226 Traktat drugi
by był władny orzekać sprawiedliwie i bezstronnie, od którego można by oczekiwać pomocy, naprawienia wyrządzonych krzywd, szkód i dolegliwości doznanych ze strony księcia bądź wyrządzonych na jego rozkaz. Taki człowiek, jakkolwiek różnie może być tytułowany, carem czy wielkim dożą, bardziej tkwi w stanie natury wobec pozostających pod jego panowaniem niż wobec reszty ludzkości. Gdziekolwiek dwóch ludzi nie posiada ustanowionych praw ani wspólnego dla nich sędziego, do którego ziemskich wyroków można by się odwołać w celu rozstrzygnięcia nieporozumień co do przysługujących im uprawnień, tam pozostają oni nadal w stanie natury wraz ze wszystkimi jego niedogodnościami* z jedną tylko fatalną różnicą dla poddanego, czy raczej niewolnika absolutnego księcia: w zwykłym stanie natury dysponuje on dopóty wolnością sądu o swych uprawnieniach, dopóki posiada moc zachowania tego uprawnienia. Teraz natomiast, kiedy jego
* Te wszystkie wzajemne dolegliwości, nieszczęścia i krzywdy (to znaczy te, które towarzyszył ludziom w stanie natury) można usunąć tylko poprzez Zawarcie porozumienia i ugody między n*mi w celu wprowadzenia pewnej formy rządu publicznego i poddania się mu. Ci, którym nadali oni władzę, by panowali i rządzili, powinni zapewnić pokój, spokój i szcztście pozostałym. Ludzie zawsze wiedzą, Że kiedy stosuje się wobec nich przemoc i wyrządza im krzywdę, mogą sami wystąpić w swej obronie. Wiedzą onl iakże, iż skoro są uprawnieni do poszukiwania własnych korzyści, to nie mogą tolerować wyrządzania szkód przez innych, wtedy bowiem wszyscy oni muszą s*( temu przeciwstawić wszelkimi im dostępnymi środkami. Wiedzą v końcu także, >Z kierując się rozumem, żaden człowiek nie będzie śmiał rozstrzygać o swym własnym uprawnieniu i nie będzie chciał postępować zgodnie ze swymi rozstrzygnięciami, ponieważjest on wobec siebie i wobec tych, na których oddziałuje, stronniczy. Stąd, gdyby nie wyrażano wspólnej Zgody na to, by wszyscy byli rządzeni przez tego, na którego się zgodzili, kłótnie i niepokoje trwałyby bez końca. Bez takiej zgody nie byłoby żadnego powodu, by ktoś mógł być panem bądź s(dzllł nad innymi, Hooker, Eccl. Pol. Lib. I, Sect. io.
własność została naruszona na mocy woli bądź rozkazu monarchy, nie ma on nie tylko żadnych możliwości odwołania śię, jaką powinni mieć członkowie społeczeństwa, ale i wolności sądu i obrony swych uprawnień, jak gdyby został pozbawiony wspólnego ludziom statusu istoty myślącej. Oto do czego sprowadzają się nieszczęścia i niedogodności, jakich człowiek może obawiać się ze strony tego, kto w nieograniczonym stanie natury jest zdeprawowany przez pochlebców i wyposażony we władzę.
§ 92. Wystarczy, by ten, kto sądzi, iż władca absolutna ^aos^c^ęd^a rozlewu krwi czy prowadzi do okiełznania nikczem-ftości natury ludzkiej, zapoznał się z historią obecnego bądź jakiegoś innego stulecia, by przekonać się o czymś zupełnie przeciwnym. Ten, kto byłby zuchwały i niebezpieczny gdzieś W lasach Ameryki, nie byłby prawdopodobnie dużo lepszy na tronie, gdzie nauka i religia wynalazłyby coś na usprawiedliwienie tego wszystkiego, co wyrządziłby on swym poddanym, a mieczem uciszyłby on wszystkich tych, którzy mieliby Itaiałość to kwestionować. Co oznacza opieka absolutnej monar-■tbii, jaki rodzaj patronatu sprawują nad swymi krajami tacy książęta, w jakim stopniu zapewniają oni szczęście i bezpieczeństwo społeczeństwa obywatelskiego, łatwo może przegnać się ten, kto śledził ostatnie wydarzenia na Cejlonie4, gdzie właśnie taki rodzaj rządu osiągnął perfekcję.
§ 93. Rzeczywiście, n> monarchiach absolutnych, tak jak w innych formach rządów, poddani mają możliwość odwołania się do Postanowień prawa oraz sędziów, którzy rozstrzygają spory 1 powstrzymują gwałty, jakie oni mogą sobie zadawać. Każdy WZnaje to jako konieczne i jest przekonany, że ten, kto by ich zbawił tych możliwości, musiałby zostać potraktowany jako eklarowany wróg społeczeństwa i rodzaju ludzkiego. Ale