138 ,Aby zytkać na czaił*". Iwona, kilfinłczka Burgunda
że jej nie potrzebujemy. Mówiąc dokładniej, bardzo potrzt my tego rodzaju postawienia sprawy, bowiem potrzeby pytań, które ukazywałyby zakwestionowanie heteroseksu oczywistości w tekście, ale nie musimy wiedzieć na pewno, Filip jest, czy nie jest seksualnym odmieńcem. Dramat dzi rusza się, zmienia (ale także w szczególny sposób zami poprzez zamieszanie, które wywołuje niejednoznaczność, stość postaci Filipa i jego pragnień, a także tajemniczość jplg jaką jest Iwona9. Dochodzi tu do paradoksalnego, jakby za skowanego, poruszonego (jak na fotografii) uwidocznienia tego, co zazwyczaj pozostaje niewidzialne.
Także z nieco innego punktu widzenia warto podkreślić ność, odmienność od swoich rówieśnic, dworek z orszaku k lowej, tytułowej bohaterki. Iwona jest odrażająca, ale jest integralna, całościowa, niczego w niej nie da się naprawić c wymienić. W teraźniejszości dramatu nie odbywa się żad przekształcenie brzyduli w piękność10.
Tytuł spajający Iwonę z księżniczką Burgunda w ogromn skondensowaniu rozmontowuje historię Kopciuszki księżniczka Burgunda jest tą samą postacią, co Iwona Cope nic się w tej kwestii nie zmieniło. Pozostaje odrażająca i poz staje sobą, nie porzuca radośnie i natychmiast (tak jak bohi terki - kopciuszki kultury popularnej) swojej dawnej posta na rzecz nowej, lepszej, która uwodzi i uwiedzie księcia. Nit czyni żadnego ruchu, żeby odrzucić stare i przyjąć nowe.
Paradoksalnie, prawie wszystkie pozostałe bohaterki drama* tu zachowują się jak klasyczne kopciuszki współczesnego świa* ta medialnego, próbujące skupić na sobie spojrzenie następcy tronu za pomocą poprawionego czy wyprodukowanego przez siebie piękna. Tylko ta jedna, która fabularnie sytuację Popie-luchy zajmuje, metamorfozy Kopciuszka nie przeżywa11. W ten sposób pomiędzy Iwoną Copek a księżniczką Burgunda pojawia się miejsce na nią samą, miejsce na tożsamość kobiety, która się nie przemieniła (nie zreformowała, nie przebrała, nie ulepszyła) dla księcia z bajki, dla Niego.
Filip I Iwona 139
Jest jednak kwestią nierozstrzygniętą, czy to miejsce w dra-nutciu, który otwiera się na jej podmiotowość, może zostać W jakikolwiek sposób zajęte lub zrealizowane. Wiele wskazuje lin to, że nie. Można przypuszczać, że miejsce na podmiotowość (Mmcirymci pojawiło się u Gombrowicza jakby mimochodem, Jnko efekt uboczny „nieostrożnego” majstrowania przy patriarcha In ej gospodarce libidalnej. Iwona jak gdyby „przydarzyła” nię młodemu Gombrowiczowi, zajętemu kłopotami z „funkcjonowaniem młodych mężczyzn jako młodych mężczyzn” (w niczym nie zmienia to faktu, że jej pojawienie się jest czymś ważnym i - w innym sensie - nieprzypadkowym).
Dzięki pojawieniu się tajemniczej i odrażającej plamy, którą ' JoHt Iwona, dochodzi najpierw do podważenia symbolicznego 1 seksualnego systemu (do ujawnienia, że on ledwie dyszy, że jest w głębokim kryzysie) społecznego, a potem - poprzez rytualne zabójstwo - do jego dość wątpliwego, minimalnego, utwierdzenia - to znaczy do potwierdzenia, że żaden z bohaterów, także Filip, poza tym porządkiem nie potrafi żyć i nie ma innego projektu życia. Jednym z elementów zakwestionowania tego systemu - i niechętnego powrotu do niego - jest fakt, iż ukryte (jak gdyby zamazane, poruszone) podanie w wątpliwość oczywistości normy heteroseksualnej nie stwarza jednak - w tym świecie - żadnej możliwości jawnego pojawienia się bohatera pożądającego mężczyzn. W efekcie działania wielu sił i intencji, w sytuacji absolutnego zablokowania, „koza ofiarna” zostaje Htracona (i ofiarowana zarazem), do pewnego stopnia odnawiając przez to wegetację starego, wysłużonego, „poczciwego” porządku12.
Można nawet zastanawiać się, na ile sam pisarz uczestniczy
- jakby nie wiedząc, co zrobić z fantem, który trzyma w ręku
- wraz z Ignacym i Filipem w usuwaniu zbędnej Iwony.
Jak już wspomniałam o tym kilkakrotnie, pozycja Filipa w dramacie zmienia się, wędruje, książę traci swoje uprzywilejowane położenie. Przesuwanie się jego ulokowania, jego punktu widzenia, od pozycji specjalnej (pozycji następcy tronu