Przekład, wspólnota, utopia 275
/ hocefized up with mg employerfor hm days' teatr. obriousły, under Ute drcumstonees, hi couldnt refitse. StiU. Ikod m idea he looked annoyed, and I said, witkout tkinking ‘Sorry, sir butifsnot myfauit, you kurne. ’
Ąfterwards ii struci me / neednt lunę said tkał ł kod no reason to ezcuse nyseif; it was up to kim to ezpress his sympathy and soforth. Probabły he wili do so the day ąfler tomorrow, when he sees me in black. fbr the present, it’s almost as if Mother weren’t really dead. Thejuneral wiłl bring U home to me, pul an officialseal on U, solo speak. (Camus 1946:1-2)
(Matka umarta dzisiaj. Albo może wczoraj: nie mam pewności Telegram z Domu donosi: PAŃSKA MATKA ODESZŁA. POGRZEB JUTRO. WYRAZY GŁĘBOKIEGO WSPÓŁCZUCIA. Co pozostawia wątpliwość; to mogło być wczoraj.
Dom dla Osób w Podeszłym Wieku jest w Marengo, jakieś pięćdziesiąt mil od Algieru. Autobusem o drugiej powinienem dostać się tam przed zmrokiem. Wtedy mogę spędzić tam noc, zwyczajowo czuwąjąc przy zwłokach, i wrócić tu na Jutro wieczór.
Ustaliłem ze swoim pracodawcą, że biorę dwa dni urlopu; oczywiście w takich okolicznościach nie mógł odmówić. Niemniej pomyślałem sobie, że wygląda na zirytowanego, i powiedziałem, bezmyślnie: .Przepraszam pana, ale to nic moja wina, wie pan*.
Potem uderzyło mnie, że nie powinienem był tego mówić. Nie miałem żadnych powodów, żeby się usprawiedliwiać; to on powinien byt wyrazić współczucie i tak dalej. Przypuszczalnie uczyni to pojutrze, kiedy mnie zobaczy po powrocie. A na razie jest tak, jakby matka tak naprawdę nie umarta. Pbgrzeb mi to uświadomi, położy na tym oficjalną pieczęć, żeby tak powiedzieć.)
Mamon died today. Or yesterday mapbe, I don't know. I got a telegram from the home: "Mother deceased. Funeral tomorrow. ImtĄfitlly yours, “ That doesnt mean anything. Mapbe it was yesterday.
The old people’s home is at Marengo, aboul eighty kUometersfrom Algieru. TU take Ute two o'clock busandget there in the ąflernoon. That waylcanbe therejor the ttigil and como baek tomorrow night. / asked my boss for two days off and there was no way he was going to rtfuse me with an ezcuse Hke UtaL Bul he wasn'1 loo happy aboul it. Ieven said, mIt’s not myfauit." He didntsay anything. Ihen I thoughl I shouldn't lunę said that. Ąfler alk ldidn’t have anything to apologizcfor. Iłe’s the one who should have offered his condotences. But he probabły will day ąfter tomorrow, when he sees lin in mouming. Fbr now, U's almost as if Maman toeren'1 dead. Ąfter the funeral, though, the oase will be closed, and eoerything will have a morę ąffteialfeel to it. (Camus 1988:8)