470 Francja XVIII wiek
Każdy patriota jest surowy dla cudzoziemców: są oni tylko ludźmi, są przeto niczym w jego oczach.1 Rzecz ta jest nieunikniona, nie jest jednak groźna. Najważniejsze jest być dobrym dla ludzi, z którymi się żyje. Na zewnątrz byl Spartanin ambitny, skąpy, niesprawiedliwy, ale w niurach miasta panowała bezinteresowność, sprawiedliwość, zgoda. Strzeżcie się owych kosmopolitów, co w swych książkach szukają dalekich obowiązków, których gic uważają za stosowne spełniać dokoła siebie. Niejeden filozof kocha Tatarów, aby być zwolnionym od obowiązku miłości względem sąsiadów swoich.
Człowiek natury istnieje wyłącznic dla siebie; jest on jednością, całością bezwzględną, która uznaje jedynie siebie albo kogoś podobnego do siebie. Człowiek społeczny jest tylko jednostką ułamkową, zależną od mianownika, i której wartość polega na stosunku do całości, jaką jest społeczeństwo. Dobre są te urządzenia społeczne, które najlepiej umieją wypaczyć człowieka, odebrać mu jego istnienie absolutne, dając mu w zamian istnienie względne, i przenieść jego ja do jednostki zbiorowej tak, aby człowiek poszczególny nie czul się więcej jednostką, ale częścią jednostki, i ażeby byl wrażliwy tylko w łonie tej całości [...].
Kto chce, będąc członkiem układu społecznego, zachować pierwszeństwo uczuć przyrodzonych, ten nic wic, czego pragnie. Zawsze w przeciwieństwie z samym sobą, zawsze wahający się między swymi skłonnościami a obowiązkami, nic będzie nigdy ani człowiekiem, ani obywatelem; nic będzie dobry ani dla siebie, ani dla innych. Będzie to jeden z tych ludzi naszych czasów; będzie to jakiś Francuz, Anglik, mieszczanin, właściwie nic.
Ażeby być czymś, żeby być samym sobą i być zawsze jednolitym, trzeba czynić tak, jak się mówi; trzeba być zawsze zdecydowanym co do wyboru postępowania, dokonywać go otwarcie i trwać przy nim stale. Pokażcie mi tak cudowną istotę; chciałbym wiedzieć, czy jest człowiekiem, czy obywatelem, albo jak sobie poczyna, by być jednym i drugim jednocześnie. [... |
W układzie społecznym, gdzie wszystkie miejsca są oznaczone, każdy musi być wychowany stosownie do miejsca, które ma zająć. Jeżeli jednostka opuszcza miejsce, do którego była ukształtowana, staje się niezdolna do niczego. Wychowanie pożyteczne jest o tyle tylko, o ile los zgadza się z powołaniem obranym przez rodziców; w każdym innym przypadku jest ono dla ucznia szkodliwe, chociażby z powodu przesądów, które mu zaszczepiło [...].
W układzie naturalnym, gdzie wszyscy ludzie są równi sobie, wspólnym ich powołaniem jest stan człowieczeństwa, i kto wychowany jest odpowiednio do tego stanu, ten nic może źle spełniać obowiązków dotyczących tego stanu. Jest mi wszystko jedno, czy ucznia mego przeznaczają do stanu wojskowego, duchownego lub do palestry. Zanim go do czegoś przeznaczą rodzice, natura powołuje go do życia człowieczego. Rzemiosłem, którego pragnę go nauczyć, jest życie. Wychodząc z rąk moich nie będzie on, przyznaję, ani urzędnikiem, ani żołnierzem, ani księdzem; będzie przede wszystkim człowiekiem. Potrafi on być w potrzebie wszystkim, czym człowiek być powinien; na jakimkolwiek stanowisku los go postawi, dla niego będzie ono zawsze odpowiednie, on czuć się będzie zawsze na stanowisku właściwym [...].
Najistotniejszą naszą umiejętnością jest być człowiekiem. Ten, kto najlepiej potrafi znieść dobro i zlo, które życie przynosi, jest, moim zdaniem, najlepiej wychowany. Stąd wynika, że prawdziwe wychowanie polega nic tyle na przepisach, ile na ćwiczeniach. Zaczynamy uczyć się zaczynając żyć; wychowanie nasze rozpoczyna się wraz z nami; pierwszym pedagogiem naszym jest nasza mamka. Toteż słowo "wychowanie" miało w starożytności inne znaczenie, którego mu już teraz nic nadajemy: znaczyło pierwotnie karmienie. Educit obsletrix - powiada Varron - educcil nutrix, institnit pciedago-gus, docet magister 2. Toteż hodowanie, wychowanie i nauczanie są to trzy rzeczy, tak w swej istocie różne, jak niańka, pedagog i nauczyciel [...].
Myśli się o tym jedynie, żeby ochronić dziecko; to nie wystarcza: trzeba je nauczyć, jak się ma chronić, kiedy będzie człowiekiem, jak znosić ciosy losu, jak stawić czoło bogactwom i nędzy, jak żyć w razie potrzeby wśród lodów Islandii lub na palących skalach Malty. Będzie ono musiało umrzeć kiedyś, choćbyście przedsiębrali wszelkie ostrożności, by je ustrzec od śmierci; a choćby śmierć jego nic była wynikiem waszej troskliwości, to byłaby to niemniej troskliwość fałszywie pojęta. Chodzi nie tyle o to, aby dziecku przeszkodzić umrzeć, ile raczej o to, aby je nauczyć żyć. Żyć - nic znaczy to oddychać; żyć - to znaczy działać, to znaczy robić użytek ze swych narządów, uzdolnień, ze wszystkich części swego jestestwa, które dają nam poczucie istnienia. Nie ten człowiek żył najwięcej, który przeżył najwięcej lat, ale ten, który najwięcej odczuwał życic. Niejeden, którego pochowano w setnym roku życia, był już umarły od chwili narodzin. Lepiej by mu było zejść do grobu w młodości, gdyby byl przynajmniej żył do owego czasu.
Wszystka mądrość nasza polega na niewolniczych przesądach; wszystkie nasze o-byczajc są jedynie niewolą, przymusem i uciskiem. Człowiek uspołeczniony rodzi się. żyje i umiera w niewoli; przy urodzeniu zaszywają go w powijaki; po śmierci zamykają do trumny; dopóki zachowuje postać ludzką, skuty jest łańcuchami naszych urządzeń
Z KSIĘGI DRUGIEJ
Oto drugi okres życia; ten, z którym, właściwie biorąc, kończy się niemowlęctwo a zaczyna dzieciństwo [...].
Skoro tylko dzieci zaczynają mówić, płaczą rzadziej. Postęp ten jest naturalny; jeden język zastępuje drugi. Skoro tylko mogą wypowiedzieć słowami, że cierpią, po cóż miałyby wypowiadać to krzykiem? Chyba że boleść zbyt jest żywa, by słowo mogło ją wyrazić. Jeżeli wtenczas płaczą w dalszym ciągu, to winni są ludzie, którzy je otaczają. [...]
Toteż wojny prowadzone przez rzeczypospolitc oknitniejsze są niż,wojny monarchii. Jeżeli jednak wojna królów jest umiarkowana, to pokój ich jest natomiast straszny: lepiej jest być ich wrogiem niż ich poddanym - przypis Rousseau.
Non. Marcel. "Wyprowadza akuszerka, hoduje mamka, wychowuje pedagog, uczy nauczyciel". [Nonius Marcellus, filozof grecki ze szkoły Arystotelesa, żył w IV wieku n.e. i napisał traktat pt. De propńetatibus senrionttm, zawierający mnóstwo fragmentów starożytnych filozofów. Jednym z najlepszych jego wydań, prawdopodobnie dostępnym Rousseau, było wydanie paryskie z roku 1614, z którego zostało zaczerpnięte przytoczone powiedzenie M. Tcrcncjusza Varrona (116-26 p.n.c.), jednego z najznakomitszych myślicieli rzymskich. - Jan Lcgowicz]
21. W dalszym ciągu Księgi / następują szczegółowe wywody o karmieniu niemowląt przez matkę, o higienie ubioru i żywienia, o roli ojca w wychowaniu; o kształtowaniu mowy - przyp. red.