unikał z nim rozmowy, a gdy wreszcie udało mu się z nim ją nawiązać, odmówił wyjaśnienia celów wkroczenia wojsk austriackich do Polski, ograniczając się do oświadczenia, że mają one „czuwać nad wszystkim, co tam będzie się działo” (relacja z 22 kwietnia)22. Podobnie poseł rosyjski w Wiedniu Dymitr Golicyn, jeszcze w połowie kwietnia upewniał gc, że dwór petersburski nigdy nie myślał i obecnie nie myśli o rozbiorze Polski. Stormont już jednak w pierwszej połowie kwietnia domyślał się istnienia porozumienia trzech mocarstw co do rozbioru Polski, Canale też się tego obawiał, ale skłonny był mniemać, że może nastąpić porozumienie rosyjsko-austriackie przeciw Prusom. W kilka tygodni później dyplomata sardyński przekonany był już o porozumieniu rozbiorczym trzech dworów. Jedynie polski poseł, podobnie jak jego mocodawcy, zakładał, że Austrii zależy zarówno na niedopuszczeniu do rozbioru, jak i na wydobyciu Polski spod dyktatu Katarzyny II. Toteż jeszcze 24 maja wystąpił wobec Kaunitza z prośbą, aby dwór wiedeński uzyskał od petersburskiego zgodę na trzy punkty: niepodległość narodu polskiego, modyfikację praw dysydentów, nienaruszalność terytoriów Rzeczypospolitej. Spotkał się oczywiście z odmową, ale ponieważ motywowano ją niemożnością wpłynięcia na Rosję, która jedna mogłaby skutecznie przeciwstawić się ekspansji pruskiej, nie przestał wierzyć wersji Kaunitza, że Austria nie jest zainteresowana rozbiorem, a do ewentualnego udziału zmuszają ją okoliczności i że ma przyjazny stosunek do króla i Rzeczypospolitej. To zaufanie do lansowanej przez Kaunitza wersji (w czym Ogiński nie był wyjątkiem wśród ówczesnych dyplomatów), na dalszą metę przyczyniło się do zakorzenienia błędnego poglądu, iż w siłach sprawczych rozbioru najmniejszy był udział monarchii habsburskiej, doraźnie zaś powodowało, że jeszcze przez całe niemal lato 1772 r. wierzono w Warszawie w możność współdziałania austriacko-rosyjskiego przeciw Prusom. Dopiero w liście z 22 sierpnia 1772 r. Stanisław August stwierdzając, że rozbiór jest faktem dokonanym, polecił posłowi skoncentrować wysiłki na stosunkach z posłami dworów burbońskich i Anglii w celu pozyskania pomocy tych państw dla wytargowania możliwie najlepszych warunków dla okrojonej Rzeczypospolitej.
Następstwem uznania Stanisława Augusta przez Austrię był analogiczny akt ze strony Saksonii, wyrażający się w gratulacyjnych listach nieletniego elektora Fryderyka Augusta i jego stryja księcia Ksawerego („administratora” Saksonii) — z 15 listopada 1765 r. odpowiadających na notyfikacyjne pisma króla polskiego z 6 października tegoż roku. Poprzedzone zostało to podpisaniem (przez stronę saską 6 X, a przez polską 20 X 1765 r.) aktu skwitowania wzajemnych pretensji finansowych. Dopiero 23 sierpnia 1766 r. książę Ksawery akredytował rezydenta saskiego
22 AGAD, Arch. Publ. Potockich 313, t. VII.
Stanisławowi Augustowi leżało bardzo na sercu nawiązanie zerwanych gwałtownie w czasie bezkrólewia stosunków dyplomatycznych z Francją. W dużej mierze chodziło tu o efekt wewnętrzno-polityczny: z jednej strony o pokazanie, że dwór wersalski uznając jego królewskość wyrzeka się popierania polskich malkontentów, z drugiej zaś strony miał to być przejaw pewnej samodzielności politycznej, świadczący, że nowo obrany monarcha nie jest marionetką w rękach północnych dworów. Działając przez różne życzliwe sobie osoby, choć nie reprezentujące wielkich wpływów na dworze, czy w ministerium francuskim, król uzyskał zgodę na przyjęcie notyfikacyjnego poselstwa. O zmianę negatywnego stosunku dworu wersalskiego do Poniatowskiego usilnie zabiegał były konsul francuski w Warszawie Monet. Lansował on projekt ożenienia Stanisława Augusta z francuską księżniczką krwi, czy też z księżniczką z Domu Sabaudzkiego.
Dwór francuski wyrażając zgodę zażądał przeprosin za incydent z ambasadorem Paulmym. Prymas Łubieński musiał więc wysłać do Wersalu z odpowiednią misją Józefa Ponińskiego.
Na posła polskiego z notyfikacją elekcji i koronacji wyznaczony został blisko wówczas z królem związany pisarz wielki koronny August Sułkowski, który bawiąc prywatnie w Paryżu latem 1765 r. brał udział w zabiegach o uznanie przez Francję królewskości Stanisława Augusta. Dwór petersburski okazał jednak niezadowolenie, że poselstwo powierzone zostało dygnitarzowi koronnemu, co podkreślało wagę i rangę misji. Pod jego naciskiem wyjazd Sułkowskiego został w ostatniej chwili wstrzymany i do Francji udał się szambelan Feliks Łoyko, wyznaczony przez radę senatu 23 stycznia 1766 r. Łoyko przybył do Paryża 12 marca 1766 r., a 1 kwietnia przyjęty został na audiencji przez Ludwika XV. Dwór wersalski manifestował swą niechęć i lekceważenie próbą odmówienia Stanisławowi Augustowi w liście gratulacyjnym tytułu „Majeste”, podobnie, jak prymasowi Łubieńskiemu odmawiano tytułu „Altesse”. Wskutek tego protokolarna misja Łoyki przeciągnęła się do połowy maja. W czasie pobytu w Paryżu zajmował się głównie sprawami artystycznymi zleconymi mu przez Stanisława Augusta. Łoyko przekazał również listy notyfikacyjne akredytowanym w Paryżu przedstawicielom dyplomatycznym dworów burbońskich: Hiszpanii, Neapolu i Parmy. Obawa przed narażeniem się dworowi petersburskiemu sprawiła też, że zrezygnowano ze starań o wznowienie stałego poselstwa francuskiego w Warszawie, na co dwór wersalski był już zdecydowany. Do Polski przyjechał więc tylko na krótko z czysto protokolarną misją powinszowania Stanisławowi Augustowi wstąpienia na tron markiz Louis Gabriel Conflans.
i
551