468 Francja XVIII wiek
Z KSIĘGI PIERWSZEJ
Wszystko wychodząc z rąk Stwórcy jest dobre, wszystko wyrodnieje w rękach człowieka20. Zmusza ot^glcbę do karmienia płodów właściwych innej glebie, drzewo do wydawania owoców właściwych innemu drzewu; miesza i plącze klimaty, żywioły, pory roku; kaleczy swego psa, swego konia, swego niewolnika; wszystko przeinacza i wszystko oszpeca; lubi zniekształcenia i potwory; nic chce niczego takim, jak je stworzyła natura, nawet człowieka: musi go tresować jak konia w ujeżdżalni; musi go urabiać na swoją modłę jak drzewo w swoim ogrodzie.
Inaczej jednak byłoby jeszcze gorzej. Rodzaj nasz nic chce być kształtowany połowicznie. W tym stanic, w jakim się obecnie rzeczy znajdują, człowiek, pozostawiony od urodzenia samemu sobie, byłby wśród innych najbardziej zniekształcony. Przesądy, autorytety, konieczność, przykład, wszystkie urządzenia społeczne, w których jesteśmy pogrążeni, zdusiłyby w nim naturę nie dając nic w zamian. Byłaby tam ona jako krzew wyrosły przypadkiem w pośrodku drogi i który przechodnie niszczą wkrótce. potrącając go zewsząd i zginając we wszystkie strony.
Do ciebie to zwracam się, czuła i przewidująca matko1 2, która potrafiłaś usunąć się z szerokiego gościńca i uchronić rosnący krzew od ciosu ludzkich opinii! Uprawiaj, podlewaj młodą latorośl, ażeby nic zamarła; jej owoce będą ci kiedyś rozkoszą. [...] Rośliny kształtuje uprawa, ludzi wychowanie. Gdyby człowiek rodził się duży i silny. wzrost jego i siła byłyby mu niepotrzebne aż do czasu, kiedy nauczyłby się posługiwać nimi; byłyby dlań szkodliwe powstrzymując innych od udzielania mu pomocy,3 pozostawiony sam sobie umarłby nędznic, zanim by poznał własne potrzeby. Skarżymy się na stan dzieciństwa nic widząc, że rodzaj ludzki zginąłby, gdyby człowiek nic zaczynał od tego, że jest dzieckiem.
Przychodzimy na świat słabi, potrzebna nam jest siła; rodzimy się pozbawieni wszystkiego, potrzebna nam jest opieka; rodzimy się bezrozumni, potrzebny jest nam rozsądek. Wszystko, czego nic posiadamy rodząc się, a co jest nam potrzebne, kiedy dorośniemy, wszystko to zdobywamy przez wychowanie.
Wychowują nas i natura, i ludzie, i rzeczy. Rozwój wewnętrzny zdolności naszych i organów jest wychowaniem, które pochodzi od natury. Sposób korzystania z tego rozwoju, sposób, którego nas uczą, jest wychowaniem otrzymanym od ludzi; zasób wreszcie własnego doświadczenia w stosunku do przedmiotów na nas działających jest wychowaniem otrzymanym od przedmiotów [...].
Otóż z trzech tych rodzajów - wychowanie, które pochodzi od natury, jest od nas zupełnie niezależne; wychowanie otrzymywane od przedmiotów zależne jest od nas pod niektórymi tylko względami. Jedynie wychowanie, które otrzymujemy od ludzi, zależne jest w zupełności od nas, a i to w zasadzie tylko; któż bowiem liczyć może na to, że zdoła kierować całkowicie rozmowami i czynami wszystkich osób otaczających dziecko?
Wychowanie jest przeto sztuką, przy czym jest rzeczą niemożliwą prawic, aby się udało, ponieważ połączenie czynników, niezbędne do jego powodzenia, niezależne jest od nikogo. Można się co najwyżej mocą usilnych starań mniej lub bardziej zbliżyć do celu, ale trzeba szczęścia, aby cel ten osiągnąć.
Jakiż jest ten cel? Jest to cel natury samej; dowiedliśmy tego przed chwilą. Ponieważ zaś współdziałanie trzech rodzajów wychowania niezbędne jest do jego doskonałości, przeto ku temu z nich, na który nic mamy żadnego wpływu, nagiąć należy dwa pozostałe. To słowo "natura" ma jednak, być może, znaczenie zbyt nieokreślone; spróbujmy tu oznaczyć je ściśle.
Natura, powiadają nam, jest to tylko przyzwyczajenie. Cóż to znaczy? Czyż nic ma przyzwyczajeń, które nabywa się pod przymusem i które nigdy nie zagłuszają natury? Takim jest na przykład przyzwyczajenie roślin, którym przeszkadza się rosnąć pionowo. Roślina oswobodzona zachowuje co prawda pochylenie, do którego została zmuszona; soki jednak nie zmieniły przez to bynajmniej pierwotnego kierunku; jeżeli rozwija się w dalszym ciągu, rozrost jej znów przybiera kierunek pionowy. Toż samo dotyczy skłonności ludzkich. Dopóki stan nasz nie ulega zmianie, możemy zachować skłonności pochodzące z pizyzwyczajcnia i które nic są nam bynajmniej wrodzone; ale skoro tylko położenie zmienia się, przyzwyczajenie traci moc i skłonności wrodzone powracają. Wychowanie jest, oczywiście, jedynie przyzwyczajeniem. Otóż czy nic ma ludzi, którzy zatracają wychowanie, i innych, którzy je zachowują? Skąd pochodzi ta różnica? Jeżeli trzeba ograniczyć słowo "natura" do przyzwyczajeń zgodnych z naturą, to można oszczędzić sobie tej gmatwaniny.
Rodzimy się wrażliwi i od urodzenia odbieramy różnorodne wrażenia od otaczających nas przedmiotów. Skoro tylko zaczynamy mieć, że lak powiem, świadomość swoich wrażeń, jesteśmy skłonni poszukiwać albo unikać wywołujących je przedmiotów - zależnie od tego, czy wrażenia te są przyjemne lub przykre, dalej od tego, czy przedmioty te odpowiadają nam lub nic odpowiadają, wreszcie w zależności od naszych wyrozumowanych poglądów na szczęście lub doskonałość. Skłonności te rozszerzają się i ustalają w miarę, jak stajemy się wrażliwsi i światlcjsi; jednak pod naciskiem naszych przyzwyczajeń i opinii zniekształcają się bardziej lub mniej. Przed tym zniekształceniem są one tym, co nazywam w nas naturą.
Do tych zatem skłonności pierwotnych należałoby wszystko stosować, i byłoby to możliwe, gdyby trzy nasze rodzaje wychowania były tylko różne; cóż jednak czynić, kiedy są one sprzeczne, kiedy zamiast wychowywać człowieka dla niego samego, chce się go wychowywać dla innych? Zgodność jest w tych warunkach niemożliwa. Zmuszeni do zwalczania bądź natury, bądź też urządzeń społecznych, musimy wybrać jedno z dwojga: urabiać albo człowieka, albo obywatela, nie można bowiem urabiać jednego i drugiego naraz.
Grupa społeczna, jeżeli jest ścisła i zwarta, wyodrębnia się ze społeczności wielkiej.
20. Autor nawiązuje tu do swoich poglądów społecznych, wyrażonych w iimych dziełach, m. in. w Umowie społecznej (Du contrat social, 1762) - przyp. red.
Pierwsze wychowanie jest najważniejsze i wychowanie to należy bezsprzecznie do kobiet: gdyby Stwórca chciał, by należało do mężczyzn, dalby im mleko do karmienia dzieci. Mówcie przeto zawsze przede wszystkim do kobiet w swoich traktatach o wychowaniu (...). Matka chce, żeby dziecko było szczęśliwe; chce żeby nim było natychmiast. Ma ona pod tym względem słuszność; jeżeli myli się co do środków, należy ją oświecić (...| - przypis Rousseau. v
Podobny do nich z zewnętrznego wyglądu a pozbawiony mowy, zarówno jak wyrażanych przez nią myśli nie byłby on w możności dać im do zrozumienia, żc potrzebuje ich pomocy, a nic w nim nie wskazywałoby ludziom tej jego potrzeby [przypis Rousseau].