewnej części życiowej fantazji, która mu się narzuca, oraz, co być może jest ważniejsze, która zmusza go do czucia i zachowywania się w taki sposób, który jest poza jego kontrolą. Dorastająca pacjentka, która np. mówi, że nienawidzi siebie, ponieważ czuje się przymuszona do jedzenia lub że czuje się jakby była rozrywana od środka, tak że nie może się przestać masturbować może w ten sposób opisywać treść jej głównej fantazji masturbacyjnej, ale emocjonalnie czuje, że nie ma w niej niczego, co by pomogło jej poradzić sobie z powtarzającymi się atakami ze strony jej ciała. Dla niej jej seksualne ciało jest nie tylko wrogiem, ale także symbolem jej nienormalności.
Kiedy odnosiliśmy się do poczucia adolescenta lub zdawania sobie sprawy co do samego siebie użyliśmy słowa „nieświadomie”. Zrobiliśmy to dlatego, ponieważ skontaktowanie adolescenta z tym co czuje lub może wiedzieć zabiera bardzo dużo czasu w czasie leczenia, ale kiedy się to zdarza, oznajmia on, często z poczuciem ulgi, że zna swoją bezradność lub poczucie bycia poza kontrolą, bądź że zdaje sobie sprawę, że od jakiegoś czasu coś jest bardzo nie w porządku.
Zanim adolescent podejmie leczenie, jego zaburzony obraz seksualnego ciała zostaje do pewnego stopnia zintegrowany z ego. Będzie się to wyrażać w jego obecnych relacjach z obiektami. Możemy tu zaobserwować wszystko - od całkowitego braku relacji seksualnych, po wyraźne elementy rozwoju perwersyjnego. Stopień tej integracji bardzo się różni, w zależności od jakości gratyfikacji, którą pacjent uzyskuje od swojej głównej fantazji masturbacyjnej, ostrości regresji, która miała miejsce i od tego, na ile jego funkcja testowania realności pozostała nienaruszona. Obecność patologii w czasie adolescencji zawsze oznacza, że istnieje zaburzenie w odniesieniu do życia seksualnego danej osoby, a zrozumienie tego zaburzenia jest fundamentalne dla zadania terapeutycznego.
Adolescent nie powie „coś jest nie w porządku z moim seksualnym ciałem”, ale zamiast tego może narzekać na samotność, izolację, poczucie, że relacje nigdy nie mają takiego znaczenia jakiego szuka. Jednakże lęk dotyczący jego zaburzonego obrazu seksualnego ciała i jego niepowodzenia, żeby je zmienić jest wyrażony poprzez jego uczucia dotyczące tych relacji. Cokolwiek innego może się jeszcze adolescentowi wydawać nie w porządku, to nieświadomie zdaje sobie on sprawę, że zawodzi jego istota seksualna. Jego superego nigdy nie pozwoli mu tego zapomnieć, nawet jeśli może on nabyć szerokie spektrum sposobów które pomogą mu zaprzeczyć jego porażce.
W 1906 roku Freud przedstawił pogląd, że fantazje (lub wyobrażeniowe wspomnienia), tworzone przeważnie w okresie pokwitania, mogą zostać umieszczone pomiędzy objawami, a dziecięcymi wrażeniami i wówczas mogą być bardziej bezpośrednio przekształcone w objawy. Jednym z celów Freuda było zakwestionowanie jego wcześniejszych poglądów dotyczących doświadczeń dziecięcych i zaproponowanie skorygowanego poglądu dotyczącego natury fantazji histerycznych. Niemniej jednak, jego twierdzenie o fantazjach pojawiających się w czasie pokwitania ma bezpośredni związek z tym, co chcielibyśmy powiedzieć o procesie leczenia w czasie adolescencji, jak również o związku pomiędzy interwencją terapeutyczną w czasie adolescencji i profilaktyką zorganizowanej patologii po okresie adolescencji. Podkreślamy znaczenie stwierdzenia Freuda ze względu na implikację mówiącą, że pewne fantazje w okresie adolescencji mogą zostać zintegrowane w patologiczną strukturę seksualną i że ta integracja jest znacznie mniej odwracalna po okresie adolescencji. Implikuje ono także, że leczenie może mieć funkcję profilaktyczną, o tyle, o ile może umożliwić adolescentowi poczucie, że raczej ma on aktywny wybór bądź w wybraniu, bądź w odrzuceniu tych fantazji jako części jego struktury seksualnej, niż bycie zmuszonym do pasywnego poddania się ich sile i potencjalnie objawowemu wynikowi.
W tym rozdziale koncentrujemy się na tych zagadnieniach terapeutycznych, które uważamy za zasadnicze w odwróceniu skutku załamania w okresie adolescencji i w usunięciu czynników patologicznych, które w innym razie skutkowały rozwiązaniem patologicznym przy końcu adolescencji i w dorosłości. Zagadnienia te są specyficzne dla pacjenta dorastającego w tym sensie, że są związane z naturą adolescentnej patologii i z ich wpływem na przyszłe seksualne i zawodowe życie danej osoby. Można je podsumować następująco:
Proces terapeutyczny musi ostatecznie uczynić świadomym obecność zaburzonego obrazu ciała oraz pragnienia adolescenta, aby terapeuta w tym zaburzeniu partycypował lub je zaakceptował, włącznie z zaburzeniem rzeczywistości zewnętrznej, które to implikuje;
Załamanie, które ma miejsce w okresie pokwitania musi być ponownie doświadczone w obrębie relacji przeniesieniowej. „Załamanie przeniesieniowe” musi zostać ustalone i przepracowane.
PROCES TERAPEUTYCZNY
Tylko w obrębie bezpiecznej relacji przeniesieniowej patologia adolescenta może zacząć nabierać znaczenia emocjonalnego, które zawiera poczucie historycznego rozwoju jego obecnych sposobów funkcjonowania. Być może większe znaczenie ma to, że przeniesienie może uczynić realnym z emocjonalnego punktu widzenia to, że ostatecznie pacjent może znaleźć nowy sposób zintegrowania swojego seksualnego ciała i swoich wcześniejszych kazirodczych pragnień w obrębie takiej tożsamości seksualnej, która nie musi zawierać regresywnej ciągoty związanej z pragnieniem poddania się. Poprzez zrozumienie struktur superego i infantylnych ideałów oraz przez połączenie ich z bieżącymi pragnieniami seksualnymi i lękami, dorastający pacjent jest w stanie zająć się swoim seksualnym ciałem w taki sposób, który nie musi zawierać powtarzającego się pragnienia i życzenia, aby oddać ciało matce, która dbała o nie jako pierwsza. W przeniesieniu jest to wyrażone poprzez wysiłki adolescenta do zmuszenia analityczki do zaakceptowania zaburzeń jego obrazu ciała i jego relacji w stosunku do świata zewnętrznego.
Poprzez leczenie adolescent zaczyna widzieć, że jego żądania i emocje zawierają również jego lęk związany z seksualnym ciałem. Przed leczeniem nigdy nie wątpił w swoje zaburzenia realności i ich związek z jego obrazem siebie jako osoby seksualnej. Projekcje te, które były używane jako obrona, wzmocniły jego przekonanie, że nie odpowiadał za to co robił, czuł lub myślał lub nie kontrolował tego.
Proces terapeutyczny i doświadczenie przeniesieniowe nie tylko umożliwiają adolescentowi rozpoczęcie wątpienia w jego wcześniejsze rozwiązania, lecz oferują mu także nową nadzieję, czyniąc możliwym poczucie przez niego, że nie jest już sam ze swoją patologią i wstydem. Być może po raz pierwszy w swoim życiu może zaryzykować poczucie destruktywności i nienawiści w stosunku do własnego ciała i w stosunku do edypalnych rodziców, których dotychczas winił za swoją patologię. Doświadczenie przeniesienia jest istotową częścią leczenia i ma zasadnicze znaczenie w pomaganiu adolescentowi w przyjrzeniu się załamaniu, które miało miejsce w okresie pokwitania. Przeniesienie daje adolescentowi i terapeucie potencjalną wolność, aby rozpoznać obecność i siłę ulękawiających zaburzeń, nienawiści do siebie, regresywnych bądź perwersyjnych fantazji oraz pierwotnej bezradności bądź pasywnego poddania się patologii.
PONOWNE DOŚWIADCZENIE ZAŁAMANIA W PRZENIESIENIU
W trakcie leczenia dorastającego pacjenta, załamanie rozwojowe, które miało miejsce w okresie pokwitania musi być ponownie doświadczone wraz z analitykiem. Oznacza to, że zarówno treść, jak również mechanizmy obronne używane w celu poradzenia sobie z seksualnym ciałem i bezpośrednimi pragnieniami seksualnymi, zostają całkowicie, nawet jeśli tylko tymczasowo, skupione w relacji do analityka. Dopóki się to nie stanie w trakcie leczenia, destrukcyjna siłą załamania rozwojowego nie zmniejszy się przez całą adolescencję (Dewald 1978; M. Laufer 1978; Ritvo 1978).
Przeniesienie i ponowne doświadczenie załamania w przeniesieniu (załamanie przeniesieniowe) musi być zrozumiane zarówno historycznie jak i dynamicznie, tak jak jest to zobrazowane w treści głównej fantazji masturbacyjnej, a rozwojowo tak, jak jest to zobrazowane w aktualnej relacji do własnego seksualnego ciała, tj. w sposób, w który jest używane lub doświadczane seksualne ciało, zarówno w kategoriach genitalności jak i edypalności. Z naszej pracy analitycznej z dorastającymi pacjentami wynika, że załamanie przeniesieniowe jest wyrażane w nieświadomym pragnieniu adolescenta, żeby zmusić analityka do partycypowania w jego patologii seksualnej - poprzez nakłonienie go do zajęcia się zachowaniami i fantazjami adolescenta, poprzez żądanie, aby analityk uwiódł adolescenta seksualnie, bądź poprzez przedstawianie siebie samego jako niesprawnego seksualnie i społecznie. Z dynamicznego punktu widzenia, motywacja wydaje się pochodzić z pragnienia dorastającego pacjenta, żeby zniszczyć swoje seksualne ciało i żeby zaoferować niekazirodcze ciało matce, tj. osobie, którą musiał do tej pory winić za swoją patologię. Jeśli adolescentowi powiodą się te próby, relacja z preedypalną matką będzie zachowana i jednocześnie w tym samym czasie zniszczona będzie identyfikacja z edypalnym rodzicem tej samej płci, co będzie skutkować znacznie większym zaburzeniem jego poczucia realności i w jego życiu seksualnym. Na pozór nierozwiązywalne problemy kliniczne, które są często spotykane w trakcie leczenia chorego adolescenta, mogą do pewnego stopnia symbolizować unikanie bądź ze strony pacjenta bądź analityka, rozpoznania i zrozumienia natury załamania rozwojowego, które miało miejsce w okresie pokwitania i jego wpływu na obecne życie adolescenta. Jeśli będziemy rozumieć materiał kliniczny wyłącznie w terminach historycznych, to możemy przeoczyć znaczenie tego załamania rozwojowego dla adolescenta. To samo może się zdarzyć, jeśli będziemy się temu przyglądać przede wszystkim w kategoriach narcyzmu bądź doświadczeń przedpokwitaniowych. Odkryliśmy, że zamiast tego, bardziej użyteczne jest patrzenie na chorobę w trakcie adolescencji jako zawsze reprezentującą pewną nienormalność w rozwoju i funkcjonowaniu seksualnym. Zrozumienie tego zakłócenia ma zasadnicze znaczenie dla zadania analitycznego.
Kiedy odnosimy się do ponownego doświadczenia załamania rozwojowego w obrębie przeniesienia, mamy na myśli doświadczenie projekcji, zniekształceń i emocji, które zostały powiązane z seksualnym ciałem i z rodzicami edypalnymi, które skutkują czasowym zerwaniem kontaktu z rzeczywistością w okresie pokwitania. Poprzez rozeznanie swojego przymusu przeżywania pewnych fantazji (swojej głównej fantazji masturbacyjnej), adolescent może dostrzec związek pomiędzy jego obecną patologią a jego przeszłymi rozwiązaniami konfliktu. Uczynienie załamania rozwojowego realnym emocjonalnie i mniej traumatycznym, umożliwia adolescentowi zrozumienie dlaczego załamanie miało miejsce w okresie pokwitania i dlaczego przybrało taką a nie inną formę. W ten sposób może on zacząć rozumieć znaczenie patologicznego stosunku do swojego seksualnego ciała i powodów jego pragnienia, żeby zniekształcić swoją przeszłą i obecną rzeczywistość, w taki sposób, w jaki to uczynił.
REKONSTRUKCJA
Nie przystępowaliśmy jeszcze do omówienia technicznych problemów spotykanych w czasie leczenia adolescenta, który doświadczył załamania rozwojowego. Włączamy jednak uwagi na temat rekonstrukcji ze względu na jej związek z niektórymi zagadnieniami podniesionymi wcześniej, zwłaszcza połączenia pomiędzy obecnym życiem i patologią adolescenta, a jego rozwojem w przeszłości.
Mówiąc prosto, pierwotną funkcją rekonstrukcji jest skontaktowanie pacjenta z doświadczeniem załamania i towarzyszącymi temu emocjami (Freud 1937; Greenacre 1975). Dopóki nie zostanie to osiągnięte, siła traumy związanej z załamaniem nie przestaje działać i cokolwiek innego można osiągnąć poprzez leczenie, to nie może to pomóc adolescentowi w odwróceniu wpływu bezpośredniej przeszłości ani w zintegrowaniu doświadczenia załamania. Ustanowienie załamania przeniesieniowego może zająć dużo czasu, jednak całkowicie bezpieczna i przewidywalna relacja z analitykiem jest zasadniczym składnikiem tego procesu. Załamanie przeniesieniowe oznacza dla adolescenta doświadczanie emocji i fantazji, które na pewno uczynią leczenie niezwykle trudnym, zarówno dla niego jak i dla analityka. Zasadnicze znaczenie ma jednak utrzymanie tych emocji i fantazji w obrębie leczenia i skoncentrowanie ich na osobie analityka dopóki ich znaczenie w teraźniejszości nie zostanie zrozumiane. Aczkolwiek rozumienie związku załamania z przeszłym rozwojem jest konieczną częścią leczenia, to jednak rekonstrukcja może być nieintencjonalnie użyta przez analityka jako sposób zmniejszenia intensywności doświadczenia przeniesieniowego, co skutkuje tym, że ważna część doświadczenia terapeutycznego zostanie zagubiona.
Bezcelowe jest w czasie leczenia składanie w całość fantazji i doświadczeń edypalnej i preedypalnej przeszłości, podczas gdy adolescent doświadcza fantazji seksualnych, które nie mają dla niego sensu i podczas gdy załamanie, które miało miejsce w okresie pokwitania wciąż jest przez niego doświadczane jako wydarzenie traumatyczne. Niebezpieczeństwo w czasie leczenia polega na tym, że możemy rekonstruować niewłaściwe rzeczy w niewłaściwym czasie, prawdopodobnie ignorując to, co adolescent nam mówi lub czego być może nie jest w stanie nam powiedzieć, ale co chce, żebyśmy wiedzieli i pomogli mu zrozumieć. Możemy popełnić błąd zakładając, że to, co „wcześniejsze” bądź „głębsze” jest na pewno lepsze i bardziej terapeutyczne. Nasza koncentracja na niewłaściwych sprawach i naszej rekonstrukcji niewłaściwej „przeszłości” mogą być dodatkowymi przyczynami, z powodu których tak wielu adolescentów, którzy pilnie potrzebują pomocy ucieka z leczenia.
W trakcie leczenia dorastających pacjentów pomagało nam myślenie o nich jako o posiadających dwie „przeszłości” - bardziej bezpośrednią przeszłość, która zawiera traumatyczne doświadczenie z okresu pokwitania oraz przeszłość preadolescencyjną, która zawiera historię preedypalną, rozwiązania edypalne i doświadczenia z okresu latencji. Obie przeszłości wymagają zrozumienia i rekonstrukcji, ale dopóki dla adolescenta to bezpośrednia przeszłość ma sens, rekonstrukcja przeszłości preadolescencyjnej jest doświadczeniem czysto intelektualnym i emocjonalnie martwym.
Nie chcemy wywoływać wrażenia, że musimy unikać prób zrozumienia preadolescencyjnej przeszłości dopóki nie zrekonstruujemy i nie pomożemy pacjentowi przepracować załamania z okresu pokwitania. Mamy na myśli raczej to, że musimy przede wszystkim kierować nasze myślenie na to, co przywiodło adolescenta do analizy. Musi to zrozumieć zarówno pacjent jak i analityk. Często adolescent i jego otoczenie (jego rodzice, szkoła, różni profesjonaliści, którzy się z nim kontaktowali) będą próbowali nakłonić analityka, aby zapomniał dlaczego adolescent pojawił się na leczeniu. Doświadczaliśmy tego najczęściej z pacjentami, którzy próbowali popełnić samobójstwo; wszyscy (włącznie z pacjentem) chcieli wierzyć, że to wydarzenie było czymś, co teraz jest przeszłością i o czym najlepiej zapomnieć. Stoimy na stanowisku, że nie możemy zapominać bądź udawać i dajemy to pacjentowi do zrozumienia. Chcąc zapomnieć o tym, co być może zaszło ostatnio, adolescent przekazuje nam, że nieświadomie wie, że te wydarzenia są bardziej bolesne i ulękawiające niż te odległe. Jednak jeśli pozwolimy mu opierać się zrozumieniu jego niedawnej przeszłości i tego co ona znaczy dla jego całego życia, to zachęcamy go do czucia się pasywnym w stosunku do swojej przeszłości i przyszłości i zaprzeczamy możliwości zintegrowania przez pacjenta traumy załamania w okresie pokwitania i poczucia, ze może on wziąć aktywny udział w stwarzaniu ciągłości w jego życiu.
W analizie zatem rekonstrukcja ma dla adolescenta niewielki sens kiedy doświadcza on niepowodzenia w jego aktualnym życiu i kiedy lęk jest związany z doświadczeniami z okresu pokwitania i adolescencji. Jego uczucia bezwartościowości i braku kontroli nad jego obecnym i przyszłym życiem seksualnym wymagają usensownienia w przeniesieniu, zanim zacznie nabierać znaczenia przeszłość preadolescencyjna. Zależność od analityka, tęsknota za matkowaniem, pragnienie zastąpienia edypalnego rodzica tej samej lub przeciwnej płci, wczesne fantazje o zniszczeniu rodziców bądź rodzeństwa - wszystko to może być historycznie poprawne, ale interpretacje, które prowadzą do takich rekonstrukcji stwarzają w adolescencie na początku poczucie, że leczenie nie ma sensu. Dopóki takie interpretacje i rekonstrukcje nie zostaną najpierw umieszczone w obrębie kontekstu obecnego, seksualnego życia adolescenta, tracimy główny cel leczenia, którym jest zniweczenie wpływu doświadczenia z okresu pokwitania, które teraz zakłóca stosowne do wieku sposoby doświadczenia, a ostatecznie zaburzają obraz jego seksualnego ciała.
MATERIAŁ KLINICZNY: John
Ten materiał kliniczny został pomyślany raczej jako ilustracja załamania i początek odwracania patologii, niż jako omówienie techniki pracy. Może się wydawać, że różne fantazje pacjenta, zwłaszcza masturbacyjne, zostały łatwo uzyskane i zrozumiane. Oczywiście tak nie jest. Ostrożność przy uzyskiwaniu takiego materiału jest nie do przecenienia, niemniej jednak wiemy, że możliwe jest złożenie treści tych fantazji ze skojarzeń i zachowania pacjenta, jak również z całego szeregu nieświadomych sygnałów.
John po raz pierwszy przyszedł do leczenia w wieku szesnastu lat. On i jego rodzice byli pewni, że jest szalony lub stanie się szalony kiedy podrośnie. Psychiatrzy poprzednio uważali go za około-psychotycznego, ale nie odbył żadnego innego leczenia niż to co opisał jako „rozmowy”. Rodzice byli zupełnie oszalali, wykonywali częste telefony, błagając analityka, żeby go leczył.
Członkowie rodziny nie tylko byli zmartwieni Johnem, byli także od kilku lat jego zachowaniem sterroryzowani - jego nieżyczliwością i oskarżeniami, że to wszystko wina rodziców, a zwłaszcza matki, jego nagłymi werbalnymi i fizycznymi atakami na matkę i jego młodszą siostrę, jego epizodami depresji i płaczu, jego odmową wychodzenia z domu. Rodzina upatrywała w leczeniu ostatniej szansy.
Aczkolwiek pamiętał swoją latencję jako samotny i smutny czas, John datował przekonanie, że jest szalony lub zaczyna wariować począwszy od wieku trzynastu lat kiedy zaszedł druzgocący zbieg okoliczności - początek pokwitania i decyzja szkoły, że powinien przenieść się do niższej klasy. W tym czasie pozostawił notatkę, że chce się zabić. W rzeczywistości nigdy nie próbował popełnić samobójstwa, nawet jeśli było ku temu wiele okazji w czasie wczesnej adolescencji, kiedy czuł się przytępiony przez swoją depresję i uczucia bezwartościowości. W tamtym okresie zwykł spędzać dni z dala od szkoły, odmawiając wyjścia z domu, śpiąc, masturbując się, grożąc zabiciem swojej matki lub po prostu przesiadując pod jej opieką. Opieka polegała na przynoszeniu mu jedzenia, kąpaniu go i błaganiu, żeby powiedział co go martwi. Chociaż w jego zachowaniu oczywisty jest sadyzm, to ważniejszym czynnikiem w rozumieniu jego patologii był stopień, w którym te wydarzenia i emocje zostały już wplecione w to, co on i analityk mogli później ustalić jako jego główną fantazję masturbacyjną.
Wiele sesji w okresie pierwszych kilku miesięcy leczenia było zajętych szczegółami codziennego życia Johna. Temat cierpienia był zawarty niemal w każdym opisie. Jego matka została opisana jako przebiegła manipulantka; jego ojciec, bardzo poważany w swoim zawodzie, był przeważnie idealizowany i odrzucany jako ktoś prawie doskonały. Jego młodsza siostra była uważana za nieco głupią i nieszkodliwą.
Uwagi Johna po adresem analityka musiały być związane głównie z tym, że ma szczęście będąc przez niego leczonym, z ostrożnymi skargami na naleganie analityka, żeby John przychodził pięć razy w tygodniu, nawet jeśli podróż zabiera dobrze ponad godzinę w każdą stronę. John założył od samego początku, że analityk uważa go za szalonego i że to jest jedynym powodem dla którego analityk nalega na codzienne przychodzenie Johna. Regularnie przypominał analitykowi, że czyni jego ciepienie większym, ale z dodanym zapewnieniem, że nie ma nic przeciwko temu, ponieważ jest pewien, że jest to dla niego dobre. Było to przekonanie poprawne w więcej niż jednym sensie, ponieważ cierpiąca osoba była ważną częścią treści jego osiowej fantazji. Analityk nie ukrywał swojej troski o Johna i swojego przekonania, że John jest bardzo zaburzonym młodym człowiekiem, ale powiedział mu na początku, że nie uważa go za szalonego. Analityk zdecydował się tak uczynić ze względu na charakter lęku Johna obracającego się wokół jego masturbacji i depresji, z którą żył. Dodatkowo jego nocne lęki i jego izolacja w czasie pierwszej części analizy przekonały go do zrobienia tego, co Freud uważał za kluczowe przy pewnym typie pacjentów, tj. przytrzymanie ich jedną ręką i jednoczesne operowanie ich drugą. Analityk wiedział, że ten sposób pracy może czasowo zaburzyć rozwój przeniesienia i z łatwością może wpasować się w nieświadome pragnienie Johna, żeby zaoferować jego seksualne ciało analitykowi. Czuł jednak, że konieczne jest umożliwienie Johnowi tego, żeby zaczął widzieć, że czyni z zachowywania się w szalony sposób użytek obronny. Tylko wówczas byłoby możliwe dla Johna zbliżenie się do treści tego, co odczuwał jako swoje szaleństwo.
Pierwsze wskazówki odnośnie rzutowania na jego testowanie realności treści pewnej fantazji przyszły, kiedy John opisał swój zachwyt i ulgę kiedy ludzie rozpoznają go i witają. Dopiero później on i analityk mogli zauważyć, że jego reakcja na bycie zauważanym w większym stopniu zachęcała go do skierowania się w stronę masturbacji. Stało się wówczas jasne, że niektóre z jego fantazji masturbacyjnych nie mogą być ponownie wyparte zbyt łatwo i że tymczasowo kierując się w stronę masturbacji nie mógł być pewny czy jest tą samą osobą, którą był przed masturbacją. Był przerażony mówieniem o tym ze względu na swój lęk przed tym, że całkowicie straci kontakt z zewnętrznym światem. Identyfikacja z uszkodzoną, poniżoną kobietą była w czasie masturbacji tak intensywna, że musiał być przez ludzi i analityka zapewniany, że się nie zmienił. Jego szloch w czasie sesji i jego pragnienie, żeby uciec z metra do gabinetu, tak żeby przybiec wyczerpanym, były dodatkowymi wskazówkami co do niektórych treści jego centralnej fantazji. Jednak poprzez zbadanie jego pragnienia podniesienia się i patrzenia na analityka w czasie sesji ustalono, że największe znaczenie w jego życiowej fantazji ma pragnienie patrzenia na ekspresję twarzy ludzi. Był w tym również paranoidalny lęk, ale nie był on pierwotny. Dopóki nie można było ustalić jego pragnienia patrzenia na twarze, czuł się zmuszony do robienia różnych rzeczy zupełnie nie zdając sobie sprawy z obecności jakichkolwiek fantazji. Z pewnością nie był świadomy przymusowego charakteru niektórych z jego działań.
Ta przymusowa i powtarzalna cecha przekonała analityka, że zbadanie pragnienia Johna, żeby patrzeć na twarze doprowadzi do treści jego osiowej fantazji. Dopóki nie można było nadać znaczenia tej treści, jak również obronnemu użyciu jego obecnego zachowania, czuł się pozbawiony kontroli i przestraszony tym, co mógłby zrobić analitykowi. Jego obecne fantazje, jak również gratyfikacja, którą uzyskiwał ze spostrzegania siebie jako wyizolowanego i cierpiącego chłopca, w dalszym ciągu poważnie zakłócały jego zdolność do używania codziennych doświadczeń jako pewnego rodzaju działań próbnych. Jego relacje z rówieśnikami były bardzo sztuczne - nie był w stanie utrzymać żadnej przyjaźni dłużej niż przez parę tygodni. Spędzał samotnie całe godziny w swoim pokoju w schronisku, w którym mieszkał. Chodził na widowiska sportowe i spędzał wiele godzin patrząc na ćwiczące dziewczyny. Kiedy John był już w stanie mówić o swojej masturbacji, zaczął zdawać sobie sprawę, że jego potrzeba patrzenia na kobiece lub dziewczęce twarze istniała świadomie od wieku siedmiu lat i że ta twarz z fantazji musiała mieć bolesny wyraz. Ta fantazja pozostała od tamtej pory tajemnicą, jedynie w czasie pokwitania dodana została cecha przymusu. Załamanie w okresie pokwitania zamanifestowało się nagłymi, brutalnymi atakami na jego matkę (wiele razy, aż do momentu, kiedy poważnie ją zranił) i jednocześnie pragnieniem unikania dziewcząt ze względu na lęk, że mógłby chcieć je zaatakować bądź zabić. Ten przełamanie w okresie pokwitania edypalnego pragnienia zaatakowania i seksualnego zaspokojenia swojej matki był dla analityka diagnostycznie bardzo niepokojące, ponieważ brzmiało zdecydowanie jak ostry przełom psychotyczny. Czuł jednak, że to zaspokojenie zawiera również obronę przed bardziej bezpośrednim życzeniem seksualnym i może być dlatego mniej złowieszcze. John pamiętał także, że w tym czasie, wkrótce po pokwitaniu był czasami przekonany, że zabił swoja matkę - musiał wówczas gorączkowo przeszukiwać dom, żeby znaleźć ja żywą i całą. Było to powtórzone w przeniesieniu następującym po chorobie analityka - John wciąż mówił o tym co zrobił analitykowi i powiedział, że były takie momenty w czasie nieobecności analityka, kiedy myślał, że rzeczywiście zaatakował i zranił go; fakt, że analityk podtrzymywał z nim kontakt telefoniczny w czasie swojej choroby umożliwił mu przekonanie się, że analityk jest cały i że John nie zrobił mu krzywdy.
Zaznajomienie się z tą fantazja i przekazane Johnowi przekonania analityka, że te fantazje i przymusowe zachowanie mają znaczenie, które z biegiem czasu można będzie zrozumieć, dokonały zasadniczej zmiany w jego codziennym życiu; dały mu także nadzieję, że coś można zrobić z jego chorobą. Jego paranoidalne oskarżanie ludzi zmniejszyło się nawet przed ustaleniem znaczenia jego fantazji lub zachowań. Zaczął być bardziej zdolny do skoncentrowania się na swojej pracy akademickiej. Zaprzestał także fizycznych ataków na swoja matkę. To dało mu nową nadzieję, że może mimo wszystko nie być szalonym. Aczkolwiek nie było jeszcze możliwe aby fantazja została pomieszczona w przeniesieniu, niemniej jednak było dla analityka możliwe interpretowanie tego w taki sposób, który pozwolił poczuć Johnowi, że wspólnie próbują nadać sens czemuś co niszczyło jego życie od lat i jeszcze przed leczeniem wytworzyło poczucie, że powinien być martwy, lub, bardziej poprawnie, że powinien zostać zabity. Notatka, którą zostawił w wieku trzynastu lat, mówiąca, że się zabije, nabrała sensu, kiedy mógł dodać to znaczenie do swojej identyfikacji z ofiarą, której twarz jest wykrzywiona w bólu. Pokwitanie oznaczało dla niego także to, że jego pragnienia seksualne są skierowane także w kierunku ojca, który był dla Johna osobą, która mogła go jednocześnie zaatakować i zaspokoić.
Do tej pory John rozpoznał nie tylko znaczenie tej fantazji w jego przymusowym zachowaniu, lecz również rozmiar swojego smutku i izolacji. Koncentracja w interpretacjach na jego potrzebie podporządkowania się analitykowi, oddania ciała tak, aby analityk mógł z nim zrobić co zechce (tak jak czuł, że zrobiła jego matka), pragnienie, żeby analityk go zaatakował, i pragnienie, żeby być dziewczyną z wykrzywiona twarzą, pomogło uczynić coraz bardziej możliwym ograniczenie jego szalonego zachowania do jego sesji. Aczkolwiek nigdy nie uderzył analityka, zaczął krzyczeć na niego i oskarżył go o wpływanie na jego myśli. To był sposób, w którym John powiedział analitykowi, że jest on teraz częścią jego fantazji masturbacyjnej. Miał poczucie, że poprzez krzyk może powstrzymać analityka od zbliżenia się do niego. Jego seksualna tęsknota za analitykiem, zamiast być zaprzeczona i tworzyć więcej lęku, mogła zacząć nabierać dla niego sensu. Z prognostycznego punktu widzenia, zdolność Johna do ograniczenia jego szalonego zachowania do jego sesji zamiast pozwalania żeby objęło to jego życie, zachęciła analityka, który stał się bardziej pewien, że około psychotyczne funkcjonowanie Johna nie było oznaką, że jego testowanie realności zostało zniszczone w nieodwracalny sposób. Pozwoliło to także analitykowi na spekulowanie z większą pewnością, że rozwojowe uszkodzenie struktury psychicznej Johna ma prawdopodobnie charakter edypalny i dlatego jest łatwiej odwracalne, niż że istnieje od niemowlęctwa lub wczesnego dzieciństwa z wynikającym stąd zaburzeniem w rozwoju i strukturalizacji i z mniejszym prawdopodobieństwem odwracalności poprzez leczenie.
John opisał jak pragnie się masturbować przed przyjściem na sesję. Biorąc pod uwagę jego wstyd, było jasne, że wyobrażał sobie analityka jako tego, który go masturbuje, ale było to wciąż przed tym, zanim John i analityk mogli ustalić, że zawierało to także pragnienie oddania analitykowi swojego seksualnego ciała i swojego podniecenia, bądź, bardziej poprawnie, żeby uczynić go za nie odpowiedzialnym. Zdolność do zawarcia lub ograniczenia większości jego patologii w obrębie przeniesienia miała także wpływ na jego poczucie większej swobody w zawieraniu bliskich przyjaźni w collegu. Zaczął się domagać, żeby analityk zabrał od niego jego zwariowane myśli, żeby mógł być taki jak inni, co znaczyło dla niego, że mógł się czuć spokojnie będąc z dziewczyną.
Materiał ten mógł być zrozumiany na wiele sposobów, a specyficzny model funkcjonowania psychicznego stosowany tutaj przez analityka dodałby takie czy inne znaczenie do materiału klinicznego i do interpretacji. Aczkolwiek analityk początkowo rozumiał ten materiał w obrębie przeniesienia jako symbolizujący pragnienie homoseksualnego kontaktu z nim, poczucie bycia zmuszonym do podporządkowania się analitykowi i pragnienie zidentyfikowania się w myślach z kobietami lub dziewczynami z bolesnym wyrazem twarzy, to jednak interpretacje te były zamierzone tylko jako przygotowanie tego, co jest o wiele bardziej centralne dla zrozumienia i odwrócenia psychopatologii u dorastającego pacjenta. Zatrzymanie się na interpretacji i rekonstrukcji czy to lęku czy też pragnienia za kontaktem homoseksualnym pominęłoby zasadniczy składnik adolescentnej patologii, dla której patologia Johna była z pewnością reprezentatywna. Dodanie i uczynienie ważniejszym w analizie w tym momencie poprzez interpretacje rozumienia pragnienia Johna, aby zaoferować analitykowi jego seksualne ciało i uczynić go odpowiedzialnym za tę część jego ciała i umysłu, które w jego poczuciu były twórcami dostarczycielami jego szalonych, seksualnych myśli i uczuć, czyniąc w ten sposób analityka odpowiedzialnym za nienawiść do siebie i do swojego ciała, zmieniło punkt koncentracji w leczeniu. Zamiast tego umożliwiło to Johnowi i analitykowi skoncentrowanie się na tej nienawiści i odpowiedzialności za nią, którą John próbował przekazać analitykowi. To przywołało z powrotem wspomnienia wtargnięcia w jego umysł przez matkę, której, jak czuł, nie mógł kontrolować, częściowo z powodu czerpanej gratyfikacji. Przypomniał sobie jak nalegał, żeby być mytym lub kąpanym dopóki nie miał czternastu lat i jak po kąpieli masturbował się z myśląc o byciu penetrowanym przez penis jego matki, zazwyczaj przez odbyt.
Do tego czasu John był w analizie od trzech lat. Miał teraz dziewczynę i był w stanie zaryzykować współżycie z nią. Opisał jak musiał zajrzeć do jej pochwy zanim był w stanie wejść w nią, ze względu na jego strach, że może mieć kontakt z innym penisem lub że jej bolesna ekspresja twarzy sprawi, że straci kontrolę i wówczas uderzy ją lub zabije. Był tak przestraszony, że musiał przestać się z nią widywać przez prawie miesiąc, dopóki poprzez leczenie nie upewnił się, że nie zwariuje. Poprosił analityka, żeby się spotkał z jego dziewczyną, co było jego sposobem zaoferowania mu jej i porzucenia własnego seksualnego ciała. To doprowadziło do dalszych wspomnień, kiedy widział jak matka spada ze schodów, kiedy miał około trzech lat i patrzenia na jej bolesną ekspresję i bycie przekonanym przez klika następnych lat po tym doświadczeniu, że wyglądała tak, kiedy jego ojciec „zaatakował ją”. W czasie tego okresu analizy jego sny składały się głównie z potworów wychodzących z dziur, ludzi wypadających z samolotu i zabijających się lub umierających. Pewnego razu po tym jak śnił mu się analityk, który go uderza i którego błaga, żeby przestał, oznajmił, że jego dziewczyna powiedziała mu, że z nim zrywa. Ten sen zawierał także poczucie, że jego seksualność należy teraz do analityka i że współżył ze swoją dziewczyną tylko dlatego, że analityk nalegał na to i oczekiwał tego od niego. To pozostało niebezpieczeństwem, w takim stopniu, w jakim współżycie było doświadczane również jako uległość wobec analityka.
Tym, co jednak zaczęło nabierać sensu było to, że jego zachowanie zarówno w leczeniu jak i poza nim mieściło w sobie pragnienie zaatakowania analityka i zniszczenia jego potencji. Zawiść Johna i idealizacja analityka reprezentowała obronę przeciwko pragnieniu zniszczenia go jako mężczyzny i jako osoby, która mogłaby dać Johnowi potencję, której przez większość swojego życia nie miał i częściowo nie chciał mieć. Z rozwojowego punktu widzenia idealizacja analityka wskazywała na obszar niebezpieczeństwa, ponieważ niosła za sobą pasywne podporządkowanie się Johna, z niewielkim tylko śladem obecności aktywnego procesu introjektowania analityka.
Rozdział 7. Relacje z obiektem, używanie ciała i przeniesienie
Niektórzy adolescenci domagają się doświadczenia tego, że ich ciało jest kochane i pożądane przez analityka. Bycie zrozumianym nie jest wystarczające. U mniej poważnie zaburzonych adolescentów zrozumienie znaczenia tego czego szuka stawiając takie żądanie analitykowi może umożliwić mu kontrolę intensywności tych żądań i towarzyszącej im agresji. Poważniej zaburzony adolescent często nie jest w stanie użyć interpretacji bądź rozumienia, żeby poczuć kontrolę nad swoimi pragnieniami. Zamiast tego musi on czuć, że jego ciało jest rzeczywiście kochane. W przeniesieniu może on używać całego zachowania, żeby zmusić analityka do zaspokojenia jego pragnień. Nie jest to jednak tylko zjawisko przeniesieniowe, jest ono charakterystyczne dla życia adolescenta i było w nim obecne długo przed rozpoczęciem leczenia. Czuje się on zmuszony przez swój lęk do używania ciała jako części relacji z obiektem.
Dwie pacjentki opisane w tym rozdziale stale przedstawiały analityczce swoją potrzebę zaangażowania swojego ciała w relację analityczną. Jednakże bardzo się różniły pod względem specyfiki sposobu, w jaki to robiły. Doris, poprzez swoje zachowanie kompulsywne, nakłaniała ludzi żeby się nią zaopiekowali i używała swojego ciała, żeby zakomunikować swoje nieszczęście. Mary reagowała na wszystkie próby zbliżenia się do niej, bądź fizycznie bądź emocjonalnie, tak jak na intruzywne ataki i zachowywała się jak gdyby pragnęła pozostać całkowicie odizolowana od każdego fizycznego kontaktu z analitykiem.
Ujmując rzecz opisowo, pierwsza pacjentka, Doris, przejawiała wiele cech charakterystycznych tych dorosłych pacjentów, którzy są klasyfikowani jako „funkcjonowanie borderline”, podczas gdy druga, Mary była bliżej „narcystycznego zaburzenia osobowości.” Klasyfikacje te nie są tutaj jednak używane w sensie dynamicznym bądź diagnostycznym, ponieważ nie biorą one pod uwagę implikacji rozwojowych objawów psychopatologicznych w okresie adolescencji.
MATERIAŁ KLINICZNY
Doris
Osiemnastolatka Doris, pacjentka typu „borderline” była potencjalnie atrakcyjną młodą kobietą, inteligentną i twórczą artystycznie. Kiedy analityczka zobaczyła ją po raz pierwszy była gustownie, choć nie uderzająco ubrana i nie wykazywała jawnych oznak, że jest emocjonalnie zaburzona. Wydawała się właściwie odnosić do analityczki, aczkolwiek wydawała się niezdolna, żeby powiedzieć dlaczego czuje, że potrzebuje leczenia. Mieszkała sama w pokoju w Londynie. Jej rodzice rozeszli się dwa lata wcześniej, a jej matka ostatnio zaczęła żyć z innym mężczyzną. Doris została skierowana na leczenie psychologiczne przez ginekologa, u którego konsultowała się ze względu na nieregularną menstruację. Analityczka dowiedziała się później, że martwiła się o nią również jej matka, ponieważ kiedy u niej była odmawiała jedzenia jakichkolwiek posiłków, ale wówczas w tajemnicy napychała się wszystkim, co było dostępne w domu.
W czasie początkowego wywiadu analityczka również poczuła się zatroskana niejasnym sposobem, w jaki mówiła o swoich najbliższych planach. Pomimo że nie miała jasności co do tego co w jej poczuciu jest nie w porządku, to szybko zgodziła się z sugestią, że wzięła sobie pracę na niepełny wymiar godzin, tak aby była w stanie czasami przyjść, żeby analityczka mogła się z nią zobaczyć. To pokazało jak niecierpliwie i łapczywie zareagowała na ofertę leczenia, jak gdyby poczuła, że była to ze strony analityczki oferta wypełnienia jej pustego życia. W czasie pierwszych kilku miesięcy leczenia stało się jasne, że jej poczucie pustki było blisko związane z utratą dawnej relacji z matką - ponieważ jej matka już jej nie potrzebowała więc byłą zostawiona czując, że traci siebie.
Doris była najmłodszym dzieckiem w dużej rodzinie i czuła, że zawsze miała bardzo specjalną i bliską relację ze swoją matką, inną od tej, którą miało pozostałe rodzeństwo. Postrzegała to jako odzwierciedlanie potrzeby jej matki, ze względu na niesatysfakcjonującą relację, która istniała pomiędzy jej rodzicami. Mówiąc ściślej, zdawała sobie sprawę, że ten brak satysfakcji był związany z seksualnym życiem rodziców. Aczkolwiek Doris świadomie była zadowolona, że jej matka jest teraz szczęśliwa, czuła się także strasznie zazdrosna o tego nowego mężczyznę w życiu jej matki. Nie była już dłużej matce potrzebna. Kiedy rozpoznała te uczucia, powiedziała o tym, co było jej największym lękiem, kiedy po raz pierwszy opuściła dom w wieku szesnastu lat: samotne siedzenie w swoim pokoju i poczucie całkowitej niemożności ruszenia się czy zrobienia czegokolwiek. Powiedziała analityczce, że teraz masturbuje się kiedy jest sama, co upewniło ją, że potrzebuje swojego ciała dla własnych potrzeb, a nie tylko jako czegoś do zaspokajania jej matki. Używała masturbacji do stworzenia fantazji nie bycia samotną i bezradną.
Wraz z postępem analizy Doris zaczęła pokazywać swoje przywiązanie do analityczki bardziej otwarcie, ale było to wyrażane tylko w jej zachowaniu a nie w słowach. Odkryła, że jest jej niezmiernie trudno wychodzić po swoich sesjach. Dała do zrozumienia, że czuje się bezradna i że nie jest w stanie się kontrolować i wrócić do domu. W kilku przypadkach analityczka musiała zamówić dla niej taksówkę. W tym czasie wydawało się to wciąż częścią rozwijającego się materiału analitycznego, który był odreagowywany w przeniesieniu. Patrząc jednak wstecz może być to rozumiane jako część innego procesu, który toczył się równolegle i niezależnie do procesu analitycznego. Czasami analityczka reagowała na to niepokojem a innym razem niechęcią, że jej wysiłki utrzymania analitycznego dystansu z pacjentką są ciągle wystawiane na próbę. Doris na przykład wchodziła do pokoju, od niechcenia podchodziła do biblioteczki, wyciągała książkę i komentowała ją, chcąc, aby analityczka odpowiedziała. Prosiła o pożyczenie książki lub po prostu spacerowała po pokoju, spoglądając na inne rzeczy i dotykając ich. W czasie sesji mogła nagle usiąść i być w trakcie sesji zwrócona twarzą w stronę analityczki, bądź, po długim okresie ciszy, wstawała i wychodziła. Wszystko to było robione w atmosferze niedbałej niewinności, która wydawała się całkowicie zaprzeczać skutkom jej działań, oddalając jakiekolwiek próby zrozumienia jej zachowania. W tym czasie, analityczka czuła, że to zachowanie zawiera całą agresję Doris wobec niej. Teraz może być to rozumiane jako rzeczywista niezdolność Doris do utrzymania struktury analitycznej w tych przypadkach, kiedy czuła się niezdolna do pomieszczenia swojego lęku.
Ponadto w tym okresie wnosiła materiał w postaci snów i skojarzeń i wydawało się, że praca analityczna postępuje. Jej zachowanie wydawało się być motywowane pragnieniem bardziej bezpośredniego zaangażowania analityczki w stosunku do niej i do jej rzeczywistego ciała. Później, kiedy stała się zaburzona w sposób bardziej wyraźny, jej zachowanie stało się zupełnie nieprzewidywalne. Kiedyś, zamiast opuszczenia domu analityczki po sesji (tam gdzie miała miejsce konsultacja), zaczęła spacerować, znalazła w drugim pokoju pianino i zaczęła na nim grać. Innym razem kiedy analityczka wróciła późno do domu, znalazła Doris leżącą na drodze, najwyraźniej w pół narkotycznym stanie i musiała ją zabrać do szpitala. Ponownie patrząc wstecz, wydarzenia te mogą być rozumiane jako stopniowe wtargnięcie ciała Doris w relację analityczną, jako stałe żądanie, żeby analityczka zaakceptowała jej pragnienie opieki i stymulowania jej ciała i jako doświadczanie wysiłków utrzymania dystansu analitycznego poprzez interpretację jako odrzucenie jej ciała i zawoalowanej dezaprobaty dla jej pragnień.
Jej codzienne relacje charakteryzowały się tą samą wyraźną chwiejnością i zaprzeczeniem jakiejkolwiek świadomej motywacji. Mówiła o idealnej relacji, którą miała z pewnym mężczyzną na rok przed rozpoczęciem terapii. Była to prawdopodobnie je pierwsza ważna relacja z mężczyzną. Chociaż wspomniała, że ten mężczyzna jest teraz poza Londynem i relacja się skończyła, wyraźnie zaprzeczała rozmiarowi swojego nieszczęścia. Jedynym sposobem, w który mogła się komunikować z analityczką było obcinanie swoich włosów, które odgrywały istotna rolę w tamtej relacji jako coś co ten mężczyzna podziwiał. Opisała tą relację jako idealną, ponieważ nigdy specjalnie nie aranżowali spotkań. Kiedykolwiek chciała być z nim, to działo się tak, że wpadali na siebie na ulicy.
W czasie analizy mieszkała samotnie w części Londynu, w której tułało się wielu innych samotnych, młodych ludzi. Powiedziała że ma wielu przyjaciół, ale opisała te relacje w tak niejasny i wyidealizowany sposób, że analityczka nie miała realnego obrazu tych wiecznie zmieniających się ludzi. Doris wydawała się brać udział w każdej aktywności seksualnej i narkotycznej, którą jej proponowano. Była niezdolna, żeby krytycznie lub ostrożnie oceniać te aktywności i osoby w nie zaangażowane. Pragnienie, żeby jej ciało zostało zaakceptowane i żeby nie być z nim samej wydawało się przezwyciężać każde inne uczucie, które mogłaby mieć.
Kiedy analiza zaczęła się przybliżać do jej uczuć i lęków dotyczących relacji seksualnych, Doris dramatycznie to odreagowała. Powiedziała o swojej niemożności żeby sobie pozwolić na bycie penetrowaną przez mężczyznę, którego lubiła, ale powiedziała, że uprawiają wspólnie fellatio. Dzień po tym kiedy była w stanie o tym mówić, skontaktowano się z analityczką z oddziału psychiatrycznego, gdzie została zabrana Doris, ponieważ jej pracodawca przestraszył się jej dziwnego zachowania. Wszystko, co Doris była w stanie powiedzieć personelowi szpitalnemu to numer telefonu analityczki. Na krótki okres została w szpitalu utrzymując z analityczką kontakt telefoniczny. Została wtedy zdiagnozowana jako schizofreniczka. Kiedy analityczka zobaczyła się z nią ponownie, Doris powiedziała jej że tego dnia połknęła dużą ilość haszyszu i nie była w stanie funkcjonować i porozumiewać się, ale ciągle dokładnie wiedziała co się z nią dzieje. Przez telefon mogła tylko nieustannie powtarzać „tak”. Ten niepokojący epizod postawił pytanie o stopień, w którym Doris funkcjonowała na poziomie psychotycznym, nawet jeśli jej zachowanie mogło być rozumiane jako odreagowanie (acting out) jej doświadczenia seksualnego i jakie uczucie wywołał w niej brak kontroli.
Zaczęła mieć wtedy stosunki, włącznie z byciem penetrowaną, ale to nie powstrzymało jej od brania udziału w perwersyjnych aktywnościach seksualnych. Pragnienie tych zachowań było specyficznie związana z kompulsywnym powtarzaniem wcześniejszych doświadczeń z dzieciństwa. Jako dziecko była blisko z jej trochę starszym bratem, z którym ciągle angażowała się we wzajemne zabawy i aktywności masturbacyjne. Obwiniała swoją matkę za to, że nigdy nie podjęła próby żeby ich powstrzymać, nawet jeśli wszystko to było robione zupełnie jawnie. Powiedziała, że jedyną rzeczą, której jej matka nie była w stanie tolerować, była jakakolwiek skierowana do niej złość. Ojciec Doris również wydawał się zachowywać w bardzo uwodzicielski sposób. Spacerował nagi przed dziećmi. Kiedy Doris budziła się wcześnie rano, zwykł ją zachęcać, żeby przyszła do jego łóżka i przytulał ją mocno do swojego ciała, mówiąc jej że nie może obudzić jej matki.
Doris teraz powtarzała te doświadczenia z dziewczyną i jej chłopakiem, których oboje spotkała w szpitalu. Masturbowała dziewczynę przy jej chłopaku i obserwowała, kiedy ta dziewczyna i jej chłopak odbywali stosunek. Identyfikowała się seksualnymi żądaniami dziewczyny co do niej i czerpała przyjemność z poczucia bycia potrzebną w ten sam pasywny, bezkrytyczny sposób, który poprzednio odczuwała ze znajomymi mężczyznami. Zadaniem analityczki było ciągłe próbowanie zaktywizowania świadomości własnych uczuć Doris, a w ten sposób jej własnego ciała i pomóc jej, żeby nie reagowała jak gdyby była całkowicie bezradna i bez swoich własnych pragnień i potrzeb. Odreagowywała teraz swoje pragnienie ofiarowania się analityczce w jakikolwiek sposób analityczka by tego chciała.
Nie jest możliwe dowiedzenie się czy analiza odniosłaby powodzenie w pozwoleniu Doris na czucie się w większym kontakcie z jej własnym ciałem i uczuciami, gdyby analiza toczyła się bez przerwy. Ale dwa lata po rozpoczęciu jej analizy, nagle zmarła matka Doris. W tym momencie Doris i analityczka mogły zrekonstruować jej intensywną tęsknotę za fizyczną bliskością z jej matką i odnieść jej obecną nienawiść do matki oraz nienawiść do siebie związaną z poczuciem bycia wyłączoną na korzyść mężczyzny, co sugerowało, że jej ciało nie mogło zaoferować równej satysfakcji. Po śmierci matki głównym wysiłkiem analityczki była pomoc Doris w opłakiwaniu jej. Czasami wydawało się jakby analiza nie pomagała jej przepracować pewnej depresji i złości na matkę za całkowite opuszczenie jej. Zaczęła nawet doświadczać pewnej ulgi czując się bardziej wolna od swojego przywiązania do matki.
I znowu, równolegle toczył się jeszcze jeden proces. Najpierw można było to zobaczyć w pragnieniu Doris aby trzymać w trakcie sesji rękę analityczki. Jej nieświadome pragnienie było takie, że to analityczka powinna chcieć trzymać rękę Doris. Opowiedziała analityczce, że kiedy była mała zwykła siadać pod stołem i potajemnie pieścić rękę jej matki, podczas gdy jej matka kontynuowała rozmowę z innymi dorosłymi. Jej fantazja była taka, że jej matka tak naprawdę pragnęła raczej jej niż ludzi, z którymi rozmawiała. Doris była teraz nękana myślą, że kiedy ciało jej matki zostało poddane kremacji, jej ręka nie była już dostępna, a jej matka nie potrzebuje jej. We wszystkich swoich snach była na morzu z matką lub bez niej, pływając i będąc pochłonięta. Te sny zawierały jej całą tęsknotę za matką i pragnienie fizycznej jedności i bliskości z nią. W przeniesieniu żądała, aby analityczka w realności zastąpiła utratę jej matki. Stała się niezmiernie niekontrolowana i miała agresywne wybuchy, kiedy czuła się zmuszona przez analityczkę do wyjścia na końcu sesji. Kryzys nastąpił w trakcie sesji, kiedy usiadła i zaczęła się kołysać w masturbacyjny sposób, a później tak gwałtownie uderzyła głowa o ścianę, tak że analityczka, ze strachu, że się zrani, musiała interweniować. (Jej matka umarła na zator w mózgu.) Mówiła o chęci masturbowania się a kiedy analityczka zasugerowała, żeby nie próbowała tego robić, lecz żeby zamiast tego opowiedziała o jej uczuciach, stała się gwałtowna i była tak pozbawiona kontroli, że analityczka musiała ją przytrzymać i zabrać do szpitala.
Kryzys ten, który czasowo doprowadził analizę do końca, pojawił się jako skutek jej niezdolności do użycia masturbacji w celu doświadczenia w fantazji jedności z ciałem jej matki, czego skutkiem była utrata kontroli nad jej przemocą wobec analityczki, która symbolizowała deprywującą matkę, która już dłużej nie potrzebowała Doris. W tym czasie było jasne, że prawdziwe niebezpieczeństwo leży w jej skierowywaniu przemocy przeciwko jej własnemu ciału, ponieważ doświadczała go jako bezużytecznego. Nie była w stanie uchronić jej matki przed śmiercią, a teraz tylko śmierć mogła ponownie zjednoczyć ją z ciałem jej matki.
Kiedy Doris była w szpitalu, ponownie pozostawała w codziennym kontakcie z analityczką przez telefon. W tym samym czasie analityczka kontynuowała cotygodniowe wizyty, żeby pomóc Doris podtrzymać poczucie realności co do tego co jej się przydarzyło. Analityczka zdawała sobie sprawę, że rozmowy telefoniczne umożliwiają Doris poczucie, że poprzez „stworzenie” głosu analityczki dla siebie przez wykręcenie numeru telefonicznego, była także w stanie podtrzymać fantazję robienia z analityczki jej realnej matki i zaprzeczenia utraty jako skutku swoich działań. Dlatego analityczka była niespokojna o to jak Doris zareaguje na następną przerwę wakacyjną, kiedy analityczka nie będzie dostępna. Pomimo świadomości współpracy ze strony szpitala, interpretacje nie były wystarczające żeby poradzić sobie z przemocą i desperacją, które zostały przyspieszone poprzez poinformowanie o nadchodzących wakacjach. Doris miała poważną próbę samobójczą, ale ponieważ zostało to w porę zauważone, jej życie zostało uratowane.
Mary
Mary, podobnie jak Doris, miała próbę samobójczą i miała zaburzenie jedzenia. Została skierowana do analizy kiedy była hospitalizowana na oddziale psychiatrycznym po próbie samobójczej. Miała w tym czasie osiemnaście lat. Kiedy była na oddziale pozostawała całkowicie wycofana i odizolowana od innych pacjentów i personelu. Była nieśmiałą dziewczyną o kruchej budowie ciała, która wyglądała o wiele młodziej niż na swój wiek i która mówiła tak cicho, że ledwie można ją było usłyszeć. Kiedy analityczka zobaczyła ją po raz pierwszy, zakrywała się całkowicie swoim płaszczem, który rzadko zdejmowała. Kiedy mówiła o tym co sprawiło, że chciała umrzeć, wspomniała o poczuciu, że jej ciało jest odrażające i że strasznie się go wstydzi. Przed jej próbą samobójczą nie była w stanie kontrolować kompulsywnej potrzeby opychania się w nocy jedzeniem, co sprawiło, że czuła się gruba i odpychająca. Później analityczka dowiedziała się, że w czasie początkowego okresu w szpitalu po jej próbie samobójczej, Mary odmówiła jedzenia i stała się tak szczupła, że niepokojono się czy nie jest anorektyczką. Ona sama powiedziała analityczce, że czuła się zmuszona żeby schudnąć po to, aby być w stanie ciagle żyć. W ten sposób nieświadomie używała swojej możliwości do odmówienia pokarmu jako sposobu zapewnienia się, że może utrzymać kontrolę nad jej ciałem i jego żądaniami, żeby być w stanie czuć, że może je lubić. Jakakolwiek zewnętrzna oznaka, że już nie kontroluje swojego ciała sprawiała, że czuła się nieakceptowana i odrażająca, pociągając za sobą groźbę jej przemocy skierowaną przeciwko samej sobie lub przeciwko obiektowi, który spostrzegała jako odpowiedzialny za utratę kontroli. W przeniesieniu analityczka była identyfikowana z intruzywnym obiektem, który mógł sprawić, że straci kontrolę, podczas gdy ona desperacko poszukiwała kontroli nad jej uczuciami i myślami. Jedyną wartością analityczki dla niej w tym czasie było to, że reprezentowała ona obronę przeciwko regresywnemu pragnieniu Mary, żeby jej ciało zostało skontrolowane przez jej matkę, intruzowi, przeciwko któremu była skierowana jej agresja. Pozyskała pomoc analityczki w tym, że nie musiała wracać do domu po tym jak opuściła szpital, ale nalegała, żeby analityczka nie mówiła jej matce, że było to jej własne życzenie. Używała fantazji o tym, że była w stanie sprawić, żeby jej matka czuła się bezużyteczna poprzez pokazanie jej, że teraz ma analityczkę po to, żeby o nią dbała. Mary mówiła o poczuciu jako dziecko, że matka nie wystarczająco dba o jej ciało - nie myła wystarczająco często włosów ani nie smarowała kremem jej skóry. Pamiętała, że kiedy miała piętnaście lat , poczuła, że teraz może zadbać o własne ciało i że może to zrobić lepiej niż jej matka. W tym czasie zadecydowała także, że opuści dom, żeby stać się niezależną od matki, ale poczuła z rozpaczą, że umarłaby z głodu jeśliby tak zrobiła.
W swoim zachowaniu w stosunku do analityczki, Mary oscylowała pomiędzy tworzeniem omnipotentnych fantazji, które sprawiały, że czuła się duża i potężna, kiedy już dłużej nie potrzebowała analityczki, a byciem pochłoniętą przez wściekłość, kiedy te fantazje były kwestionowane przez jej realność. W tym samym czasie czuła się całkowicie bezradna i zależna od wszechpotężnej, lecz intruzyjnej matki, której pragnęła się poddać, tak aby spełnić swoje własne pragnienia. Broniła się przeciwko zdaniu sobie sprawy z własnych potrzeb poprzez sprawianie, że jej ciało czuło się „martwe”. Wyrażała swoją zależność od swojej matki wyłącznie poprzez swoją potrzebę aprobaty. To było tak jakby jak gdyby mogła kontrolować swoje ciało, ale nie jej lęk przed odrzuceniem.
Po tym jak kiedyś wyszła z pewnym chłopcem, Mary odmówiła zobaczenia się z nim ponownie, ponieważ czuła, że jej matka nie zaaprobowała jej wyboru. Jednakże niepokoiła się swoim pragnieniem bycia całowaną. Zawsze była wyjątkowo dobrym i posłusznym dzieckiem i wypełniała jej wysokie oczekiwania szkolne. Zupełnie nie mogła zrozumieć jak jej starszy brat tak dobrze sobie radził bez pomocy matki. Jej matka poświęciła swoje życie, żeby uczynić Mary doskonałym dzieckiem. Na początku Mary była w stanie przyjść na swoje sesje tylko jeśli towarzyszyła jej matka. Chociaż miała osiemnaście lat, była ubrana w ubrania, które sprawiały, że wyglądała jak dziewczynka.
Po to, żeby czuć się bardziej normalną próbowała się w warunkach szpitalnych zidentyfikować z innymi młodymi pacjentami. Bycie pacjentką w szpitalu oznaczało nie bycie już dłużej perfekcyjnym dzieckiem mamy - była to myśl, która dała jej nadzieję. Czując, że musi mieć chłopaka, całkowicie nierealistycznie przywiązała się do pacjenta i robiła plany, żeby wyjść i zamieszkać z nim. Próbowała naśladować innych pacjentów, tak aby czuć się taka jak oni. Rzucała i rozbijała rzeczy, kiedy oni to robili, poszła z nimi kraść do sklepu spożywczego, a w końcu pozwoliła jednej z pacjentek wejść do jej łóżka. Jednak analityczka zrozumiała znaczenie tego zachowania znacznie później.
Jej zaangażowanie w innych ludzi wydawało się prawdziwe tylko wtedy, kiedy zawierało żądanie bycia chronioną przed doświadczeniami, które, w fantazji, były odczuwane jako intruzywne ataki na jej ciało. Kiedy poszła do domu z wizytą i była sama ze swoją matką, była przytłoczona lękiem, że jej matka próbuje ją otruć. Zobaczyła swoją matkę jako zazdrosną o nią i o jej relację z ojcem. Ale jedyna relacja z mężczyznami, włącznie z jej ojcem, na którą Mary mogła sobie pozwolić polegała na długich, intensywnych „rozmowach”, których zamiarem było sprawienie, żeby zarówno jej matka jak i analityczka były zazdrosne i wyłączone. Jej ciało nie odgrywało roli w jakiejkolwiek relacji z mężczyznami.
Mary wydawała się być zaangażowana w ciągłą bitwę, zarówno z jej matką a w przeniesieniu z analityczką, o to, aby raczej przejąć kontrolę nad jej własnym ciałem niż musieć czuć się zależnym od obiektu. Po roku analizy Mary powiedziała, że miała całkowicie nowe doświadczenie. Mogła teraz poczuć jak to jest czuć się głodnym i wybrać jedzenie zamiast jeść, dlatego że była na to pora. Doprowadzanie do tego, że jej ciało czuło się martwe i bez pragnień wydawało się być jej jedyną obroną przeciw doświadczaniu pragnienia, żeby wtargnęła w nią jej matka lub analityczka. Co do jej próby samobójczej, powiedziała, że nie było jakiegoś szczególnego powodu, dla którego zdarzyła się w tym momencie; czuła się martwa już przez ostatnie dwa lata, nie robiło jej więc różnicy, żeby się zabić.
Dla Mary samobójstwo było jedynym sposobem, w który mogła wyrazić pragnienie, że jej ciało należało do niej, ze może z nim zrobić co zechce. Samobójstwo symbolizowało jedyny sposób odsunięcia się od jej matki i jednocześnie kontrolowanie pragnienia, żeby się jej poddać. (Doris, z drugiej strony, spostrzegała samobójstwo jako jedyny środek ponownego zjednoczenia jej ciała z ciałem jej matki i pozostania jej częścią).
Później Mary powiedziała analityczce, że może mówić, jeśli wcześniej zadecydowała, że problem był czymś, w czym analityczka może jej pomóc. W innym wypadku nie było sensu, żeby o tym mówić. Ta postawa symbolizowała jej pragnienie kontrolowania analityczki, tak że mogła wciąż doświadczać analityczki jako ochraniającej ją. Tylko w ten sposób czuła się bezpiecznie i miała poczucie kontroli nad swoją agresją przeciwko analityczce. Kiedy stała się bardziej świadoma tego jak bardzo czuła się zmuszona utrzymywać w tajemnicy przed analityczką pewne myśli, napisała list, żeby wytłumaczyć jakie były jej myśli. W liście tym opisywała fantazje robienia jej lewatywy przez mężczyznę lub nią samą. Powiedziała, że jej fantazje miały coś zrobić z jej obsesją związaną z pamięcią jej matki robiącej jej lewatywę, kiedy miała cztery lata. Dodała, że kiedy już powiedziała to analityczce, to teraz musi być jasne, dlaczego tak bardzo nienawidziła swojego ciała i namawiała analityczkę, żeby spaliła list. Reagowała zimnym milczeniem na wszystkie próby omówienia tego listu w trakcie sesji. Ewentualnie wykrzykiwała rozłoszczonym głosem, że analityczka powinna do tej pory zdać sobie sprawę, że nie ma ochoty rozmawiać o tej sprawie i nie może tego zrobić.
To poczucie było tak intensywne i prawdziwe dla niej, że miesiące później, kiedy opisała sen, w którym była sterta obornika, zauważyła że było dla niej straszliwym wysiłkiem przemóc się nawet żeby powiedzieć do analityczki takie słowo jak „obornik”. Analityczka rozumiała to jako lęk Mary przed utratą kontroli nad jej fizycznym podnieceniem w trakcie sesji. Poprzez nie mówienie o potencjalnie podniecających myślach, mogła dalej utrzymywać swoje ciało martwym i oddzielonym od analityczki. Jej świadoma fantazja o mężczyźnie robiącej jej lewatywę zawierała obronę przeciwko jej pragnieniu oddania ciała jej matce lub jakiejś kobiecie.
Właściwie kontrolowała swoje ciało tak całkowicie jak swoje myśli i uczucia. Przez większość czasu była zupełnie sztywna, nieruchoma i milcząca. Kiedy była bardzo napięta, mogła rozpocząć sesję będąc zniecierpliwiona i wyraźnie pokazująca, że odczuwa pewne fizyczne napięcie żeby mówić, ale szybko powstrzymywała się i stawał się znowu całkowicie nieruchoma, jakby była nieżywa. Czasami było to dość niesamowite, słyszeć ją z zapałem wbiegającą na schody domu analityczki, przychodzącą wcześniej na swoją sesję, tak jakby nie mogła się doczekać, żeby powiedzieć coś analityczce, a po kilku niespokojnych ruchach milczała przez całą sesję. Jej pragnienie kontrolowania było wyrażone nie tylko w jej milczeniu i jej sztywności ciała w obrębie sesji, lecz także czasami poprzez nieprzychodzenie.
Kiedy po raz pierwszy opuściła szpital, związała się z pewnym chłopcem w schronisku, w którym mieszkała. Przesiadywała do późna w nocy rozmawiając z nim, ale mogła opowiedzieć analityczce tylko o ilości godzin, które z nim spędziła, a nie o tym co zostało powiedziane lub zrobione. Stawała się wyraźnie coraz bardziej zaburzona i niezdolna do funkcjonowania w pracy bądź w schronisku, chociaż wciąż uporczywie utrzymywała w tajemnicy to, co się działo. Było jasne, że im bardziej przywiązuje się do swojej tajemnicy, tym bardziej boi się analityczki. Ze względu na jej ciągły bunt i na jej fantazję o analityczce jako o gwałcicielce, Mary ostatecznie zaczęła się tak obawiać analityczki, że nie była w stanie przychodzić na sesję, musząc pozostać w schronisku cały dzień trzymając się dyrektora. Nie mogła być zostawiona sama w nocy. Analityczka musiała zorganizować dla niej powrót do szpitala, gdzie przebywała przez kilka miesięcy.
W czasie następnego okresu analizy, kiedy Mary uzyskała pewne poczucie niezależności od analityczki, ogrywała swoją fantazję, że może teraz całkowicie zdominować i kontrolować analityczkę. Nie przychodziła na sesję bez informowania analityczki przed lub po tym, dlaczego tak zrobiła. Żadna interpretacja nie mogła zakłócić oczywistej gratyfikacji, którą uzyskiwała z poczucia, że może sprawić, że analityczka będzie raczej dostępna kiedy tylko zechce, niż musieć się czuć jak gdyby to analityczka kontrolowała ją. Ignorowała wszystkie odniesienia, które analityczka robiła do jej zachowania i zachowywała się jak gdyby była totalnie nieświadoma, że analityczka ma jakiekolwiek uczucia. Poprzednio w analizie zwykła mawiać bezradnie: „Ale ty chyba czujesz coś w związku z tym co ci mówię. Dlatego mogę zaryzykować mówienie ci o różnych rzeczach.” Teraz odgrywała swoje pragnienie, żeby uczucia analityczki nie oddziaływały na jej zachowanie w jakikolwiek sposób. Tym, co chciała pokazać analityczce i samej sobie było to, że nie potrzebuje już jej aprobaty. Najwyraźniej odwróciła teraz starą sytuację ze swoja matką. Teraz mogła doświadczać zadowolenia, które, jak czuła, jej matka uzyskiwała z kontrolowania jej. Żądania Mary pod adresem analityczki, aczkolwiek mniej oczywiste, były nie mniej intensywne. Analityczka była opłacana za to, żeby nie mieć własnych uczuć lub opinii i żeby musiała siedzieć i nudzić się, jeśli Mary nie ma nic do powiedzenia lub Mary nie przyszła. Kiedy już przychodziła, jej milczenie w trakcie sesji również nabierało nowej jakości. Przychodziła, ale wówczas spała przez większą cześć godziny. Analityczka musiała pozostawać nieruchoma i milcząca. Jeśli analityczka próbowała o tym mówić, Mary odrzucała wszystkie interpretacje i mówiła, że jest po prostu zmęczona. W tym momencie wydawała się, że to zachowanie było jej sposobem obronnego kontrolowania analityczki, ale stopniowo stawało się jasne, że zaczynała się cieszyć z poczucia całkowitej jedności z analityczką, kiedy leżała śpiąca w pozycji płodowej. Analityczka była tam dla niej jeśliby chciała z nią porozmawiać, a wszystkie uczucia, czy to w życiu Mary czy analityczki, powstałe na skutek zewnętrznych bodźców, czego doświadczała jako coś zagrażającego jej pragnieniu całkowitej jedności z analityczką, były teraz pod jej kontrolą poprzez sen. Ani ona ani analityczka miały nie przeżywać czegokolwiek poprzez mówienie, ale mogła teraz czuć się bezpieczna będąc złączona z analityczką poprzez „martwe” ciała ich obu.
Reagowała na przerwy świąteczne zupełnie inaczej niż Doris - nie niekontrolowaną przemocą i gniewem i pragnieniem fizycznej bliskości, lecz depresją i chorowaniem. Kiedy analityczka zinterpretowała chorobę Mary jako jej pragnienie, żeby fizycznie się nią zajęła. Odpowiedziała, że nienawidzi kiedy się robi wokół niej zamieszanie i po prostu chce być zostawiona sama. W rzeczywistości tak naprawdę traktowała chorobę jako niepowodzenie w kontrolowaniu swojego ciała i jako coś, co czyniło jej ciało potencjalnie nieakceptowanym i odrażającym dla obiektu. Jako dziecko miała powtarzające się koszmary o tym, że ma ciało pokryte czyrakami, a w skojarzeniu do tego odnosiła się do siebie jako do niedotykalnej trędowatej.
Jej relacje poza analizą na początku były bardzo odrealnione. Pozwalała sobie na przeżywanie intensywnych uczuć do chłopca, którego zobaczyła w pociągu, którego mogła utrzymywać jako wyfantazjowany obiekt, podczas gdy chłopcy, z którymi chodziła nie mieli dla niej emocjonalnego znaczenia. W realnych relacjach była przerażona byciem dotykaną, co doświadczała jako wtargnięcie w jej ciało, które mogło spowodować utratę przez nią kontroli nad jej agresją. Obawiała się, że zaatakuje i kopnie chłopca, który wszedł do jej pokoju bez ostrzeżenia jej. Obawiała się, że jeśli ktoś popchnie ją w tłumie, to może stracić kontrolę i kopnąć tą osobę. Miała sny o odrywaniu męskich genitaliów. Mimo to akceptowała te uczucia bez żadnego realnego lęku, tłumacząc, że mówiono jej, że nawet jako dziecko nie mogła znieść bycia dotykaną przez obcych. Wydawało się, że wzmocniło to fantazję, którą dzieliła ze swoją matką o ich wyłącznej relacji.
Kiedy nie miała chłopaka, Mary czuła się przygnębiona i zaniepokojona. Powiedziała, że to nie dlatego, że miałaby coś przeciwko byciu samej ale dlatego że nie chciałaby samotnie wychodzić i być widziana sama. Poczuła się wtedy zaniepokojona myślą, że ludzie mogliby raczej patrzeć na chłopaka niż na nią. W ten sposób mogła uzyskać gratyfikację tylko z tego, że jej ciało było oglądane, niż bycia dotykaną. Wyraziła to samo uczucie, kiedy powiedziała o tym, że nigdy nie chce mieć dzieci, ponieważ są zbyt wymagające i nigdy nie dają nic w zamian. Jednakże wtedy dodała: „chyba, że to jest ładne dziecko.”
Jej potrzeba, aby utrzymywać nieseksualne relacje z chłopcami świadomie była związana z jej lękiem przed utratą dziewictwa. Czuła, że bycie dziewicą było jedyną dobra rzeczą, którą musi zaoferować mężczyźnie. Musiała zachować dziewictwo po to, aby znaleźć mężczyznę, który „zasługiwałby” na to, żeby ja mieć. Jednakże, wciąż czuła, że musi próbować relacji z mężczyznami ze względu na lęk, że może być uważana za nienormalną. Zaprosiła mężczyznę, którego spotkała przypadkowo do swojego pokoju w nocy, a kiedy próbował się do niej zbliżyć, walczyła z nim. Przyszła na sesje w stanie maniakalnym, triumfując, że teraz dowiodła, że potrafi się oprzeć męskiej próbie zgwałcenia jej.
Kiedy Mary zaczęła czuć, że jej ciało jest żywe, podobnie jak Doris była zmuszona do używania go w swojej relacji z obiektem. Używała go jednak, żeby upewnić się, że wciąż posiada całkowitą kontrolę nad swoim własnym ciałem i ciałem drugiej osoby. W przeniesieniu mogła sobie pozwolić na poczucie, że potrzebuje analityczki tylko po długim okresie buntowniczego nie przychodzenia i dzwonienia wówczas, żeby powiedzieć, że zdecydowała się zakończyć swoja analizę. Powiedziała, że musiała doświadczyć uczucia rzeczywistej utarty analizy zanim mogła mieć jakiekolwiek uczucia w odnośnie tego jak bardzo jej potrzebuje. Najwidoczniej czuła się bezpieczna w doświadczaniu uczuć tylko kiedy była sama i w ten sposób nie ryzykowała odrzucenia. Z drugiej strony Doris była ogarnięta panicznym lękiem, kiedy była pozostawiana sama ze swoim ciałem i z dotyczącymi go uczuciami. Kiedy pewnego razu dostała bólu żołądka, nie mogła pozwolić analityczce, żeby ją zostawiła i chwyciła ją kiedy analityczka próbowała odejść. Doris, inaczej niż Mary, doświadczała swojego ciała jako sposobu na czucie się zjednoczoną z obiektem. Tymczasem Mary mogła spostrzegać swoje ciało tylko jako potencjalne zagrożenie bycia odrzuconą i mogła zaryzykować wniesienie tego w relację tylko jeśli było ono „martwe” i w ten sposób całkowicie skontrolowane. (Bak 1939; Freud 1917).
Na poziomie libidinalnym zarówno Doris jak i Mary zregresowały się do oralnego sposobu wyrażania swsoich libidinalnych pragnień, aczkolwiek istniała między nimi bardzo ważna różnica. Doris z jej całym niekontrolowanym kompulsywnym zachowaniem, wydawała się wyrażać nie tylko oralną pożądliwość i chciwość, ale również pragnienie powtarzania wcześniejszej formy intensywnego zaspokojenia. Nawet jej pierwsze doświadczenie seksualne było nieświadomą próbą ponownego odzyskania piersi matki i zaprzeczenia istnienia penisa. Podobnie jej gniew był zawsze związany z poczuciem bycia sfrustrowaną przez brak gratyfikacji w jej bezpośrednim życiu, co skłaniało ja do znajdowania sposobów odtwarzania wcześniejszego zaspokojenia dla niej samej na poziomie autoerotycznym, tj. bez zależności od obiektu. (Freud 1914; Kernberg 1980; Klein 1958). Tak więc, aczkolwiek jej próba samobójcza zawierała w sobie atak na analityczkę za zostawienie jej, to była także próbą zaprzeczenia realności i próbą poczucia, że poprzez własną aktywność może uzyskać silnie zaspokajającą relację, którą chciała mieć z analityczką.
Mary przeciwnie pozbawiała się wszystkich przyjemnych doświadczeń w swoim życiu jak gdyby unikając ponownego doświadczenia wcześniejszego bolesnego poczucia frustracji. Jej kompulsywne jedzenie przed jej próbą samobójczą wyrażało jej nienawiść do siebie za utratę kontroli nad swoimi pragnieniami i jednocześnie potwierdzała jej bezradność co do znalezienia kiedykolwiek jakiejś przyjemności w przyszłości. Nieświadomie mogła jedynie oczekiwać jeszcze boleśniejszej frustracji i rozczarowania. Czuła się ciągle zagrożona przez swoją przytłaczająca agresję i nienawiść, które mogła kontrolować tylko poprzez ciszę i bezruch. Ta agresja reprezentowała także pragnienie pozbawienia i sfrustrowania analityczki w odwecie za własną frustrację. To było tak jakby czuła, że jedyna satysfakcja, jaką może osiągnąć pochodzi z odwrócenia jej pasywnego doświadczenia na aktywne. Na skutek próby analityczki, aby pokazać jej jak bardzo pozbawia się ulgi, którą mogłaby jej przynieść praca analityczna, Mary mogła sobie pozwolić na rozpoczęcie żywienia jakiejś nadziei na przyszłość. (Blos 1972; Ferenczi 1911). Sugeruje to, że w okresie niemowlęctwa właściwie doświadczyła więcej bolesnych frustracji jej potrzeb związanych z ciałem niż satysfakcjonujących doświadczeń. Potem, jako nastolatka, nie była w stanie znieść nienawiści, którą odczuwała, kiedy widziała co osiągają inni i czego nie miała nadziei osiągnąć poprzez swoje seksualne ciało. Mogła tylko powtarzać fantazję o swojej matce uzyskującej całą satysfakcję, podczas gdy ona nie miała żadnej. Jej samobójstwo było jedynym sposobem zdeprywowania jej matki.
Chociaż zewnętrzne zachowanie tych dwóch pacjentek wykazuje wiele podobieństw, to różnice leżące jego znaczeniem wskazują na różnice w ich rozwoju. Możemy z tego wywnioskować, że adolescent, który funkcjonuje na poziomie borderline reaguje na poczucie utraty zrodzone z zmiany obrazu ciała kompulsywną próbą powtarzania wcześniejszej silnie satysfakcjonującej fizycznej relacji z pierwotnym obiektem. To przynosi stałą podatność na utratę kontroli nad agresją skierowaną przeciwko nowemu obiektowi, kiedy rzeczywiste doświadczenie nie wypełnia doświadczenia z fantazji. (Jacobson 1971; Ritvo 1981).
W porównaniu z tym, adolescent który funkcjonuje na poziomie narcystycznego zaburzenia osobowości wykazuje sposób funkcjonowania związany z potrzebą obrony przed rozczarowaniem i frustracją potrzeb libidinalnych oraz niezdolność do zmiany na skutek pokwitania. Agresja, której tacy adolescenci boją się, że nie skontrolują symbolizuje pragnienie wzięcia odwetu za brak zaspokojenia i za ból związany z poczuciem pustki. Nie mając nadziei po zmianach pokwitaniowych na uzyskanie libidinalnej satysfakcji od nowego obiektu, potrzebują stworzyć poczucie narcystycznej samowystarczalności. Jedyne źródło narcystycznej kateksji wiedzie przez całkowite podporządkowanie się żądaniom superego. (Erlich 1978; Rosenfeld 1964; Katan 1954).
Możemy także wykorzystać te założenia, żeby posnuć domysły na temat kolejnej charakterystycznej cechy patologii borderline, tj. niezdolności pacjenta do podejmowania jakiejkolwiek aktywności sublimacyjnej. W zgodzie z właśnie zaprezentowanym poglądem, może być to spostrzegane jako odrzucenie każdej aktywności, która nie posiada nieświadomie poszukiwanej intensywności przyjemnego doświadczenia cielesnego. Mówiąc w kategoriach strukturalnych u pacjenta borderline spostrzegamy skutek szczególnie silnej inwestycji libidinalnej w obraz ciała, z odpowiadającym temu poczucie utraty w okresie pokwitania. U pacjenta z narcystycznym zaburzeniem osobowości, na zasadzie kontrastu, widzimy skutek braku wcześniejszej inwestycji libidinalnej w obraz ciała, z późniejszą obronną próbą kompensacji poprzez niedojrzałe użycie superego jako zastępczego źródła satysfakcji, zależnością od sublimacji w uzyskiwaniu satysfakcji oraz silne pragnienie przyjęcia roli deprywującego obiektu jako sposobu spróbowania zlikwidowania wcześniejszych frustracji, które były nieświadomie związane z pasywnością.
Rozdział 8. Próba samobójcza w okresie adolescencji: epizod psychotyczny
Próba samobójcza - skutek świadomej decyzji, żeby się zabić, rzadko występuje przed pokwitaniem, ale od tego momentu staje się realną możliwością u poważnie zaburzonych osób. Wielu adolescentów, opowiadających o posiadaniu myśli o zabiciu się, mówi, że po raz pierwszy miało takie myśli w wieku czternastu bądź piętnastu lat, ale rzadko w dzieciństwie. Z usiłowaniem samobójstwa, które jest specyficznie zdeterminowane przez początek okresu pokwitania musi się wiązać ze szczególnym znaczeniem. Działanie, które jest podejmowane ze świadomą myślą, że będzie to skutkować czyjąś śmiercią musi być spostrzegane zupełnie inaczej niż inne formy samookaleczeń. Wiele widocznych patologii podatnych adolescentów niesie pewne ryzyko dla ich życia - anoreksja, cięcie ręki, kompulsywne zaangażowanie w niebezpieczne aktywności, zażywanie narkotyków. Jednak te formy nie zawierają świadomego życzenia śmierci i dlatego, z rozwojowego punktu widzenia, nie mają tego samego znaczenia dla adolescenta. Próba samobójcza, nawet najmniejsza, zawsze symbolizuje czasową utratę zdolności do podtrzymywania więzi z zewnętrzną rzeczywistością i musi byś spostrzegana jako ostry epizod psychotyczny. Bez względu na to za jak zdrowego psychicznie w czasie próby adolescent się uważa, nie ma obiektywnego powodu związanego z pomysłem swojej własnej śmierci. Zamiast tego działanie jest całkowicie zdeterminowane przez fantazję, która wyklucza jakąkolwiek świadomość realności jego śmierci.
W czasie podejmowania decyzji żeby się zabić, ciało adolescenta nie jest jego częścią, lecz zamiast tego staje się obiektem, który może wyrazić wszystkie jego uczucia i fantazje. W tym momencie, świadoma wina nie ma znaczenia. Adolescent, który dokonuje samouszkodzenia, przeciwnie, jest wciąż zdolny do bycia w kontakcie z obiektywną rzeczywistością swojego ciała poprzez fizyczne doświadczenie bólu lub poprzez zdolność przewidywania jak również poprzez swoje pragnienie dzielenia tego doświadczenia z zewnętrznym obserwatorem.
Adolescent, który zamierza się zabić doświadcza szczególnego stosunku do swojego ciała. Zdolność lub pragnienie do chronienia swojego ciała przed zewnętrznym niebezpieczeństwem fizycznym lub przed własną nienawiścią lub atakiem na nie, staje się poważnie osłabiona. Zamiast tego ciało zostaje całkowicie zidentyfikowane z wyfantazjowanym agresorem, który musu być teraz uciszony.
PRÓBA SAMOBÓJCZA I ZŁAMANIE ROZWOJOWE
Pokwitanie normalnie wywołuje kazirodczą barierę pomiędzy dzieckiem i rodzicem. Adolescent musi szukać sposobów znalezienia zaspokojenia swoich seksualnych i narcystycznych potrzeb z dala od rodziców. Jednak adolescent, który, z jakiegoś historycznego powodu jest niezdolny do tworzenia relacji i traci całą nadzieję, że mógłby ewentualnie znaleźć środki skutecznego rozwiązania jego lęku i napięcia, jest podatny na doświadczanie fizycznie dojrzałego, seksualnego ciała jako źródła swojego lęku i nienawiści.
Zawsze spostrzegamy próbę samobójczą w okresie adolescencji jako oznakę ostrego załamania w procesie prowadzącym w stronę ustalenia stabilnej tożsamości seksualnej. Osiągnięty zostaje stan rozwojowego impasu. Proces rozwojowy zatrzymuje się i adolescent czuje, że nie ma już żadnej możliwości zarówno na progresywny rozwój w stronę dorosłości jak i na regresywny ruch do zależności od obiektów edypalnych. Próba samobójcza jest często bezpośrednio poprzedzona przez zdarzenie, które symbolizuje niepowodzenie w odsunięciu się od jego zależnościowych relacji z rodzicami.
U niektórych przebadanych pacjentów, lęk przed niepowodzeniem na ważnym egzaminie lub niezdolność do zadecydowania czy opuścić dom, żeby uczęszczać do collegu były częścią zewnętrznych okoliczności, które przyspieszyły próbę samobójczą. U innych pacjentów, niepowodzenie było wprost związane z doświadczeniem porażki w relacji heteroseksualnej, z takim skutkiem, że adolescent czuł, iż nie ma sposobu uwolnienia się od swojej zależności od rodziców na rzecz zaspokojenia seksualnego, a nieświadomie od lęku spowodowanego kazirodczym znaczeniem swoich pragnień. W każdym przypadku adolescent czuł się dopadnięty przez nieznośny konflikt i całkowicie bezradny, żeby znaleźć jakieś aktywne środki wyjścia poza niego. Jednakże konflikt ten wydawał się być inny u pacjentów i pacjentek. Adolescent płci męskiej czuł, że musi się pasywnie podporządkować ojcu, żeby uzyskać pomoc, ale nieświadomie ta submisja była także sposobem kontrolowania jego przemocy. Dla adolesentki, lęk przed byciem zmuszoną do powrotu do zależności od swwojej matki wzbudzał silną wrogość z dodatkowym lekiem przed utratą kontroli nad agresją przeciwko jej matce. Potrzeba znalezienia jakichś aktywnych sposobów radzenia sobie z poczuciem pasywnego podporządkowania się była wyrażana przez wszystkich badanych adolescentów poprzez zwrócenie się do kogoś na zewnątrz rodziny po pomoc. Jednak nieświadomie porzucili już oni nadzieję, ponieważ uwierzyli, że nikt nie może im pomóc nie czuć się życiową ofiarą, jeśli nie mogliby być inni od tego, kim teraz byli. Spostrzegali samych siebie jako niechcianych i bezużytecznych. Ich ciała symbolizowały i zawierały ich nienormalne, seksualne myśli i pragnienia. Żadna ilość pomocy lub wsparcia od osoby, do której się zwrócili nie była wystarczająca do zlikwidowania ich wewnętrznego poczucia bycia złym i seksualnej nienormalności. Wysiłek udzielenia pomocy lub wsparcia w każdym wypadku skutkował potwierdzeniem przekonania adolescenta, że nikt nie może mu pomóc, że tylko niektóre działania na własną rękę mogłyby zlikwidować poczucie bezradności, którego doświadczał. Ich atak na swoje ciała był doświadczany jako ulga, ponieważ umożliwiał im poczucie, że było coś, co mogą zrobić. Niektórzy z nich mówili o tym, że czuli tęsknotę za osiągnięciem poczucia „spokoju i nicości”, a w ten sposób zlikwidowania stanu bolesnego napięcia, w którym się znajdowali. Nieświadomie ich samobójczy akt wyrażał również nienawiść do ich dojrzałego, seksualnego ciała.
OZNAKI RYZYKA
Leczenie adolescentów, którzy podejmowali poważne próby żeby się zabić umożliwiło nam wykorzystanie pewnych obserwacji w naszej pracy diagnostycznej w celu zadecydowania, kiedy występuje bezpośrednie ryzyko dla ich życia. Niebezpieczeństwo podjęcia rzeczywistej próby może być najsilniejsze wtedy, kiedy wraz z zewnętrzną sytuacją, symbolizującą impas wydaje się nie występować świadome poczcie winy związane z wyobrażeniem na temat tego, co rodzice adolescenta bądź analityk czuliby w związku z jego śmiercią. Dawny lęk przed opuszczeniem i odrzuceniem zamienia się na przekonanie, że nie jest on chciany bądź kochany i że jego rodzice lub analityk odczuliby ulgę, jeśliby umarł. To jest tak, jak gdyby adolescent już zniszczył każdego i wszystko co w nim dobre.
Poważne niebezpieczeństwo może być obecne wtedy, kiedy obserwujemy, że adolescent przestał walczyć. Przykładem jest adolescent, który już później nie czynił jakiegokolwiek wysiłku w ustanowieniu relacji. Zamiast tego pozostaje nie zabezpieczony przed zależnością od swoich rodziców i jest niezdolny do zabezpieczenia swojego ciała od kontynuowania jego rozwoju w stronę dorosłości. Może to być jednym z powodów dlaczego znaczące urodziny, takie jak osiemnaste lub dwudzieste pierwsze mogą stać się „zewnętrzną podstawą” dla próby samobójczej. Nieświadomie ciało zostaje znienawidzone i zaatakowane, ponieważ jest spostrzegane jako coś, co wystawia go na wstyd, który czuje w stosunku do siebie.
Tacy adolescenci mogą wykazywać pierwsze oznaki ryzyka, kiedy czują się niezdolni do kontrolowania impulsu, żeby zaatakować któregoś z rodziców. Dziewiętnastolatek Frank czuł się stale zagrożony przez fantazje zaatakowania swojego ojca. W pracy był zupełnie niezdolny do rozmawiania z jakąkolwiek dziewczyną ze względu na lęk, że pokaże się jako niemęski i dziecinny. Momenty, kiedy rzeczywiście zbliżał się do przemocy przeciwko swojemu ojcu zaistniały wtedy, kiedy tęsknił za towarzystwem ojca, ale był wówczas zmuszony do sprowokowania go do okazania jakiejś oznaki irytacji poprzez zależne, kurczowe trzymanie się go. Frank spostrzegał swoje pragnienie zaatakowania ojca jako sposób pokazania mu, że może go teraz zdominować i że nie musi mu się podporządkowywać. Świadomość tego jak blisko zbliżył się do zdania sobie sprawy, że mógł zabić swojego ojca sprawiła, że Frank poczuł, że musi się sam zabić. Tylko w ten sposób, jak czuł, byłby zdolny do skontrolowania swwojej potencjalnie morderczej wściekłości. Zabicie siebie mogło być także rozumiane jako zabicie ciała, które zawierało pragnienia i fantazje, które, jeśli dostałyby się do świadomości, postawiłyby Franka twarzą w twarz z jego seksualną tęsknotą za ojcem. Tacy adolescenci mogą mówić o swoich rodzicach umierających przed nimi. Dla nich nawet mała fizyczna choroba u rodzica może przyspieszyć próbę samobójczą.
Adolescent, co do którego wydaje się, że poniósł porażkę lub który porzucił wysiłek oddzielenia się od rodziców jako obiektów seksualnych potrzeb i pragnień pozostaje podatny na myśli samobójcze. Jednak ktoś, u kogo występuje ryzyko doświadczania swojego ciała w ostrym sensie jako więzienia, z którego musi uciec - jak gdyby ciało musiało być kontrolowane i podporządkowane. Z tego powodu adolescent, który zdaje sobie sprawę z czucia się pobudzonym przez kogoś tej samej płci lub który czuje, że musi się masturbować, nawet jeśli sprawia to, że czuje się ofiarą lub kimś nienormalnym, może być w niebezpieczeństwie. Część tego niebezpieczeństwa leży w poczuciu, że nie ma wyjścia, że to on jest nienormalny bądź, że już nie kontroluje swojego życia i myśli. Pewna liczba adolescentów, którzy próbowali popełnić samobójstwo mówiło o poczuciu spokoju i ulgi po tym jak połknęli tabletki. To było tylko wtedy, kiedy stali się lękowi i poszukiwali pomocy. Spokój i ulga mogą być także oznakami, że wcześniejsze poczucie winy i nienawiść do siebie, mogą zostać usunięte poprzez decyzję o śmierci.
Ten stan depersonalizacji w czasie próby samobójczej może także pomóc wyjaśnić, dlaczego tak wielu adolescentów ochoczo zapewnia siebie i nas, że to był tylko głupi impuls, którego nie powtórzą. Nauczyliśmy się na podstawie leczenia ich, że zdawanie sobie przez nich sprawy, że możliwość wdrożenia ich myśli samobójczych w działanie, staje się dla nich tajemnym źródłem siły. Fantazja o posiadaniu tajemnej broni umożliwia im teraz kontynuowanie życia, ponieważ jest ona zawsze dostępna jako sposób uniknięcia bólu. Przykładamy wielkie znaczenie, zarówno w diagnozowaniu jak i w leczeniu, do pamiętania o potencjalnym zagrożeniu samobójstwem. Jest to jedyne dostępne zabezpieczenie, kiedy się diagnozuje lub leczy. Zarówno adolescent jak i analityk muszą sobie zdawać sprawę, że istnieje niebezpieczeństwo dla życia. Bez takiego rozpoznania istnieje stałe zagrożenie zmowy z adolescentem, z tajemną, omnipotentną fantazją o akcie samobójczym. Równie ważne jest to, że adolescent musi wiedzieć, że nawet jeśli analityk zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa, to nie może go on powstrzymać od zabicia się.
ZAGADNIENIA ZWIĄZANE Z LECZENIEM
W trakcie leczenia adolescentów, którzy mieli próby samobójcze, pewne oznaki zagrożenia mogą być użyte do przewidywania ryzyka kolejnej próby samobójczej lub możliwości przedwczesnego zakończenia leczenia. Poznaliśmy wrażliwość takich adolescentów na doświadczanie jakiejkolwiek separacji od analityka, włącznie z przerwami weekendowymi lub wakacyjnymi, jako opuszczenie, które utwierdza ich w przekonaniu bezwartościowości i zwiększa ich nienawiść do siebie. Tak długo jak adolescent regularnie spotykał się z analitykiem, wydawało się jak gdyby uczucia nienawiści do siebie lub rozpaczy bądź poddania się poczuciu bezradności co do potencjalnej zmiany mogły być doświadczane bezpieczniej, a historyczne źródła tych uczuć mogły być umiejscowione w życiu adolescenta. Kiedy tylko nadchodziła przerwa świąteczna, myśli o śmierci lub samobójstwie wykazywały tendencje do powrotu. Zrozumienie złości wywołanej przez doświadczenie bycia opuszczonym może pomóc adolescentowi przetrwać przerwy świąteczne i weekendowe bez potrzeby wyrażenia tej złości poprzez zaatakowanie własnego ciała. Odkryliśmy także, że zamiast tego niektórzy adolescenci nabawiają się chorób psychosomatycznych podczas przerw świątecznych. Inni angażują się w przelotne relacje seksualne, które tracą znaczenie jak tylko powraca analityk. Ta obserwacja potwierdza nasze pierwotne założenie, że istnieją pewne deficyty w zdolności tych adolescentów do odnoszenia się do swojego ciała w opiekuńczy sposób. Bycie opuszczonym było doświadczane jako opuszczenie fizyczne, które, jeśli nie mogło być odwrócone przez znalezienie partnera seksualnego, prowadziło do psychosomatycznej ekspresji uczuć depresyjnych.
Adolescenci, których obserwowaliśmy w leczeniu analitycznym martwili się że rozwijają się w jakiś nienormalnie seksualny sposób, a w niektórych przypadkach byli o tym przekonani. Czuli, że ich ciała są odpowiedzialne za ich przekonanie, że nie mogą w przyszłości oczekiwać dla siebie przyjemnych osiągnięć, czy to w sensie fizycznie seksualnym, czy też kategoriach ich samooceny bądź narcyzmu. Czuli się niezdolni do osiągnięcia normalnych relacji i często byli niezdolni do spostrzeżenia samych siebie jako przyszłych rodziców. Nie byli w stanie doświadczyć jakiejkolwiek nadziei. Nieświadomie, nie tylko porzucili oni nadzieję, lecz byli zadręczeni przez nienawiść do wszystkiego co w sobie zauważali. To uczucie było wzmacniane poprzez uświadamianie sobie przez nich tych seksualnych bądź agresywnych uczuć lub myśli, które oni sami uważali za dowód nienormalności lub bycia niesympatycznym. Uważali, że zasługują na karę.
Poprzez umiejscowienie tych uczuć w swoich ciałach, mogli doświadczać śmierci zarówno jako fantazji o ukaraniu samych siebie jak i jako końca ich cierpienia, a w ten sposób jako spełnienia pragnień. To było tak jakby ich ciała symbolizowały kłopotliwe położenie, w którym, jak czuli, się znajdują. Poprzez stanie się sprawnym seksualnie, ich ciało było odpowiedzialne za ich niemożność do powrotu do względnego bezpieczeństwa ich bardziej pasywnych, dziecięcych sposobów odnoszenia się do ich rodziców, nauczycieli, a teraz, do ich terapeutów. Jednocześnie byli niepewni czy mogą znaleźć w nowych, dorosłych relacjach niezawodny sposób osiągania satysfakcji. Wszystko co wywoływało zależność od analityka, tak jak świadomość ulgi od lęku, którą mogło zaoferować im leczenie, było doświadczane jako coś wstydliwego, co musi być zaprzeczone dla nich i dla innych, ponieważ było to odczuwane jako zawierające ich regresywne, pasywne życzenia żeby być fizycznie przytulanym i stymulowanym. W swoich relacjach z analitykiem nie tylko ciągle oczekiwali, żeby być opuszczonym i odrzuconym, lecz także nieświadomie pragnęli prowokować odrzucenie poprzez swoje działania jako sposób wyrażenia ich własnego odrzucenia siebie samych. Było to wielokrotnie przywoływane w relacji z analitykiem i zawierało powtórzenie dynamicznego znaczenia rzeczywistej próby samobójczej.
Większość adolescentów, jak już wspomnieliśmy, zwracała się do kogoś po pomoc przed próbą, ale pomoc, która im zaoferowano została całkowicie zniekształcona poprzez ich własne spostrzeganie siebie. „Pomagacz” stawał się prześladowcą, który był obarczany odpowiedzialnością za własne, intensywne uczucia wstydu i porażki przeżywane przez adolescenta, i który był w fantazji wówczas „atakowany” poprzez akt samobójczy. Np. niektórzy adolescenci, którym zaoferowano pomoc terapeutyczną w reakcji na ich próby samobójcze próbowało się zabić po raz drugi, ponieważ byli w stanie spostrzegać ofertę pomocy terapeutycznej wyłącznie jako potwierdzenie ich nienormalności i jako coś wstydliwego. (Deutsch 1968; Katan 1950; Schilder 1935). Niemożność adolescentów do doświadczenia jakichkolwiek bolesnych uczuć i ich potrzeba umiejscowienia ich jako przychodzących spoza nich poważnie osłabia ich zdolność do stworzenia jakiegokolwiek rodzaju długotrwałych relacji. Ich jedyną obroną przeciwko ich oczekiwaniu żeby być odrzuconym bądź opuszczonym jest zamienienie go na działanie, które wywołuje bolesne uczucia u drugiej osoby. Często nie byli w stanie czekać na opuszczenie przez analityka na okres przerwy wakacyjnej, a zamiast tego nie przychodzili tuż przed wakacjami lub organizowali się tak, żeby mieć wakacje przed powrotem analityka. Są to często pacjenci, którzy mają skłonność do milczenia przez długi okres, zamieniającymi analityka w kogoś, kto musi doświadczać bycia samemu i bycia bez wsparcia zamiast musieć zaryzykować czucie się w ten sposób samemu. Nieświadomie mogą oni wówczas doświadczać milczenia analityka jako dowodu, że analityk już o nich nie dba lub nawet pragnie żeby nie żyli.
Adolescenci ci nie mogą sobie pozwolić, żeby cieszyć się sobą w tymczasowo regresywny sposób - zamiast tego są nieustannie dręczeni poszukiwaniem osiągnięć, które pozwolą im poczuć się wolnymi od wyrzutów w stosunku do siebie. Ich relacje są równie zabarwione przez poszukiwanie kogoś, kto sprawi, że ich seksualne ciała będą doskonałe i poza zasięgiem krytyki, którą nieświadomie uważają za niemożliwą. Tak więc najwyraźniej wydaje się, że to odnoszący sukcesy i ambitni naukowo adolescenci bądź promiskuityczne dziewczyny są podatni na podjęcie próby samobójczej. Innymi, którzy są podatni są ci adolescenci, którzy wykazują oznaki, że już porzucili walkę, którzy już dłużej nie podejmują jakiegokolwiek wysiłku w zawiązywaniu relacji i którzy są pozostawieni bez ochrony na poddanie się pragnieniu pozostania całkowicie zależnymi od swoich rodziców w celu wsparcia.
DODATKOWE UWAGI NA TEMAT LECZENIA
Próba samobójcza w okresie dorastania symbolizuje poważne zakłócenie w rozwoju w kierunku dorosłości i jest oznaką pilnej potrzeby pomocy psychologicznej. Jest tak bez względu na to czy próba samobójcza miała miejsce ostatnio czy zdarzyła się w przeszłości. Nawet jeśli codzienne leczenie nie jest dostępne, skuteczna może być bardziej ograniczona forma terapii. Poprzez udzielenie adolescentowi pomocy w zrozumieniu, czym jest to coś, co zmusiło go do zaatakowania swojego własnego ciała, możemy mu pomóc w odzyskaniu poczucia kontroli nad jego życiem i jego przyszłością. Ponieważ uważamy próbę samobójczą za ostry epizod psychotyczny w życiu adolescenta, patrzymy na nią jako na doświadczenie traumatyczne, w którym doświadczany przez niego lęk stał się całkowicie przytłaczający. Skutek tej traumy tworzy dla adolescenta potrzebę powtarzania i ponownego odgrywania sytuacji, które z dynamicznego punktu widzenia są równoważne aktowi samobójczemu. Poprzez umożliwienie adolescentowi ponownego doświadczenia traumy i doświadczenia ulgi w przeniesieniu, destrukcyjna siła tego traumatycznego doświadczenia może być zmniejszona.
Możemy określić pewne kryteria terapeutyczne, które mają zasadnicze znaczenie dla tego, aby miała miejsce skuteczna zmiana. Jednym z takich kryteriów jest potrzeba stabilności settingu, w ramach którego oferowana jest pomoc. Pomoc musi być pomyślana jako długoterminowa, musi być konsekwentna i całkowicie niezawodna w opieraniu się wszystkim wysiłkom ze strony adolescenta, aby ją zakłócić lub poszukać alternatywnych sposobów na poczucie się lepiej. Analityk musi być nieustannie czujny co do jakichkolwiek decyzji co do tych zmian w życiu adolescenta, które są prezentowane jako ruchy pozytywne, ale które mogą zostać wówczas użyte przez adolescenta jako alternatywne do leczenia i jako opór przed zmianą. Realność aktu samobójczego, zagrożenie dla życia i możliwość jego powtórzenia ze względu na jego wewnętrznie zdeterminowaną cechę kompulsywną, musi być nieustannie przez adolescenta i analityka pamiętane, dopóki znaczenie i doświadczenie próby samobójczej nie jest przepracowane. (Freud 1910, 1914; Steward 1963). Analityk będzie się znajdował pod ciągłą presją zarówno ze strony adolescenta i jak i ze swojej własnej, żeby pomóc adolescentowi zapomnieć lub zaprzeczyć temu doświadczeniu.
Adolescent na początku leczenia jest całkowicie zależny od analityka, co do pozwolenia mu i umożliwienia uświadomienia winy, wstydu i nienawiści do siebie, a w ten sposób, pomocy w zlikwidowaniu traumatycznego skutku doświadczenia próby samobójczej, bez względu na to na jaką próbę może to wyglądać. Aczkolwiek dla adolescenta konieczność uznania, że był czasowo szalony i że działał z powodu wewnętrznego przymusu jest czymś strasznym, to postrzegamy leczenia jako jedyny środek, dzięki któremu traumatyczny skutek takiego epizodu psychotycznego może zostać przepracowany. Jeśli adolescent raz usiłował popełnić samobójstwo, to nieświadomie jest przekonany, że zabił cząstkę siebie. Stwarza on i zachowuje fantazję, że ta martwa część istnieje teraz w jego ciele. Ta martwa cześć musi być zlokalizowana i określona w czasie leczenia, a znaczenie jej obecności musi zostać zrozumiane.
Kiedy zalecamy leczenie dla adolescentów, którzy podjęli poważna próbę samobójczą, często jesteśmy zaskoczeni trudnością w przekonaniu adolescenta, jego rodziców oraz zaangażowanych w to profesjonalistów (nauczycieli, lekarzy, pracowników społecznych) do potrzeby leczenia psychologicznego. Często napotykamy ogromny opór w zaakceptowaniu powagi tego co zaszło. Życzeniem zarówno adolescenta jak i rodziców było zapomnienie tego zdarzenia tak szybko jak to możliwe i powrót do „normalnego życia”. Może to wyjaśniać, dlaczego nawet profesjonaliści często reagują na próbę samobójczą tak jakby tym, czego adolescent potrzebuje w tym momencie było wsparcie przy przekonaniu, że może ono zostać najlepiej osiągnięte przez minimalizowanie powagi zaburzenia, które implikuje próba samobójcza. Adolescent, który był w śpiączce przez trzy dni tuż przed tym kiedy miał zdawać egzaminy był zachęcany do wznowienia jego studiów tak szybko jak to możliwe, tak żeby nie poczuł całkowitego niepowodzenia. Założenie jest tutaj takie, że przez usunięcie jakiegokolwiek potencjalnego zakłócenia z jego życia adolescent może zapomnieć o pragnieniu śmierci i może żyć dalej. Kiedy sugerowaliśmy, że taki adolescent wykazuje oznaki bycia w pilnej potrzebie pomocy psychologicznej, było to często odrzucane, ze względu na implikację, że nie uważamy go za normalnego lub że się pomyliśmy sądząc, że ta próba nie była niczym innym niż rekcja na pewne zewnętrzne napięcie lub wydarzenie.
Lęk i złość powstające w rodzicach, a często także u profesjonalistów, kiedy usiłuje on popełnić samobójstwo może ich skłonić do chęci przekonania analityka, że jego pogląd na znaczenie próby samobójczej jest przesadny. Byłoby jednak poważnym błędem dla analityka zgodzić się oceną, że próba samobójcza, bez względu na to kiedy miała ona miejsce, jest oznaką obecności ostrej patologii w chwili obecnej i ryzykiem dla przyszłości adolescenta. Przeszła bądź teraźniejsza próba samobójcza niesie z sobą tą sama patologiczną jakość. Jeśli w trakcie diagnozowania dowiadujemy się, że adolescent usiłował popełnić samobójstwo jakiś czas temu, „ale teraz to nie jest problem”, to pomimo to diagnoza musi być taka, że w życiu adolescenta zaszło ostre załamanie.
MATERIAŁ KLINICZNY: Mary
Techniczne trudności w analizie Mary groziły, jeśli nie zostałyby rozwiązane, przedwczesnym zakończeniem leczenia i zerwaniem relacji z analityczką. Kryzys ten można sformułować następująco: próba samobójcza jest na nowo przeżywana w przeniesieniu poprzez przymusową potrzebę przerwania analizy. Sposób w jaki analityk rozumie i używa takich kryzysów w przeniesieniu ma zasadnicze znaczenie w umożliwieniu adolescentowi doświadczenia autodestruktywnych impulsów, ale bez ich następstwa w postaci rzeczywistego przerwania analizy.
Leczenie tymczasowo się załamało, kiedy stała się przekonana, że analityczka zamieniła się w przerażającą, rozgniewaną, mściwą osobę, która była odpowiedzialna za jej poczucie, że staje się szalona. Potrzeba pacjentki, aby opuszczać sesję mogła być rozumiana jako reakcja na złudzenie, którego doświadczała w przeniesieniu oraz jako psychotyczna obrona przed sposobem w jaki spostrzegała analityczkę. W ten sposób psychotyczny aspekt pierwotnej próby samobójczej był powtarzany w analizie.
Osiemnastolatka Mary przedawkowała pewnego wieczoru antydepresanty i została znaleziona nieprzytomna następnego ranka przez jej matkę. Została zabrana do szpitala, a kiedy była w wystarczająco dobrym stanie, została przeniesiona do szpitala psychiatrycznego, gdzie pozostawała skrajnie wycofana, wahała się czy jeść, niewiele mówiła. Nie dawał prawie żadnych wskazówek, dlaczego zdecydowała żeby umrzeć. Jej rodzice nie byli w stanie zrozumieć tego co się stało. Powiedzieli, że zdają sobie sprawę, że Mary zawsze była „trudna” - była nieśmiałym i lękliwym dzieckiem, które musiało być przekonywane i popychane w każdej nowej sytuacji - nie myśleli jednak, że coś jest poważnie nie tak. W porównaniu z nią, jej brat był ufny i pewny siebie. Jednakże kilka tygodni przed swoją próbą samobójczą Mary zaczęła narzekać, że czuje się przygnębiona, a jej matka na wszelki wypadek zabrała ją do lekarza rodzinnego. Zorganizowała dla niej spotkanie z psychiatrą. W międzyczasie dała jej antydepresanty. Wzięła je kiedy zadecydowała, żeby się zabić. Przy omawianiu sprawy leczenia, analityczka powiedziała Mary, że będzie chciała, żeby Mary została w szpitalu psychiatrycznym dopóki nie będzie miała poczucia, że wydobrzała na tyle, żeby wyjść. Analityczka oczekiwałaby wówczas od niej mieszkać tam, gdzie byłby dostępny ktoś kto jej pomoże, gdyby tego potrzebowała.
Mary była niewielką dziewczyną o drobnej budowie, wyglądającą na młodsza niż była o głosie i ruchach żywego, ale nieśmiałego dziecka. Była ubrana w dżinsy i sweter, które całkowicie zakrywały jej ciało, a na początku w trakcie każdej sesji nosiła swój płaszcz. Początkowo była doprowadzana przez jej matkę, która czekała na nią do końca sesji i wówczas zabierała ją z powrotem do szpitala. W tym czasie Mary powiedziała, że boi się podróżować sama. Powiedziała, że musi używać ubrań jako sposobu ukrywania swojego ciała. Wcześniej w wywiadach diagnostycznych mówiła o martwieniu się o swoje ciało, które sprawiało, że czuła się strasznie i powiedziała że było to w pewien sposób powiązane z jej pragnieniem żeby umrzeć. Odniosła się do zaparcia swojej matki; powiedziała, że ma podobne problemy i że jest zmartwiona i zdenerwowana swoimi myślami o nich. Wyjaśniła jednak, że jej lęk przed analizą jest spowodowany jej niezdolnością do mówienia o swoich problemach.
W przeniesieniu słowa nabierały znaczenia pożywienia w relacji do analityczki. Zatem jej milczenie było używane jako sposób głodzenia analityczki. Ale poprzez głodzenie jej, Mary mogła także utrzymywać ją jako małą, tak żeby nie stała się olbrzymia i zdolna do zdominowania i skontrolowania Mary. Jednym z jej głównych zmartwień było upewnienie się, że nie będzie zmuszona, do czucia się jakby „nie istniała” - a takie miała poczucie kiedy była ze swoją matką. Jej milczenie zawierało jednak to samo autodestruktywne znaczenie, które już zademonstrowała w szpitalu poprzez swoja determinację, żeby pokazać, że może egzystować na własna rękę bez pomocy jedzenia, które oferował jej szpital.
Po raz pierwszy zamilkła w czasie analizy w momencie, kiedy stawała się coraz bardziej zaniepokojona o to, co się działo w jej życiu poza sesjami. Pragnęła pomówić o tym z analityczką, ale musiała odmówić sobie tej możliwości. W tym momencie opuściła szpital, mieszkała poza domem i podjęła na nowo swoje studia. Powstał konflikt pomiędzy jej pragnieniem, żeby spędzać więcej czasu z chłopakiem, którego poznała a jej chęcią studiowania. Do późna nie kładła się spać, żeby porozmawiać z nim, kiedy była coraz mocniej zaniepokojona o swoją prace i o to, co zrobiliby jej nauczyciele, gdyby nie wypełniła ich wymagań. Chociaż samodzielnie podjęła decyzję, żeby kontynuować studia i zdawać egzaminy, analityczka podejrzewała, że Mary jest wciąż pod wpływem jej lęku przed dezaprobatą matki, gdyby zdecydowała się zakończyć studia.
Wszystko, co była w stanie codziennie powiedzieć analityczce to to, jak wiele godzin spędzała rozmawiając ze swoim chłopakiem - jak gdyby opisywała jak czuła się winna za potajemne napychanie się jedzeniem w nocy, jak to czyniła przed swoją próbą samobójczą. Rozpaczliwie zależało jej na dowiedzeniu sobie, że jest normalna i że może mieć chłopaka, tak że nie musi się czuć osamotniona przez jej przyjaciółki, które, jak czuła, były bardziej zainteresowane chłopcami niż nią. W tym momencie analityczka nie mogła w pełni zrozumieć wszystkich znaczeń, które miało dla niej powstrzymywanie słów. Reagowała na interpretacje jako na próby zmuszenia jej do mówienia, a to zwiększało jej przymusową potrzebę żeby zachować milczenie. Analityczka wiedziała, że reagowanie Mary jak na „zmuszanie jej” do czegoś musi być związane z fantazjami seksualnymi, które miała o robieniu jej przez kogoś lewatywy. Było to coś, do czego się kiedyś odwołała, ale w tym momencie powiedziała, że nienawidzi siebie za to, że nie jest w stanie wyrzucić tej myśli ze swojego umysłu i że analityczce nie wolno z nią o tym rozmawiać. Kiedy analityczka to zrobiła, Mary zareagowała gniewnie, mówiąc, że analityczka przyprawia ją o mdłości takim mówieniem. Poprzez kontynuowanie przez analityczkę interpretowania jej milczenia, czuła się nie tylko zmuszana do mówienia, ale i do robienia czegoś, co przyprawiało ja o mdłości i sprawiało, że czuła się nienormalna przez wkładanie zakazanej myśli do jej umysłu. Jednakże odpowiadanie ciszą na milczenie Mary mogło być równie niebezpieczne. Tak długo jak Mary mogła milczeć, mogła myśleć, że jej agresja do analityczki nie jest już pod kontrolą analityczki i że udało jej się uszkodzić ją. Poprzez powstrzymywanie się od mówienia analityczka mogła tylko potwierdzić fantazję Mary, że chce ją odrzucić lub że udało jej się „zabić ją” poprzez zmuszenie analityczki do milczenia. Analityczka obawiała się że lęk, który by to wzbudziło, mógłby skłonić Mary do kolejnej próby samobójczej.
Chociaż Mary nie mówiła o tym, co się jej przydarza, to dostarczała analityczce wystarczających informacji, żeby wskazać, że jej lęk zagraża kolejnym przytłoczeniem jej. Powiedziała, że zaczyna się czuć tak jak przed tym, kiedy miała próbę samobójczą. Wszystko co robiła (studiowanie, dbanie o siebie, przychodzenie na swoje sesje) jest robione ponieważ czuła, że musi to robić. Ponownie czuła się całkowicie zdominowana. Mówiła o swoim pragnieniu, żeby być stanowczą i żeby się nie poddawać. Zaczęła opuszczać sesje.
Po tym jak nie przychodziła przez kilka dni bez kontaktowania się, analityczka zadzwoniła do niej i poprosiła ją żeby przyszła, aby mogły omówić co powinno być zrobione, jeśli Mary nie jest wstanie kontynuować analizy. W ten sposób analityczka nie pozwoliła Mary doświadczać siebie w taki sposób jak gdyby była w stanie uczynić analityczkę „nieistniejącą”, czyli czegoś, czego zawsze się ze strony analityczki obawiała. Kiedy przyszła, analityczka zaproponowała, że Mary powinna wrócić do szpitala, ponieważ potrzebuje pomocy i nie jest w stanie wykorzystać pomocy, którą była jej w stanie dać analityczka. To wydarzenie było pierwszym kryzysem w analizie i złożyło się na przerwę w jej relacji z analityczką. Poprzez stanie się aktywną, analityczka raczej stworzyła kryzys niż pozwoliła Mary poczuć, że zniszczyła ją i analizę. Kiedy wróciła do szpitala, analityczka mogła omawiać z nią to czy chce kontynuować swoje leczenie. Mary mogła zostać skonfrontowana z jej złością na analityczkę, wiedząc że czuje się bezpieczniej w podejmowaniu decyzji, ponieważ nie musi się czuć całkowicie zależna od pomocy analityczki. Analityczka mogła jej pokazać jak jej opuszczanie sesji było atakiem na samą siebie i jej nadzieje co do jej przyszłego życia jak również atakiem na analityczkę. Mogła także pomóc Mary zrozumieć, że czułaby się doprowadzona do chęci zabicia się, gdyby analityczka się z nią nie skontaktowała, ponieważ poczułaby się jeszcze raz samotna i bezradna.
Później Mary wyjaśniła, że nie przychodziła, ponieważ czuła się tak agresywna, że myślała, że zniszczy pokój analityczki, jeśli przyjdzie i że kiedy już przyszła ciągle się jej bała, jak gdyby analityczka zamierzała ja zaatakować. W rzeczywistości, kiedy zdecydowała się na opuszczanie swoich sesji, tak bardzo bała się w nocy, że poprosiła żeby spać w pokoju kobiety, która zajmowała się domem, w którym mieszkała. Nie była w stanie opuścić domu w czasie dnia. Jej niemożność skontaktowania się z analityczką była spowodowana jej paranoidalną fantazją o analityczce, która zdominowuje ją i zmusza do tego, żeby miała wstydliwe myśli, które uczynią z niej kogoś chorego i nienormalnego i chcącego się zabić. Jedynym środkiem obrony Mary było zaatakowanie analityczki i uczynienie jej „nieistniejącą” w jej życiu poprzez jej upieranie się, że musi sobie poradzić bez pomocy. Dzięki zwróceniu uwagi na realność ataku Mary na nią poprzez skonfrontowanie jej z niezdolnością analityczki do pomocy, a jednocześnie naleganiu na potrzebę jej leczenia, Mary mogła doświadczyć swoich własnych destrukcyjnych impulsów bez czucia się całkowicie samotną i opuszczoną przez analityczkę. Z technicznego punktu widzenia ważne było zwrócenie uwagi na skutek działań dla analityczki, które miały na celu uniknięcie zaprezentowania się jako omnipotentnego obiektu, który mógł być dalej atakowany. W tym samym czasie rozpoznała kompulsywną naturę tego ataku, a w ten sposób ostrość jej choroby.
Sama Mary zawsze lekceważyła przywiązywanie jakiegokolwiek znaczenia do czasu swojej próby samobójczej. Powiedziała, że czuje się martwa już od dwóch lat, więc nie ma nic szczególnego w tym, że wybrała ten właśnie dzień. Jednak założenie analityczki, że już przepracowały kluczowy aspekt motywacji Mary związany z chęcią zabicia się został potwierdzony jakiś czas później przez wypadek, który analityczka wzięła za wskazówkę, że Mary już nie jest tak skłonna reagować na swój lęk w ten sam sposób. Była w domu przez weekend i zauważyła, że zezłościła się na swoich rodziców, bo chociaż nie pokłócili się otwarcie, w domu panowała „atmosfera” - wroga cisza pomiędzy rodzicami. Powiedziała im, że nie chce z nimi spędzać czasu, jeśli to jest wszystko co są w stanie robić. Wtedy, „żeby ulżyć swoim uczuciom” poszła na długi spacer zanim wróciła do domu. Pamiętała, że wieczorem przed tym jak przedawkowała leki była podobna atmosfera i że poszła wcześnie do łóżka, żeby przed nią uciec. Było to dowodem na to, że mogła teraz wyrażać własne uczucie bardziej wprost i że nie musi czuć się tak bezradna ani doświadczać swoich uczuć jak gdyby nie istniały i były rezultatem tego co jej robili rodzice.
Większość jej materiału o rodzicach była powiązana z jej triumfem i lęku o relację jej rodziców. Czuła, że jej ojciec mógł rozmawiać z nią, ale nie mógł lub nie robił tego z jej matką. W ten sposób mówienie miało znaczenie edypalne, a jej poczucie winy dotyczące uszkodzenia jej matki zawierało jej przekonani, że rozmawianie z jej ojcem niszczyło jej matkę, ponieważ powstrzymywało go od rozmawiania z nią. Zdarzenie to zostało później potwierdzone przez poczucie Mary, że rozmawianie z chłopakiem i milczenie z analityczką było atakiem na analityczkę i że niemożność Mary, żeby przychodzić na sesje była jej lękiem przed zemstą analityczki. Okres analizy przed czasowym przerwaniem leczenia może być także spostrzegany jako powtórzenie dwóch lat poprzedzających próbę samobójcza Mary, kiedy potajemnie czuła, że się poddała i że może się zabić. W tym czasie czuła, że musi sobie pozwolić, żeby jej życie było coraz bardziej kontrolowane przez jej matkę. Czuła się zaabsorbowana zaparciem swojej matki, a to zainteresowanie ciałem jej matki było symbolizowane w paranoidalnej fantazji, w której doświadczała swojej matki jako źródła jej fantazji seksualnych. Ale w identyfikowaniu matki jako źródła tych fantazji, które sprawiały że było jej „niedobrze” samej ze sobą i które tak bardzo ją dręczyły, była pozostawiona z poczuciem, że może albo poddać się matce i swoim własnym myślom bądź zniszczyć matkę, żeby się ich pozbyć. Pokazała siłę swojego przekonania, że jej matka jest odpowiedzialna za jej myśli, kiedy wspomniała, że raz czy dwa była myślała że jej matka daje jej zatrute jedzenie. Było to jednak wtedy gdy była sama i próbowała uczyć się do egzaminów, tak że jej choroba stała się ostra i załamała się. Powiedziała analityczce jak czuła się w tym czasie kiedy potajemnie brała w nocy jedzenie i napychała się nim. Nie mogła już dłużej uniknąć poczucia odpowiedzialności za swoje własne myśli i impulsy i zamiast nienawidzenia siebie za robienie się grubą - jak gdyby czuła, że jej ciało było odpowiedzialne za wystawienie jej na wstydliwą tajemnicę.
Kiedy do późna w nocy była z młodym mężczyzną, którego poznała, mówienie coraz bardziej ustępowało dotykaniu i te uczucia sprawiały, że stała się bardzo lękowa. Wspomniała, że rozmawiali do trzeciej nad ranem, ale nie podała innych szczegółów. Na początku techniczny problem polegał na zadecydowaniu jak bardzo jej pragnienie utrzymania jej nowego związku w tajemnicy symbolizowało próbę progresywnego oddalenia się od poczucia bycia kontrolowaną przez jej matkę, a teraz przez analityczkę i jak wiele lęku to pozostawiało, z którym musiała radzić sobie sama, ponieważ nie była w stanie pozwolić analityczce żeby jej pomogła. W czasie pierwszego tygodnia swojej nowej przyjaźni, Mary mówiła w panice o tym, że boi się utraty kontroli i powiedziała, że dzień wcześniej myślała o samobójstwie. Samobójstwo było jej jedyną „liną ratunkową”. Powiedziała, że zdaje sobie sprawę z bycia „całkowicie na jego łasce” jeśli chodzi o całowanie i pieszczoty. To było tak jak gdyby spostrzegała samobójstwo jako jej jedyna ucieczkę, żeby zachować kontrolę. Tym co później wydawało się pierwszą oznaką niebezpieczeństwa, pomimo interpretacji pomagających jej mówić o lęku i poczuciu winy, było to, że Mary wciąż czuła się zmuszona żeby iść do domu i mówić matce o tym co się stało. Chociaż twierdziła, że po zrobieniu tego czuje się lepiej, tego samego wieczoru telefonowała w panice do analityczki i prosiła o przyjście na ekstra sesję. Powiedziała wówczas analityczce jak bardzo czuła się winna, ponieważ nie była w stanie jej powiedzieć, że ten młody mężczyzna dotykał jej genitaliów.
To świadectwo kompulsywnej potrzeby Mary, żeby mówić o tym swojej matce żeby uzyskać ulgę od swojego poczucia winy i lęku dotyczącego milczenia z analityczką przyczyniły się do niepokoju analityczki o przedłużającą się niemożność Mary do mówienia na sesjach. Pomimo interpretacji, jasne było, że analityczka nie była w stanie zapobiec nasilającemu się lękowi związanemu z materiałem, który zatajała, a który jednocześnie sprawiał, że spostrzegała analityczkę jako bezradną.
Mary pozostała w szpitalu przez następnych pięć miesięcy. W tym czasie zaczęła być w stanie zaprzyjaźnić się z innymi pacjentami, i mogła reagować na terapeutyczne interwencje personelu znacznie bardziej konstruktywnie. Początkowo odrzucała każdą pomoc lub relację inną niż tą, którą uważała za chroniącą ją przed agresją i przemocą, która według jej poczucia, otaczała ją. Jednak stopniowo mogła zacząć rozpoznawać swoje własne agresywne i seksualne fantazje. Zdała sobie sprawę, że nie tylko nie chce studiować i zdawać egzaminów, ale chciałaby móc pracować i zarabiać pieniądze tak, aby nie musiała się czuć tak bezradna i zależna. Później wyraziła swoje zadowolenie z odkrycia czuje się teraz o wiele bardziej wolna, mówiąc że nigdy nie zdawała sobie sprawy, że można jeść kiedy jest się głodnym zamiast bycia zmuszonym do jedzenia tylko o określonych porach.
Drugi raz, kiedy Mary jawnie zdecydowała się zakończyć swoje leczenie nastąpił rok później, kiedy zaczęła pracować. Stała się niezmiernie zaniepokojona o to, że nikt nie powinien wiedzieć o jej pragnieniu leczenia i próbowała ukryć swoje przeszłe wizyty psychiatryczne jak również swoją obecną potrzebę pomocy. Kiedy jej pracodawca poprosił o historię medyczną, stała się niezmiernie zaniepokojona i agresywna. Problem ten stał się częścią przeniesienia, kiedy nie była w stanie przychodzić na swoje sesje punktualnie z powodu wymogów pracowych. Nie mogła powiedzieć swojemu pracodawcy, że musi wyjść, ani nie mogła powiedzieć analityczce, dlaczego się spóźniła lub dlaczego nie przyszła poprzedniego dnia. Używała analityczki, żeby pokazać, że nikt nie mógł nakłonić jej do wyjaśnienia jej zachowania jeśli sama tego nie chciała.
Zdecydowała, że będzie kontynuować analizę cztery razy w tygodniu zamiast pięciu. Zaczęło to być dla niej „za dużo”. Ponownie próbowała użyć swojej „stanowczości” jako środka poczucia kontroli. Jednak jej lęk przed utratą kontroli był taki, że byłaby zmuszona do odkrywania swoich wstydliwych tajemnic. Analityczka nalegała, że Mary potrzebuje pięć sesji i interpretowała jej nie przychodzenie i nie mówienie dlaczego się spóźnia kiedy już przyszła jako pragnienie pozostania pod kontrolą z powodu jej lęku przed utratą kontroli nad złością do analityczki. Stała się niezmiernie rozzłoszczona a jej zachowanie w stosunku do analityczki wydawało się nie zmieniać na skutek interpretacji. Przychodziła spóźniona, odmawiała mówienia i pozostawiała analityczkę całkowicie nieświadomą tego, dlaczego nie przyszła. Zaczęła mieć przyjaciół i czasami wydawało się, że to nie za jej sprawą działo się to co powstrzymywało ją od chodzenia, ale na skutek jej pragnienia spędzania czasu z nimi. Kiedy zażądała ograniczenia jej sesji, analityczka powiedziała, że rozumie niepewność Mary co do pożytku z leczenia i co do tego czy nie jest go „za dużo” jako poczucie że analityczka jest teraz kimś kogo musi unikać. Zaproponowała, że Mary powinna zastanowić się czy chce kontynuować terapię.
Analityczka poprosiła ją żeby zastanowiła się nad tym, tak aby mogły porozmawiać o tym dlaczego analityczka była przekonana, że Mary wciąż potrzebowała przychodzenia pomimo jej obecnej zdolności do radzenie sobie. Po kilku dniach zgodziły się co do tego, że Mary potrzebuje trochę czasu żeby to przemyśleć. Ostatniego dnia umówionego okresu zadzwoniła, żeby powiedzieć, że zdecydowała żeby zatrzymać swoją analizę. Dwa dni później zadzwoniła w stanie paniki pytając analityczkę czy już zareagowała na decyzję Mary, żeby zakończyć analizę i mówiąc że chce się spotkać z analityczką ponieważ czuje że popełniła jeden ze swoich strasznych błędów.
Kiedy wróciła, powiedziała, że kiedy dzwoniła żeby powiedzieć analityczce o swojej decyzji, zamierzała powiedzieć, że chce kontynuować, ale w ostatnim momencie pewien przyjaciel, który był w jakimś kłopocie poprosił żeby z nim porozmawiała, a ona impulsywnie zmieniła zdanie, mówiąc że nie będzie kontynuować. To było tak, jak gdyby przyjaciel umożliwił jej tymczasowo żeby poczuła zidentyfikowana z omnipotentną analityczką, tak że mogła się poczuć tak jakby nie miała własnych potrzeb. Jak tylko powiedziała analityczce, że nie będzie kontynuować, mogła naprawdę doświadczyć co dla niej oznacza zakończenie jej analizy. Spędziła straszne dwa dni - czuła jakby całkowicie się zatrzymała, zanim zdecydowała się zadzwonić do analityczki żeby zapytać czy wciąż może kontynuować. Wydało się jak gdyby powtarzała coś, co wcześniej było jasne w analizie. W momencie przedawkowania nie była w stanie myśleć o śmierci w realistycznych kategoriach. Jednakże kiedy była w szpitalu, na skutek przedawkowania zmarł pacjent, którego znała i tylko wtedy Mary była w stanie bać się śmierci i czuć ulgę że ona nie umarła. Jej pragnienie doświadczenia jak to jest zakończyć analizę zanim była w stanie poczuć co dla niej oznacza utrata analityczki i leczenia wydawało się powtarzać to samo zaprzeczenie rzeczywistości.
Z technicznego punktu widzenia ważne było stawienie czoła żądaniu Mary, żeby analityczka chroniła ją przed tymi sprawami w jej życiu, które są tym czymś, czego jest dla niej „za dużo”. Gdyby analityczka pozwoliła jej opuszczać sesje, to oznaczałoby to, że się zgadza na to, że Mary nie powinna być wystawiona na jakąkolwiek sytuację, która wywołuje w niej zbyt wiele lęku. Oznaczałoby to także, że analityczka zgadza się na lęk Mary przed utratą kontroli nad jej złością i akceptuje go. Lęk ten obejmował nie tylko analityczkę czy ludzi w pracy, ale także jakiekolwiek przyszłe relacje seksualne. Dzięki pokazaniu jej poprzez potrzebę zerwania relacji z analityczką, że jest wciąż podatna na zranienie przy zetknięciu się ze swoim lękiem, Mary mogła zostać przywrócona nadzieja, że analiza umożliwi jej utrzymanie stabilnej relacji w przyszłości. Doświadczając pragnienia zerwania analizy powtarzała jej samobójczy impuls i to umożliwiło jej doświadczenie jej autodestrukcyjnych impulsów w obrębie bezpieczeństwa relacji przeniesieniowej.
Opisaliśmy patologię okresu dorastania raczej jako stanowiącą załamanie w procesie rozwojowym niż jako nerwicę czy psychozę. W tym sensie termin nerwica przeniesieniowa nie jest tu ściśle możliwy do zastosowania; zamiast tego przyjęliśmy termin załamanie przeniesieniowe. Jednak używając tego terminu opisujemy proces podczas którego patologia pacjenta zostaje całkowicie skoncentrowana w obrębie analizy i w relacji do analityka. (Freud 1914; Loewald 1971).
Leczenie tej pacjentki zostało opisane w rozdziale ósmym.
Badanie to, wykorzystujące dane z leczenia psychoanalitycznego, było przeprowadzone w Centrum Badawczym Załamania Rozwojowego (Center for Research into Adolescent Breakdown) w Londynie
Pacjentka ta została opisana w innym kontekście w rozdziale 7
Patrz także rozdział 13
Ponieważ ten przypadek był częścią studium badawczego, był omawiany w trakcie regularnych spotkań badawczych z kolegami, którzy także leczą adolescentów. Wkrótce zdaliśmy sobie sprawę, że dyskusje te miały zasadnicze znaczenie jako wsparcie w leczeniu adolescentów, gdzie zawsze musi się pamiętać o możliwości kolejnej próby samobójczej.
105