mity całkowicie pozbawione stereotypów prześladowczych staną się dla owej tezy najznakomitszym potwierdzeniem. Na razie powinniśmy jednak kontynuować rozważania nad mitami, które zawierają znane nam stereotypy, ale pod postacią nieco trudniejszą do identyfikacji, niż to miało miejsce w przypadku prześladowań średniowiecznych czy mitu o Udypic, gdyż. bardziej przekształconą.
Owo przekształcenie nie wykopuje przepaści pomiędzy mitami i rozszyfrowanymi już prześladowaniami. W istocie przy pomocy jednego słowa można zdefiniować wzór. z którego wywodzi się owo przekształcenie: jest ono sensu slricio m o n s t r u a I n e.
Od czasów romantyzmu przeważa tendencja do traktowania mitologicznych monstrów jako autentycznej kreacji ex nihilo, czystej inwencji. Wyobraźnię traktuje się jako siłę swobodnie tworzącą formy nie istniejące w naturze. Z analizy monstrów mitologicznych nic podobnego nie wynika. To elementy zapożyczone od wielu rzeczywiście istniejących form nakładają się zawsze na siebie i mieszają w postaciach monstrów roszczących sobie prawo do własnej specyfiki. I tak Minotaur jest mieszaniną człowieka i byka. Podobnie Dionizos. choć to raczej bóg niż monstrum.
Monstrualność należy rozpatrywać jako rezultat braku zróżnicowania, a więc zjawiska, które oczywiście nie ma najmniejszego wpływu na rzeczywistość, ma natomiast wpływ na jej percepcję. Konfliktowa wzajemność, nabierając rozpędu. wzbudza wśród antagonistów nic tylko rzeczywiste — na razie — odczucia identyczności zachowań, lecz także rozkłada postrzeganie, czyni owo postrzeganie dziwacznym. Monstra rodzą się niewątpliwie z postrzegania rozczłonkowanego, z dekompozycji, a następnie rekompozycji. która nie jest świadoma naturalnej specyfiki. Monstrum jest halucynacją niestabilną. która w rctrospekcji dąży do krystalizacji w kształtach stabilnych, w formie fałszywej, monstrualnej specyfiki, jako że zjawisko przypominania zachodzi w' świccie wtórnie ustabilizowanym.
Już wcześniej dowiedzieliśmy się, że historyczne przedstawienia prześladowcze mają jeszcze w sobie pod tym względem coś z mitologii. Przejście do monstrualności sytuuje się w kontynuacji wszystkich przedstawień, o których była już mowa: w przedstawieniu kryzysu jako odróżnorodnienia, ofiary jako odpowiedzialnej za zbrodnie odróżnorodniające, znaków selekcji ofiarniczcj jako ułomności. Dochodzi do momentu, w którym monstrualność fizyczna łączy się z monstru-alnością moralną. Zbrodnia sodomii, na przykład, zapładnia mieszaninę monstrualności ludzkiej i zwierzęcej; w hermafro-dytyzmie Terezjasza monstrualności fizycznej nic można odróżnić od monstrualności moralnej. W sumie to właśnie same stereotypy mieszają się, aby powołać do życia mitologiczne monstra.
W mitologicznych monstrach strony „fizyczna" i „moralna" są nicrozdziclne. Zjednoczenie tych dwóch aspektów jest tak zupełne, iż wszelkie próby ich rozdzielenia są z góry skazane na niepowodzenie. I.ccz jeśli mam rację, to właśnie tutaj należałoby przeprowadzić linię podziału. Kalectwo niewątpliwie koresponduje z jakąś rzeczywistą cechą ofiary, z jakąś ułomnością; chromanie Edypa czy Wulkana nie jest bynajmniej mniej realne niż chromanie średniowiecznej czarownicy. Zaś monstrualność moralna jest wyrazem tendencji wszystkich prześladowców do rzutowania wizji ow'ych monstrów — które sami powołali do życia na obraz i podobieństwo jakiegoś przeżywanego przez siebie kryzysu, jakiegoś publicznego, a nawet osobistego dramatu — na postacie nieszczęśników, których ułomność bądź obcość sugeruje szczególne pokrewieństwo z monstrualnością.
Moja analiza uchodzi za fantazję, bowiem monstrualność traktuje się zwykle jako „sprawdzenie przez dziewiątkę" 1 absolutnie fikcyjnego, wyobrażeniowego charakteru mitologii. Jednakże w' monstrach odnajdujemy zarówno elementy
Wykorzystywanie właściwości dziewiątki do sprawdzania poprawności czterech podstawowych działań mat. poprzez porównywanie tzw. reszty dziewiątkowej. Przyp. i cudzysłów tłum.
5.1