148 ,Aby zyskać na czaiła". Iwona, kilęintczka Burgunda
apetyczną Iwoną Epitet „nieapetyczna” jest tu raczą) na miejscu, księżniczka Burgunda jest niejadalna, womital jest kością, czy raczej ością w gardle dla całej zbiorowości. N frasobliwy ton pisarza realizuje dziwne zadanie jak gdy „klajstrowania”, maskowania sprzeczności, zasypywania działów i kamuflowania heterogeniczności wielu spraw i zjawi ukazywanych w dramacie. Pisarz mówi o „biologicznej dekom pozycji” Iwony, podczas gdy komedia - wprost przeciwnie ukazuje swoistą „strukturalność”, „wsobność” wprawdzie nie* szczęśliwej i odpychającej, ale bardzo całościowej i integralną) bohaterki. Następnie, takim samym lekkomyślnym stylem, autor pisze, że Iwona „nasuwa każdemu na myśl własne lub cudze braki i defekty”. W tym miejscu, jak sądzę, bardzo ważnym, mamy do czynienia z głębszą deformacją. Jak wiemy, braki i defekty cielesne są w Iwonie specjalnością bohaterek i dopiero pośrednio „wybrakowanie” ciał kobiet wywołuje i przywodzi na myśl indolencję/impotencję mężczyzn. Gombrowicz zniekształca więc dane swojego tekstu w wielu ważnych miejscach: określenie „własne i cudze” dość skutecznie maskuje tak istotne w dramacie rozbicie na płcie. Trzeba by raczej powiedzieć, iż cudze (to znaczy kobiece) braki i defekty wywołują własny (czyli męski) niepokój i niemoc. Takie postawienie sprawy eksponowałoby perspektywę, z której „się” mówi. Oczywiście męską, męskocentryczną perspektywę, obecną i w komedii, i w komentarzu, która (choć raczej nie w tym miejscu) staje się niekiedy przedmiotem oglądu i analizy Gombrowicza.
Potem pisarz sugeruje wprawdzie seksualny charakter kłopotów, których doświadczają bohaterowie dramatu, ale znów czyni to w bardzo zawoalowany sposób, maskujący drastyczność wydarzeń: „Król przypomina sobie swoje zadawnione grzechy”, to znaczy wspomina, jak razem z Szambelanem zgwałcił kiedyś pewną szwaczkę, która po tym, co ją spotkało, popełniła samobójstwo. Również to, co Gombrowicz mówi o królowej jest zadziwiająco nieadekwatne. Znów mamy do czynienia z procederem lekceważenia tego, co przecież wcześniej autor w komedii
HBpisuł. Małgorzata wkracza w zdarzenia dramatu dwa razy I Jej sposób funkcjonowania w nim ma dwojaki, zupełnie inny wymiar. Na początku, pojawiając się jako królowa, małżonka Ignacego i matka Filipa, jest jednym z głównych filarów dwor-ttk i ego świata pozorów, „ładu i porządku” obowiązujących w królestwie. Jako strażniczka solidności iluzji zajmuje się szpachlowaniem szpar, zamazywaniem gaf i zgrzytów w rodzinie i we dworze (współpracując przede wszystkim z Szambelanem). Robi to z niemałą wprawą, rządząc nawet cudzym spojrzeniem: „I Yzede wszystkim proszę z taktem! (do Iwony) Może pani zechce obejrzeć tamto drzewo, (do Księcia) Filipie, w jakiej ją stawiasz sytuacji? Nas w jakiej stawiasz sytuacji? Siebie w jakiej stawiasz sytuacji? (do Króla) Ignacy, tylko spokojnie!” (s. 18)1S.
Ale Małgorzata w drugiej części komedii ukazuje swoje odmienne, drugie oblicze. Jeżeli przyjmiemy, że głównym tematem Iwony jest przepływ pożądania i jego brak (czy też, łagodniej mówiąc, kryzys), wtedy zobaczymy, że związane z seksualnością „defekty” Małgorzaty nabiorą kluczowego znaczenia, bo nie są to „zwyczajne” usterki, cielesne niedobory młodych kobiet. U worki z fraucymeru królowej mają defekty cielesne (brak biustu, krzywe łopatki, nieładne palce u nóg), zaś młodych mężczyzn dręczy w ukryciu apatyczność ich pożądania (przybierająca postać bowarystycznej malaise, ta przypadłość gnęb: nie tylko Filipa, ale niekiedy także jego towarzyszy). W wypad ku królowej nie wiemy, czy defekt jej seksualnego sposobi istnienia polega na tym, że pisze ona złe, grafomańskie wiersze czy też na tym, że usiłuje wyrazić swoje pożądanie. Być moż jedno i drugie wiąże się ze sobą: Małgorzata, żona i matka, jes w stanie wyrazić swoje pragnienie tylko w złym wierszu, i t właśnie jest jej brak i defekt19.
Zwróćmy uwagę, że mimo drugorzędności i zapośredniczom go sposobu istnienia kobiet w dramacie (postrzeganych z pun tu widzenia mężczyzn), możemy zauważyć, iż pragnień zmiany istnieje — pomijając Filipa - przede wszystkim po str nie kobiet: pragnie jej przecież i Małgorzata, co wyraża poprz