60
Media i terroryści. Cxy zastrasz* nas na inkrt
Lęk jest dobrym biznesem. Z jednej strony mamy polityków, którzy chcą nas pocieszać. Z drugiej mamy ludzi, którzy chcą na naszym lęku zarobić. Oni głoszą nonsensy, takie jak .na 100% w ciągu dwóch lat wydarzy się poważny atak terrorystyczny na Stany Zjednoczone* Lecz bardziej prawdopodobny jest wielki skandal korupcyjny. Mniej natomiast uderzenie wielkiego meteorytu*3.
Dzisiaj można rozważać, ile kosztowały Stany Zjednoczone w 2008 roku działania finansistów z Wall Street, nie wspominając już o oszustach w typie Maddofa.
Analiza sytuacji w święcie nie uprawnia do takiej histerii lękowej, jaką prezentują media, politycy oraz niektórzy ludzie w krajach zachodnich. „Z punktu widzenia statystyki akty terrorystyczne są mniej znaczące niż na przykład wypadki drogowe czy prozaiczne dramaty ludzi, którzy we własnym domu spadają z drabiny", zauważa Benjamin Barber**.
Trzeźwo patrzący psycholog, Steven Pinker, pisze w podobnym tonie*.
Od wieków przemocy jest coraz mniej. Prawdopodobnie żyjemy dziś w najspokojniejszej epoce w dziejach człowieka na ziemi. Zgodnie z Humań Security Brie/ 2006 liczba poległych w konfliktach międzypaństwowych spadla z ponad ÓS tysięcy rocznie w latach 50. do niecałych 2 tysięcy w obecnym dziesięcioleciu. (...) Po zakończeniu zimnej wojny nie tylko maleje na całym święcie liczba konfliktów międzypaństwowych, ale w dodatku te. do których mimo wszystko dochodzi, częściej kończą się ugodą niż krwawym starciem. Dlaczego widzimy głównie zło? (...) Częściowo dzieje się tak a powodu rozpowszechnionej iluzji poznawcze) - mamy skłonność, by prawdopodobieństwo jakiegoś zdarzenia oceniać na podstawie łatwości, z jaką przychodzi nam przywołanie podobnych przykładów. Obrazy jatek czękae) goszczą na ekranach naszych telewizorów i skuteczniej zapadają nam w pomięć niż sceny z żyda staruszków**.
Zatem krytyczna perspektywa wobec medialnej wizji zagrożenia terroryzmem polega na wskazaniu na głębsze, strukturalne
« B. Buber. Ar. cyt. • 39.
" S. Pinker. ŻegMj. przemocy. jOazeta Wyborcza* 11 !lpc» 2007.
podłoże tworzenia tabloidalnego dyskursu; my-oni, terroryści--patrioci. Rutynowe spojrzenie dziennikarzy jest pochodną dominującego politycznego, ekonomicznego i medialnego paradygmatu kapitalistycznego, globalnego społeczeństwa. Obsesje medialne - na przykład groźba użycia brom biologicznej, atak wąglikiem (antrax), zagrożenie ptasią grypą - na pewno nic są nierealne, ale jakże dalece zostają wyolbrzymione! Bary Glassner w książce Cul-turę of Fear (Kultura strachu) wyjaśnia: „Przestraszeni obywatele są lepszymi konsumentami i potulniejszymi wyborcami"'4.
Z terroryzmu korzystają również media, które same nie tracą finansowo na zamachach czy katastrofach. Kontrolują one przepływ informacji, dzięki czemu mają społeczną wiarygodność oraz ogromną widownię, a zatem w ostatecznym rezultacie osiągają duże zyski1 216. Zwłaszcza tabloidy znajdują w terroryzmie temat na okładki - epatując obrazem i wielkimi nagłówkami.
Wszystko, co wywołuje emocje, bywa różnie wykorzystywane. Niekiedy granica między terroryzmem a dowcipem ulega całkowitemu zatarciu. Arno Funke. Niemiec o pseudonimie Dagobert (zaczerpniętym z filmów o Kaczorze Donaldzie), przez sześć lat bawił się w kotka i myszkę z niemiecką policją, podkładając listy z żądaniami ponad miliona marek okupu. Dla uprawdopodob-nlenia groźby detonował niewielkie bomby w sieci domów towarowych Karstadt. Wprawdzie nikt nie został ranny, lecz straty wyniosły około dwa miliony marek.
Dagobert wymknął się z ponad 20 policyjnych pułapek, niejednokrotnie korzystając z komiksowych pomysłów, np podjął okup poprzez odpiłowane dno skrzyni z piaskiem (pod spodem była studzienka kanalizacyjna), schwytał policjantów w rozpiętą nad torami kolejowymi sieć linek (których poruszenie wywoty-
•» BGmMi. The Culture of Fear. Wky Amcnemia ArtAfrmd of Xhe Wwtff Book%. New \ock 1999
IŁJUaMcMaki w cytowanym wywiadzie dU jMnptąniaf