196 V. Wtit£cn±łetn, Camap i Ryk
żadnych wątpliwości co do istnienia fizycznego świata zdrowego rozsądku. Poruszaliśmy już tę kwestię omawiając stanowisko Moore’a. Teraz interesuje nas jednak to. w jakiej mierze stanowisko to podzielał Wittgenstein. Cóż takiego kryje się w naszym przeświadczeniu o istnieniu świata fizycznego, że uważa je za nienaruszalne?
Odpowiedź jest taka. iż Wittgenstein nie uważał go za zwykłe przekonanie faktualne, lecz raczej /a część systemu, w ramach którego ocenia się prawdziwość i fałszywość naszych przekonań faktual-nych. Mówiąc słowami Wittgenstcina „Wszelkie sprawdzanie, wszelkie potwierdzanie i obalanie hipotez zachodzi zawsze wewnątrz systemu. System ten nie jest mianowicie mniej lub bardziej arbitralnym punkiem wyjścia dla wszystkich naszych argumentów, lecz należy on do istoty tego, co nazywamy argumentem. System jest nic tyle punkiem wyjścia, co żywiołem, w którym żyją argumenty’’1'. Nie przeszkadza to jednak wcale temu, by system ów był podainy na zmiany, ale jego sądy są chronione przed wątpieniem o tyle, o ile nie zdarza się nam podawać ich w wątpliwość dopóty, dopóki zajmują w systemie swoje miejsce. „Co powstrzymuje mnie - pyta Wittgenstein - od przypuszczenia, że len stół znika albo zmienia swój kształt i kolor, gdy nikt nie zwraca na niego uwagi, a gdy ktoś znów nań spojrzy, powraca do swego dawanego sianu? - «Lccz któż coś takiego przypuszczać - można by rzec”16. Następnie pisze: „Widzimy tutaj, źc idea «zgodno.ści /. rzeczywistością» nie ma żadnego jasnego zastosowania”17. Zakładam, że Wittgensteinowi chodzi tutaj o to. że pojęcie zgodności z rzeczywistością może pojawić się tylko na gruncie pewnych założeń. Same założenia nie są ani zgodne, ani niezgodne z rzeczywistością. Określają one naturę rzeczywistości, do zgodności z którą staramy się dążyć.
Nie jest wszakże jasne, jak daleko miałyby sięgać owe założenia. Wittgenstein mówi o systemie, który jest przez nie definiowany, jako o odziedziczonym obrazie świata, a o jego sądach jako o części „jakiegoś rodzaju mitologii”’*. „Można by sobie wyobrazić - pisze - że pewne zdania o formie zdań empirycznych stwardniały i funkcjonowa-
15 Tamte. 105. J8 Tamże, 95.
Ifl Tamże. 214.
17 Tamże. 215.
ły jako kanały dla niestwardniałych. płynnych zdań empirycznych; i że len stosunek zmienił się z czasem, kiedy zdania płynne stward-niały. a twarde stały się płynnymi. Mitologia może na nowo popaść w sian płynny, korylo myśli może się przesunąć. Rozróżniam jednak ruch wody w korycie rzeki od przesunięcia samego koryta, choć nie ma między nimi ostrego podziału. I.ecz jeśli ktoś by powiedział: «Tak więc logika również jest nauką empiryczną*. to nie miałby racji. Słusznym jest jednak, ze to samo zdanie można raz traktować jako coś do sprawdzania empirycznego, a raz jako regułę sprawdzania”1.
Fragment ten jest interesujący z kilku powodów. Pomimo zakazu, by nic traktować logiki jako nauki empirycznej, wydaje się osłabiać rozróżnienie analityczne-syntetycznc. Wolno w każdym razie powiedzieć, iż pewności, nawet jeśli jest to tylko pewność prowizoryczna, nie uzyskuje się już za cenę niemówicnia niczego o świecie. Nie wydaje się bowiem, by „twardnienie” sądów empirycznych miało być traktowane jako coś, co pozbawia je treści empirycznej. Jak należy jednak interpretować to, co Wittgenstein mówi o elementach naszego obrazu świata jako o części pewnego rodzaju mitologii? Nie kryje się w tym, jak sądzę, sugestia, że ów obraz jest fałszywy, lecz raczej, że to, co uważamy za naturę rzeczy, nie jest niezależne od sposobu, w jaki jest przez nas opisywane. W.V. O. Quine miał później zauważyć w Onrological Relathity i w innych pracach, iż nasze sądy dotyczące tego, co istnieje, są zawsze uwikłane w jakąś teorię2". Możemy zastąpić jedną teorię inną, ale nie możemy zupełnie oderwać się od teorii i widzieć świat nieprzesłonięty żadną wcześniejszą koncepcją świata. Niezależnie od tego. czy Wittgenstein zaakceptowałby takie sformułowania, niemożliwość istnienia jakiegokolwiek procesu poznawczego. który wymagałby oderwania świata od języka, wydaje się być kluczowym aspektem jego stanowiska. Wittgenstein nawiązuje tu do słynnego powiedzenia Kanta, iż „naoczność bez pojęć jest ślepa”, a jego rozważania antycypują nie tylko poglądy Quine*a. lecz także Wcm of Worldmaking Nelsona Goodmana3.
Tamże, 96-98.
-0 Zob. poniżej, rozdział IX.
Zob. rozdział IX. poniżej, s. 322-326.