Ks. Mieczysław Rusiecki
- Kielce
CELE WYCHOWANIA CHRZEŚCIJAŃSKIEGO
W ASPEKCIE TEORII WARSTWICOWEJ S. KUNOWSKIEGO
Pojęcie celu i jego rodzaje
Przez cel w znaczeniu potocznym rozumie się „to, do czego się dąży, co się chce osiągnąć; punkt, miejsce, do którego się zmierza”. Jest to znaczenie celu od strony przedmiotowej - obiektywnej (gr. telos, boulema, skopos, łac. finis, terminus - granica, brzeg, kres, zakończenie, zwieńczenie). Pojęcie celu jest terminem ontologicznym wziętym z filozofii bytu. Odnosi się do wszystkiego, co istnieje, a tym bardziej do tego, co żyje. W życiu człowieka cel oznacza „kres świadomego działania”, „przedmiot zamierzonego działania, punkt jego skierowania lub skutek działania”. Tak rozumiany cel odnosi się do wszystkiego co wartościowe, co jest oceniane i wybierane jako „stan godny pożądania”.
Od strony podmiotowej (subiektywnej) „istotna funkcja celu sprowadza się do tego, że jest on racją dążenia wszystkich bytów do dobra”. W bytach nieożywionych cel funkcjonuje na zasadzie prawa wpisanego w nie przez Stwórcę. U zwierząt działa na zasadzie instynktu. Ujawnia się on od wewnątrz i w sposób „sztywny” kieruje ich sposobem bycia i reagowania. Byty te realizują cel nadany im przez Byt powołujący je do istnienia. Wypełniają Jego plan, a tym samym nadają swojemu istnieniu sens. Są i spełniają siebie, a także osiągają (nieświadomie) nadane im cele w stosunku do innych bytów.
Dążenie do celu w sposób kontrolowany dokonuje się jedynie w bytach obdarzonych świadomością i wolnością. W duchowej sferze człowieka, w jego rozumie i woli cel spełnia najpierw rolę motywu, pobudki, intencji (finis cuius gratia), która skłania go do podjęcia działania i - w przypadku dobra znaczącego, atrakcyjnego - przynagla, by zacząć działanie i by je doprowadzić do kresu, aż do uzyskania efektu końcowego (finis terminus, finis qui). Cel pełni w działaniu człowieka również rolę czynnika powodującego osiąganie dobra (finis quo). Może być także rozumiany jako „osoba, do której dobro pożądane podporządkowuje czynnik pożądający (finis qui)”. Rola celu w działaniu ludzkim jest więc „przestrzennie” bardzo szeroka i podstawowa.
Patrząc z perspektywy czasu, cel jest pierwszy w zamierzeniu a ostatni w osiągnięciu. Rzeźbiarz, stając przed bryłą marmuru, już przed przystąpieniem do pracy ma wizję jej końcowego efektu. Wiadomo, że tylko wtedy może zacząć pracować. Cel jest z tej racji utożsamiany z przyczyną działania. Zaczyna ona funkcjonować, gdy człowiek poznaje jakieś dobro godne pożądania, zostaje przez nie oczarowany i „pociągnięty”, wreszcie zdeterminowany do jego zdobycia. Cel ma w sobie siłę powodującą „wytrącenie bytu z bierności”, wywołuje ruch umożliwiający osiągnięcie pożądanego efektu. Ten efekt ma podwójny wymiar. Pozwala zdobyć konkretne dobra zewnętrzne, zabezpieczające egzystencję człowieka (cel materialny), a dzięki aktywności działającego podmiotu doskonali jego wewnętrzne struktury intelektualno-wolitywno-emocjonalne (cel formalny).
Z innego aspektu patrząc, rozróżniamy cel bliższy i dalszy, cel dzieła i cel działającego, cel główny (nadrzędny) i uboczny (współrzędny czy podrzędny). Cele bliższe (pośrednie) w momencie ich zrealizowania pełnią już tylko rolę środków - etapów koniecznych do zdobywania celów dalszych. Ten najdalszy, będący przez cały czas celem, a nigdy środkiem, nosi nazwę celu ostatecznego (finis ultimus). Nie służy już on żadnemu innemu celowi. „Wystarcza sam sobie jako dobro mające wartość samo w sobie”, najbardziej atrakcyjną dla poszukującego. Oznacza ona bowiem pełnię dobra, dobro najwyższe - absolutne oraz wynikające z niego pełne, niczym niekwestionowane szczęście. Nie jest on jednak osiągalny za życia na ziemi, chociaż przez cały czas towarzyszy człowiekowi jako pragnienie i pobudka (motyw) we wszystkich podejmowanych przez niego działaniach. Jest umiejscowiony w jego wnętrzu jako całościowa i ostateczna wizja pełni własnego życia. Jego osiągnięcie oznacza zakończenie życia ziemskiego z równoczesnym otwarciem się na absolutny wymiar najwyższych wartości duchowych. Są one spełnieniem wszystkich potrzeb, jakie towarzyszyły człowiekowi wytrwale pielgrzymującemu do swojego przeznaczenia.
Dzieje się tak dlatego, ponieważ człowiek jest osobą. Jako osoba jest bowiem celem sam dla siebie. Ma obowiązek, wręcz niezbywalną powinność, realizowania siebie, czyli samourzeczywistniania. Jest to powinność bezwarunkowa, wiążąca zawsze i wszędzie, niezależnie od okoliczności, w jakich się znajdzie. Z punktu widzenia etycznego, człowiek skierowany do celu ostatecznego powinien zawsze działać w całkowitych granicach posiadanych możliwości, a zatem dawać z siebie wszystko, na co go stać. Obowiązek ten wynika z godności ludzkiej osoby i jej ostatecznego przeznaczenia. Spełnienie siebie przez wykonywanie obowiązków stanu, zawodu, powołania życiowego - tym samym przez wnikliwe odczytywanie i wypełnianie woli Bożej - stanowi cel ostateczny człowieka. Określany jest on jako wsobny, to znaczy odczytywany wewnątrz, w osobie i spełniany, gdy podmiot sukcesywnie coraz bardziej staje się sobą. Jest to możliwe, gdy właściwie są stawiane i realizowane cele w poszczególnych etapach procesu wychowania.
Pojęcie i rodzaje celów wychowawczych
Analogiczną rolę pełni również cel w procesie kształcenia i wychowania. Ukazuje jego sens i skuteczność. Określa się go jako „najogólniejszą wizję pożądanych właściwości fizycznych, umysłowych, społecznych, kulturowych i duchowych jednostki ludzkiej, które chce się uzyskać poprzez tworzenie odpowiednich warunków indywidualnego rozwoju i jego stymulowanie, zwłaszcza w systemie oświatowo-wychowawczym zarówno na lekcji szkolnej, jak i poprzez inne formy kształcenia oraz zabiegi mające na celu przyswojenie uczniowi i wychowankowi nie tylko wiedzy i związanych z nią umiejętności, ale też poglądów, przekonań, orientacji i motywacji”. Ważną rolę w osiąganiu celów wychowawczych przypisuje się jednomyślnemu działaniu wszystkich podmiotów wychowujących.
Cele pedagogiczne to „uświadomione, założone efekty, które chcemy uzyskać w rozwoju wychowanków w trakcie trwania procesów kształcenia; konieczna jest umiejętność/kompetencje interpretowania celów na potrzeby aktualnie przygotowywanego działania; od niej zależy jakość uzyskiwanych wyników”. Nie wolno zapominać, że „celem wychowania jest zainicjowanie procesu rozwoju i jego ukierunkowanie, dlatego określamy ten cel jako wdrożenie wychowanka do dalszego jego rozwoju, możliwie już bez opieki i nadzoru wychowawcy”.
Cele wychowawcze powinny być konkretne, zrozumiałe i realne, tj. możliwe do osiągnięcia. Należy je określać podmiotowo, po linii potrzeb i możliwości wychowanka, którego powinno się wspierać, zapraszać do współdziałania, mobilizować do samokształcenia i samowychowania.
Rozróżnia się cztery rodzaje celów wychowawczych:
a) ogólne (globalne) - mające charakter długofalowy, czasowo dalekosiężny. W aspekcie osobowym takim ostatecznym celem będzie pełnia człowieczeństwa wyrażana greckim słowem paideia, łac. humanitas.
b) Cele naczelne wychowania dotyczą poszczególnych dyspozycji psychicznych. Mają więc węższy zakres, ale docelowo zmierzają do uzyskania efektów najdoskonalszych, np. intelektualnych czy wolitywnych.
c) Etapowe (rozwojowe) cele wychowania odnoszą się do danej dyspozycji psychicznej w określonej fazie rozwoju. Chodzi np. o możliwości intelektualne osiągane przez ucznia gimnazjum czy liceum.
d) Operacyjne cele wychowania mają aspekt szczegółowy. Mogą występować jako kreatywne, optymalizacyjne, minimalizujące lub korekcyjne. Odnoszą się one do bezpośredniego oddziaływania wychowawczego w pięciu jego głównych warstwach: biologicznej, psychologicznej, socjologicznej, kulturotwórczej oraz duchowej.
Szczegółowe cele chrześcijańskiego wychowania
Dojrzałość fizyczna (dorosłość)
W przestrzeni ludzkiej natury, w warstwie biologicznej, w której wiodącym dynamizmem jest bios, naczelnym celem opieki i wychowania jest dojrzałość fizyczna, rozumiana jako „stan dorosłości, zakończonego wzrostu, funkcjonowania wykorzystującego pełnię możliwości”. Proces dojrzewania (rozwoju) fizycznego dziecka trwa od momentu poczęcia w łonie matki do uzyskania dorosłości. Od chwili narodzin dziecko w dalszym ciągu potrzebuje nieustannej opieki ze strony dorosłych, głównie dla zabezpieczenia rozwoju i zachowania zdrowia fizycznego. Cele etapowe to uporządkowanie zaspokajania potrzeb fizjologicznych, wdrożenie do zachowania higieny ciała, zhumanizowanie i opanowanie popędów oraz odruchów warunkowych, a także uładzenie emocji związanych z temperamentem przez sublimację, czyli otwieranie się na uczucia wyższe. Ważna jest też akceptacja swojej płciowości oraz zgoda na fizyczny obraz siebie (na swoją fizjonomię).
W aspekcie religijnym celami równorzędnymi w tej sferze są: asceza - duch umartwienia - jako krzyżowanie w sobie „starego człowieka”, wypracowywanie postawy pietyzmu dla ciała jako świątyni Pana Boga, uwrażliwianie na sakralny wymiar tajemnicy przekazywania życia jako współdziałania ze Stwórcą i Panem człowieka oraz pielęgnowanie wrażliwości na potrzebujących. Chodzi o chętne wykonywanie uczynków miłosiernych co do ciała wobec bliźnich ze względu na miłość do samego Chrystusa. Tę miłość jako cnotę wlaną, otrzymaną na chrzcie św. razem z wiarą i nadzieją trzeba od samego początku aktualizować i pogłębiać. Jej ważny dla dziecka aspekt „jestem kochany” należy sukcesywnie prowadzić do stanu dojrzalszego - „kocham”. Trzeba to czynić ucząc postawy otwartej na potrzebujących w klimacie radości, szczęścia, poczucia spełnienia czegoś wielkiego.
Dzieje się to także dzięki modlitwie, która oznacza „połączenie z Bogiem, w którym wznosimy do Niego nasze serce i ducha, (...) zwrócenie się do Boga, (...) obcowanie z Bogiem [które] polega na wzajemności. Z jednej strony jest to działanie człowieka, z drugiej - Boga. Wkracza On często w ludzkie życie i czyni możliwym to, czego człowiek nie potrafi osiągnąć własnymi siłami”.
Najważniejszym problemem na tym etapie życia dziecka jest danie sobie rady ze złem, które jeszcze w nadmiarze wypełnia jego wnętrze. Odwoływanie się do Pana Boga, zwłaszcza do Chrystusa i świętych bliskich dziecku pozwala wyjść z tej matni obronną ręką. Wymaga jednak długotrwałej pracy wewnętrznej i systematycznego wspierania z zewnątrz przez dorosłych. Chodzi zwłaszcza podsuwanie dobrych wzorców czerpanych z życia oraz dopasowanej do poziomu dzieci dobrej lektury (Biblia w wydaniu szkolnym, bajki i baśnie, a także opowiadania zawierające pozytywne aspekty ludzkiego życia). Chodzi również o to, by mieć dla dziecka czas, szczególnie wtedy, gdy przeżywa sytuacje kryzysowe lub gdy kończy dzień modlitwą wieczorną połączoną z rachunkiem sumienia, co stanowi doskonałą okazję do naprawiania tego, co się nie udało w ciągu dnia.
3.2. Dojrzałość psychiczna
W przestrzeni kultury, w warstwie psychologicznej wiodącym dynamizmem jest logos. W tej sferze celem, do którego wychowanek powinien systematycznie dążyć, jest dojrzałość psychiczna, zwłaszcza umysłowa. Jej komponentami (celami szczegółowymi) są: zdolność do koncentracji, poprawne (logiczne) myślenie zarówno intuicyjne, jak i dyskursywne (dowodzenie, wnioskowanie), stawianie nowych problemów oraz próba ich samodzielnego rozwiązywania. Istotną również rolę odgrywa tutaj inteligencja jako bystrość spostrzegania oraz „zdolność rozumienia, tj. rozpoznawania znaków, chwytania przez umysł natury rzeczy, wyjaśniania jej przyczyn lub racji”. Umożliwia ona także rozwiązywanie trudnych życiowych problemów, ułatwia szybkie odnalezienie się w nowych, zaskakujących sytuacjach. Przyczynia się w sposób istotny do rozwoju osobowego, zwłaszcza jeśli człowiek nie unika tego, co trudne, wymagające dużej wewnętrznej mobilizacji, wysiłku i wytrwałości.
Istotne także znaczenie dla „ruchu” w kierunku dojrzałości osobowej ma w tej warstwie skierowanie strumienia światła rozumu do własnego wnętrza dzięki procesowi introspekcji. Oznacza ona przyglądanie się sobie od środka, zastanawianie się nad sobą, nad tym wszystkim, co do tej pory zostało nagromadzone w doświadczeniach osobistych. Konfrontując osobiste odczucia „z wynikami uzyskanymi za pomocą metod obiektywnych”, dzięki oddziaływaniu wychowawców, wychowanek może zacząć odpowiadać na ważne dla siebie pytania: Kim byłem? Kim jestem? Kim mogę być? Kim być powinienem? Ten refleksyjny wgląd w siebie, jako „doświadczenie wewnętrzne”, w połączeniu z życzliwą i krytyczną oceną wychowawców, jest jednym z podstawowych czynników oczyszczenia samoświadomości (via purgativa). Stanowi bardzo istotny początek pracy nad sobą zarówno w aspekcie samokształcenia, jak i samowychowania.
Im częściej, im wnikliwiej podmiot konfrontuje własne, a więc subiektywne odczucia z wymogami obiektywnymi, jakie stawiają wychowawcy, tym bardziej urealnia swój program naśladowania idealnego wzorca (via unitiva). Obydwa aspekty pracy nad sobą: negatywny i pozytywny stanowią bardzo stary model chrześcijańskiej drogi prowadzącej do doskonałości i świętości życia.
Owocem tej wnikliwej, systematycznej samokontroli jest pogłębiany pozytywny obraz siebie. Oznacza on świadomość posiadania trwałych wartości wewnętrznych (poglądów, własnej filozofii życia, zaakceptowanych i interioryzowanych norm i wzorców moralnych) potwierdzanych malejącą odległością pomiędzy własnymi dokonaniami (ja realne) a posiadanymi możliwościami (ja idealne). Pozytywna samoocena stanowi nieodzowny fundament do zaistnienia w coraz pełniejszym wymiarze własnej podmiotowości rozumianej jako wzmocnienie (zintegrowanie) duchowego „ja”. Obok czynników wrodzonych i wpływów środowiska to osobowe, scalone „ja” najbardziej decyduje o dalszym coraz bardziej pełnym kształcie ludzkiego życia.
Dzięki zdolności poznania intelektualnego prowadzącego od konkretów do uogólnień (poprzez spostrzeganie, abstrahowanie, tworzenie pojęć, wydawanie sądów) uczeń - wychowanek może i powinien w sposób samodzielny i krytyczny weryfikować przekazywaną mu przez rodziców i nauczycieli wiedzę, wartości i poglądy, dopracowując się istotnych zrębów własnego światopoglądu oraz osobowej tożsamości (oddzielonej od rodziców) otwartej na własne role życiowe i nowe zobowiązania. Owemu procesowi towarzyszy w każdym przypadku specyficzny „filtr” reagowania, a zarazem przyswajania wartości, postaw, wzorców - jakim jest odrębna indywidualność wychowanka stanowiąca „zespół cech, które odróżniają jednostkę od innych”. Umożliwiają jej one realizowanie wspólnego wzorca, ale w odmienny, specyficzny sposób. Daje to luksus bycia u siebie, radość bycia sobą, a także poczucie bezpieczeństwa i pokoju jako potwierdzenia, że robi się to, co się powinno robić i jest się tam, gdzie się być powinno. Zdolność i potrzeba dociekania otwiera na systematyczny proces samokształcenia głównie po linii własnych zainteresowań.
Od strony naturalnej „pełnia ludzkiego funkcjonowania ujawnia się, gdy człowiek potrafi otwierać się na świat i dążyć do wewnętrznej harmonii - gdy potrafi myśleć, odczuwać, spostrzegać i przeczuwać; gdy podejmuje nowe wyzwania, zachowując refleksyjne odniesienie do siebie i świata”.
Patrząc od strony religijnej na osiągane cele w warstwie psychologicznej, należy mocno podkreślić ubogacenie, jakie horyzontom ludzkiej myśli podsuwa wiara. Poszerza ona przestrzeń odnajdywania się człowieka w świecie. W świetle tajemnicy stworzenia, wcielenia i odkupienia ma on szansę przekroczenia granic skończoności związanych nieodłącznie z przynależeniem do świata materialnego. Światopogląd religijny, w drugim siedmioleciu stopniowo oczyszczany z naiwnych wyobrażeń dziecięcych, jak soczewka, skupiająca światło rozumu i światło płynące z Objawienia, pozwala widzieć wszystko ze zdwojoną mocą, daje luksus pewności i pełne poczucie bezpieczeństwa. Podejmowane obowiązki ukazywane nie tylko w świetle szansy osobistego wzrostu, ale także jako realizowanie Bożego planu zbawienia i przyczynianie się do uświęcania innych ludzi pogłębiają wiarę w siebie. Wykonywane ze zrozumieniem tak wzniosłego ich sensu, bezboleśnie zajmują miejsce dotychczasowej zabawy, przenosząc z niej satysfakcjonujące doznania na zadania wprowadzające w świat dorosłych.
Coraz trudniejsze zobowiązania absorbują nie tylko wyobraźnię i uczuciowość - jak do tej pory - ale domagają się czegoś więcej: trwałego zainteresowania i intensywnego myślenia, które wciąga podmiot w proces odkrywania coraz pełniejszej prawdy o sobie samym i o otaczającym świecie. Zaczyna się wielka intelektualna przygoda, która przeciera szlak zapowiadający miejsce spełnienia siebie w ramach atrakcyjnych, społecznie wartościowych ról życiowych, odczytywanych jako powołanie dane od Pana Boga. Nie jest więc ono tylko osobistym wyborem, ale także odczytywaną i przyjmowaną wolą Bożą. Stanowi to dodatkowe wzmocnienie pewności spełnienia siebie oraz włączenia się w realizację wielkiej sprawy Chrystusowej - w budowanie Jego królestwa na ziemi.
Dodatkową siłę do wypełnienia nowych, coraz bardziej odpowiedzialnych zadań (w drugim siedmioleciu) dzieci czerpią z przyjmowania sakramentu pokuty i Eucharystii. Intensywna inicjacja sakramentalna na tym etapie pozwala upewnić się co do własnej wartości osobowej. Pogłębiana przyjaźń i zażyłość z Chrystusem leczy rany psychiczne wyniesione z wczesnego dzieciństwa. Pozwala zatem coraz bardziej wydobrzeć (uznać, że więcej jest dobra niż zła - we mnie, w innych, w świecie). Osiągnięcie tego etapu jako świadomej postawy akceptującej zarówno siebie, jak i innych (Ja = OK; ty = OK) pozwala rokować nadzieję na udane dalsze życie. Fundamentem bowiem odważnego wyjścia na spotkanie z trudnymi obowiązkami jest pewność, że dobro zwycięży, że warto się poświęcać, ponosić wielkie koszty, cierpieć czy nawet doznawać porażek. Odwaga istnienia, jak pień z gleby, wyrasta z wiary w dobro. Ta wiara stanowi niepodważalny pewnik potwierdzany nie tylko rozumem, ale i Bożym Objawieniem. Rodzi z jednej strony postawę bojaźni (świętego szacunku wobec Pana Boga), z drugiej zaś strony - zachwyt tym wszystkim, co staje przed człowiekiem jako wielkie wyzwanie, które może wypełnić całe ludzkie życie entuzjazmem i uczynić je niepowtarzalną, wielką przygodą. Wymaga to sztuki kontemplacji, która prowadzi do zaślubin prawdy i chodzenia w jej blasku.
Dojrzałość społeczno-moralna
W warstwie socjologicznej dynamizmem, który znamionuje dojrzałych wychowawców i nauczycieli jest etos. Jego korzenie wyrastają z ludzkiej natury skierowanej do dobra. Człowiek odczytuje w sobie to skierowanie jako podstawową powinność moralną. Czuje, jest głęboko przeświadczony, że powinien stawać się coraz bardziej dobry, ludzki, otwarty na potrzeby innych. Takiej również postawy oczekuje od bliźnich. Potwierdza ją odczytywane w naturze ludzkiej podstawowe poczucie sprawiedliwości. Być człowiekiem znaczy być ludzkim, sprawiedliwym, życzliwym, odpowiedzialnym za siebie i za drugich. Taka postawa jest źródłem ogromnej satysfakcji, daje radość i poczucie stawania się kimś. Jest ona wzmacniana zdolnością i potrzebą naśladowania dobrych wzorców, których dorastający, młody człowiek (w trzecim siedmioleciu) wytrwale szuka.
Czym jest wspomniany etos jako dynamizm wychowawczy, a także jako cel stawiany do osiągnięcia wychowankom? Oznacza on „podlegający ocenom styl życia jakiejś społeczności, całość moralnych postaw, reakcji i zachowań człowieka jako przedstawiciela określonego typu obyczajowości, ukształtowanej pod wpływem dominującej w niej wartości, takiej np. jak wierność, miłość, honor”. Etos, jako „pozytywny wzorzec postępowania” jest ważnym naczelnym celem, jaki młodzież powinna przejąć od swoich przewodników i mistrzów duchowych. Domaga się on w punkcie wyjścia dużego stopnia dojrzałości osobowej (personalizacji) i jest głębokim wejściem w realizowanie postaw społecznych (socjalizacja).
Zarówno w rozwoju osobistym, jak i w relacjach międzyludzkich istotną rolę pełni właściwie uformowane sumienie. Stanowi ono „zdolność wydawania sądów dotyczących wartości moralnej czynów ludzkich, a zwłaszcza własnego postępowania podmiotu”. Aby jednak tę funkcję właściwie spełniało, jako przeduczynkowe, prawdziwe, pewne i delikatne, należy dziecko przeprowadzić od anomii (braku najmniejszego nawet poczucia prawa) poprzez heteronomię (prawo, normy dostrzegane i przejmowane od rodziców) do autonomii (świadomie przyjętych norm etycznych).
Sumienie nie tylko ocenia co jest dobre a co złe, ale i nakazuje czynienie dobra a unikanie zła, dlatego „jest bezwzględnie ważnym warunkiem właściwej samorealizacji człowieka”. Jako centralny ośrodek struktury psychicznej i „idealny obserwator” tego, co dzieje się w człowieku, sumienie stanowi skuteczny motor rozwoju osobowego. Potrafi przeciwstawić się naciskowi środowiska, ratuje przed rozbiciem wewnętrznym, które może się skończyć regresem, a nawet depersonalizacją. Światło sumienia nie tylko rozjaśnia właściwą drogę, ale także przynagla i zobowiązuje, aby nią iść ku celom wyższym i ku przeznaczeniu ostatecznemu. Szczególną rolę pełni w sytuacjach zagubienia, rozminięcia się z normami moralnymi danego środowiska. Jest organem tropienia i odnajdywania sensu życia, zobowiązuje więc i wspiera w pełnej samoaktualizacji. Żąda od człowieka, by dał z siebie wszystko, na co go stać, by nie żył poniżej tego, co w nim najpiękniejsze.
O skuteczności tak rozumianego samorozwoju także w dużej mierze decyduje charakter - ważny komponent struktury osobowej człowieka. Rozumiany jest on jako zespół trwałych cech, dyspozycji i jego właściwości psychicznych. Zapewnia stały sposób postępowania. Najczęściej utożsamia się z charakterem duże wyrobienie woli, jej siłę i konsekwencję, opanowanie popędów i odruchów oraz wytrwałość w dążeniu do wybranych, zwłaszcza trudnych celów. Ukształtowanie charakteru stanowi długotrwały proces i etapowy cel wychowania. Jest on wypadkową oddziaływania czterech czynników: uwarunkowań genetycznych i środowiskowych, zorganizowanego oddziaływania wychowawczego, a szczególnie systematycznego wysiłku ze strony samego wychowanka. O prawidłowym funkcjonowaniu charakteru decyduje pełne zaangażowanie władz duchowych człowieka: rozumu i woli, uczuć wyższych, a także prawego sumienia. Poznając swoje miejsce wśród ludzi i dążąc do samospełnienia, odkrywa on podstawowe wartości i reguły, dzięki którym może osiągnąć zamierzone cele.
Chrześcijańscy nauczyciele i wychowawcy powinni zatem we współdziałaniu z wychowankami doprowadzić w ich osobowości do interioryzacji religijno-moralnych wartości, norm i zasad postępowania. Proces ten dokonuje się od wczesnego dzieciństwa. Przebiega jako poznawanie ogólnoludzkich wartości, takich jak: godność człowieka i przysługujące mu prawa, wolność, sprawiedliwość, prawda, dobro, miłość, pokój, dialog, tolerancja, a także wzorce zachowań jako wartości moralne - prawdomówność, uczciwość, bezinteresowność, solidarność itp. W wychowaniu chodzi o przyswojenie tych wartości za własne i utożsamienie się z nimi. Stanie się to wówczas, gdy pojawią się świadomie ukształtowane, w sposób wolny i trwały przyjęte postawy prospołeczne, a także systematycznie pogłębiane sprawności moralne, zwane cnotami głównymi, inaczej - kardynalnymi. Są nimi: roztropność, sprawiedliwość, męstwo i umiarkowanie.
Roztropność (łac. prudentia) to umiejętność, która zawiera w sobie mądrość, rozwagę, przytomność umysłu, zdrowy rozsądek, przezorność, ostrożność, pamięć o trudnych, ale szczęśliwych rozwiązaniach w przeszłości, co pomaga w podejmowaniu odpowiedzialnych decyzji dotyczących teraźniejszości i przyszłości. Zabezpiecza przed lekkomyślnością, krótkowzrocznością, działaniem pochopnym i krańcowym. Roztropność, nazwana woźnicą wszystkich cnót, w wysokim stopniu wpływa na morale ludzkiego życia.
Sprawiedliwość (łac. iustitia) to oddawanie każdemu tego, co mu się słusznie należy. Porządkuje ona relacje międzyludzkie przez odniesienie ich do sankcji (nagrody lub kary) zarówno w wymiarze praw ludzkich, jak i prawa Bożego. „Stanowi jeden z podstawowych przymiotów Boga oraz pozostaje ideałem dla człowieka”. Stoi na straży uczciwego (prawego) postępowania, wzmacnia poczucie odpowiedzialności za siebie i innych, a także za dobro wspólne (podstawowe prawa osoby ludzkiej, wartości i obowiązki społeczne).
Męstwo - dzielność, rozumna odwaga (łac. fortitudo) to siła nieodzowna do pokonywania trudności związanych z osiąganiem wartościowych celów, trudnych do realizacji. Szczytowy wymiar męstwa oznacza bohaterstwo i heroizm. Wymaga wielkiego hartu ducha, siły woli i determinacji, zwłaszcza w walce o piękniejszy kształt człowieczeństwa. Warunkiem osiągnięcia tej sprawności jest opanowywanie emocji, pokus do złego, pokonywanie słabości - ociężałości, walka z grzechami głównymi (pychą, chciwością, nieczystością, zazdrością, nieumiarkowaniem w jedzeniu i piciu, gniewem i lenistwem), a także mocne przeciwstawianie się wszelkim uzależnieniom i zniewoleniom, itp..
Umiarkowanie (łac. temperantia) to kierowanie się właściwą miarą w uporządkowywaniu „mocy ciała i ducha”, to samokontrola i samoopanowanie człowieka jako wielka sztuka rządzenia sobą przy pomocy rozumu (sumienia) i woli. Bez odpowiedniej motywacji, zwłaszcza w zaniżonym moralnie środowisku, bez ustawicznego samozaparcia i konsekwentnie wymaganej od siebie dyscypliny, jest rzeczą niemożliwą wytrwanie w realizowaniu siebie do końca. Bohaterstwo bowiem nie jest możliwe na co dzień. Możliwe jest jednak każdego dnia zdobywanie kolejnych (brakujących) sprawności, także takich jak: posłuszeństwo, pokora, pracowitość, punktualność, cierpliwość, dotrzymywanie danego słowa, odpowiedzialność za siebie i innych, za dobro społeczne itp. Warto tu dodać, że „na czele cnót kroczy opanowanie namiętności”. Jest ono ich fundamentem.
W warstwie socjologicznej ważnym także zagadnieniem jest świadome i ochotne otwarcie się młodzieży na odpowiedzialnie pełnione role społeczne. Nie tylko dotychczasowe - ucznia, córki/syna, kolegi, przyjaciela czy sympatii. Chodzi także o nowe role - trudniejsze, bardziej odpowiedzialne: studenta, uczestnika seminarium czy koła naukowego, pracownika czy przełożonego, a w przyszłości męża/ojca, żony/matki. Z punktu widzenia wychowawczego dorastanie do podjęcia każdej nowej roli to wielka nobilitacja, potwierdzenie osobowej wartości, a także wyraz zaufania społecznego. Konieczne są tu: ciągła troska o podnoszenie kompetencji, wysiłek i pamięć, by nie zawieść oczekiwań, żeby się sprawdzić, całkowite oddanie pełnionym obowiązkom, aż do utożsamienia się z podjętą rolą. Jest to także sprawdzian posiadanych umiejętności, które oznaczają trafne wykorzystanie posiadanej wiedzy w konkretnej sytuacji życiowej. Należy dodać, że praca nad sobą rozumiana jako samowychowanie (planowanie zmiany w konkretnym odcinku, kontrola o ile ta zmiana następuje, naprawianie tego, co się nie udaje, nowa motywacja do większej czujności i wysiłku) jest ustawicznym zobowiązaniem na każdym etapie życia. Zauważone u siebie błędy, usterki, braki to kolejne wyzwanie, aby podnosić swój etos uczniowski, rodzinny czy zawodowy, czyli przejść ze stanu gorszego do lepszego .
Naturalnym wzmocnieniem i zabezpieczeniem społecznego rozwoju na tym etapie życia jest dojrzała miłość oraz dobra przyjaźń jako bliska, ufna i szczera relacja międzyosobowa oparta „na całkowitej dobrowolności i bezinteresowności”. Drogą do zdobywania przyjaciół jest autentyzm własnego życia. Musi ono być ponadprzeciętne i wyrażać się w ciągłej trosce o piękny kształt osobowości. Od strony duchowej w przyjaźni liczą się bowiem wartości, którymi jedna osoba imponuje drugiej, jest dla niej w tym względzie żywym wzorem mobilizującym do wewnętrznego rozwoju. Druga osoba odwdzięcza się własnymi walorami - postawą, specyficznymi cechami - potrzebnymi tej pierwszej. Ta swoista wymiana prowadzi do potwierdzenia i ubogacenia własnego „ja”, do wzajemnej inspiracji i współpracy w głębszym rozwoju osobowym. W czasie prób i doświadczeń życiowych przyjaciel staje się powiernikiem, doradcą i pewnym oparciem na czas pojawiającego się kryzysu. Najbardziej jednak przyjaciół łączy i stymuluje ich rozwój wspólnota zainteresowań. Prowadzi ona do obopólnego spotkania w wielkich wartościach duchowych: prawdzie, dobru, pięknu. Wartości te nobilitują ludzki etos, czyli najgłębiej uzdrawiają proces wychowania społeczno-moralnego. Im bardziej zainteresowani otwierają się na innych ludzi i trwają z nimi w pozytywnych relacjach, takich jak: solidarność, asertywność, tym głębiej potwierdzają siebie, a wierząc w swoje możliwości i angażując się społecznie, biorą za swoje otoczenie pełną odpowiedzialność moralną.
Religijny aspekt doskonalenia etosu w warstwie socjologicznej to w pierwszym rzędzie wieloraka pomoc w osiągnięciu wysokiej motywacji do systematycznego wysiłku w celu uformowania postawy obowiązkowej, otwartej na nowe zadania, zwłaszcza społeczne. Ważne jest jej odnoszenie do idealnego wzorca, jakim jest osoba Jezusa Chrystusa i świętych. Wtedy jest łatwiej o dzielność i autentyzm w wypełnianiu obowiązków. Wtedy także pojawia się wielka szansa do zasmakowania w poświęceniu i ofierze jako cząstce Chrystusowego krzyża. W szczytowym wymiarze oznacza ona bycie do dyspozycji Pana Boga, co najbardziej przyczynia się do duchowego wzrostu. Pełne otwarcie się na ofiarę Chrystusa, głęboka zażyłość z Nim sprawia, że młody człowiek sposobiący się do walki o piękniejszy kształt swojego życia uzyskuje wystarczające wzmocnienie do wytrwania w dobrym nawet w najbardziej kryzysowych sytuacjach.
Podejmując swoje zadania życiowe i wypełniając je z pobudek religijnych ze szczególnym zaangażowaniem, widzi w nich także udział w misji Chrystusa. Nie tylko przyczynia się do wzrostu dóbr kulturowych, ale także może świadczyć o wartościach religijno-moralnych, szerząc ideały ewangelicznego braterstwa, bezinteresownej miłości (caritas), pokoju i braterstwa.
Wychowanek z wiarą i nadzieją biorący swój los we własne dłonie nie tylko czuje, że powinien się całkowicie zaangażować w pracę nad sobą. Ma także świadomość, że jest posłany do swoich najbliższych, by wspierać ich w dążeniu do doskonałości. Zdaje sobie sprawę z tego, że jest do tego wysiłku wezwany przez samego Pana Boga, jak słudzy w przypowieści o talentach. Odczytywane w sobie poczucie sprawiedliwości uzyskuje potwierdzenie w fakcie, że Sędzia sprawiedliwy każdego rozliczy na końcu życia, pytając jak włodarzył powierzonymi mu dobrami, jak odnosił się do bliźnich, w których uobecnia się sam Chrystus (por. Mt 25,31-46).
Szczególna rola w tym okresie przypada religijnie odczytywanemu sumieniu. W świetle wiary nie jest ono tylko naturalnym sądem rozumu praktycznego, ale także głosem Bożym. Stanowi również „przejaw szczególnej obecności Boga w człowieku”. Zgodnie z nauką Soboru Watykańskiego II, „człowiek bowiem ma w sercu wpisane przez Boga prawo; posłuszeństwo temu prawu stanowi (...) o jego godności i według niego on sam będzie sądzony”. Wynika stąd, że wychowanie sumienia i prawidłowe jego działanie decyduje o kształcie ludzkiego życia zarówno w doczesności, jak i po śmierci - w wieczności. Dlatego tak mocno jest w nauce Kościoła uwypuklona ranga sumienia: „Sumienie jest najskrytszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, w nim pozostaje on sam z Bogiem, którego głos rozbrzmiewa w jego wnętrzu. Dzięki sumieniu w niezwykły sposób ujawnia się to prawo, które wypełnia się w miłości do Boga i bliźniego”.
Sumienie jako bezpośrednie odniesienie do Pana Boga w sposób wyjątkowo wiążący decyduje o kształcie etosu chrześcijańskiego. „Przez wierność sumieniu chrześcijanie łączą się z innymi ludźmi w celu poszukiwania prawdy i rozwiązywania w prawdzie tak wielu problemów moralnych, które powstają zarówno w życiu jednostek, jak i (...) w życiu społecznym. Im bardziej więc bierze górę prawe sumienie, tym bardziej osoby i grupy odstępują od ślepej samowoli i starają się dostosować do obiektywnych norm moralnych”.
W świetle wiary również praca nad charakterem znajduje dodatkową motywację i znaczące wsparcie. Chrystus stawia swoim uczniom jednoznaczne i wysokie wymagania: Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je” (Mk 8,34-35). Żąda, by swoje życie uczynić darem dla innych. Jeśli ktoś tego warunku nie spełnia, nie może być Jego uczniem: Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien (Mt 10,38). Zobowiązuje każdego, by szedł do swojej pełni drogą wąską i stromą, drogą samozaparcia i dyscypliny: Wchodźcie przez ciasną bramę (...). Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują (Mt 7,13-14).
Powyższe wymogi, żeby stały się częścią życiowego planu, w którym naczelne miejsce zajmie przyjęta za własną wola Boża, muszą być zaakceptowane w sposób wolny i bez zastrzeżeń. Co więcej, powinny stać się przedmiotem umiłowania, osobistej dumy i stałego dowartościowywania życia, które u powołanego całkowicie należy do Pana Boga.
Aby przyjąć to wyróżniające wezwanie i sprostać tak wysokim wymogom, należy się wzmacniać i podbudowywać głęboką modlitwą, żywą wiarą, nadzieją i żarliwą miłością, a także codziennym życiem sakramentalnym. Pogłębiane życie religijne jako ustawiczny, trynitarny dialog z najlepszym Ojcem miłosierdzia, z dobrym Pasterzem Jezusem Chrystusem i uświęcającym Duchem Pocieszycielem warunkuje trwały wzrost w dobru, doskonali wypracowywane sprawności, zakorzenia je w Chrystusie, jak latorośle w winnym krzewie. Pozwala swoją strukturę osobową budować jak dom na skale, którą jest On, obecny w ludzkim losie przez tajemnice wcielenia i odkupienia. „Wędrując przez życie, może niejednokrotnie nie jesteśmy świadomi obecności Jezusa. Ale właśnie ta obecność, żywa i wierna, obecność w dziele stworzenia, obecność w słowie Bożym i w Eucharystii, we wspólnocie ludzi wierzących i w każdym człowieku odkupionym drogocenną krwią Chrystusa, ta obecność jest niegasnącym źródłem ludzkiej siły”.
To budowanie swojej doskonałości jak domu na skale - o czym tak przekonująco mówił papież Benedykt XVI do młodzieży zebranej na Błoniach Krakowskich 27 V 2006 r. - daje szczególne gwarancje: „Nie przegra ten, kto wszystko postawi na miłość ukrzyżowaną wcielonego słowa (...). Jezus z Nazaretu, Bóg, który stał się Człowiekiem, stoi przy nas na dobre i na złe, i pragnie tej więzi, która będzie fundamentem prawdziwego człowieczeństwa (...). Budować na skale znaczy liczyć na świadomość, że w trudnych chwilach można zaufać pewnej mocy (...) ostatnie słowo, to słowo nadziei. Jezus mówi, że choć rozszalały się żywioły, dom nie runął, bo na skale był utwierdzony. Jest w tym Jego słowie jakaś niesamowita ufność w moc fundamentu, to wiara, która nie lęka się próby, gdyż jest potwierdzona przez śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa”.
W świetle wiary pogłębianie własnych umiejętności, zdobywanie postaw społecznych, służba braciom, postawa dialogu i tolerancji to nie jest tylko własna praca, to jest współdziałanie z Chrystusem, współprzeżywanie z Nim udręk krzyża i radości zmartwychwstania. Do Niego są adresowane wszelkie wysiłki i ofiary. Z tej racji otrzymują rangę zbawczą. Uroczyście zapewnia o tym na sądzie ostatecznym. Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili (Mt 25,40).
Nadanie ludzkim wysiłkom i wzajemnym troskom rangi służby samemu Chrystusowi mobilizuje z wielką siłą i mocą, wyzwala zapał, pogłębia wiarę w siebie, wiarę w sens życia, pobudza nieustannie, by nadać mu kształt najdoskonalszy. To duchowe wzrastanie jest możliwe jedynie wówczas, gdy człowiek żyje w wymiarze daru, gdy bezinteresownie służy bliźnim, spełniając uczynki miłosierne także co do duszy.
3.4. Dojrzałość kulturotwórcza
W warstwie kulturotwórczej dynamizmem wychowawczym jest agos nauczycieli i wychowawców. „Właściwe zadanie agosu stanowi pomoc wychowawcza w procesie całkowitego i wszechstronnego rozwoju człowieka, który przejawia coraz wyższe potrzeby, aby przez ich właściwe zaspokojenie wychowanek doskonalił się progresywnie, dochodząc do pełni swego człowieczeństwa i duchowości”. Wychowawcy - już całkowicie po partnersku - inspirując wychowanków do wcielania ideału nowego człowieka, pobudzają ich do coraz większej wrażliwości na wartości najwyższe oraz do samodzielnego ich zdobywania. Na tym etapie życia (czwarte siedmiolecie - wczesna dorosłość) młody człowiek ambitnie i samodzielnie wpisuje w ustaloną obiektywną hierarchię wartości wymarzony przez siebie skarb - idealny kształt własnej osobowości - dynamicznej, twórczej, oryginalnej.
Pierwszoplanowo jawi się więc przed nim bardzo konkretne pytanie: Kim być powinien? Jakie musi narzucić sobie priorytety? Jak ma najlepiej spożytkować własną energię? W odpowiedzi na te pytania pojawiają się głębsze relacje interpersonalne, także z perspektywą trwałej przyjaźni i małżeństwa. Dają one szansę pogłębiania uczuć i zainteresowań wyższych, co dla rozwoju osobowego stanowi czynnik stymulujący, a zarazem integrujący. Udział w towarzyskich - kulturalnych imprezach inspiruje aktywność wewnętrzną i daje szansę głębszej samorealizacji w usprawnianiu pracy zawodowej, a także w twórczości własnej. Dotychczasowe, próbne wpisywanie się w role społeczne obecnie uzyskuje coraz doskonalszy kształt: bardziej otwiera na potrzeby innych, pozwala spełniać się w służbie, w bezinteresownym „byciu dla”. Oznacza to relatywizowanie postawy „mieć”, akcentującej osobistą korzyść i przyjemną konsumpcję, a priorytetowe przeżywanie postawy „być”, tj. dzielić się wszelkim dobrem z innymi. Radość stąd wynikająca jest o wiele bardziej intensywna, ponieważ więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu (Dz 20,35).
Jest to skuteczna szkoła przygotowująca do pełnienia roli macierzyńskiej czy ojcowskiej - wychowawczo-opiekuńczej. Wychowanek w coraz większym stopniu staje się wychowawcą. Każdy akt służby i poświęcenia dla innych pozwala mu gromadzić w sercu ogromny ładunek uczuciowości wyższej. Ta uskrzydla, aktualizuje i pogłębia idealizm młodzieńczy i pozwala krok po kroku (uwzględniając także potknięcia i sytuacje kryzysowe) utwierdzać przekonania światopoglądowe, rozwijać otrzymane talenty, pogłębiać role społeczne i skutecznie przyczyniać się do pomnażania dobra wspólnego. Dzieje się to na zasadzie sprzężenia zwrotnego. Uzyskując bowiem coraz pełniejszy wymiar wolności „od” uzależnień i zniewoleń, a także od bezpośredniej stałej ingerencji wychowawczej, młody człowiek ma teraz wielką szansę pielęgnowania wolności „do”. Może i powinien się wykazać swoją samodzielnością w myśleniu i postawach, w przejęciu inicjatywy w swoje ręce odnośnie do procesu samokształcenia i samowychowania. Może i powinien wziąć pełną odpowiedzialność za siebie, powierzone mu obowiązki, a także za środowisko. Stoi przed nim także ważne zadanie: odczytania w sobie nieodkrytych jeszcze możliwości, zwłaszcza po linii najgłębiej drzemiących w nim aspiracji. Wnikliwe odczytywanie swoich szans, całkowite oddanie siebie w służbie odczytywanych wartości, a także utożsamianie się z podjętymi rolami życiowymi daje gwarancję pełnego urzeczywistniania siebie. Oznacza to zmierzanie ku pełni człowieczeństwa.
Z punktu widzenia religijnego cele osiągane w warstwie kulturotwórczej są w pewnym sensie analogiczne, ale sięgają głębiej. Samodzielność wychowanka wobec autorytetu wychowawców staje się czymś, co także zaczyna funkcjonować jako autorytet. Jednakże wobec najwyższego autorytetu Jezusa Chrystusa, nie tylko we wczesnej dorosłości, ale także przez całe życie człowiek ma przyjmować postawę współ-pracownika, współ-decydującego, współ-odpowiedzialnego za wszystko, co wykonuje. Ranga czynów przeżywanych w religijnym klimacie modlitwy, chrześcijańskiej nadziei i całkowitego zawierzenia ich Panu Bogu staje się czymś wyjątkowym, podniosłym, dotykającym tajemnicy zbawienia. Na działającym spoczywa więc bardzo ważny obowiązek wnikliwego odczytywania woli Bożej, jako wartości najwyższej. Naświetla ona wszelkie relacje międzyludzkie: „ja” - „ty” w odniesieniu do Bożego planu zbawienia, do uświęcania każdego człowieka na co dzień we wszystkim, co głęboko przeżywa w każdym dobru, którym się dzieli z bliźnimi. Nakazuje je widzieć i wypełniać w bliskiej i żywej obecności Boskiego „Ty”. Zobowiązuje więc do postawy pietyzmu, najgłębszego szacunku i pełnej odpowiedzialności za każdy szczegół tego, co robi. Powinno się to odnosić do doskonałego wzorca czynów Chrystusa i świętych. Człowiek wierzący nie „zalicza” więc, nie „odfajkowuje” tego, co robi, przeciwnie, ma świadomość, że w swojej działalności uczestniczy w tajemnicy uświęcenia świata (consecratio mundi). Powinien więc otworzyć całe swoje serce na łaskę Bożą i dary Ducha Świętego oraz z miłością odnosić się do wszystkiego i do wszystkich.
„Aby świadczyć taką miłość wszystkim bez wyjątku i by ona objawiała się jako taka, trzeba widzieć w bliźnim obraz Boga, na którego wzór został stworzony oraz Chrystusa Pana, któremu rzeczywiście ofiarowuje się wszystko, cokolwiek daje się potrzebującemu”. To odnoszenie zwykłej codzienności do najwyższych wartości religijnych chroni ją przed banalizacją, zabezpiecza człowieka przed wypaleniem zawodowym - nudą, pustką i bezsensem. Widzenie w bliźnim obrazu Bożego i służenie mu jak samemu Chrystusowi pozwala uczynić z własnego życia dar i służyć drugim z całkowitym oddaniem i poświęceniem. Tylko pełne oddawanie siebie Panu Bogu i bliźnim pozwala się człowiekowi bez reszty i do końca spełnić, tym samym zasłużyć na pełnię szczęścia i chwały.
3.5. Dojrzałość duchowa
W warstwie duchowej dynamizmem wychowania jest tajemniczy, do końca nie odczytany los rozumiany wieloznacznie jako „dola, koleje życia lub bieg zdarzeń”. W losie widzi się także „rządzącą moc lub to, co się ludziom przydarza bez ich woli”. W znaczeniu negatywnym los (gr. moira, łac. fatum) oznacza wyrok, przeznaczenie, nieszczęście, klęskę. Stąd wyrażenia: ślepy, psi los, fatalne zrządzenie losu - jako seria nieszczęść czy prześladowanie kogoś. Tak widziany los potrafi zadrwić z kogoś, lubi płatać figle, a nawet się mścić (ironia losu). Wychodzenie na spotkanie z tak odczytywanym losem poraża i odbiera wszelką szansę, zwłaszcza jednostkom słabym, którym nie udało się wydobrzeć, czyli wyleczyć z ran zadanych przez zło, dominujące szczególnie w dzieciństwie. Spotęgowanym pojęciem losu rozumianego negatywnie jest przeznaczenie (predestynacja) niektórych ludzi na potępienie, jak głosił Jan Kalwin. Tego na wskroś pesymistycznego wręcz fatalistycznego mniemania nie da się utrzymać ani w świetle zdrowego rozsądku, ani w świetle nauki Kościoła katolickiego.
W znaczeniu pozytywnym pomyślny los najczęściej oznacza uobecnianie samego dobra - uśmiech losu, dar losu, szczęśliwy traf. Gdy w życiu danego człowieka często zachodzą takie sytuacje nazywany jest on wybrańcem losu, szczęściarzem, który narodził się pod szczęśliwą gwiazdą, dorobił się wielkiej fortuny itp.
Z punktu widzenia wychowawczego, ani pierwsze, ani drugie jako krańcowe rozumienie pojęcia losu jest nie do przyjęcia. Korzenie dobra i zła są ze sobą splątane i w człowieku i w świecie, jak korzenie pszenicy i kąkolu w ewangelicznej przypowieści o chwaście (por. Mt 13,24-30). Mądry Gospodarz nie pozwala nadgorliwym sługom wyrywać chwastu przed nadejście żniwa, by nie uszkodzili pszenicy. Patrząc realistycznie należy zaakceptować jeden i drugi aspekt sytuacji losowych, ale z odniesieniem ich do transcendentnego, najwyższego dobra, prawdy i piękna. Wartości te ucieleśniane w człowieku czynią go mądrym, dobrym i pięknym (kalokagatia). Osiąganie tak wysokiego celu wymaga systematycznej pracy nad sobą w formie ciągłego nawracania - przechodzenia nie tylko od zła do dobra, ale także od tego, co dobre, do tego co lepsze i najdoskonalsze.
Oznacza to, że człowiek jest tak bogato wyposażony i wspierany z zewnątrz, iż w każdych warunkach losowych (dobrych czy złych) ma szansę swojego ostatecznego spełnienia. Czy jednak z tej szansy potrafi dojrzale skorzystać? Czy pozostaje sobą w momentach losowych zawirowań? Odpowiedź na te pytania zależy od jego dojrzałości duchowej, a także od środowiska, w jakim się znajduje.
Przez całe świadome życie, od dzieciństwa do starości, człowiek pisze swoją biografię obiektywną. Jest ona „łącznym zapisem wszystkiego, co osoba czyni i czego doświadcza; i jest to jedyny aspekt systemu osobowości, który z konieczności musi z wiekiem ulegać zmianie. Każdy przeżyty dzień dodaje kolejną stronę do biografii obiektywnej”. Każda następna stronica dopisywana do tej biografii w dużym stopniu może rozjaśniać lub zaciemniać dalsze ludzkie życie. Dzieje się tak dzięki prawu przyswajania nowych treści na podstawie już wcześniej internalizowanych, może nawet aktualnie nieuświadamianych doznań i wrażeń. Są nimi np. „sztywne postawy, z góry określające takie czy inne sympatie czy antypatie, zasadnicze tendencje kierujące określonym działaniem, nierozstrzygnięte konflikty, które odbijają się na postawie jednostki w stosunku do otaczającego ją świata, wynikające z jakichś dawniejszych przeżyć schematy zachowania się, które mimowolnie stosuje się nadal i tak dalej”.
Nowe doświadczenia losowe nakładające się na niestabilne (niedojrzałe) wcześniejsze struktury, niepanowanie nad odruchami i popędami, brak poczucia bezpieczeństwa, słaby charakter czy niespójna hierarchia wartości - powiększają wewnętrzny chaos, który jest postrzegany jako uwewnętrznione zło. Taki człowiek w zderzeniu z trudnymi sytuacjami nie widzi dla siebie szans. Czuje się z góry przegrany, pokonany przez złośliwe fatum. Nie uświadamia sobie, że sam jest kowalem takiego losu. Nie podejmując nowych wyzwań, godzi się na najgorsze. Pozwala sobą sterować (manipulować), rezygnuje z własnych poglądów i zasad, zatraca swoją godność, ucieka od wolności, gdyż jest ona nie do udźwignięcia, staje się jedynie konsumentem, anonimem, w końcu nikim. Ma poczucie, że się do niczego nie nadaje.
Przeciwnie, w sytuacji systematycznej współpracy z wychowawcami i odpowiedzialnego podejścia do własnego rozwoju, wychowanek porządkując swoje wnętrze, sukcesywnie przejmując inicjatywę w dziedzinie samokontroli i samodyscypliny, tworzy własną osobowość jako coraz bardziej harmonijną i zintegrowaną. Wyrasta ona z ciągle utrwalanego światopoglądu, scalana jest coraz bardziej spójną hierarchią wartości i kierowana ku celowi ostatecznemu.
Tak pracujący nad sobą człowiek dorosły nie załamuje się wobec spotykanych przeszkód na swojej drodze. Są one dla niego wyzwaniem, dzięki czemu mobilizuje wszystkie swoje siły i wygrywa. Także jest kowalem swojego - jakże diametralnie różnego - losu. Narastające w nim nowe doświadczenia ściśle powiązane z podstawowymi tendencjami i zamiłowaniami, życiową aktywnością i otwarciem się na doskonalenie zawodowe powodują pełne i ufne otwarcie na to, co niesie los, jako konieczność życiowa. Postęp wiedzy, zmieniające się technologie, dopasowywanie standardów nauki czy pracy w krajach członkowskich do wymogów unijnych rodzą zrozumiałą i akceptowaną konieczność dokształcania, potrzebę radykalnych zmian metod działania czy „charakterystycznych przystosowań” do nowych wymagań. Te przystosowania nie mogą następować za cenę własnych przekonań, uznawanej dotąd hierarchii wartości czy zgodnych z sumieniem zasad postępowania. Nie mogą odebrać człowiekowi jego tożsamości i podstawowych praw. Charakterystyczne przystosowania, dokonywane roztropnie i odpowiedzialnie, jeszcze bardziej pozwalają mu się odnaleźć i rozwijać.
Dorosły człowiek wymagający od siebie duchowego wzrostu, w mniejszym czy większym stopniu przekształca dotychczasowe postawy, ubogaca (udoskonala) także swoje poglądy, a niekiedy również przesuwa niektóre akcenty w przyjętym wcześniej systemie wartości. Ta otwartość umysłu na nowe doświadczenia oraz zdolność godnej człowieka dojrzałego adaptacji może trwać do końca życia, chociaż jej zakres i siła w starszym wieku słabną.
Zarówno więc coraz bardziej pozytywny obraz siebie, zaakceptowany przez otoczenie jako tzw. tożsamość społeczna, jak i role życiowe doprowadzone do mistrzostwa dzięki licznym i znaczącym kontaktom interpersonalnym (także w oparciu o bliskie relacje z dynamiczną wspólnotą) - są otwarte na kolejne przeobrażenia zmierzające do uzyskania pełni człowieczeństwa. Ten cel ostateczny ziemski wyrażała już grecka paideia czy rzymska humanitas. Oznaczają one zaktualizowanie wszystkich możliwości, w jakie wyposażona jest ludzka natura. Paideia wskazuje na pełną kulturę umysłową. Jest to klasyczne wykształcenie, duża erudycja (szeroka wiedza ogólna) oraz w pełni osiągnięte wychowanie. Humanitas oznacza harmonijnie rozwinięte człowieczeństwo, szlachetność obyczajów, wysoką kulturę osobistą (wykwintne zachowanie), uprzejmość, łaskawość, dużą ogładę towarzyską, wytworność, a także hojność.
Z punktu widzenia religijnego podstawą do zrozumienia, a także zaakceptowania ludzkiego losu jest przyjęcie Opatrzności Bożej, dzięki której wszystko zmierza ku ostatecznemu spełnieniu. Rozumiana jest ona jako „opieka Bożą nad wszystkim, co Bóg stworzył, a szczególnie nad człowiekiem, by wszystko doprowadzić do pełnej doskonałości i ostatecznego celu”.
W momencie, gdy Jezus Chrystus stał się człowiekiem i wszedł w ludzki los, przestał on być czymś okrutnym czy bezsensownym. Przez sakrament chrztu św., który jest „fundamentem całego życia chrześcijańskiego, bramą życia duchowego (vitae spiritualis ianua) i bramą otwierającą dostęp do innych sakramentów (...), zostajemy wyzwoleni od grzechu i odrodzeni jako synowie Boży, stajemy się członkami Chrystusa oraz zostajemy wszczepieni w Kościół i stajemy się uczestnikami jego posłania”. Oprócz naturalnego wyposażenia, jakie każdy człowiek otrzymuje w momencie narodzin, ochrzczony staje się uczestnikiem zdumiewających darów nadprzyrodzonych. Odnawia je i pogłębia w sakramentach św., zwłaszcza w Eucharystii. Jeśli z nimi współdziała, uczynią go one kimś niepowtarzalnym, jedynym. Jezus Chrystus zapłacił za niego najwyższą cenę w ofierze krzyża. Dzięki odkupieniu - usprawiedliwieniu, czyli oczyszczeniu z wszystkich grzechów i należnych za nie kar, staje się nowym stworzeniem (2 Kor 5,17), synem światłości i synem dnia (1 Tes 5,6), a nawet samą światłością w Panu (Ef 5,8). Otrzymuje nową godność dziecka Bożego, aby mógł się stać uczestnikiem Boskiej natury (1 P 1,4), żywą świątynią Ducha Św. (1 Kor 6,19). Dzięki łasce uświęcającej „staje na progu nowego życia” (KKK 1254), ma pełny tytuł do uczestnictwa w misterium paschalnym: męce, śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, a tym samym otrzymuje prawo do królestwa Bożego.
Jest więc pielgrzymem zmierzającym do domu Ojca. Został na tę drogę obficie wyposażony w cnoty teologiczne. Dzięki wierze wpisuje objawione prawdy i obietnice Boże w strukturę swojego światopoglądu, a także całkowicie zawierza swój los Panu Bogu. W świetle wiary zgodzi się na każdą sytuację losową, bo widzi, że „jeśli uczyniliśmy wszystko, co było w naszej mocy, wszystko, co się zdarza, jest godne uwielbienia. Oto ostatnie słowo mądrości ludzkiej i świętości”. Dzięki nadprzyrodzonemu światłu wiary cokolwiek pojawia się w ludzkim życiu, ma sens zbawczy - prowadzi do duchowego wzrostu, pozwala przyjąć wszystko z godnością i wszystkiemu sprostać z pokorą.
Dzięki chrześcijańskiej nadziei człowiek pogłębia w sobie poczucie bezpieczeństwa, całkowitego zaufania Panu Bogu, że dobro, prawda, sprawiedliwość ostatecznie zwyciężą. Z nadziei wyrasta optymizm, cierpliwość i siła do przetrwania wszystkiego, co po ludzku nie ma żadnych szans na zmianę. Stąd także pewność i równowaga wewnętrzna, która zasila odporność psychiczną i pozwala zachować pogodę ducha - nawet w sytuacjach granicznych. Człowiek wiary nie tylko „powinien mieć pełne zaufanie do swojego rozumu i włączyć się rozumnie w prawidłowości rządzące światem”, ale także do końca może zaufać Losowi, jaki wyznacza mu drogę do szczęścia wiecznego. Współdziałając z łaską powinien mieć nadzieję, że wytrwa w dobrym do końca, że zrealizuje to, do czego został powołany.
Dzieje się to dzięki dojrzałej miłości - największej i najtrwalszej wartości chrześcijańskiego życia. Jest ona „więzią doskonałości”. Zamienia ludzkie życie na bezinteresowny dar składany nade wszystko Chrystusowi, a w Nim i przez Niego - wszystkim ludziom jak braciom. Jako owoc Ducha najbardziej przyczynia się ona do duchowego wzrostu człowieka, a także do uświęcenia całego życia, które dzięki odkupieniu zmierza do uszczęśliwiającej pełni (visio beatifica).
4. Rola i sens celu ostatecznego w wychowaniu
Realizując zamierzone, godziwe i atrakcyjne cele cząstkowe, w procesie wychowania człowiek rozwija siebie przy okazji osiąganych wartości. Bogaci się duchowo, także dlatego, że odkrywa w sobie coraz to nowe możliwości. Dostrzega, że stać go na coraz więcej. Aktualizując dostrzeżone szanse, odkrywa wciąż nowe. Tak może oraz powinno się dziać przez całe jego czynne życie - aż po ostatnie możliwości, jakimi dysponuje. Rozwija i doskonali siebie aż do uzyskania pełni człowieczeństwa. Ta pełnia stanowi cel ostateczny ziemski. Oznacza on „zinternalizowanie przez jednostkę uniwersalnych norm moralnych” oraz intensywność i jakość pełnionych przez nią ról społecznych. Do tego celu człowiek może zmierzać przy pomocy środków czysto naturalnych, takich jak samokształcenie, samowychowanie, praca zawodowa, obowiązki rodzinne czy społeczne, twórcze kontakty międzyludzkie, pielęgnowanie zainteresowań wyższych, własne hobby, itp.
W świetle Bożego Objawienia łatwo można się przekonać, że człowiek posiada także cel ostateczny nadprzyrodzony, realizowany szczególnie w sferze wartości religijnych. Są nimi: słowo Boże, sakramenty święte, dary Ducha Świętego, charyzmaty, wszelkiego rodzaju łaski, błogosławieństwa, obietnice Boże itp. Wykonując dojrzale swoje normalne zadania życiowe, korzystając przy tym z darów nadprzyrodzonych, jeszcze intensywniej i głębiej udoskonala siebie i uświęca, upodabniając się do Chrystusa. Sposobi się do przyjęcia Jego Pełni osiąganej przez świętych w chwale zbawionych. Każdy człowiek z natury jest otwarty na tę Pełnię. Posiada bowiem zdolność transcendencji czyli przekraczania wszystkiego, co jest tylko cząstkowe i nie potrafi do końca go zasycić. Usatysfakcjonuje go jedynie szczytowe osiągnięcie, jakim jest pełnia dobra i wypływająca z niego suma nieutracalnego szczęścia.
Otwarcie się człowieka na wartości duchowe w pełni doskonałe - a tym samym najgłębiej go doskonalące - jest jego najgłębszą potrzebą. Plasuje się ona wśród potrzeb wyższych, takich jak: potrzeba trwania, wzrostu, samospełnienia, potrzeba sensu, pełni sprawiedliwości i szczęścia, potrzeba sacrum, potrzeba prawdy, dobra, piękna. Wszystkie te potrzeby człowiek pragnie zrealizować w wymiarze absolutu. „Zalążek wieczności, który w sobie nosi, przeciwstawia się śmierci, jako że nie może być on sprowadzony do samej tylko materii (...). Kościół pouczony Objawieniem Bożym potwierdza, że człowiek został stworzony przez Boga dla błogosławionego celu poza granicami ziemskiej nędzy (...). Bóg bowiem wezwał i nadal wzywa człowieka, aby całą swoją naturą trwał przy Nim w wiecznej wspólnocie niezniszczalnego Boskiego życia (...). Każdemu więc człowiekowi, który głębiej to zagadnienie rozważa, wiara przedstawiona za pomocą uzasadnionych argumentów przynosi odpowiedź na jego niepokój o przyszły los”. Ten niepokój może się także pojawić w sytuacji, gdyby człowiek, mając świadomość swojego ostatecznego przeznaczenia, nie stanął na wysokości zadania, które warunkują przeżywanie pełni szczęścia w niebie. Do tych zadań należy pomnożenie otrzymanych talentów. W ten sposób cel ostateczny, chociaż najbardziej odległy, staje się najwierniejszym towarzyszem całej ludzkiej drogi od momentu rozbudzenia pełnej świadomości i przejęcia odpowiedzialności za siebie, za kształt własnego życia, aż do ostatniej jego chwili.
Pełnia człowieczeństwa i pełnia świętości stanowią zatem ostateczny cel ludzkiego życia. W stosunku do wszystkich celów etapowych chrześcijańskiego wychowania odgrywa on niezastąpioną rolę. Jest ich syntezą a równocześnie czymś wpisanym w ludzką naturę jako najgłębsza potrzeba nieustannie przypominająca o czymś większym, co ma każdej ludzkiej czynności nadawać rangę wartości trwałej. Zewnętrzne owoce ludzkiej pracy są bowiem przemijające, natomiast wewnętrzny efekt każdego trudu, wymagającego wydatkowania znacznej energii, utrwala się w osobowości jako nowa jej jakość. Stanowi ją rozwijanie cech poszczególnych podstruktur: indywidualności, charakteru, sprawności moralnych czy sumienia. Dzięki nim pięknieje człowiek, staje się coraz doskonalszy, np. bardziej wrażliwy na potrzeby innych, bardziej skory do poświęcenia i ofiary, cierpliwy, wyrozumiały itp.
Warunkiem tego duchowego wzrostu jest jednak ważna wychowawcza zasada. Głosi ona, że z punktu widzenia etycznego (a także eschatologicznego), człowiek powinien zawsze zdobywać się na szczytowe zaangażowanie, a nawet przerastać siebie. Cel ostateczny jest prawdziwie spełniany, gdy podmiot coraz bardziej staje się sobą. Następuje to sukcesywnie w trakcie realizowania celów szczegółowych. Działając rozważnie i odpowiedzialnie, człowiek coraz bardziej siebie poznaje, uczy się na swoich błędach, więcej od siebie wymaga, konsekwentniej kontroluje swoje myśli i słowa oraz całe postępowanie, dokładniej wykorzystuje czas, roztropniej planuje swoją przyszłość, wnikliwiej przewiduje skutki swoich decyzji i wyborów.
Prawidłowe rozpatrywanie celu ostatecznego jest możliwe wówczas, gdy dojdziemy do wniosku, że istnieje obiektywna prawda i duchowe dobro obiektywne. W filozofii tomistycznej dobro, prawda i piękno utożsamiają się z wszelkim bytem. Realizm tej filozofii pozwala przyjąć obiektywne istnienie bytu, a tym samym i dobra, niezależnie od ludzkiego poznania. Z realizmu poznania prawdy o obiektywnym bycie wyrasta w sposób logiczny jego duchowy lub materialny charakter. Stąd dualizm: są byty materialne oraz byty czysto duchowe. Istnieją też byty duchowo-materialne. Takim złożony bytem jest człowiek. Źródłem wszelkiego istniejącego bytu jest Absolut - Byt stanowiący Pełnię. Od Niego wszystko pochodzi, dla Niego wszystko istnieje i żyje, i do Niego wszystko zmierza, jako celu ostatecznego. Wszystko, co istnieje, odbija w sobie jakąś cząstkę Jego prawdy oraz pewien aspekt dobra i piękna absolutnego i z natury ku temu dobru ciąży czy - jak w wypadku człowieka - świadomie i dobrowolnie ku niemu zmierza.
Potwierdzenie tego faktu dla ostatecznego kresu ludzkiego życia znajdujemy w słowach Chrystusa: Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem (J 14,2-3).
Jak cel ostateczny wpływa na wychowanie człowieka? Mówiąc najkrócej: stymuluje proces wychowania, czyni je wiarygodnym, ponieważ skutecznie otwiera człowieka na ideał, na pełnię. Staje się przez to największym motywem dynamicznego życia. Zobowiązuje, by angażować się całkowicie, na serio i do końca. Pomaga człowiekowi odnaleźć najgłębszy sens we wszystkich sytuacjach życia, dobrych i złych, zwłaszcza w sytuacjach granicznych, związanych z cierpieniem, niekorzystnym losem. W świetle eschatologii los ten jest zawsze w rękach Opatrzności Bożej. Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli przetrwać (1 Kor 10,13). Cel ostateczny otwiera również na to, co trudne czy wręcz tragiczne. Budzi bowiem nadzieję na ostateczne zwycięstwo prawdy i dobra. Pokazuje, że prawda zawsze jest większa od fałszu, dobro - od zła, życie - od śmierci. Stwarza to solidny fundament jak „udeptane pole”, które pozwala mocno stanąć na nogach, daje pewność oparcia, mobilizuje do walki „na śmierć i życie”. Wyzwala heroizm, uzdalnia do męczeństwa.
W zależności od właściwego (prawidłowego) odczytania swojego życiowego powołania oraz od całkowitego utożsamienia się z nim - człowiek może zastosować najskuteczniejszą regułę własnego wzrostu. Mówi ona: Bądź cały w tym, co robisz, z całego serca kochaj to, co robisz, bez reszty oddaj się temu, co robisz, spełniaj siebie do granic swoich możliwości. Tak naśladuje Chrystusa, wchodzi z Nim w coraz większą bliskość, a nawet zażyłość. Siła oddziaływania Jego wzorca osobowego zależy od bliskości z Nim.
Co jeszcze należy czynić, żeby żyć w perspektywie celu ostatecznego? Wydaje się, że ten cel pozwala wyznaczyć najpierw ciekawy program życia. Żąda on, aby ustawicznie budzić i rozwijać w sobie zainteresowania wyższe, otwierać się na systematyczną i poważną lekturę, na wszelki kontakt z głębszą prawdą o życiu. Trzeba starannie pielęgnować ciekawość badawczą, wyzwalać postawę twórczą, podnosić poprzeczkę stawianych sobie wymagań, pilnie odczytywać tzw. znaki czasu i włączać się w formie aktywnej w te newralgiczne miejsca, zwane miejscami teologicznymi, w których zagubiony człowiek czeka na otwarte serce drugiego człowieka. Trzeba ciągle szukać nowych ról, nowych przestrzeni, w których mogą zostać uruchomione nowe siły i zdobyte nowe doświadczenia. Realizować wytrwale program samowychowania to także nawiązywać ciekawe kontakty, podglądać imponujące wzorce osobowe i chcieć bez reszty być w tym, co się przyjęło dobrowolnie i odpowiedzialnie.
Pytanie końcowe brzmi: Co daje człowiekowi życie z perspektywą celu ostatecznego? Pierwsze najbardziej chyba atrakcyjne stwierdzenie to przeżywanie luksusu psychicznego, to pewność spełnienia siebie do końca, to radość i entuzjazm, niegasnący zapał do pracy. Życie z perspektywą celu ostatecznego to szansa integralnego rozwoju, to możliwość realizowania najciekawszej i najtrudniejszej zarazem koncepcji ludzkiego losu. Jest to możliwe dlatego, że samowychowanie w życiu człowieka wierzącego stanowi program całościowy, w który spokojnie, odważnie zostaje wpisana także śmierć. Świadoma zgoda na umieranie, jako dawanie siebie do końca, jest możliwa tylko w perspektywie ostatecznego celu, który mówi, że życie ludzkie nie kończy się, ale przemienia.
Cel ostateczny zrasta się organicznie z krzyżem Chrystusa i przez mękę, śmierć oraz grób bezpośrednio wskazuje na pozaziemskie przeznaczenie człowieka. Taki jest najbliższy kontekst, w którym ten cel ujrzał światło dzienne. Chodzi o Chrystusowe przejście ze śmierci do życia, o Jego Paschę, czyli powrót do Ojca. Jest to wielorakie przejście: z ciemności do światła, z tego co ograniczone, znikome i skończone - do tego co trwa, z tego co cząstkowe do tego co pełne, z cierpienia - do wiecznej chwały.
Życie z perspektywą takiego celu wyzwala do końca, mobilizuje do końca i pokazuje kres życia, jako możliwy do zwieńczenia najwyższym sukcesem.
WARSTWY i dynamizmy wychowania |
Dyspozycje płynące z tajemnicy stworzenia i odkupienia formy życiowe |
POTRZEBY psychiczne (wg Maslowa) i ich przejawy |
FUNKCJE opiekuńczo- wychowawcze |
CELE - EFEKTY WYCHOWAWCZE dojrzała osobowość - religijność |
||
S A C R U M |
5) duchowa
|
- stworzenie na obraz Boży
- cnoty wlane
- łaska - dziecięctwo Boże - dary Ducha Świętego - powołanie do świętości - charyzmaty - zdolność do współpracy z Bogiem
głębsze przeżycia światopoglądowe |
5) potrzeby duchowe:
- samoaktualizacji - poznania prawdy - sensu życia (trwania) - Absolutu
utożsamienie (zrośnięcie z misją) |
initiāre (chrystianizacja)
- wtajemniczyć - przypuścić do udziału - przyjąć do wspólnoty - poświęcić - ochrzcić
|
dojrzałość duchowa
- otwarcie na Absolut - biografia obiektywna - coraz pełniejsze doświad- czanie dobra - synteza światopoglądowa Prawdy, Dobra i Piękna - mądrość - nawrócenie (nowe życie) - pełna zgoda na los aż do heroizmu - integracja osobowa wobec ostatecznego celu życia |
religijne aspekty losu - światopogląd religijny - absolutny wymiar Prawdy, Dobra i Piękna - samoidentyfikacja religijna, aż do „pełni Chrystusa” - kontemplacja Boga - pokój, radość, uwielbienie - uświęcenie codzienności - religijność jako centralny dynamizm w strukturze osobowości - wytrwanie w dobrym do końca - visio beatifica |
K
U
L
T
U
R
A |
4) kulturo- twórcza
|
- talenty i uzdolnienia - transcendentność - uzdolnienia samookreślania i samorealizowania - tworzenie i realizacja planu życiowego - osobistego ideału
twórczość |
4) potrzeby prestiżu i uznania, (autorytetu):
- potęgi, wyczynu, wzorca, wolności „do”, respektu i uznania ze strony innych ludzi, dobrego statusu społecznego, sławy (ideału)
zamiłowanie |
educāre (inkulturacja)
- kształcić (wychowywać)
- karmić - opiekować się młodą istotą - wyprowadzać
|
dojrzałość kulturotwórcza
- wrażliwość na uczucia - wartości wyższe i ich obiektywna hierarchia - głębsze relacje z ludźmi - twórczość własna - realizowanie ideału zmierzającego ku pełni człowieczeństwa
(humanitas) |
religijne aspekty agosu
- harmonijne zespolenie wiary, praktyk, moralności oraz postawy świadectwa - życie z perspektywą eschatologiczną - życie w wymiarze daru zmierzające do pełni świętości
(sanctitas) |
|
3) socjolo- giczna
|
- skierowanie woli do dobra - poczucie sprawiedliwości - powinność moralna (czyń dobrze, unikaj złego) - zdolność adaptacji i naśladownictwa
praca |
3) potrzeby przynależności i miłości:
- słuchania i przewodzenia
doświadczenie
upodobanie |
edūcere (socjalizacja)
- prowadzić skądś - wyciągnąć - wydobyć - wywołać ze stanu gorszego do lepszego
|
dojrzałość społeczno-moralna
- interioryzacja wartości, norm i zasad - postawy prospołeczne - sprawności moralne - role społeczne -umiejętności - miłość, przyjaźń, dialog - wiara w siebie, asertywność - odpowiedzialność moralna |
religijne aspekty etosu
- naśladowanie wzoru Chrystusa i świętych - bycie do dyspozycji Pana Boga, misja apostolska - sumienie głosem P. Boga - przyjęcie woli Bożej za własną - życie sakramentalne - uczynki miłosierne co do ciała i duszy |
|
2) psycholo- giczna
|
- zdolność myślenia, - intuicja, samoświadomość - zdolność poznania intelektualnego - (abstrakcja, tworzenie pojęć) - sądy ogólne - zdolność odkrywania praw, przyczyn i skutków
dociekanie |
2) potrzeby bezpieczeństwa:
- opieki i oparcia, protekcji, wolności „od”, ładu, porządku, - przestrzegania praw, - silnego protektora, - ciekawości intelektualnej
zainteresowania |
edocēre (personalizacja)
- nauczyć - wyuczyć - upewnić - ugruntować
|
dojrzałość psychiczna
- koncentracja - logiczne myślenie - inteligencja, introspekcja - samoakceptacja (pozytywny obraz siebie) - indywidualność, światopogląd - podmiotowość - tożsamość osobowa poczucie bezpieczeństwa, samokształcenie |
religijne aspekty logosu
- otwarcie na tajemnice wiary - pogłębianie przekonań religijnych - inicjacja sakramentalna - zawierzenie siebie Chrystusowi w budowaniu Jego królestwa - zdolność kontemplacji - bojaźń Boża |
N A T U R A
|
1) biologiczna
|
- cechy dziedziczne - konstytucja ciała (jego dyspozycje) - tężyzna biologiczna - system hormonalny i nerwowy - rozmach życiowy (biotonus) - odruchy warunkowe, popędy zabawa |
1) potrzeby fizjologiczne:
- głodu, snu, pragnienia - aktywności
zmysłowych
odczucie przyjemności czynnościowej |
sanāre (humanizacja)
- ładzić - uzdrawiać - uśmierzać - uspokajać - naprawiać - porządkować
|
dojrzałość fizyczna
- troska o zdrowie - temperament - higiena ciała - opanowanie popędów i odruchów - uleczenie „zranień” - sublimacja uczuć - zgoda na swoją płeć i fizjonomię |
religijne aspekty biosu
- asceza (dyscyplina wewnętrzna) - pietyzm dla ciała - świątyni Boga - inicjacja do modlitwy - wrażliwość na potrzebują- cych, uczynki miłosierne co do ciała |
STRUKTURA PROCESU EDUKACJI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
Streszczenie
CELE WYCHOWANIA CHRZEŚCIJAŃSKIEGO
W NAWIĄZANIU DO TEORII WARSTWICOWEJ ST. KUNOWSKIEGO
Cel jest konstytutywnym (istotnym) elementem wychowania. Oznacza zarówno motyw jak i efekt działania wychowawczego. Rozróżniamy cele: ogólne - dalekosiężne; naczelne dotyczące poszczególnych dyspozycji psychicznych; etapowe - odnoszące się do poszczególnych dyspozycji w określonej fazie rozwoju oraz cele operacyjne - jako szczegółowe aspekty procesu wychowania.
Proces ten został ukazany w pięciu warstwach: 1) biologicznej, 2) psychologicznej, 3) socjologicznej, 4) kulturotwórczej oraz 5) duchowej. Kierują nim podstawowe dynamizmy wychowawcze.
1) W warstwie biologicznej wiodącym dynamizmem jest bios - siła witalna. Jej celem jest osiągnięcie dojrzałości fizycznej. Przejawia się ona jako humanizacja potrzeb, odruchów i popędów, higiena osobista, akceptacja swojej płciowości i fizjonomii, a ze strony religijnej - szacunek dla ciała jako świątyni Ducha Świętego.
2) W warstwie psychologicznej głównym dynamizmem jest logos - zdolność poprawnego myślenia. Jego celem w aspekcie osobowym jest dojrzałość psychiczna otwarta na samokształcenie i rozwój koncentracji, inteligencji, introspekcji. Strukturami podstawowymi są: indywidualność, podmiotowość, tożsamość osobowa, światopogląd, poczucie bezpieczeństwa. W aspekcie religijnym celami w tej warstwie są: inicjacja sakramentalna, pogłębianie przekonań religijnych, odczytanie własnego powołania oraz pełne zawierzenie siebie Chrystusowi.
3) W warstwie socjologicznej dynamizmem wychowawczym jest etos jako pozytywny wzorzec postępowania. W aspekcie osobowym celem wychowania jest dojrzałość społeczno-moralna. Przejawia się ona jako wyrazistość sumienia, siła charakteru, interioryzacja wartości, zasad i norm moralnych, postawy prospołeczne, sprawności moralne, role społeczne, umiejętności, wiara w siebie oraz odpowiedzialność moralna za siebie i innych. Religijne cele formowania etosu to eschatologiczna motywacja rozwoju, naśladowanie wzoru Chrystusa, bycie do dyspozycji Pana Boga, przyjęcie w sumieniu woli Bożej za własną, trwałe budowanie na Chrystusie (wiara miłością czynna).
4) W warstwie kulturotwórczej dynamizmem wychowawczym jest agos. Oznacza on ideał nowego człowieka. W aspekcie rozwoju osobowego celem wychowania jest dojrzałość kulturotwórcza. Wskazują na nią: wrażliwość na uczucia i wartości wyższe, pogłębianie ich obiektywnej hierarchii, głębsze relacje interpersonalne, a także twórczość własna. Religijny aspekt agosu oznacza pełniejsze współdziałanie z łaską Bożą w uświęcaniu siebie i świata, odnoszenie relacji osobowych do Chrystusa, realizowanie ideału zmierzającego do pełni świętości.
5) W warstwie duchowej dynamizmem wychowania jest tajemniczy los. Celem formacji osobowej jest dojrzałość duchowa. Składają się na nią: zrozumienie sensu zła, biografia obiektywna jako przestrzeń systematycznej pracy nad sobą (metanoia), samokontrola i samodyscyplina, życiowa aktywność, doskonalenie zawodowe, permanentna autoedukacja, troska o dojrzałość społeczną, mistrzowskie wypełnianie ról życiowych, zmierzanie do pełni człowieczeństwa. Religijna wizja i relacja do losu oznacza ufne oddanie się Opatrzności Bożej, systematyczną współpracę z darami nadprzyrodzonymi w życiu modlitewno-sakramentalnym, zaakceptowanie losu z wiarą nadzieją i miłością, trwanie w dobrym do końca z estchatologiczną perspektywą szczęścia wiecznego.
Cel ostateczny zarówno ziemski, jako pełnia człowieczeństwa, jak i nadprzyrodzony jako pełnia świętości, przenika wszystkie etapy procesu wychowania. Jest ich syntezą i stymulatorem rozwoju. Otwiera na najwyższy ideał, a więc daje pewność spełnienia siebie do końca. Budzi najwyższą radość, optymizm i entuzjazm. Wyzwala heroizm, uzdalnia do męczeństwa.
Résumé
Les buts de la pédagogie chrétienne selon la théorie des „couches formatives” du professeur Stefan Kunowski.
L' élément essentiel de toute pédagogie est constitué par ses buts. Ceux- ci contiennent des motifs et des effets de l'action formative. On distingue des buts: généraux, visant un avenir ultime; des buts principaux, concernant des dispositions psychiques particulières; des buts partiels se rapportant aux dispostions acquises dans une étape déterminée de l'évolution; des buts concrets et immédiats qui concernent des aspects particuliers du processus pédagogique.
Ce processus est présenté dans le cadre de cinq couches: 1) biologique, 2) psychologique, 3) sociologique, 4) culturelle et 5) spirituelle. Tout ce processus est subordonné aux dynamismes pédagogiques fondamentaux.
Dans la couche biologique le dynamisme éducatif est assuré par une force vitale - bios. Elle mène à la maturité physique (corporelle et biologique) et se manifeste comme: humanisation des besoins et des actions spontanés; attention prêtée à l'hygiène personnelle; acceptation de sa propre sexualité et de sa physionomie; au niveau religieux - comme respect dû au corps - temple de l'Esprit-Saint.
La couche psychologique doit son dynamisme au logos - l'aptitude du raisonnement correct et logique. Le but recherché dans ce domaine de l'éducation est constitué par la maturité psychique, qui rend l'homme capable de perfectionner ses connaissances, son intelligence, et son introspection. On tient compte ici de telles structures fondamentales: conscience de sa propre individualité, d'existence subjective et d'identité personnelle; vision du monde et des choses; besoin de securité. Sous l'aspect religieux on recherche des valeurs suivantes: pleine initiation sacramentelle; approfondissement des convictions religieuses; découverte de sa vocation et profond dévouement au Christ.
Le dynamisme de la couche sociologique est assuré par l'etos, modèle positif du comportement. Vue sous l'aspect positif, l'éducation s'identifie avec une maturité socio- morale. Elle comporte de telles attitudes: fonctionnement correct de la conscience; force du caractère; capacité d'assimilation des valeurs, des principes et et des normes éthiques; attitudes communautaires et vertus morales; auto-acceptation; sens de responsabilité envers son propre comportement et celui des autres. Le but religieux de la formation de l'etos suppose une motivation eschatologique du progrès; imitation du modèle incarné dans le Christ; obéissance à la volonté de Dieu; édification du propre avenir fondé sur le roc de la Parole révélée (la foi opérant par l'amour).
Dans la couche culturelle le dynamisme éducatif provient de ce qu'on appelle l' agos. C'st l'idéal d'un homme nouveau. Sous l'aspect de l'évolution personnelle on parle ici d'une aptitude à l'activité créatrice dans le domaine de la culture. Cette aptitude se manifeste comme: ouverture aux sentiments et valeurs supérieurs; acceptation toujours plus profonde de l'échelle des valeurs et des relations interpersonnelles; créativité propre et autonome. L'aspect religieux de l'agos comporte une coopération plus active avec la grâce de Dieu en vue de la sanctification de l'homme et du salut du monde; inspiration christologique des liens avec d' autres personnes; poursuite ininterrompue de l' idéal de la sainteté.
Enfin la couche spirituelle puise son efficacité au mystère de la destinée. Le but visé ici consiste dans une maturité intérieure comportant: comprehension du mal; effort de la metanoia, c'est-à-dire d'un effort de conversion, de contrôle de soi-même et d'autodiscipline; activité vitale; recyclage dans le domaine professionnel et éducatif; ouverture aux problèmes sociaux; exercice parfait des rôles entrepris dans la communauté. Une vision religieuse de la destinée contient l'attitude filiale envers la Providence; collaboration persévérante avec les dons de l'Esprit Saint, nourrie par la prière et les sacrements; soumission à la volonté de Dieu avec la foi et l'espérance orientées vers le bonheur éternel et eschatologique.
Le but ultime, que l'homme ateint dans l'étape terrestre de son existence, en arrivant à la forme plénière de ses qualités et dispositions naturelles et qui consiste finalement dans la sainteté - inspire toutes les couches du processus pédagogique. Ce but synthétise et stimule tous les efforts entrerpis en vue de la perfection. Il ouvre à l'idéal suprême et donne la certitude de l'autoréalisation. Il est source d'immense joie, d'optimisme et d'enthousiasme; il rend l'homme capable d'héroïsme qui ne recule même pas devant le martyre.
Słownik języka polskiego, PWN, Warszawa 1998, s. 221.
A. Dylus, Cel w: Słownik teologiczny, wyd. 2, KŚJ, Katowice 1998.
Z. Zdybicka, Cel, w: EK, t. 2, Lublin 1976, k. 1385.
P. Gondek, Cel, w: Powszechna Encyklopedia Filozofii (PEF), Polskie Towarz. T. z Akwinu, t. 2, Lublin 2001, s. 68.
A. Podsiad, Słownik terminów i pojęć filozoficznych, IW PAX, Warszawa 2000, kol 125-126.
P. Gondek, Cel ..., dz. cyt., s. 68.
A. Podsiad, Słownik ..., dz. cyt., kol. 126.
Por. T. Styczeń, Cel w aspekcie etycznym, w: PEF, dz. cyt., s. 69.
W. Pomykało, Cele kształcenia i wychowania, ideały wychowawcze, wzorce osobowe, w: Encyklopedia pedagogiczna, red. tenże, Fundacja Innowacja, Warszawa 1993, s. 54.
W. Furmanek, Cele pedagogiczne, w: Encyklopedia pedagogiczna XXI wieku, t. 1, Wydaw. Akad. „Żak”, Warszawa 2003, s. 459.
K. Sośnicki, Istota i cele wychowania, Nasza Księgarnia, Warszawa 1967, s. 99.
A.S. Reber, Słownik psychologii, Wydaw. Nauk. SCHOLAR, Warszawa 2002, s. 148.
„Jestem kochany, bo jestem dzieckiem matki (...), bo jestem bezradny (...), jestem ładny, cudowny (...), bo matka mnie potrzebuje (...), ponieważ jestem”. E. Fromm, O sztuce miłości, PIW Warszawa 1973, s. 52. Jest to aspekt miłości darmowej i biernej, egocentrycznej, a nawet narcystycznej, uzależniającej od matki.
F. Jalics, Uczmy się modlić, przekł. A. Kleszcz, Wydaw. WAM, Kraków 2000, s. 8-9.
Bajki, zwłaszcza czarodziejskie, pozwalają dziecku utożsamić się z bohaterem, który znajduje wyjście z trudnych sytuacji. Szczęśliwe rozwiązanie trudnych, przerastających dziecko problemów, przywraca mu równowagę wewnętrzną, daje poczucie bezpieczeństwa i pozwala zaakceptować trudne życiowe sytuacje. „Najważniejsza rola bajki tkwi w uwalnianiu od lęku poprzez oswojenie z zagrożeniem, poprzez danie wsparcia za sprawą świadomości, że dobra wróżka czuwa i oto nagle może nastąpić nieoczekiwana zmiana losu”. M. Molicka, Bajki terapeutyczne dla dzieci, Media Rodzina, Poznań 19992, s. 23. Na poziomie magicznego myślenia dziecka jest to rozwiązanie wystarczające.
O wiele głębiej problemy dziecięce przybliżają baśnie, które w sposób uproszczony nie tyle rozwiązują, co zapraszają do współrozwiązywania przeżywanego przez dziecko wszechobecnego zła. Ukazują istotną dla wychowania zasadę: dobro jest większe niż zło, prawda jest wspaniałą wartością, o którą trzeba się starać ze wszystkich sił, fałsz jest czymś niegodnym człowieka i ostatecznie przegrywa. „I nie dlatego baśń zachęca do powinności moralnych, że cnota na końcu zwycięża, ale dlatego, że bohater jest dla dziecka postacią bardziej pociągającą niż inne osoby występujące w baśni i że identyfikuje się ono z nim, gdy toczy on wszystkie swe walki”. B. Bettelheim, Cudowne i pożyteczne. O znaczeniach i wartościach baśni, t. 1, PIW, Warszawa 1985, s. 48. Baśnie mobilizują do wysiłku w pokonywaniu konkretnego zła w sobie i w innych.
A. Podsiad, Słownik ..., dz. cyt., kol. 399.
Por. tamże, dz. cyt., kol. 400.
W. Okoń, Nowy słownik pedagogiczny, Wydaw. Akad. „Żak”, Warszawa 1998, s. 145.
Por. H. Bee, Psychologia rozwoju człowieka, przeł. A. Wojciechowski, Zysk i S-ka Wydaw., Poznań 2004, s. 307.
A.S. Reber, Słownik ..., dz. cyt., s. 267.
P.K. Oleś, Wprowadzenie do psychologii osobowości, Wydaw. Nauk. SCHOLAR, Warszawa 2005, s. 55.
Por. T.A. Harris, W zgodzie z sobą i z tobą, IW PAX, Warszawa 1987, s. 66-67.
A. Podsiad, Słownik ..., dz. cyt., kol. 242.
Tamże, kol. 842.
Ks. A. Siemianowski, Sumienie, Bydgoszcz 1997, s. 8.
Por. A. Ratusiowa, Charakter; czynniki jego rozwoju i kształtowania się, w: Encyklopedia pedagogiczna XXI wieku, t. 1, Wydaw. Akad. „Żak”, Warszawa 2003, s. 495-497.
Por. H. Juros, Roztropność, w: Słownik teologiczny, red. ks. A. Zuberbier, wyd. 2 rozsz., KŚJ, Katowice 1998, s. 511. Por. także: ks. M. Mróz, Roztropność, w: Mądrość życia. W szkole cnót chrześcijańskich, red. ks. M. Mróz, Wydaw. UMK, Toruń 2003, s. 139-145.
A. Dylus, H. Witczyk, Sprawiedliwość, w: Słownik teologiczny ..., s. 548.
Por. T. Sikorski, Męstwo, w: Słownik teologiczny ..., s. 287-288.
Proces dojrzałej miłości rozpoczyna się już po 8 r.ż. „Dziecko do tego wieku jeszcze nie kocha; przyjmuje tylko z wdzięcznością i radością to, że jest kochane. Na tym etapie rozwoju dziecka na widowni pojawia się nowy czynnik: nowe poczucie, że miłość można wywołać własnym działaniem (...). Po raz pierwszy w życiu dziecka idea miłości przeobraża się z pragnienia, by być kochanym w chęć kochania samemu, w miłość twórczą (...) kochać staje się czymś ważniejszym niż to, że się jest samemu kochanym; dzięki [dojrzałej] miłości dziecko opuszcza więzienną celę samotności i izolacji wytworzoną przez narcyzm i egocentryzm (...). Miłość dziecięca trzyma się zasady: « kocham, ponieważ jestem kochany ». Natomiast miłość dojrzała twierdzi: « jestem kochany, ponieważ kocham ». Niedojrzała miłość mówi: « Kocham cię, ponieważ cię potrzebuję ». Dojrzała miłość powiada: « Potrzebuję cię, ponieważ cię kocham ». E. Fromm, dz. cyt., s. 53-54.
L. Niebrzydowski, E. Płaszczyński, Przyjaźń i otwartość w stosunkach międzyludzkich, PWN, Warszawa 1989, s. 37.
Por. tamże, s. 39-40.
K. Murawski, Jaźń i sumienie. Filozoficzne zagadnienia rozwoju duchowego człowieka w pracach Junga i Kępińskiego, Wydaw. PAN, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1987, s. 44.
Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym, p. 16, w: Sobór Watykański II, Konstytucje, dekrety, deklaracje, Pallottinum, Poznań 2002, s. 536.
Tamże.
Tamże, s. 537.
Należy tu przypomnieć naukę Soboru Watykańskiego II: „Wszyscy wierni, wyposażeni w tyle tak wielkich środków zbawienia, we wszystkich sytuacjach życiowych i w każdym stanie, powołani są przez Pana każdy na właściwej sobie drodze, do doskonałej świętości, jak i sam Ojciec jest doskonały”. Konstytucja dogmatyczna o Kościele, p. 11, w: Sobór Watykański II ..., s. 114.
Benedykt XVI, Trwajcie mocni w wierze, Pielgrzymka do Polski 25-28 maja 2006 r., Kai, Kol. MACHETTE, Warszawa 2006, s. 72.
Tamże, s. 73. 75.
St. Kunowski, Podstawy współczesnej pedagogiki, Wydaw. Salezjańskie, Warszawa 1993, s. 246-247.
Por. A. Birch. T. Malim, Psychologia rozwojowa w zarysie. Od niemowlęctwa do dorosłości, przeł. J. Łuczyński, M. Olejnik, Wydaw. Nauk. PWN, Warszawa 2001, s. 133.
Dekret o apostolstwie świeckich, 8, w: Sobór Watykański II ..., s. 338.
Uniwersalny słownik języka polskiego, red. S. Dubisz, (K-Ó), PWN Wydaw. 2006, s. 470.
J. Herbut, Los, w: Encyklopedia katolicka, t. 10, Lublin 2004, kol. 1391.
R.R. McCrae, P.T. Costa, Jr., Osobowość dorosłego człowieka, Wydaw. WAM, Kraków 2005, s. 246.
R. Guardini, Koniec czasów nowożytnych. Świat i osoba. Wolność, łaska, los, Wydaw. „Znak”, Kraków 1969, s. 358
Por. R.R. McCrae, P.T. Costa, Jr., dz. cyt., s. 248.
A. Zuberbier, Opatrzność Boża, w: Słownik teologiczny, red. tenże, wyd. 2, KŚJ, Katowice 1998, s. 367.
Katechizm Kościoła Katolickiego, wyd. 2. popraw., Pallottinum, Poznań 2002, p. 1213.
P. Teilhard de Chardin, O szczęściu, cierpieniu, miłości, IW PAX, Warszawa 1981, s. 86.
R. Rubinkiewicz SDB, Nadzieja chrześcijańska a nadzieje ludzkie, red. ks. J. Nagórny, ks. M. Pokrywka, Wydaw. KUL, Lublin 2003, s. 61.
Z. Gawlina, Uniwersalizacja celów a wyniki wychowania, w: Wychowanie. Interpretacja jego wartości i granic, red. B. Gawlina, Wyd. UJ Kraków 1998, s. 20.
Katarzyna Olbrycht pisze: „Nie ma podstaw, by przyjmować za jedynie słuszne stanowisko, iż mocne kategorie, wartości bezwzględne, a także nazywające je pojęcia [prawda, dobro i piękno], straciły już swoją ważność i aktualność w rozważaniach o świecie i człowieku, a więc i o jego wychowaniu (...). Myślenie to wynika z przyjmowania postawy obiektywistycznej, z uznawania wartości absolutnych”. Prawda, dobro i piękno w wychowaniu człowieka jako osoby, Wyd. US, Katowice 2000, s. 57.
KDK, p. 18, w: Sobór Wat. II ..., s. 537-538.
Por. M.A. Krąpiec, A. Maryniarczyk, Byt, w: PEF, t. 1, s. 747.
1
los
wiara
nadzieja
miłość
logos
ethos
agos
bios