plan październik, nauka


PAŹDZIERNIK

TEMATY KOMPLEKSOWE: opracowała w oparciu o przewodniki i literaturę

Grażyna Burda

  1. DROGA DO PRZEDSZKOLA- PRZEJŚCIE PRZEZ ULICĘ.

  2. MOJE PANIE W PRZEDSZKOLU.

  3. PRZYSZŁA DO NAS JESIEŃ.

  4. W CO SIĘ BAWIĆ?

LITERATURA:

E.Szelburg- Zarembina „Renia idzie do przedszkola”

I.Salach „Przygoda na ulicy”

I.Salach „Światło”

Z.Obiński „Pan policjant”

W.Szuchowa „Przygoda z małpką”

H.Bachlerowa „Mój samochód”

A.Nosalska „Fiacik”

I.Salach „Nasza pani”

I.Salach „Pomagamy pani”

I.Salach „Co możemy zrobić dla pani”

L.Wiszniewski „W przedszkolu”

I.Salach „Jak ona się ubiera”

M.Cukierówna, Z.Kroch „Idzie Jola do przedszkola”

A.Chdorowska „Kasztanowy ludek”

Białyszew „Uparty kotek”

M.Czerkawska- „Listki”

J.Tajc „Jarzębinka”

L.Krzemienicka „Ola i liście”

I.Salach „Orzeszki”

J.Osińska „Kasztanki”

Cz.Janczarski „W sklepie z zabawkami”

Cz.Janczarski „W sklepie”

Cz.Janczarski „PUFF, PUFF, PUFF”

I.Salach „Kto naprawi szkodę?”

„Naprawa misia”

Cz.Janczarski „Lalka”

Z.Bogdanowicz „Lalka nie ma mebelków”

Z.Bronikowski, F.Leszczyńska „Różowy miś”

I. DROGA DO PRZEDSZKOLA- PRZEJŚCIE PRZEZ ULICĘ.

Cele ogólne:

Środki realizacji.

Zakładana efekty, cele szczegółowe. Dzieci potrafią:

Pomoce:

* Historyjka obrazkowa na podstawie wiersza E.Szelburg- Zarembiny „Renia idzie do przedszkola”- zwrócenie uwagi na poprawę zachowania się dzieci w stosunku do osób przyprowadzających dziecko do przedszkola. Zapoznanie z elementarnymi przepisami ruchu drogowego.

* Opowiadanie nauczycielki ilustrowane obrazkami historyjki „Przygoda na ulicy” I.Salach -ukazanie niewłaściwego zachowania na ulicy (wbieganie na ulicę, przechodzenie w miejscach niedozwolonych). Zapoznanie z rolą policjanta.

* Spotkanie z przedstawicielem Policji w przedszkolu

* Słuchanie wiersza pt. „Światło” I.Salach. Zapoznanie z wyglądem i znaczeniem sygnalizatora świetlnego, utrwalenie znajomości barw- wykorzystywanie opowiadania „Pan policjant” Z.Obiński.

* „Przygoda z małpką”- opowiadanie H.Szuchowej- próba oceny postępowania bohatera.

* Zabawa dydaktyczna „Samochody”- zapoznanie ze słowami określającymi ciężar przedmiotów: „ciężki- lekki”.

* Zabawa dydaktyczna „Garaże”- porównywanie liczebności zbiorów samochodów, prawidłowe określanie liczebności przez używanie określeń :

„dużo- mało”.

* Budowanie z klocków gąbkowych na dywanie nt. dowolny, zainspirowane oglądaniem obrazków nt. „Ruch drogowy”.

* Malowanie farba plakatową nt. dowolny na dużych arkuszach papieru. Zapoznanie z barwą żółtą; różnicowanie koloru czerwonego i zielonego.

* Układanie z elementów geometrycznych nt. dowolny, zainspirowane oglądaniem sygnalizatora świetlnego.

* Rysowanie kredkami świecowymi nt. dowolny, zainspirowane rozmową przy gazetce tematycznej pt. „Samochody”. Obcowanie z ilustracją artystyczną.

* Wzbogacenie kącika książki w pozycje dotyczące „Ruchu drogowego”. Uwrażliwienie na piękno języka ojczystego poprzez budzenie potrzeby wielostronnego obcowania z książką.

* Słuchanie piosenki „Mój samochód” muz. M.Cukierówna, sł. W.Bechlerowa. Zapoznanie ze słowami i melodią piosenki- określenie jej nastroju.

* Zabawa inscenizowana do piosenki „Mój samochód” m. M. Cukierówna, sł. H. Bechlebowa.

* Opowieść ruchowa „Na ulicy”, kształcenie wyobraźni- rozwijanie twórczych samodzielnych pomysłów.

-Zestaw zabaw ruchowych nr 4 „Samochody” wg scenariusza Grażyn Burda

- wykorzystać zdobytą wiedzę dotyczącą właściwego zachowania w stosunku do dorosłych,

- przestrzegać podstawowe zasady ruchu drogowego

- wyróżnić bohaterów opowiadanie,

- ocenić i wypowiedzieć się na temat zachowania Grzesia na ulicy,

- naśladować odgłosy wydawane przez pojazdy,

- reagować ruchem na określony sygnał,

- pokolorować samochód w konturach.

- słuchać opowiadanie policjanta,

- zadawać pytania,

- współdziałać z dziećmi w czasie zabaw z policjantem.

- uważnie wysłuchać i dokończyć wierszyk,

- nazwać kolory sygnalizatora i właściwie zareagować na kolor czerwony i zielony w czasie zabawy „Pojazdy”,

- rozpoznać głosy wydawane przez pojazdy (tramwaj, motor, ciężarówka),

- rozróżnić uczestników ruchu drogowego: pies, kierowcy, pasażerowie

- słuchać opowiadania nauczycielki oraz odważnie wypowiadać własnej myśli przy opowiadaniu treści obrazka,

- powiedzieć jak się nazywa i gdzie mieszka,

- odzwierciedlić ruchem opowiadanie nauczycielki.

- porównać ciężar przedmiotów i posługiwać się określeniami „ciężki- lekki”,

- pojedynczo udzielać odpowiedź,

- naśladować odgłosy wydawane przez pojazdy na zgłoskach: „ter”, „ti”, „tur”, „dryń”.

- prawidłowo określić liczebność samochodów używając określeń: „dużo- mało”,

- zbudować garaż dla swojego samochodu z klocków,

- uporządkować klocki i samochody po zabawie.

- wykorzystać klocki do budowania garaży, ulic i połączyć kilka elementów w całość,

- zachować porządek w miejscu zabawy oraz uporządkować po zabawie.

- zgodnie bawić się i budować z klocków.

- właściwie posługiwać się pędzlem w czasie malowania,

-umiarkowanie nabierać farbę na pędzel i płukać przy zmianie koloru,

- rozróżnić i nazwać kolor czerwony, zielony i żółty.

- układać kompozycję z wykorzystaniem mozaiki, połączyć kilka elementów w całość,

- wypowiadać się na temat własnego wytworu pracy.

- właściwie trzymać kredkę w czasie rysowania,

- rozróżnić i nazwać kolory: czerwony, zielony i żółty,

- wypowiadać się na temat rysunku.

- obcować z książką, kulturalnie oglądać przy stoliku, umiejętnie odwracać kartki,

- wypowiadać się na temat oglądanych ilustracji - określać nazwy znanych samochodów,

- rozwiązywać zagadki słowne,

- odkładać książkę na swoje miejsce na półce.

- określić nastrój piosenki,

- rozróżnić dynamikę: głośno- cicho,

- szybko ustawiać się na zbiórkę,

- rozróżniać i nazywać słyszane odgłosy z ulicy,

- podskakiwać po całej sali w rozsypce.

- indywidualnie zinterpretować piosenkę i odzwierciedlić ruchem,

- dobrać się parami,

- pokonać nieśmiałość przy przedstawianiu własnych rozwiązań.

- odzwierciedlić ruchem opowiadanie nauczyciela,

- pokonać nieśmiałość,

- poruszać się po całej sali bez potrącania,

- szybko reagować na umowne sygnały.

- wysłuchać i wykonać polecenie,

- właściwie zareagować na sygnał dźwiękowy i wzrokowy,

- ustawić się w kole, rzędzie, rozsypce,

- zachować równowagę w czasie chodzenia po powierzchni zwężonej.

-historyjka obrazkowa

-obrazki do opowiadania,

-obręcze,

-kartki,

-kredki.

-ilustracje do opowiadania,

-sygnalizator,

-książki,

-obręcze,

-nagranie.

-historyjka obrazkowa

-samochody,

-obręcze,

-krążki:

* czerwony

* zielony

-samochody,

-klocki

-klocki,

-samochody

-kartki,

-farby,

-pędzle.

- mozaika geometryczna

- kartki,

- kredki

- książki,

-nagranie,

-piosenki,

-nagranie odgłosów z ulicy,

-instrumenty perkusyjne

-nagranie piosenki,

instrumenty perkusyjne.

-obręcze,

-krążki:

*czerwony

*zielony

-obręcze,

-skakanki,

-ławeczka

WYPISY

„Renia idzie do przedszkola” - E.Szelburg-Zarembina

Idzie.

Przeszła próg.

Drzwi zamknęły się.

Stuk!

Po schodach na podwórko.

Z okna głos:

- Uważaj córko!

Przez ulicę.

Przez placyk.

Tutaj wszystko jest inaczej.

Renia się dziwi.

Dziwi się.

... Ktoś starszy ci przeczyta.

... Nim otworzysz - zapytaj.

... Będzie bramka.

Jest bramka.

... Będzie klamka.

Jest klamka.

... I tabliczka z napisem...

Nie!

Nie będzie Renia starszych pytać:

ona z pamięci umie przeczytać

to słowo na tabliczce:

PRZEDSZKOLE

„Przygoda na ulicy” - I.Salach

Grześ dumnie szedł przez miasto z mamą, pod pachą trzymał nowiutką piłkę. To mamusia sprawiła mu tę niespodziankę.

Piłka była ogromna i miała piękne kolory - o takiej właśnie marzył.

W pewnej chwili mama zatrzymała się przed piekarnia:

- Muszę kupić chleb. Wejdziesz ze mną? - zapytała.

- Nie, za dużo ludzi. Stanę tutaj z boku i popatrzę na samochody - odpowiedział Grześ.

- Tylko nigdzie nie odchodź, zaraz wrócę - i mama weszła do sklepu.

Grześ stanął przy schodach, oparł się o barierkę i oglądał przejeżdżające samochody. Minął go duży ciężarowy, dwa małe osobowe, jeden rower i... Cisza.

- Dlaczego nic nie jedzie? - pomyślał chłopiec - gdy doliczę do trzech i nie nadjedzie ani jedno auto to pobawię się piłką.

Jeden... Dwa... No gdzie te samochody. Trzy! - dalej cisza na ulicy. Grześ obejrzał jeszcze raz piłkę!

- Jest piękna - cieszył się - i moja! A jak świetnie skacze!

Odbijał piłkę mocno, coraz mocniej i nagle - odbiła się od muru, wskoczyła szybko na ulicę i poturlała się na chodnik po drugiej stronie.

- Co robić? - przestraszył się Grześ.

Popatrzył uważnie, nie nadjeżdżało ani jedno autko. Wskoczył raźno na ulicę i pobiegł po swoja zgubę. Złapał piłkę i znowu szybko przeskoczył krawężnik, gdy nagle coś zapiszczało, zazgrzytało:

- Ojejku - przeraził się - skąd tutaj ten samochód!

Nagle, wokół niego, zebrało się wiele osób i kierowca, i mama, nawet pan policjant. Mama była blada i zdenerwowana:

- Prosiłam, żebyś nigdzie nie odchodził - powiedziała z wyrzutem.

- Bo ja... tylko... bo piłka uciekła, o znalazłem ją - bąkał przez łzy Grześ.

Pan policjant nachylił się nad chłopcem:

- A widzisz te białe pasy na jezdni, o tam? - wskazał ręką.

- Tak, ale ja... - zaczął nieśmiało Grześ.

- To jest przejście dla pieszych i tylko tam można przechodzić przez ulicę - dokończył policjant.

- Ja... Już nigdy... Mamo - rozpłakał się Grześ.

Mama przytuliła go mocno:

- Pamiętaj synku, na ulicy nie wolno się bawić. A jeżeli masz kłopoty, to poproś dorosłych o pomoc, na przykład pana policjanta.

Grześ spojrzał na niego nieśmiało, ale ten już się do niego uśmiechną i znacząco pokiwał do niego głową.

„Światełko” - I.Salach

Przez ulicę idą dzieci,

gdy zielone światło świeci.

Kiedy żółte się zapali

uważają nawet mali.

Gdy zobaczysz zaś czerwone

czekaj grzecznie na... (zielone).

„Pan policjant” - Z.Obiński

film. = Praca w różnych zawodach

Pan Policjant - to mi zuch!

Reguluje w mieście ruch.

Podniósł rękę - auto staje

autobusy i tramwaje.

Potem - ledwie skinął dłonią,

znów pojazdy wszystkie goni

motocykle, samochody

z tramwajami mkną w zawody.

* W takim ruchu - rzecz nie prosta

przez ulicę się przedostać,

więc policjant starszej pani

pomógł przejść przez skrzyżowanie.

Zawsze wszystkim pomóc gotów,

wie, gdzie Wola, gdzie Mokotów.

O ulicę spytać mogę,

a on mi pokaże drogę.

* Raz z przedszkola wszystkie dzieci

szły na spacer kiedyś w lecie,

kiedy przejść przez jezdnię miały

zaraz ruch zatrzymał cały.

Jechał pan nieprzepisowo! -

- Pan Policjant rzekł surowo

- Proszę stanąć za tym stawem

Musi pan zapłacić karę!

A gdy w lecie dla ochłody

wszyscy cisną się do wody

policyjny patrol tropi

żeby nikt się nie utopił.

* Pan Policjant - fakt to znany

zawsze pięknie jest ubrany

stale w dobrym jest humorze

tu poradzi - tam pomoże.

I ja chce być taki chwat!

Kiedy minie parę lat,

kiedyś gdy już będę duży

to w policji będę służył.

„Przygoda z małpką” - S.Szuchowa

Był sobie czteroletni chłopczyk. Nie był ani grzeczny, ani bardzo niegrzeczny. W domu wszyscy wołali na niego - Duduś. On sam często mówił:

- Duduś jest głodny...

Albo:

- Proszę dać ciasteczko Dudusiowi...

W końcu mogło się wydawać, że nikt nie pamięta, iż chłopcu na imię Adaś.

Duduś miał starsza siostrę, Alinkę. Alinka chodziła do szkoły, a po południu pomagała mamie i opiekowała się Dudusiem.

Pewnej wrześniowej niedzieli Alinka powiedziała do mamy:

- Mamo, dziś tak ciepło i słonecznie, pozwól mi pojechać z Dudusiem do lasu...

Usłyszawszy to Duduś zawołał:

- Mamo, przecież mam nowy chlebak! Muszę jechać na wycieczkę! Po co ja ten chlebak dostałem?

- Rzeczywiście - przyznała matka - nowy chlebak i pogoda to wystarczające powody, żebyście mogli pojechać do lasu. Tylko pilnuj Dudusia dobrze, Alinko! I weźcie ze sobą drugie śniadanie!

Duduś sam włożył do chlebaka wielki rogal, dwa jabłka, cukierki, butelkę herbaty i mała szklaneczkę. W końcu zabrakło miejsca dla ukochanej pluszowej małpki!

Małpka była ulubiona zabawką Dudusia i chłopczyk nigdy się z nią nie rozstawał.

Gdy wychodzili na spacer, zabierał ja zawsze ze sobą.

- Wsadzę małpkę do kieszeni płaszczyka - powiedział po namyśle.

- Wystawię ci łepek - przemawiał do małpki - żebyś mogła patrzeć na ulice i tramwaje. A w lesie posadzę cię na drzewie, wysoko! Ja wiem, że małpki to lubią.

Ale nie czas na rozmyślania. Zrobiło się późno. Trzeba się spieszyć, żeby zdążyć na pociąg. Las był za miastem i jechało się do niego elektrycznym pociągiem.

Na dworcu - pełno ludzi. Kręcą się, rozmawiają, nawołują... Tyle gwaru i krzyku!

Alinka idąc do kasy po bilety powiedziała:

- Duduś, pilnuj się! Najlepiej daj rękę, bo zginiesz w tym tłumie.

Wkrótce nadjechał pociąg. Alinka i Duduś weszli do wagonu, a Duduś usiadł zaraz przy oknie: patrzał przez okno na świat i słuchał, co mówią koła pociągu. Bo koła wagonów zawsze coś dudnią.

Dorośli ludzie tego nie rozumieją, ale dzieci rozumieją. Czasami na przykład koła terkoczą:

...je-dzie-my nad mo-rze, nad mo-rze, nad mo-rze..

Albo:

...tu las - tu las - tu las...

Tym razem Duduś usłyszał, że koła najwyraźniej mówią:

Je-dzie Du-duś na wy-ciecz-kę, na wy-ciecz-kę, na wy-ciecz-kę,

a w kie-sze-ni ma mał-pecz-kę, ma mał-pecz-kę, ma mał-pecz-kę...

Mu-si-my się bar-dzo śpie-szyć, bar-dzo śpie-szyć, bar-dzo śpie-szyć,

by się la-sem mógł na-cie-szyć, mógł na-cie-szyć, mógł na-cie-szyć!

Du-duś... Du-duś... Du-duś...

Nagle Duduś usłyszał, że piosenka kół odmieniła się. To pociąg wjechał na most i koła teraz mówiły:

...Tu most, tu most, tu most!

Na trzecim przystanku był już las. Alinka i Duduś wysiedli z pociągu.

Mama upominała Alinkę, żeby nie wchodzili głęboko w las, ale nawet tu blisko przystanku drzewa rosły piękne i wysokie. W lesie było zielono, cicho, tajemniczo. Alinka znalazła dwa pieńki - zupełnie jak dwa stołeczki do siedzenia. Zdjęli płaszczyki, bo było ciepło. Duduś z wielka duma rozpakował chlebak, a małpeczkę wyją z kieszeni płaszczyka i posadził na gałązce sosny. Było przyjemnie i wesoło tak jeść w lesie, a nie przy stole.

- A teraz goń mnie! - zawołał Duduś do siostry, gdy w chlebaku nie zostało już nic. Pobiegł szybko i ukrył się w gąszczu młodych drzewek.

Alinka długo szukała brata i nawet troszeczkę już się przestraszyła. Ale właśnie gdy się przestraszyła, Duduś wyskoczył ze świerkowego zagajnika niespodzianie jak zajączek.

Potem Alinka kazała mu zamknąć oczy, a sama schowała się za wielkim jałowcem. Ale Alince nie udało się tak dobrze ukryć jak Dudusiowi. Miała czerwoną spódniczkę, sutą i szeroką, i chłopczyk zaraz spostrzegł, że za gęstym jałowcem coś się czerwieni.

Długo trwała zabawa w chowanego. Potem skradali się cichutko, żeby zobaczyć, jak wiewiórka w gałęziach obgryza szyszki. Nie spostrzegła ich. Mogli się napatrzyć do woli.

W końcu Alinka zawołała:

- Dosyć zabawy! Weźmy się teraz do pracy. Mamy koszyczek, mamy pusty chlebak, szukajmy skarbów leśnych!

Duduś zbierał do chlebaka szyszki i żołędzie - zrobi z nich w przedszkolu śliczne zabawki. Alinka nazbierała pełen koszyk maślaków i ułożyła bukiet z wrzosu.

Udała się wycieczka. Czas do domu. Zrobiło się trochę chłodniej i Alinka kazała Dudusiowi włożyć płaszczyk. Małpka wróciła na swoje miejsce - do kieszeni. Małpce na pewno było bardzo przyjemnie siedzieć na drzewie w prawdziwym lesie, ale i w kieszeni Dudusia też było jej wesoło.

- Daj rękę, idziemy na stację - powiedziała Alinka kładąc swój kraciasty płaszczyk.

Bardzo dużo ludzi wracało po pogodnym dniu z lasu do miasta. Alinka wepchnęła Dudusia do natłoczonego wagonu. Musieli stać. Było tak ciasno, że Duduś widział tylko płaszczyk w kratkę swojej siostry. W jednej rączce trzymał mocno koszyk z grzybami, a drugą szukał fałd jej płaszczyka, żeby nie dać się rozdzielić.

Kiedy pociąg dojechał do Warszawy, zrobił się wielki zamęt. Jedni wsiadali, inni wysiadali i tłoczyli się, żeby zdobyć miejsca.

Duduś prędko chwycił rękę za palto w kratkę... Jeszcze krok, jeszcze krok - poruszając się w tłoku wysiadali z pociągu. A kiedy już wysiadł, podniósł główkę do góry... i wiecie, co zobaczył?

Ojej, ojej! Co zobaczył! Pani, za którą wysiadł to wcale nie była Alinka! To była jakaś obca panienka, tylko płaszczyk miała w kratkę, tak jak Alinka. Duduś się pomylił! Zgubił siostrzyczkę!

- Alinka! Ala! - zawołał zrozpaczony chłopczyk. - Gdzie jesteś? Gdzie jesteś?...

płacz przerwał żałosne wołanie.

Duduś biegł wzdłuż pociągu po peronie. Zaglądał do wagonów. Biegł naprzód, cofał się, nawoływał. Ale Alinki nigdzie nie było. Pociąg już odjechał i nowy tłum ludzi spieszących do innego pociągu zaczął napływać ze schodów.

„A może Alinka czeka na mnie na ulicy?” - pomyślał Duduś.

Pędem wbiegł po schodach prowadzących do miasta. Minął budkę kontrolerki biletów i wypadł na ulicę. Ale na ulicy Alinki nie było! I na ulicy Alinka nie czekała! Przez chwilę Dudusiowi wydawało się, ze do autobusu wsiada dziewczynka zupełnie do jego siostry podobna. Podobnie tez była ubrana. Zaczął gonić autobus, a serce biło mu tak szybko! Autobus jechał jednak bardzo prędko i wkrótce zniknął Dudusiowi z oczu.

Chłopcu wydawało się znowu, że Alinka na pewno, ale to na pewno czeka go na stacji i tam go szuka. I ze koniecznie trzeba wrócić na miejsce, gdzie stanął pociąg którym, przyjechali.

Chwytając rączką poręcz schodów, żeby się nie przewrócić, bo zły mu zalewały oczy, zbiegł po schodach z powrotem na peron. Mnóstwo ludzi przechodziło, a megafony ogłaszały odjazdy i przyjazdy pociągów. Wszyscy się spieszyli. Tylko gołębie kręciły się spokojnie, gruchając wesoło i czekając, czy kto rzuci im okruchy bułki lub kawałek ciasta. Duduś stanął pośród tych gołębi i płacząc wołał teraz zwyczajnie, na cały głos:

- Do mamy! Do domu!

Dudusia otoczyli przechodnie. Jakaś troskliwa pani wyjęła chusteczkę i podała mu, żeby sobie wytarł nos, oczy i całą zamazaną buzię.

- Czemu tak płaczesz? Gdzie twoja mamusia? - zapytała. - No nie płacz... mamusia na pewno się znajdzie, tylko stój tu spokojnie... A jak ci na imię?

- Du-du-u-uś - odpowiedział chłopczyk ciągle szlochając. Rozmazywał łzy na buzi brudną od szyszek i grzybów rączką i powtarzał wśród płaczu:

- Do mamy! Do domu!

Po chwili nadszedł policjant. Nachylił się bardzo przyjaźnie nad Dudusiem i zapytał:

- Jak ci na imię, malutki?

- Duduś - powiedział chłopczyk trochę raźniej. Na chwilę przestał płakać, bo miał nadzieję, że pan policjant pomoże mu znaleźć Alinkę...

- Mówisz, że nazywasz się Duduś. No dobrze. Ale powiedz, jak ci naprawdę na imię, jakie masz nazwisko i gdzie mieszkasz?

- Nazywam się Duduś - powtórzył chłopczyk uparcie.

- Może mamusia tak mówi w domu do ciebie, ale mnie powiedz - czy jesteś Wacek, czy Jurek. A może Kazik?

- Cha, cha! - roześmiał się jakiś przedszkolak: - On nie wie, jak mu na imię! Prawdziwy Dudek! A może Gapcio?

Policjant cierpliwie i z dobrocią pytał dalej:

- A jak nazywa się ta ulica, na której mieszkasz?

- To jest ulica z drzewkami - odpowiedział Duduś. - I tam jest budka z cukierkami... niedaleko... za naszym domem.

- A to głuptas! - zawołała jakaś dziewczynka, niewiele od Dudusia starsza. - Albo to jest jedna ulica z drzewkami? Cha! Cha! Cha!

W tej chwili na peronie rozległ się głos megafonu:

Pociąg do Mińska Mazowieckiego wjeżdża na tor pierwszy!

A zaraz potem Duduś usłyszał wyraźnie:

Uwaga! Uwaga! Zginął chłopczyk! Ubrany jest w czerwony płaszczyk i niebieską czapeczkę. W kieszeni ma małpkę.

Proszę go odprowadzić do zawiadowcy stacji,

gdzie czeka na niego siostra.

- No! - powiedział policjant. - Już się znalazłeś! O widzę, że w kieszeni masz pluszową małpkę. A mogliśmy mieć dużo kłopotu z kawalerem, który nic o sobie nie wie! Ani jak się nazywa, ani gdzie mieszka. Całe szczęście, że ta małpka pojechała z tobą na wycieczkę! Przecież chłopców w czerwonych płaszczykach i niebieskich czapeczkach może być dużo na stacji.

Pan policjant zaśmiał się.

- Pokaż no mi tę małpeczkę! - powiedział.

Duduś wydobył małpkę z kieszeni, pokazał panu policjantowi, a potem przytulił ją czule.

Łzy mu już obeschły na buzi. Maszerował teraz raźnie obok swego przewodnika i myślał:

„Jeżeli naprawdę nie nazywam się Duduś, to jak? A jakie mam nazwisko? A jak się nazywa ulica, na której mieszkam? Alinka musi mi to powiedzieć”.

- Duduś! Jesteś! - słyszy chłopiec z daleka.

I rzuca się siostrzyczce na szyję.

„Mój samochód” - I.Salach

Jedzie mój samochód,

szyby w słońcu świecą,

szosa długa i szeroka

od sciany do pieca.

Mijam domy, mosty

i łąkę zieloną

ejże, lalki uważajcie

idźcie lewą stroną...

Zwalnia mój samochód

zakręt niedaleko,

mijam tapczan, to nie tapczan

tylko las nad rzeką.

„Fiacik” - A.Nosalski

Pędzi fiacik

szosą krętą,

czasem trąbi

na zakrętach.

Jak wesoło

Silnik śpiewa!

Uciekają

Domy, drzewa.

Nie prześcignie

nikt fiacika,

prawie szosy

nie dotyka.

Minął kilka

ciężarówek,

jakby skrzydła

miał u kółek.

Lecz syrena

przed nim jedzie

i furmankę

chce wyprzedzić...

Kto zwinniejszy?

Fiacik przecież!

Jak rakieta

w mig przeleci!

Dodał gazu

mały fiacik.

Aż tu nagle -

stop! Mandacik...

Czy przepisy

znasz kolego?

Nie wyprzedzaj

„na trzeciego”!

„Idę do przedszkola” - I.Salach

Kiedy idę do przedszkola

mocno trzymam rękę mamy:

przedszkolacy po ulicy

nigdy nie wędrują sami.

Zawsze z mamą albo z tatą

Piotruś idzie do przedszkola,

Nie przechodzi przez ulicę,

Nawet mała siostra Ola.

II. MOJE PANIE W PRZEDSZKOLU.

Cele ogólne:

Pracach: porządkowanie zabawek, dyżurowanie na jadalni,

Środki realizacji.

Zakładane efekty, cele szczegółowe. Dzieci potrafią:

Pomoce

* Rozmowa przy gazetce tematycznej nt. „Moje panie”- zapoznani z rolą nauczycielki w grupie (opieka, troska o dzieci, pomoc w trudnej sytuacji) oraz rolą pomocy wychowawczej.

Pobudzenie do obserwacji opowiadaniem pacynki -KRASNALA pt. „Pani Danusia dba o dzieci” wg tekstu I.Salach

-Porządkowanie historyjki „Dzień w przed-szkolu” -zwrócenie uwagi na użyteczność pracy pani Danusi /porządkowanie sali, nakrywanie i wydawanie posiłków.../

-Zabawa ruchowo -naśladowcza „Pomagamy pani Danusi”.

-„Fartuszek dyżurnego -zamalowywanie akwarelką,

* „Przed podwieczorkiem” Cz. Janczarski -wymyślanie zakończenia przez dzieci.

-Historyjka obrazkowa „Przed podwieczor-kiem”.

-Nauka wiersza „Gościu drogi”

-Zabawa ortofoniczna „Pracujące urządze-nia” -ćw. narządów mowy na zgłoskach „bu, łu, pu”. Zaznajomienie z przedmiotami codziennego użytku, ich przeznaczeniem, sposobem wykorzystania.

-Zabawa „Klocki” -określanie wielkości przedmiotów: „gruby-cienki”

-„Fartuszek dyżurnego - naklejanie wyciętych kółek na fartuszku

* Uświadomienie konieczności podporządkowania się nauczycielowi w oparciu w wiersz pt. „Nasza pani” I.Salch. Budzenie uczucia szacunku dla ludzi, którzy opiekują się dziećmi.

-Opowiadanie dzieci na temat historyjki „Niespodzianka”- nieustalona kolejność. Rozwijanie myślenia przyczynowo- skutkowego.

-„Kwiaty dla pań” -zamalowywanie kwiatka w doniczce akwarelką wg wzoru do podpatrywania.

* Teatrzyk kukiełkowy pt. „Co możemy zrobić dla pani” I.Salach- zapoznanie z możliwością sprawiania niespodzianek dorosłym oraz okazywanie im serdecznych uczuć.

-„Każdy może pomóc - Jak pracuje Zosia” -sprawianie niespodzianki pani woźnej, poma-ganie w prostych pracach gospodarskich.

* Zabawa tematyczna „Pani z przedszkola”- zapoznanie z możliwością podjęcia roli nauczyciela np. dopilnowanie porządku w kąciku lalek, wymyślanie zabaw dla kolegów.

-Zabawa gramatyczna „Co umiemy robić sami” zainspirowana opowiadaniem „Dziwne sprawy” Cz.Janczarskiego -zachęcanie do wykonywania prac na rzecz innych.

* Zabawa dydaktyczna: „Lalki i misie”.

-Zabawa dydaktyczna „Czarodziejski worek” rozpoznawanie przedmiotów po dotyku.

-Zabawa „Nakrywamy stolik dla lalek”.

* Lepienie z plasteliny nt. „Nakrycia dla lalek” zainspirowane zabawą dydaktyczną „Nakrywamy do śniadania” wg Z.Bogdanowicz

-Dzielenie masy na części, zlepianie, spłasz-czanie, drążenie otworów.

-Towarzyszenie i pomaganie w porządkowaniu stolików po zajęciu.

* Malowanie farbami plakatowymi nt. dowolny.

* Układanie z elementów geometrycznych zainspirowane oglądaniem wzorów mozaiki -manipulowanie figurami geometrycznymi płaskimi bez konieczności nazywania ich.

* Słuchanie piosenki „W przedszkolu” muz. L.Miklarewski, sł. L.Wiszniewski oraz zabawa rytmiczno- ruchowa na tle piosenki „Idzie Jola do przedszkola” muz. M.Cukierówna, sł. Z.Kroch.

* Zabawa ilustracyjna do piosenki „W przedszkolu”. Słuchanie zjawisk akustycznych- rozpoznawanie głosów z otoczenia.

*Opowieść ruchowa pt. „Nasze wesołe zabawy”- przy akompaniamencie instrumentów perkusyjnych.

* Zestaw zabaw ruchowych nr 5 „Zabawy z panią” wg scenariusza Grażyny Burda.

-nazwać czynności wykonywane przez nauczycielkę w czasie pracy z małymi dziećmi,

-potrafi uważnie wysłuchać opowiadania,

-potrafi uporządkować historyjkę i wypowiadać na określony temat,

-podejmować role wyznaczone w zabawie „Robimy porządki”, naśladować odgłosy na zgłoskach „szur”, „szu”,

- ufnie i bezpośrednio zwracać się do nauczycielki.

-potrafi uważnie wysłuchać opowiadania i wymyślić własne zakończenie,

-potrafi powiedzieć z pamięci krótki wierszyk,

-naśladuje odgłosy wydawane przez odkurzacz, pralkę itp..

-gromadzi się przy nauczycielce na umowne sygnały,

-potrafi posługiwać się określeniami: „gruby-cienki”,

-poznaje zasadę posługiwania się klejem i podejmuje działanie

-podporządkować się nauczycielowi, podejść na wezwanie i spełnić polecenia,

-odgadnąć zagadki ruchowo- naśladowcze,

-uporządkować zabawki w czasie zabawy Co się zmieniło?”,

-recytować wiersz zbiorowo i indywidualnie.

-opowiedzieć treść historyjki prostymi zdaniami, odpowiadać na pytania,

- zachowywać ciszę podczas przedstawienia,

-wypowiadać się na temat teatrzyku,

-odgadnąć zagadki typu: „Co dobrego zrobiły dzieci?”,

-sprawnie porządkować zabawki po zabawie

-dopilnować porządku w kąciku lalek, wymyślić zabawy dla zabawki kolegi,

-stosować formy grzecznościowe w czasie zabawy,

-potrafi podjąć pracę na rzecz innych,

-towarzyszy dorosłym w prostych pracach gospodarskich,

-dopilnować porządku w kąciku lalek, wymyślić zabawy dla zabawki kolegi,

-potrafi nazwać przedmioty po dotyku,

-wie jak nakryć stolik i potrafi to zrobić,

-dzielić masę na części, spłaszczać, tworzyć, łączyć kilka części w całość,

-uporządkować deseczkę po pracy.

-nazywać podstawowe kolory: czerwony, zielony, żółty,

-właściwie posługiwać się pędzlem w czasie malowania,

-umiarkowanie nabierać farbę na pędzel,

- układać fantazyjne wzory przy wykorzystani elementów geometrycznych,

- nazywać swoje wzory np. dom, kwiatek, płotek,

- uporządkować miejsce zabawy.

- sprawnie reagować na zmiany w muzyce i poruszać się zgodnie z nią: biegać, podskakiwać i ustawiać w kole,

- rozpoznać melodię nowej piosenki- określić nastrój,

- omówić treść piosenki.

- przedstawić rytm piosenki prostymi elementami ruchu z zastosowaniem swobodnej interpretacji,

- rozpoznawać odgłosy z otoczenia (tupanie, klaskanie, zamykanie pianina).

- wyrażanie ruchem opowiadanie nauczycielki,

- rozpoznać melodie poznanych piosenek,

- przezwyciężyć nieśmiałość w czasie zabawy.

- sprawnie ustawiać się w kole, rzędzie, rozsypce oraz w parach,

- zapamiętać polecenie,

- zachować równowagę ciała w czasie przekraczania niewielkich przeszkód,

- biegać w jednym kierunku bez potrącania.

-ilustracje,

-tamburyno,

-pacynka krasnala,

-historyjka „Dzień w przedszkolu”,

-kartki z fartuszkiem, farby akwarele, pędzle.

-historyjka obr.

„Przed podwi-czorkiem”,

-klocki,

-kartki z pomalowanymi fartuszkami, wycięte koła, klej

-ilustracje, zdjęcie grupy Krasnali,

historyjka obr. „Niespodzianka”

-zabawki,

-kartki z kwiatkiem w doniczce do zamalowania, farby akwarele, pędzle,

-kukiełki,

-zabawki

-zabawki,

-zabawki.

-plastelina,

-deseczki.

-kartki,

-pędzle,

-farby.

-mozaika geometryczna.

-książki,

-nagrania piosenek

-nagranie piosenek.

-nagranie piosenek,

-instrumenty perkusyjne,

-książki.

WYPISY

„Nasza pani” - I.Salach

Najbardziej na świecie

kochamy panią,

prawie jak mamę

prawie tak samo.

Gdy mówi bajki,

patrzymy na nią.

Gdy prosi o pomoc,

nie odmawiamy.

Więc dziś raz jeszcze

dzieciarnia cała

coś obiecuje - będzie słuchała.

„Pomagamy pani” - I.Salach

- W przedszkolu jest wiele do zrobienia - powiedziała pani i rozejrzała się po sali.

- Będę musiała umyć klocki.

- A czy ja mogę pomóc? - zapytał Piotruś.

- Oczywiście, w ten sposób szybciej skończę pracę - odparła pani

- A ja? A ja? - zapytało jeszcze kilkoro dzieci.

- Dobrze - uradowała się pani - wy umyjecie klocki, a ja przebiorę lalki w cieplejszą odzież.

- Ja tak lubię ubierać laki - zawołała Basia.

- Mogę co pomóc - dodała Ania.

- Doskonale, przygotuje ubranka i możecie zabrać się do pracy. A ja pozdejmuję klocki z półek i zetre kurze.

- W domu moja mama zdejmuje zabawki, a kurze wycieram ja - powiedział dumnie Kubuś.

- W takim razie pomożesz mi - uśmiechnęła się pani. - Oto twoja ściereczka.

Wszyscy zabrali się raźno do pracy i po pewnym czasie w sali zapanował porządek: klocki były czyste, laki ciepło ubrane, a kurze z półek - zniknęły.

Pani uśmiechnęła się do dzieci:

- Bardzo mi dzisiaj pomogliscie, bez was sprzątałabym o wiele dłużej. Powiem waszym rodzicom, jakich mam dzielnych pomocników.

Dzieci były zadowolone i bardzo dumne z pochwały.

„Co możemy zrobić dla pani” - I.Salach

Pani Hania rozdała dzieciom zabawki i zaprosiła je do wspólnej zabawy. Dziewczynki wybrały lalki. Chłopcy - auta. Krysia i Jurek - kolorowe kredki i zabrali się raźno do rysowania. Basia i Kubuś rozpoczęli budowę wieży z klocków.

Nagle - chyba wiatr wpadł do sali, bo wieża z klocków rozsypała się. Kredki wylądowały pod stolikiem, auto wjechało do kącika przyrody, a lalki leżały na podłodze.

Pani Hania opowiadała bajkę Ali i Jackowi. Nie przerywając spojrzała z niepokojem na bałagan. Zauważyła to Basia. Szepnęła coś Krzysiowi, Jurkowi i Ani. Kubusiowi też coś powiedziała cichutko do ucha.

Wszystkie dzieci poderwały się z miejsc: wieżę zbudowano na nowo, kredki były już na stoliku, lale w wózkach, a samochody w garażu.

Pani skończyła opowiadać bajkę, wstała rozejrzała się po sali i rzekła zdziwiona:

- Czy były u nas krasnoludki?

- To my! - krzyknęły zadowolone dzieci.

A uśmiech pani Hani był dla nich największą nagrodą.

„W przedszkolu” - muz. L.Miklaszewski, sł. L.Wiszniewski

Powiedz Jasiu, powiedz Olu,

gdzie tak miło, gdzie tak miło

jak w przedszkolu.

Bo przedszkole uczy bawi nas,

bo w przedszkolu miło płynie czas.

Pani patrzy na nas z boczku,

jak stawiamy, jak stawiamy,

domki z klocków.

Bo przedszkole uczy bawi nas,

bo w przedszkolu miło płynie czas.

„Jak Ola się ubiera” - I.Salach

W szatni zamieszanie. Dzieci idą na spacer i muszą ubrać tyle rzeczy: sweterki, buciki, czapeczki, szaliki i jeszcze ciepłe kurtki.

Ola jest już gotowa, ubrała się i czeka na pozostałe dzieci.

Podeszła do niej pani Hania:

- Olu, ubrałaś się tak szybko?

- Tak - odparła Ola i pokiwała głową.

Pani obejrzała ja dokładnie.

- A gdzie czapeczka? O, nie założyłaś sweterka? Dlaczego?

- Bo z tym wiele kłopotu - powiedziała Ola i spuściła główkę.

Pani Hania uśmiechnęła się do dziewczynki:

- Oleńko, jeżeli masz kłopoty z ubieraniem, to trzeba poprosić dorosłych o pomoc. Na dworze jest już jesień, dni są coraz chłodniejsze, trzeba się ciepło ubierać. Spójrz, ja też założyłam czapkę. Twoja mama byłaby zmartwiona, przecież nie chcesz się rozchorować?

- Nie, ale nie lubię ubierać tylu rzeczy - uśmiechnęła się Ola.

„Idzie Jola do przedszkola” - M.Cukierówna, Z.Kracz.

Idzie Jola do przedszkola po chodniku

a tuż za nią biegnie mały piesek Mikuś

-Wracaj Mikuś do mamusi -mówi Jola

-Przecież pieski nie przychodzą do przedszkola.

-Wracaj Mikuś do mamusi -mówi Jola

-Przecież pieski nie przychodzą do przedszkola.

„Przed podwieczorkiem” Cz.Janczarski

-Moja podłoga, moja piękna podłoga! -zawołała głosem pełnym bólu ciocia Chrum-Chrum. -Różowy Ryjku, znów nie wytarłeś nóg o słomiankę -dodała po chwili z wyrzutem.

-Ach, przepraszam, ciociu -tłumaczył się prosiaczek, a ryjek jego zrobił się jeszcze bardziej różowy. -Zawsze o tym zapominam, kiedy się śpieszę.

A trzeba wiedzieć, że nikt tak nie dbał o czystość w swoim mieszkaniu jak ciocia Chrum-Chrum. Nie było tu ani śladu kurzu na sprzętach, podłoga zaś błyszczała jak lód na sadzawce. Wszyscy chwalili za to ciocię -sąsiedzi i goście.

Miejscowy poeta, Rymoteusz Słoninka, ułożył wierszyk dla cioci Chrum -Chrum:

Gościu drogi,

wytrzyj nogi,

zanim wejdziesz

w nasze progi!

Ciocia wyhaftowała wierszyk niebieską nitką na lnianym ręczniku i powiesiła ten ręcznik nad kanapą.

Wszyscy znajomi cioci znają ten wierszyk na pamięć i słuchają rady Rymoteusza.

Nie zawsze pamięta o niej siostrzeniec cioci Chrum-Chrum, prosiaczek Różowy Ryjek.

Pewnego razu ciocia wychodząc z domu powiedziała do prosiaczka, który właśnie bawił się na podwórku:

-Różowy Ryjku, będę dziś miała gości.

-To świetnie, ciociu -podskoczył radośnie prosiaczek -podasz na pewno smaczny podwieczorek.

Ciocia Chrum-Chrum podreptała do miasta.

Wtedy Różowy Ryjek wszedł do największej kałuży i zaczął po niej brodzić. Usmarował się cały błotem. Przybiegły dwa Wesołe Króliczki. Prosiaczek rzucał w nie grudkami błota.

-Daj spokój, prosiaczku -prosiły Króliczki -mamy na sobie białe futerka.

Po tej „miłej” zabawie Różowy Ryjek wbiegł do domu, omijając słomiankę. Wniósł do mieszkania całe błoto z kałuży. Jeszcze nigdy nie było tak brudno. Przestraszył się prosiaczek.

„Co powie ciocia? Może odprawi gości i nie będzie smacznego podwieczorku? Muszę posprzątać!”

Wytarł najpierw Różowy Ryjek podłogę mokrą szmatą. Kiedy podłoga wyschła, natarł ją pastą. Tak robiła zawsze ciocia. Zgrzał się przy tym i zmęczył okropnie. Najtrudniejsze jednak było froterowanie. Ciągnie prosiaczek po podłodze ciężką szczotkę do froterowania, ociera spocony ryjek i rozmyśla:

„Nie wiedziałem, że sprzątanie to taka trudna robota”.

Wtem ktoś zastukał do drzwi.

-Proszę!

W progu stały dwa Wesołe Króliczki.

-Chcemy przeczytać wierszyk Rymoteusza Słoninki, który wisi nad kanapą.

-Dobrze -zgodził się Różowy Ryjek -możecie wejść, tylko przedtem wytrzyjcie bardzo starannie nogi o słomiankę.

-Mamy wytrzeć nogi? -zdziwiły się Wesołe Króliczki -Przecież ty tego nigdy nie robisz.

Prosiaczek chrząknął dwa razy. Patrzył na nogi Króliczków i milczał.

-Dlaczego nic nie mówisz? -zapytali goście.

Różowy Ryjek znów chrząknął dwa razy. Wesołe Króliczki zaczęły pocierać łapkami o słomiankę.

-Jak chcesz, możemy wytrzeć nogi -powiedział Króliczek Pierwszy.

A Króliczek Drugi dodał:

-Ciekawe, czy się kiedyś dowiemy, dlaczego nagle zrobiłeś się taki porządny.

„Gościu drogi” Cz.Janczarski

Gościu drogi,

wytrzyj nogi,

zanim wejdziesz

w nasze progi!

„Dziwne sprawy” Cz.Janczarski

Mis Uszatek dostał dwa cukierki. Zjadł je wieczorem.

„Nie chce mi się iść do kosza na śmieci” -pomyślał. Zmiął oba papierki od cukierków i wsunął je pod szafę. Potem położył się do łóżka i zgasił światło. Chciał usnąć. Naraz usłyszał: szur, szur... Uniósł niedźwiadek głowę.

„O to jakieś dziwne sprawy” -pomyślał. I znów usłyszał Uszatek szelest.

-Co to? -zapytał cicho.

-A nic, to my! Papierki od cukierków! Szur, szur, szur...

„Może mi się śni?” -pomyślał Miś i przykrył głowę poduszką. Wtem coś zagrzechotało koło łóżka.

-A to kto? -zawołał przestraszony niedźwiadek.

-To my łupinki od orzeszka wesołego Leszka!

Za chwilę rozległy się jakieś cieniutkie piski. A potem coś się potoczyło po podłodze.

-Co to? -szepnął przerażony niedźwiadek.

-To my, okruszki!

-A to ja, ogryzek od gruszki.

-Skąd wzięłyście się tutaj? -zapytał Miś.

-Nas zdmuchnęła Ania pod szafę -pisnęły okruszki.

-Mnie wsunął Jurek do kąta -zaśmiał się ogryzek.

Miś nie spał przez całą noc. Rano ziewał okrutnie. Zanim przyszły dzieci do przedszkola, Uszatek wyzbierał wszystkie śmieci z kątów. Wrzucił je do kosza w przedpokoju. „Opowiem dzieciom, co się działo dziś w nocy...” -postanowił.

III. PRZYSZŁA DO NAS JESIEŃ.

Cele ogólne:

Środki realizacji.

Zakładane efekty, cele szczegółowe. Dzieci potrafią:

Pomoce

* Spacery w najbliższej okolicy zainspirowany opowiadaniem „Jarzębinka” J.Tajc- gromadzenie i segregowanie darów jesieni. Obserwowanie zmian zachodzących w otoczeniu.

-„Jarzębina” naklejanie z kolorowego papieru listeczków i korali jarzębiny

* Rozmowa połączona z obserwacją- wycieczka do parku zainspirowana opowiadaniem „Kasztanowy ludek” A.Chodorowska

-Zabawa rytm, ruch. na tle piosenki „Kasztanki” muz. Ł.Drege-Schielowa, sł. J.Osińska,

-Kolorowanie kredkami kasztanka, dorysowywanie gałązki i listeczków.

-Tworzenie kompozycji z kasztanów i żołędzi na dywanie.

* Historyjka obrazkowa „Uparty kotek” wg Białyszewa- ocena postępowania kotka.

-Zabawa ruchowa „Kotki na spacer” -naśladowanie głosu kotka.

-„Kotek” -zamalowywanie kotka farbami akwarelowymi.

-Zabawa rytm. -ruch. na tle piosenki „Ola i liście”, muz. M.Cukieówna, sł. L.Krzemieńka.

* Wiersz „Listki” M.Czerzawskiej inspiracją do eksperymentowania liśćmi suchymi ze świeżymi.

* Teatrzyk kukiełkowy pt.: „Orzeszki” wg opowiadania I.Salach- uświadomienie konieczności gromadzenia zapasów na zimę.

* Spotkanie z Wandą Chotomską

w przedszkolu.

-„Ranek z utworami W.Chotomskiej” -czytanie przez nauczycielkę dzieciom

-Powitanie patronki w przedszkolu wierszami i hymnem przedszkola „Najlepiej razem”

-Przywitanie się indywidualne przez podanie ręki i wręczenie kwiatka

-Zaprezentowanie przed panią Wandą wiersza „Z krasnalem jest dobrze” oraz piosenek: „Krasnoludki”, „Trzy latka”

* Zabawa dydaktyczna „Pokaż taki sam listek”- zapoznanie z kształtem liści wykorzystywanych w zabawie.

* Zabawa dydaktyczna pt.: „Dary jesieni”- poznanie zbiorów przedmiotów poprzez segregowanie okazów przyrodniczych.

* „Jesienny bukiet”- naklejanka z liści zebranych przez dzieci na spacerze.

* „Muchomorki” - zamalowanie farbami akwarelowymi przy użyciu czterech kolorów: czerwony, zielony, żółty i niebieski grzybka (domalowywanie słonka i chmurek) zainspirowane hist. obraz. „Przygoda Balbinki z muchomorkami”.

-Zabawa rytm. -ruch. na tle piosenki „My jesteśmy krasnoludki” mel. popularna

* Rysowanie kredkami woskowymi na temat dowolny.

* Nowa piosenka „Ola i liście”, muz. M.Cukieówna, sł. L.Krzemieńka. Zapoznanie z melodią i słowami piosenki. Zabawa inscenizowania do piosenki „Ola i liście”.

* Razem z piosenką- ćwiczenia słuchowe, zapoznanie dzieci z wyglądem i sposobem gry na bębenku.

* Opowieść ruchowa „Jesienny spacer po parku”

* Zestaw zabaw ruchowy nr 6 „Spacer po parku” wg scenariusza Grażyny Burda.

-rozróżnić po liściach lub owocach jarzębinę, kasztany

-gromadzić i segregować dary w kąciku przyrody,

-określić zmiany zachodzące w otoczeniu: spadające liście (barwa, wielkość), padający deszcz, wiatr, chmury,

-wytrzeć obuwie przed wejściem do przedszkola,

-wymienić oznaki jesieni w otoczeniu np. zmiana barwy liści, padanie, usychanie,

-odważnie się wypowiadać,

-słuchać opowiadania nauczycielki przy ilustracji,

-szanować przyrodę w czasie zbierania darów jesieni,

-bawić się przy piosence „Kasztanki” muz. Ł.Drege-Schielowa, sł. J.Osińska,

-układanie kompozycji z tworzywa przyrodniczego.

-swobodnie wypowiadać się na temat opowiadania,

-dokonać oceny postępowania kotka, wymyślić zakończenie,

-nazwać zwierzęta występujące w opowiadaniu,

-naśladować sposób poruszania się zwierząt oraz wydawane głosy np. „miau”,

-zamalować kredkami sylwetkę zwierzątka.

-słuchać recytacji nauczycielki,

-posegregować liście wg wielkości,

-posługiwać się słowami określającymi wielkość: „duży, mały”,

-naśladować odgłosy na zgłoskach „sz”, „zzz”,

-sprawnie wykonywać polecenia kierowania do całej grupy.

-uważnie śledzić i słuchać teatrzyk,

-nazywać zwierzęta żyjące w naturalnym środowisku,

-wyszukać na ilustracji określonych przedmiotów i rzeczy,

-określić zachowanie i uzasadnić celowość gromadzenia zapasów.

-wysłuchać tekstu czytanego,

-przywitać się i wręczyć kwiatek patronce przedszkola,

-zaprezentować wiersz,

-zaśpiewać piosenki.

-globalnie ocenić zgromadzone przedmioty: „tyle samo”,

-prawidłowo zastosować nowe pojecie

w zabawie,

-układać kompozycje z materiału przyrodniczego,

-rozpoznać melodię piosenki „Kasztanki”, - ustawić się w kole do zabawy rytmiczno- ruchowej.

- posegregować okazy przyrodnicze,

- uważnie słuchać poleceń nauczycielki i spokojnie oczekiwać na swoją kolej,

- ułożyć zgromadzone dary w kąciku przyrodniczym.

- nakleić liście na karton i utworzyć kilkuelementową kompozycję,

- towarzyszyć dorosłym w ozdobieniu jadalni wytworami z plasteliny dzieci,

- uporządkować miejsce pracy.

- określić nazwę czterech podstawowych kolorów: czerwony, zielony, żółty, niebieski

- operować różnymi formami linii i plam,

- poprawnie trzymać pędzel w ręku.

-zauważyć i ocenić postępowanie Balbinki w lesie.

- posługiwać się nazwami poznanych kolorów,

- nazywać wytwory swojej pracy,

- wykorzystać całą powierzchni kartki,

- prawidłowo trzymać kredkę.

-wypowiadać się na temat treści piosenki,

-określić tempo,

-rozpoznawać umowne sygnały oznaczające zbiórkę, marsz, bieg,

-samodzielnie odzwierciedlić przeżywane treści piosenki.

- rozpoznawać melodie poznanych piosenek nuconych bez słów przez nauczycielkę,

- wspólnie zaśpiewać piosenkę „Marsz dzieci” muz. M.Cukierówna, sł. Z.Rogarówna,

- uderzać w bębenek pałeczką,

- miarowo klaskać z towarzyszeniem instrumentu: bębenka,

- reagować ruchem na akompaniament muzyczny oraz słowo nauczyciela,

- powtarzać za nauczycielką rytmiczne teksty „pa- da desz- czyk”,

- odpowiednio reagować na sygnały muzyczne.

- wysłuchać i wykonać polecenia,

- właściwie zareagować na sygnał dźwiękowy i wzrokowy,

- ustawić się w kole, rzędzie, rozsypce,

- zachować równowagę w czasie chodzenia po powierzchni zwężonej.

-koszyki,

-ilustracje do „Jarzębinka” J.Tajc

-kartki, kolorowy papier, klej

-ilustracje „Jesień w parku”,

-hist. obraz. (4 obrazki),

-nagranie piosenki,

-kartki, kredki

-dary lasu.

-historyjka obrazkowa (6 obrazków),

-obrazki zwierząt,

-kartki,

-kredki.

-liście,

-koszyki.

-sylwety do teatrzyku.

-opowiadania W.Chotomskiej

-róże,

-nagrania piosenek na płycie CD

-kasztany,

-koszyki,

-nagranie piosenki.

-dary lasu,

-koszyki.

-liście,

-klej,

-kartki.

-kartki,

-farby,

-pędzle.

-kredki,

-kartki.

-nagranie piosenki.

-nagranie,

-bębenek.

-podkład muzyczny MUZYKOTERAPIA

-tamburyn,

-kasztany,

-podkład muz.

MUZYKOTERAPIA

WYPISY

„My jesteśmy krasnoludki” mel. popularna

My jesteśmy krasnoludki, -dzieci ręką wskazują na siebie

hop sa, sa, hop sa, sa -podskakują na obu nogach

Pod grzybkami nasze budki -z rąk tworzą nad głowa daszek

hop sa, sa, hop sa, sa -podskakują na obu nogach

Jemy muszki, żabie łapki, -dzieci udają jedzenie

oj tak tak, oj tak tak -grożą palcem -raz jedną, raz drugą ręką

A na głowach krasne czapki. -z rąk tworzą „wysokie czapki”

to nasz znak, to nasz znak. -dzieci ręką wskazują na siebie

Gdy ktoś skrzywdzi krasnoludka, -grożą palcem -raz jedną, raz drugą ręką

o jo joj, o jo joj, -chwytają się za głowę i smutno kiwają

płacze nawet niezabudka -pokazują palcami łzy na policzkach

o jo joj, o jo joj, -chwytają się za głowę i smutno kiwają

0x08 graphic
Gdy ktoś zbłądzi, to trąbimy, udają grę na trąbce

tru tu tu, tru tu tu.

0x08 graphic
Gdy ktoś senny, to uśpimy, kładą złożone rączki pod brodą

Lu lu lu, lu lu lu. raz z jednej strony, raz z drugiej

„Kasztanowy ludek” - A.Chodorowska

Na końcu wsi, przy drodze, tuż koło ogrodu pana Tomasza rósł stary kasztanowiec. Potężne gałęzie zwisały nad drogą i zaglądały za płot. A drogą szli dwaj chłopcy:

- Patrz - powiedział Jurek - furtka zamknięta, nikogo nie widać, pewnie stary śpi.

- I wstrętne psisko chyba tez zasnęło... - dodał Stefek i już byli pod kasztanowcem.

- O rety! Wszystko wyzbierane! Nic nie ma!

- Cos ty! A tam wysoko? Widzisz? - szepnął Jurek.

- Czekaj! Tylko cicho.

I Stefek został pod drzewem, a Jurek po chwili wrócił z ogromnym kijem i z całej siły uderzył w gałąź.

Nagle rozległo się ujadanie psa i głos pana Tomasza.

- Łatek, cicho! Co się tam, dzieje?

Pan Tomasz stanął w otwartej furtce. Za późno było na ucieczkę.

- Co wy wyprawiacie? - głos gospodarza ogrodu był groźny. - Z kijem na kasztany?

- Przecież - Stefek starał się nie okazywać lęku - przecież to nie pana kasztan... Przydrożny!

- Właśnie! - poprawił go Jurek. - Ogród jest pana, a kasztan nie. Więc każdy może...

- Co? Każdy może łamać gałęzie? - Pan Tomasz aż poczerwieniał z oburzenia. - Każdy może niszczyć drzewo? Uciekajcie stąd! Na co czekacie!

I wyrwał kij z ręki Jurka.

Rzeczywiście nie było na co czekać. Chłopcy szybko uciekli, tak szybko, że o mało nie przewrócili Krysi, siostry Jurka, która z koszyczkiem w ręku maszerowała obok drogi.

- A ty dokąd? - zapytał Jurek

- Do pana Tomasza, po kasztany - odpowiedziała Krysia.

- To idź. Jak chcesz dostać kijem! - zawołał Jurek i nim Krysia zdążyła zapytać, dlaczego to ma dostać kijem, chłopców już nie było.

Kiedy dziewczynka zbliżała się do płotu, pan Tomasz jeszcze stał przy furtce. Łatek warknął, pan Tomasz go uciszył.

- Dzień dobry... - zaczęła Krysia. - Ja obiecałam...

- Coś mi się wydaje, że szukasz kasztanów?

- Tak...

- I jeszcze mi się wydaje - powiedział pan Tomasz z uśmiechem - że ktoś cię przestraszył, co?

- Tak. Bo Jurek... to mój brat, powiedział, ze dostane kijem.

- Twój brat? Hm... i ty uwierzyłaś? - pan Tomasz szerzej otworzył furtkę. - Chodź, nie bój się. Tu po tej stronie leży mnóstwo kasztanów. Łatek, przywitaj gościa.

Łatek wesoło zamerdał ogonem i Krysia weszła do ogrodu. Po chwili jej koszyk był pełen pięknych kasztanów.

- Proszę pana - zapytała Krysia. - Czy ja mogę jeszcze jutro przyjść?

- Oczywiście! Proszę bardzo - zapraszał pan Tomasz.

- A czy mogę przyjść z Jurkiem? Bo on też by chciał...

- Wiesz co? - powiedział pan Tomasz. - Możesz, ale najpierw niech ci Jurek opowie, jak to było z tym kijem. I powiedz mu, ze stary ogrodnik pozwala zbierać kasztany, ale niszczyć drzew nie pozwala. Nikomu!

- Dobrze - szepnęła Krysia cichutko - już ja mu powiem. Do widzenia panu i dziękuję!

„Już ona mu powie...” - pomyślał pan Tomasz, a potem mruknął do siebie, czy do Łatka: - Kto wie? Może to naprawdę to pomoże? A dla tej małej, zrobię kasztanowego ludka. Takiego jak moim dzieciom kiedyś robiłem. Będzie miała niespodziankę.

I nim wieczór zapadł, śmieszny, kasztanowy ludek z czupryną z mchu stał sobie na oknie pana Tomasza i czekał na Krysię. A może czeka i na Jurka?

„Uparty kotek” - I.Biełyszew

Miała dziewczynka małego, szarego kotka. Był to bardzo uparty kotek: wszystko chciał robić po swojemu.

Pewnego razu, gdy kotek wybierał się na spacer, rzekła do niego dziewczynka:

- Nie odchodź, koteczku, daleko, bo się zgubisz.

Nie usłuchał uparty kotek dziewczynki i pomaszerował do lasu.

Chodzi kotek po lesie, wdrapuje się na drzewa, zagląda ciekawie pod krzaczki, no i... zabłądził.

Szuka drogi do domu, ale ani rusz z lasu wydostać się nie może. A tu noc nadchodzi.

Usiadł kotek na pieńku i zapłakał. Nadbiega na to zajączek:

- Kto ty jesteś?

- Nie wiem.

- Dlaczego płaczesz?

- Zgubiłem swój dom

- Kto jest twoją mamusia?

- Ja nie mam mamy. Zamiast mamy mam dziewczynkę.

- Kim ty wreszcie jesteś?

- Nie wiem.

- Nie wiem, nie wiem - przedrzeźnia zajączek.

- A skakać umiesz?

- Umiem doskonale.

- No to jesteś w takim razie zajączkiem - oświadczył zajączek. - Chodź, zaprowadzę cię do domu.

Poszli więc razem. Przeskoczyli rowek, a zajączek pyta:

- Dlaczego masz takie małe uszki?

- Ojej, jaki nudziarz! - rozgniewał się kotek. - „Dlaczego” i „dlaczego”! czy to nie wszystko jedno? Za to ogonek mam dłuższy.

- No to dobrze - zgodził się zajączek. - Chodźmy dalej.

I przyprowadził zajączek kotka do ogrodu, w którym mieszkała zajęcza rodzina.

- Mamo - powiada zajączek do swojej matki - znalazłem zajączka w lesie.

- Dobrze synku, dobrze. Daj mu kolację i kładźcie się spać, bo już późno!

Zajączek wziął kapuściany liść i podsuwa kotkowi:

- Na!

- Co „na”?! - pyta kotek?

- Na to znaczy: bierz i jedz - tłumaczy mu zajączek.

Kotek wziął kapuściany liść i rozpłakał się.

- N-nie m-mogę tego j-jeść. Jestem jeszcze malutki.

- Wiecznie „malutki” i „malutki” - przedrzeźnia go zajączek. - Ja też przecież jestem malutki, a patrz...

Wyrwał kotkowi kapuściany liść, włożył do pyszczka i w jednej chwili z liścia został zaledwie mały koniuszek.

Wziął kotek koniuszek kapuścianego liści i zaczął nim sobie łzy ocierać.

Zajączkowa mama spojrzała na kotka i pokiwała głową.

- O nie - powiada - nie jesteś zajączkiem. Zające, hej zające! Chodźcie no tu, a prędko! Zobaczcie, jakie zwierzątko mój synek w lesie znalazł!

Zebrały się zające, patrzą, podziwiają i głowami kręcą. Nie mogą zrozumieć, co to za zwierz przedziwny.

Wyjrzał z leszczyny stary, kulawy zając.

- Rozstąpcie się - powiada do całego zgromadzenia. - Niech go obejrzę.

Obejrzał kulawy zając kotka ze wszystkich stron i pyta:

- Po drzewach łazić umiesz?

- Umiem - odpowiada kotek.

- No, to chodź ze mną, odprowadzę cię do twojego domu. Wiem już, coś ty za jeden. Jesteś wiewiórką. Widzicie: uszy malutkie, a ogon długi, puszysty.

- Rzeczywiście! Masz rację! - zawołały zające. - Że też myśmy się tego od razu nie domyślili.

Pokuśtykał kulasek a kotek za nim. Przecięli pole, wyszli na skraj lasu i podeszli do starego dębu. W jego dziupli mieszkała wiewiórka.

Kulawy zając podszedł do dębu, usiadł na tylnych łapkach, a przednimi zaczął z całych sił bębnić w drzewo.

- Kto tam?! - krzyknęła z góry wiewiórka.

-To ja, kulawy zając! Przyprowadziłem ci krewniaka.

- Niech wejdzie na górę. Nie mam czasu. Przygotowuję zapasy na zimę - odpowiedziała wiewiórka.

Drapie się kotek po dębie, drapie i z trudem wielkim dostał się nareszcie do dziupli.

Wiewiórka nawet nie spojrzała na niego, wsunęła mu tylko szyszkę w łapkę i mówi:

- Bierz i jedz!

Obraził się kotek bardzo.

- Sama - mówi - „bierz”, sama „jedz” - i rzucił szyszkę.

- Jak śmiesz - krzyknęła wiewiórka - szyszki wyrzucać?! Czekaj, zaraz ci sprawię lanie!

Podniosła łapkę, chcąc kotka uderzyć, i spojrzała przy tym na niego uważnie.

- Ale ty przecież wcale nie jesteś wiewiórką!

- Nie wiem - odpowiada kotek. - Jestem głodny.

- A co ci dać? - pyta wiewiórka. - Może chcesz suszonych grzybków?

- Nie - mówi kotek. - zjadłbym myszkę.

- Ach, ty głuptasie - rozgniewała się wiewiórka. - Czemuś tego wcześniej nie powiedział? Od razu bym się domyśliła, że jesteś jeżykiem. Zbieraj się szybko, odprowadzę cię do twego domu.

Przyprowadziła wiewiórka kotka do jeżowej.

- Waszego jeżyka znaleziono w lesie.

- Niech tam idzie do dzieci, zje myszkę i położy się spać, bo już późno - rzekła jeżowa.

Najadł się kotek do syta. Ale ledwo zdążył ułożyć się do snu razem z jeżykami, skoczył jak oparzony.

- Ojej! Ojej! Nie mogę! Całe boki sobie pokłułem! - i rozpłakał się.

Zerwała się ze snu jeżowa, wyszła z norki i powiada:

- Cóż ja z tobą zrobię? Zajączkiem nie jesteś ani wiewiórką, ani jeżykiem! Kim ty wreszcie jesteś?...

- Ja-ja nie wiem - zanosi się od płaczu kotek - ja-ja jestem ma-malutki!

Ziewnęła szeroko jeżowa, odwróciła się od kotka i poszła z powrotem spać do swojej norki. A biedny kotek usiadł pod drzewem i przepłakał całą noc.

O świcie, gdy słoneczko wyjrzało, obudziła się na wysokiej osice wrona. Ujrzała kotka i mówi:

- Ho-ho, ja wiem, kto ty jesteś!

- A kto ja jestem? - pyta pociągając noskiem kotek.

- Kotek jesteś, ot co! - odpowiada wrona.

- Czy aby nie kłamiesz? - pyta ze strachem kotek. - Czy to ja w życiu kotków nie widziałam, czy co?

- Wrono! Hej, wrono - woła jeżowa - a może wiesz, gdzie on mieszka?!

- Wiem.

- Więc odprowadź go do domu.

Frunęła niziutko wrona, a kotek pobiegł za nią. Wyszli z lasu na drogę. Zobaczył kotek swój dom, zadarł ogonek do góry i co sił w nogach popędził w tamtą stronę.

Przybiegł do domu i mówi:

- Już nigdy, przenigdy sam do lasu nie pójdę.

„Listki” M.Czerkawska

Jeden listek złoty

z lipy spadł,

zląkł się i przy płocie

w krzaku siadł.

Drugi liść czerwony

zleciał z buka

i poszedł z wietrzykiem

ścieżki szukać.

Trzeci liść różowy

sfrunął z klonu.

Jaś go dla siostrzyczki

wziął do domu.

„Jarzębinka” J.Tajc

Szła przez las babcia Olena. Widzi - stoi jarzębina, a gałęzie ma połamane.

- Kto ci, jarzębino, gałęzie połamał?

- To szarego wilka sprawka.

Wyprostowała babcia gałęzie, przewiązała, opatrzyła, a jarzębina powiada:

- Dziękuję, babciu. Powiedz, co byś chciała mieć?

Zamyśliła się babcia.

- Wszystko niby mam. Chyba tylko wnuczka by mi się na stare lata przydała. - I poszła do domu.

Podchodzi do swojego domu, patrzy - a na rogu siedzi dziewczynka w czerwonym fartuszku w białe groszki, w czerwonych butkach i czerwonej chusteczce na głowie.

- Kto jesteś dziewczynko?

- Jestem twoja wnuczką.

- A jak ci na imię?

- Jarzębinka.

Ucieszył się babka i wprowadziła wnuczkę do domu. Rano babka wstała i rzekła:

- Idę w pole, Jarzębinko, a ty zostań w domu. Pamiętaj. Nie odchodź nigdzie.

Zostawiła babcia Jarzębince pierniczków, orzeszków, miodu i poszła. Siadła Jarzębinka przy oknie. Patrzy, a tu łabędzie lecą.

- Daj nam coś jeść Jarzębinko!

Dała im Jarzębinka pierniczka.

Za łabędziami przybiegły wiewiórki.

- Daj nam coś jeść Jarzębinko!

I Jarzębinka dała im orzeszków.

Odleciały łabędzie, obdarowane orzeszkami wiewiórki pobiegły chwiejąc puszystymi ogonkami, a z lasu wytoczył się na krzywych łapach wielki bury niedźwiedź.

- Mnie również poczęstuj czymś, Jarzębinko! - upomina się bury niedźwiedź.

I Jarzębinka oddała buremu niedźwiedziowi resztkę swego miodu.

Nagle wychylił się z lasy szary wilk.

- Chodź na spacer, Jarzębinko!

- Nie mogę wilku. Babcia mi nie pozwoliła.

- Wyjdź tylko na próg - prosi wilk.

Wyszła Jarzębinka na próg, a szary wilk cap! Jarzębinkę i powlókł ją do lasu. Wraca babka do domu, a tu Jarzębinki nie ma!

Biegnie do lasu i woła:

- Jarzębinko, gdzie jesteś? Jarzębinko! Jarzębinko!

A do babki przybiegły wiewiórki, przyleciały łabędzie i bury niedźwiedź. Wszyscy szukają, wołają: „ Jarzębinko, gdzie jesteś? Jarzębinko!”. Aż wreszcie z bardzo daleka, zza mórz i zza gór, rozległ się cieniuśki głosik:

- Jestem tutaj!... W podziemnej jaskini!... U szarego wilka!... Chcę do domu!...

Rzuciła się babcia w stronę skąd rozlegał się głos Jarzębinki.

- Idę!... Biegnę do ciebie! Jarzębinko!

Nagle zastąpiło jej drogę morze. Siadła babcia na brzegu i rozpłakała się rzewnie. Ale oto nadleciały łabędzie.

- Nie płacz babciu. Pomożemy ci Jarzębinkę ocalić.

Wzięły łabędzie babcię miedzy siebie i - frr! Przeniosły przez morze.

Śpieszy babcia dalej, atu zagrodziła jej drogę wielka stroma góra. Siadła babcia na kamieniu i zalała się łzami. Ale już na pomoc śpieszą wiewiórki.

- Nie płacz, babciu, nie płacz, pomożemy ci uwolnić Jarzębinkę.

Wzięły wiewiórki babcię pod rękę i zaczęły z nią wspinać się na górę. I oto babcia już stoi przed jaskinią. A wejście do jaskini przywalone jest wielkim głazem. Próbowała babcia głaz poruszyć, ale nie może mu dać rady; siadła więc i zapłakała. Wtedy zjawił się bury niedźwiedź.

- Nie martw się, babciu, pomogę ci Jarzębinkę uwolnić.

Zebrał niedźwiedź całą swą niedźwiedzią siłę i w jednej chwili odwalił głaz u wejścia do jaskini. Weszła babcia do jaskini, złapała Jarzębinkę i biegnie z nią do domu!

A wilk w tym czasie był na polowaniu. Gdy wrócił do jaskini i zobaczył, że Jarzębinki nie ma, puścił się za nią w pogoń. Pędzi wilk i już, już za chwilę je dogoni. Strasznie zdyszane dopadły babcia razem z Jarzębinką do skraju lasu, tam gdzie rośnie stara jarzębina.

Płacze babka:

- Och, biada nam! Wilk nas dogania!

Pochyliła gałęzie stara jarzębina i jak namiotem okryła babcię z wnuczką. Przebiegł wilk i wcale ich nie zauważył.

Poszła babka do domu. I Jarzębinka poszła do domu. A szary wilk został z niczym. Dobrze mu tak.

„Ola i liście” - muz. M.Cukierówna, sł. L.Krzemieniecka

Poszła Ola na spacerek,

na słoneczko, na wiaterek.

A tu lecą jej na głowę

liście złote i brązowe.

A tu lecą jej na głowę

liście złote i brązowe.

Myśli Ola: liści tyle,

bukiet zrobię z nich na chwilę,

la-la-la-la, la-la-la-la,

la-la-la-la, la-la-la-la.

la-la-la-la, la-la-la-la,

la-la-la-la, la-la-la-la.

„Orzeszki” - I.Salach

Ruda Kitka biegała wesoło po lesie. Skakała po drzewach, bawiła się jeżątkami, aż wreszcie zmęczona poszła do dziupli, do mamy. Mama krzątała się w spiżarni.

- Poczytaj mi bajkę - poprosiła Ruda Kitka.

- Nie mogę kochanie, jestem zajęta układaniem orzeszków - odparła mama nie przerywając pracy.

- Zostaw je, pobaw się ze mną - nie dawała za wygraną Kitka.

Mama nachmurzyła się:

- Nie czas teraz na zabawy, trzeba gromadzić zapasy na zimę!

- Zapasy na zimę? Po co? - zdziwiła się Kitka.

- Żeby było co jeść - odpowiedziała mama - gdy spadnie śnieg trudno będzie znaleźć pożywienie.

- A skąd te orzechy? - dopytywała się Kitka.

Mama przerwała na chwilę pracę:

- Na polanie rośnie kilka leszczyn, a na nich są właśnie...

- Już wiem, wiem - przerwała jej Kitka - jeszcze niedawno widziała na leszczynie zielone orzeszki.

- Tak - roześmiała się mama - ale teraz są brązowe i w środku twarde, bo dojrzały. Takie są najlepsze do jedzenia. A jak będą smakowały w zimowe wieczory!

- W takim razie biegnę do leszczyny po orzechy - krzyknęła Ruda Kitka.

- Doskonale, tym sposobem zbierzemy ich więcej. Będziemy mogły nimi częstować sąsiadów, gdy im zabraknie zapasów - uradowała się mama.

Ale Ruda Kitka była już daleko. Skakała z gałązki na gałązkę i coraz bardziej zbliżała się do leszczyny...

„Kasztanki” - muz. Ł.Drege-Schielowa, sł. J.Osińska

Wiatr pogłaskał stary kasztan po złotej czuprynie,

a w ogródku już kasztanki skaczą po ścieżynie.

Kto się nami chce bawić w kasztankową grę?

Kto się nami chce bawić w kasztankową grę?

Jeden w prawo, drugi w lewo, trzeci skoczył boczkiem,

ten malutki, okrąglutki, w trawie błyska oczkiem.

Kto się nami chce bawić w kasztankową grę?

Kto się nami chce bawić w kasztankową grę?

A ten piąty, a ten szósty kasztanek łaciaty

Zamiast dzieciom do kieszonki, skoczył między kwiaty.

Kto się nami chce bawić w kasztankową grę?

Kto się nami chce bawić w kasztankową grę?

VI. W CO SIĘ BAWIĆ? -ZGODNA ZABAWA.

Cele ogólne:

Środki realizacji.

Zakładane efekty, cele szczegółowe. Dzieci potrafią:

Pomoce

* Spacer do sklepu z zabawkami zainspirowany opowiadaniem „W sklepie z zabawkami” Cz.Janczarskiego- zapoznanie z miejscem w którym można kupić zabawkę.

* Rozmowa przy tablicy ściennej pt.: „W co się bawić?”

-Poznanie z różnymi zabawami dzieci min. w oparciu o opowiadanie Cz.Janczarskiego „Puff, puff, puff!” oraz ilustracje z cyklu: „Bawimy się razem”.

-Zagadki słuchowe „Jaka to zabawka?”

* „Kto naprawi szkodę?” - ukazanie skutków niewłaściwej zabawy w oparciu o opowiadanie I.Salach ilustrowane historyjką obrazkową.

-Zagadki słuchowe „Kto wołał?” prawidłowe nazywanie zabawki i wydawanego przez nią głosu.

-Zabawa rytm. -ruchowa na tle piosenki „Trzy latka”

-„Lalka, klocki” - zamalowywanie farbami akwarelowymi zabawek do wyboru.

* Wybranie ilustracji pasujących do treści wiersza „Naprawa misia”- nauka wiersza.

-Zabawa rytm. -ruchowa na tle piosenki „Różowy miś” F.Leszczyńska, Z.Bronikowski.

-„Miś” -zamalowywanie farbami akwarelowymi konturów misia

* Opowiadanie dzieci na podstawie oglądanych przedmiotów nt. „Samochód”, „Moje lalki” oraz w oparciu o wiersz Cz.Janczarskiego „Lalka”.

-Zabawa ruchowa „Samochody”

-„Lalka” -kolorowanie kredkami sylwety lalki wg wyboru: ładną czy zniszczoną -brzydką.

* „Duże czy małe”- próby klasyfikowania przedmiotów wg cech jakościowych (wielkość).

* Zabawa tematyczna pt. „W kąciku lalek” lub „W kąciku samochodów”- dostarczanie i uściślanie wiadomości dzieci.

* Malowanie farbami plakatowymi misia zainspirowane wierszem „Naprawa misia”- poznanie nazwą i kolorem brązowym.

* Rysowanie kredkami świecowymi zainspirowane oglądaniem różnorodnych samochodów i lalek- zwrócenie uwagi na kruchość kredek.

* Zabawy konstrukcyjne z wykorzystaniem gąbkowych klocków.

* Osłuchanie z piosenką „Różowy miś” F.Leszczyńska, Z.Bronikowski, zabawa rytmiczno- ruchowa na tle piosenki „Stary niedźwiedź”.

* Słuchanie zjawisk akustycznych, zabawa rytmiczno- ruchowa z misiami na tle piosenki „Różowy miś”.

* Opowieść ruchowa „Moje zabawki”.

* Zestaw zabaw ruchowych nr 7 „Grzeczne zabawki” wg scenariusza Grażyny Burda.

-wysłuchać opowiadania,

-kulturalnie zachować się w sklepie,

-zadbać o zabawki, by zawsze wyglądały na nowe,

-poruszać się w parach bez oddalania się.

-określić znane osoby, przedmioty, określić wykonywane czynności,

-zgodnie bawić się nie wyrywając zabawki, nie przeszkadzając sobie nawzajem,

-rozpoznać odgłosy wydawane przez zabawki, -nazywać je oraz naśladować na zgłoskach „pi”, „tut”, „put”

-uważnie wysłuchać opowiadanie i wypowiedzieć się na temat skutków niewłaściwej zabawy - zepsucie zabawki, zniszczenie budowli,

-zgodnie bawić się z rówieśnikami uprzejmie się zachowywać w stosunku do siebie,

-różnicowanie i nazywanie odgłosów wydawanych np. przez misia, bączek, lalkę (mru, bu, ma), -prawidłowo nazywać zabawki w czasie zabawy „Kto wołał?”

- uważnie słuchać wiersz i wyszukać ilustracje pasujące do wiersza,

- uzasadnić wybór ilustracji do wiersza,

- rytmicznie poruszać się wg własnej inwencji twórczej przy piosence „Różowy miś” F.Leszczynska, A.Tarczyńska,

- zamalować kredkami misia.

-porównać i opisać wygląd zabawek, sposób poruszania, uchwycić różnice w wyglądzie (zabawka nowa i zniszczona), do czego służą,

-swobodnie wypowiadać się na określony temat, zadawać pytania,

-dbać i szanować zabawki, zgodnie się nimi bawić,

-pokolorować w konturach lalkę

-porównać wielkość przedmiotów i stosować określenia: „mały- duży”,

-dobrać przedmioty do pary,

-przeliczyć do 2,

-wypowiadać się prostymi zdaniami,

-pokolorować tylko duże zabawki.

-wyrażać własne myśli i doświadczenia w zabawie (np. „W domu” lub „W warsztacie samochodowym”),

-zgodnie bawić się z podziałem na role,

-stosować formy grzecznościowe,

-porządkować zabawki po zabawie.

-określić nazwę poznanych kolorów,

-poprawnie trzymać pędzel,

-umiarkowanie nabierać farbę i starannie malować operując różnymi formami linii,

-uczestniczyć w porządkowaniu po zajęciu.

-właściwe trzymać kredkę w czasie rysowania,

-rozróżniać i nazywać znane kolory,

-wypowiadać się na temat zabawek i rysunku,

-umiarkowane naciskanie kredką w czasie rysowania.

-wznosić budowle na wyznaczonej przestrzeni,

-podejmować wspólną zabawę z kolegą,

-zgodnie się bawić nie niszcząc wzajemnych budowli.

-wypowiadać się na temat własnej pracy,

-uporządkować klocki po zabawie,

-poruszać się po sali bez potrącania.

-wypowiadać się w prostej formie na temat treści, nastroju,

-sprawnie reagować na umowne sygnały zapraszające do podskoków, leżenia, przysiadów,

-poruszać się bez potrącania.

-reagować na sygnały grane na bębenku,

-rozpoznawać odgłosy z otoczenia, nazwy przedmiotów,

-naśladować odgłosy z otoczenia na zgłoskach, np. krzesło- „szur- szur”, woda- „ciur- ciur”, papier- „szu- szu”.

-naśladować jazdę samochodów w różnych kierunkach, wolno cofać się do tyłu, trąbić- „tu- tu”,

-poruszać się bez potrącania.

-sprawnie ustawiać się wzdłuż rozłożonej skakanki,

-poprawnie siedzieć w siadzie klęcznym, chodzić na czworakach,

-zachować równowagę w czasie przekraczania woreczków,

-poruszać się bez potrącania.

-ilustracje do opowiadania.

-ilustracja do opowiadań,

-ilustracje z cyklu „Bawimy się razem”,

-zabawki mechaniczne.

-ilustracje do opowiadania,

-zabawki:

*lalka,

*miś,

*bączek.

-ilustracje do wiersza,

-miś,

-nagranie piosenki.

-zabawki:

*samochód,

*lalki,

-obrazki:

*samochodów

*lalek

kartki, kredki

-po dwie zabawki tego samego rodzaju różniące się wielkością,

-duże kosze,

-zabawki z kącika lalek.

-kartki,

-farby,

-pędzle,

-miseczki.

-kartki,

-kredki,

-zabawki.

-klocki,

-samochody.

-nagranie piosenki,

-klocek dla każdego dziecka.

-bębenek,

-papier,

-woda,

-krzesło,

-papier,

-kredki.

-krążki.

-woreczki,

-krążki:

*zielony,

*czerwony,

-skakanka.

WYPISY

„W sklepie z zabawkami” - Cz.Janczarski

Był sobie sklep z zabawkami. W sklepie na półce stały i siedziały pluszowe misie.

Miedz nimi był jeden Miś, który już bardzo długo siedział na półce.

Inne misie wędrowały do rąk dzieci. Wychodziły z nimi uśmiechnięte ze sklepu. A o tego Misia nikt nie pytał. Może dlatego, że stał w kąciku.

Martwił się Miś coraz bardziej, że nie może bawić się z dziećmi. Z tego zmartwienia oklapło mu jedno uszko.

- To nic - pocieszał się niedźwiadek. - Teraz, jak bajka wpadnie mi jednym uchem, to nie ucieknie drugim, bo ją to oklapnięte zatrzyma.

Pewnego razu Miś znalazł na półce czerwony parasol. Chwycił go w łapki i odważnie skoczył z półki na podłogę. Potem wyszedł ze sklepu na ulicę. Trochę się najpierw przestraszył, bo na ulicy było dużo ludzi. Ale zaraz zobaczył troje dzieci, Anię, Zosię i Jacka. I od razu przestał się bać. Dzieci uśmiechały się do Misia. Ach, jaki to był miły uśmiech!

- Kogo szukasz, Misiu? - zapytały.

- Szukam dzieci.

- To chodź z nami.

- Dobrze! - ucieszył się niedźwiadek.

I poszli razem.

„W sklepie” - Cz. Janczarski

Ania poszła z Uszatkiem do sklepu z zabawkami. Kiedy Miś wrócił, obstąpili go przyjaciele.

- Co tam widziałeś? Opowiedz! - wołał Pajacyk Bimbambom.

- Czy było tam ładnie? - dopytywały się laleczki Róża i Lala.

A Pluszowy Króliczek podskakiwał na tylnych łapkach i piszczał:

- Opowiedz, opowiedz!

-To był ten sklep - zaczął Miś - w którym mi oklapło uszko. Oklapło mi ze zmartwienia. Czy wiecie, dlaczego? Bo inne misie wędrowały wtedy do dzieci, a ja stałem w kąciku i nikt mnie nie widział.

Uszatek westchnął i opowiadał dalej:

- Weszliśmy dzisiaj do sklepu z Anią i jej mamusią. Ach, jakie tam były piękne zabawki! Pociągi, samochody nakręcane, piłki, okręciki! A misiów było więcej niż sto. Wszystkie śliczne.

Mama powiedziała wtedy do Ani:

- Jeśli chcesz to mogę ci kupić nowego misia.

Wtedy Ania przytuliła mnie bardzo mocno do siebie. Pogładziła po opuszczonym uszku. A do mamy powiedziała tak:

- Dziękuję, mamo, nie chcę nowego misia. Mój Uszatek jest najlepszy, najpiękniejszy ze wszystkich misiów na świecie.

„Puff, puff, puff!” - Cz.Janczarski

- Zabawmy się dziś w pociąg - zaproponował Miś. - Ja będę maszynistą.

- A ja konduktorem! - zawołał Pajacyk Bimbambom.

Mały Pluszowy Króliczek nigdy nie jeździł pociągiem, ale wstydził się tego przyznać.

Maszynista i konduktor poustawiali krzesła w rzędzie. Pajacyk Bimbambom ogłosił:

- Proszę wsiadać, drzwi zamykać!

- Ja mam bilet pierwszej klasy - powiedziała Lala i siadła na miękkim foteliku.

- Ojej, a ja będę jechała na twardym krzesełku... - zmartwiła się Róża.

Pluszowy Króliczek długo ruszał noskiem: nie miał odwagi wskoczyć do pociągu.

Wreszcie zajął miejsce w ostatnim wagonie. Pajacyk machnął chorągiewką. Pociąg ruszył.

- Puff, puff, puff... - sapał go Uszatek.

- Proszę przygotować bilety do sprawdzenia! - wołał konduktor Bimbambom.

Laleczki rozsiadły się wygodnie. A Pluszowy Króliczek przymknął oczy i stulił uszy. Trochę bał się tej jazdy.

- Puff, puff, puff!... - sapał Miś coraz głośniej. Naraz ucichł. Pociąg stanął. Wtedy króliczek zeskoczył z krzesła i dał susa pod szafę.

- Ja już dojechałem - pisnął. - Tutaj mieszkam!

„Kto naprawi szkodę” - I.Salach

Po południu pani Hania rozdała dzieciom ulubione zabawki. Każdy bawił się tym, co go najbardziej interesowało.

Kasia usiadła w kąciku dla lalek, przytuliła małą laleczkę i zaśpiewała jej kołysankę.

- Co robisz? - zapytała Ola.

- Bawię się lalą, jestem jej mamą. Musisz mówić cichutko, bo ona chce spać - odpowiedziała Kasia.

- Daj mi ją, też potrafię usypiać lale - zaproponowała Ola.

- Weź sobie drugą, ta jest moja - nie zgodziła się dziewczynka.

- Ja chcę tą, daj! - I Ola mocno szarpnęła lalkę.

- No i co zrobiłaś!? - rozpłakała się Kasia.

Ola była przerażona. Szarpnęła lalkę tak mocno, że wyrwała jej rękę.

- Co się stało Olu? - do dziewczynek podeszła pani.

- Chciałam się tylko bawić lalką i zdarzył się wypadek - zaczęła Ola.

- Ona mi zabrała lalkę i wyrwała jej rękę - wyjaśniła Kasia płacząc.

- Chciałam się tylko pobawić - Ola próbowała się wytłumaczyć.

- Trzeba było wziąć drugą lalkę, przecież wiesz, ze nie wolno innym zabierać zabawek - tłumaczyła pani Hania - Teraz Kasi jest bardzo przykro. Proszę oto naprawiona lalka.

Ola podała zabawkę Kasi:

- Przepraszam, już nie zrobię jej krzywdy. Możesz ją wziąć, przecież ty jesteś jej mamą. Pewnie ciebie lubi bardziej niż mnie.

- Jeżeli chcesz to będziesz jej ciocią - uśmiechnęła się Kasia - Możesz ją utulić do snu, jeśli masz ochotę.

W kąciku lalek zapanowała zgoda. Pani Hania odeszła zadowolona z uśmiechem na twarzy.

A tu nagle z drugiego końca sali słychać krzyk:

- Zniszczyłeś mój dom, taki duży, tyle pracy! - szlochał Piotruś

- Ładne rzeczy! Pawełku dlaczego przeszkadzasz koledze? - rozgniewała się pani - Spójrz ile szkody wyrządziłeś?

- Ja tez chcę bawić się klockami - buzia Pawełka skrzywiła się od płaczu.

- Tylko nie płaczcie - zawołała pani - pogódźcie się i zacznijcie wspólnie budować dom. Jeżeli zabierzecie się razem do pracy, to zbudujecie ogromny dom. No jak?

Chłopcy ocierali łzy i ochoczo zabrali się do zabawy. A pani Hania odetchnęła zadowolona:

- Wszyscy pogodzeni, bawią się razem, nikt nikomu nie dokucza. Chciałabym żebyście żyli z kolegami w zgodzie, wtedy każdy z was będzie się czuł dobrze w przedszkolu.

Dzieci uśmiechnęły się wesoło do pani.

„Naprawa misia”

„Kto misiowi urwał ucho?

No kto?” - pytam cicho, głucho

Nikt się jakoś nie przyznaje.

Może jechał miś tramwajem?

Może upadł biegnąć z górki?

Może go dziobały kurki?

Może Azor go tarmosił,

Urwał ucho, nie przeprosił.

Igła, nitka, rączek para,

Naprawimy szkodę zaraz.

O, już sterczą uszka oba

Teraz się wam miś podoba?

„Lalka” - Cz.Janczarski

Lalka jest smutna, płacze w kąciku,

Bo przy sukience nie ma guzików.

Zgubiła butki, więc chodzi bosa.

Plamy na buzi, słoma we włosach.

Chodź tu laleczko, nie smuć się więcej.

Ja ci umyję buzie i ręce.

Uczeszę włoski, splotę warkoczyk

Masz już laleczko weselsze oczy.

Zabawa dydaktyczna „Lalka nie ma mebelków” - Z.Bogdanowcz.

Pomoce: Lalka i miś. Umeblowanie pokoiku lalki: łóżko, leżak, stół, krzesła, szafa ubraniowa, ewentualnie półka na książki.

Przebieg zabawy: Dzieci zastają lalkę i misia w pustym pokoju. Meble są rozstawione w różnych punktach sali. Nauczycielka inscenizuje przykra sytuację pary przyjaciół. Lalka płacze, bo jej mieszkanie jest puste. Miś ją pociesza i radzi się zwrócić z prośba do dzieci. Idąc za radą misia, lalka prosi płaczliwym głosem: „Nie ma nawet na czym usiąść, nie wiem na czym będę spać? Gdzie schowam ubranie - gdzie położę książkę itd.” Po każdym, tak żałośnie zgłaszanym wezwaniu wskazane dziecko mówi, co jest lalce potrzebne, wyszukuje na sali wymieniony mebel i wstawia go z triumfem do pokoiku. Powoli umeblowanie się kompletuje. Dzieci pomagają rozstawić sprzęty, a na zakończenie każde po kolei i na swój sposób pociesza lalkę i misia, że będzie im teraz „dobrze”, bo mają już łóżka, stół, krzesła, szafę itd. Lalka dziękuje dzieciom za pomoc, a misiowi za udzielenie rady.

Prawidła: Daną czynność wykonuje tylko wskazane dziecko.

„Różowy miś” - F.Leszczyńska, Z.Bronikowski

Mis różowy, miś pluszowy

zbuntował się dziś.

Chce iść także do przedszkola

tak jak chodzi Krzyś.

Chce iść także do przedszkola

tak jak chodzi Krzyś.

Wziął Krzyś misia w obie ręce

- po co pójdziesz tam.

Będę bawił się wesoło

i nie będę sam.

Będę bawił się wesoło

i nie będę sam.

Gdy tak prosisz

to już chyba zabiorę cię dziś.

I tak zaczął do przedszkola

chodzić z Krzysiem miś.

I tak zaczął do przedszkola

chodzić z Krzysiem miś.

Powrót



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
BIZNES-PLAN-przyklad[1](1), nauka, ekonomia, EKONOMIA (anetas511)
plan październik 5 latki
plan październik gr II 2011, plany miesięczne i inne
plan grudzień, nauka
Plan marzec, nauka
plan Luty, nauka
plan pażdziernik 3l, PLANY MIESIĘCZNE 3 LATKI
plan styczeń, nauka
na czerwiec PLAN 3 LATKI, nauka
plan pazdziernik , Plany - pobrane
plan październik 2011, plany miesięczne
PLAN PAŹDZIERNIK, baśniowe plany miesięczne 3-4 latki
plan pazdziernik 2009 10
plan październik
plan Październik
Plan pracy nauka celowania, muszka, stojak metodyka 01 02 2007
Plan październik
Plan październik 22 29

więcej podobnych podstron